stronę Federacji - Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
Transkrypt
stronę Federacji - Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny
MAM PRAWO NR 2 (121) / 2014 BIULETYN FEDERACJI NA RZECZ KOBIET I PLANOWANIA RODZINY FEDERACJA OD 1999 ROKU POSIADA SPECJALNY STATUS KONSULTACYJNY PRZY RADZIE EKONOMICZNO – SPOŁECZNEJ ONZ (ECOSOC) ************************************************** Jeśli nie możesz odczytać Biuletynu, wejdź na stronę Federacji ************************************************** POLUB NAS NA FACEBOOKU OD REDAKCJI Walentynkowa Akcja Pontonu już po raz ósmy Zapraszamy na XV Manifę – „Równość w szkole – w domu – w pracy” Zofia Moraczewska pierwszą patronką sali komisyjnej w Sejmie Polska tańczy przeciwko przemocy w ramach globalnej akcji „One Billion Rising – Nazywam się Miliard” Sumienie według Episkopatu - prawo lekarza ważniejsze od praw pacjenta Co dla 15-latki: seks tak, antykoncepcja nie Polki na Wyspach rodzą 60 proc. więcej dzieci niż w kraju OD REDAKCJI Wielkimi krokami nadchodzi wiosna, a wraz z nią wiele możliwości, by pokazać swoją niezgodę na obecną rzeczywistość i zażądać zmian. Najpierw bardziej bezpośrednio swój sprzeciw można wyrazić, dołączając do Manify, która przemaszeruje ulicami Warszawy 9 marca, bądź jednej z siostrzanych Manif w innych miastach Polski. Tegoroczna, piętnasta już edycja domagać się będzie „Równości w szkole, w pracy, w domu”, odczarowania terminu gender, kreowanego na tajemnicze straszydło, gotowe pochłonąć naszą cywilizację i skoncentrowania się na realnych, palących problemach wynikających z permanentnego ignorowania nierówności społecznych. Drugie kluczowe narzędzie zmiany to wybory do Parlamentu Europejskiego, do których zostało mniej niż 100 dni. Podpisując się w pełni się pod krążącym w Internecie haśle: „Wścieknij się i zagłosuj!”, Federacja przygotowuje się już do przedwyborczej akcji informacyjnej – będziemy rozmawiać z kandydatkami na europosłanki i wspierać te z nich, dla których kluczowe jest zaangażowanie w działania na rzecz równego traktowania oraz zdrowia i praw reprodukcyjnych i seksualnych. Chcemy, aby nasi przedstawiciele i przedstawicielki w Parlamencie Europejskim walczyli o pełne przestrzeganie praw człowieka, a więc również praw reprodukcyjnych i seksualnych. Zatem to właśnie takich kandydatów i kandydatki wybierzmy! Pokażmy patriarchatowi czerwoną kartkę i na ulicach polskich miast i przy urnach wyborczych. Zespół Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Walentynkowa Akcja Pontonu już po raz ósmy 14 lutego br. Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton zorganizowała już po raz ósmy akcję Walentynkową, w tym roku odbywającą się pod hasłem „Chcemy kochać, chcemy wiedzieć! Tak dla edukacji seksualnej bez podziałów”. Wolontariusze i wolontariuszki Pontonu rozdawali przechodniom ulotki i broszury z zakresu profilaktyki i zdrowia seksualnego, w tym prewencji HIV/AIDS oraz prezerwatywy i balony. Młodzi ludzie oraz dorośli biorący udział w akcji byli również zachęcani do napisania walentynki dla Minister Edukacji Narodowej Joanny Kluzik–Rostkowskiej. Na specjalnie przygotowanych kartkach pocztowych zaadresowanych do MEN przechodnie napisali swoje postulaty i życzenia dotyczące edukacji seksualnej. Była również możliwość wypowiedzenia się przed kamerą i wypowiedzenia swoich postulatów. Akcja, która odbyła się w tym roku równolegle w Warszawie oraz Łodzi z inicjatywy Fundacji Nowoczesnej Edukacji SPUNK, cieszyła się zainteresowaniem i powodzeniem. Zebrano kilkadziesiąt kartek pocztowych z postulatami, które zostały przesłane do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Jak