Artykuł w formacie pdf - Fresh

Transkrypt

Artykuł w formacie pdf - Fresh
Rosja - warzywne mocarstwo?
Bardzo ciekawe spojrzenie na produkcję warzyw w Rosji zaprezentowane przez Vadima Aniskina
– redaktora naczelnego rosyjskiego miesięcznika "Russiafruit". Poniższy tekst pochodzi z 7
numeru miesięcznika Russiafruit z marca 2011 roku
Podczas występu na konferencji prasowej poświęconej otwarciu targów Fruit Logistica 2011
dyrektor wykonawczy Messe Berlin GmbH dr. Christian Göke przedstawił ciekawe dane
statystyczne, zebrane przez AMI.
W 2010 roku na całym świecie wyprodukowano około 820 mln ton warzyw i 700 mln ton
owoców. Jabłka, winogron, pomarańcze, melony i banany stanowiły około 65 proc. światowego
zbioru owoców, natomiast pomidory, cebula, kapusta, ogórki i bakłażany – 40 proc. całkowitej
produkcji warzyw na świecie.
Rosyjski import owoców i warzyw wywiera ogromny wpływ na światowy rynek świeżej
produkcji. W ciągu pierwszych miesięcy 2011 roku rosyjski import warzyw może osiągnąć
rekordowy poziom, spowodowany lokalnym nieurodzajem w 2010 roku. Będzie temu sprzyjać
także czasowe zniesienie ceł na wwóz ziemniaków i kapusty.
Zgodnie z danymi statystycznymi FAO nasz kraj jest prawdziwym państwem warzywnym.
W produkcji marchwi Rosja zajmuje drugie miejsce na świecie (za Chinami), ziemniaków i
kapusty – trzecie (za Chinami i Indiami), ogórków – czwarte (za Chinami, Turcją i Iranem),
czosnku – piąte (za Chinami, Indiami, Koreą Południową i Egiptem), cebuli – ósme (za Chinami,
Indiami, USA, Pakistanem, Turcją i Egiptem)... A jak wygląda nasza rzeczywistość?
Nietowarowa (przydomowa i działkowa) uprawa warzyw ma miejsce praktycznie we wszystkich
strefach klimatycznych Rosji i często stanowi jedyne źródło dochodu niezamożnej ludności w
rejonach wiejskich i w małych miastach. Mało tego, ze swoimi rozmiarami nietowarowa
produkcja warzyw w Rosji jest całkowicie porównywalna z towarową, a niekiedy, jak w
przypadku ziemniaków, przewyższa ją.
Ostatnimi laty na produkcję warzyw zwrócili swoją uwagę przedstawiciele poważnych
rosyjskich struktur komercyjnych. Uprawa warzyw w odróżnieniu od sadownictwa to biznes, w
którym zainwestowane pieniądze szybko się zwracają.
W produkcji warzyw w Rosji z sukcesem funkcjonują przedsiębiorstwa rolne, stworzone przy
pomocy zagranicznego kapitału. Jako przykład można wymienić współczesne agrofirmy,
działające w Dmitrowskim rejonie moskiewskiego okręgu.
Jednak wszędzie wynikają duże problemy z przyciągnięciem ludzki do pracy w nowych
przedsiębiorstwach rolnych. Nawet w dobrze zaludnionych rejonach można zauważyć silny
deficyt siły roboczej, mającej motywację potrzebną do codziennej systematycznej pracy.
Sprowadzenie siły roboczej z innych regionów Rosji lub państw rozwiązuje jedne problemy, ale
stwarza inne.
Towarowe warzywnictwo w Rosji powoli, ale mimo wszystko rozwija się i charakteryzuje się
następującymi właściwościami:
W dalszym ciągu zachowuje ono swój tradycyjny charakter z punktu widzenia technologii
i ograniczonego asortymentu uprawianych gatunków. Są to przede wszystkim ziemniaki,
marchew, cebula, kapusta i buraki.
Rosyjscy rolnicy, zajmujący się uprawą warzyw, nie są zbyt chętni do eksperymentowania
z produkcją innych (potencjalnie bardziej opłacalnych) gatunków z powodu braku gwarancji
zbytu. Zachowanie tzw. „kołchozowych” rynków jest niemożliwe do przewidzenia, a umów
z sieciami detalicznymi producenci nie mają.
