Zeszyt 8 - Eichendorff.pl

Transkrypt

Zeszyt 8 - Eichendorff.pl
ZESZYTY EICHENDORFFA
EICHENDORFF-HEFTE
2004
8
Historia - Kultura - Literatura · Geschichte - Kultur - Literatur
PAŹDZIERNIK - GRUDZIEŃ
OKTOBER - DEZEMBER
Na okładce
Auf dem Umschlag
Piękna Madonna z Wrocławia. Około 1380 r.
Od 1946 r. znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Schöne Madonna aus Breslau, um 1380.
Seit 1946 in dem Nationalmuseum in Warschau.
Źródło/Quelle: Kult Maryjny w Kościele rzymskokatolickim w Polsce i rosyjskim
K o ś c i e l e p r a w o s ł a w n y m , W a r s z a w a - M o s k w a , b.r.w.
ISSN
ZESZYTY EICHENDORFFA
2004
EICHENDORFF-HEFTE
8
Historia - Kultura - Literatura · Geschichte - Kultur - Literatur
Alfred Ken- ( 1 8 6 7 - 1 9 4 8 )
Alfred Kerr (1867-1948)
Die schlesische Wanduhr
Margarethe
Śląski zegar
6
Brat Eichendorffa Wilhelm
Korzeniewicz
Margarethe
Eichendorffs Bruder Wilhelm
Pawel
4
Newerla
Paweł
Joseph von Eichendorff und die
I n t e g r a t i o n S c h l e s i e n s in E u r o p a
Helmut
.
. 20
Neubach
a integracja
Śląska z narodami Europy
Smolorz
biskupią już w latach 1921/1922? .
Michał
.
39
Smolorz
Problematyka pojęcia
des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
- gestern-heute-morgen
„Górny Śląsk"
44
- wczoraj-dziś-jutro
72
Odrodzony Śląsk
Philipp Wiesehöfer
Silesia rediviva
45
Philipp Wiesehöfer
Storm
Ruth
Antiquitäten
73
Storm
80
Antyki
96
Św. Mikołaj w D z i e l o w i e
Pyka
81
Ks. Zygfryd Pyka
St. N i k o l a u s a u s Eiglau
Eugeniusz Klin
Eugeniusz Klin
Oberschlesien im ersten
G ó r n y Śląsk w pierwszym okresie
Zivilisationsschub. Z u m neusten
R o m a n von Renata S c h u m a n n . . .
Oberschlesisches
21
Neubach
C z y O p o l e m i a ł o zostać stolicą
38
Die Problematik
Zygfryd
7
Newerla
Helmut
Bischofssitz werden?
Ruth
Korzeniewicz
Joseph von Eichendorff
Sollte O p p e l n schon 1921/22
Michal
5
rozwoju cywilizacji. O najrfowszej
102
powieści Renaty S c h u m a n n
108
Wdzięczna mysz
Märchen
Die dankbare Maus
97
103
Górnośląska baśń
Krzysztof
109
Smolarczyk
Pamięci Wernera
mojego przyjaciela
Krzysztof
Aniołowie
OKTOBER - DEZEMBER
115
Smolarczyk
119
PAŹDZIERNIK - GRUDZIEŃ
Wydawca/Herausgeber
Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań im. Eichendorffa w Łubowicach
Oberschlesisches Eichendorff- Kultur- und Begegnungszentrum in Lubowitz
u l . Z a m k o w a 1-3, 4 7 - 4 1 7 Ł u b o w i c e
T e l . ( 0 ) 3 2 / 4 1 4 9 2 06-K)8, f a x ( 0 ) 3 2 / 4 1 0 6 6 0 2
www.eichendorff-zentrum.vdg.pl
e-mail:
[email protected]
Redakcja/Redaktion
Joanna Rostropowicz (redaktor naczelny!Chefredakteurin)
Norbert Honka, Krzysztof Smolarczyk (członkowie/Mitglieder)
Opracowanie redakcyjne
polskiej
wersji
Redaktion der polnischen Fassung
Krzysztof Ogiolda
Redakcja techniczna/Technische Redaktion
Leszek Nocoń
Projekt okładki
Gestaltung des Umschlages
Adolf Panitz I Leszek Nocoń
© Copyright 2 0 0 4 by Górnośląskie C e n t r u m Kultury i S p o t k a ń
im. Eichendorffa w Łubowicach
I S S N 1730-4873
Skład i naświetlanie:
VOGAR
Opole
D r u k : D r u k a r n i a W y d a w n i c t w a Św. K r z y ż a w O p o l u
Japoński
Ze zbiorów
przekład
Muzeum
wierszy
Herausgabe der Eichendorff-Gedichte,
Aus
der
Sammlung des
Eichendorffa.
Eichendorffa w Łubowicach.
übersetzt ins J a p a n i s c h e .
Eichendorff-Museums
in Lubowitz.
Alfred Kerr (1867-1948)
Die schlesische Wanduhr
Hunderttausend
Nichtigkeiten
R a u b e n e u c h die S e e l e n r u h .
U n t e r d e s s e n gleiten, g l e i t e n
W i r d e m d u n k l e n E n d e zu.
Haß und Hetze, Wild und Jäger
Tolle T o r e n t o b e n b l i n d ,
U n d m e i n s c h l e s i c h alter " S e e g e r "
T i c k t a c k t - weil die Zeit verrinnt.
4
ISSN 1
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Alfred Kerr (1867-1948)
Śląski zegar
Sto tysięcy spraw nieważnych
Wydarło w a m spokój z dusz.
A tymczasem mkniemy mkniemy
I do k o ń c a b l i s k o j u ż .
Podszczuwania i nagonki,
Wściekłych głupców groźny wrzask,
A m ó j stary
zegar
śląski
T y k a - o d l i c z a j ą c czas.
Przekład: Margarethe Korzeniewicz
5
ZESZYTY
EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
Margarethe Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
A m 14. S e p t e m b e r 1 7 8 6 w u r d e a u f S c h l o s s L u b o w i t z d a s erst
K i n d d e s E h e p a a r s v o n E i c h e n d o r f f - d e r S o h n W i l h e l m - geborei
D e r Erstgeborene b e k a m dann achtzehn M o n a t e später einen kk
n e n B r u d e r , J o s e p h , d e s s e n l i t e r a r i s c h e s Schaffen die d e u t s c h e Ku
tur s o n a c h h a l t i g b e i n f l u s s e n sollte.
D i e B r ü d e r E i c h e n d o r f f h a t t e n ihre L u b o w i t z e r K i n d h e i t , ihn
S c h u l z e i t in B r e s l a u u n d ihre S t u d i e n j a h r e in H a l l e , H e i d e l b e r g um
W i e n g e m e i n s a m erlebt. U n z e r t r e n n l i c h w a r e n sie b i s A p r i l 181:
ein H e r z u n d e i n e S e e l e g e w e s e n . N u n a b e r e n t s c h i e d e n sie sich e
g e n e W e g e z u g e h e n : J o s e p h als p r e u ß i s c h e r S o l d a t u n d Wilheb
als B e a m t e r i m ö s t e r r e i c h i s c h e n S t a a t s d i e n s t .
Es ist s c h o n e r s t a u n l i c h , w i e v i e l G e m e i n s a m e s die B e i d e n verbur
d e n hatte. Sie h a t t e n die s e l b e n F ä c h e r studiert, g e n a u so empfang
lieh w a r e n sie a u f die r o m a n t i s c h e n S t r ö m u n g e n d e r E p o c h e gewf
sen, g e n a u s o stark w u r d e n sie d e m C h a r m e d e n g l e i c h e n Mädcher
u n d F r a u e n verfallen...
W i l h e l m v o n E i c h e n d o r f f s c h r i e b G e d i c h t e , N o v e l l e n u n d Di:
m e n . D i e ü b e r d r e i ß i g überlieferten G e d i c h t e s t a m m e n a u s der Sti
dienzeit, e r h a l t e n s i n d e i n p a a r P r o s a f r a g m e n t e u n d e i n Gedick
v e r m u t l i c h a u s d e m J a h r e 1 8 3 1 , d a s a n s e i n e n B r u d e r J o s e p h geriet
tet ist u n d i n d e m e r s e i n e E n t t ä u s c h u n g d a r ü b e r z u m Ausdrud
bringt, d a s s es i h m d o c h n i c h t g e l u n g e n war, d e n B e r u f d e s Did
ters a u s ü b e n z u dürfen.
W ä h r e n d sich J o s e p h 1 8 1 3 g e m e i n s a m m i t s e i n e m F r e u n d Pli
lipp Veit freiwillig b e i d e n v o n d e m p r e u ß i s c h e n Offizier Adolpt
F r e i h e r r v o n L ü t z o w a n g e f ü h r t e n F r e i k o r p s in B r e s l a u gemeide
h a t t e u n d d a n n 1 8 1 5 h e i r a t e t e , b e g a b sich W i l h e l m n a c h Österreid
A b jetzt w e r d e n die B r ü d e r z w e i v e r s c h i e d e n e n S t a a t e n dienen.
Z u e r s t g i n g W i l h e l m n a c h W i e n u n d L i n z , u m a b 1 8 1 5 i n Inn
b r ü c k zu l e b e n u n d hier e i n e T ä t i g k e i t als " G u b e r n i a l k o n z i p i s t " au
EICHENDORFF-HEFTE
ISSN
Geschichte - Kultur - Literatur
Margarethe
Korzeniewicz
Brat Eichendorffa Wilhelm
1 4 w r z e ś n i a 1 7 8 6 r o k u m a ł ż o n k o m v o n E i c h e n d o r f f u r o d z i ł o się
w łubowickim pałacu pierwsze dziecko - syn Wilhelm. W osiemnaś­
cie m i e s i ę c y p ó ź n i e j p r z y j d z i e n a ś w i a t j e g o b r a t J o s e p h , k t ó r y s w ą
późniejszą twórczością literacką wywrze tak p r z e m o ż n y w p ł y w na
kulturę niemiecką.
Bracia Eichendorffowie wspólnie spędzili dzieciństwo w Łubowi­
cach, okres szkolny we Wrocławiu oraz lata studiów w Halle, Hei­
d e l b e r g u i W i e d n i u . K w i e c i e ń 1 8 1 3 r o k u b y ł w a ż n ą c e z u r ą w i c h ży­
ciu. K a ż d y z n i c h p o s t a n o w i ł b o w i e m pójść dalej w ł a s n ą d r o g ą :
J o s e p h j a k o ż o ł n i e r z a r m i i pruskiej, W i l h e l m z a ś j a k o u r z ę d n i k ad­
ministracji austriackiej.
D o t ą d ł ą c z y ł o i c h t a k w i e l e . O b a j w y b r a l i t e n s a m k i e r u n e k stu­
diów, obaj p r z e n i k n i ę c i z o s t a l i p o p u l a r n y m i w t y m c z a s i e i d e a m i ro­
m a n t y z m u , o b o m p o d o b a ł y się t e s a m e d z i e w c z ę t a i kobiety...
Wilhelm von Eichendorff pisał wiersze, nowele i dramaty. Z a c h o ­
w a ł o się p o n a d t r z y d z i e ś c i u t w o r ó w p o e t y c k i c h z o k r e s u s t u d e n c ­
kiego, kilka fragmentów prozą oraz jeden późniejszy wiersz, praw­
dopodobnie z roku 1831, dedykowany bratu Josephowi, w którym
w y r a ż o n y j e s t z a w ó d z p o w o d u l i t e r a c k i e g o n i e s p e ł n i e n i a o r a z żal,
ż e p o e z j a n i e stała się s e n s e m ż y c i a r ó w n i e ż d l a n i e g o .
W roku 1813, kiedy Joseph wspólnie ze s w y m przyjacielem Phil i p p e m V e i t e m r u s z y ł d o W r o c ł a w i a , b y j a k o o c h o t n i k z g ł o s i ć się d o
s ł u ż b y w o j s k o w e j w k o r p u s i e p r u s k i e g o oficera h r a b i e g o A d o l p h a
v o n L ü t z o w a , o r a z g d y p ó ź n i e j , w 1 8 1 5 r o k u , o ż e n i ł się, W i l h e l m
u d a ł się d o Austrii. O d tej c h w i l i b r a c i a s ł u ż y ć b ę d ą d w ó m r ó ż n y m
państwom.
Po k r ó t k i m o k r e s i e s p ę d z o n y m w W i e d n i u i L i n z r o z p o c z ą ł Wil­
h e l m w 1815 roku działalność z a w o d o w ą j a k o referent przygoto­
w u j ą c y akta d l a a d m i n i s t r a c j i g u b e r n i a l n e j w I n n s b r u c k u . P o d c z a s
p i e r w s z y c h lat s ł u ż b y p o w i e r z a n o m u m i ę d z y i n n y m i z a d a n i a c e n Z E S Z Y T YE I C H E N D O R F F A
Historia - Kultura - Literatura
W i l h e l m von Eichendorff, der Bruder des Dichters
W i l h e l m v o n Eichendorff, brat poety.
Quelle/Zrödlo:
G. S c h i w y ,
Eichendorff.
Eine
Biographie,
Verlag
C.H.Beck,
2000.
z u ü b e n . In d e n e r s t e n J a h r e n s e i n e r B e r u f s t ä t i g k e i t a r b e i t e t e er u
ter a n d e r e m als Z e n s o r u n d Kurier, w a s m i t v i e l e n Auslandsreise
v e r b u n d e n war.
I m S o m m e r 1 8 1 7 s a h e n sich die B r ü d e r E i c h e n d o r f f z u m erste
M a l n a c h fünf J a h r e n in L u b o w i t z w i e d e r . J o s e p h verfasste ein ur
f a n g r e i c h e s N o v e l l e n - F r a g m e n t Das Wiedersehen, a u s d e m eine j
tiefst a u t o b i o g r a p h i s c h e E r z ä h l u n g e n t s t e h e n sollte. A u s d e m Frs
m e n t g e h t hervor, d a s s sich d i e B r ü d e r ( i m Text als Freundespaä
L u d w i g u n d L e o n h a r d t ) i n z w i s c h e n e n t f r e m d e t fühlten. Zwische
J o s e p h u n d W i l h e l m g a b es a n f a n g s e i n e n r e g e n brieflichen Au
tausch. I m L a u f e d e r Z e i t w u r d e n j e d o c h d i e Briefe i m m e r seltener
D i e K o r r e s p o n d e n z d e r G e b r ü d e r E i c h e n d o r f f s ist leider nur pi
tiell erhalten. E s existiert n u r ein e i n z i g e r B r i e f J o s e p h s a n Wilhei
a u s d e m J a h r e 1 9 1 6 (der R e s t w u r d e v e r n i c h t e t o d e r ist verseht
len). D i e L e k t ü r e d e r n e u n v o r h a n d e n e n Briefen W i l h e l m s an|
s e p h e r l a u b t u n s z u verfolgen, w i e sich d a s V e r h ä l n i s d e r Brüder!
c h e n d o r f f gestaltete.
Margarethe
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
L o u i s e v o n Eichendorff, siostra poety.
Louise von Eichendorff, die Schwester des Dichters.
Zrödto/Quelle:
G. S c h i w y ,
Eichendorff.
Eine Biographie,
Verlag C.H.Beck,
2000.
z o r a o r a z k u r i e r a ; to o s t a t n i e w i ą z a ł o się z l i c z n y m i w y j a z d a m i za
granicę.
L a t e m 1 8 1 7 r o k u b r a c i a E i c h e n d o r f f o w i e s p o t k a l i się w Ł u b o w i ­
cach pierwszy raz po pięciu latach niewidzenia. E c h o tego wydarze­
n i a z a b r z m i a ł o w n a p i s a n y m p r z e z J o s e p h a f r a g m e n c i e n o w e l i Spotkanie, n a p o d s t a w i e k t ó r e g o m i a ł p o w s t a ć g ł ę b o k o a u t o b i o g r a f i c z ­
n y tekst. Z z a c h o w a n e g o f r a g m e n t u w y n i k a w y r a ź n i e , ż e b r a c i a
(w t e k ś c i e p a r a p r z y j a c i ó ł L u d w i g i L e o n h a r d t ) o d d a l i l i się od sie­
bie, a i c h w z a j e m n y s t o s u n e k n a b r a ł c e c h o b c o ś c i . W p i e r w s z y c h la­
tach rozłąki Joseph i W i l h e l m prowadzili ożywioną koresponden­
cję. J e d n a k w m i a r ę u p ł y w u c z a s u listy b ę d ą c o r a z r z a d s z e .
K o r e s p o n d e n c j a b r a c i E i c h e n d o r f f ó w z a c h o w a ł a się n i e s t e t y tyl­
k o c z ę ś c i o w o . E g z y s t u j e j e d e n j e d y n y list J o s e p h a d o W i l h e l m a da­
towany w roku 1816 (inne zostały zniszczone lub zaginęły). Lektu­
ra dziewięciu spośród z a c h o w a n y c h listów Wilhelma do Josepha
p o z w a l a p r z y j r z e ć się t e m u , w j a k i s p o s ó b u k ł a d a ł y się w z a j e m n e
stosunki braci Eichendorffów.
Margarethe
Korzeniewicz
Brat Eichendorffa Wilhelm
G e n e r e l l w a r W i l h e l m derjenige, der sich i m m e r w i e d e r entschul
d i g e n m u s s t e , dass e r n i c h t s c h r i e b . A l s G r ü n d e seines Schweigen
g a b er stets die b e r u f l i c h e B e a n s p r u c h u n g d u r c h die Kurierreiser
o d e r d e n s t a r k e n Z e i t d r u c k b e i d e n A m t s a u f g a b e n an. Es ist charal
teristisch, d a s s er m e h r m a l s s e i n e Briefe z i e m l i c h a b r u p t beendet!
weil i h m das Papier zu Ende ging.
D i e U n t e r s c h i e d e z w i s c h e n d e n B r ü d e r w u r d e n i m m e r große
u n d m a n k a n n v e r m u t e n , d a s s W i l h e l m vieles d a r a u f setzte, u m }
s e p h u n d a n d e r e n F a m i l i e n m i t g l i e d e r n sein p a t r i o t i s c h e s Engagi
m e n t trotz seiner E n t s c h e i d u n g , n i c h t in d e n K r i e g zu ziehen, bewe
s e n wollte.
B e i d e B r ü d e r v e r b a n d die L i e b e z u r H e i m a t u n d g a n z besonder
zu L u b o w i t z . Britta v o n S c h ö n b e r g fragt in i h r e m B e i t r a g Das Vi
hältnis der Brüder Eichendorff nach:
Wie sehr sich Heimat und Fremde auch in Wilhelms Erlebniswelt gegenüberstehen, zeigt ein Brief mit der Beschreibung einer Kurierreise nach
Frankreich, die wenig an die Kutschfahrt des Taugenichts erinnert. Das
Heimweh, daß sich in diesem Brief widerspiegelt, ist für Joseph verständlich.
Das gilt jedoch nicht mehr für den Grund, aus welchem Wilhelm diese Reist
schildert. Es geht Wilhelm darum zu zeigen, daß er sich zwar nicht als Freiwilliger für den Befreiungskrieg meldete, aber auch er ihm seinen Tribut
zollte, und sei es im Nachtrab der Armee. Also: Nicht Joseph in seinem Festungsdienst, sondern Wilhelm hat den eigentlichen Krieg miterlebt. Wozu ist eine solch massive Selbstverteidigung nötig?
Es ist b e k a n n t , d a s s J o s e p h W i l h e l m s E n t s c h l u s s kritisierte. Dah
g i n g es i h m nicht n u r um e i n e b e s t i m m t e H a l t u n g in der gefäk
c h e n Situation, in der sich das V a t e r l a n d befand, s o n d e r n umd
Einheit z w i s c h e n R e d e u n d Tat. D i e s e E i n h e i t v e r m i s s t e er beis
n e m Bruder.
Von Schönberg bemerkt auch noch:
Damit kündigt sich auch schon an, daß Wilhelms Empfindungen für Joseph
mehr und mehr in dem Stolz bestehen werden, einen berühmten Bruder a
haben. Darin mischt sich auch ein wenig Trauer darüber, daß sein Leben uni
Wirken so wenig Spuren hinterläßt, die Zeit ist ihm zwischen den Fingen
zerrinnt. Verstehende Liebe ist bei den Brüdern immer weniger vorhanden.
Margarethe
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
T o W i l h e l m b y ł t y m , k t ó r y ciągle m u s i a ł się u s p r a w i e d l i w i a ć
w powodu niepisania. Jako przyczynę milczenia podawał częste
wyjazdy
służbowe
jako
kurier,
tudzież
presję
czasową
towa­
r z y s z ą c ą u r z ę d n i c z y m o b o w i ą z k o m . D o s y ć c h a r a k t e r y s t y c z n e jest
to, ż e w i e l o k r o t n i e u r y w a ł d o ś ć n a g l e s w o j e listy, t ł u m a c z ą c t o t y m ,
że
skończył
Różnice
mu
się
między
papier.
braćmi
rysować
się
będą
coraz
wyraźniej.
W pierwszych listach do rodziny W i l h e l m wyraźnie e k s p o n o w a ł
s w o j e p a t r i o t y c z n e z a a n g a ż o w a n i e (jako k u r i e r ) i m i m o , ż e n i e b r a ł
bezpośredniego udziału w wojnie, próbował niejako przelicytować
zasługi wojskowe Josepha. Ł ą c z y ł o ich jeszcze tylko jedno: miłość
d o ojczyzny, z w ł a s z c z a d o r o d z i n n y c h Ł u b o w i c .
B r i t t a v o n S c h ö n b e r g w a r t y k u l e Stosunek braci Eichendorffów sta­
wia interesujące pytanie:
O tym, jak ostre jest przeciwieństwo ojczyzny i obczyzny również dla Wil­
helma, świadczy list z opisem podróży kurierskiej do Francji, niewiele
mającej wspólnego z jazdami karetą Nicponia (J. Eichendorff; „Z życia
nicponia" - MK). Wyrażona w liście tęsknota za domem jest dla Josepha
całkowicie zrozumiała. Niepojęty był jednak dla niego cel kryjący się za tym
opisem. Otóż Wilhelmowi chodziło przede wszystkim o zademonstrowanie
tego, że choć nie zgłosił się ochotniczo do udziału w wojnach wyzwoleń­
czych, to jednak spełniał swój patriotyczny obowiązek nawet, jeśli nie anga­
żował się jako czynny żołnierz. Krótko: to nie Joseph w trakcie oblegania
twierdzy przeżył prawdziwą wojnę, lecz on, Wilhelm, podczas swych misji
kurierskich. - Czemu właściwie służyć miała tak szeroko zakrojona samo­
obrona?
(tłum. MK)
Z n a n y j e s t fakt, ż e J o s e p h o s t r o k r y t y k o w a ł p o d j ę t ą p r z e z W i l h e l ­
m a d e c y z j ę n i e b r a n i a u d z i a ł u w wojnie. C h o d z i ł o m u p r z y t y m j e d ­
n a k n i e t y l k o o o k r e ś l o n ą p o s t a w ę w sytuacji, g d y o j c z y z n a znajdu­
je się w n i e b e z p i e c z e ń s t w i e , l e c z p r z e d e w s z y s t k i m o z g o d n o ś ć czy­
nu i s ł o w a . Tej z g o d n o ś c i w p o c z y n a n i a c h b r a t a n i e w i d z i a ł .
Von Schönberg pisze jeszcze:
Można też zauważyć, że uczucia Wilhelma w stosunku do Josepha bazować
będą coraz bardziej na dumie z powodu posiadania brata, który znany jest
wśród najwyższych kręgów kultury. W to wszystko miesza się też odrobina
żalu z tego powodu, że jego własne życie i działanie nie pozostawi po sobie
Margarethe
Brat
Eichendorffa
Korzeniewicz
Wilhelm
S p i e l t e n h i e r s o l c h e G e f ü h l e w i e E i f e r s u c h t o d e r s o g a r gegenseitig e Rivalität e i n e R o l l e ?
W i l h e l m v o n E i c h e n d o r f f h a t t e ü b e r drei J a h r z e h n t e in T i r o l gedient. N o r d t i r o l w u r d e 1 8 1 4 ö s t e r r e i c h i s c h . D i e s e a l p i n e Provinz
w a r d a m a l s s o w o h l v o n Ö s t e r r e i c h e r n als a u c h v o n I t a l i e n e r n b e
w o h n t . P o l i t i s c h - k u l t u r e l l e K o n f l i k t e w a r e n da fast vorprogrammiert. W i l h e l m s G e s c h i c k u n d s e i n a u s g e z e i c h n e t e s I t a l i e n i s c h hatten i h n g e r a d e p r ä d e s t i n i e r t für e i n e n e r f o l g r e i c h e n K a r r i e r e w e g in
Tirol.
I m H e r b s t 1 8 2 0 a r b e i t e t e W i l h e l m a n d e m E n t w u r f e i n e s Militärg e s e t z e s , w a s i h m h ö c h s t e A n e r k e n n u n g verschaffte. I m Februar
1 8 2 1 w u r d e e r i n e i n e r g e h e i m e n M i s s i o n n a c h L a u s a n n e , Luzern
Z ü r i c h u n d B e r n g e s c h i c k t u m ü b e r die a n t i m o n a r c h i s c h e n Ström u n g e n I n f o r m a t i o n e n zu s a m m e l n . 1 8 2 2 w u r d e er für e i n Jahr
K r e i s k o m m i s s ä r i n R o v e r e t o , d a n n P r ä s i d i a l s e k r e t ä r i n Innsbruck
In Z a r a w u r d e er z u s t ä n d i g für die Z e n s u r d e r v e r d ä c h t i g e n literari
s e h e n Zeitschriften T i r o l s . Im J a h r e 1 8 2 7 e r r e i c h t e er die o b e r s t e Stuf e s e i n e r K a r r i e r e . E r w u r d e K r e i s h a u p t m a n n v o n Trient.
