Untitled

Transkrypt

Untitled
410
rycznego. Na placówce tej, aw ansując w roku 1936 do stopnia adiunkta, po­
zostaw ał do w ybuchu wojny we w rześniu 1939 roku. Zajęcia -uniwersyteckie
zw iązały go jeszcze ściślej z nau ką i um ożliwiły uzyskanie w roku 1932
stopnia docenta historii kultuiry czasów now ożytnych. W roku zaś 1935 To­
w arzystw o Naukowe Warszawskiie powołało igo w poczet swoich członków
korespondentów.
Przew yższając znacznie swoich kolegów erudycją, rozległością zainte­
resow ań i znajom ością języków, odznaczał się Leśniewski chorobliwym
w prost brakiem pewności sieblie. Zdaw ało m u się ciągle, że niedość jest
jeszcze przygotow any, by posiadane wiadomości przelać n a papier lub cho­
ciaż podać słuchaczom w fotrmie w ykładu. Toteż jego dorobek pisarski jest
stosunkowo niewielki. Poza m onografią o Staszicu, wzorowym w ydaw nic­
twem jego dziennika podróży z la t 1789— 1805 oraiz m anifestu Tow arzystw a
Patriotycznego Polskiego z roku 1836 pozostawił po sobie tylko szereig a rty ­
kułów. Interesując się co najm niej od la t dziesięciu W ielką Emigracją, ze­
brał bogate m ateriały do jej dziejów w Szw ajcarii W ypadki wrześniowe
1939 roku i sierpniowe 1944 zam ieniły je w popiół, uniem ożliw iając 'wykoń­
czenie daleko zaaw ansow anej pracy.
U trata notatek naukow ych i bogatej biblioteki w łasnej przygnębiła go
niesłychanie. N a w ygnaniu w Gorzkowicach pod Piotrkowem usiłow ał
mimo to pracow ać, korzystając z przypadkowto zebranych książek. N ależał
bowiem do ludzi, którzy nie mogą istnieć bez pracy umysłowej. Z chwilą
wznow ienia prac U niw ersytetu W arszawskiego został m ianow any docen­
tem etatowym . N iestety n u rtująca go choroba nie pozwoliła m u przystąpić
do pełnienia zw iązanych z tym stanowiskiem obowiązków. Z m arł w W ar­
szaw ie po długich cierpieniach 23 lutego 1947 roku.
T. Manteuffel
WSPOMNIENIE
O MIKOŁAJU
J ORD ZE
N a początku wojny, w grudniu 1940 r w czasie w alk politycznych
zginął tragicznie jeden z najw iększych historyków współczesnych i najw spa­
nialszych um ysłów nie tylko Rum unii, ale św iata, Mikołaj Jorga.
Urodzony w Botoszani 5 czerw ca 1871 r , studia uniw ersyteckie odbył
w Jassach i tam już rozpoczął działalność, głosząc konieczność silniejszego
zw iązania piśm iennictw a rum uńskiego z duchem i k u lturą narodu. Dla po­
głębienia i kontynuow ania studiów, w r 1889 udał się do W łoch, do F ran ­
cji, gdzie zapisał się do ÈCole des H autes Études i do Niemiec, do Berlina,
potem do Lipska). W czasie studiów zagranicznych zajm ow ał się głównie
w ypraw am i krzyżow ym i, które odtąd nie przestały go nigdy interesować.
Dwie obszerne prace „Philippe de M ezières (1327— 1405) et la Croisade au
XIV siècle“ i „Thom as III m arquis d© Saluces“ w prow adziły go do nauki
europejskiej. W 1894 r., po powrocie do kraju, dwudiziestotrzyletni Jomga został
profesorem historii powszechnej n a uniw ersytecie w Bukareszcie. W w ykła­
dach swych, które prow adził już do końca życia, obejmował ogromny okres,
sięgając od starożytności aż <ро XX wiek, om aw iając dizieje wsizystkich k ra ­
jów europejskich.
