zraniona godność

Transkrypt

zraniona godność
ZRANIONA GODNOŚĆ
Krzysztof Jedliński
Jeśli ktoś w autobusie zwyzywa mnie - to nie znaczy, że mnie upokorzył. Jeśli
ktoś nie posadzi mnie w pierwszym rzędzie - też nie ma powodu, żebym czuł się
upokorzony.
Po udziale prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego w moskiewskich uroczystościach
z okazji 60. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej modne stało się słowo
„upokorzenie”. Słyszeliśmy o upokorzeniu Polski, narodu, kombatantów itp. W życiu
codziennym też często czujemy się upokorzeni albo spotykamy się z zarzutem, że sami
kogoś upokorzyliśmy. Czym zatem jest upokorzenie?
To stan naruszenia, czy też umniejszenia godności człowieka. Godność tę
mogą naruszyć inni ludzie, na przykład traktując go jak przedmiot, środek do osiągnięcia
celu, z pogardą. Może ją też człowiek naruszyć sam, na przykład zachowując się niezgodnie
z uznawanymi przez siebie zasadami. Stanowi upokorzenia często towarzyszy poczucie
poniżenia, mniejszej wartości (czasem wręcz bezwartościowości), a także niechęć do
siebie, wstyd, poczucie winy czy bezsilność.
Mówiąc o upokorzeniu, trzeba dokładniej określić pojęcie godności. Etymologia tego
słowa
pokazuje
dwa
tropy.
Jeden
związany
jest
ze
słowiańskim
rdzeniem „god”, wskazującym na czas – mówi o tym, co „w odpowiednim czasie”, „w
porę”, „trafne”, „stosowne”. Drugi prowadzi od staroindyjskiego „gádhya” oznaczającego
„mocno trzymać”, „łączyć”, „scalać” – kieruje więc w stronę wewnętrznej spójności
i zgodności z samym sobą. A zatem godny to ten, kto postępuje w sposób
stosowny, właściwy, prawidłowy, zgodny zarówno z sumieniem i wyznawanymi
wartościami, jak i ze społecznym wyczuciem etycznym. Każdy z nas jest potencjalnie
uzdolniony do takiego życia i dlatego każdemu przysługuje niezbywalna godność
podstawowa. Tej człowiek nigdy nie traci. Gdy jednak inni ją naruszają, to wówczas go
upokarzają. Najbardziej drastyczne przykłady podają nam historie z obozów
koncentracyjnych, łagrów czy więzień UB. Oprócz tej przyrodzonej godności podstawowej
posiada też człowiek rodzaj godności, który zależy od jego postępowania, i tę może
tracić. Tracąc ją – przez nieetyczne postępowanie – sam siebie upokarza.
Godność bywa często utożsamiana (i mylona) z jej zewnętrznymi przejawami, czyli
honorem czy dumą. Ich naruszenie jest niesłusznie określane jako upokorzenie. To raczej
uraz, ujma, może nawet uwłaczanie, ale nie upokorzenie. Jeśli ktoś w autobusie wyzwie
mnie od najgorszych – nie uznam tego za upokorzenie. Jeśli ktoś zapomni posadzić mnie
w pierwszym rzędzie (czy nawet celowo tego nie zrobi) – też nie mam powodu do poczucia
się upokorzonym. Paradoksalnie, nadmierna wrażliwość na punkcie honoru
i ponadprzeciętna skłonność do przeżywania upokorzenia jest traktowana jako coś
naruszającego własną godność, czyli właśnie upokarzającego. Nadmierna troska o godność
jest niegodna. Co więcej, gdy otoczenie społeczne rozpozna taką nadmierną
wrażliwość, może jej niezwykle łatwo użyć do manipulacji, korzystając z automatyzmu reakcji
zranionej dumy. Świadomie prowokując, „sprawca” zyskuje potrójną korzyść: otrzymuje
pożądaną wypowiedź czy pożądane zachowanie; powoduje, że przeciwnik sam poprzez
to narusza swoją godność; wystawia go na śmieszność.
efekt
Ta śmieszność jest oczywiście powodem kolejnej urazy – i tak uzyskujemy piękny
manipulacyjnego dodatniego sprzężenia zwrotnego. Kiedy „ofiara” jest już
1
doprowadzona do wściekłości, „sprawca” uzyskuje jeszcze czwarty cenny efekt – zanik
racjonalności zachowania. Można mówić o swoistej manipulacji doskonałej.
Tego typu mechanizmy występują nie tylko w stosunkach między jednostkami, ale
również między grupami społecznymi, narodami i państwami. Wyrazistych przykładów
dostarczają relacje między grupami pseudokibiców.
Jak nie dać się wciągnąć w pułapkę upokorzenia? Po pierwsze, poprzez
potwierdzanie w sobie podstawowej godności człowieczej. Służy temu zaznaczanie
i budowanie swojej indywidualności, ale też tworzenie relacji z innymi na bazie wzajemnego
poszanowania i podstawowej życzliwości. Służy temu również uczestnictwo w wysokiej
kulturze, w pogłębionej myśli i religijności, obcowanie z przyrodą. Po drugie, poprzez życie w
zgodzie z sumieniem i przyjętymi wartościami – to wzmacnia tę część godności, którą można
utracić. Po trzecie, poprzez budowanie pozytywnego, ale zgodnego z rzeczywistością
wizerunku siebie samego. Po czwarte wreszcie, poprzez ćwiczenie zdrowego dystansu do
siebie samego, w tym nie brania urazy, ujmy na honorze czy naruszenia dumy za prawdziwe
upokorzenie. Temu ostatniemu celowi dobrze służy zachowanie asertywne – na przykład
„Nie życzę sobie takiego zwracania się do mnie” jest spokojną i adekwatną reakcją, na ogół
wystarczającą do zahamowania prowokacji.
2

Podobne dokumenty