Seit 1 8 2 1 w a r er v e r h e i r a t e t m i t d e r e l f J a h r e j ü n g e r e n J u l i e Fischnaler, die d e n b e s t e n b ü r g e r l i c h e n K r e i s e n T i r o l s a n g e h ö r t e . Wi!
heims Ehe war glücklich, aber kinderlos.
U n t e r d e s s e n w u r d e d a s V e r h ä l t n i s d e r B r ü d e r E i c h e n d o r f f int
m e r kälter.
1 8 3 1 h a t t e W i l h e l m s e i n e u n v e r h e i r a t e t e S c h w e s t e r L u i s e zu sich
n a c h Trient e i n g e l a d e n . L u i s e v o n E i c h e n d o r f f sollte e i g e n t l i c h bei
i h r e m B r u d e r ihr n e u e s Z u h a u s e finden. N a c h e i n i g e n J a h r e n je
d o c h e n t s c h l o s s sie sich, n a c h W i e n z u r ü c k zu k e h r e n (sie ist dam
1 8 8 3 als n e r v e n k r a n k e F r a u i n e i n e r H e i l a n s t a l t g e s t o r b e n ) .
A u s d e m A n l a s s d e r A n k u n f t L u i s e n s s c h r i e b W i l h e l m 1 8 3 1 das
erste M a l seit 1 8 1 7 e i n e n B r i e f an J o s e p h . A l s o n a c h 14 J a h r e n deSchweigens!
Im H e r b s t 1 8 3 4 ist W i l h e l m in G e s e l l s c h a f t s e i n e r G a t t i n in dii
s c h l e s i s c h e H e i m a t g e f a h r e n . Ü b e r s e i n e m A u f e n t h a l t in Sedlnitz e:
fuhr J o s e p h d u r c h e i n e m V e r w a l t e r J o s e p h F r e n z l . V o n Wilheln
selbst erst d r e i e i n h a l b J a h r e später, a m 1 5 . J a n u a r 1 8 3 8 . E s schein
m i r s e h r l o h n e n d d i e s e n B r i e f zu zitieren, da er, a b g e s e h e n von de
z e r s t ö r t e n " B r ü d e r l i c h k e i t " , e i n B e i s p i e l d e s d i c h t e r i s c h e n Talent
W i l h e l m s ist:
Margarethe
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
żadnych śladów, że czas przepływa między palcami. Poczucie braterstwa
i wzajemne zrozumienie staną się niemożliwe.
(tłum. MK)
C z y ż b y w c h o d z i ł a tu w g r ę z a z d r o ś ć l u b r y w a l i z a c j a ?
W i l h e l m v o n E i c h e n d o r f f s ł u ż y ł p o n a d t r z y d z i e ś c i lat w T y r o l u .
P ó ł n o c n y Tyrol w ł ą c z o n y został w 1814 roku do Austrii. Tę alpejską
p r o w i n c j ę z a m i e s z k i w a l i w ó w c z a s z a r ó w n o W ł o s i , j a k i Austriacy.
Konflikty polityczno-kulturowe były zatem niemal zaprogramowa­
n e . Z d o l n o ś c i W i l h e l m a o r a z j e g o ś w i e t n a z n a j o m o ś ć w ł o s k i e g o predystynowały go do osiągnięcia w Tyrolu sukcesów zawodowych.
J e s i e n i ą 1 8 2 0 r o k u W i l h e l m o p r a c o w a ł projekt r e g u l a m i n ó w woj­
s k o w y c h , co przyjęte z o s t a ł o z o g r o m n y m u z n a n i e m . W l u t y m 1 8 2 4
roku w y s ł a n o go do Lozanny, L u c e r n y Z u r i c h u i B e r n a w sekretnej
misji z e b r a n i a i n f o r m a c j i o t e n d e n c j a c h a n t y m o n a r c h i s t y c z n y c h .
W 1822 roku został mianowany komisarzem okręgowym w Rovereto, p ó ź n i e j s e k r e t a r z e m p r e z y d i u m w I n n s b r u c k u . W Z a r a o d p o w i a ­
dał za cenzurę podejrzanych czasopism literackich Tyrolu. W roku
1 8 2 7 o s i ą g n ą ł n a j w y ż s z y s t o p i e ń kariery, zostając s z e f e m o k r ę g u
w Triencie.
O d 1821 r o k u ż o n a t y b y ł z j e d e n a ś c i e lat m ł o d s z ą J u l i e F i s c h n a ler, w y w o d z ą c ą się z najbardziej w p ł y w o w y c h sfer T y r o l u . M a ł ż e ń ­
s t w o W i l h e l m a b y ł o s z c z ę ś l i w e , ale b e z d z i e t n e .
W z a j e m n e s t o s u n k i b r a c i E i c h e n d o r f f ó w s t a w a ł y się t y m c z a s e m
coraz bardziej oziębłe.
W 1 8 3 1 r o k u W i l h e l m z a p r o s i ł d o T r i e n t u s w ą n i e z a m ę ż n ą sio­
strę L u i z ę . L u i s e v o n E i c h e n d o r f f p l a n o w a ł a w ł a ś c i w i e z a m i e s z k a ć
u b r a t a n a s t a ł e . J e d n a k ż e p o kilku l a t a c h z d e c y d o w a ł a się n a p o ­
w r ó t do W i e d n i a ( z m a r ł a w 1 8 8 3 r o k u w s z p i t a l u dla p s y c h i c z n i e
c h o r y c h ) . Z okazji p r z y b y c i a L u i z y W i l h e l m w y s t o s o w a ł w 1 8 3 1
r o k u list d o J o s e p h a - p i e r w s z y o d 1 8 1 7 r o k u . P o c z t e r n a s t u l a t a c h
milczenia!
Jesienią 1834 roku Wilhelm w towarzystwie małżonki odbył
p o d r ó ż do swej śląskiej ojczyzny. J o s e p h d o w i e d z i a ł się o j e g o p o b y ­
cie w S e d l n i t z o d z a r z ą d c y J o s e p h a F r e n z l a . O d s a m e g o W i l h e l m a d o p i e r o trzy i p ó ł r o k u p ó ź n i e j , 15 s t y c z n i a 1 8 3 8 r o k u .
W y d a j e m i się, ż e w a r t o z a c y t o w a ć t e n list, p o n i e w a ż , abstra­
hując
od
problemu
szwankującego
„braterstwa",
jest
on
przy­
kładem talentu literackiego autora:
Margarethe
Brat
Eichendorffa
Korzeniewicz
Wilhelm
Mein liebster Joseph!
Das Jahr 1838 ist angebrochen, und schon dies wäre genug, um mich durch
einen herzlichen Glückwunsch in Deine Erinnerung zurückzurufen, denn
die Zeit wird kostbar, und mein Scheitel, wenn auch noch voll Haare, fängt
sich dennoch an in Grau zu färben. (...)
Du kannst Dir keine Vorstellung von so einem italienischen Amte machen.
Nicht selten fertige ich über 300 ämtliche Schreiben an einem Posttage ab, dabei
ist die Sprache mit der Regierung deutsch, mit den untergeordneten Behörden
italienisch, meine Beamten sind teils Deutsche teils Italiener, und ich mag daher
bei beiden noch obendrein den Sprachmeister machen. Dies Wenige wird zu meiner Entschuldigung genügen. - Schon oft hatte ich mir vorgenommen, Dir einen
langen ausführlichen Bericht über meine Reise nach Schlesien zu erstatten; aber
eben darum weil alles sagen wollte kam ich gar nicht dazu, und um diese wunderliche Fahrt auch hier nicht wieder ganz mit Stillschweigen zu übergehen, erwähne ich bloß daß ich mich beiläufig 14 Tage in Sedlnitz aufgehalten, und von
dort aus kurze Ausflüge nach Troppau und Ratibor gemacht habe. Von letzteren
Orte, den ich wenig verändert fand, fuhr ich an einem heiteren kalten Nachmittage nach Lubowitz hin über Niedane an der Oder, zurück oben über Brzesnitz.
Ich war ganz allein. Vor dem Dorfe auf dem Walle ließ ich halten, und gin$
zu Fuß hinein. Die Blätter spielten schon ins Rote und Gelbe, und eint
herbstliche Stille lag über der weit ausgebreiteten Gegend. Vieles war au]
eine störende Weise verändert. Ich wagte es in Hof zu gehen, ich schlich wit
ein Verbannter. Ich warf einen flüchtigen Blick in den Obstgarten hinter da
ehemaligen Küche, den Tummelplatz unserer kindlichen Freuden. Dam
wagte ich mich weiter bis unter die Fenster des Saales. Ich sah hindurch bis
jenseits im Garten, in die Allee und in ein Feld von Astern, die aus dem matten Grün herausschimmerten. Im Saale putzte man, hing Lüsters auf, uni
schien ein Fest vorzubereiten. Da erfaßte mich plötzlich ein Schauder, so gewaltig, daß ich die Flucht ergriff. Vor der Kirche blieb ich stehen. Sie war gesperrt. Endlich faßte ich Mut den Messner zu bitten, sie aufzuschließen
Links in der Kapelle lag mein Vater, rechts meine Mutter, draußen lachtet
ein paar Bauernmädchen die vom Felde zurückkehrten. Als ich ging, M
mich der Messner um meinen Namen weil der Pfarrer neugierig sein würit.
Ich antwortete, er möchte den Pfarrer von einem Herrn aus Italien grüjh,
der in Lubowitz wohl bekannt wäre. Der Messner sah mich nachdenkend n
und ließ mich gehen. Kaum hatte der Postillon aber die Pferde in Bewegm\
gesetzt, als es plötzlich: Halt! Halt! hinter mir herrief. Es war der Messna
außer Atem stürzte er vor mir nieder, benetzte meine Hand mit Tränen im
rief: Sie sind der Sohn meiner Wohltäter! - Dieses kleine, buchstäblich wak
Margarethe
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
Mój najkochańszy Josephie!
Rozpoczął się rok 1838 i już to wystarcza, abyś przyjmując moje najserdecz­
niejsze życzenia, pomyślał o mnie, bo przecież czas staje się coraz bardziej
cenny, a moje skronie, choć pokryte jeszcze włosami, zaczynają się srebrzyć.
(...)
Nie masz pojęcia, co oznacza taki włoski urząd. W dni pocztowe wysyłam
nierzedako ponad 300 pism urządowych, przy czym oficjalnym językiem
rządu jest niemiecki, natomiast podległych instytucji - włoski, moi urzędni­
cy to zarówno Niemcy, jak i Włosi, co naturalnie zmusza mnie do ciągłego
odgrywania roli mistrza językowego. Tych kilka słów jako przeprosiny musi
wystarczyć. - już kilka razy postanawiałem zdać ci obszerne sprawozdanie
z mojej podróży na Śląsk; ale ponieważ chciałem ci opowiedzieć wszystko,
w ogóle nic z tego nie wyszło, jednakże by nie pominąć całkiem milczeniem
tej dziwnej jazdy, napomknę tylko, że przebywałem w Sedlnitz około 14 dni,
urządzając stamtąd krótkie wycieczki do Opawy i Raciborza. Z tej ostatniej
miejscowości, która niewiele się zmieniła, pojechałem pewnego pogodnego
i chłodnego popołudnia przez Niedane wzdłuż Odry do Łubowic, by wrócić
górą przez Brzeźnicę.
Byłem sam. Zanim wjechałem do wsi, kazałem woźnicy zatrzymać się na
wale i poszedłem dalej pieszo. Liście igrały już czerwienią i złotem, a cała
okolica pogrążona była w jesienniej ciszy. Wszystko znalazłem w jakiś przy­
kry sposób zmienione. Odważyłem się wejść na dziedziniec, skradając się jak
wygnaniec. Rzuciłem przelotne spojrzenie na sad za starą kuchnią, miejsce
naszych dziecięcych uciech. Zdobyłem się na odwagę, żeby podejść do okien
salonu. Przez nie zobaczyć mogłem drugą stronę ogrodu oraz aleję, jak rów­
nież rabaty astrów jarzące się wśród soczystej zieleni. W salonie sprzątano,
wieszano kandelabry, jakby przygotowując się do bankietu. Nagle ogarnął
mnie tak ogromny lęk, że musiałem zrejterować. Zatrzymałem się przed ko­
ściołem. Był zamknięty. Znalazłem w sobie odwagę, by poprosić kościelnego
o otwarcie drzwi. W kaplicy leżał po lewej stronie mój ojciec, po prawej matka. Z zewnątrz dochodził śmiech wiejskich dziewczyn powracających
z pola. Kiedy wychodziłem, kościelny zapytał mnie o nazwisko, bo pewnie
ksiądz proboszcz będzie ciekaw. Powiedziałem mu, żeby pozdrowił probosz­
cza od pewnego pana przybyłego z Włoch, a który w Łubowicach powinien
być dobrze znany. Kościelny spojrzał na mnie pytająco, kiedy odchodziłem.
Zaledwie jednak postylion trzasnął z bicza, usłyszałem za plecami nagłe:
"Stój! Stój!" Był to ów kościelny, który strasznie zdyszany rzucił się do mo­
ich kolan, zwilżając moją rękę łzami i wołając: "To pan jest synem mych do­
brodziejów! " Margarethe
Brat
Eichendorffa
Korzeniewicz
Wilhelm
Abenteuer, das gut beschrieben, in einem tränenschwangern Roman, seinen
Effekt nich verfehlen würde, war das Merkwürdigste meiner Reise, und nur
die Rückreise von Sedlnitz bis Wien, die ich still und friedlich mit meiner
Frau in den schönsten Oktobertagen, und mit allen Bequemlichkeiten einer
absichtlich in die Länge gezogenen Luftfahrt zurücklegte, stellt sich ihres ruhigen Genusses wegen lebhafter meiner Erinnerung vor. Von meinen kleinen
Jagdpartien, Spaziergängen und gutem Essen und Trinken in Sedlnitz erzähle ich dir nichts. Du kennst den Ort besser als ich. (...)
Ich muß für diesmal schließen weil das Papier zu Ende geht, und weil man
mich bereits von allen Seiten ruft. Ich küsse daher Deiner lieben Frau ergebenst die Hand der sich die meinige auf das herzlichste empfiehlt, und bitte
Dich auch Deiner Familie unsere herzlichsten Grüße auszurichten.
Dein treuer Bruder Wilhelm Eichendorff
Trient, den 15. Januar 1838
I r g e n d w i e verfehlte der grauhaarige W i l h e l m keine Gelegenht
sich wichtig zu m a c h e n . S c h o n als K i n d liebte er zu imponieren, w
auf vielen Seiten J o s e p h s T a g e b u c h zu lesen ist. W i e sah er aus? A l i
eines Wachsbildnisses aus d e m J a h r e 1800 existiert n u r ein Porträt!
e r w a c h s e n e n W i l h e l m s . Er ist hier in einer 1 8 1 5 entstandenen Kreit
Zeichnung v o n Josef W e g e r dargestellt (Landesmuseum Ferdirc
d e u m in Innsbruck). Ein schlanker j u n g e r M a n n m i t lockigem Ha
sehr h o h e r Stirn u n d z u s a m m e n g e p r e s s t e m kleinen M u n d .
I m J u n i 1 8 4 5 s a h e n sich W i l h e l m u n d J o s e p h z u m letztenmal. S
trafen in S e d l n i t z z u s a m m e n um die P r o b l e m e d e s N a c h l a s s e s ui
der Verwaltung dieses Gutes zu besprechen.
In d e n J a h r e n 1 8 4 7 / 4 8 g a b es in g a n z E u r o p a v i e l e U n r u h e n . D
b e v o r s t e h e n d e R e v o l u t i o n 1 8 4 8 h a t t e sich a u c h in T i r o l angeki
digt. W i l h e l m w u r d e v o n W i e n a u s gerügt, weil er a u f die antiöst
r e i c h i s c h e D e m o n s t r a t i o n e n n i c h t e n t s p r e c h e n d reagiert hätte. D
Artistentruppe sang eine von Rossini komponierte
Hymne i
P a p s t P i u s I X , d e r für die i t a l i e n i s c h e E i n h e i t s b e w e g u n g war, wo;
d a s P u b l i k u m im Trienter T h e a t e r s t e h e n d a p p l a u d i e r t e . Kurz d
a u f w u r d e a m G e b ä u d e des K r e i s a m t s ein P l a k a t angeschlagen i
e i n e m a n t i d e u t s c h e n S p r u c h : V i v a P i o N o n o , M o r t e ai Tedesc
( H o c h l e b e P i u s I X , T o d d e n D e u t s c h e n - M K ) . D o c h Wilhelm!
richtete n a c h I n n s b r u c k , e s sei alles i n b e s t e r O r d n u n g g e w e s e n J
sich die U n r u h e n a u s b r e i t e t e n w u r d e W i l h e l m s e i n e s A m t e s eni
b e n u n d b e i B e l a s s u n g d e s b i s h e r i g e n v o l l e n G e h a l t e s a u f eine ni
Margarethe
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
Ta mała, ale prawdziwa przygoda, gdyby ją efektownie opisać, mogłaby ozdo­
bić jakąś powieść wyciskającą łzy. Ale było to najdziwniejsze przeżycie mej
podróży; i jeszcze utkwiła mi w pamięci wygodna podróż z Sedlnitz do
Wiednia, którą delektowaliśmy się oboje z żoną podczas tych pięknych paź­
dziernikowych dni. O krótkich wypadach na polowanie, spacerach, dobrym
jedzeniu i piciu w Sedlnitz, nie będę ci opowiadał. Znasz to miejsce lepiej,
niż ja. (...)
Muszę już jednak przerwać, ponieważ kończy mi się papier, poza tym wołają
mnie ze wszystkich stron. Z szacunkiem całuję dłoń Twojej małżonki, której
poleca się serdecznie również moja żona, prosząc o przekazanie najserdecz­
niejszych pozdrowień całej Twojej rodzime.
Twój wierny brat Wilhelm Eichendorff
Trient, 15 stycznia 1838
(tłum. MK)
W y d a j e się, ż e W i l h e l m n i e p r z e p u s z c z a ł ż a d n e j okazji, b y p o d ­
kreślić w a ż n o ś ć swojej o s o b y J u ż j a k o d z i e c k o l u b i ł i m p o n o w a ć ,
czego liczne przykłady znaleźć m o ż n a na stronach pamiętników Jo­
sepha. Jak wyglądał Wilhelm? Otóż oprócz woskowej podobizny
z r o k u 1 8 0 0 istnieje t y l k o j e d e n p o r t r e t d o r o s ł e g o W i l h e l m a . J e s t t o
rysunek kredką z roku 1815 autorstwa Josefa Wegera (Landowe M u ­
zeum Ferdynanda w Innsbrucku). Widnieje na n i m postać młodego
szczupłego mężczyzny z lekko kręconymi włosami, bardzo wyso­
kim czołem i wąskimi, zaciśniętymi ustami.
W c z e r w c u 1 8 4 5 r o k u W i l h e l m i J o s e p h z o b a c z y l i się po r a z ostat­
ni. S p o t k a l i się w S e d l n i t z , b y o m ó w i ć s p r a w y n o t a r i a l n e o r a z
zarządzanie
majątkiem.
W latach 1847/48 przez E u r o p ę przelała się fala niepokojów. W i o s n a
L u d ó w (1848 r.) n a d c i ą g n ę ł a r ó w n i e ż n a d Tyrol. W i l h e l m z r u g a n y zo­
stał przez rząd w W i e d n i u za to, że nie z a r e a g o w a ł o d p o w i e d n i o na de­
monstracje antyaustriackie. S k o m p o n o w a n y p r z e z R o s s i n i e g o h y m n
na cześć p a p i e ż a P i u s a IX, o p o w i a d a j ą c e g o się za z j e d n o c z e n i e m
W ł o c h , o d ś p i e w a n y został przez trupę artystów, p o d c z a s g d y publicz­
n o ś ć trienckiego teatru z a w z i ę c i e biła b r a w o . W kilka d n i później na
g m a c h u u r z ę d u o k r ę g o w e g o pojawił się plakat z a n t y n i e m i e c k i m napi­
sem: Viva Pio N o n o , M o r t e ai Tedeschi! ( N i e c h żyje P i u s I X , Ś m i e r ć
N i e m c o m - M K ) . M i m o tych p o w a ż n y c h zajść W i l h e l m w y s ł a ł d o
Innsbrucka raport, w k t ó r y m informował, że w j e g o o k r ę g u w s z y s t k o
jest w najlepszym p o r z ą d k u . K i e d y niepokoje rozprzestrzeniły się jeszMargarethe
Korzeniewicz
Brat Michendorffa W i l h e l m
rigere Stelle g e s c h o b e n . F ü r d e n a m b i t i o n i e r t e n W i l h e l m w a r esf
S c h l a g ins G e s i c h t .
A m 7 . J a n u a r 1 8 4 9 starb W i l h e m v o n E i c h e n d o r f f i n Innsbruck
e i n e r L u n g e n k r a n k h e i t . E r w u r d e a n d e r S ü d s e i t e d e r Pfarrkirc
b e e r d i g t , w o a u c h 1 8 7 0 s e i n e F r a u J u l i e i h r e letzte R u h e fand,
d a s E h e p a a r e r i n n e r t n o c h h e u t e e i n e G e d e n k t a f e l an d e r Aui
wand der Kirche.
D i e v e r w i t w e t e Julie v o n E i c h e n d o r f f pflegte n a c h d e m Tod irr
Mannes
Kontakte
mit
Luise
von
Eichendorff
(der
Schwes
J o s e p h s u n d W i l h e l m s ) . A n e i n e m S o m m e r t a g 1 8 5 3 , als Josephv
E i c h e n d o r f f m i t s e i n e r G a t t i n L u i s e die F e r i e n a u f d e m G u t Sedlr
v e r b r a c h t e , k a m es n o c h e i n m a l zu e i n e m Familientreffen. Die I
terfrau L u i s e b e k l a g t e sich in e i n e m Brief:
Das Schlimmste, was wir immer befürchtet haben, ist geschehen. Tante Juli
aus Innsbruck ist da. Am 15.8. hatte Tante Lois (Eichendorffs Schwester
mit sehr liebenswürdiger Laune von uns Abschied genommen...Um 11 tft|
etwa kamen zwei Wagen vorgefahren, der unsrige und noch ein anderer, m
denke Dir unseren Schreck! Tante Lois steigt aus dem erstem mit einer ut
unbekannten Dame, welche uns als Schwägerin Julie, Frau von Eichendorfi
verstorbenen Bruder, sich zu erkennen gab.
A l s R a n d b e m e r k u n g e i n e s Briefes an W i l h e l m h a t t e Joseph
mal folgendes geschrieben:
Ich schreibe poetisch, du lebst poetisch, wer dabei besser fährt, ist leicht j
denken.
Es ist e b e n nicht leicht zu denken, w e r der glücklichere gewesem
U n d vielleicht ist es gut so, dass das G e h e i m n i s nie gelüftet wird.
Quellen:
Sämtliche W e r k e des Freiherrn J o s e p h von Eichendorff; Historisch-kritische k
be; Briefe an Freiherrn J o s e f v o n Eichendorff; H e r a u s g e g e b e n v o n Wilhelm U
Regensburg 1910.
F r ü h w a l d , W o l f g a n g ; E i c h e n d o r f f C h r o n i k - D a t e n z u L e b e n u n d W e r k ; Carl H l
Verlag M ü n c h e n 1977.
S c h i w y , G ü n t h e r ; E i c h e n d o r f f - D e r D i c h t e r i n s e i n e r Z e i t ; M ü n c h e n 2000.
S c h ö n b e r g , B r i t t a v o n ; D a s V e r h ä l t n i s d e r B r ü d e r E i c h e n d o r f f ; i n : Aurora •
(S. 3 6 - 4 4 ) .
J o s e p h F r e i h e r r v o n E i c h e n d o r f f - L e b e n W e r k W i r k u n g ; E i n e A u s s t e l l u n g da."
tung Haus Oberschlesien; Köln D ü l m e n 1983.
Margarethe
ISSN
Korzeniewicz
Eichendorffs Bruder Wilhelm
cze bardziej, W i l h e l m a p o z b a w i o n o u r z ę d u , spychając n a p o d r z ę d n e
s t a n o w i s k o przy z a c h o w a n i u j e d n a k ż e d o t y c h c z a s o w e g o u p o s a ż e n i a .
D l a p e ł n e g o ambicji W i l h e l m a był to b o l e s n y policzek.
7 stycznia 1849, w wyniku choroby płuc, Wilhelm von Eichen­
dorff z m a r ł w I n n s b r u c k u . P o c h o w a n y z o s t a ł o b o k k o ś c i o ł a parafial­
nego, gdzie w 1870 roku również jego żona Julie znalazła miejsce
wiecznego spoczynku. Tę m a ł ż e ń s k ą parę jeszcze dziś upamiętnia
tablica u m o c o w a n a n a m u r z e k o ś c i o ł a .
Owdowiała
Julie
von
Eichendorff
pozostawała
w
kontakcie
z L u i z ą v o n E i c h e n d o r f f ( s i o s t r ą J o s e p h a i W i l h e l m a ) . P e w n e g o let­
n i e g o d n i a 1 8 5 3 roku, k i e d y J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s p ę d z a ł w to­
warzystwie małżonki urlop w Sedlnitz, miało miejsce jeszcze jedno
r o d z i n n e s p o t k a n i e . Ż o n a poety, L u i z a , p o s k a r ż y ł a się w liście d o
jednej z przyjaciółek:
Wydarzyło się to, czegośmy się zawsze obawiali. Ciotka Julie z Innsbrucka
jest tutaj. 15.8. ciotka Lois (siostra Eichendorffa Luiza) pożegnała się z nami
w bardzo dobrym nastroju. Około 11-ej nadjechały dwa powozy, nasz i jakiś
obcy, i wyobraź sobie nasze przerażenie! Ciotka Lois wysiada z pierwszego w
towarzystwie nieznajomej damy, przedstawiającej się jako szwagierka Julie,
żona zmarłego brata Eichendorffa.
(tłum. MK)
N a m a r g i n e s i e p e w n e g o listu d o W i l h e l m a , n a p i s a ł J o s e p h n a s t ę ­
pujące z d a n i e :
Ja piszę poetyce ty żyjesz poetycko, któremu z nas powodzi się lepiej, łatwo
dociec.
