relacji - Fundacja Centrum Solidarności

Transkrypt

relacji - Fundacja Centrum Solidarności
Wizyta studyjna w projekcie „Ekonomia Solidarności”
czyli …Warszawa da się lubić.
Jesteśmy podekscytowani. Całą jesień myśleliśmy o tym wyjeździe. Mówiło się, że pojedziemy do Bałtowa. Potem, że chyba
do Łodzi. Pomyśleliśmy - w Łodzi też będzie fajnie. A w końcu padło na Warszawę. No cóż – nieczęsto możemy być w stolicy.
Cieszymy się, jak dzieciaki, choć przecież dziećmi już nie jesteśmy. Mamy 15, niektórzy 16 lat. Zaczyna się wielkie
przygotowanie. Przede wszystkim gadamy: jak to będzie, co to będzie, kto będzie? Zdjęcia niektórych już widzieliśmy. Starsi.
Nie wszyscy. Niektórzy w naszym wieku - chyba. Mamy przygotować prezentację swojej grupy. Jak to zrobić? Żeby było
niegłupio i śmiesznie. Bo my lubimy, żeby było śmiesznie.
Co to jest wizyta studyjna?
Mamy uczestniczyć w wizycie studyjnej. Brzmi interesująco, ale co to znaczy? Pytamy o wizytę studyjną naszą trenerkę,
panią Krystynę Woźniczkę. Mówi: „To forma szkolenia wyjazdowego w miejscu, w którym możemy zobaczyć, jak działają
inni, a przy okazji nie tylko skorzystać z interesującej oferty, ale od kuchni zobaczyć, jak tworzono dane miejsce, jak udało
się naszym gospodarzom odnieść sukces”. A więc to tak! Czyli zanim przygotujemy własne pomysły na firmy działające dla
zysku, ale uwzględniające potrzeby społeczne, pojedziemy do Warszawy, by podejrzeć, jak pracują inni.
Podróż do stolicy
11 lutego 2014r. o godz. 11.00 spotykamy się w Gdańsku przed budynkiem „Solidarności”, w którym mieści się siedziba
Fundacji Centrum Solidarności – pomysłodawcy i organizatora projektu „Ekonomia solidarności”. Są wśród nas
reprezentanci 10 szkół, organizacji pozarządowych z województwa pomorskiego. Każda instytucja ma dwa pięcioosobowe
zespoły. Oznacza to, że do Warszawy pojedzie 100 osobowa grupa młodzieży pod opieką nauczycieli i trenerów „Ekonomii
Solidarności”. Towarzyszą nam także organizatorzy projektu pani Anna Karcz i pani Dorota Kopczyńska.
Zajmujemy miejsca w autokarach. W jednym jadą gimnazjaliści, w drugim licealiści. Mamy szczęście. Udaje się nam zająć
miejsca na końcu autokaru. Zapowiada się super podróż. Nie znamy jeszcze innych uczestników projektu, przyglądamy się
sobie z pewną dozą życzliwości, trochę nieśmiało, ale jesteśmy otwarci na nowe kontakty.
Zatrzymujemy się. MC Donald. I niespodzianka! Zamawiamy „małe co nieco” na koszt organizatora. Kanapki mam i babć,
lądują na dnie plecaka. Może przydadzą się później. Nie wiadomo.
O 18.00 jesteśmy w Warszawie. Wdrapujemy się na czwarte piętro Szkolnego Schroniska Młodzieżowego przy ulicy Smolnej
30, zajmujemy pokoje. Zadziwiające, jak niewiele czasu potrzebujemy, żeby poznać innych uczestników projektu. A to w
toalecie, kiedy myjemy się po podróży, a to przy kolacji, a to w trakcie prezentacji. Bo prezentacją kończy się nasz dzień.
Każda grupa przedstawia się, mówi o swoich pasjach, prezentuje przygotowany program. Mamy tremę przed swoim
występem, pocieszamy się jednak tym, że wszyscy ją mają. A jak nam poszło? Jesteśmy zadowoleni. Daliśmy
radę.