co roku liczymy na odpowiedź ze strony Ministerstwa na postulaty młodzieży. Wolontariuszki Grupy Ponton wzięły również udział tego dnia w tanecznej akcji One Billion Rising (Nazywam się Miliard), aby pokazać wsparcie dla przeciwdziałania przemocy wobec dziewcząt i kobiet. Zapraszamy na XV Manifę – „Równość w szkole – w domu – w pracy” Jesienią ubiegłego roku media obiegło zdjęcie małego chłopca w fartuszku z krepiny. Miało być ono dowodem na to, że edukacja równościowa to zagrożenie dla dzieci, którym tajemnicze siły „genderystów” chcą na siłę zmieniać płeć. Choć sam pomysł był absurdalny, wielu rodziców się zaniepokoiło – nigdy za wiele ostrożności, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo dzieci. Kiedy jednak dziennikarka jednego z głównych dzienników dotarła do przedszkola, w którym zrobiono zdjęcie, okazało się, że doniesienia mediów nijak mają się do rzeczywistości. Chłopiec nie był przebrany za dziewczynkę, tylko za fryzjera, a w całej zabawie chodziło o wybór zawodu, a nie płci... I co? I nic. Większość mediów nie zamieściła nawet sprostowania, a politycy obu płci nadal przekonują, że największym zagrożeniem dla naszych dzieci jest „gender”. To w sumie nie dziwi – łatwiej walczyć z wrogiem, który jest wymyślony. W Polsce co roku ponad 100 tysięcy dzieci wymaga dożywiania, ponad 20% jest zagrożonych nędzą (wg danych UNICEF-u). Także w rodzinach, w których sytuacja ekonomiczna nie jest zła, dużym problemem są koszty podręczników i wyprawki szkolnej, brak żłobków i przedszkoli czy dostęp do zajęć pozaszkolnych. Niestety, zamiast walczyć z biedą i nierównością, politycy walczą z wymyślonym „genderem”. Co gorsza, robią to kosztem dzieci, bo celem ataków stała się edukacja równościowa w szkołach i przedszkolach. Rodzicom wmawia się, że równościowe zajęcia prowadzą do seksualizacji dzieci i rozpadu rodziny. Tymczasem edukacja równościowa ma przede wszystkim za zadanie przeciwdziałać przemocy! Ma uczyć, jak przemoc rozpoznawać i jak się przed nią chronić, ma zwalczać stereotypy dotykające zarówno dziewcząt, jak i chłopców, uczyć szacunku wobec siebie i innych. Niewiedza nikogo nie chroni! Wiedza i dobrej jakości edukacja są kluczem do tego, by nasze dzieci były bezpieczne. Dlatego jako rodzice, jako obywatele i obywatelki mówimy politykom: dość! Ręce precz od naszych dzieci! One zasługują na porządną edukację, a nie kłamstwa posłanki Kempy czy histeryczne fantazje księdza Oko. To zbyt ważna sprawa, żeby zostawić ją polityczkom i politykom. Tu chodzi o równość, która nie jest tylko hasłem w unijnych dokumentach, ale podstawowym prawem i elementarną potrzebą każdego człowieka. Potrzebujemy równości jako zwykli ludzie. Jesteśmy przecież różni, mamy różne poglądy i potrzeby, ale każdy i każda z nas zasługuje na szacunek i godne życie. Jako społeczeństwo potrzebujemy nie tylko formalnej równości szans, ale prawdziwej równości opartej na solidarności między kobietami i mężczyznami, osobami młodszymi i starszymi, ludźmi, którym się powiodło, i tymi, którzy są ubodzy, osobami o różnych światopoglądach, różnej religii, poziomie sprawności czy orientacji psychoseksualnej. Chcemy żyć w społeczeństwie, w którym ludzie wzajemnie się szanują i wspierają. Tylko tyle i aż tyle. Równość zaczyna się w domu i w szkole, ale potrzebujemy jej wszędzie – w pracy, na ulicy i w Parlamencie. Działanie na rzecz równości w szkołach to podstawa. To po prostu troska o przyszłe pokolenia! Równość zaczyna się przecież w domu i w szkole – bez edukacji do równości nie pokonamy wszystkich podziałów, które zatruwają nasze życie polityczne i społeczne, naszą