O t ó ż dociec tego, który z braci b y ł szczęśliwszy, w c a l e n i e jest łatwo.
I chyba n a w e t dobrze, że tajemnica ta nigdy nie zostanie rozwikłana.
Źródła:
Sämtliche Werke
des
Freiherrn Joseph von
Eichendorff;
Historisch-kritische Ausga­
be; Briefe an Freiherrn Josef von Eichendorff; H e r a u s g e g e b e n von W i l h e l m Kosch;
Regensburg 1910.
Frühwald, Wolfgang; Eichendorff Chronik - Daten zu Leben u n d Werk; Carl Hanser
Verlag M ü n c h e n
1977.
Schiwy, Günther; Eichendorff - D e r Dichter in seiner Zeit; M ü n c h e n 2000.
Schönberg,
Britta
von;
Das
Verhältnis
der
Brüder
Eichendorff;
in:
Aurora
1968
(S. 36-44).
J o s e p h F r e i h e r r v o n E i c h e n d o r f f - L e b e n W e r k W i r k u n g ; E i n e A u s s t e l l u n g d e r Stif­
tung H a u s Oberschlesien;
Köln D ü l m e n 1983.
Margarethe Korzeniewicz
Brat
Eichendorffa
Wilhelm
Paweł
Newerla
Joseph von Eichendorff
und die Integration Schlesiens in Europa
J o s e p h F r e i h e r r v o n E i c h e n d o r f f ist z w e i f e l l o s d e r g r ö ß t e Sohl
d e s R a t i b o r e r L a n d e s , d e r n i c h t n u r bei u n s , s o n d e r n fast weltwei
b e k a n n t ist. Z u d i e s e m S c h l u s s k o m m e n wir, w e n n w i r d i e vieler
S p r a c h e n b e r ü c k s i c h t i g e n , in die s e i n e W e r k e ü b e r s e t z t wurder,
U n d w i r s o l l t e n u n s k e i n e S o r g e n m a c h e n , w e n n i n d e r bedeutend
s t e n s c h l e s i s c h e n K u l t u r z e i t s c h r i f t - es sei u n t e r s t r i c h e n : in eine
s c h l e s i s c h e n K u l t u r z e i t s c h r i f t - ihr R e d a k t e u r a b w e r t e n d über I
c h e n d o r f f als „ v o n e i n e m a n d e r s w o h e r b r a v e n d e u t s c h e n Dichte:
s c h r e i b t u n d v e r s u c h t , d e n h e r v o r r a g e n d e n L y r i k e r d e r Romano!
als A u t o r e n zu diffamieren, d e r „ e i n i g e s c h ö n e G e d i c h t e geschrie
b e n h a t " , w o b e i d i e s e G e d i c h t e „in e i n e r s o l i d e n ( a l s o n i c h t in jederi
Anthologie der deutschen Poesie ihren Platz finden können".
K a n n J o s e p h v o n Eichendorff, d i e s e r d e u t s c h e Lyriker, als Ge
stalt a n g e s e h e n w e r d e n , die i r g e n d e i n e n E i n f l u s s a u f d i e Integrat i o n S c h l e s i e n s - d a r i n d e s R a t i b o r e r L a n d e s - m i t d e n V ö l k e r n Eu­
r o p a s h a t ? W i r w o l l e n ü b e r z e u g e n , d a s s in A n b e t r a c h t d e s Schaf
fens E i c h e n d o r f f s d i e s e r Einfluss g r o ß ist. Prof. D r . J e r z y Szymik
e i n a u s d e m u n w e i t v o n R a t i b o r l i e g e n d e n P s c h o w stammender
G e i s t l i c h e r - in d e r Zeit, als E i c h e n d o r f f im R a t i b o r e r L a n d lebte
l a g P s c h o w im K r e i s R a t i b o r - m a c h t e e i n e c h a r a k t e r i s t i s c h e Bemer
k u n g . E r stellte fest, d a s s i h m d a s d i c h t e r i s c h e Kunstverständnis
a u f g r u n d d e r G e d i c h t e v o n A d a m M i c k i e w i c z b e i g e b r a c h t wurde
d i e s e r j e d o c h ü b e r t a u s e n d K i l o m e t e r v o n P s c h o w e n t f e r n t lebte
u n d schuf. A l s S z y m i k j e d o c h so viel D e u t s c h v e r s t a n d , um die Wer
ke E i c h e n d o r f f s im O r i g i n a l k e n n e n z u l e r n e n , s a h er p l ö t z l i c h in die
sen G e d i c h t e n d e n W a l d a u s d e r G e g e n d v o n S y r i n u n d Lubomd i e s e O r t s c h a f t e n l i e g e n z w i s c h e n R a t i b o r u n d P s c h o w - u n d ver­
s t a n d , w a s i h n b e d r ü c k t e : D e r U r w a l d i m N a t i o n a l e p o s Herr Thd
däus v o n A d a m M i c k i e w i c z w a r n i c h t sein W a l d . D e n W a l d , der
i h m n ä h e r s t a n d , fand e r i n d e r P o e s i e E i c h e n d o r f f s .
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Paweł
Newerla
Joseph von Eichendorff
a integracja Śląska z narodami Europy
J o s e p h b a r o n v o n E i c h e n d o r f f jest n i e w ą t p l i w i e n a j w i ę k s z y m
s y n e m Z i e m i R a c i b o r s k i e j z n a n y m n i e t y l k o u n a s , a l e i szerzej
na świecie. M o ż e m y dojść do takiego wniosku, jeżeli uwzględnić
chociażby
różnorodność języków,
na jakie jego
dzieła
zostały
p r z e t ł u m a c z o n e . I n i e m a m y się c z y m p r z e j m o w a ć , j e ż e l i w c z o ­
łowym
śląskim
czasopiśmie
kulturalnym,
podkreślam
„śląskim
c z a s o p i ś m i e k u l t u r a l n y m " , s ł o w a m i j e g o r e d a k t o r a p i s z e się o E i chendorffie pobłażliwie jako „o skądinąd z a c n y m n i e m i e c k i m po­
e c i e " , p r ó b u j e się d e p r e c j o n o w a ć z n a c z e n i e t e g o w y b i t n e g o liryka
d o b y r o m a n t y z m u d o roli a u t o r a , k t ó r y „ n a p i s a ł k i l k a p i ę k n y c h
wierszy",
które
to
wiersze
„mają
prawo
obywatelstwa
w
solidnej
(a w i ę c n i e w k a ż d e j ) antologii poezji niemieckiej". A l e p o z o s t a w m y
z a z d r o ś n i k ó w w sieci i c h w ł a s n e j z a w i ś c i .
C z y J o s e p h v o n Eichendorff, ten n i e m i e c k i liryk, m o ż e b y ć u z n a n y
za p o s t a ć mającą j a k i k o l w i e k w p ł y w na integrację Śląska - w t y m Z i e ­
mi Raciborskiej - z n a r o d a m i E u r o p y ? J e s t e m przeświadczony, że biorąc p o d u w a g ę t w ó r c z o ś ć Eichendorffa - w p ł y w ten jest duży. K s .
prof. dr J e r z y S z y m i k , p o c h o d z ą c y z n i e d a l e k i e g o P s z o w a (a P s z ó w
w czasach, k i e d y E i c h e n d o r f f ż y ł na Z i e m i Raciborskiej, w c h o d z i ł
w skład p o w i a t u raciborskiego) w y p o w i e d z i a ł k i e d y ś z n a m i e n n e
p o g l ą d y Stwierdził, ż e s m a k u p o e t y c k i e g o u c z o n o g o n a w i e r s z a c h
A d a m a M i c k i e w i c z a , który j e d n a k żył i t w o r z y ł p o n a d tysiąc k i l o m e ­
t r ó w o d P s z o w a . A l e k i e d y przebił się p r z e z j ę z y k n i e m i e c k i n a tyle, ż e
zaczął p o z n a w a ć t w ó r c z o ś ć Eichendorffa w oryginale, z o b a c z y ł n a g l e
w tych w i e r s z a c h las z o k o l i c Syryni i L u b o m i (są to m i e j s c o w o ś c i
leżące m i ę d z y R a c i b o r z e m a P s z o w e m ) i zrozumiał, co mu d o s k w i e r a :
m a t e c z n i k z Pana Tadeusza A d a m a M i c k i e w i c z a to n i e b y ł j e g o las, las
j e m u bliższy jest ten w poezji Eichendorffa.
Dla nas istotna m o ż e być jeszcze inna rzecz. Joseph von Eichen­
dorff b y ł n a t u r a l n i e patriotą. D a ł d o w ó d s w o j e g o p a t r i o t y z m u , kieZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
N o c h e i n e T a t s a c h e ist w i c h t i g : J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f war eil
Patriot. Er b e w i e s s e i n e n P a t r i o t i s m u s , als er 1 8 1 3 in B r e s l a u als Fn
w i l l i g e r d e n L ü t z o w s c h e n J ä g e r n beitrat, u m a n d e n deutschen B
f r e i u n g s k r i e g e n t e i l z u n e h m e n , d i e in d e r p o l n i s c h e n Historiogi
p h i e „ N a p o l e o n i s c h e K r i e g e " g e n a n n t w e r d e n . D a d u r c h erfüllte!
d i e p a t r i o t i s c h e Pflicht g e g e n ü b e r s e i n e m V a t e r l a n d . D e r Dichte
w i d m e t e s e i n e n W a f f e n b r ü d e r n d a s G e d i c h t An die Lützowschen]
ger, in d e m er s e i n e n S c h m e r z äußert: „ M a n c h e r m u ß t e da hinunte
/ u n t e r d e n R a s e n grün, / u n d d e r K r i e g u n d F r ü h l i n g m u n t e r / gi
g e n ü b e r i h n . " Es gibt e i n i g e G e d i c h t e , die d e r M i l i t ä r z e i t gewidmi
sind; g e n a n n t seien n u r d a s Soldatenlied o d e r Die emsthafte Fastnaä
1814. D e r D i c h t e r fühlte sich j e d o c h b e i m M i l i t ä r e t w a s verlöre
u n d s e h n t e sich n a c h s e i n e r H e i m a t , w a s im G e d i c h t Auf der Fi
wacht zu s p ü r e n ist:
Mein Gewehr im Arme steh' ich
hier verloren auf der Wacht.
Still nach jener Gegend seh' ich,
hab so oft dahin gedacht!
W e n n w i r die W e r k e E i c h e n d o r f f s b e t r a c h t e n , finden w i r wa
g e r G e d a n k e n ü b e r V a t e r l a n d , s o n d e r n m e h r ü b e r d i e Heimat. 1
m i n d e s t in s e i n e n frühen, d e n L u b o w i t z e r J a h r e n s c h e i n t Eiche
dorff u n z e r t r e n n b a r m i t S c h l e s i e n , m i t O b e r s c h l e s i e n , verbünde
z u sein.
W i r m ü s s e n u n s j e d o c h v e r a n s c h a u l i c h e n , d a s s z u m damalige
S c h l e s i e n a u c h d a s G e b i e t s ü d l i c h d e r h e u t i g e n p o l n i s c h e n Staat
g r e n z e g e h ö r t e , d a s „ B ö h m i s c h - S c h l e s i e n " , „Österreichisch-SchJ
sien", „Ceske S l e z s k o " beziehungsweise „Mährisch-Schlesien" g
n a n n t w i r d . U n a b h ä n g i g v o n d e m v e r w e n d e t e n N a m e n geht es ui
d e n Teil S c h l e s i e n s , m i t d e m J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f ebenfalls vt
b u n d e n war, n i c h t n u r m i t d e m L a n d s e i n e r Vorfahren, in dem sei
Vater A d o l p h v o n E i c h e n d o r f f g e b o r e n w u r d e u n d d e m er aud
d u r c h h ä u f i g e A u f e n t h a l t e in D e u t s c h K r a w a r n , Schillersdorf, Tmj
p a u u.a.m. e m o t i o n a l u n d kulturell n a h e s t a n d . K u l t u r e l l e Einfluss
d e r R e g i o n , z. B. s p r a c h l i c h e , s i n d b e s o n d e r s in d e n frühen Werke
d e s D i c h t e r s zu finden. In s e i n e n Tagebüchern g e b r a u c h t er amZ
A u g u s t 1 8 0 6 d a s W o r t „ K i s c h k a " . Es ist b e m e r k e n s w e r t , dass viel
d e u t s c h e K o m m e n t a t o r e n d i e s e s W o r t (lt. p o l n i s c h - d e u t s c h e r Wo
Pawel
Newerla
Joseph von Eichendorff
dy w 1813 r. we Wrocławiu jako ochotnik wstąpił do strzelców
Liitzowa,
aby
wziąć
udział w niemieckich
wojnach
wyzwoleń­
c z y c h , w historiografii polskiej z w a n y c h w o j n a m i n a p o l e o ń s k i m i .
Spełnił przez to swój patriotyczny obowiązek w o b e c Ojczyzny.
P o e t a s k i e r o w a ł do s w o i c h t o w a r z y s z y b r o n i n a w e t w i e r s z An die
Lützoivschen Jäger ( D o S t r z e l c ó w L ü t z o w a ) , w k t ó r y m z b ó l e m w s p o ­
mina, że niejednego z kolegów musiano umieścić pod murawą, zaś
w o j n a i w i o s n a ż w a w o p r z e s z ł y p o nich... J e s t k i l k a w i e r s z y p o ś w i ę ­
c o n y c h c z a s o m s ł u ż b y w o j s k o w e j , a b y w y m i e n i ć c h o c i a ż b y : Solda­
tenlied ( P i e ś ń ż o ł n i e r s k a ) c z y Die ernsthafte Fastnacht 1814 ( P o w a ż n e
z a p u s t y r. 1 8 1 4 ) . P o e t a c z u ł się j e d n a k c h y b a z a g u b i o n y w swojej
roli w o j s k o w e g o i t ę s k n i ł z a s w o i m i s t r o n a m i r o d z i n n y m i , c o w y ­
c z u w a się w w i e r s z u Auf der Feldwacht ( N a w a r c i e ) , k t ó r e g o pierw­
s z a strofa w t ł u m a c z e n i u A n d r z e j a L a m a b r z m i :
Z bronią w ręku cicho stoję,
Zagubiony sam na warcie,
I ku ziemi patrzę mojej,
Myślę o niej wciąż uparcie.
J e ż e l i j e d n a k p r z y j r z y m y się t w ó r c z o ś c i E i c h e n d o r f f a , to w n i e ­
w i e l k i m s t o p n i u z n a j d z i e m y w niej „ V a t e r l a n d " - a w i ę c „ O j c z y ­
z n ę " , a z n a c z n i e w i ę c e j przebija to, co j e s t z w i ą z a n e z „ H e i m a t e m " ,
czyli „ m a ł ą o j c z y z n ą " ( p o l s k i e p o j ę c i a „ s t r o n y r o d z i n n e " c z y „ m a ł a
ojczyzna" niestety nie w pełni oddają prawdziwy sens niemieckie­
go słowa „Heimat").
E i c h e n d o r f f - p r z y n a j m n i e j w j e g o m ł o d s z y c h , ł u b o w i c k i c h la­
t a c h - w y d a j e się b y ć n i e r o z e r w a l n i e z w i ą z a n y ze Ś l ą s k i e m , z G ó r ­
n y m Śląskiem. M u s i m y sobie jednak uzmysłowić, że częścią tego
Ś l ą s k a jest t a k ż e k r a i n a n a p o ł u d n i e o d j e g o dzisiejszej p o ł u d n i o w e j
granicy, k r a i n a z w a n a „ C z e s k i Ś l ą s k " , a l b o „ Ö s t e r r e i c h i s c h S c h l e ­
sien", albo „Ćeske Slezsko" względnie „Böhmisch-Mährisch Schle­
s i e n " . N i e z a l e ż n i e o d p r z y j ę t e g o n a z e w n i c t w a , j e s t t o c z ę ś ć Śląska,
z którą J o s e p h von Eichendorff jest także związany, związany nie
t y l k o j a k o z i e m i ą j e g o p r z o d k ó w , k r a i n ą w której u r o d z i ł się j e g o oj­
ciec, A d o l p h v o n E i c h e n d o r f f , ale z ł ą c z o n y t a k ż e b l i s k i m i w i ę z a m i
uczuciowymi i kulturowymi przez częste bytności w Krawarzu,
Szylerzowicach, Opawie. Wpływy kulturowe, np. wpływy języko­
we, r e g i o n u o d n a j d u j e m y w t w ó r c z o ś c i poety, s z c z e g ó l n i e w tej
Paweł
Joseph
von
Newerla
Eichendorff
t e r b ü c h e r ) als „ B l u t w u r s t " , a l s o G r ü t z w u r s t , e r k l ä r e n , w a s d e m
oberschlesischen Begriff „ K r u p n i o k " entspricht. Dabei weiß jeder
Oberschlesier und jeder Mähre, dass „Kischka" ganz schlicht,Dick­
m i l c h ' o d e r , S a u e r m i l c h ' ist, e i n G e t r ä n k , d a s e i n s t viel i n S c h l e s i e n
k o n s u m i e r t w u r d e . I n d e n W e r k e n d e s D i c h t e r s findet m a n n o c h
viele w e i t e r e R e g i o n a l i s m e n .
Manchmal
wird
Joseph
von
Eichendorff
als
„schlesischer
M i c k i e w i c z " b e z e i c h n e t , w a s g e w i s s ü b e r t r i e b e n ist. Z w e i f e l s f r e i ist
er j e d o c h der herausragendste aus Schlesien s t a m m e n d e Lyriker. Es
stellt sich d i e F r a g e , o b E i c h e n d o r f f als S y m b o l für g u t e N a c h b a r ­
schaft z w i s c h e n D e u t s c h e n u n d P o l e n a n g e s e h e n w e r d e n k a n n . B e ­
t r a c h t e t m a n s e i n e W e r k e , d a r f d i e s e F r a g e p o s i t i v b e a n t w o r t e t wer­
den, besonders, w e n n m a n c h e - leider nach wie vor v o r h a n d e n e chauvinistische Tendenzen abgelegt werden würden.
D a s s J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s als S i n n b i l d g u t e r p o l n i s c h - d e u t ­
scher nachbarlicher Verbindungen gesehen wird, k a n n ein Ereignis
zeigen, das genau zehn Jahre zurückliegt. Am 4. S e p t e m b e r 1994
wurde in Ratibor das Eichendorff-Denkmal neu eingeweiht, das
W e r k e i n e s a n d e r e n h e r v o r r a g e n d e n R a t i b o r e r M a n n e s - Prof. J o ­
h a n n e s B o e s e . D i e R e p l i k d e s B o e s e - D e n k m a l s ist v o n u n s e r e m hei­
m i s c h e n B i l d h a u e r G e o r g L a t t o n a u s g e f ü h r t w o r d e n . D a b e i ist e i n e
Parallele nicht zu übersehen: D a s D e n k m a l J o s e p h von Eichen­
dorffs
steht a n
der Straße,
die einem anderen hervorragenden
D i c h t e r , u n d z w a r A d a m M i c k i e w i c z , g e w i d m e t ist. V o n g r o ß e r
S y m b o l i k war die Enthüllung des rekonstruierten D e n k m a l e s : Die
weiß-rote polnische Schärpe w u r d e von Seiner D u r c h l a u c h t Franz
Albrecht Herzog von Ratibor durchschnitten u n d das B a n d in den
deutschen
schwarz-rot-goldenen
Ratiborer
Oberbürgermeister
Andrzej
Nationalfarben
und
jetzigen
vom
damaligen
Sejm-Abgeordneten
Markowiak.
H a g e n Graf von Lambsdorff, der Vertreter des Außenministeri­
u m s d e r B u n d e s r e p u b l i k D e u t s c h l a n d , v e r w i e s w ä h r e n d s e i n e r An­
s p r a c h e z u r E i n w e i h u n g d e s E i c h e n d o r f f - D e n k m a l s v o r z e h n Jah­
ren auf die Veränderung der politischen Karte E u r o p a s u n d bemerk­
te: „ D o r t , w o M i c k i e w i c z l e b t e u n d s t u d i e r t e , h a b e n w i r h e u t e
L i t a u e n ; d o r t w o S ł o w a c k i d a s G y m n a s i u m b e s u c h t e , ist d i e Ukrai­
n e ; d o r t w o E i c h e n d o r f f g e b o r e n u n d e r z o g e n w u r d e , ist Polen."
G r a f von Lambsdorff richtete an uns Ratiborer auch die folgenden
W o r t e : „Wir d r ü c k e n d i e g e r e c h t f e r t i g t e H o f f n u n g u n d Ü b e r z e u Pawet
Newerla
Joseph von Eichendorff
m ł o d z i e ń c z e j . W j e g o Dziennikach n p . 27 s i e r p n i a 1 8 0 6 r. w y s t ę p u j e
słowo „Kischka". Jest znamienne, że wiele niemieckich komentato­
rów w tym miejscu tłumaczy, że słowo „ K i s c h k a " oznacza „Blu­
t w u r s t " , czyli k a s z a n k ę , a w i ę c n a s z e g ó r n o ś l ą s k i e ' k r u p n i o k i ' . A
przecież każdy Górnoślązak i każdy M o r a w i a n i n wie, że „kiszka"
t o s k w a s z o n e , g ę s t e m l e k o , czyli „ D i c k m i l c h " a l b o „ S a u e r m i l c h " ,
napój niegdyś powszechnie spożywany na Śląsku. W twórczości po­
ety występuje jeszcze wiele tego typu regionalizmów.
Niektórzy
określają
Josepha
von
Eichendorff
„śląskim
M i c k i e w i c z e m " , co jest m o ż e p e w n ą przesadą. Niewątpliwie jed­
n a k j e s t E i c h e n d o r f f n a j w y b i t n i e j s z y m l i r y k i e m w y w o d z ą c y m się
ze Śląska. M o ż n a postawić pytanie, czy Eichendorff m o ż e uchodzić
za symbol dobrego sąsiedztwa N i e m c ó w i Polaków. Ze względu na
s w o j ą t w ó r c z o ś ć n i e w ą t p l i w i e tak, s z c z e g ó l n i e , j e ż e l i p o z b ę d z i e m y
się n i e k t ó r y c h s z o w i n i s t y c z n y c h t e n d e n c j i , n i e s t e t y j e s z c z e w y s t ę ­
pujących.
Za zewnętrzny s y m p t o m Josepha von Eichendorffa jako symbo­
lu dobrosąsiedzkich stosunków polsko-niemieckich m o ż e m y uznać
to, co d z i a ł o się d o k ł a d n i e 10 lat t e m u . D n i a 4 w r z e ś n i a 1 9 9 4 r.
o d s ł o n i ę t o w R a c i b o r z u p r z y ul. M i c k i e w i c z a p o m n i k J o s e p h a v o n
E i c h e n d o r f a , d z i e ł o i n n e g o w y b i t n e g o R a c i b o r z a n i n a - prof. J o h a n ­
n e s a B o e s e g o . B y ł a t o replika, w y k o n a n a p r z e z n a s z e g o r o d z i m e g o
artystę-rzeźbiarze Georga Lattona. Nie m o ż n a przy tym nie do­
s t r z e c istniejącej p a r a l e l i - p o m n i k J o s e p h a v o n E i c h e n d o r f f a s t a n ą ł
przy ulicy poświęconej innemu wybitnemu poecie - A d a m o w i Mic­
kiewiczowi. Jakżeż symboliczne było odsłonięcie zrekonstruowane­
g o p o m n i k a : b i a ł o - c z e r w o n a szarfę p r z e c i ą ł J e g o K s i ą ż ę c a M o ś ć
F r a n z A l b r e c h t K s i ą ż ę v o n R a t i b o r a szarfę w n i e m i e c k i c h b a r w a c h
narodowych - ówczesny prezydent miasta Raciborza, a obecny
p o s e ł n a S e j m RP, A n d r z e j M a r k o w i a k .
Hägen
hrabia
von
Lambsdorff,
przedstawiciel
Ministerstwa
Spraw Zagranicznych Republiki Federalnej Niemiec, przemawiając
w t r a k c i e u r o c z y s t o ś c i o d s ł o n i ę c i a p o m n i k a E i c h e n d o r f f a w 1 9 9 4 r.
zwrócił u w a g ę na zmiany, jakie wystąpiły na m a p i e politycznej Eu­
ropy, z a u w a ż a j ą c : „ t a m g d z i e u c z y ł się i s t u d i o w a ł M i c k i e w i c z m a m y Litwę; tam gdzie chodził do gimnazjum Słowacki - jest Ukra­
ina; t a m , g d z i e u r o d z i ł się i w y c h o w a ł E i c h e n d o r f f - istnieje Pol­
ska". Hrabia von Lambsdorff wypowiedział do nas, Raciborzan,
t a k ż e s ł o w a : „...mamy n i e p ł o n n ą n a d z i e j ę i p r z e k o n a n i e , i ż p o t o m Pawei
Joseph
von
Newerla
Eichendorff
g u n g aus, d a s s die N a c h k o m m e n d e r R a tiborer v o n n a h u n d fern d a s B e w u s s t sein h a b e n w e r d e n , d a s s s o w i e sie d a s
D e n k m a l Joseph von Eichendorffs in Ratibor a c h t e n w e r d e n , g e n a u s o w e r d e n
die U k r a i n e r d a s S l o w a c k i - D e n k m a l i n
Krzemieniec würdigen, die Litauer das
M i c k i e w i c z - D e n k m a l i n W i l n a , u n d die
W e i ß r u s s e n die D e n k m ä l e r v o n M o n i uszko und Orzeszkowa."