Fundacja Sue Ryder
Podczas zajęć „Ekonomii Solidarności” mówimy o tym, że najważniejszy jest człowiek. Każdy człowiek. W Fundacji Sue
Rider poznajemy postać Angielki, która swoje życie poświeciła innym ludziom. Sue Ryder ( 1923-2000) w wieku
16 lat jako ochotniczka wstąpiła do pomocniczej służby wojskowej kobiet First Aid Nursing Yeomanry. Po wojnie
podjęła się organizowania pomocy humanitarnej dla Polski. W 1953r. założyła fundację swojego imienia, która
zajęła się budowaniem tzw. Domów Sue Ryder, szpitali, hospicjów, domów opieki na całym świecie, w tym 30
w Polsce.
Zostaliśmy zaproszeni przez Fundację Sue Ryder w Warszawie. Jest to organizacja charytatywna, działająca nonprofit, posiadająca status organizacji pożytku publicznego. Zarząd fundacji pracuje społecznie i nie odnosi
żadnych korzyści z działalności na jej rzecz. Nasze spotkanie odbywa się w zabytkowym budynku wschodniej
Rogatki Mokotowskiej przy Placu Unii Lubelskiej 2, w miejscu planowanej siedziby Muzeum i Archiwum Sue
Ryder. Oglądamy tam film dokumentalny poświęcony działalności fundatorki, oglądamy pamiątki, które
wkrótce będzie można obejrzeć w muzeum Lady Ryder.
Sklep charytatywny Warszawa ul. Bagatela 15
Następnie jesteśmy gośćmi w mieszczącym się nieopodal gmachu przyszłego muzeum sklepie charytatywnym
fundacji Sue Ryder. Sklep urządzony ze smakiem i elegancją, z pięknymi obrazami na ścianach, z miłą i
kompetentną obsługą robi wrażenie sklepu„ z wyższej półki”. W rzeczywistości w sklepie tym sprzedawane są
rzeczy, które zostały mu podarowane przez darczyńców. Można tam kupić porcelanę, książkę w j. francuskim
czy angielskim, płytę z muzyką sprzed lat, czy też dla damy futrzaną etolę. Podczas naszej wizyty w sklepie,
weszła do niego pani ze sporym pakunkiem. Przywitała się. Powiedziała: „Proszę. Przyniosłam parę rzeczy.
Może komuś się przydadzą.” A właśnie wtedy zastanawialiśmy się, kto oddaje za darmo takie rzeczy do sklepu.
Jak widać jednak, są tacy, którzy to robią. I nagle zdaliśmy sobie sprawę, jak wiele rzeczy wyrzucamy i my i nasi
rodzice. Wcześniej nie myśleliśmy, ile radości mogą przynieść one tym, którzy mają mniej niż my.
Lekcja „Jak żyło się Polakom w PRL-u” w Domu Spotkań z Historią.
Niestety, nie żyło się im najlepiej. Dowodzą tego kroniki filmowe, których fragmenty mogliśmy obejrzeć
podczas wizyty w Domu Spotkań z Historią. Prowadzący lekcję zdradził nam techniki manipulacji medialnych.
Podobało się nam, to że mogliśmy wziąć aktywny udział w lekcji. Zostaliśmy podzieleni na cztery grupy. Każda
grupa przygotowywała pytania dla swoich kolegów z innych grup. Oczywiście, wszyscy starali się ułożyć, jak
najtrudniejsze pytania, by koledzy z innych grup mieli kłopot z odpowiedzią.
Spotkanie w Stowarzyszeniu Otwarte Drzwi - Jak funkcjonuje stołówka „Czerwony rower”?