codzienność. Bez niej nie będziemy równi i równe w pracy, w polityce, w codziennym życiu. Dlatego najwyższy czas stanąć po stronie równouprawnienia i społecznej solidarności. Niech Manifa stanie się lekcją równości! Nie wagaruj! Spotykamy się 9 marca 2014, 12.00, pod warszawskim Pałacem Kultury i Nauki. Źródło oraz więcej informacji: Manifa Zofia Moraczewska pierwszą patronką sali komisyjnej w Sejmie 21 lutego Marszałkini Sejmu Ewa Kopacz uroczyście nadała jednej z sal komisyjnych imię Zofii Moraczewskiej. Dotychczas salom patronowali wyłącznie mężczyźni. W wydarzeniu udział wzięła także wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka, członkinie Parlamentarnej Grupy Kobiet, rodzina patronki oraz przedstawicielki organizacji kobiecych, m.in. dyrektorka Federacji Krystyna Kacpura. - Cieszę się, że ta symboliczna tablica każdego dnia naszej parlamentarnej pracy będzie przypominać o tej niezwykłej kobiecie, która dostrzegała siłę państwa w społeczeństwie obywatelskim – powiedziała marszałek Sejmu. Ewa Kopacz przypomniała, że w Polsce kobiety jako jedne z pierwszych uzyskały pełnię praw wyborczych. – 95 lat temu, w pierwszych wyborach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, do Sejmu Ustawodawczego mandat poselski otrzymało osiem kobiet: Gabriela Balicka, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka i Franciszka Wilczkowiakowa. Chcemy oddać nie tylko hołd tej pierwszej pionierskiej ósemce polskich kobiet, ale za nimi głosić, że kobiety są równoprawnymi uczestnikami życia politycznego – podkreśliła. - Zofia Moraczewska była wspaniałą kobietą, niezwykle aktywną Polką, walczącą o niepodległość Polski oraz prawa kobiet – powiedziała wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka, inicjatorka wydarzenia. Zwróciła uwagę na ogromne znaczenie nadania sali komisyjnej imienia jednej z pierwszych polskich posłanek. Jak zaznaczyła, po raz pierwszy w historii Sejmu kobieta została wyróżniona w ten szczególny sposób. – (…) dokonujemy dziś przełomu. (…) Polki były, są i będą aktywne i powinny być dostrzegane – podkreślała. Bożena Szydłowska, przewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet, która wspierała inicjatywę Wandy Nowickiej, zwróciła uwagę na to, iż dzięki aktywności oraz zaangażowaniu pierwszych kobiet w polskim parlamencie także obecne posłanki mogą aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym. – Jesteśmy tu dziś, aby pokłonić się przed Zofią Moraczewską i wszystkimi kobietami, które zaczynały przecierać szlaki w polityce – mówiła przewodnicząca. Zaznaczyła ona, że sala imienia Zofii Moraczewskiej to symbol działalności kobiet-posłanek. - Uhonorowanie Zofii w Sejmie to wyraz uznania dla jej dokonań – powiedział w imieniu rodziny patronki Marian Moraczewski, dziękując inicjatorkom pomysłu. Uroczystości towarzyszyła wystawa „Kobiety w Parlamencie” poświęcona działalności pierwszych polskich posłanek w Sejmie II RP. Ekspozycja przedstawia na co dzień niedostępne kopie afiszów wyborczych, grafik, zdjęć, a także zestawienia statystyczne ilustrujące zaangażowanie polityczne i działalność społeczną posłanek. Zofia Moraczewska urodziła się 4 lipca 1873 r. w Czerniowcach na Bukowinie. Z zawodu była nauczycielką. W 1896 r. wstąpiła do Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej Galicji i Śląska Cieszyńskiego. W latach 1919-1922 pełniła mandat poselski w Sejmie Ustawodawczym, a następnie w latach 1930-1935 w Sejmie III kadencji. Zofia Moraczewska zaangażowana była w prace Ligii Kobiet Polskich, organizacji, której cele łączyły walkę o niepodległość z walką o prawa kobiet. W latach 1927-1928 pełniła funkcję