W i r k ö n n e n m i t e r h o b e n e m H a u p t sagen, dass die Tatsache, dass das Eichend o r f f - D e n k m a l i n R a t i b o r i n n e r h a l b dieser z e h n J a h r e n i c h t g e s c h ä n d e t w u r d e ,
z w e i f e l l o s b e z e u g t , d a s s d i e R a t i b o r e r offene M e n s c h e n sind, offen a u c h für Z e i c h e n a n d e r e r K u l t u r e n . W i r s i n d innerlich v o n d e r N o t w e n d i g k e i t ü b e r z e u g t ,
a u c h f r e m d a r t i g E r s c h e i n e n d e s z u akz e p t i e r e n . S o h a b e n die R a t i b o r e r ihre
Mentalität auch einer weiteren Öffnung
a n g e p a s s t - e i n e r Ö f f n u n g a u f d a s ver-
Das Eichendorffdenkmal
in Ratibor.
Pomnik Eichendorffa
w Raciborzu.
e i n t e E u r o p a hin.
E s sollen n o c h die W o r t e d e s d a m a l i gen Oberbürgermeisters Andrzej Markowiak bei der Enthüllung des Eichendorff-Denkmals erwähnt werden:
Dieses Denkmal... ist nur ein Meilenstein auf dem langen Weg zur Vereinigung der Völker. Das Ziel, das den Weg krönt, wird das vereinigte Europa
sein. Ein Europa ohne Grenzen, ein Europa von Menschen ohne Hass, die
den Rang der traditionellen und universalen Werte beachten, die aus den
Werken Joseph von Eichendorffs hervorgehen.
J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s W e r k e sind n a t ü r l i c h v o n d e r deutschen
K u l t u r beeinflusst; sie e n t h a l t e n j e d o c h a u c h E l e m e n t e s o w o h l der
p o l n i s c h e n w i e d e r m ä h r i s c h e n Kultur. P a r a l l e l e n b e s t e h e n z u r Ges c h i c h t e O b e r s c h l e s i e n s , e i n e r G e s c h i c h t e d e r N a c h b a r s c h a f t dreier
V ö l k e r u n d drei sich g e g e n s e i t i g d u r c h d r i n g e n d e r K u l t u r e n - der
Pawel
Newerla
Joseph von Eichendorff
kowie raciborskich przybyszów z bliższych
i
dalszych
stron
będą
mieli
świadomość
tego, ż e t a k j a k o n i b ę d ą s z a n o w a l i p o m n i k
Josepha von Eichendorffa w Raciborzu, tak
s a m o b ę d ą U k r a i ń c y o d n o s i l i się d o p o m n i ­
ka Słowackiego w K r z e m i e ń c u , Litiwini do
J.i.r]* M i ( M m * » # ' » " •
''i..
M
'II.
do p o m n i k ó w Moniuszki i Orzeszkowej".
l/«*ł I R ,
i .· i . ^ . H « ~ , . , . « ) ·
»»·" AH" 1 ' I M I I I
R
pomnika Mickiewicza w Wilnie, Białorusini
( »
» « » •
" » • ' « H l '• * " •
»«
· ' · » # . i i w ł uh . .*..· i r
M o ż e m y z podniesionym czołem powie­
dzieć, że fakt, iż p o m n i k E i c h e n d o r f f a w R a ­
c i b o r z u n i e z o s t a ł w c i ą g u t y c h 10 lat z b e z ­
MMC*" i ł " l » * i U '
tm
i • n Hit > t M d » - > i • 4-. I
U l i «i- j
i
* - | « m r t r u i f * * | ><HM« i
t . : t
lT*^.**ft .i i V
ł ^ * « « * ł * .l.BKilł*'. /
nas,
• - r . ł ^ f i i i . r f t . « » t i ii. i v ·
o t w a r t y c h , o t w a r t y c h t a k ż e n a p r z e j a w y in­
rt ' '
'W* '
'..
• . « . | | . ' HI'. ' »
«*»*>«l»\r(
i . i n
»i«ilłl/. HAT
r
Hf*
7*>lttł
ii l(«ł.
HOP)
nych
mieszkańców
tytułowa
japońskiego
przekładu
Eichendorffa.
Titelseite einer
Herausgabe
der
Eichendorff-Gedichte,
übersetzt ins Japanische.
Raciborza,
kulturowości.
Żyliśmy
jako
z
ludzi
wewnętrz­
n y m przeświadczeniem o konieczności zaak­
ceptowania
Strona
wierszy
c z e s z c z o n y jest n i e w ą t p l i w i e ś w i a d e c t w e m
również
tego,
co
niektórym
m o ż e w y d a w a ć się o b c e . I w ł a ś n i e m i ę d z y
i n n y m i w taki s p o s ó b R a c i b o r z a n i e p r z y s t o ­
sowali swoją m e n t a l n o ś ć d o d a l s z e g o o t w a r ­
cia - do o t w a r c i a na z j e d n o c z o n ą E u r o p ę .
Nie m o g ę nie przytoczyć jeszcze słów ów­
czesnego prezydenta miasta Andrzeja Markowiaka, wypowiedzianych na uroczystości
poświęcenia p o m n i k a Eichendorffa:
Ten pomnik jest dopiero kamieniem milowym na długiej drodze do zjedno­
czenia narodów. Końcem, który to dzieło zwieńczy, będzie zjednoczona Euro­
pa. Europa bez granic, Europa ludzi wolnych od nienawiści, żyjących w po­
szanowaniu dla tych tradycyjnych i uniwersalnych wartości, którym Joseph
von Eichendorff poświęcił swoją bogatą twórczość.
Twórczość J o s e p h a von Eichendorffa jest oczywiście przesycona
kulturą niemiecką; zawiera w sobie jednak także p e w n e elementy
k u l t u r y z a r ó w n o polskiej, j a k i m o r a w s k i e j . P o d o b n i e j e s t z dzieja­
m i G ó r n e g o Śląska, k t ó r e s ą h i s t o r i ą s ą s i e d z t w a t r z e c h n a r o d ó w
i t r z e c h p r z e n i k a j ą c y c h się w z a j e m n i e k u l t u r - polskiej, n i e m i e c k i e j
i morawskiej, czy czeskiej. Joseph von Eichendorff przez charakter
swojej t w ó r c z o ś c i a t a k ż e p r z e z w p ł y w y k u l t u r o w e , k t ó r y m i p o d l e Pawet
Newerla
Joseph von Eichendorff
polnischen, deutschen und mährischen oder böhmischen. Joseph
von Eichendorff kann auf G r u n d des Charakters seiner Werke und
a u c h d u r c h d i e E i n f l ü s s e d e r K u l t u r e n als S c h i r m h e r r d e r Versöh­
nung angesehen werden, der Versöhnung dreier Völker.
W e n n d i e W e r k e E i c h e n d o r f f s i n i r g e n d e i n e r W e i s e multikultu­
rell b e e i n f l u s s t sind, sollte i h r e P o e s i e d i e W e r k e a n d e r e r N a t i o n e n
ebenfalls b e f r u c h t e n o d e r s o l l t e n s i c h d e r e n V e r t r e t e r z u m i n d e s t
daran erinnern lassen.
W a s ist j e d o c h m i t a n d e r e n V ö l k e r n d e s g r o ß e n E u r o p a s , m i t den
V ö l k e r n a n d e r e r S p r a c h e n ? E s gibt k e i n e n a n d e r e n s c h l e s i s c h e n Au­
tor, d e s s e n W e r k e i n s o v i e l e S p r a c h e n ü b e r s e t z t w o r d e n sind. Ba­
n a l ist n a t ü r l i c h d i e F e s t s t e l l u n g , d a s s die Ü b e r s e t z u n g e n d e s w e g e n
n o t w e n d i g w a r e n , w e i l M e n s c h e n , die die W e r k e i m Originaltext
nicht verstanden, dies verlangten.
N e h m e n w i r als B e i s p i e l e i n W e r k J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s : 1826
w u r d e e r s t m a l s als g e s c h l o s s e n e r D r u c k die r o m a n t i s c h e Novelle
Aus dem Leben eines Taugenichts veröffentlicht, d e s s e n p o l n i s c h e Aus­
g a b e 1 9 1 2 in L e m b e r g u n t e r d e m T i t e l Z życia nicponia e r s c h i e n . Be­
reits 1 8 6 4 w u r d e d i e e n g l i s c h e F a s s u n g Memoirs ofa goodfor nothing
h e r a u s g e g e b e n , 1 8 7 2 d i e f r a n z ö s i s c h e Episode de la vie d'un faineant.
E s gibt i t a l i e n i s c h e , s p a n i s c h e , h o l l ä n d i s c h e , b e l g i s c h e , schwedische
u n d f i n n i s c h e A u s g a b e n . B ö h m i s c h ist Ze zivota darmoslapa u n d un­
g a r i s c h Egy mihaszna eleteböl h e r a u s g e k o m m e n . Es gibt k e i n Land
d e r E u r o p ä i s c h e n U n i o n , d a s n i c h t s e i n e e i g e n e n a t i o n a l e n Ausga­
b e n d i e s e r N o v e l l e h ä t t e . U n d i n d e r J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f gewid­
m e t e n G e d ä c h t n i s s t u b e i n L u b o w i t z , die v o n P f a r r e r D r . Heinrich
R z e g a b e t r e u t w i r d , k ö n n e n w i r s o g a r j a p a n i s c h e A u s g a b e n bewun­
dern. Soviel über nur ein Werk unseres Dichters.
G i b t es v i e l e L i t e r a t e n i r g e n d e i n e s S p r a c h r a u m e s , die s i c h rüh­
m e n k ö n n t e n , d a s s i h r e W e r k e in so v i e l e S p r a c h e n ü b e r s e t z t wur­
d e n w i e die J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s ? M a n m ö c h t e rufen: L u x ex Si­
lesia - L i c h t a u s S c h l e s i e n .
E i c h e n d o r f f u n d s e i n e W e r k e s i n d als B r ü c k e z w i s c h e n Schlesien
u n d a n d e r e n e u r o p ä i s c h e n N a t i o n e n a n z u s e h e n , z w i s c h e n d e m Ratiborer L a n d u n d anderen Völkern des vereinten Europas.
N a t ü r l i c h k o m m t die F r a g e auf, w a r u m J o s e p h v o n Eichendorffs
W e r k e in v i e l e n L ä n d e r n so v e r b r e i t e t sind, d a s s s i c h die darin ent­
h a l t e n e n A u s s a g e n a u c h a n d e r e V ö l k e r a n e i g n e n o d e r s i c h wenig28
Paweł
Newerla
Joseph
von
Eichendorff
gał, m o ż e b y ć u z n a w a n y z a i d e a l n e g o p a t r o n a p o j e d n a n i a ; p o j e d n a ­
nia między trzema narodami.
S k o r o t w ó r c z o ś ć E i c h e n d o r f f a o p i e r a się w j a k i m ś s t o p n i u n a w i e lokulturowych wątkach, to z kolei jego poezja p o w i n n a odcisnąć
s w o j e p i ę t n o - j e ż e l i n i e na t w ó r c z o ś c i t y c h n a r o d ó w - to p r z y n a j m ­
niej w p a m i ę c i jej p r z e d s t a w i c i e l i .
Co
jednak
posługującymi
z
innymi
się
narodami
wielkiej
innymi językami?
Nie
Europy,
ma
narodami
zapewne
innego
ś l ą s k i e g o twórcy, k t ó r e g o d z i e ł a b y ł y b y t ł u m a c z o n e n a tyle j ę z y ­
ków. J e s t o c z y w i ś c i e b a n a ł e m k o n s t a t a c j a , ż e s k o r o d z i e ł a b y ł y
t ł u m a c z o n e na języki obce, istniała rzeczywista potrzeba poznania
tej t w ó r c z o ś c i p r z e z ludzi, k t ó r z y n i e p o s i e d l i
umiejętności korzy­
stania z tekstu oryginalnego.
P o s ł u ż ę się p r z y k ł a d e m j e d n e g o z d z i e ł J o s e p h a v o n E i c h e n ­
dorffa: w 1 8 2 6 r. po raz p i e r w s z y w y s z ł a w f o r m i e d r u k u z w a r t e g o
n o w e l a r o m a n t y c z n a Aus dem Leben eines Taugenichts, k t ó r e j p i e r w ­
s z e p o l s k i e w y d a n i e u k a z a ł o się w e L w o w i e w 1 9 1 2 r . p o d t y t u ł e m
Z życia nicponia. J e d n a k j u ż w 1 8 6 4 r. w y d r u k o w a n o a n g i e l s k ą wer­
sję Memoirs oj a goodfor nothing, w 1 8 7 2 r. f r a n c u s k ą Episode de la vie
d'un fainéant. J e s t i t ł u m a c z e n i e w ł o s k i e , h i s z p a ń s k i e , n i d e r l a n d z ­
kie, belgijskie, s z w e d z k i e i fińskie. Istnieje c z e s k i e Ze zivota darmoslapa, i w ę g i e r s k i e Egy mihaszna életébol. N i e ma kraju U n i i E u r o ­
pejskiej, k t ó r y n i e m i a ł b y s w o j e g o n a r o d o w e g o w y d a n i a tej n o w e l i .
A w Izbie Pamięci Josepha von Eichendorffa w Ł u b o w i c a c h , u ks.
dr. H e n r y k a R z e g i , m o ż e m y z o b a c z y ć n a w e t e d y c j e j a p o ń s k i e . T y l e
o j e d n y m tylko dziele Josepha von Eichendorffa.
Czy wielu twórców jakiegokolwiek obszaru językowego może
się p o s z c z y c i ć f a k t e m , ż e j e g o t w ó r c z o ś ć b y ł a p r z e k ł a d a n a n a tyle j ę ­
zyków, j a k d z i e ł a J o s e p h a v o n E i c h e n d o r f f a ? A ż c h c i a ł o b y się po­
wiedzieć: L u x ex Silesia - Światłość ze Śląska.
Z a t e m E i c h e n d o r f f , j e g o t w ó r c z o ś ć , staje się p o m o s t e m m i ę d z y
Śląskiem a innymi narodami europejskimi, między Ziemią Raci­
borską, a innymi krainami objętymi U n i ą Europejską.
M o ż n a j e d n a k p o s t a w i ć pytanie: d l a c z e g o tak jest, d l a c z e g o twór­
c z o ś ć J o s e p h a v o n Eichendorffa jest tak r o z p o w s z e c h n i o n a w w i e l u
krajach, że p r z e s ł a n i a z a w a r t e w tej t w ó r c z o ś c i m o g ą b y ć u z n a w a n e ta­
k ż e p r z e z i n n e n a r o d y za swoje w ł a s n e , albo przynajmniej inni z
p r z e s ł a n i e m , z a w a r t y m w poezji n a s z e g o w y b i t n e g o r o m a n t y k a , się
identyfikują.
Paweł
Newerla
Joseph von Eichendorff
s t e n s m i t d e r P o e s i e u n s e r e s h e r v o r r a g e n d e n R o m a n t i k e r s identifi­
zieren können.
Versuchen wir herauszufinden, welche universalen G e d a n k e n in
Joseph von Eichendorffs W e r k e n enthalten sind.
I c h fühle m i c h z u e i n e r l i t e r a r i s c h e n A n a l y s e d e r W e r k e Joseph
v o n E i c h e n d o r f f s n i c h t befugt u n d ä u ß e r e m i c h l e d i g l i c h als ge­
wöhnlicher L e s e r
d e r P o e s i e im O r i g i n a l t e x t .
Da ist z. B. d a s G e d i c h t m i t d e m Titel Heimweh, d a s s e i n e m Bru­
d e r g e w i d m e t ist:
Du weißt, dort in den Bäumen
schlummert ein Zauberbann,
und nachts oft, wie in Träumen,
fängt der Garten zu singen an.
So fremde sind die andern,
mir graut im fremden Land,
wir wollen zusammen wandern,
reich treulich mir die Hand!
W e l c h u n g e h e u r e A n h ä n g l i c h k e i t a n die H e i m a t s p r i c h t sogar
a u s d i e s e n w e n i g e n V e r s e n . G e d i c h t e ü b e r u n d a n die Heimat
s c h r i e b d e r D i c h t e r s e h r viele. D i e L i e b e z u r H e i m a t i n d e n Werken
J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s s c h e i n t e i n e d e r u n i v e r s a l e n Botschaften
z u sein, d i e s o g a r i n d e n d e r G l o b a l i t ä t u n t e r g e z o g e n e n Ländern
d e s v e r e i n i g t e n E u r o p a e i n e b r e i t e R e s o n a n z findet. O d e r ist das
Echo
auf
diese
Aussagen
wegen
der
unvermeidlichen
integra-
tiv-globalen T e n d e n z e n so groß?
In d e r P o e s i e E i c h e n d o r f f s finden w i r A n z e i c h e n s e i n e r unge­
w ö h n l i c h e n B i n d u n g e n a n die F a m i l i e , b e s o n d e r s a n d e n Bruder
W i l h e l m . D e r D i c h t e r w i d m e t e s e i n e m B r u d e r n i c h t n u r viele seiner
G e d i c h t e , s o n d e r n r i c h t e t e sie d i r e k t an i h n . Es gibt a u c h ein beein­
d r u c k e n d e s G e d i c h t , d a s an s e i n e M u t t e r g e r i c h t e t ist: Die Klein.
A u c h die v o n T r a u e r g e k e n n z e i c h n e t e E l e g i e Auf meines Kindes Toi
sollte n i c h t u n e r w ä h n t b l e i b e n , die n a c h d e m T o d d e s Töchterchen
A n n a ( 2 4 . 0 3 . 1 8 3 2 ) e n t s t a n d e n ist. D a s K l a g e l i e d b e s t e h t a u s 10 Tei­
len, d e s s e n l e t z t e r m i t d e r S t r o p h e b e g i n n t :
Paweł
Newerla
Joseph
von
Eichendorff
Próbujmy rozważyć jakie podstawowe, uniwersalne myśli zawar­
te są w t w ó r c z o ś c i J o s e p h a v o n E i c h e n d o r f f a .
N i e czuję się u p o w a ż n i o n y d o p r z e p r o w a d z e n i a a n a l i z literac­
k i c h d z i e ł J o s e p h a v o n E i c h e n d o r f f a , w y p o w i a d a m się w y ł ą c z n i e
j a k o z w y k ł y o d b i o r c a poezji, m a j ą c y m o ż l i w o ś ć z a p o z n a n i a się z
n i ą w jej o r y g i n a l n e j wersji j ę z y k o w e j .
J e s t n p . w i e r s z n a s z e g o w i e s z c z a , z a t y t u ł o w a n y Heimweh a p o ­
święcony jego bratu. W przekładzie Bolesława Lubosza otrzymał
tytuł Tęsknota za stroną ojczystą i b r z m i o n :
Ty wiesz, że w tamtych drzewach
Drzemie czarowny krąg;
Nocą, jak w sennych echach,
Park w śpiewny uderza ton.
[...]
Obcością wszyscy rażą,
Odrętwia mnie cudza toń.
Ruszajmy zgodnie razem,
Z ufnością podaj dłoń.
J a k ż e ż o g r o m n e p r z y w i ą z a n i e d o s w o j e g o „ H e i m a t u " , d o stron
ojczystych, przemawia nawet z tych kilku wersów. A wierszy po­
święconych małej ojczyźnie napisał poeta bardzo wiele. Przywiąza­
n i e d o s t r o n r o d z i n n y c h , k t ó r e u k a z u j e n a m w swojej t w ó r c z o ś c i J o ­
seph von Eichendorff,
w y d a j e się b y ć j e d n y m z u n i w e r s a l n y c h
p r z e s ł a ń , k t ó r e znajduje g ł ę b o k i o d d ź w i ę k n a w e t w p o d d a n e j szero­
kiej globalizaq'i z j e d n o c z o n e j E u r o p i e b e z g r a n i c . A m o ż e r e z o n a n s
t e g o p r z e s ł a n i a j e s t t a k d u ż y w ł a ś n i e z p o w o d u n i e u c h r o n n y c h ten­
dencji
integracyjno-globalizacyjnych?
C z ę s t o n a p o t y k a m y w poezji E i c h e n d o r f f a p r z e j a w y n i e z w y k ł e j
jego więzi z rodziną, szczególnie więzi z b r a t e m W i l h e l m e m . Poeta
n i e t y l k o z a d e d y k o w a ł s w o j e m u b r a t u w i e l e u t w o r ó w , ale k i e r o w a ł
je wprost do niego. Jest także przejmujący wiersz, skierowany do
m a t k i : Die Kleine ( M a ł a ) . N i e m o ż n a n i e w s p o m n i e ć w t y m m i e j s c u
p e ł n ą s m u t k u e l e g i ę Auf meines Kindes Tod ( N a ś m i e r ć m o j e g o d z i e c ­
k a ) p o w s t a ł ą p o ś m i e r c i c ó r e c z k i A n n y ( 2 4 . 0 3 . 1 8 3 2 ) . J e s t t o przej­
m u j ą c y tren, s k ł a d a j ą c y się z 10 c z ę ś c i . C z ę ś ć o s t a t n i a z a c z y n a się
strofą następującej treści w t ł u m a c z e n i u A n d r z e j a L a m a :
Pawel
Joseph
von
Newerla
Eichendorff
Mein liebes Kind, ade!
Ich könnt' ade nicht sagen,
als sie dich fortgetragen,
vor tiefem, tiefem Weh.
D i e s e e i n d r u c k s v o l l e F a m i l i e n b i n d u n g s c h e i n t e b e n f a l l s e i n so
u n i v e r s a l e s G e f ü h l z u sein, d a s s e s als G r u n d e l e m e n t d e r Gemein­
schaft a n g e s e h e n w e r d e n k a n n - s o w o h l b e i w i e a u c h v o n anderen
Völkern Europas.
E s sollte n i c h t v e r w u n d e r n , d a s s z u d e n s c h ö n e n u n d „singba­
r e n " G e d i c h t e n J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s M e l o d i e n k o m p o n i e r t wur­
d e n u n d d a s v o n s o h e r v o r r a g e n d e n K o m p o n i s t e n w i e Johannes
B r a h m s , F e l i x M e n d e l s s o h n - B a r t h o l d y o d e r R o b e r t S c h u m a n n . Lie­
der, die a u f d e r P o e s i e u n s e r e s L y r i k e r s b e r u h e n , t r u g e n z u r Verbrei­
t u n g d e s E i c h e n d o r f f - K u l t e s bei. D a s E r r i c h t e n d e s D e n k m a l e s für
d e n D i c h t e r i n R a t i b o r i m J a h r e 1 9 0 9 v e r d a n k e n w i r v o r a l l e m den
B e m ü h u n g e n d e r F u n k t i o n ä r e u n d M i t g l i e d e r d e s R a t i b o r e r Män­
n e r g e s a n g v e r e i n s „ L i e d e r t a f e l " , die die M i t t e l z u d i e s e m Vorhaben
u. a. v o n d e n L i e b h a b e r n d e r E i c h e n d o r f f - L i e d e r in d e n Gesangu n d M u s i k v e r e i n e n n i c h t n u r i m d e u t s c h e n S p r a c h g e b i e t sammel
ten, s o n d e r n a u c h i n d e n V e r e i n i g t e n S t a a t e n , i m f e r n e n Australien
u n d i n d e n s o w o h l s p a n i s c h w i e a u c h p o r t u g i e s i s c h sprechenden
Ländern Südamerikas.
E r w ä h n t w e r d e n m ü s s e n an dieser Stelle die h e r v o r r a g e n d e n Ver­
dienste d e s derzeitigen Ratiborer M u s i k p ä d a g o g e n u n d Dirigenter
M a g . Peter Libera b e i d e r Verbreitung d e r Eichendorff-Lieder sowohl in
d e n Originalfassungen w i e a u c h in schönen, d e r M e l o d i k angepassten
p o l n i s c h e n Ü b e r s e t z u n g e n eines a n d e r e n Ratiborers, Viktor Buglas. I i
d e r zu d e r Poesie Eichendorffs, die in v e r s c h i e d e n e n S p r a c h e n und va
s c h i e d e n e n L ä n d e r n g e s u n g e n werden, k ö n n e n zweifellos als weitere
E l e m e n t z u r Integration der e u r o p ä i s c h e n V ö l k e r gelten.
E i n fast a l l g e g e n w ä r t i g e s E l e m e n t in J o s e p h v o n Eichendorffs
W e r k e n ist die N a t u r , die B e s c h r e i b u n g i h r e r S c h ö n h e i t , die der
D i c h t e r i n j e d e m S t r a u c h , j e d e r B l ü t e o d e r j e d e m V o g e l wahrnimmi
S c h o n die Titel d e r G e d i c h t e s p r e c h e n für sich: Die Lerche, Nack
gall,
Frühlingsgruß o d e r Schneeglöckchen. D a s G e d i c h t m i t d e m Titd
Abschied ist n i c h t n u r d e m A b s c h i e d d e s D i c h t e r s v o n s e i n e r Heimi
g e w i d m e t , s o n d e r n s c h e i n t a u c h e i n e M a h n u n g o d e r F u r c h t vor de
T r e n n u n g m i t d e r N a t u r als s o l c h e r z u sein:
Paweł Newerla
Joseph von Eichendorff
Żegnaj, dziecię kochane!
Jam słów tych nie powiedział,
Gdy stąd cię zabierano.
Bom nazbyt wtedy cierpiał.
T a n i e z w y k ł a w i ę ź r o d z i n n a j e s t c h y b a t a k ż e p r z e s ł a n i e m tak u n i ­
w e r s a l n y m , ż e m o ż e o n o z o s t a ć u z n a n e z a e l e m e n t w s p ó l n o ś c i , wy­
stępującej z a r ó w n o u n a s j a k i u i n n y c h n a r o d ó w E u r o p y .
N i e w i n n o dziwić, że piękne i „ ś p i e w n e " wiersze J o s e p h a von Eichendorffa stały się k a n w ą do melodii, s k o m p o n o w a n y c h przez tak wybit­
n y c h kompozytorów, jak J o h a n n e s B r a h m s , Felix Mendelssohn-Bartholdy czy R o b e r t S c h u h m a n n . M e l o d i e s k o m p o n o w a n e do poezji n a s z e g o li­
ryka przyczyniły się także do r o z p o w s z e c h n i e n i a kultu Eichendorffa.
