O ILUSTROWANYM SŁOWNIKU MIEJSCOWOŚCI POWIATU

Transkrypt

O ILUSTROWANYM SŁOWNIKU MIEJSCOWOŚCI POWIATU
Marek Florek
O ILUSTROWANYM SŁOWNIKU MIEJSCOWOŚCI
POWIATU SANDOMIERSKIEGO
.
Józef Myjak, dziennikarz, właściciel wydawnictwa Myjakpress, jak sam pisze twórca Pracowni Krajoznawczej a obecnie Ośrodka Badań Sandomierszczyzny w
Sandomierzu, napisał, a Starostwo Powiatowe sfinansowało jej wydanie, ksiąŜkę pt.
„Ilustrowany słownik miejscowości powiatu sandomierskiego”,
Jak wynika ze Wstępu, ksiąŜka ma ambicje naukowe i nawiązuje do „podobnych ksiąŜek tego
typu: monumentalnego zbiorowego dzieła Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego
i innych krajów słowiańskich (1880-1914) i do skromnego objętościowo Słownika
Krajoznawczego Miejscowości Powiatu Sandomierskiego z 1929 r. Wacława Skarbimira
Laskowskiego”. Ten naukowy charakter ma podkreślać zawarta we Wstępie informacja,
Ŝe powstała ona w Pracowni Krajoznawczej Prywatnej Agencji Informacji Regionalnej
Myjakpress,
Byłaby to zatem rzecz niezmiernie potrzebna i cenna, gdyby została dobrze
przygotowana i opracowana. Niestety otrzymaliśmy coś, co nie jest ani w pełni
profesjonalnie przygotowanym słownikiem historyczno-geograficznym,
ani przewodnikiem turystyczno-krajoznawczym, ani publikacją promocyjną powiatu,
ale po prostu mechaniczną kompilacją róŜnego rodzaju wcześniejszych tekstów
J. Myjaka, nieco tylko zaktualizowanych.
. Kompilacyjny charakter ksiąŜki jest widoczny w układzie i treści poszczególnych
haseł oraz języku, którym została napisana.
Od pracy typu encyklopedyczno-słownikowego (a taki jej charakter deklaruje Autor),
nawet popularnej, naleŜałoby się spodziewać jakiejś jednolitości w układzie treści
poszczególnych haseł. Zasada ta nie dotyczy jednak słownika autorstwa J. Myjaka.
Tutaj nieomal co hasło, to inny układ.
Kolejna rzecz, to język jakim napisana jest ksiąŜka. Mamy tu wszystko: pseudonaukowy
Ŝargon w rodzaju cytowanej juŜ wyŜej „struktury kulturowo-przyrodniczej zwanej zamiennie
Sandomierszczyzną …. ”, czy teŜ sformułowań typu: „gęsta sieć wąwozów nałoŜona na
terytorium” (s. 5), „znaleziska materialnych śladów” (s. 26), „urozmaicona powierzchnia
wioski ukształtowała teŜ współczesną zabudowę” (s. 49), „niezwykle bogate zasoby
wykopaliskowe” (s. 355); specjalistyczną terminologię, zwłaszcza geologiczną, często zresztą
pisaną z błędami, np. wapienie detryczne (s. 113 - powinno być: dendrytyczne – przyp. MF) i
geograficzną („WyŜyna Tudorowska-Chwałowska”, „Grzbiet Kleczanowski”, „WyŜyna
Pęchowska”, „Nizina Koprzywnica”, Nizina Koprzywnico-Skotnicka”, „Nizina Skotnicka”
itp.; trzy ostatnie nazwy dotyczą zresztą chyba tego samego terenu; a swoją drogą chętnie
dowiedziałbym się, skąd ten szczegółowy podział Autor zaczerpnął – przyp. MF), czy teŜ
„kalendarz fenologiczny” (s. 114); szczegółowe, wręcz techniczne opisy inwentaryzacyjne
krzyŜy i kapliczek, takie jak np.: „Figura Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. Stoi na
placu kościelnym, przy wejściu do świątyni. Wykonana z kamienia janikowskiego. Na
postumencie (graniastosłup) depcząc węŜa stoi na kuli figura Matki Boskiej jako Matka Boska
Niepokalanego Poczęcia. Ujęta statycznie. Głowa odkryta. Twarz współczesna. Rzeźba
warsztatowo dopracowana. Postać okryta płaszczem spod którego wysuwają się ręce. Suknia
z zaznaczonymi ukośnie rytmami w dolnej partii. Na frontowej części cokołu napis: ….”