Dalsze prace, ogłaszane w ohcych językach, „G eschichte des rum ańi-
411
sehen Volkes im R ahm en seiner Staatsbildüngen“ (Gotha, 1905), a zw łaszcza
dwie inine;: „Geschichte des osm anischen Reiches“ (Gotha, 1908—12, 5 to­
mów) і „The Byzantine Empire“ (Londyn 1907) .wysunęły go na czoło nauki
światowej ‘).
Równolegle z pracą naukow ą upraw iał Jorga publicystykę. W czaso­
piśmie „Saimanatorul“ i iw szeregu innych, a od 1906 r. w założonym przez
siebie „N eam ul Românesc“ w alczył o charakter narodowy literatury, o pry­
m at języka rum uńskiego, zagłuszonego w salonach przez irancuzczyznę, a n a ziem iach zachodnich zagrożoneigo przez węgierski, o zjednoczenie z R um unją
Siedmiogrodu, Bukowiny i Besarabii, o dem okratyzację państw a w najpię­
kniejszym tego słow a znaczeniu, o podniesienie kultury i wzmożenie patrio­
tyzmu. Głosił, że naród, który ma ten sam język, tę sam ą krew, te same
w spom nienia i te sam e nadzieje, m usi być zjednoczony, że państw o musi
opierać się nie tylko n a klasach w yższych, ale również i to przede w szyst­
kim, n a zahartow anych w walce z przeciw nościam i chłopach, że R um unia
albo stanie się narodem -w zorem , albo zginie, a zginąć jej nie wolno.
W skazuje się jako n a w ychowawców Jorgi n a trzech pisarzy: Eminescu, Kogalniiceanu i Alecu Russo 2),.. Ten tozeci jest autorem utw oru „Canterea Romaniiei“ wzorowanego n a „Księgach pielgrzym stw a i Narodu pol­
skiego“ . '
Dla obrony praw języka rumuńskieigo, propagandy sw ych idei, zbliżenia
się z ludem i bezpośredniego poznania Rum unów w szystkich dzielnic
w 1906 r. Jorga udał się w podróż po kiraju z odczytami. Dla tychże idei
założył w r. 1908 popularny uniw ersytet letni w Valeni de Munte, w któ­
rym przez trzydzieści kilka la t w ykładali on sam i najśw ietniejsi uczeni
i literaci rumiuńscy.
^
W 1907 r., jako poseł do parlam entu zaczął Jorga karierę polityczną,
której dalszym i etapam i było założenie własnegO stronnictw a, mającego
w programie reformę -rolną, przewodniczenie Zgromadzeniu Narodowemu,
które przeprowadziło wcielenie do Rum unii Besairabiii, Bukowiny i Siedmio­
grodu, wreszcie objęcie teki m inistra ośw iaty i godności P rezydenta Rady
Ministrów (1981—2).
Niezmordowany organizator, zainicjow ał lub stw orzył sam szereg ośrod­
ków naukow ych w kraju i za1 granicą: stacje naukow e w Rzym ie i w P a­
ryżu, jako placów ki Akademii Rum uńskiej, Dom R um uński w W enecji, oraz
w Bukareszcie In sty tut Bizanityjsfei (Institutul B izantin de Studii), Instytut
Południowo-W schoidnb-Europejski (Institutul Sud-Est-Eumopean) i Instytut
1) Obszerną analizę twórczości M. J. przeprowadził w t. VI. Przeglądu
Współczesnego (Kraków 1924) prof. St. W ę d k i e w i c z . Studium prof. Wędkiewicza, jedno z najobszerniejszych i najgłębiej sięgających ze wszystkich,
jakie ukazały się dotychczas o Jordze, tłumaczone było na język rumuński
i ukazało się w czasopiśmie R evista Istorica w czasie wojny. Zwrócić też trze­
ba uwagę na sylw etkę M. Jorgi, skreśloną przez prof. O. H a l e c k i e g o
w Encyklopedii nauk politycznych t. II Warszawa 1936— 7. O życiu Jorgi, jego
ideologii i pracach zob. N. J o r g a Orizonturile m ele. O viata de om asa cum
a fost. vol. I Bucuresti 1934 i nast. St. M e t e s , Ce a scris N. Jorga, Bucuresti
1913 i tegoż A ctivitatea istorica alui Nicolae Iorga. Bucuresti 1921; B .„ T h e o d o r e s c u , Viata lui N icolae Iorga, Bucuresti 1932; I a n c o u l e s c o ,
Bibliographie des travaux de N. J. Paris 1933.