przewodniczącej Ligii. Zofia Moraczewska była także członkiem zarządu Głównego Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet. W czasie II wojny światowej organizowała Komitet Obywatelski pomocy ofiarom wojny. Po 1947 roku przygotowywała do druku „Encyklopedię polskiego ruchu kobiecego” oraz opiekowała się archiwum męża – premiera Jędrzeja Moraczewskiego. Zofia Moraczewska zmarła 16 listopada 1958 r. w Sulejówku. Polska tańczy przeciwko przemocy w ramach globalnej akcji „One Billion Rising – Nazywam się Miliard” 14 lutego kobiety i mężczyźni na całym świecie zatańczyli razem przeciwko przemocy seksualnej. W Polsce akcja odbyła się w ponad 30 miastach, m.in. Białymstoku, Bydgoszczy, Katowicach, Koszalinie, Krakowie, Lublinie, Łowiczu, Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Siedlcach, Wrocławiu, Zielonej Górze i Warszawie. W tańczącym tłumie nie mogło zabraknąć przedstawicielek Federacji i Pontonu. W tym roku szczególną uwagę zwrócono na prawo dziewcząt do życia bez przemocy, w szacunku i poczuciu bezpieczeństwa. „Ten temat nie jest w Polsce poruszany, dziewczęta zostają z nim same. A jest to problem, którego doświadcza codziennie tysiące dziewcząt” mówiła Joanna Piotrowska, prezeska koordynującej akcję w Polsce Femionoteki. Akcję zapoczątkowała Eve Ensler, autorka książki „Monologi waginy”, działaczka feministyczna i antyprzemocowa. Po fali gwałtów w USA w 2011 r. napisała w portalu The Huffington Post tekst „Mam dość”, w którym oznajmiła, że ma dość usprawiedliwiania gwałtów, przerzucania odpowiedzialności na ofiarę, bezkarności sprawców. „Żyjemy na planecie, na której w ciągu swojego życia około miliarda kobiet padnie lub padło ofiarą gwałtu” - napisała i zapowiedziała akcję „Powstanie Ofiar Gwałtu - One Billion Rising” na Walentynki 2013 r., kiedy to wspólnie zatańczyć miało miliard osób sprzeciwiających się przemocy wobec kobiet. Wspólnym mianownikiem akcji jest taniec, ponieważ - jak tłumaczyła Elsner - tańcząc, rządzi się swoim ciałem, wspólny taniec wyzwala energię, natomiast gwałt i przemoc odbierają władzę nad własnym ciałem. Szacuje się, że w Polsce przemocy fizycznej i seksualnej doświadcza od 700 tys. do miliona kobiet, w tym ok. 200-250 tys. to kobiety, które doświadczyły gwałtów. Większość z nich nie zgłasza tego faktu policji ani żadnym innym instytucjom. Więcej informacji na stronie akcji tutaj oraz na Facebooku. PRZEGLĄD PRASY Sumienie według Episkopatu - prawo lekarza ważniejsze od praw pacjenta Episkopat Polski wzywa lekarzy, by nie stosowali się do opinii Komitetu Bioetyki PAN, gdyż sumienie lekarza jest ponad autonomią pacjenta. Zespół Ekspertów ds. Bioetyki Konferencji Episkopatu Polski wydał wczoraj stanowisko – komentarz do wydanego trzy miesiące temu stanowiska Komitetu Bioetyki PAN w sprawie lekarskiej klauzuli sumienia. Komitet PAN uznał, że w Polsce lekarze nadużywają klauzuli sumienia, ograniczając w ten sposób lub uniemożliwiając dostęp do świadczeń medycznych. W szczególności do antykoncepcji i aborcji. Np. nie wystawiają recept na środki antykoncepcyjne, nie kierują na badania mogące wykryć zagrożenia dla zdrowia czy życia kobiety ciężarnej lub ciężkie wady płodu. A deklarację o niewykonywaniu zabiegów aborcyjnych z powołaniem się na klauzulę sumienia ogłaszają całe szpitale – chociaż przecież sumienie mają tylko pojedynczy ludzie. Komitet Bioetyki stwierdził, że na klauzulę sumienia lekarz może się powoływać tylko wtedy, gdy ma wykonać czynność bezpośrednio godzącą w dobro, które chce chronić. Swoją odpowiedź na stanowisko PAN-owskiego Komitetu ogłosiła – na konferencji zorganizowanej przez KAI – Konferencja Episkopatu Polski. O ile stanowisko komitetu PAN w centrum stawia prawa pacjenta i odpowiadające im obowiązki lekarza, o tyle stanowisko Episkopatu akcentuje przede wszystkim lekarskie sumienie. Przewodniczący Komitetu ds. Bioetycznych KEP abp Henryk Hoser mówił, że sumienie to coś, co różni człowieka od innych istot i jest nieodłącznym składnikiem ludzkiej godności. Możliwość korzystania z klauzuli sumienia to prawo człowieka, które wynika z najważniejszych dokumentów międzynarodowych - np. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Mówił też, że prawo moralne, na którym opiera się sumienie, jest ponad prawem stanowionym. To była aluzja do tego, że prawo stanowione w Polsce nakazuje lekarzowi odmawiającemu aborcji skierowanie pacjentki do lekarza, który ją wykona. A także nie uznaje prawa farmaceutów do powoływania się na klauzulę sumienia, by odmawiać sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Ks. prof. Ireneusz Mroczkowski ze Stowarzyszenia Teologów Moralistów krytykował stanowisko PAN-owskiego Komitetu za brak definicji sumienia: - Podstawą jest tam nie sumienie, tylko prawo stanowione. Ale co można powiedzieć o sumieniu, jak się ktoś naczyta Freuda, gdzie sumienie sprowadzone jest do kompleksu ojca? Albo Marksa, gdzie zbiorowość zastępuje sumienie? Albo Nietzschego? - mówił. Ginekolog Piotr Klimas mówił o dylematach sumienia: - Przysięga Hipokratesa mówi, że przede wszystkim nie wolno szkodzić. A co ze szkodliwymi skutkami ubocznymi środków antykoncepcyjnych? Czy płodność jest chorobą, że mamy jej przeciwdziałać? I co z "nieszkodzeniem" dziecku poczętemu? My nie chcemy zabijać ludzi! Abp Hoser zaś zaznaczył, że nie ma czegoś takiego jak "prawa reprodukcyjne" czy "zdrowie seksualne". - To ustalenia ONZ-owskiej konferencji, które nie mają skutków prawnych. Prof. Zbigniew Szawarski, przewodniczący Komitetu Bioetyki PAN: - Komitet Bioetyki nie kwestionuje konieczności istnienia klauzuli sumienia i opowiada się za utrzymaniem obowiązujących regulacji. Nie przeczę, że lekarz ma prawo odmówić w imię sumienia respektowania obowiązującego prawa – każdy z nas ma prawo do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ale nie ma pośród polskich lekarzy ani jednego więźnia sumienia, mimo że nikt właściwie nie respektuje nałożonych na nich przez ustawę obowiązków formalnych. Istnieje natomiast wielu pacjentów, którym sumienie lekarza mocno skomplikowało życie. Prawo, które nie jest ani respektowane, ani - co ważniejsze - egzekwowane, nie jest dobrym prawem. Karolina Więckiewicz, Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny: - Nikt nie kwestionuje prawa lekarza do odmowy wykonania aborcji. Trzeba jednak tak zorganizować system, by lekarz mógł odmówić usługi, ale żeby kobieta ją uzyskała. To stanowisko jest temu przeciwne, bo pozwala odmówić wydania recepty czy skierowania na badania. A to naruszenie prawa pacjenta do informacji. Poza tym nawołuje do łamania prawa przez farmaceutów, zachęcając do odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Źródło: Wyborcza.pl Co dla 15-latki: seks tak, antykoncepcja nie Każdego roku w Polsce nastolatki poniżej 16. roku życia rodzą ponad tysiąc dzieci. Przepisy prawa stanowią, że młodzież od 15. r.