(s. 46), czy teŜ „… kamienny krzyŜ o rozbudowanym postumencie schodkowym. Smukły,
podzielony na kilka części – bloczków wapienia – nałoŜonych na siebie. Środkowy,
wydłuŜonego kształtu sześcian tworzy frontową ścianę. W niej wycięta płytka nisza
zaokrąglona u góry z niewielką figurką Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. Na tym
trzonie osadzona jest właściwa podstawa (zaokrąglona u dołu), na której osadzony jest
masywny, choć krótki krzyŜ z rozszerzeniami na końcach belki pionowej i belkach
poprzecznych (o ile pamiętam, to krzyŜ Chrystusa miał, przynajmniej w ikonografii
zachodniej, tylko jedną belkę poprzeczną – przyp. MF). UkrzyŜowany Jezus Chrystus
wyrzeźbiony w konwencji ludowej kamieniarki. …. Stan zachowania dobry” (s. 107); a takŜe
fragmenty wręcz literackie, jak np. te: „......urozmaicony krajobraz tej ziemi – pofalowany,
postrzępiony, a w niektórych miejscach zda się górzysty. Od chwili ubrania się w zewnętrzną
szatę …..”, i dalej, „Wiosną wykładał się na nim dywan zielony, latem złoty”
(s. 6 – to o krajobrazie WyŜyny Sandomierskiej).
Niejednolitość stylu to jedna rzecz. Ale często poszczególne zdania są po prostu
niechlujne, czasami wręcz bez sensu, jak np.: „Cmentarzysko w Błoniu zawiera trzy
kultury ….”, „Pokłosie badań archeologicznych zaowocowało …” (s. 62); „Południowa,
dolna część ratusza nosi ślady gotyckiej budowli” (s. 258), „WyŜyna Sandomierska w swej
zewnętrznej formie usypana została przez polodowcowe wiatry warstwy (od 5 do 25 m)
lessu” (s. 5) czy teŜ, „Plastycznie krzyŜ z UkrzyŜowanym architektonicznie postumentem
tworzą stylistyczną jedność” (271-272).
NaleŜy teŜ zwrócić uwagę na liczne powtórzenia w treści haseł, m.in. na stronach: 18
(przy opisie historii Andruszkowie), 26 (przy opisie wykopalisk w Błoniu), 50 (przy dziejach
Chwałek), 68 (przy opisie Dąbia), 152-155 (przy opisie historii Koprzywnicy), 184 (przy
opisie kościoła w Łoniowie), 202 (przy opis dworu w Niedźwicach); 280-293 (przy opisie
Sulisławic i jego kościołów; 307-308 (przy opisie Świniar), wynikające właśnie z faktu
mechanicznej kompilacji treści haseł z fragmentów wcześniej publikowanych tekstów.
Przejdźmy teraz do zawartości merytorycznej haseł. Niestety roi się tam od
błędów, przeinaczeń, wiadomości nieprawdziwych, nieaktualnych bądź nieistotnych, za
to brak wielu innych waŜnych. Sytuacja ta nie powinna w zasadzie dziwić, jeśli
spojrzymy na zamieszczoną na końcu bibliografię. Na 29 wymienionych w niej
publikacji, autorem aŜ 15, czyli ponad połowy, jest nie kto inny jak sam J. Myjak.
Cała zestawiona bibliografia sprawia wraŜenie przypadkowości. Pominięte w niej
zostały nie tylko najnowsze, najbardziej aktualne publikacje, często zmieniające nasza wiedzę
o niektórych aspektach historii ziemi sandomierskiej (np. dotyczące odkryć w katedrze
sandomierskiej), ale takŜe starsze, z których Autor jednak – jak się okazuje - obficie
korzystał. Przykładem jest chociaŜby praca Marii Kamińskiej „Nazwy miejscowe dawnego
województwa sandomierskiego” (Prace Onomastyczne t. 6, Wrocław-Warszawa-Kraków1964
r.), z której do słownika trafiły w nieomal niezmienionej postaci całe fragmenty dotyczące
pochodzenia nazw miejscowości, ich dawnych zapisów i daty najstarszych wzmianek.