2) N. B a n e s e u , N. Iorga, Elogiu academic. A nalele Academ iei Roma­
ne, Memoriile Sectiunii Istorice. Sec. III. T. X X III, str. 476.
412
Historii Powszechnej (Inetitutul de Istorie Undtwiersala)s), dziś noszący jego
nazwisko.
Mimo sw ych rozlicznych zajęć Jar®a prow adził w dalszym ciągu studia
nad historią pow szechną i ogłosił „Notes et extraits pour servir a l’histoire
des croisades au XV-e siècle“ (Paryż 1899— 1916, 6 tornórw), „Histoire des
Croisades“ (Pairyż 1924), „Essai de synthèse de l’histoire de l'H um anité (Pa­
ryż 1926— 1928, 4 tomy) i szereg innych, równocześnie jednk zajął się bada­
niem dziejów iwfasnego kraju i jego stosunków z innym i i to zarówno poli­
tycznych, ’jak i handlowtych, literackich, artystycznych i kościelnych. Twór­
czością objął w szystkie dziedziny ducha, nie zostaw iając — jak trafnie po­
w iedział jeden z jego biografów — innym , którzy zajm ują się historią i kul­
tu rą R um unii, an i jednego ważniejszego zagadnienia, o którym by czegoś
nie powiedział, i radości pierwszego om ówienia czegokolwiek.
„Nie sposób jest w ybrać jakąkolwiek dziedzinę, najw ęższą naw et i n a j­
bardziej ciem ną z dziejów' Rum unii, i nie stwierdzić, że Mikołaj Jorga nie
przeszedł przez nią. Długi jeszcze czas historycy będą zm uszeni poprawiać
i uzupełniać syntezy Mikołaja Jorgi „Przyjem ność wejścia do lasu dziewi­
czego będzie im jednak odmówiona. Z nał ...historię pow szechną i rum uńską
w najdrobniejszych szczegółach, w prost ze źródeł i to dawało m u możność
opraóowywać n a żądanie w krótkim czasie zagadnienia specjalne: mono­
grafie m iast, panow ań, rodzin, dzieje stosunków z innym i narodam i, dzieje
kościoła, dzieje Wojskowości, dzieje handlu, dzieje literatury, dzieje podróż­
ników obcych i drukarstw a. I nie są to zw ykłe ogólnikowe szkice, to są
pełne syntezy, czasam i aż rozpaczliwie drobiazigowe... ci, którzy krytykują
go, posługują się nim w każdym rozdziale i w ytaczają m u spraw ę o dro­
biazgi. Podczas, 'gdy epigoni Mikołaja Jorgi toczą w alki w zakresie jednej
specjalności, Mikołaj Jorga staw ia czoło specjalistom w szystkich dziedzin“ 4).
Niewątpliwie, w słowach tych nie m a przesady. W znanej kolekcji źródeł
„H urm uzaki“ i w stworzonych przez niego dw u zbiorach: „Acta si frag­
m ente“ oraz „S tudii si docum ente“ , w Zigórą czterdziestu potężnych tom ach
ogłosił zebrane przez niego dokum enty w całości lub w yciągach oraz oparte
n a nich studia W k ilkunastu grabych tom ach ujął historię R um unii (w y­
daną w jęz. francuskim i rum uńskim ), dając kolosalny m ateriał do dziejów
w ew nętrznych i stosunków z sąsiadam i i troszcząc się specjalnie o uw ypu­
klenie światowej roli swej ojczyzny. W wielu tom ach opracował dzieje lite­
ratu ry rum uńskiej od początku, aż do naszych czasów, zagadnienia z dzie­
dziny historii architektury, kościoła, wojskowości, handlu... nie tylko przy­
nosząc m ateriał nowy, ale staw iając śm iałe hipotezy (jak np. o. początkach
husyckiej literatury wi języku rum uńskim ), które zw alczane nieubłaganie
przez jednych uczonych, w drugich znajdują zaciekłych obrońców.