Rosyjscy producenci warzyw są jak dawniej głęboko przekonani o tym, że ziemniaki i marchew
w każdym wypadku się sprzedadzą, a już jakaś kapusta pekińska czy sałata lodowa - mało
pewne.
Bez względu na aktywną działalność w Rosji szeregu zachodnich firm specjalizujących się w
dostawie kwalifikowanych nasion warzyw (np. Rijk Zwaan, Nickerson Zwaan i inne),
przeważająca większość rosyjskich gospodarstw warzywnych wykorzystuje odmiany
regionalizowane jeszcze w ZSRR. Na przykład powierzchnia zajęta przez kwalifikowane
odmiany kapusty stanowi jedynie 15 proc. całkowitej powierzchni upraw tego warzywa, a
wydajność białej kapusty waha się od 16 ton z hektara na południu kraju do 43 ton/ha w
północno-wschodniej europejskiej części Rosji.
Trzeba zauważyć, że rosyjski rynek białej kapusty ma swoją specyfikę, o której czasami
zapominają europejscy dostawcy warzyw i nasion. A powinni oni pamiętać o tym, że wczesną
kapustę w Rosji zaczyna się zbierać pod koniec czerwca. Odmiany kapusty przeznaczone na
rosyjski rynek powinny charakteryzować się przede wszystkim odpornością na fuzariozę i
choroby bakteryjne, a optymalna masa główki u wczesnej kapusty powinna stanowić 1- 1.5 kg, a
u późnej 1.8 – 2.5 kg. Rosyjscy rolnicy specjalizujący się w uprawie warzyw szukają także
odmian z małą skłonnością do wyrastania w pęd kwiatowy (by ze zbiorem można było zaczekać)
i dobrze znoszące transport.
Rodzimi producenci warzyw nie mają możliwości prowadzenia wspólnej i zrównoważonej
polityki asortymentowej i marketingowej z braku wspólnoty zawodowej, która mogłaby wziąć
na siebie lobbowanie interesów producentów na poziomie regionalnym lub federalnym, a także
we wzajemnych stosunkach z detalicznymi sieciami, które na dzień dzisiejszy dyktują swoje
warunki całemu rynkowi ogrodniczemu.
W rezultacie nawet stosunkowo wyspecjalizowane gospodarstwa ciągle zmieniają swój profil
produkcyjny, popadają ze skrajności w skrajność (w 2011 roku najprawdopodobniej wszyscy
rzucą się do sadzenia ziemniaków). Co za tym idzie - nawet takiego w pełni tradycyjnego
warzywa jak kalafior, z produkcji krajowej nie ma gdzie właściwie w Rosji kupić.
Rosyjska nauka rolnicza z powodu niskiego finansowania i naturalnej migracji kwalifikowanych
kadr, w zasadzie jest oderwana od problemów warzywnictwa i nie jest w stanie przedstawić
właściwych propozycji.
Brak nowoczesnych przechowalni warzyw i innej odpowiedniej infrastruktury skraca sezon
dostaw rosyjskich warzyw na rynek i obniża ich jakość. Co do certyfikacji, to prace w tej
dziedzinie w Rosji znajdują się na etapie zarodkowym. Terminy GLOBALGAP i HACCP dla
naszych producentów warzyw to tylko puste słowa.
Rozwojowi warzywnictwa przeszkadza także brak przejrzystości i komplikacje w kwestiach
własności ziemi, a także korupcja na wszystkich poziomach.
Z zapartym tchem i z niedowierzaniem pytając kilka razy o to samo tłumacza, nasi producenci
warzyw słuchają opowieści swoich kolegów z państw Unii Europejskiej o ulgach podatkowych
dla rolników, o faktycznie bezprocentowych kredytach, o zwrocie przez państwo środków
włożonych w rozwój infrastruktury gospodarstwa rolnego i przechowywania produkcji itd. itp.
(„Czy jest to możliwe? Czy to czasem nie propaganda?”) A co u nas w Rosji? Nawet
stosunkowo dużemu gospodarstwu nie jest łatwo otrzymać kredyt w banku, i procenty przy
takiej pożyczce będą po prostu zabójcze, a tym bardziej nie będą uzależnione od realnego
poziomu dochodu w warzywnictwie. Ubezpieczać uprawy też nie ma sens, bo w przypadku strat
firmy ubezpieczeniowe znajdą sto powodów by odmówić wypłaty.
