szeroki_margines numer strony
Transkrypt
szeroki_margines numer strony
Film oglądany z mężatką Dwóch zawodowych zabójców. Aby łatwiej strawić ich działalność, autor scenariusza uczynił z nich figury groteskowe. Oto na moment przed naciśnięciem spustu zapala się silna lampa, z której promień trafia w oko snajpera, prosto w źrenicę; łza mu pociekła i strzał nie nastąpił. Innym razem grunt mu się osunął spod nóg w ostatniej chwili. Stał na pływającej desce i raptem spuszczono wodę ze zbiornika. Znów pechowiec nie zdążył nacisnąć cyngla. Dziewczynę, która sobie w domu urządziła solarium, udało się wreszcie sprzątnąć. Widzimy w oddali otwarte okno, za oknem, w głębi mieszkania – śliczne ciałko kąpiące się w promieniach sztucznego słońca. Kulka wśliznęła się w plecki o mlecznej karnacji niedostrzegalnie i nie wiadomo było w pierwszej chwili: trafiono czy spudłowano. Lecz po dwu sekundach siedzące ciałko osunęło się na bok. Jak złagodzić tę „okrutną scenę”? Oto zawodowiec na widok ślicznego ciałka syknął: „Dziwka!” Miało to zasugerować kinowemu widzowi, że nie wchodzi w grę mord z zimną krwią. Sztucer z lunetą i tłumikiem. Tu nieznaczne pyknięcie, a tam, w odległości stu metrów – osunięcie się ciała. Nie było jakby związku między jednym a drugim. „Można by pomyśleć, że zbyt długie naświetlanie poraziło dziewczynę – mówiłem do mężatki po wyjściu z kina. – Osunęła się z powodu porażenia. Tak mogłoby się wydawać, prawda?” Opowiadaliśmy sobie wrażenia z oglądanych filmów. Właściwie to ja gadałem, a ona uśmiechała się słuchając mnie, streszczającego film, wspominającego poszczególne sceny, między innymi tę, w której rozległo się niegłośne „pyk”. Zwyczaj opowiadania sobie wzajem obejrzanych wspólnie filmów udzielił się jednak kobiecie. Pewnego dnia zabrała do kina swoją kilkuletnią córkę i po opuszczeniu sali kinowej próbowała rozgadać jedynaczkę: „No powiedz, jak to było?...” Lecz siusiumajtka nie miała zrozumienia dla czegoś takiego, jak wymiana wrażeń, konwersacja etc. Odpowiedziała matce: „Widziałaś ten film tak samo jak i ja, a się pytasz.” 1