Jorga ogłaszał swoje prace w różnych w ydaw nictw ach zagranicznych
i krajow ych, w w ydaw anych przez siebie „R evista Istorica“ i „B iuletynie“
Insty tu tu S. E. E„ w organach Rum uńsldej Akademii Umiejętności, która
na jego wniosek rozpoczęła w 1913 r publikację w języku francuskim „B iu­
letynu“ dla zagranicy i drukow ał w e w łasnej, dla siebie założonej drukarni
w V aleni de Munte. Nowo odkryty dyplom, czy kilka słów napisu w ko­
s) Biblioteka tego Instytutu pow stała z ogromnego prywatnego księgo­
zbioru, który Jorga złożył m u w darze.
4)
G. C à l i n e s c u , Istoria literatu rii romane. Dela origini pânà în p re­
zent. Bucuresti 1941, str. 542.
413
ściele, lub przeczytana książka w yw oływ ały u niego natychm iast tysiączne
skojąrzenia i albo w ygłaszał niespodziewanie, przed przygodnym współto­
w arzyszem , zapom inając o jego obecności, „odczyt“ , odbiegając daleko poza
punkt w yjścia, od czasu do czasu dyskutując sam z sobą, albo chw ytał za
pióro i drobnym pism em w ypełniał stronę po stronie. Odczyty i w ykłady
Jorgi były •stenografowane (czasam i m ówca daw ał znak stenografowi, by
coś opuścił) i z lekką tylko korektą oddaw ane do druku. Przygodne przemó­
w ien ia publiczne, w których znalazły się jakieś deklaracje, wspom nienia,
Hub uwagi historyczne, były notow ane w< skrócie i podaw ane do prasy. Sam
Jorga prow adził dziennik, notując dzień po dniu w ażniejsze w ydarzenia
i spotkania.
W pracach swoich niejednokrotnie napotykał się n a zagadnienia pol­
skie. Poniew aż był nie tylko naukowcem , ale i politykiem i gorącym p a­
triotą, w ocenie lub naśw ietleniu faktów odbijało się nieraz jeigo trw ałe lub
chwilowe nastaw ienie. Staw iano m u niejednokrotnie zarzut, że odrzucał
rozw iązanie najprostsze i -najbardziej prawdopodobne n a rzecz innego,
które sobie założył i dla um otyw ow ania którego przytaczał najbardziej^
sztuczne argum enty. Ten subiektywizm odbił się i na ujęciu zagadnień,, zw ią­
zanych z Polską. Praw dopodobnie' zestaw ienie sądów Jorgi o stosunkach
i spraw ach polskich czy stosunkach polsko-rum uńskich, w ypowiedzianych
w latach daw niejszych i nowszych, w ykazałoby ewolucję, w yrażającą się
w rosnącej sym patii do Polski. W „Historii literatury rum uńskiej“, rozpatrując
żartobliw ą piosenkę, śpiew aną rzekomo przez Sobieskiego, nie pow strzym ał się
od złośliwej wobec króla u w ag is), przechodząc do scharakteryzow ania tw ór­
czości Mikołaja Costina, syna wielkiego Mirona, niespodziewanie za ciasnotę
jego um ysłu oskarżył jezuicką szkołę polską, w której ten się w ychow yw ał.
Źródłem, z którego czerpał wiadomość o Polsce były książki w języku nie­
mieckim mocno przestarzałe; w skutek niedostatecznej znajomości kultury
polskiej u k azały się w tej „L iteraturze“ różne nieścisłości.
