BRACTWO DUSZ - Dziennik Mnicha - E-BOOK 2
Transkrypt
BRACTWO DUSZ - Dziennik Mnicha - E-BOOK 2
Grażyna A. Adamska Bractwo Dusz Dziennik Mnicha Opracowanie redakcyjne: Twoja Redakcja Elżbieta Wirowska Projekt okładki: Grażyna A. Adamska Zdjęcie na okładce: Krzysztof Stoiński Copyright © Grażyna A. Adamska 2011 All rights reserved ISBN 978-83-939653-5-9 Twoja Redakcja Elżbieta Wirowska Brwinów 2014 Jak ważne jest umiejętne panowanie nad własnymi emocjami. Jak ważne jest zachowanie spokoju w momencie, gdy dookoła jest chaos. Jak ważne jest pozostać uczciwym wobec siebie. Jak ważna jest niezachwiana wiara, że wszystko będzie dobrze. Na Wyspie Cieni panowała już noc, gdy Patric pojawił się w pokoju rodziców. India i Marck wyglądali, jakby spali. Chłopak delikatnie szturchnął matkę. Gdy okazało się, że ani ona, ani ojciec nie reagują, zaczął ich kolejno podnosić. Zrozumiał, że energia Bei, która uderzyła w Emanuela, tym razem miała o wiele szerszy zasięg. Patric szybko wyniósł z pokoju matkę. – Co się dzieje? – na korytarzu zatrzymał go zaniepokojony Lorenzo, który właśnie kładł się spać, gdy usłyszał szmery w pokoju przyjaciół. – Muszę ją jak najszybciej zanurzyć w Jeziorze – wyjaśnił chłopak i nim Latynos zdążył zadać kolejne pytanie, Patric wrócił po Marcka. – Wyjaśnisz mi to wszystko? – zapytał głośniej Lorenzo, zatrzymując Patrica. – Co się stało? – dodał nerwowo, widząc nieprzytomnego mężczyznę. – Pomóż mi – poprosił chłopak. Lorenzo szybko chwycił Marcka i w mgnieniu oka zaniósł go nad Jezioro. – Trzeba przypilnować, aby się nie utopili – dodał Patric i zniknął, nim Latynos zdążył o cokolwiek zapytać. – Co jest grane? – Lorenzo usłyszał nagle głos za plecami. Odwrócił się nerwowo. – Nie wiem – odparł i zanurzając Marcka w wodzie, dodał: – Oboje są nieprzytomni i tracą energię. – Wskazał na leżącą parę. Weng popatrzył z przerażeniem. – Jak to: tracą energię? – podszedł szybko do Indii, która z każdą chwilą była bledsza. Lorenzo pokręcił głową. Mężczyźni nie rozumieli, co się dzieje i byli przerażeni swoją niemocą. Tymczasem Patric znalazł się w Sun City w domu Lidii i Samuela. 4 – Martha upadła, coś się stało! – krzyczał Bert, zbiegając z piętra. W salonie leżeli kobieta i mężczyzna, oboje nieprzytomni. – Przynieś ją tutaj, szybko! – rozkazał Patric, sam udał się po Alexandra i Sebastiana. Gdy już wszyscy leżeli w salonie, chłopak przeniósł ich na Wyspę Cieni, gdzie Lorenzo i Weng pomogli mu poukładać nieprzytomnych w Jeziorze w taki sposób, aby się nie potopili. – Patric, co się dzieje? – spytał nerwowo Lorenzo. Mężczyźni spojrzeli na chłopaka. – Byłem nieprzytomny przez dwa dni – odpowiedział wymijająco, delikatnie podnosząc głowę Marthy i podkładając pod nią sweter. – Dlaczego? – zaniepokoił się Weng, jednak nie usłyszał odpowiedzi. Patric denerwował się, że rodzice zbyt szybko tracą energię i mogą nie przeżyć najbliższych godzin. W tym samym czasie w Zamku na Pustyni Eli biegała wokół Emanuela. Mężczyzna bardzo się pocił i majaczył. Kobieta oblewała go wodą i w miarę możliwości poiła. – Dasz radę – szeptała, zmieniając zimne okłady na jego czole. – Wiem, że przeżyjesz, bo twoja Bliźniacza Dusza tutaj jest, rozumiesz? – Nie