PoniewaŜ w Ŝadnym miejscu J. Myjak nie podaje, Ŝe z pracy tej korzystał, słowo plagiat
samo ciśnie się na usta. Odrębną sprawą jest, Ŝe sposób zestawienia bibliografii urąga
wszelkim zasadom w tym zakresie.
Wracając do merytorycznej zawartości haseł, nie czując się kompetentny do
weryfikacji wszystkich podanych w nich informacji, ograniczę się do zwrócenia uwagi na
tylko niektóre błędy, pomyłki i przeinaczenia dotyczące przede wszystkim archeologii i
historii średniowiecznej oraz niektóre inne oczywiste. I tak, po kolei: Bolesław Krzywousty
nie był królem tak jak pisze Autor (s. 8); w Kamieniu nie było grodu (s. 8), a w kaŜdym razie
nie ma Ŝadnych przesłanek do lokalizowania grodu na terenie tej miejscowości; nie jest
prawdziwa, powtarzana przy róŜnych okazjach informacja, Ŝe wsie sandomierskie pierwotnie
(w średniowieczu) były ulicówkami a dopiero w wyniku późniejszych podziałów zmieniły
swoje układy przestrzenne – było odwrotnie, średniowieczne wsie podsandomierskie były
najczęściej wielodroŜnicami, okolnicami lub owalnicami, zaś ich obecne kształty są
wynikiem przekształceń mających miejsce w 2 połowie XIX w. i okresie międzywojennym;
bór świeŜy to las sosnowy z domieszką róŜnych gatunków drzew liściastych a nie, jak pisze
Autor (s. 33) z dominacją drzew liściastych;
(……………………………………………………………………………………….)
Pominęliśmy w tym miejscu szczegółowy opis błędnych informacji podanych w
INFORMATORZE – przypis red.
Podany opis przyczyn dobrego stanu zachowania Bramy Opatowskiej” w
Sandomierzu (s. 254) mógłby z powodzeniem trafić do jakiegoś skeczu kabaretowego.
Nie wiem skąd Autor wziął hipotezę, Ŝe bitwa między wojskami ruskimi księcia Lwa
Daniłowicza (Autor spolszcza go na Lwa Danielewicza) a rycerstwem polskim Leszka
Czarnego w 1280 roku miała miejsce pod Sośniczanami (s. 281), jako, Ŝe powszechnie znana
jest ona jako bitwa pod Goźlicami, zaś druga znana bitwa w czasie tego najazdu miała
miejsce pod Osiekiem; tonsura (s. 299) nie jest szatą mniszą; kombinacja Autora o załoŜeniu
Świniar przez łowczego Bolesława Krzywoustego, którego potomkiem miał być Ŝyjący w
czasach Długosza Eustachy Dzik herbu Doliwa (s. 307) nie ma Ŝadnego umocowania w
źródłach; obecny kościół w Trójcy nie powstał w XVII wieku (s. 310), lecz w XIII, co zresztą
jest widoczne gołym okiem, w wieku XVII był jedynie przebudowany; kompletną bzdurą
jest to co napisano (s. 345) o początkach Zawichostu, jakoby „… w IV bądź V n.e. (chyba
chodzi o wieki – przyp. MF) mieszkali tu Prasłowianie z plemienia Lędzian, których
następnie zastąpić mieli Wiślanie” – albo Autor nie zna Ŝadnych publikacji na ten temat, albo
moŜe i coś przeczytał ale nic nie zrozumiał, nie wiadomo co gorsze; kościół św. Maurycego
nie stał w Zawichoście juŜ w roku 1000 (s. 345); nie jest prawdą, Ŝe kurhany w lesie
kleczanowskim są z VII-VIII w. (s. 353). Uff !!!
A to tylko niektóre przykłady. W zasadzie Autor się nie myli tylko wtedy, gdy coś
dokładnie przepisuje z innych publikacji.