W późniejszych czasach, mówiąc o spraw ach polskich "), starał się do­
trzeć do polskich dzieł naukow ych i k azał naw et specjalnie przełożyć n a
język rum uński jedną z polskich prac naukow ych ’). Zwrócono uwagę, iż
w brew w szystkim poprzednim sądom literatury rum uńskiej stw ierdził
o bohaterze narodow ym Stefanie W ielkim, że “popełnił pod koniec swych
rządów błąd, podnosząc pretensje do Pokucia, które nie mogło być i nie
pow inno było pozostać pod .panow aniem książąt m ołdaw skich8).
Swoje zetknięcia z Polakam i, przyjaźń z polskimi uczonym i i w izyty
w Polsce w spom inał wielokrotnie w ustnych wypowiedziach i w „P am ięt­
n iku “ , a w jednym z w ierszy d a ł w yraz potężnem u w rażeniu, jalde w y­
w arły n a nim groby królewskie n a W awelu. Słysząc o zbrodniach niem iec­
kich w Polsce, wlypytywał Polaków o fakty i o szczegóły i podniósł glos pro­
testu, pisząc o „Neam ul Rom ânesc“ artykuły z których jeden sław ny za­
5)
Istoria literaturii romanesti. Introducere sintetica. Bucuresti 1929,
str. 20.
°) Napisał między innym i zarys stosunków polsko-rum uńskich „Polonais
et Roumains“ , Bucuresti 1921.
!) J. W o l i ń s k i , Polska i kościół prawosławny. Przekładu dokonała
pani E. Chisca; pozostał on w rękopisie.
s) Zwraca na to uwagę D. G ó r k a w referacie „Stan badań stosunków
polsko-rumuńskich.Tom IV Zjazdu Historyków Polskich w Poznaniu. Lwów
1925, str. 23.
414
czynał się od słów : „Gdzie jesteś Atyllo...“ 9). W yraża! wtedy pragnienie,
by ukazały się w języku rum uńskim historia literatury polskie} i przekłady
asrcydaieł polskiego piśm iennictw a, ażeby R um uni mogli je poznać i oba n a ­
rody zbliżyły się, a do ukazującego się przekładu „Nieboskiej Komedii“, n a ­
pisał przedmowę, św iadczącą o głębokim zrozum ieniu naszego ducha naro­
dowego i odczuciem piękna arcydzieła Krasińskiego 10).
*
*
W początku swej kariery naukowej n a życzenie prof. Lam prechta n a­
pisał historię Rumunii. N a końcu kariery, po łatach studiów wrócił do tego
samego zadania. Z pierwszej, która b y ła w praw dzie w yrazem jego kon­
cepcji,' nie był później zadowolony. Druga różni się nie tylko rozm iaram i,
bogactwem m ateriału, ale przede w szystkim całkowicie innym ujęciem ca­
łych okresów dziejowych. Nieprzeliczone studia, ogłoszone w międzyczasie,
przyniosły nowe, rew elacyjne odkrycia i pozwoliły n a daleko idące rewizje
daw nych poglądów. Okres раn оw аn іа książąt greckich, narzuconych przez
Turków, tak zw anych Fanariotów, uznaw any za ciem ną kartę w dziejach
R um unii, pojawił się w całkowicie innym , nieoczekiwanie oświetleniu, jako
jedna z przełomowych epok w dziejach kultury rum uńskiej i· zasadniczych
przem ian w życiu narodu i państw a zaś sami) książęta jako ludzie św iatli
i o szerokich horyzontach. Rewizje tego rodzaju, w ypełnienie różnych luk
i nieoczekiwane odkrycia porobił Jorga od czasów najdaw niejszych, aż po
ostatni okres. Ten zresztą ostatni okres, w stosunku do którego Jorga jako
nam iętny polityk odniósł się z pew nym i koncepcjam i osobistymi, w yw ołał
sprzeciwy i dyskusje.
Jorga pod słowem „h isto ria“ rozumiał· nie tylko politykę i wojnę, ale
wszystkie przejaw y życia narodowego i to nie tylko w arstw w yższych, ale
w rów nej mierze i m ieszczan i chłopów.