wiedziała, czy Emanuel ją rozumie, ale wiedziała, że jego Dusza dokładnie wszystko rejestruje. – Wiem, że będziesz to pamiętał – mówiła szybko i nerwowo. – A jeśli nie, to i tak kiedyś sobie przypomnisz, bo wolne wspomnienia krążą w naszych głowach cały czas. – Polewała mężczyznę wodą, od szyi aż po stopy. – Pamiętaj, że musisz ją odnaleźć. Ona ma na imię Bea. Przyłożyła zmoczony ręcznik do czoła mężczyzny i głęboko westchnęła. Bea pędziła co tchu przez Pustynię. Ufała swojej intuicji, a jednocześnie wiedziała, że Emanuel miał się zjawić w Zakonie i czuła, że droga sama prowadzi ją wprost do celu. Nie myliła się. W końcu zobaczyła przed sobą niewielką budowlę, ukrytą wśród piaskowych zasp. Przyspieszyła. Brama była uchylona. Gdy wbiegła do środka, pojawił się przed nią niewielki ogród, po którym biegała dwójka dzieci. Bea rozpoznała maluchy. Dzieci, nieświadome zagrożenia, zaprowadziły kobietę do sali modlitw, gdzie leżeli nieprzytomni mnisi. 5 – Co im się stało? – zapytała przerażona dziewczynka w różowej sukience i z ogromną kokardą we włosach. Bea poczuła strach. Nie wiedziała, jak pomóc tylu osobom jednocześnie. Po chwili wzięła głęboki wdech i wypuszczając powietrze z płuc, pozwoliła ujść swoim emocjom. Wtedy otworzyła się jej przestrzeń serca, ogarnął ją spokój i już wiedziała, co należy zrobić. – Połóżcie mokry ręcznik na czoło każdego z braci – poprosiła małą Elenę i drugie z dzieci – chłopca o imieniu Paul. Dzieci bardzo ochoczo zabrały się za wyznaczone zadanie, z kolei Bea wyjaśniła, co zamierza zrobić. Mówiła głośno, ufając, że jej słowa docierają do Patrica jako myśli. – Teraz skrócimy czas – uśmiechnęła się do dwójki pomocników. Elena i Paul radośnie przytaknęli. – Robimy to bardzo często od czasu, gdy tutaj jesteśmy – wyjaśniła mała dziewczynka. Bea roześmiała się. – Na pewno macie doskonałe układy z Polem Czasu – mrugnęła okiem do Eleny. – Możemy ci pomóc, jeśli chcesz – zaproponował chłopiec. – Bardzo chętnie – zgodziła się z radością kobieta. – Będę potrzebowała waszej pomocy, bo nie panuję nad swoją energią. – Elena i Paul spojrzeli na nią z uwagą. – Waszym zadaniem będzie pilnować, aby moja energia była ukierunkowana na skracanie czasu – wyjaśniła. Dzieci przytaknęły. Bea usiadła wygodnie na środku sali modlitw i wchodząc we własną przestrzeń serca, zaczęła konwersować z Polem Czasu. Dzieci z uwagą obserwowały, co robi kobieta i w jaki sposób przesuwa godziny na linii czasoprzestrzeni. W tym czasie na Wyspie Cieni Patric odebrał myśli Bei, ale nie potrafił na tyle się wyciszyć, aby usłyszeć, co ma robić. Lorenzo i Weng na przemian zadawali mu niewygodne pytania, na które chłopak nie mógł bądź nie chciał odpowiadać. Cały czas krążył wokół bliskich i sprawdzał ich stan zdrowia, który, zwłaszcza u starszych osób, pogarszał się z minuty na minutę. W końcu, czując frustrację, krzyknął: – Poznałem ją! Lorenzo nie zrozumiał. – Kogo? – zapytał nerwowo. 