WyŜej było o tym co jest w „Ilustrowanym Słowniku….”. Teraz kilka słów, o tym
czego nie ma, z tym, Ŝe znowu ograniczę się tylko do problematyki odkryć archeologicznych
i zabytków. Przy opisie Samborca (s. 270-271) praktycznie pominięty został kościół, którego
początki sięgają co najmniej XIII w. (co więcej, zachował on w swej obecnej bryle znaczne
partie murów romańskich), chociaŜ bardzo szczegółowo opisano wszystkie krzyŜe i kapliczki
przydroŜne. Podobnie w potraktowano kościoły zawichojskie – wspomniano jedynie, Ŝe są
dwa, i tyle. Autor nawet nie podjął próby ich opisu, nie wspomniał Ŝe w podziemiach kościoła
NMP moŜna oglądać dobrze zachowane relikty jego najstarszej, XII. wiecznej jego fazy a
obok odkryto pozostałości kościoła św. Maurycego, zbudowanego w XII wieku na planie
tetrakonchosu. Nie wspomniano teŜ, Ŝe na terenie Zawichostu znajduje się grodzisko
wczesnośredniowieczne z VIII-X w., jedyny tego typu obiekt na terenie powiatu
sandomierskiego, zaś obok wielka, badana wykopaliskowo osada wyŜynna kultury pucharów
lejkowatych, jak równieŜ, Ŝe w Trójcy odkryto dwa srebrne skarby wczesnośredniowieczne.
Na koniec jeszcze kilka uwag „techniczno-formalnych”. Pomijając, o czym juŜ była
mowa, niekonsekwentny układ treści haseł, urągający wszelkim zasadom sposób zestawienia
bibliografii, naleŜy zwrócić uwagę na bardzo liczne błędy literowe (po 135 przestałem liczyć
dalej), o interpunkcyjnych nie wspominając.
Przypisy bibliograficzne, sporadycznie pojawiające się w tekstach haseł robione są wbrew
wszelkim zasadom, w dodatku prawie za kaŜdym razem inaczej. Nie podano skąd pochodzą
wykorzystane ilustracje archiwalne (ryciny, fotografie). Nawet jeśli pochodzą z Archiwum
Wizualnego i Zapisu Elektronicznego Ośrodka Badań Sandomierszczyzny Myjakpress J.
Myjaka, to skądś do tego Archiwum trafiły, mają jakichś autorów.
Ilustracje w tekście są nie podpisane, tak Ŝe komuś, kto nie zna poszczególnych
miejscowości trudno się czasem zorientować co przedstawiają, a niektóre z rycin do
sąsiadującego z nimi partii tekstu mają się jak przysłowiowa „pięść do nosa” (np. ta na
s. 355).
Trawestując znaną piosenkę wykonywaną niegdyś przez Jerzego Stuhra, pisać kaŜdy
moŜe, raz lepiej, raz gorzej. Pan J. Myjak robi to od lat. „dzieła” i je Ale czy od razu to
wszystko trzeba publikować w formie ksiąŜki ? A Starostwo Sandomierskie musi
finansować druk takiego dzieła i rozprowadzać po okolicznych bibliotekach ? Powtórzę:
to co jeszcze uchodziło w tekstach publikowanych w róŜnego rodzaju gazetkach i
ksiąŜeczkach sponsorowanych przez gminy lub starostwa a wydawanych przez Myjakpress,
nie moŜe być mechanicznie przenoszone do ksiąŜki udającej powaŜną publikację
encyklopedyczno-słownikową.
MoŜe gdyby Autor się więcej przyłoŜył, dobrze przygotował, w poszukiwaniu informacji nie
ograniczył do zasobów swojego archiwum i kartoteki, powstałaby wartościowa, cenna
publikacja. A tak, wyszło, jak wyszło
Dr Marek. Florek
Pracownik naukowy UMCS w Lublinie
Członek TNS
Od redakcji WWW.forum.sandomierskie.pl
Recenzja Informatora Miejscowości Powiatu Sandomierskiego –tom I dokonana
przez Pana Marka Florka jest druzgocąca dla jej autora, ale świadczy takŜe
o niekompetencji Zarządu Powiatu i Rady Powiatu. Lekka ręka wydaje się społeczne
pieniądze na bubel wydawniczy !

Podobne dokumenty