Po co Ci związek zawodowy?

Transkrypt

Po co Ci związek zawodowy?
Po co Ci związek zawodowy?
Zmiana ustawy o związkach zawodowych w sposób umożliwiający wstępowanie do nich osób na
śmieciowych, „elastycznych” formach zatrudnienia może być nadzieją dla wielu pracowników na poprawę
warunków ich pracy i płacy. Dlaczego może, ale wcale nie musi?
Podstawowym czynnikiem nadal pozostanie niepewność zatrudnienia. Przy śmieciowych formach zatrudnienia
łatwość, z jaką wyrzuca się pracowników, może powodować, że w tych zakładach pracy, gdzie jawnie lub półjawnie
szefostwo ogłosi, iż za wstąpienie czy założenie związku będzie z automatu zwalniać, z funkcjonowaniem związku
będą problemy. Dotyczy to też zatrudnionych przez agencje pracy. Tak więc pierwszym czynnikiem jest przede
wszystkim strach.
Dziel i rządź
Zachodni kapitał, który w Polsce funkcjonuje na mocno preferencyjnych pod każdym względem zasadach, stosuje
odwieczną rzymską zasadę „divide et impera”, czyli dziel i rządź. Dąży się więc do tego, by załogę skłócić między
sobą. Bywa, że pracownicy robią prawie to samo, lecz jeden ma 1600 zł, a drugi 4000 zł. To nic, iż ten drugi jest
arcymistrzem hipokryzji – mówi Adam Wiśniewski, pracownik firmy spożywczej Pini Polska.
Transmisja partii dla mas
Tak można określić zadania kadry zarządzającej. Nie są odosobnione przypadki, gdy do kadry średniego i niższego
szczebla wybiera się ludzi kompetentnych, jak to jest w przypadku większości brygadzistów czy wykwalifikowanych
operatorów maszyn, ale takich, którzy zawsze zrobią, to co każe pracodawca - bo nie mają innego wyjścia. Dlatego
wybiera się na te stanowiska np. samotne matki czy ludzi z dużymi kredytami, którzy sumiennie regulują swoje
zobowiązania zamiast przejść do szarej strefy. Takim ludziom daje się 4000 zł na śmieciówce albo pensję minimalną
na umowę, a resztę wynagrodzenia w kopercie. Na nich da się wymusić wszystko.
- Stąd nadgodziny rozpoczynają się dopiero po jedenastej godzinie pracy. To także przyczyna wyśrubowanych norm
pracy. Pracownicy chodzą jak w kieracie, sami nie zdają sobie sprawy z tego, czy żyją. Na pewno egzystują: pracują,
załatwiają potrzeby fizjologiczne, jedzą i śpią. Właściciele i szefostwo wykorzystuje ich niewiedzę - opowiada Adam
Wiśniewski. Obawa przed zwolnieniem jest tak duża, że powoduje inne negatywne skutki wśród „kadry” czy części
pracowników: donosicielstwo i lizusostwo.
Michał Miłosz
Cały artykuł w najnowszym numerze "TS" (18/2016) - do kupienia również w wersji cyfrowej TUTAJ
fot. Fotolia

Podobne dokumenty