6 – Kobietę, której szukacie – odparł już spokojniej Patric. Mężczyźni zerknęli na siebie zaskoczeni. – Poznałeś Bliźniaczą Duszę Emanuela? – szepnął Weng. Obaj spojrzeli w kierunku leżących, dopiero teraz dotarło do nich, że Władcy Pustyni nie ma wśród nich. – Emanuel też jest nieprzytomny – wyjaśnił szybko Patric. – Że co? – wzburzył się Latynos. – Dlaczego? – pytał zdenerwowany Weng. – Nie zrozumiecie – chłopak chciał się wycofać z udzielania dalszych wyjaśnień. – Czego nie zrozumiemy?! – krzyknął Lorenzo. – Ona ma tak silną energię, że nas osłabia – wyjaśnił Patric. – Chcesz powiedzieć, że nas zabija – podsumował przerażony Weng. – Nie zabija! – krzyknął chłopak. – Właśnie skraca czas, aby wszyscy odzyskali w pełni swoją energię – dodał poirytowany. W tym czasie India poruszyła się. Patric podbiegł do matki. Ta zaczęła otwierać oczy. Uśmiechnęli się do siebie. Również Marck odzyskiwał przytomność. Lorenzo i Weng wyciągali ich po kolei z wody. Patric usiadł na ziemi i z ulgą odetchnął, gdy pozostali zaczęli samodzielnie wychodzić z Jeziora. Gdy Bea zobaczyła, że mnisi odzyskują przytomność, szybko opuściła salę modlitw. Nie chciała, aby zakonnicy dowiedzieli się, że w ich klasztorze była kobieta i żegnając się z dziećmi, ruszyła w drogę powrotną. Tuż przed wyjazdem Elena zapytała ją: – Wiesz, gdzie jest nasza mama? Bea uśmiechnęła się. – Tak, wiem. – Dzieci popatrzyły na nią z radością. – Niedługo się z nią zobaczycie – dodała i ruszyła, zostawiając za sobą tumany kurzu. Również Eli odetchnęła z ulgą, gdy Emanuel zaczął równo oddychać. Mężczyzna dalej był nieprzytomny, ale kobieta wiedziała, że najgorsze minęło. Dalej zmieniała zimne okłady na jego czole i co jakiś czas zerkała przez okno, czekając na powrót Bei. – Udało się, teraz będzie tylko lepiej – szepnęła do siebie, gdy usłyszała telefon. Podbiegła, aby odczytać wiadomość. – Bea, nie – powiedziała smutno do siebie. Zerknęła jeszcze w stronę leżącego mężczyzny, po czym zebrała swoje rzeczy i wybiegła z Zamku. 7 Czas działa dla nas, kiedy mu na to pozwolimy. To pole energii jak każde inne, można z nim zawierać umowy. W czasoprzestrzeni czas jest iluzją. Dla każdego działa w indywidualny sposób, jeśli tylko będziemy z nim współpracować. Na Wyspie Cieni wszyscy powoli dochodzili do siebie. Lorenzo pokrótce wyjaśnił, co się wydarzyło i wszyscy patrzyli na Patrica, czekając na wyjaśnienia. Chłopak nie był skłonny do tłumaczenia czegokolwiek, bo pamiętał o obietnicy, jaką złożył Bei. – Przecież to już nie ma znaczenia, wszyscy są cali i zdrowi – przekonywał, aby nikt nie drążył już dalej tematu. – Powiedziałeś, że jej energia spowodowała, że... – Bo na mnie to wymusiliście! – przerwał wzburzony Patric. India i Marck zdziwili się taką reakcją syna. Ten, widząc brak zrozumienia u bliskich, pobiegł do swojego pokoju. India spojrzała na Marcka. – Coś się wydarzyło – zauważyła. – Wiem – przytaknął mężczyzna, pocałował kobietę w czoło i poszedł porozmawiać z synem. Jednak gdy wszedł do pokoju Patrica, nie zastał go tam. Marck poczuł niepokój. Pierwszy raz miał wrażenie, że jest chyba ostatnią osobą, z którą chciałby teraz rozmawiać jego syn. Patric przeniósł się na Pustynię, gdzie Emanuel odzyskiwał przytomność. – Co się stało? – spytał chłopaka, który stał wpatrzony w okno. – Straciłeś przytomność – wyjaśnił. Mężczyzna podniósł się. Czuł się osłabiony i miał zawroty głowy. – Co to było? Ta energia, która... – zamyślił się przez moment, po czym zerknął nerwowo na Patrica. – Gdzie ona jest? – Chłopak zmieszał się. Emanuel szybko wstał na równe nogi. – Gdzie jest Bea? – dodał już głośniej. Patric zawahał się. – Obiecałem. Popatrzyli na siebie. – Patric! – krzyknął wściekły mężczyzna. Chłopak spuścił wzrok i powiedział niepewnie: – Gdy byłem nieprzytomny, to leżałem w kolorowym domku na obrzeżach Oazy. – Zerknął na Emanuela. Ten spojrzał uważniej na chłopaka. – Miał dach z różnokolorowych dachówek. 