W dziele swoim starał się w ykazać, że R um unia była od najdaw niej­
szych czasów nie jakimś państw em o drugorzędnym , lokalnym znaczeniu,
ale jednym z zasadniczych czynników w dziejach pow szechnych, który od­
gryw ał w ażną a nieraz pierw szą rolę w Europie wschodniej. Podobnie
zresztą, jak w skazyw ał, że architektura i literatu ra ru m uńska to nie tylko
zapożyczenia i naśladow nictw a, lecz oryginalna synteza wpływów obcych
z przejaw am i ducha narodowego, aljaż rom ańskości z bizantyzm em i orto­
doksją. H istoria kościoła rum uńskiego, to nie spraw a lokalna, lecz —
w pewlnym okresie — protektorat nad całym prawosławiem .
Spotkał się Jorga z zarzutem , że posługiwał się zbyt często „hipotezą“
i „intuicją“ , częściej niż d okum entam i11). Jeśli nie m ożna nie uznać słu­
szności wielu zarzutów , nie m ożna też nie uznać słuszności uw ag p rzy ta­
czanych n a ich, jeśli nie usprawiedliw ienie, to złagodzenie, że „zbadał taką
m asę dokumentów, że )ego pam ięć m iała już w artość dokum entu“ , że
„liczba jego'błędów jest m ała w odniesieniu do ogromu m ateriału", jaki prze°) Tytuł tego artykułu, przytoczony z pamięci, nie jest dokładnie podany.
10) Sympatie sw oje okazał nie tylko w słowie, ale i w czynie, przyjmu­
jąc na czas w ojny pod sw ą opiekę Instytut Polski w Bukareszcie, by dać mu
możność jeśli nie działać, to choć przetrwać, zaś Ambasadzie Polskiej ofiaro­
w ał w spaniałom yślnie całą swoją pomoc i całe swoje stosunki.
“ ) Z zarzutami tym i polem izuje G. C ä l i n e s c u , o. c. str. 542, obszer­
nie o tym też w pracy St. W ę d k i e w i c z a j. w.
415
r o b iłl2), wreszcie, że zasługi uczonego m ierzyć trzeba nie liczbą pomyłek
i błędów, leoz „kontrybucją“, jaką w niósł do dorobku ludzkiego 12).
❖
*
*
Mikołaj Jorga zostaw ił po sobie kilkadziesiąt tomów książek, kilkaset
w iększych studiów i nieprzeliczoną ilość drobniejszych przyczynków i arty ­
kułów. Bibliografia jeigo prac w ypełnia obszerny tom 14).
Kilkadziesiąt lat Jorga reprezentow ał Akademię R um uńską i U niw er­
sytet w Bukareszcie n a kongresach naukow ych, zapraszany był przez Sor­
bonę n a w ykłady, stosunki .utrzym yw ał ze w szystkim i głównymi ośrodkami
naukow ym i świata·, przyjaciół m iał w śród uczonych wielu narodów Europy,
prace jego o krucjatach i B izancjum są w ciąż uw ażane za podstawowe, zaś
jego historia Turcji jest w ciąż niezastąpiona i używ an a jako zasadnicze źró­
dło wiadomości przez wszystkich, którzy pracują n a d dziejami tego p ań ­
stw a i krajów przezeń podbitych; szereg uniw ersytetów zagranicznych n a ­
dał m u ty tu ł doctoral honoris· causa, a Akademii obrał go swym człon­
kiem. Biografowie Jorgi wobec ogromu jego dorobku naukowego i szerokości
zainteresow ań mówią o nim, że to jeden z tytanów renesansu, zabłąkany
w nasze czasy, że m iał w sobie coś z genjalności.
Jorga w czasie półwiecza był najdostojniejszym reprezentantem nauki
rum uńskiej, a bogate jego dzieło pozostało wciąż w artościowe i niezastą­
pione.
T. Gostyński
l! )
G. C S l i n e s c u j. w.
u ) Gh. I. B r a t i a n u , N icolae Iorga, istoria Românilor.
Romana Discursuri de receptiune, Bucuresti 1943, str. 6.
14) J. w . M e t e s , T h e o d o r e s c u , J a n c o u l e s c o .
Academ ic

Podobne dokumenty