ż. może być aktywna seksualnie, jednak do czasu 18. urodzin, lekarze nie mogą przepisać im środków antykoncepcyjnych bez zgody rodziców. Zadaniem niektórych specjalistów tę sprzeczność należy wyjaśnić. W mediach co jakiś czas pojawiają się informacje o dzieciach rodzących dzieci. W połowie stycznia kraj obiegła wiadomość o ciężarnej dwunastolatce ze Starachowic. Chłopak, podejrzewany o ojcostwo, jest zaledwie o rok starszy od przyszłej matki. I to nie są wcale incydentalne przypadki. W Samodzielnym Specjalistycznym Zespole Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu najmłodsza ciężarna pacjentka liczyła 13 lat. W Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Nysie odnotowano przypadek 19-latki, która w ciąży była już po raz trzeci (pierwsze dziecko urodziła mając około 14 lat). Jak wynika z danych GUS w ubiegłym roku w kraju matkami blisko 1,3 tys. noworodków były młode kobiety w wieku poniżej 16 lat. Z kolei w 2012 r. urodziło się ponad 15,7 tys. dzieci, których matki miały nie więcej niż 19 lat. Inicjację seksualną w wieku 15-16 lat ma ok. 20 proc. chłopców i blisko 14 proc. dziewcząt (dane z prowadzonych m.in. w Polsce międzynarodowych badań Światowej Organizacji Zdrowia - Health Behaviour in School-aged Children, 2011). Lekarze, seksuolodzy a także pedagodzy są zgodni co do tego, że istotnym czynnikiem wpływającym na przypadkowe ciąże nastolatek jest niewystarczająca edukacja seksualna i co się z tym wiąże brak znajomości metod zapobiegania ciąży. O tym, że nastolatki, które podejmują współżycie powinny móc decydować czy i w jaki sposób zabezpieczyć się przed ciążą mówił kilka lat temu otwarcie prof. Krzysztof Niemiec, znany specjalista w dziedzinie położnictwa i ginekologii, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia w zakresie zdrowia prokreacyjnego. Jak podkreślał, o prawie do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych decyzji dotyczących posiadania potomstwa mówi 8. punkt Deklaracji Praw Seksualnych stworzonej przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) w sierpniu 2002 r. Wynika z niego m.in., że człowiek podejmujący współżycie seksualne ma prawo do pełnego dostępu do środków regulacji płodności. Tego samego zdania jest dr Grzegorz Południewski, ginekolog i położnik, autor publikacji i książek dla młodzieży dotyczących antykoncepcji. Jak mówi, prawo które uniemożliwia przepisanie środków antykoncepcyjnych 16-, czy 17-latkom bez zgody rodziców jest sprzeczne z prawem, które uznaje, że od 15. roku życia mogą oni być aktywni seksualnie. - To zaskakujące. Skoro nie można zakazać nastolatkom uprawiania seksu - bo pozwala na to prawo - to tym bardziej nie można odbierać prawa do racjonalnego podejście do swojego życia. Odebranie możliwości samodzielnego decydowania o stosowaniu antykoncepcji hormonalnej jest w tym zakresie ograniczeniem wolności młodego człowieka - mówi nam Południewski. Dodaje: - Zgodnie z wiedzą naukową antykoncepcja hormonalna jest obecnie najskuteczniejsza metodą zapobiegania niechcianej ciąży. Z tego powodu w krajach zachodnich jest ona standardowo zalecana młodym kobietom. Nie ma żadnych naukowych dowodów, które wskazywałyby, że ten rodzaj antykoncepcji w przypadku nastolatek wiąże się z większym ryzykiem wystąpienia skutków ubocznych niż np. u 20- czy 30-latek. Zwraca uwagę też na inny problem. - Nastolatkowie nie mogą też bez wiedzy opiekuna wykonać testu na HIV, czy badań na choroby weneryczne. Wiadomo zaś, że każda aktywność seksualna jest zagrożona przenoszeniem chorób zakaźnych. Tym samym wzrasta ryzyko wystąpienia w tej grupie chorób przenoszonych drogą płciową - dodaje. Prof. Zbigniew Lew Starowicz, krajowy konsultant w dziedzinie seksuologii zwraca nam uwagę, że wbrew obniżaniu się wieku inicjacji seksualnej i kulejącej edukacji seksualnej oraz ograniczonym dostępie do antykoncepcji odsetek nastolatek rodzących dzieci w ostatnich latach zdecydowanie zmalał. Jak wynika z danych GUS za 2013 r. w stosunku do roku 1990 r. takich przypadków było aż trzykrotnie mniej. Skąd ta zmiana? - Nasza