Do 2006 roku w Rosji można było zaobserwować zmniejszenie powierzchni wykorzystywanych
do uprawy warzyw pod szkłem lub w tunelach foliowych. Obecnie wygląda na to, że proces ten
się zatrzymał. Gatunki uprawiane w rosyjskich cieplarniach, na które jest największy popyt to
ogórki, pomidory, papryka i bakłażany. W związku z obiektywnymi i subiektywnymi
przyczynami gospodarstwa uprawiające warzywa pod osłonami cieszą się w Rosji nie zawsze
jednakowym powodzeniem, nawet jeśli znajdują się w tym samym regionie. Przykładowo w
permskim okręgu jedne szklarnie są zamykane, gdy w tym samym czasie drugie się otwiera.
Znane gospodarstwo szklarniowe „Biała Dacza” w lubereckim rejonie moskiewskiego okręgu
było całkowicie przeprofilowane z energochłonnej uprawy sałat na ich import oraz na dalszy
przerób na produkty pakowane, gotowe do spożycia.
Biorąc pod uwagę ciągły wzrost kosztów energii budowa szklarni może być ekonomicznie
uzasadniona tylko w południowych (słonecznych) rejonach Rosji, albo w okolicy dużych miast
(dla minimalizacji kosztów logistycznych i gwarantowanego zbytu po wysokich cenach).
W obu wypadkach takie szklarnie powinno się budować według współczesnych
energooszczędnych projektów, których całe mnóstwo na naszym rynku proponują np
holenderskie, hiszpańskie i izraelskie firmy. Letnia susza zeszłego roku pokrzyżowała plany
wszystkim: rosyjskim producentom i importerom warzyw, a także europejskim eksporterom. W
rezultacie zostaliśmy świadkami wzmożonego popytu na niektóre warzywa i rekordowej
podwyżki cen na nie. Przy czym ceny śrubują wszyscy uczestnicy handlowego łańcucha,
niezależnie od rzeczywistej relacji pomiędzy popytem i podażą.
Rosja była zmuszona kupować o wiele więcej ziemniaków w Europie, gdzie w bieżącym sezonie
także można zauważyć problemy z jakością tych warzyw. Europejskie (a w szczególności
polskie) ziemniaki okazały się porażone chorobami i szkodnikami, tak że ich eksport do Rosji to
sprawa ryzykowna. W każdym momencie dostawy ziemniaków z Francji, Belgii i Holandii
mogą być niebezpodstawnie zablokowane przez organy Rosyjskiego Ministerstwa Rolnictwa
(Россельхознадзор). Nadzieją dla rosyjskiego rynku zostają państwa Azji, a konkretniej mówiąc
Chiny i Kazachstan. A nawet nie tylko, bowiem w styczniu 2011 roku do prasy dostała się
informacja o tym, że w mieście Karaczi (Pakistan) znajduje się zautomatyzowane
przedsiębiorstwo zajmujące się sortowaniem i myciem ziemniaków, przeznaczonych właśnie na
gwarantowany eksport do Rosji (wiele państw rezygnuje z importu pakistańskich ziemniaków z
powodu zbyt dużych zanieczyszczeń ziemią).
Przykład Chińczyków, którzy w surowych warunkach klimatycznych Środkowego Uralu,
Wschodniej i Zachodniej Syberii na wynajmowanych, porzuconych terenach wiejskich
uprawiają (generalnie rzecz biorąc chałupniczym sposobem) w gruncie, pod szkłem i w tunelach
foliowych bardzo dobrej jakości warzywa, świadczy o tym, że uprawa warzyw w Rosji może
być bardzo dochodowym biznesem.
I tak oto w długoterminowej perspektywie Rosja (pod warunkiem, że rząd, w państwowych
interesach, będzie prowadził mądrą politykę w stosunku do gospodarstw wiejskich) jest skazana
by stać się wielkim światowym producentem nie tylko warzyw, ale również technicznych upraw
wykorzystywanych do produkcji biopaliw. Gdzie jeszcze na naszej planecie jest tyle pustych, ale
przydatnych do uprawy roli terenów, przy tym zabezpieczonych w wodne zasoby?!
Tak, kiedyś tak właśnie będzie. „Niestety – żyć w czas ten wspaniały nie będzie nam dane – ani
mnie, ani tobie” (N. Niekrasow „Kolej żelazna”)

Podobne dokumenty