Przecież pojawienie się w Raciborzu w 1909 r. p o m n i k a poety zawdzię­
c z a m y p r z e d e wszystkim staraniom działaczy i c z ł o n k ó w raciborskiego
M ę s k i e g o Towarzystwa Śpiewaczego „Liedertafel", którzy środki na ten
cel pozyskiwali m i ę d z y i n n y m i od m i ł o ś n i k ó w pieśni Eichendorffa w sto­
warzyszeniach śpiewaczych i m u z y c z n y c h nie tylko w krajach niemiec­
kiego obszaru językowego, ale także w S t a n a c h Zjednoczonych, dalekiej
Australii oraz w - z a r ó w n o hiszpańsko- jak i portugalsko-języcznych krajach A m e r y k i Południowej.
Nie m o g ę w tym miejscu nie nadmienić o wybitnych zasługach
współczesnego raciborskiego pedagoga m u z y c z n e g o i dyrygenta,
mgr. P i o t r a Libery, z w i ą z a n y c h z p r o p a g o w a n i e m p i e ś n i d o s ł ó w
Eichendorffa zarówno w wersjach oryginalnych, jak i w pięknych,
dobrze dostosowanych do melodyki, t ł u m a c z e n i a c h na język polski
innego Raciborzanina - Wiktora Bugli. Pieśni do słów Eichendorffa,
śpiewane w różnych językach i różnych krajach m o g ą niewątpliwie
stanowić kolejny element integracyjny n a r o d ó w europejskich.
E l e m e n t e m n i e m a l w s z e c h o b e c n y m w t w ó r c z o ś c i J o s e p h a v o n Ei­
c h e n d o r f f a j e s t p r z y r o d a - o p i s y jej p i ę k n a , k t ó r e p o e t a d o s t r z e g a
w k a ż d y m krzaku, kwiecie czy ptaku. Już tytuły wierszy m ó w i ą
s a m e za siebie: Die Lerche ( S k o w r o n e k ) , Nachtigall ( S ł o w i k ) , Frühli­
ngsgruß
(Wiosenne
pozdrowienie)
czy
Schneeglöckchen
(Przebiś-
n i e g ) . W i e r s z p o d t y t u ł e m Abschied ( P o ż e g n a n i e ) w y d a j e się b y ć n i e
t y l k o p o ż e g n a n i e m p o e t y z e s t r o n a m i r o d z i n n y m i , ale t a k ż e prze­
s t r o g ą c z y o b a w ą p r z e d r o z s t a n i e m z p r z y r o d ą j a k o taką. P o w o ł a n y
j u ż p r z e z e m n i e n a w s t ę p i e ks. prof. J e r z y S z y m i k , P s z o w i a n i n , d o ­
k o n a ł w z r u s z a j ą c e g o p r z e k ł a d u t e g o Pożegnania:
Paweł
Joseph
von
Newerla
Eichendorff
O Täler weit, o Höhen,
o schöner, grüner Wald,
Du meiner Lust und Wehen
andächt'ger Aufenthalt!
Da draußen, stets betrogen,
saust die geschäft'ge Welt,
schlag noch einmal die Bogen
um mich, du grünes Zelt!
D i e zeitlose N a t u r l i e b e i n J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s P o e s i e scheint
ein w e i t e r e r a l l g e m e i n e r a n u n s Z e i t g e n o s s e n g e r i c h t e t e r Auftrag
zu sein, s o w o h l die S c h ö n h e i t e n d e r N a t u r w a h r z u n e h m e n als auch
a u f d i e N o t w e n d i g k e i t e i n e r g r ö ß e r e n S o r g e u m d i e U m w e l t hinzuw e i s e n . U n d d i e s e s P r o b l e m s c h e i n e n z a h l r e i c h e vernünftige Umw e l t s c h u t z i n i t i a t i v e n a n z u s p r e c h e n , die in d e n L ä n d e r n d e s vereinten E u r o p a verbreitet sind.
J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f ist ein d u r c h u n d d u r c h christlicher Dichter, ein tiefgläubiger K a t h o l i k . D a s C h r i s t e n t u m ist in v i e l e n seiner
W e r k e e r k e n n b a r . D i e Geistlichen Gedichte füllen e i n e n beträchtlic h e n Teil d e r W e r k e d e s D i c h t e r s . E u r o p a , d a s v e r e i n i g t e Europa, ist
christlich, s e i n e K u l t u r b e r u h t a u f c h r i s t l i c h e n W u r z e l n . Ich b i n mir
b e w u s s t , d a s s n i c h t alle E u r o p ä e r diese c h r i s t l i c h e n Q u e l l e n des eur o p ä i s c h e n W e s e n s w a h r n e h m e n . Ich g l a u b e j e d o c h , d a s s s o g a r ein
A g n o s t i k e r b e i m L e s e n d e s G e d i c h t e s Morgengebet w e n i g s t e n s nachdenklich werden muss:
O wunderbares, tiefes Schweigen,
wie einsam ist's noch auf der Welt!
Die Wälder nur sich leise neigen,
als ging' der Herr durchs stille Feld.
Ich fühl' mich recht wie neu geschaffen,
wo ist die Sorge nun und Not?
Was mich noch gestern wollt' erschlaffen,
ich schäm' mich des im Morgenrot.
Die Welt mit ihrem Gram und Glücke
will ich, ein Pilger, frohbereit
betreten nur wie eine Brücke
Pawel
Newerla
Joseph von Eichendorff
O wzgórza, o doliny!
Zielony, boski las,
Jak krople krwi - maliny,
w rozstania cierpki czas.
Tam w dali, za tym borem,
zgiełk świata, pustki huk,
Tu cisza. Wiatr wieczorem
Konarów głaszcze łuk.
To
ponadczasowe
umiłowanie
przyrody
w
poez]i
}osep\\a
von
Ei­
chendorffa wyda\e się być kolejnym, o g ó l n y m przesłaniem kierowanym
do nas współczesnych., mającym n a m uzmysłowić piękno przyrody ale
także p o t r z e b ę większej dbałości o ś r o d o w i s k o naturalne. I w t y m za­
kresie do tego przesłania nawiązują liczne, r o z s ą d n e inicjatywy ekolo­
giczne,
s z e r o k o r o z p o w s z e c h n i o n e w krajach zjednoczonej
Europy.
J o s e p h v o n Eichendorff jest p o e t ą n a w s k r o ś chrześcijańskim, głębo­
ko
wierzącym
dzieł.
katolikiem.
Ten
Geistliche Gedichte,
chrystianizm
przebija
z
wielu
jego
czyli Wiersze duchowne, wypełniają b a r d z o ob­
szerny rozdział w twórczości wieszcza. E u r o p a , z j e d n o c z o n a E u r o p a ,
jest chrześcijańska, jej kultura oparta jest na chrześcijańskich korze­
niach.
Jestem
świadomy,
że
nie
wszyscy
w
Europie
akceptują
przesłania o chrześcijańskich ź r ó d ł a c h europejskiego jestestwa. S ą d z ę
j e d n a k , że n a w e t agnostyk, jeżeli n i e zaakceptuje, to musi się co naj­
mniej z a d u m a ć n a d w i e r s z e m Morgengebet (Modlitwa p o r a n n a ) , który
p i ę k n i e p r z e t ł u m a c z y ł a Kazimiera I ł ł a k i e w i c z ó w n a :
Jakaż głęboka, cudna cisza,
jakiż samotny jeszcze świat,
tylko lasami zakołysze
i polem - bożych kroków ślad.
Jest mi, jakbym dziś przyszedł na świat...
Gdzieżeś to, smutku, trosko - gdzie?
Wstyd mi, od kiedy świt zajaśniał,
wspomnieć zwątpień gorzkich dnie.
Pątnik, przemierzam szybko świat ten,
jego niedolę, brud i kwas,
o Boże - jak niepewną kładkę
Paweł
Newerla
Joseph von Eichendorff
zu Dir, Herr, übern Strom der Zeit.
Und buhlt mein Lied, auf Weltgunst lauernd,
um schnöden Sold der Eitelkeit:
Zerschlag mein Saitenspiel, und schauernd
schweig' ich vor Dir in Ewigkeit.
D i e g e n a n n t e n a l l g e m e i n e n B o t s c h a f t e n , d i e n a c h m e i n e r Ansicht
a u s d e n W e r k e n J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s h e r v o r g e h e n , w i e die Ver­
b u n d e n h e i t m i t d e r H e i m a t , die F e s t i g u n g d e r F a m i l i e n b a n d e , die
L i e b e z u r N a t u r u n d d a s C h r i s t e n t u m , s c h l i e ß l i c h Einflüsse ver­
s c h i e d e n e r K u l t u r e n u n d d i e V e r b r e i t u n g d e r P o e s i e d u r c h seine
L i e d e r , sind E l e m e n t e , die e i n e n b e d e u t e n d e n B e i t r a g z u r derzeiti­
g e n I n t e g r a t i o n S c h l e s i e n s u n d d e s R a t i b o r e r L a n d e s - als Heimat
J o s e p h v o n E i c h e n d o r f f s - m i t d e n V ö l k e r n E u r o p a s leisten können.
Mitwirkung
Ursula
Paweł
Newerla
Joseph von Eichendorff
bei
und
der
Ferdinand
Übersetzung
Brückner
do Ciebie przez burzliwy czas.
A jeśli śród pochlebców stanie
pieśń ma, by zyskać świata żołd,
to rozbij lutnie moją, Panie,
by wiecznie w ciszy trwał mój hołd.
Przedstawione
ogólne
przesłania,
które
-
moim
zdaniem
-
wypływają z twórczości Josepha von Eichendorffa, jak przywiąza­
nie do „małej ojczyzny", do Heimatu, utrwalanie więzi rodzinnych,
umiłowanie przyrody i chrystianizm, wreszcie elementy różnych
k u l t u r o w o ś c i i r o z p o w s z e c h n i a n i e poezji w f o r m i e ś p i e w a n e j , są
tymi elementami, które m o g ą mieć ogromny w p ł y w na współcze­
sną integrację Śląska i Ziemi Raciborskiej - jako małej ojczyzny Jose­
pha von Eichendorffa - z narodami Europy.
Paweł
Joseph
von
Newerla
Eichendorff
Helmut Neubach
Sollte Oppeln schon 1921/22
Bischofssitz
werden?
D i e e r s t e n B e s t r e b u n g e n d e r p o l n i s c h e n R e g i e r u n g , Oberschle
sien a u s d e m E r z b i s t u m B r e s l a u a u s z u g l i e d e r n u n d zu e i n e m selbs t ä n d i g e n B i s t u m z u e r h e b e n , s c h e i n t e s i n d e r g e h e i m e n Diploma
tie g l e i c h n a c h d e m E n d e d e s E r s t e n W e l t k r i e g e s g e g e b e n z u haben
Schriftliche B e l e g e dafür s t a m m e n a b e r erst a u s d e m J a h r e 1 9 2 0 .
U m die B a n d e z w i s c h e n d e r B r e s l a u e r K u r i e u n d d e n katholr
s e h e n G l ä u b i g e n im s ü d ö s t l i c h e n Teil d e r D i ö z e s e zu lockern, bot
sich d e r v o n d e n F r a n z o s e n b e h e r r s c h t e n I n t e r a l l i i e r t e n Kommis
s i o n im J u n i 1 9 2 0 e i n e w i l l k o m m e n e G e l e g e n h e i t : A l s K a r d i n a l Ber
t r a m b e i m f r a n z ö s i s c h e n K o n s u l a t in B r e s l a u ein D a u e r v i s u m für
die E i n r e i s e n a c h O b e r s c h l e s i e n b e a n t r a g t e , w u r d e i h m dieses mit
d e r B e g r ü n d u n g v e r w e i g e r t , s e i n e V i s i t a t i o n s r e i s e k ö n n t e „nationa
listische U n r u h e n " h e r v o r r u f e n . D a s w a r ein z i e m l i c h einmaliger
V o r g a n g , d e n n d e r A b s t i m m u n g s b e z i r k w a r n u r staatsrechtlich vor
ü b e r g e h e n d v o m D e u t s c h e n R e i c h a b g e t r e n n t , j e d o c h nicht kircher
r e c h t l i c h v o m B r e s l a u e r B i s c h o f s s t u h l . E i n e i n t e r n a t i o n a l e Kommt
1
s i o n k o n n t e a l s o a u f k e i n e n Fall d e m z u s t ä n d i g e n B i s c h o f die Au
Übung s e i n e r J u r i s d i k t i o n s r e c h t e in e i n e m Teil s e i n e s Bistum
u n t e r s a g e n . In s e i n e r v e r s t ä n d l i c h e n V e r ä r g e r u n g b a t A d o l f Be
t r a m daraufhin d e n im P f a r r h a u s d e s O p p e l n e r Stadtpfarres Jose
K u b i s „ r e s i d i e r e n d e n " p ä p s t l i c h e n N u n t i u s A c h i l l e s Ratti, den spi
teren P a p s t P i u s X L , u m Hilfe, die d i e s e r d e m B r e s l a u e r Bischofj
d o c h k e i n e s w e g s g e w ä h r t e . G a n z im G e g e n t e i l b e k u n d e t e Rai
offen V e r s t ä n d n i s für die E n t s c h e i d u n g d e r v o n G e n e r a l Le Rom
geführten B e s a t z u n g s m a c h t .
B e r t r a m ließ n i c h t l o c k e r und h
Schwerte sich ü b e r die so u n g e w ö h n l i c h e R e a k t i o n d e s doch i
U n p a r t e i l i c h k e i t v e r p f l i c h t e t e n N u n t i u s b e i m d e u t s c h e n Botschi
ter am V a t i k a n . D a s h a t t e z w a r z u r F o l g e , d a ß Ratti v o n Papst Ben
dikt XV. ein " V e r w e i s " erteilt w u r d e , a b e r ein Einreisevisum fi
O b e r s c h l e s i e n erhielt B e r t r a m t r o t z d e m n i c h t .
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Helmut Neubach
Czy Opole miało zostać stolicą biskupią
już w latach 1921/1922?
Pierwsze próby polskich rządów wydzielenia Górnego Śląska
z a r c h i d i e c e z j i w r o c ł a w s k i e j i w y n i e s i e n i a do s a m o d z i e l n e g o bis­
k u p s t w a m i a ł y p r a w d o p o d o b n i e m i e j s c e w tajnej d y p l o m a c j i z a r a z
po zakończeniu I wojny światowej. Jednakże pierwsze dokumenty
pochodzą chyba dopiero z roku 1920.
Z n a k o m i t a okazja rozluźnienia w i ę z ó w m i ę d z y kurią wrocław­
ską a katolickimi wiernymi w południowo-wschodniej części diece­
zji n a d a r z y ł a się m i ę d z y s o j u s z n i c z e j komisji, z d o m i n o w a n e j p r z e z
Francuzów, w czerwcu 1920 roku: kiedy kardynał Bertram złożył
w n i o s e k o s t a ł ą w i z ę w j a z d o w ą n a G ó r n y Śląsk, o d m ó w i o n o m u jej
z uzasadnieniem, że jego podróż wizytacyjna m o g ł a b y wywołać
narodowe niepokoje". Był to jednostkowy wypadek, gdyż okręg
plebiscytowy, tylko przejściowo oddzielony od Rzeszy Niemieckiej
pod
względem
prawnopaństwowym,
pod
względem
prawnoko-
ścielnym nie był oddzielony od wrocławskiej stolicy Z a t e m jakakol­
w i e k m i ę d z y n a r o d o w a k o m i s j a w ż a d n y m w y p a d k u n i e m o g ł a za­
kazać k o m p e t e n t n e m u biskupowi wykonywania praw jurysdykcyj­
n y c h w jego części biskupstwa. Adolf Bertram, uniesiony słusznym
g n i e w e m , z w r ó c i ł się z a t e m o p o m o c d o p a p i e s k i e g o n u n c j u s z a
A c h i l l e s a Ratti, p ó ź n i e j s z e g o p a p i e ż a P i u s a X I , „ r e z y d u j ą c e g o " n a
plebanii opolskiego proboszcza Josefa Kubisa. Ratii nie udzielił po­
m o c y wrocławskiemu biskupowi. Przeciwnie, ujawnił otwarcie, że
zrozumie decyzję władz okupacyjnych, którym przewodził generał
l e R o n d . B e r t r a m n i e d a ł z a w y g r a n ą i p o s k a r ż y ł się n i e m i e c k i e m u
a m b a s a d o r o w i p r z y W a t y k a n i e n a t ę n i e z w y k ł ą reakq'ę n u n c j u s z a ,
z o b o w i ą z a n e g o p r z e c i e ż d o b e z s t r o n n o ś c i . W n a s t ę p s t w i e t e g o pa­
pież B e n e d y k t XV udzielił Rattiemu „ u p o m n i e n i a " , ale m i m o to
B e r t r a m nie uzyskał wizy wjazdowej na G ó r n y Śląsk.
P o d c z a s g d y m i ę d z y W r o c ł a w i e m , O p o l e m i R z y m e m k r ą ż y ł y pi­
s m a d y p l o m a t y c z n e n a t e m a t tego, c z y B e r t r a m m a o t r z y m a ć w i z ę
ZESZYTY
EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
W ä h r e n d B r e s l a u , O p p e l n u n d R o m d i p l o m a t i s c h e S c h r e i b e n darü b e r a u s t a u s c h t e n , o b B e r t r a m e i n V i s u m b e k o m m e n sollte oder
nicht, b e m ü h t e n sich d i e alliierten B e s a t z u n g s m ä c h t e v e r m u t l i c h in
aller Stille, O b e r s c h l e s i e n a u c h i n k i r c h l i c h e r H i n s i c h t v o n (Nieder-)
Schlesien a b z u k o p p e l n . I n d e n A k t e n d e s A u s w ä r t i g e n A m t e s befindet sich e i n S c h r e i b e n , a u s d e m h e r v o r g e h t , d a ß A n f a n g 1 9 2 0 der
b r i t i s c h e M a j o r L. E. Ottley, d e r interalliierte K r e i s k o m m a n d a n t für
B e u t h e n , d e n A u f t r a g e r h a l t e n hat, e i n e n g e e i g n e t e n G e i s t l i c h e n für
d a s v o r g e s e h e n e A m t e i n e s D e l e g a t e n für d a s A b s t i m m u n g s g e b i e t
Oberschlesien zu suchen.
W e r d i e s e n s c h o t t i s c h e n Offizier a u f d e n B e u t h e n e r Religionslehrer D u r y n e k h i n g e w i e s e n hat, ist n i c h t festzustellen.
V i k t o r D u r y n e k w u r d e a m 3 1 . A u g u s t 1 8 7 2 i n K a t t o w i t z geboren,
hatte in Breslau Theologie und Philosophie studiert und war am
21.Juli 1897 von Kardinal K o p p z u m Priester geweiht worden. Zu
s e i n e n C o n f r a t r e s im B r e s l a u e r P r i e s t e r s e m i n a r , die z u g l e i c h mit
i h m o r d i n i e r t w u r d e n , z ä h l t e n z w e i g l e i c h a l t r i g e oberschlesische
G e i s t l i c h e , die s e h r a k t i v i n d e n A b s t i m m u n g s k a m p f eingriffen,
n ä m l i c h d e r e h e r p u b l i z i s t i s c h w i r k e n d e P a u l N i e b o r o w s k i u n d der
s t ä r k e r p o l i t i s c h tätige C a r l U l i t z k a ( 1 8 7 3 - 1 9 5 3 ) . Es ist n i c h t auszus c h l i e ß e n , d a ß M a j o r O t t l e y v o n e i n e m d e r b e i d e n a u f D u r y n e k hing e w i e s e n w u r d e . D i e s e r seit 1 9 0 1 h a u p t b e r u f l i c h als Religionslehr e r in d e r S t ä d t i s c h e n k a t h o l i s c h e n O b e r r e a l s c h u l e beschäftigte
G e i s t l i c h e g e h ö r t e z u r G r o ß e n B e u t h e n e r Pfarrei St.Trinitas, an der
fast e i n V i e r t e l j a h r h u n d e r t l a n g b i s zu s e i n e m T o d e ( 1 9 1 2 ) Pfarrer
R e i n h o l d S c h i r m e i s e n g e w i r k t hatte. D i e b e n a c h b a r t e ältere Pfarrei
S t . M a r i e n b e s a ß e i n s o g . p o l i t i s c h e s P f a r r h a u s , d e m g l e i c h mehrere
„Politkleriker" entstammten,
u.a. J o s e p h S c h a f r a n e k
(Szafranek),
N o r b e r t B o n t z e k ( B o h c z y k ) , S t a n i s l a u s R a d z i e j e w s k i u n d Franz
P r z y n i c z y h s k i . B e t ä t i g t e n sich d i e s e vier in d e r „ p o l n i s c h e n Bewegung", so agitierte S c h i r m e i s e n a n f a n g s a k t i v für d i e d e u t s c h e Zent r u m s p a r t e i , b i s e r sich n a c h der J a h r h u n d e r t w e n d e a u s seelsorglic h e n G r ü n d e n a u s d e r Politik z u r ü c k z o g .
K e i n W u n d e r , d a ß b e s a g t e P o l i t k l e r i k e r d e n R e l i g i o n s l e h r e r Viktor D u r y n e k i n s p i r i e r t e n u n d er sich b a l d in d e r Z e n t r u m s p a r t e i be
tätigte. N a c h d e m E n d e d e s v e r l o r e n e n W e l t k r i e g e s trat er für ein
a u t o n o m e s O b e r s c h l e s i e n e i n u n d b e t ä t i g t e sich i m " B u n d der Ober
s c h l e s i e r " . G r o ß e n E i n f l u ß n a h m er als C h e f r e d a k t e u r d e r in KöI nigshütte erscheinenden,
Helmut
Neubach
Sollte O p p e l n schon 1921/22
dem
Z e n t r u m n a h e s t e h e n d e n Zeitung
czy też nie, w ł a d z e okupacyjne d o k ł a d a ł y p o d o b n o potajemnie
w s z e l k i c h starań, a b y G ó r n y Ś l ą s k o d d z i e l i ć o d ( D o l n e g o ) Ś l ą s k a
t a k ż e p o d w z g l ę d e m k o ś c i e l n y m . W a k t a c h U r z ę d u ds. Z a g r a n i c z ­
n y c h znajduje się p i s m o , z k t ó r e g o w y n i k a , że z p o c z ą t k i e m 1 9 2 0
r o k u brytyjski m a j o r L . E . Ottley, m i ę d z y s o j u s z n i c z y k o m e n d a n t p o ­
w i a t o w y dla B y t o m i a , o t r z y m a ł z a d a n i e p o s z u k a n i a o d p o w i e d n i e ­
go d u c h o w n e g o na urząd delegata obszaru plebiscytowego Górne­
g o Ś l ą s k a . K t o z w r ó c i ł u w a g ę o w e g o s z k o c k i e g o oficera n a b y t o m ­
s k i e g o n a u c z y c i e l a religii D u r y n k a , n i e w i a d o m o .
V i k t o r D u r y n e k u r o d z i ł się 31 s i e r p n i a 1 8 7 2 r. w K a t o w i c a c h , stu­
d i o w a ł we W r o c ł a w i u t e o l o g i ę i filozofię, a d n i a 21 l i p c a 1 8 9 7 r. z o ­
stał w y ś w i ę c o n y n a k a p ł a n a p r z e z k a r d y n a ł a K o p p a .
Do jego
współbraci w s e m i n a r i u m wrocławskim, którzy r a z e m z n i m zosta­
li wyświęceni, należało d w ó c h śląskich d u c h o w n y c h w t y m s a m y m
w i e k u , a m i a n o w i c i e P a u l N i e b o r o w s k i z a j m u j ą c y się p u b l i c y s t y k ą
i silniej z a a n g a ż o w a n y p o l i t y c z n i e C a r l U l i t z k a ( 1 8 7 3 - 1 9 5 3 ) . N i e m o ­
żna wykluczyć, że to jeden z nich zwrócił majorowi Ottleyowi uwa­
gę na Durynka. Durynek, zatrudniony od roku 1901 głównie jako
n a u c z y c i e l religii w miejskiej k a t o l i c k i e j s z k o l e ś r e d n i e j , n a l e ż a ł do
dużej b y t o m s k i e j parafii św. Trójcy, w której p r z e z b e z m a ł a ć w i e r ć
wieku, aż do śmierci w roku 1912, działał proboszcz Reinhold Schir­
m e i s e n . S ą s i e d n i a , s t a r s z a parafia św. M a r i i p o s i a d a ł a tzw. poli­
t y c z n ą p l e b a n i ę , z której p o c h o d z i ł o k i l k u „ k l e r y k ó w p o l i t y c z ­
n y c h " , m . in. J o s e p h S c h a f r a n e k ( S z a f r a n e k ) , N o r b e r t B o n t z e k
(Bończyk), Stanislaus Radziejewski i Franz Przyniczyński. Tych
czworo
działało
w
„ruchu
polskim",
tymczasem
Schirmeisen
d z i a ł a ł p o c z ą t k o w o a k t y w n i e w k r ę g u n i e m i e c k i e j partii C e n t r u m
d o chwili, a ż p o p r z e ł o m i e w i e k ó w p o r z u c i ł p o l i t y k ę z p o w o d ó w
duszpasterskich.
Nic dziwnego, że politycznie nastawieni klerycy zainspirowali
n a u c z y c i e l a religii V i k t o r a D u r y n k a , k t ó r y w n e t z a c z ą ł się u d z i e l a ć
w partii C e n t r u m . Po przegranej pierwszej wojnie światowej opo­
w i a d a ł się
za
autonomicznym
Górnym
Śląskiem
i
działał w
„Związku G ó r n o ś l ą z a k ó w " . Jego wpływ, jaki wywierał jako redak­
t o r n a c z e l n y p i s m a „ D e r B u n d : für d e n F r e i s t a a t O b e r s c h l e s i e n "
( Z w i ą z e k : o W o l n e P a ń s t w o G ó r n y Ś l ą s k ) u k a z u j ą c e g o się w C h o ­
rzowie, blisko związanego z Centrum, był duży; pismo ukazywało
się o d s t y c z n i a 1 9 2 0 r o k u d o m a j a 1 9 2 2 r o k u ; w o k r e s i e p r z e d
plebiscytem
osiągnęło nakład 40 000 egzemplarzy.