młodzież nie jest głupia i sama nauczyła się docierać do wiedzy, której nie dostarczyła im rodzina lub szkoła czy lekarz. Internet jest praktycznie w zasięgu dostępu każdego nastolatka, a ponieważ kwestie związane z seksem są tam łatwo i powszechne dostępne, to młodzi ludzi już nie popełniają błędów poprzednich pokoleń - wyjaśnia nasz rozmówca. Prof. Starowicz przypomina, że nie można też lekceważyć istnienia podziemia aborcyjnego w kraju. - Chociaż osobiście jestem przekonany, że w przypadku nastolatek na ten krok decyduje się minimalny odsetek. Większość tak młodych kobiet decyduje się urodzić dziecko - dodaje. Źródło: Rynek Zdrowia Polki na Wyspach rodzą 60 proc. więcej dzieci niż w kraju Wskaźnik dzietności statystycznych Polek mieszkających w Anglii i Walii wynosi 2,13, a w Polsce to zaledwie 1,3 – wynika z pierwszych tego rodzaju wyliczeń przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii. Każda z Polek rodzi na Wyspach 60 proc. więcej dzieci niż w kraju. Ostatni raz tak wysoki wskaźnik urodzeń w Polsce odnotowaliśmy w latach 80. W 2012 r. Polki w Wielkiej Brytanii wydały na świat 21,2 tys. dzieci – najwięcej wśród matek obcokrajowców. Zdaniem ekspertów oznacza to, że w Polsce istnieją bariery, które je do tego zniechęcają, a nie jest to efekt zmian kulturowych, z którymi trudno jest cokolwiek zrobić. - Polki realizują tzw. odroczone porody - wskazuje prof. Irena E. Kotowska. Ale podkreśla rolę bezpieczeństwa. - Niestabilność zatrudnienia, trudności z umieszczeniem dziecka w żłobku czy przedszkolu, niewielkie wsparcie rodziców ze strony państwa zniechęcają do posiadania potomstwa - mówi prof. Kotowska. - Skoro w Wielkiej Brytanii na naszych rodaków działa tamtejsza polityka rodzinna, to warto podpatrzyć tamtejsze rozwiązania, by wprowadzić je u nas - mówi w rozmowie z "Rz" Michał Kot, ekspert Fundacji Republikańskiej. Źródło: Rzeczpospolita Linki @ FederaForum: forum dyskusyjne Federacji z możliwością zadania pytania prawnikom @ Strona Grupy Edukatorów Seksualnych Ponton – nowa odsłona! @ Archiwalne numery Biuletynu Federacji @ Portal abcZdrowie @ Stowarzyszenie na rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji „Nasz Bocian” @ Fundacja Feminoteka @ http://www.proinvitro.pl/ @ Ściana wstydu z cytatami wypowiedzi posłów, hierarchów kościelnych i dziennikarzy. Otrzymałaś/łeś ten biuletyn, ponieważ został on zaprenumerowany ze strony Federacji lub została zadeklarowana chęć otrzymania tej publikacji elektronicznej poprzez e-mail lub zapisanie się na listę dystrybucyjną. Jest to jednoznaczne ze zgodą na wykorzystanie i przetwarzanie danych osobowych w celach dystrybucyjnych przez Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz na umieszczenie ich w adresowej bazie danych Federacji z siedzibą: 00-150 Warszawa, Nowolipie 13/15. Biuletyn przygotowała Martyna Zimniewska, współpraca: zespół Federacji UWAGA: Jeżeli cytujesz informacje z naszego Biuletynu lub naszej strony www.federa.org.pl, prosimy o podanie źródła cytatu. Propozycje, ciekawe newsy itp. prosimy przesyłać na adres redakcji Biuletynu Mam Prawo Jeśli chcesz wesprzeć finansowo Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, podajemy nr konta, na który można przekazać darowiznę: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13/15; 00-150 Warszawa BP PKO S.A. 15 Oddział w Warszawie, Aleje Jerozolimskie 7 45 1020 1156 0000 7902 0060 3951 Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny ul. Nowolipie 13/15, 00-150 Warszawa tel/fax 022 6359395, e-mail: [email protected] http://www.federa.org.pl Telefon Zaufania dla Kobiet 022 635 93 92 od poniedziałku do piątku 16.00-20.00