Ale miłe przyjęcie! Herbatka, pączki! Jesteśmy w stołówce „Czerwony rower” . Pytamy : „Co ma rower
wspólnego z jedzeniem? Bo przecież w stołówce serwuje się proste potrawy?” W odpowiedzi słyszymy, że
czerwony rower przywieźli ze sobą pracownicy firmy Siemens, którzy w ramach wolontariatu pracowniczego
wyremontowali pomieszczenie stołówki. Stąd jej nazwa. Rower widzieliśmy, wisi niby logo firmy nad wejściem
do stołówki. Zrobiliśmy sobie pod nim zdjęcia. Siadamy na swoich miejscach i słuchamy wykładu, oglądamy
prezentację multimedialną. Na jednym z pierwszych slajdów czytamy: Celem stowarzyszenia jest:
- tworzenie warunków sprzyjających twórczości, aktywności poznawczej, społecznej Polaków,
- przeciwdziałanie bezrobociu, bezdomności, ubóstwu, wykluczeniu społecznemu, marginalizacji społecznej,
przemocy i wszelkim negatywnym zjawiskom społecznym.
Powołując do działania Kuchnię „Czerwony rower” Stowarzyszenie Otwarte Drzwi realizuje swoje statutowe
cele. Daje pracę tym, którzy jej najbardziej potrzebują, a jedzenie tym, którzy nie mają zbyt wiele pieniędzy.
Galeria „Apteka sztuki”
Następne spotkanie to wizyta w prestiżowej Galerii „Apteka sztuki”. Jej kierownik, pan Krzysztof Półtorak, wprowadził nas w
tajniki promocji sztuki nowoczesnej połączonej z aktywizacją osób niepełnosprawnych. Dowiedzieliśmy się, że artyści, którzy
pragną zaprezentować swoje prace w Aptece Sztuki , czekają w kolejce co najmniej dwa lata. Galeria ta liczy się w
Warszawie, Polsce i Europie. Została założona w 2007r. i jest wyjątkowym na skalę europejską przedsięwzięciem. Jest
jednocześnie galerią sztuki współczesnej i Zakładem Aktywizacji Zawodowej Osób Niepełnosprawnych. Różnorodność
zadań, jakie realizuje Apteka Sztuki, pozwala zatrudnionym tu osobom niepełnosprawnym na zdobywanie pod okiem
pracowników merytorycznych doświadczenia zawodowego, integrację społeczną i przygotowanie do szukania pracy na
otwartym rynku.
Centrum Nauki Kopernik
W „Koperniku”, jak o nim mówią wszyscy, znajduje się siedem wystaw stałych oraz Teatr Wysokich Napięć i Teatr
Robotyczny. Zaproszono nas do świata samodzielnego eksperymentowania. Zwiedzaliśmy wystawy około czterech godzin. I
jeszcze nam się nie znudziło. Radzimy: kto w „Koperniku” jeszcze nie był, niech się skusi - warto!
Powrót do Gdańska
„Szkoda, że już wracamy”- mówi Kamila, „Fajnie było”- dodaje Patryk, „Latami będziemy wspominać tę
wyprawę” – zauważa Agnieszka. „Widok z tarasu Pałacu Kultury i Nauki”, „Oczywiście spacer nocą po
Krakowskim Przedmieściu”, „Pączki u Bliklego”, „Gorącą czekoladę w Costa Caffee”, „Wspólne zdjęcie pod
pomnikiem M. Kopernika” i tyle, tyle innych rzeczy. „A co Wam się najbardziej podobało?” – pyta nasza
opiekunka pani Janina Szafran. Nie wiemy, co odpowiedzieć. Tyle się działo. Tyle nowego. W czasie tego
pobytu, podglądając innych, wpadliśmy na pomysły własnych przedsięwzięć społecznych. Nie zdradzimy ich
tymczasem. Konkurencję mamy sporą. Lepiej więc milczeć, bo jak mówi przysłowie” Milczenie jest złotem”.
Czujemy jednak, że wizyta studyjna odmieniła nas. Czujemy siłę sprawczą. Teraz już nic nie jest niemożliwe. Dla
chcącego, nic trudnego!
Tego nauczyliśmy się podczas czterodniowej wizyty studyjnej w Warszawie i wiedza ta zostanie już z nami na
zawsze.
Uczestnicy projektu Ekonomii Solidarności –
uczniowie klasy IIIa i IIIb
Gimnazjum nr 3 im. Jana Pawła II w Gdańsku