Początkowo
Helmut
Neubach
C z y Opole miało zostać stolicą biskupią
' D e r B u n d : für d e n F r e i s t a a t O b e r s c h l e s i e n " ( Z w i ą z e k : d l a Wolne
go P a ń s t w a G ó r n o ś l ą s k i e g o ) , d i e v o n J a n u a r 1 9 2 0 b i s M a i 1922 er
s c h i e n u n d in d e n W o c h e n v o r d e r A b s t i m m u n g e i n e Auflage von
4 0 . 0 0 0 E x e m p l a r e n e r r e i c h t e . A n f a n g s n o c h a u t o n o m i s t i s c h ausge
richtet, s c h w e n k t e sie s c h l i e ß l i c h g a n z a u f die deutsche Linie ein.
D e r s e h r r ü h r i g e u n d v i e l s e i t i g e V i k t o r D u r y n e k b e t ä t i g t e siel
a u c h i m „ B e u t h e n e r G e s c h i c h t s - u n d M u s e u m s v e r e i n " - zeitweilig
a l s S c h r i f t f ü h r e r - u n d v e r f a ß t e im J a h r e 1 9 1 1 e i n e Festschrift zun
25jährigen
Jubiläum
der
St.Trinitatiskirche
zu
Beuthen/OS
(97
Seiten
D i e s e A n g a b e n l a s s e n v e r m u t e n , d a ß D u r y n e k e i n i m Industriegf
b i e t r e c h t b e k a n n t e r G e i s t l i c h e r u n d P u b l i z i s t g e w e s e n sein muf
W a h r s c h e i n l i c h h ä t t e er d a s Amt eines D e l e g a t e n v e r w a l t e n kör
n e n . D o c h K a r d i n a l B e r t r a m ließ e s n i c h t d a z u k o m m e n . Energisd
w i d e r s e t z t e er sich d e r G r ü n d u n g e i n e r D e l e g a t u r , a u s d e r - wie di
K i r c h e n g e s c h i c h t e lehrt - s c h n e l l e i n e i g e n e s B i s r u m w e r d e n konr
te. ( D i e D e l e g a t u r B e r l i n - B r a n d e n b u r g z . B . w u r d e 1 9 2 9 z u eineme
g e n e n B i s t u m B e r l i n e r h o b e n . ) W a r d o c h s c h o n v o r a u s z u s e h e n , dal
d a s d u r c h d e n G e n f e r S c h i e d s s p r u c h v o m 1 5 . M a i 1 3 2 2 staatsrect
lieh a b g e t r e n n t e O s t - O b e r s c h l e s i e n , d a s z u n ä c h s t von d e m Deleg
t e n J a n K a p i c a u n d s p ä t e r v o n d e m A p o s t o l i s c h e n Administratc
A u g u s t i n H l o n d v e r w a l t e t w u r d e , zu e i n e m e i g e n e n B i s t u m Kaft
w i t z a u f g e w e r t e t w e r d e n w ü r d e , w a s d a n n ja a u c h s c h o n 1925 {
schah.
W ä r e e b e n s o d a s d e u t s c h g e b l i e b e n e O b e r s c h l e s i e n v o m Erzbi
t u m B r e s l a u a b g e t r e n n t w o r d e n , h ä t t e d i e s e s w e i t e r e 1,9 Millione
Katholiken verloren.
O h n e d e n e n e r g i s c h e n P r o t e s t d e s K a r d i n a l s B e r t r a m , der voi
M ü n c h n e r bzw. B e r l i n e r N u n t i u s E u g e n i o Pacelli, d e m späten
P a p s t P i u s X I I . tatkräftig u n t e r s t ü t z t w u r d e , w ä r e es g e w i ß scho
1921/1922 zu e i n e m B i s t u m O p p e l n g e k o m m e n . Hatten beide da
in d e m p ä p s t l i c h e n N u n t i u s A c h i l l e Ratti, d e r a u s s e i n e r großen 1
l e n f r e u n d s c h a f t k e i n e n H e h l m a c h t e , e i n e n e r b i t t e r t e n Gegner.
D a s B i s t u m O p p e l n w u r d e erst 1 9 7 2 , a l s o e i n h a l b e s Jahrhundf
später, g e g r ü n d e t . W ä r e es s c h o n A n f a n g d e r z w a n z i g e r Jahre j
schaffen
worden,
hätte
der
erste
B i s c h o f höchstwahrscheini
n i c h t F r a n c i s z e k J o p , s o n d e r n V i k t o r D u r y n e k g e h e i ß e n , der al
d i n g s b e r e i t s i m A l t e r v o n 5 4 J a h r e n , a m 6 . M a i 1927, verstorbene
Helmut
Neubach
Sollte Oppeln schon 1921/22
związane z ruchem autonomicznym, przeszło ostatecznie na stronę
niemiecką.
Viktor Durynek, człowiek bardzo obrotny i wielostronnie uzdol­
niony, d z i a ł a ł t a k ż e w B e u t h e n e r G e s c h i c h t s - u n d M u s e u m s v e r e i n
(Bytomskie Towarzystwo Historyczno-Muzealne), przez jakiś czas
j a k o s e k r e t a r z , i n a p i s a ł w r o k u 1 9 1 1 Festschrift zum 25jährigen Jubi­
läum
der
St.
Trinitatiskriche
zu
Beuthen
/OS
(Księga jubileuszowa
z okazji 25-lecia k o ś c i o ł a p.w. Św. Trójcy w B y t o m i u - 97 s t r o n ) .
D a n e t e p o z w a l a j ą p r z y p u s z c z a ć , ż e D u r y n e k b y ł d u c h o w n y m i pu­
blicystą dobrze z n a n y m na terenie przemysłowym. Prawdopodob­
nie byłby w stanie sprawować urząd delegata. Ale kardynał Ber­
t r a m n i e d o p u ś c i ł d o t e g o . E n e r g i c z n i e s p r z e c i w i ł się p o w o ł a n i u de­
legatury, z której - j a k t e g o u c z y h i s t o r i a K o ś c i o ł a - w k r ó t k i m
czasie m o g ł o powstać biskupstwo. (Np. Delegatura Berlin-Branden­
burg została w roku 1929 wyniesiona do samodzielnego biskup­
stwa Berlin). M o ż n a było już przewidzieć, że z p o w o d u konwencji
g e n e w s k i e g o z d n i a 15 m a j a 1 9 2 2 r. w s c h o d n i G ó r n y Śląsk, o d d z i e ­
lony od państwa, zarządzany przez delegata Jana Kapicę, a potem
przez administratora apostolskiego Augustyna Hlonda, w n e t zosta­
n i e p o d n i e s i o n y d o r a n g i s a m o d z i e l n e j diecezji k a t o w i c k i e j ; d o s z ł o
z r e s z t ą d o t e g o w r o k u 1 9 2 5 . G d y b y G ó r n y Śląsk, k t ó r y p o z o s t a ł
przy N i e m c z e c h , został oddzielony od archidiecezji wrocławskiej,
s t r a c i ł b y d a l s z e 1,9 m i l i o n a k a t o l i k ó w .
B e z e n e r g i c z n e g o p r o t e s t u k a r d y n a ł a B e r t r a m a , k t ó r y z n a l a z ł sil­
ne poparcie u Eugenio Pacellego, nunq'usza najpierw monachijskie­
go, p o t e m b e r l i ń s k i e g o , a p ó ź n i e j s z e g o p a p i e ż a P i u s a X I I , t o d i e c e ­
zja o p o l s k a p o w s t a ł a b y p e w n i e j u ż w l a t a c h 1 9 2 1 / 1 9 2 2 . O b a j m i e l i
z a g o r z a ł e g o w r o g a w n u n c j u s z u a p o s t o l s k i m A c h i l l e s i e R a t t i m , któ­
ry nie krył swoich propolskich sympatii.
D i e c e z j a o p o l s k a z o s t a ł a u t w o r z o n a d o p i e r o w r o k u 1 9 7 2 , a za­
tem pół wieku później. G d y b y to nastąpiło na początku XX wieku,
p i e r w s z y b i s k u p o p o l s k i z a p e w n e n i e n a z y w a ł b y się F r a n c i s z e k
J o p , ale V i k t o r D u r y n e k . D o d a j m y , ż e V i k t o r D u r y n e k u m a r ł 6 maja
1 9 2 7 roku, w w i e k u 54 lat.
Przekład:
Joanna
Rostropowicz
43
Helmut
Neubach
C z y O p o l e miało zostać stolicą biskupią
Michat Smolorz
Die Problematik des Begriffs „Oberschlesien"
—
gestern-heute-morgen*
D a s T h e m a , mit d e m ich m i c h dieses M a l befassen soll, ist n u r scheinbar banal. D i e Ü b e r l e g u n g e n ü b e r den N a m e n e i n e r R e g i o n r i e c h e n
n a c h einer „ H o c h s c h u l d i s k u s s i o n " . U n d d o c h w i s s e n w i r alle, d a ß diese s c h e i n b a r u n w i c h t i g e A n g e l e g e n h e i t in d e n letzten J a h r e n ein neural
gisches A n l i e g e n in den gesellschaftlichen Verhältnissen w u r d e , ein
T h e m a heftiger Streitigkeiten in der öffentlichen Debatte. Indirekt ist
sie sogar d e r U r s p r u n g u n d A n l a ß zu s p e k t a k u l ä r e n politischen Karrie
ren u n d lauten Affären, die mit Scheitern endeten.
D i e E m o t i o n e n um den Begriff „ O b e r s c h l e s i e n " betreffen hauptsächlieh u n s e r e zeitgenössische u n d n e u e s t e G e s c h i c h t e - aber a u c h die vor
g ä n g i g e G e s c h i c h t e . D i e v o r mir s t e h e n d e A u f g a b e beinhaltet also eine
deutliche Zeiteinteilung: „gestern", „ h e u t e " u n d „ m o r g e n " . W e n n wir
u n s in die V e r g a n g e n h e i t vertiefen, zeigt es sich, d a ß d a s P r o b l e m der
B e z e i c h n u n g „Oberschlesien", u n d die d a m i t v e r b u n d e n e n geschieht!
c h e n E p i s o d e n nicht erst h e u t e E m o t i o n e n u n d Streitigkeiten hervorge
rufen haben. E i g e n t ü m l i c h e „ B e f u g n i s s e " zur A n w e n d u n g des Begriffs
O b e r s c h l e s i e n " w u r d e n s c h o n vielmals U r s a c h e v o n Streitereien und
A n i m o s i t ä t e n . U n d w a s am m e i s t e n ulkig ist: diese Streitereien u n d Am
mositäten explodierten d a m a l s sowohl, als einige H e r r s c h e r unbedingt
wollten, d a ß m a n ihre Herrschaft mit „ O b e r s c h l e s i e n " b e z e i c h n e n sol
te, als a u c h dann, als a n d e r e sehr d a n a c h strebten, d a ß der N a m e „Ober
Schlesien" v o n d e n N a m e n s s c h i l d e r n v e r s c h w i n d e n sollte.
Vorgestern - also erste Definitionen
D e n Begriff „ o b e r " u n d „ n i e d e r " v e r w e n d e t e m a n zur Bezeichnunj
v o n g e o g r a p h i s c h e n R e g i o n e n . M a n findet ihn auf d e n Landkarten ai
ler Erdteile. D a b e i gibt es k e i n e B e s o n d e r h e i t e n o d e r Geheimnisst
* R e f e r a t g e h a l t e n a m X . S c h l e s i e n s e m i n a r - „ E n t w i c k l u n g S c h l e s i e n s - gestern-ha
te-morgen" Schloß Groß Stein 27.09.-2.10.2004
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Michał Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
—
wczoraj-dziś-jutro*
Temat, który mi z a d a n o w r a m a c h t e g o r o c z n e g o spotkania, z po­
z o r u m o ż e w y d a ć się b a n a l n y . S n u c i e r o z w a ż a ń w o k ó ł n a z w y j a k i e ­
goś regionu z daleka tchnie tak z w a n ą „dyskusją akademicką".
A j e d n a k w s z y s c y w i e m y , ż e t a n i b y n i e i s t o t n a s p r a w a s t a ł a się
w ostatnich latach p o w a ż n y m punktem zapalnym w stosunkach
społecznych,
tematem
zażartych
sporów
w
debacie
publicznej,
p o ś r e d n i o j e s t ź r ó d ł e m i p r z y c z y n ą z a s t a n a w i a j ą c y c h k a r i e r poli­
t y c z n y c h , a n a w e t g ł o ś n y c h afer z a k o ń c z o n y c h s p e k t a k u l a r n y m i
upadkami.
E m o c j e w o k ó ł pojęcia „ G ó r n y Śląsk" dotyczą g ł ó w n i e naszej
w s p ó ł c z e s n o ś c i i n a j n o w s z e j h i s t o r i i - i to tej n i e z b y t o d l e g ł e j . P o s t a ­
wione przed m n ą zadanie zawiera wyraźne wskazania czasowe:
„ w c z o r a j " , „ d z i ś " i „ j u t r o " . K i e d y b ę d z i e m y z a g ł ę b i a ć się p r z e ­
szłość,
okaże
się,
że
problem
definiowania
„Górnego
Śląska"
i związane z nim epizody historyczne, wywoływały e m o q e i spory
n i e o d dziś. S w o i s t e „ u p r a w n i e n i a " d o p o s ł u g i w a n i a się p o j ę c i e m
„ G ó r n e g o Ś l ą s k a " s t a w a ł y się j u ż n i e r a z p r z y c z y n ą s w a r ó w i a n i m o ­
zji. A co n a j b a r d z i e j z a b a w n e : te s w a r y i a n i m o z j e w y b u c h a ł y za­
r ó w n o w ó w c z a s , g d y n i e k t ó r z y b a r d z o chcieli, b y n a z y w a n o i c h
władztwo właśnie „ G ó r n y m Śląskiem" jak i naonczas, gdy władcy
b a r d z o pragnęli, aby n a z w ę „ G ó r n e g o Śląska" zatrzeć na wizytów­
kach i tabliczkach.
P r z e d w c z o r a j - c z y l i p r ó b a definicji
Pojęcia „ g ó r n y " i „dolny", o d n o s z o n e do krain geograficznych
s p o t y k a m y na m a p a c h wszystkich k o n t y n e n t ó w i nie ma tu żad­
n y c h sensacji ani tajemnic. W s z ę d z i e tam, gdzie jakiś obszar geo-
•Referat w y g ł o s z o n y n a I X S e m i n a r i u m Ś l ą s k i m - „ R o z w ó j Ś l ą s k a - w c z o r a j - d z i ś - j u t r o " K a m i e ń Śląski 27 września - 2 października 2 0 0 4
ZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
Ü b e r a l l dort, w o e i n e g e o g r a p h i s c h e R e g i o n e i n e unterschiedliche
Landschaftsform vorweist u n d zusätzlich n o c h sich auf einer größeren
F l ä c h e befindet, sind w i r g e w o h n t , diese R e g i o n e b e n auf „ o b e r " und
,nieder" zu teilen. M a n c h m a l gibt m a n n o c h e t w a s „ M i t t e l b a r e s " hin­
zu, also „ m i t t e l " , „ z e n t r a l " o d e r so ähnliches. Alle H a n d b ü c h e r und
S p r a c h l e x i k a definieren d e n Begriff „ o b e r " gleich. „ O b e r " bedeutet
e i n e R e g i o n , die e n t w e d e r in d e r N ä h e v o n B e r g z ü g e n liegt, am F u ß der
Berge, o d e r einfach n u r h ö h e r als der M e e r e s s p i e g e l , also a u f Hochebe­
nen, o d e r an o b e r e n A b s c h n i t t e n eines Flusses. M e i s t e n s w e r d e n alle
diese Kriterien gleichzeitig erfüllt. So hat s c h o n d e r liebe G o t t die Welt
gestaltet, d a ß die Flüsse m e i s t e n s von d e n B e r g e n in die M e e r e oder an­
d e r e überflutete F l ä c h e n fließen. N u r die I d e o l o g e n d e s Kommunismus
probierten zu beweisen, d a ß es a n d e r s sein k a n n , u n d ä n d e r t e n den
L a u f d e r Flüsse.
D a s s e l b e betrifft die g e o g r a p h i s c h e n R e g i o n e n , die m a n als „nieder
b e z e i c h n e t . D i e s e n B e i n a m e n erhielten F l ä c h e n , die am u n t e r e n Lauf
d e r F l ü s s e liegen, weiter v o n d e n B e r g e n entfernt o d e r unmittelbar in
d e n N i e d e r u n g e n . So l a n g e w i r also die K a r t o g r a p h i e kennen, seit
w a n n wir L a n d k a r t e n b e n u t z e n , seit w a n n es e i n e g e o g r a p h i s c h e Syste
m a t i k gibt, seit d e m finden w i r überall a u f d e n L a n d k a r t e n im Gleich
k l a n g die N a m e n - Polnisch „ g ó r n y - d o l n y " , L a t e i n „superior - infe
rior", D e u t s c h „ o b e r - n i e d e r " , F r a n z ö s i s c h „ h a u t - b a s " , o d e r endlidi
auch Englisch „upper - lower".
M e i s t e n s sind a u c h d i e G r e n z e n z w i s c h e n e i n e m „ o b e r " u n d „nie
d e r " i n d e r Landschaft gut e r k e n n b a r d u r c h g e o g r a p h i s c h e Erscheine
gen. D i e s e k ö n n e n z u m Beispiel D u r c h b r ü c h e v o n Flüssen, die Miii
d u n g eines g r o ß e n N e b e n f l u s s e s in d e n Hauptfluß, tektonische Spriii
ge, G r e n z e n v o n G e l ä n d e w u c h e r u n g e n o d e r sehr d e u t l i c h e Änderui
g e n d e r Landschaft v o n einer h ü g l i g e n z u einer e b e n e n sein.
Es gibt also in d e r g e o g r a p h i s c h e n Definition O b e r s c h l e s i e n s kein
b e s o n d e r e Sensation, weil diese m a ß s t ä b l i c h die o b e n e r w ä h n t e n Krifc
rien erfüllt. Es liegt n ä m l i c h am F u ß e v o n B e r g k e t t e n u n d in d e n obere
L ä u f e n z w e i e r g r o ß e r Flüsse: d e r W e i c h s e l u n d d e r Oder. Freilich meh
zu d e r O d e r geneigt. Es ist a u c h sehr deutlich v o n Niederschlesie
d u r c h d e n D u r c h b r u c h d e r N e i ß e getrennt.
S c h w i e r i g w i r d es, w e n n w i r anfangen, O b e r s c h l e s i e n n a c h polil
sehen G e s i c h t s p u n k t e n zu definieren, u n d n a c h d e n d a m i t verbünd
n e n g e s c h i c h t l i c h e n Kriterien. W i e w i r alle wissen, fangen hier di
s p r i c h w ö r t l i c h e n „ S t u f e n " (also S c h w i e r i g k e i t e n ) an, m i t d e n e n wiro
Michał
Smolorz
D i e P r o b l e m a t i k d e s Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
g r a f i c z n y ma z r ó ż n i c o w a n ą f o r m ę k r a j o b r a z o w ą , a w d o d a t k u r o z ­
pościera
się
na
większym
obszarze,
przywykliśmy
dzielić
go
właśnie na „górny" i „dolny", czasami jeszcze dodając coś pośred­
niego, a więc „średni", środkowy", czy t e m u podobne. Wszystkie
p o d r ę c z n i k i i l e k s y k o n y j ę z y k o w e j e d n a k o w o definiują t e p o j ę c i a .
„ G ó r n y " oznacza region albo położony w pobliżu p a s m górskich,
u p o d n ó ż a gór, a l b o p o p r o s t u w y ż e j w s t o s u n k u d o p o z i o m u m o ­
rza, c z y l i n a w y ż y n a c h , a l b o t e ż w g ó r n y m b i e g u r z e k i . N a j c z ę ­
ściej z r e s z t ą w s z y s t k i e t e k r y t e r i a s ą s p e ł n i o n e j e d n o c z e ś n i e . T a k
już Pan B ó g ten świat uporządkował, iż rzeki zazwyczaj płyną od
gór ku m o r z o m lub innym rozlewiskom. Tylko ideolodzy komuni­
z m u usiłowali udowadniać, że m o ż e b y ć inaczej i zawracali biegi
rzek.
Tak s a m o jest w przypadku krain geograficznych określanych
j a k o „ d o l n e " . T e n p r z y d o m e k o t r z y m y w a ł y t e r e n y p o ł o ż o n e w dol­
n y c h b i e g a c h rzek, dalej o d gór, l u b w p r o s t n a n i z i n a c h . W ł a ś c i w i e
o d k ą d z n a m y kartografię, o d k ą d p o s ł u g u j e m y się m a p a m i , o d k ą d
istnieje g e o g r a f i c z n a s y s t e m a t y k a , w s z ę d z i e n a m a p a c h s p o t y k a m y
t e w s p ó ł b r z m i ą c e n a z w y „ g ó r n y - d o l n y " , ł a c i ń s k i e „superior-inferior", niemieckie „ober-nieder", francuskie „haut-bas", czy wresz­
cie a n g i e l s k i e „ u p p e r - l o w e r " .
Najczęściej także granice pomiędzy „ g ó r n y m " i „ d o l n y m " obsza­
r e m geograficznym w y z n a c z o n e są przez jakieś wyraziste, natural­
n e z j a w i s k a p r z y r o d n i c z e . M o g ą t o b y ć n a p r z y k ł a d p r z e ł o m y rzek,
ujście d u ż e g o d o p ł y w u d o g ł ó w n e j rzeki, u s k o k i t e k t o n i c z n e , grani­
ce w y p i ę t r z e ń i w y r a ź n a z m i a n a s t r u k t u r y k r a j o b r a z o w e j z p a g ó r ­
kowatej w równinną.
Nie ma więc w geograficznym definiowaniu G ó r n e g o Śląska żad­
n y c h s p e q ' a l n y c h sensacji, b o s p e ł n i a o n w z o r c o w o p o w y ż s z e k r y t e ­
ria. L e ż y b o w i e m u s t ó p p a s m g ó r s k i c h i w g ó r n y m b i e g u a ż d w ó c h
d u ż y c h rzek: W i s ł y i Odry, o c z y w i ś c i e s k i e r o w a n y m b ę d ą c b a r d z i e j
ku O d r z e . Jest też dość wyraźnie oddzielony od Śląska D o l n e g o
p r z e ł o m e m Nysy.
T r u d n o ś c i z a c z y n a j ą się, k i e d y p r z y c h o d z i n a m d e f i n i o w a ć G ó r ­
ny Ś l ą s k w e d l e k r y t e r i ó w p o l i t y c z n y c h i z w i ą z a n y c h z n i m i k r y t e ­
r i ó w h i s t o r y c z n y c h . J a k w s z y s c y w i e m y , tutaj z a c z y n a j ą się przy­
słowiowe
„schody",
a
więc
trudności,
z
którymi
często
nie
m o ż e m y s o b i e p o r a d z i ć . Z a r ó w n o z p o w o d u n i e w i e d z y , j a k i - to
m o ż e nawet bardziej - z p o w o d u partykularnych i b a r d z o doraMichał
Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
fensichtlich nicht fertig w e r d e n k ö n n e n . U n d dies s o w o h l aus Unwif
senheit, als a u c h - u n d d a s wahrscheinlich sogar m e h r - aus partikul«
ren u n d sehr b e h e l f s m ä ß i g e n Interessen o d e r politischen „Kleinerfo
g e n " . D e n n im N a m e n v o n kurzsichtigen politischen B e m ü h u n g e n vif
ler Politiker w a r m a n imstande, sogar die geschichtlichen Wahrheiter
zu opfern u n d - w a r u m soll m a n es v e r s c h w e i g e n - einen einfache
Schwindel zu begehen.
Gestern
O b e r s c h l e s i e n als politischer Begriff erscheint im XIV. Jahrhunde
w o b e i die M e h r h e i t wichtiger historischer N a c h w e i s e die klare Abgre
z u n g O b e r s c h l e s i e n s v o n Niederschlesien n o c h mit älteren Geschehni
sen verbindet, die bis a u f das XII. J a h r h u n d e r t z u r ü c k g e h e n . Dann
e n t s t a n d e n zwei dynastische Linien der schlesischen Piasten: die Bre
lauer u n d die Oppelner-Ratiborer. Es w a r n o r m a l , d a ß ein politische
Bedürfnis entstand, die Einflußzonen zu teilen, o d e r - w i e w i r es heu!
sagen m ö c h t e n - den M a c h t b e r e i c h a u f b e i d e G e s c h l e c h t e r aufzuteile
B e i d e D y n a s t i e n fingen d a n a c h an, sich n o c h weiter zu entzweien, w
durch eine so g r o ß e A n z a h l v o n Piasten-Fürstentümern entstanden i
d a ß h e u t e in d i e s e m Dickicht sich n u r n o c h die besten Genealogieke
ner a u s k e n n e n k ö n n e n . Jedenfalls w i s s e n w i r v o n dieser Frühaufti
lung in das F ü r s t e n t u m B r e s l a u u n d d a s F ü r s t e n t u m Oppeln-Ratih
D a m i t ist ursprünglich die F e s t l e g u n g der G r e n z e n Oberschlesier
markiert. D i e s e s Oberschlesien, o b w o h l es n o c h nicht so benannt wt
de, hatte d a m i t s c h o n seinen spezifischen g e o g r a p h i s c h e n Raum. D
N a m e selbst - w i e ich s c h o n e r w ä h n t h a b e - tritt im XV. Jahrhunde
auf. U n d diese geschichtliche Einstufung, die vor acht Jahrhunderte
bekräftigt u n d eindeutig vor 5 0 0 J a h r e n b e n a n n t w u r d e , behielt pn
tisch bis h e u t e ihren Wert. „Silesia S u p e r i o r " finden w i r v o n dieser Zt
ab a u f allen L a n d k a r t e n dieser R e g i o n E u r o p a s u n d d a r ü b e r hinaus!
der M e h r h e i t der C h r o n i k e n .