8 Mężczyzna zniknął. Patric wiedział, że podał Władcy Pustyni niepełne informacje, dlatego sam przeniósł się do domu Eli i Bei. – Nie musicie uciekać – powiedział, zjawiając się w salonie, gdzie kobiety szybko pakowały walizki. – To nie koniec, Patric – odparła nerwowo Bea. Chłopak spojrzał na nią z niepokojem. – Nie rozumiem. – Moja energia zwiększa się wraz z zetknięciem się z waszą – wyjaśniła. – Wcześniej to podziałało tylko na ciebie, a za drugim razem na odległość. – Zawahała się. – Teraz jest jeszcze silniejsza... – Zaczęła szybciej pakować swoje rzeczy. – On nie odpuści – szepnął Patric. – Zrozum, że nie mogę dopuścić do tego, aby Emanuel umarł – łzy popłynęły jej po policzkach. – Bea, on mi nie uwierzy – dodał chłopak bezradnie. – Nie uwierzy, że miłość może zabijać – szepnął. Bea przerwała pakowanie. Poczuła, jak serce zaczyna ją boleć i rozpłakała się. Przykucnęła i zaczęła szlochać. Eli zaniosła ostatnią torbę do samochodu, a w tym momencie w salonie pojawił się Emanuel. Spojrzał na Patrica ze złością. Chłopak spuścił wzrok i zniknął. Mężczyzna podszedł do płaczącej kobiety. Chciał jej dotknąć, ale zawahał się. Eli nadal była przy samochodzie. Bea nagle podniosła się i już miała zamykać walizkę, gdy jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Emanuela. Zamarła z przerażenia. Wpatrywali się w siebie. Oboje poczuli, jakby czas stanął w miejscu i byli tylko oni, sami, gdzieś w czasoprzestrzeni, oddaleni we wszechświecie. Bea jednak szybko ocknęła się i wycofała kilka kroków. Oboje usłyszeli trzask. Wybiegli przed dom. Przy samochodzie leżała nieprzytomna Eli. – O, nie! – krzyknęła przerażona Bea. Emanuel chciał pomóc, ale kobieta mu zabroniła. – Odejdź stąd! – krzyknęła. Mężczyzna nie rozumiał, co się dzieje. – Odejdź, bo ją zabijamy! – dodała i resztką sił wniosła przyjaciółkę do samochodu, nie pozwalając mężczyźnie się zbliżyć, po czym odjechała. Emanuel stał jak osłupiały, niczego nie pojmował. Słowo „zabijamy” wybrzmiewało w nim bardzo głośno. Nie potrafił ogarnąć tego, co się działo. Wtedy pojawił się przy nim przerażony Patric. 9 – Oni wszyscy umierają! – zaczął krzyczeć i szarpać mężczyznę. – Nie wiem, co robić, pomóż im... – nie musiał kończyć, bo właśnie w tym momencie Emanuel zrozumiał słowa Bei. Tak mocno osadzili się na ziemi i odsunęli od swoich prawdziwych zadań, że teraz zabija ich – ich własna energia. DALSZE LOSY BOHATERÓW POZNACIE JUŻ NIEBAWEM! 10 Książki z serii Bractwo Dusz dostępne są w księgarni Amazon.com Empik.com, Merlin.pl, Wydaje.pl, Virtualo.pl Kontakt: e-mail: [email protected] www: http://www.bractwodusz.com/ Facebook: http://www.facebook.com/Bractwo.Dusz Youtube: http://www.youtube.com/user/BractwoDusz Twitter: @BractwoDusz