D e r Begriff ist Begriff, aber zugleich fangen s c h o n v o n d a m a l s diefi
b l e m e mit der Festlegung der G r e n z e n v o n O b e r s c h l e s i e n an. Und die
P r o b l e m e seit d e m Mittelalter z i e h e n sich bis h e u t e hin.
W i r sagten bereits, d a ß die g e o g r a p h i s c h e L a n d e s g r e n z e , die OD
Schlesien v o n N i e d e r s c h l e s i e n trennt, d e u t l i c h gekennzeichnet i
T r o t z d e m verdirbt a u c h d a s W i s s e n d a v o n h e u t e einigen Politikern d
L e b e n - aber darüber w e r d e n w i r später sprechen. Es bleibt allerdin
d a s P r o b l e m der Ostgrenze, d e n n in d e n e r w ä h n t e n sechshundert)
Michal
Smolorz
Die Problematik des Begriffs „Oberschlesien"
ź n y c h i n t e r e s ó w i „ i n t e r e s i k ó w " p o l i t y c z n y c h . Bo w i m i ę t y c h d o ­
raźnych
nawet
zabiegów
racje
wielu
historyczne
polityków
i
brnąć
-
było
co
w
tu
stanie
kryć
-
poświęcić
w
pospolite
załganie.
Wczoraj
G ó r n y Ś l ą s k p o j a w i a się j a k o p o j ę c i e p o l i t y c z n e w X V w i e k u ,
jakkolwiek większość poważnych źródeł historycznych wiąże to
wyraźne oddzielenie Górnego od Dolnego Śląska z jeszcze wcze­
śniejszymi wydarzeniami, sięgającymi XII wieku. W t e d y to pow­
s t a ł y d w i e linie d y n a s t y c z n e ś l ą s k i c h P i a s t ó w : w r o c ł a w s k a i o p o l s k o - r a c i b o r s k a , u ź r ó d e ł o b u d y n a s t i i stali dwaj s y n o w i e k s i ę c i a
Władysława Wygnańca. To normalne, że powstała wtedy politycz­
n a p o t r z e b a w y r a ź n e g o p o d z i e l e n i a s t r e f w p ł y w ó w , c z y - j a k by­
śmy to dziś powiedzieli - rozgraniczenia władztwa obu rodów.
Obie
dynastie
zaczęły
się
potem
jeszcze
bardziej
rozgałęziać,
z czego p o w s t a ł o takie m u l t u m piastowskich księstw i księste­
w e k , że d z i ś w tej g ą s z c z y p o t r a f i ą się p o r u s z a ć t y l k o n a j b a r d z i e j
wytrwali
badacze
genealogii.
W
każdym
bądź
razie
ów
prapo-
dział na księstwo wrocławskie i opolsko-raciborskie uznajemy za
pierwotny dla ustalenia granic G ó r n e g o Śląska, który - c h o ć jesz­
cze
nienazwany
Nazwa
- jak
-
miał
już
wspomniałem
właśnie historyczna
-
swoją
wyodrębnioną
pojawia
klasyfikacja,
się
w
umocowana
XV
przestrzeń.
wieku.
ponad
8
I
ta
wieków
t e m u i w y r a ź n i e n a z w a n a p o n a d 5 w i e k ó w t e m u , p r a k t y c z n i e za­
c h o w a ł a s w o j ą w a g ę d o dziś. „ S i l e s i a S u p e r i o r " m a m y o d t a m t e ­
go c z a s u na w s z y s t k i c h m a p a c h tej c z ę ś c i E u r o p y i w w i ę k s z o ś c i
zapisków
kronikarskich.
Pojęcie pojęciem,
ale także od
t a m t e g o c z a s u z a c z y n a j ą się
t a k ż e p r o b l e m y z u s t a l a n i e m g r a n i c G ó r n e g o Ś l ą s k a , i te ś r e d n i o ­
w i e c z n e p r o b l e m y t a k ż e c i ą g n ą się p o d z i ś d z i e ń . P o w i e d z i e l i ś m y
sobie, i ż g r a n i c a g e o g r a f i c z n a o d d z i e l a j ą c a Ś l ą s k G ó r n y o d D o l n e ­
g o j e s t w y r a ź n i e n a k r e ś l o n a , c h o ć i d z i ś n i e k t ó r y m p o l i t y k o m jej
ś w i a d o m o ś ć z a t r u w a ż y c i e - ale o t y m p o w i e m y p ó ź n i e j . P o z o s t a ­
je problem granic wschodnich, b o w i e m w ciągu tych wspomnia­
nych
sześciu
stuleci
dokonywano
przeróżnych
„rozbiorów"
G ó r n e g o Ś l ą s k a - a te w ł a ś n i e r o z b i o r y n a j b a r d z i e j o d c i s k a ł y się
na wschodnich kresach regionu.
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
Oberschlesien zu deutschen Zeiten.
G ö r n y Sla.sk w c z a s a c h p r u s k o - n i e m i e c k i c h .
ren hat m a n v e r s c h i e d e n e „Teilungen" Oberschlesiens durchgeführt u n d diese Zerteilungen h a b e n sich b e s o n d e r s im östlichen Teil d e s L a n des b e m e r k b a r g e m a c h t .
S c h o n im XV. J a h r h u n d e r t „fielen" von Oberschlesien die F ü r s t e n t ü m e r Z a t o r u n d A u s c h w i t z ab, die v o m polnischen K ö n i g abgekauft w u r den, u n d das F ü r s t e n t u m S i e w i e r s c h w u r d e E i g e n t u m der Bischöfe v o n
K r a k a u . - H i e r erlaube ich m i r eine B e m e r k u n g : als 1 9 9 0 an die o b e r schlesische A b s t a m m u n g dieser L ä n d e r erinnert w u r d e , h a b e n diese
A u s s a g e n solche E m o t i o n e n hervorgerufen, als wollte m a n ein Sakrileg
b e g e h e n . B e s o n d e r s die Erinnerung an die schlesischen W u r z e l n v o n
W a d o w i t z - w e g e n der Persönlichkeit des Papstes - führte einige Politiker zur Tobsucht.
D i e nächsten w i c h t i g e n Teilungen Oberschlesiens fanden i m X V I I I .
J a h r h u n d e r t statt, in der Zeit der „Schlesischen K r i e g e " . A l s der g r ö ß e r e
Teil an P r e u ß e n ging, w u r d e n v o m „oberschlesischen M u t t e r l a n d " die
R e g i o n e n Teschen, J ä g e r s d o r f u n d Troppau getrennt. W i e w i r wissen,
blieben sie bei Österreich. Es entstand d a m a l s die U n t e r s c h e i d u n g z w i schen d e m „Kaiserlichen Schlesien (oder „Österreichischen S c h l e s i e n " )
u n d d e m „Preußischen Schlesien". Wahrscheinlich aus dieser Zeit
s t a m m t a u c h der Begriff „Teschener Schlesien", der aber n u r eine S u b r e gion bezeichnet, die integral in O b e r s c h l e s i e n verwurzelt ist. D i e G e g e n Mkhal
Smolorz
Die Problematik des Begriffs „Oberschlesien"
Podział Górnego Śląska 1922-1939.
Teilung Oberschlesiens 1922-1939.
J u ż w X V w i e k u „ o d p a d ł y " o d G ó r n e g o Ś l ą s k a k s i ę s t w a Zator­
skie i oświęcimskie, które zostały w y k u p i o n e przez króla polskie­
go
oraz księstwo siewierskie, j a k o
własność biskupów
krakow­
skich. Tu pozwolę sobie na p e w n ą dygresję: kiedy w 1990 roku
przypomniano o górnośląskich rodowodach tych ziem, wypowie­
dzi te w z b u d z a ł y takie emocje, jakby c h o d z i ł o o szarganie święto­
ści.
Zwłaszcza przypominanie śląskości W a d o w i c - oczywiście
z powodu osoby papieża - doprowadzało niektórych polityków
do szału.
Kolejne znaczące rozbiory G ó r n e g o Śląska przypadają na wiek
XVIII, na okres „wojen śląskich". Po tym, jak większość Śląska
p r z y p a d ł a P r u s o m , „ o d c i ę t o o d m a c i e r z y " (tej g ó r n o ś l ą s k i e j ) zie­
m i ę cieszyńską, karniowską i opawską, które - jak w i e m y - pozo­
s t a ł y p o d w ł a d z t w e m a u s t r i a c k i m . P o j a w i ł o się w ó w c z a s r o z g r a ­
niczenie na „Śląsk Cesarski" (albo („Austriacki") i „Śląsk Pruski".
P r a w d o p o d o b n i e z tamtego okresu p o c h o d z i także pojęcie „Śląs­
k a C i e s z y ń s k i e g o " , określające j e d n a k p e w i e n s u b r e g i o n , i n t e g r a l Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
Überstellung beider Begriffe ist s c h o n eine g e g e n w ä r t i g e Erfindung.
U n d w e n n w i r h e u t e daran erinnern, d a ß e s integrale o b e r s c h l e s i s c h e
R e g i o n e n sind, verursacht d a s bei m a n c h e n Tobsuchtanfälle. - N u n
ü b e r g e h e ich einige spätere Ereignisse. In d e n nächsten 150 J a h r e n n a c h
d e n „Schlesischen K r i e g e n " h a b e n wir einen relativ stabilen Z e i t r a u m
s o w o h l w a s die G r e n z e n , als a u c h w a s den Begriff O b e r s c h l e s i e n a n b e langt: es gelten die G r e n z e n des Preußischen Reiches.
U n d s o k a m endlich das J a h r 1922 u n d die nächste Teilung. D e r B o t schafterrat beschließt, die deutsch-polnische Staatsgrenze q u e r d u r c h
O b e r s c h l e s i e n zu führen. Es ist ein wichtiges D a t u m nicht n u r w e g e n
seiner politischen K o n s e q u e n z e n für die Staatszugehörigkeit. Z u s a m m e n mit der Z i e h u n g dieser u n g l ü c k l i c h e n Grenze b e g a n n d a s b i s h e u te a n d a u e r n d e Feilschen u n d die m a g i s c h e Beschäftigung m i t d e r B e z e i c h n u n g „ O b e r s c h l e s i e n " u n d gleichzeitig das G e r a n g e l u m das, w a s
O b e r s c h l e s i e n ist u n d w a s nicht. D a m i t w u r d e die B e n e n n u n g ein B e standteil politischer A u s e i n a n d e r s e t z u n g e n - wir k o m m e n d a m i t zu
d e m wichtigsten Inhalt m e i n e r Darlegungen. Ich erinnere daran, d a ß
m i r die A u f g a b e gestellt w u r d e , die „Problematik des Begriffs O b e r schlesien" zu b e h a n d e l n . Es geht u n s also nicht so sehr um die G e s c h i c h te, als um d e n Streit ü b e r d e n N a m e n . Weil - w i e gesagt w u r d e - die politischen F o l g e n praktisch bis h e u t e dauern, fange ich mit d i e s e m D a t u m
an, u n s e r e G e g e n w a r t zu beschreiben.
Heute.
Z u s a m m e n mit der Z i e h u n g der Grenze, die O b e r s c h l e s i e n durchschneidet, b e g i n n e n a u f b e i d e n Seiten politische Tiraden, die entscheiden sollen, w a s im N a m e n richtig ist v o m jeweiligen S t a n d p u n k t der
Staatsräson in Polen o d e r in D e u t s c h l a n d . A l s o z u m ersten u n d wichtigsten: in d e m Teil der oberschlesischen Gebiete, die Polen z u g e s p r o c h e n
w u r d e n , entsteht die Woiwodschaft Schlesien. Nicht „Oberschlesien",
s o n d e r n e b e n n u r „ S c h l e s i e n " . D a s scheint belanglos, a b e r diese Bez e i c h n i m g g a b den A u s s c h l a g für die scheinbar politische Korrektheit
der Woiwodschaft. D e n n im Polen der Vorkriegszeit hat m a n offiziell
aufgehört, den Begriff „ O b e r s c h l e s i e n " zu b e n u t z e n . Es gibt n u r die
Schlesische Woiwodschaft, also Schlesien. Es gibt d e n schlesischen Woiwoden, d e n schlesischen Bischof, die schlesischen Aufstände, die schlesischen Aufständischen, das Schlesische M u s e u m , die Schlesische Eisenbahndirektion, das Schlesische T h e a t e r usw. D a s w a r für die damalige R e g i e r u n g u n g e h e u e r wichtig: wir h a b e n nicht n u r ein S t ü c k c h e n eiMichat
Smolorz
Die Problematik des Begriffs „Oberschlesien"
nie zakorzeniony w Górnym Śląsku. Z n a n e dziś przeciwstawianie
o b u p o j ę ć , t o w y m y s ł już n a m w s p ó ł c z e s n y . A p r z y p o m i n a n i e
d z i ś , że są to integralnie z i e m i e g ó r n o ś l ą s k i e , p o w o d u j e u n i e k t ó ­
r y c h o d r u c h y furii - ale z n o w u w y p r z e d z a m p ó ź n i e j s z e w y d a r z e ­
n i a . P r z e z n a s t ę p n e półtora s t u l e c i a p o w o j n a c h śląskich, m a m y
o k r e s w z g l ę d n e j stabilizacji z a r ó w n o g r a n i c , j a k i p o j ę c i a p o l i t y c z ­
n e g o G ó r n e g o Śląska w g r a n i c a c h p a ń s t w a p r u s k i e g o .
N o i w r e s z c i e przyszedł rok 1 9 2 2 i k o l e j n y rozbiór. R a d a A m b a ­
s a d o r ó w decyduje o przeprowadzeniu polsko-niemieckiej granicy
p a ń s t w o w e j w p o p r z e k G ó r n e g o Ś l ą s k a . J e s t t o d a t a w a ż n a n i e tyl­
ko z
p o w o d u swoich k o n s e k w e n c j i
politycznych w samej
pań­
s t w o w e j p r z y n a l e ż n o ś c i . W r a z z p r z e p r o w a d z e n i e m tej n i e s z c z ę ­
snej g r a n i c y zaczynają się trwające po d z i ś d z i e ń targi o m a g i c z n e
z a b i e g i w o k ó ł nazewnictwa, a z a r a z e m p r z e p y c h a n k i o to, co j e s t
G ó r n y m Ś l ą s k i e m a c o nie jest. T y m s a m y m n a z e w n i c t w o s t a ł o się
s k ł a d n i k i e m p o l i t y c z n y c h r o z g r y w e k - d o c h o d z i m y w i ę c d o sa­
mej istoty tego mojego wystąpienia. P r z y p o m i n a m , że powierzo­
n e m i z a d a n i e obejmuje „ P r o b l e m a t y k ę p o j ę c i a G ó r n y Ś l ą s k " c h o d z i n a m w i ę c n i e tyle o historię, ile o s p o r y t o c z o n e w o k ó ł n a ­
zwy. P o n i e w a ż - j a k o się r z e k ł o - p o l i t y c z n e s k u t k i 1 9 2 2 r o k u
trwają p r a k t y c z n i e d o dziś, o d tej d a t y u m o w n i e z a c z n ę o p i s y w a ć
naszą współczesność.
Dzisiaj
W r a z z w y t y c z e n i e m g r a n i c y p r z e c i n a j ą c e j G ó r n y Śląsk, p o o b u
jej s t r o n a c h z a c z y n a j ą się p o l i t y c z n e z a k l ę c i a , s t a n o w i ą c e o t y m ,
co j e s t w t y m n a z e w n i c t w i e p o p r a w n e z p u n k t u w i d z e n i a „racji
s t a n u " P o l s k i lub N i e m i e c . A w i ę c po p i e r w s z e i n a j w a ż n i e j s z e n a c z ę ś c i g ó r n o ś l ą s k i c h ziem, k t ó r e p r z y p a d ł y P o l s c e , p o w s t a j e
w o j e w ó d z t w o śląskie. N i e „ g ó r n o ś l ą s k i e "
ale w ł a ś n i e „ ś l ą s k i e " .
T o n i b y n i e w i e l e , ale t o n a z e w n i c t w o w y t y c z a ł o k i e r u n k i p o l i t y c z ­
nej
p o p r a w n o ś c i w w o j e w ó d z t w i e . W p r z e d w o j e n n e j P o l s c e ofi­
c j a l n i e przestaje się j u ż u ż y w a ć p o j ę c i a „ G ó r n y Ś l ą s k " . J e s t woje­
wództwo
śląski,
śląskie,
powstania
a
więc
śląskie,
Śląsk.
Jest
wojewoda
powstańcy
śląscy,
śląski,
muzeum
biskup
śląskie,
ś l ą s k a d y r e k c j a kolei, teatr śląski itp. T o b y ł a d l a ó w c z e s n y c h
w ł a d z sanacyjnych niezwykle ważna kwestia - m a m y nie jakiś
tam
kawałek
Górnego
Śląska,
ale
Śląsk,
swój
własny
Śląsk.
A w s z y s t k o , c o p o z o s t a ł o z a granicą, j e s t j u ż t y l k o j a k i m ś i n n y m
Problematyka pojęcia
Michał
Smolorz
„Górny
Śląsk"
n e s kleinen O b e r s c h l e s i e n s , s o n d e r n Schlesien, u n s e r e i g e n e s Schlesien.
U n d alles andere, w a s h i n t e r d e r G r e n z e blieb, ist n u r ein a n d e r e s Schle­
sien. N i c h t ein „ O b e r s c h l e s i e n " , s o n d e r n ein „ O p p e l n e r S c h l e s i e n " . D e r
Begriff „ O p p e l n e r S c h l e s i e n " ist v o n A n f a n g an eine Erfindung v o n Poli­
tikern des R e g i m e s d e r n a t i o n a l e n E r n e u e r u n g (polnischer Vorkriegsre­
gierung), für die im J a h r e 1 9 2 2 praktisch Oberschlesien v o n d e r L a n d ­
karte v e r s c h w u n d e n ist, u n d d e s s e n N a m e n m a n wie das F e u e r m e i d e t .
Bitte a c h t e n sie darauf, w i e erfolgreich diese Politik war. W e n n m a n heu­
te i r g e n d w o in Polen e i n e n M e n s c h e n a u f der Straße fragt, w a s ist das
.Schlesien", zeigt er auf die W o i w o d s c h a f t Kattowitz. D a b e i ist es gar
nicht e i n e F o l g e d e r administrativen Aufteilung des J a h r e s 1 9 9 8 , son­
d e r n e i n e Erbschaft aus d e r Z e i t d e r Vorkriegsregierung.
D i e D e u t s c h e n h a b e n n a c h d e m J a h r e 1922 auf ihrer Seite d e r G r e n z e
a u c h Kriterien d e r politischen K o r r e k t h e i t eingeführt, w o b e i sie d i e B e ­
z e i c h n u n g e n s c h o n logischer wählten. U n t e r d e m Begriff „ O b e r s c h l e ­
s i e n " fing m a n seit d i e s e m D a t u m an, den Teil O b e r s c h l e s i e n s zu b e ­
zeichnen, der n a c h der Teilung bei D e u t s c h l a n d verblieb. D a g e g e n d e n
Teil, d e r P o l e n z u g e s a g t w u r d e , b e g a n n m a n „ O s t o b e r s c h l e s i e n " z u be­
n e n n e n . V o n A n f a n g a n w u r d e dieser Begriff von den D e u t s c h e n m i t ei­
n e m leicht v e r ä c h t l i c h e n T o n verwendet. „ O b e r s c h l e s i e r " h ö r t sich
stolz an, „ O s t o b e r s c h l e s i e r " - d a s ist fast schon ein „ W a s s e r p o l e " , fast so
w i e i n R u ß l a n d „ C z u k c z a " . U n d n o c h ein charakteristisches M e r k m a l :
s o w o h l auf d e r p o l n i s c h e n Seite, als a u c h auf der deutschen, b e n u t z t e
m a n in d e r k u r z e n Z e i t s p a n n e d e r Zwischenkriegszeit Begriffe, d i e sich
befestigten u n d bis h e u t e n o c h i m G e b r a u c h sind. W e n n m a n g e g e n w ä r ­
tig e i n e m D e u t s c h e n sagt „ O b e r s c h l e s i e n " , d a n n verweist er a u f alles,
w a s westlich v o n d e r V o r k r i e g s g r e n z e liegt. U n d w e n n m a n fragt, was
ist im O s t e n - w i r d er sich w i n d e n u n d m i t sichtbarer G e r i n g s c h ä t z u n g
antworten: O s t o b e r s c h l e s i e n .
G e z i ę j t lasse ich hier die Kriegszeit-Episode aus, weil d i e s e für die
Ü b e r l e g u n g e n ü b e r d e n Begriff O b e r s c h l e s i e n n i c h t s N e u e s gebracht
hat.
Jetzt k o m m e n wir z u m J a h r 1945, u n d damit h a b e n w i r e s m i t einer ei­
genartigen R e v o l u t i o n zu tun. Es ist fast unglaublich, a b e r die K o m m u ­
n i s t e n w a r e n n u r e i n e n Schritt entfernt von der ersten - n a c h sechshun­
dert J a h r e n - V e r e i n i g u n g O b e r s c h l e s i e n s . Es e n t s t a n d n ä m l i c h damals
die d e n k w ü r d i g e S c h l e s i s c h e - D o m b r o w a Woiwodschaft, die sich fast
auf g a n z O b e r s c h l e s i e n aus d e n Z e i t e n der O p p e l n e r - R a t i b o r e r Piasten
erstreckte. Es h a t n i c h t viel gefehlt, u n d m a n h ä t t e d a s Streitgebiet bei
Michał
Smolorz
D i e P r o b l e m a t i k des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
Śląskiem.
Nie
„Górnym
Śląskiem",
ale
„Śląskiem
Opolskim".
O w o p o j ę c i e „ Ś l ą s k a O p o l s k i e g o " j e s t o d p o c z ą t k u d o k o ń c a wy­
m y s ł e m p o l i t y k ó w sanacyjnych, d l a k t ó r y c h p r a k t y c z n i e w 1 9 2 2
r o k u G ó r n y Ś l ą s k zniknął z m a p y , w i ę c j a k o g n i a u n i k a n o tej n a ­
zwy.
P r o s z ę za u wa żyć, j a k b a r d z o
skuteczna
to była
polityka.
J e ś l i d z i ś g d z i e k o l w i e k w P o l s c e z a p y t a m y c z ł o w i e k a n a ulicy, c o
to jest „Śląsk", to bez wahania w s k a ż e w o j e w ó d z t w o katowickie.
I n i e j e s t to w c a l e w y n i k i e m p o d z i a ł u a d m i n i s t r a c y j n e g o z r o k u
1 9 9 8 , ale j a k najbardziej s p u ś c i z n a p o sanacji.
N i e m c y p o 1922 roku t e ż w p r o w a d z i l i p o swojej s t r o n i e grani­
c y k r y t e r i a politycznej p o p r a w n o ś c i , c h o ć n a z e w n i c t w a u ż y w a l i
j u ż b a r d z i e j rozsądnie. O t ó ż p o d p o j ę c i e m „ O b e r s c h l e s i e n " o d tej
daty zaczęto rozumieć część G ó r n e g o Śląska, która po podziale
p o z o s t a ł a p o niemieckiej s t r o n i e . Z a ś t ę c z ę ś ć r e g i o n u , k t ó r a przy­
p a d ł a Polsce, zaczęto nazywać „Ostoberschlesien". Od początku
to pojęcie było używane przez N i e m c ó w z lekko p o g a r d l i w y m od­
c i e n i e m . „Oberschlesier" to brzmi d u m n i e . „Ostoberschlesier - to
j u ż p r a w i e „ W a s s e r p o l a k k e " , n i e m a l tak j a k w R o s j i „ C z u k c z a " .
I z n o w u r z e c z c h a r a k t e r y s t y c z n a - t a k s a m o j a k po p o l s k i e j stro­
n i e , r ó w n i e ż p o stronie n i e m i e c k i e j w y p r a k t y k o w a n e w k r ó t k i m ,
ledwie
kilkunastoletnim
okresie
międzywojnia
pojęcia,
też
się
u t r w a l i ł y i s ą u ż y w a n e p o dziś d z i e ń . P o w i e d z i e ć w s p ó ł c z e s n e m u
N i e m c o w i „Oberschlesien",
to wskaże wszystko na zachód od
p r z e d w o j e n n e j granicy. A z a p y t a ć , co j e s t na w s c h ó d - s k r z y w i się
i z wyraźnym lekceważeniem odpowie: Ostoberschlesien.
C e l o w o p o m i n ę w tym miejscu epizod wojenny, b o w i e m dla
rozważań o pojmowaniu Górnego Śląska nie wniósł on niczego
nowego.
D o c h o d z i m y d o r o k u 1945, a w r a z z n i m m a m y s w o i s t ą r e w o l u ­
cję. Z a b r z m i t o n i e p r a w d o p o d o b n i e , a l e k o m u n i ś c i b y l i n i e m a l
o krok od pierwszego po blisko sześciuset latach najprawdziwsze­
g o z j e d n o c z e n i a G ó r n e g o Śląska. P o w s t a ł o w ó w c z a s p a m i ę t n e w o ­
j e w ó d z t w o śląsko-dąbrowskie, r o z c i ą g a j ą c e się n i e m a l n a c a ł y m
G ó r n y m Śląsku z czasów Piastów opolsko-raciborskich. Niewiele
b r a k o w a ł o , a u d a ł o b y się o d z y s k a ć n a w e t o w o s p o r n e Z a o l z i e .
H i s t o r y c y z g o d n i e d z i ś przyznają, ż e n i e w i e l e b y ł o t r z e b a , a b y o d
w ł a d z radzieckich uzyskać zgodę na granicę z 1938 roku. Tylko
niedbałości
polskiej
administracji
zawdzięczamy,
że
Czesi
za­
d z i a ł a l i szybciej i zajęli t a m t ą c z ę ś ć G ó r n e g o Ś l ą s k a w chwili, g d y
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „ G ó r n y Śląsk"
O b e r s c h e l s i e n als Teil d e r W o i w o d s c h a f t S c h l e s i e n - D a m b r a u 1 9 4 5 - 1 9 5 0 .
G ó r n y Śląsk jako część województwa śląsko-dąbrowskiego 1 9 4 5 - 1 9 5 0 .
O l s a z u r ü c k b e k o m m e n . D i e H i s t o r i k e r g e b e n h e u t e zu, d a ß n i c h t s e h r
viel gefehlt hat, um v o n d e n r u s s i s c h e n B e h ö r d e n die E i n w i l l i g u n g für
die G r e n z e v o n 1 9 3 8 z u b e k o m m e n . N u r der Nachlässigkeit d e r polni­
s c h e n A d m i n i s t r a t i o n h a b e n w i r e s z u verdanken, d a ß d i e T s c h e c h e n
schneller reagiert h a b e n u n d d e n dortigen Teil O b e r s c h l e s i e n s b e s e t z t
haben, i n d e r Z e i t also, w o u n s e r e Politiker sich G e d a n k e n m a c h t e n ,
w a s m a n m i t d e m G e b i e t a n f a n g e n soll. A l s o e s hat nicht viel gefehlt
und der NKWD-Agent, General Alexander Zawadzki, k ä m e in die Ge­
schichte als derjenige vor, u n t e r d e s s e n Z e p t e r d a s g a n z e O b e r s c h l e s i e n
vereinigt w u r d e . A b e r auch, w e n n w i r v o n d e r Z i e h u n g d e r pol­
nisch-tschechischen G r e n z e A b s t a n d n e h m e n , h a t t e n w i r b i s 1 9 5 0 das
g r ö ß t e integrierte G e b i e t i n d e r J a h r h u n d e r t e l a n g e n G e s c h i c h t e Ober­
schlesiens.
D a n n k a m e n a b e r die k o m m u n i s t i s c h e n B e h ö r d e n z u m Entschluß,
d a ß diese R e g i o n z u stark w ä r e . A l s o w u r d e w i e d e r O b e r s c h l e s i e n ge­
teilt: m a n schnitt a u s i h m die W o i w o d s c h a f t O p p e l n aus. U n d s o w u r d e
d e r h e u t e s o e m o t i o n a l diskutierte Begriff „ O p p e l n e r S c h l e s i e n („Opol­
s z c z y z n a " ) geboren. D a ß e s k e i n M i ß v e r s t ä n d n i s gebe, e r i n n e r e ich dar­
an: d e r Begriff „ O p o l s z c z y z n a " ( „ O p p e l n e r S c h l e s i e n " ) ist stalinisti­
scher Herkunft, u n d w e r v o n i h m G e b r a u c h m a c h t , soll wissen, v o n w o
e r s t a m m t . V o m S t a l i n i s m u s m ö c h t e n alle sich a b g r e n z e n , a b e r w e n n e s
Michał
Smolorz
D i e Problematik des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
G ó r n y Ś l ą s k p o p o d z i a l e a d m i n i s t r a c y j n y m w 1 9 5 0 r . ( d o 1 9 7 5 r.).
Oberschlesien n a c h der R e f o r m 1 9 5 0 (bis 1975).
n a s i p o l i t y c y z a s t a n a w i a l i się, c o z t y m f a n t e m z r o b i ć . Z a t e m
m a ł o zabrakło, by generał Aleksander Zawadzki, agent N K W D ,
p r z e s z e d ł b y d o historii j a k o ten, k t ó r y p o d s w y m b e r ł e m z j e d n o ­
c z y ł c a ł y G ó r n y Śląsk. A l e n a w e t a b s t r a h u j ą c o d p r z e b i e g u pol­
s k o - c z e s k i e j granicy, d o 1 9 5 0 r o k u m i e l i ś m y n a j w i ę k s z y o d s t u l e c i
obszar zintegrowanego regionu.
P o t e m jednak w ł a d z e k o m u n i s t y c z n e uznały, że b y ł b y to region
z b y t silny, w i ę c p o raz k o l e j n y d o k o n a ł y r o z b i o r u G ó r n e g o Ś l ą s k a
- w y k r o j o n o z n i e g o w o j e w ó d z t w o o p o l s k i e . I t a k n a r o d z i ł o się
b u d z ą c e d z i ś tyle e m o c j i p o j ę c i e „ O p o l s z c z y z n a " . A b y n i e b y ł o
w ą t p l i w o ś c i p r z y p o m i n a m : p o j ę c i e „ O p o l s z c z y z n a " jest j a k najbar­
dziej s t a l i n o w s k i e g o p o c h o d z e n i a . T y m s a m y m każdy, k t o d z i ś
p o s ł u g u j e się t y m t e r m i n e m , n i e c h m a ś w i a d o m o ś ć j e g o p r o w e ­
n i e n c j i . O d s t a l i n i z m u w s z y s c y c h ę t n i e się o d c i n a j ą , l e c z j a k przy­
c h o d z i d o k o n k r e t ó w , t o o k a z u j e się, ż e d o r o b e k t a m t e j e p o k i jest
zastanawiająco trwały - zwłaszcza w ludzkich umysłach.
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „ G ó r n y Śląsk"
z u m Konkreten kommt, zeigt es sich, daß die Errungenschaften dieser
E p o c h e b e d e n k l i c h beständig sind - b e s o n d e r s im G e d ä c h t n i s der M e n schen.
W e n n einer streiten möchte, daß es sich hier d o c h um einen uralten
Begriff handelt, d a n n zeige er mir bitte die N a c h w e i s q u e l l e . In keiner
schriftlichen N a c h w e i s q u e l l e aus den J a h r e n vor 1 9 5 0 finden wir den B e griff „ O p o l s z c z y z n a " . W e n n ich m i c h irren sollte, bitte ich um einen B e weis. U n d m a n braucht sich nicht zu empören, d e n n das m e n s c h l i c h e
G edächtni s ist unzuverlässig, u n d nicht erst ab h e u t e betrachtet m a n
die aus den Zeiten Volkspolens s t a m m e n d e n G e w o h n h e i t e n als „uralte
Tradition". H i e r erlaube ich mir einen Hinweis, der h e r v o r r a g e n d zeigt,
w i e sehr die stalinistischen Zeiten unsere B r ä u c h e gestaltet haben. J e des J a h r zu W e i h n a c h t e n k o m m t das T h e m a des Festtags - Karpfen auf.
W i r sprechen d a n n v o n der „uralten Tradition des K a r p f e n e s s e n s " . Leider, die Wahrheit sieht so aus, daß der festliche Karpfen gar k e i n e „uralt e " Tradition besitzt. Sie ist eine stalinistische Erfindung. D e n Karpfen
a u f den Festtisch der Polen hat der verrufene Hilary M i n e ausgedacht,
der C h e f der verrufenen P l a n k o m m i s s i o n für die Staatliche Wirtschaft derselbe Hilary Mine, v o n d e m der „ K a m p f u m den H a n d e l " herrührt.
U n d wir glaubten alle, d a ß der Karpfen z u m Heiligen A b e n d e i n e große Volkstradition ist. D a s s e l b e ist also mit d e m unglücklichen Begriff
O p o l s z c z y z n a " , d e n m a n i n d e n k o m m u n i s t i s c h e n Parteikomitees i m
J a h r e 1950 a u s g e d a c h t hat, o b w o h l viele L e u t e glauben, d a ß es sich dabei u m einen alten historischen N a m e n handelt.
W i r b e w e g e n u n s weiter i n der Zeit u n d k o m m e n z u m J a h r 1975, zur
n ä c h s t e n Teilung Oberschlesiens, die mit der „Gierek Administrationsr e f o r m " v e r b u n d e n ist. Hier hat m a n schon fast einen „ M o r d " begangen. Mit klarer A b s i c h t hat m a n die R e g i o n in kleine kulturell u n d ethnisch gemischte Flächen zerteilt. Es reicht da zu erinnern an die unglückliche Eingliederung einiger oberschlesischer Kreise in die Woiwodschaft Tschenstochau, u n d die g a n z e V e r m i s c h u n g der G e b i e t e in
den Woiwodschaften Kattowitz u n d Bielitz. Praktisch nur die Woiwodschaft O p p e l n - z w a r beschnitten - blieb eine kohärente oberschlesische Region.
N a c h der Reform im J a h r e 1975 tauchen Aktivitäten auf, die völlig
den Begriff „ O b e r s c h l e s i e n " aus d e m G e b r a u c h vertreiben wollen. In
der Woiwodschaft O p p e l n befestigte m a n die stalinistische Bezeichn u n g „ O p o l s z c z y z n a " ( „Oppel ner L a n d " ) . In der Woiwodschaft Kattowitz v e r s c h w a n d das Wort „oberschlesische", u n d sogar die VorkriegsMichal
Smolorz
Die P r o b l e m a t i k des Begriffs „Oberschlesien"
J e ś l i k t o ś z e c h c e się spierać, ż e t o j a k i e ś p r a s t a r e n a z e w n i c t w o ,
to p r o s z ę o w s k a z a n i e ź r ó d e ł .
W żadnych pisanych źródłach
s p r z e d 1 9 5 0 r o k u n i e z n a j d z i e m y p o j ę c i a „ O p o l s z c z y z n y " . J e ś l i się
m y l ę , p r o s z ę o d o w ó d . I n i e m a p o t r z e b y o b r u s z a ć się, p a m i ę ć
l u d z k a jest z a w o d n a i n i e o d d z i ś n a b y t e w P R L n a w y k i u z n a j e ­
my
za
jakieś
„prastare
tradycje".
Tu
pozwolę scbie na
dygresję,
k t ó r a d o s k o n a l e ilustruje, j a k b a r d z o o k r e s s t a l i n o w s k i u t r w a l i ł
niektóre obyczaje. Otóż każdego roku, kiedy przychodzi B o ż e Na­
rodzenie,
wraca temat świątecznego karpia. M ó w i m y wtedy o
p r a s t a r e j tradycji j e d z e n i a k a r p i a " . Niestety, p r a w d a j e s t taka, i ż
ś w i ą t e c z n y k a r p nie m a ż a d n e j „ p r a s t a r e j " tradycji. J e s t o n j a k naj­
b a r d z i e j s t a l i n o w s k i m w y m y s ł e m . K a r p n a ś w i ą t e c z n y stół P o l a ­
k ó w w y m y ś l i ł o s ł a w i o n y H i l a r y M i n c , s z e f r ó w n i e o s ł a w i o n e j Pa­
ństwowej Komisji Planowania Gospodarczego - ten sam Hilary
M i n c o d „ b i t w y o h a n d e l " . A m y ś m y w s z y s c y u w i e r z y l i , ż e wigi­
lijny k a r p , to j a k a ś w i e l k a n a r o d o w a tradyq'a. T a k s a m o j e s t z tą
nieszczęsną „Opolszczyzną", w y m y ś l o n ą w k o m u n i s t y c z n y c h ko­
m i t e t a c h p a r t y j n y c h w 1 9 5 0 roku, c h o ć r ó w n i e w i e l u l u d z i o m w y ­
daje się, ż e t o jest j a k a ś stara, h i s t o r y c z n a n a z w a .
P o s u w a m y się dalej w c z a s i e i d o c h o d z i m y do 1 9 7 5 r o k u , do
kolejnego rozbioru G ó r n e g o Śląska, z w i ą z a n e g o z tak z w a n ą Gier­
k o w s k ą r e f o r m ą administracyjną.
Tu już
dokonano
prawie
że
zbrodni, z całą premedytacją szlachtując region na spłachetki po­
m i e s z a n e kulturowo i etnicznie. Wystarczy p r z y p o m n i e ć to nie­
s z c z ę s n e w ł ą c z e n i e kilku p o w i a t ó w g ó r n o ś l ą s k i c h d o w o j e w ó d z ­
twa częstochowskiego, całkowite pomieszanie ziem w wojewódz­
twach
katowickim
i bielskim.
Praktycznie
tylko
województwo
opolskie - choć okrojone - było jakimś spójnym regionem górno­
śląskim.
P o r e f o r m i e 1 9 7 5 r o k u z a c z y n a j ą się d z i a ł a n i a z m i e r z a j ą c e d o
ostatecznego wyrugowania pojęcia „ G ó r n e g o Śląska" z użycia. W
Opolskiem utrwalono owo stalinowskie
słowo „Opolszczyzna".
W
a
Katowickiem
słowo
„górnośląskie"
nawet
to
sanacyjne
,śląskie" zupełnie znikło z nazewnictwa. Pozostał problem, co
z r o b i ć z w o j e w ó d z t w e m b i e l s k i m . Tu w s u k u r s p r z y s z l i d z i e n n i k a ­
r z e „Trybuny R o b o t n i c z e j " , p r a s o w e g o o r g a n u P Z P R . W 1 9 7 7
r o k u w y m y ś l o n o t a m n a z w ę „ P o d b e s k i d z i e " , l e c z n i e p r z y j ę ł a się
o n a zrazu i używana była sporadycznie. D o p i e r o w 1980 roku po
w y m y ś l o n ą w partyjnym organie nazwę
sięgnął Patrycjusz K o Michał
Problematyka
pojęcia „ G ó r n y
Smołorz
Śląsk"
b e z e i c h n u n g „ s c h l e s i s c h e " w i r d vollständig a u s d e r N a m e n b e z e i c h ­
n u n g getilgt. E s b lieb ein P r o b l e m : w a s m a c h t m a n m i t d e r W o i w o d ­
schaft Bielitz? H i e r k a m e n z u r Hilfe die J o u r n a l i s t e n d e r „Trybuna
R o b o t n i c z a " ( „ A r b e i t e r z e i t u n g " ) , ein P r e s s e o r g a n d e r P o l n i s c h e n Verei­
n i g t e n Arbeiterpartei. I m J a h r e 1 9 7 7 h a t m a n dort die B e z e i c h n u n g
„ P o d b e s k i d z i e " ( „ U n t e r b e s k i d e n g e b i e t " ) ausgedacht, a b e r d i e s e h a t
sich n i c h t d u r c h g e s e t z t u n d w u r d e n u r sporadisch a n g e w e n d e t . E r s t i m
J a h r e 1 9 8 0 j j r i f f n a c h dieser i n d e m P r e s s e o r g a n d e r Partei a u s g e d a c h ­
ten B e z e i c h n u n g d e r V o r s i t z e n d e d e r S o l i d a r i t ä t s b e w e g u n g i n dieser
W o i w o d s c h a f t Patrycjusz K o s m o w s k i . U n d s o e n t s t a n d N S Z Z „Soli­
d a r n o ś ć - R e g i o n P o d b e s k i d z i e " ( „ H a u p t b u n d d e r G e w e r k s c h a f t Soli­
darität für die R e g i o n U n t e r b e s k i d e n " ) .
U n d s o k o m m e n w i r z u m u n v e r g e s s e n e n J a h r 1 9 8 9 . M a n k ö n n t e an­
n e h m e n , m i t d e m A b w e r f e n des r e a l e n Sozialismus e n t f e r n e n w i r a u c h
alle v o n i h m g e e r b t e n M a ß s t ä b e , m e n t a l e n G e w o h n h e i t e n u n d admini­
strativen E n t s c h e i d u n g e n , die g e g e n die Tradition u n d g e g e n die ge­
schichtliche Aufteilung u n t e r n o m m e n w u r d e n . W e r s o d a c h t e , w a r
s e h r naiv. D a s V e r d r ä n g e n d e s k o m m u n i s t i s c h e n N a c h l a s s e s erwies
sich als viel schwieriger, a u c h i n u n s e r e m g e m e i n s a m e n D e n k e n ü b e r
O b e r s c h l e s i e n , ü b e r das, w a s w i r u n t e r d i e s e m Begriff verstehen, u n d
w i e m a n a u f dieser B a s i s die Z u k u n f t baut.
Zweifellos w a r d e r erste Politiker, der m u t i g auf die B e s e i t i g u n g der
k o m m u n i s t i s c h e n Erbschaft u n d a u f die R ü c k k e h r z u traditionellen
o b e r s c h l e s i s c h e n W e r t e n drang, H e r r Wojciech C z e c h , d e r erste nicht
k o m m u n i s t i s c h e K a t t o w i t z e r W o i w o d e . Fast s c h o n v o n d e n e r s t e n Ta­
g e n seiner A m t z e i t fing er an, s o r g s a m alle A u s s c h r e i t u n g e n in d e r Auf­
fassung O b e r s c h l e s i e n s , i n s e i n e r g e o g r a p h i s c h e n u n d g e s c h i c h t l i c h e n
Dimension, auszugleichen.
A u s s e i n e n Treffen, zu d e n e n er Journalisten, Politiker, Selbstverwal­
tungsaktivisten u n d B e a m t e einlud, u m g e b e u g t ü b e r d i e L a n d k a r t e n
i h n e n die verstrickten V e r w o r r e n h e i t e n d e r G e s c h i c h t e d e r R e g i o n z u
erklären, s t a m m e n A n e k d o t e n . D i e s e Treffen b r a c h t e n H e r r n W . C z e c h
d e n S p i t z n a m e n „ K o n q u i s t a d o r " - g e r a d e d e s w e g e n , weil er dauernd
b e i d e n L a n d k a r t e n s a ß u n d die Einflußbereiche u n d Interessengebiete
aufzeigte.
A b e r d a s J a h r 1 9 8 9 m u ß t e a u c h e i n e R e v o l u t i o n einleiten betreffs des
V e r s t e h e n s v o n O b e r s c h l e s i e n als eines K u l t u r g e b i e t s m i t seiner ganzen
Zivilisationserbschaft. I c h d a r f d a r a n erinnern, d a ß die offizielle politi­
sche D o k t r i n , die in P o l e n seit 1 9 2 2 gültig war, ausschließlich n u r den
Michał
Smolorz
D i e P r o b l e m a t i k des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
G ó r n y Ś l ą s k p o p o d z i a l e a d m i n i s t r a c y j n y m w 1 9 7 5 r . ( d o k o ń c a 1 9 9 8 r.).
Oberschlesien n a c h der R e f o r m 1 9 7 5 (bis E n d e 1 9 9 8 ) .
s m o w s k i , przewodniczący wojewódzkiej „ S o l i d a r n o ś c i " . I tak po­
wstał N S Z Z „Solidarność - Region Podbeskidzie".
I t a k d o s z l i ś m y d o p a m i ę t n e g o r o k u 1 9 8 9 . M o g ł o b y się w y d a ­
w a ć , ż e w r a z z o d r z u c e n i e m r e a l n e g o s o c j a l i z m u , o d r z u c i m y ta­
k ż e o d z i e d z i c z o n e p o n i m w z o r c e , p r z y z w y c z a j e n i a m e n t a l n e i de­
c y z j e a d m i n i s t r a c y j n e , podjęte w b r e w t r a d y c j i i w b r e w h i s t o r y c z ­
nie utrwalonym podziałom regionalnym. Kto tak myślał, wykazał
się d u ż ą n a i w n o ś c i ą . O d r z u c e n i e k o m u n i s t y c z n e j s p u ś c i z n y o k a ­
z a ł o się d u ż o trudniejsze, t a k ż e w n a s z y m w s p ó l n y m m y ś l e n i u o
G ó r n y m Śląsku, o t y m , c o r o z u m i e m y p o d t y m p o j ę c i e m i j a k n a
tej b a z i e b u d o w a ć p r z y s z ł o ś ć .
Bezsprzecznie pierwszym politykiem, który odważnie postawił
na o d r z u c e n i e komunistycznej spuścizny i na p o w r ó t do tradycyj­
n y c h wartości górnośląskich, był pan Wojciech Czech, pierwszy
niekomunistyczny
dni
sprawowania
wojewoda
urzędu
katowicki.
Niemal
zaczął mozolnie
od
pierwszych
prostować
wszystkie
wynaturzenia w pojmowaniu G ó r n e g o Śląska w c a ł y m jego geo­
graficznym i historycznym w y m i a r z e . Do a n e g d o t y przeszły spo­
tkania,
na
które
wojewoda
zapraszał
dziennikarzy,
polityków,
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
Drei schlesische Woiwodschaften:
Niederschlesien, Oppelner Woiwodschaft und
Schlesische
Trzy śląskie województwa:
Woiwodschaft.
dolnośląskie, opolskie i śląskie.
p o l n i s c h e n Volkskulturschatz i n Schlesien a n e r k a n n t hat. D a g e g e n
w u r d e d e r g a n z e R e s t d e s großen, bis h e u t e n o c h n i c h t u m f a ß t e n Zivili­
sationserbes dieser R e g i o n offiziell beseitigt. F o r m e l l g a b es dieses
nicht, als v e r m e i n t l i c h e „ K u l t u r der O k k u p a n t e n u n d A g g r e s s o r e n " .
D e r „ U m b a u " d e s Begriffs oberschlesisch i n d i e s e m M a ß s t a b erwies
sich a u c h als schwierig, w i e die Vorstellung d e s g a n z e n geographi­
s c h e n U m f a n g s . D i e s e P o i n t e w e r d e ich weiter n i c h t e n t w i c k e l n , denn
sie war s c h o n das T h e m a m e i n e s Vortrages aus d e m B e r e i c h d e r oberschlesischen Identität, d e n ich v o r zwei J a h r e n v o r g e t r a g e n habe, und
d e s vorjährigen Vortrages, d e n ich der o b e r s c h l e s i s c h e n Vielfalt d e r Kul­
turen gewidmet habe.
D a s Verstehen O b e r s c h l e s i e n s im vollen A u s m a ß e zeigte sich für die
Eliten vor O r t als unausführbar. A u s v e r s c h i e d e n e n G r ü n d e n : a u s Unwissen, alten G e w o h n h e i t e n , a b e r vor a l l e m w e g e n d e r Interessen eini­
ger G r u p p e n , d e n e n die V e r s u c h e einer w i e d e r h o l t e n Integration Ober­
schlesiens s c h a d e n k ö n n t e n . D e s w e g e n trafen die Pioniere, die sich für
e i n e n vollen R e g i o n a l i s m u s a u s s p r a c h e n , auf e i n e n h a r t e n Widerstand.
Michał
Smolorz
D i e Problematik des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
działaczy samorządowych i urzędników - pochylony nad mapa­
mi m o z o l n i e wyjaśniał wszelkie zawiłości historii regionu. Te spo­
tkania
przyniosły
W.
Czechowi
przydomek
„konkwistador"
-
w ł a ś n i e z racji c i ą g ł e g o ś l ę c z e n i a n a d m a p a m i , k r e ś l e n i a n a n i c h
o b s z a r ó w w p ł y w ó w i pól z a i n t e r e s o w a ń .
Ale rok 1989 musiał spowodować także rewolucję w pojmowa­
niu G ó r n e g o Śląska jako obszaru kulturowego z c a ł y m jego dorob­
k i e m c y w i l i z a c y j n y m . P o z w o l ę s o b i e p r z y p o m n i e ć , ż e oficjalna
d o k t r y n a polityczna, obowiązująca w Polsce od 1922 roku, uzna­
w a ł a w y ł ą c z n i e d o r o b e k polskiej k u l t u r y l u d o w e j n a Ś l ą s k u , z a ś
c a ł a r e s z t a z w i e l k i e g o , d o dziś n i e o g a r n i o n e g o d z i e d z i c t w a cywi­
l i z a c y j n e g o t e g o r e g i o n u b y ł a oficjalnie o d r z u c a n a , f o r m a l n i e n i e
i s t n i a ł a , j a k o „ k u l t u r a o k u p a n t a i z a b o r c y " . P r z e b u d o w a n i e poję­
c i a g ó r n o ś l ą s k o ś c i w tej m i e r z e o k a z a ł o się r ó w n i e t r u d n e , j a k
u ś w i a d o m i e n i e sobie pełnego kształtu geograficznego. Szerzej nie
b ę d ę t e g o w ą t k u rozwijał, g d y ż b y ł o n p r z e d m i o t e m m o j e g o refe­
r a t u z z a k r e s u t o ż s a m o ś c i g ó r n o ś l ą s k i e j , w y g ł o s z o n e g o d w a lata
t e m u , o r a z u b i e g ł o r o c z n e g o referatu p o ś w i ę c o n e g o g ó r n o ś l ą s k i e j
wielokulturowości.
P e ł n o w y m i a r o w e p o j m o w a n i e G ó r n e g o Ś l ą s k a o k a z a ł o się d l a
miejscowych
elit
zadaniem
niewykonalnym.
Z
różnych
powo­
d ó w : z b r a k u wiedzy, ze s t a r y c h n a w y k ó w , a l e n a d e w s z y s t k o z
p o w o d u g r u p o w y c h interesów, k t ó r y m p r ó b y p o n o w n e j i n t e g r a c j i
Górnego
Śląska
pełnego
wymiaru
mogłyby
zagrażać.
regionalizmu
Stąd
spotykali
pionierzy
się
z
bez
głoszenia
mała
wś­
ciekłym oporem. Pan wojewoda Czech niemal przez cały okres
sprawowania urzędu był obiektem nieustannych ataków i z lewa
i
z
prawa
-
właśnie
za
sprawą
konsekwentnego
promowania
górnośląskości.
S a m m a m podobne doświadczenia. W 1990 roku, jako twórca
pierwszej w Polsce Górnośląskiej Telewizji Regionalnej, doświad­
c z y ł e m lawiny wściekłych, niewybrednych napaści. P a m i ę t a m ów­
czesnego wojewodę opolskiego,
pana Ryszarda Zembaczyńskie­
g o , k t ó r y z tejże telewizyjnej a n t e n y n i e m a l ż e k r z y c z a ł : tu n i e jest,
nie b y ł i nigdy nie będzie żaden G ó r n y Śląsk, tu jest Opolszczy­
z n a ! P o d o b n e ataki p r z y c h o d z i ł y z B i e l s k a - B i a ł e j , g d z i e rej w o d z i ­
li s k ą d i n ą d z a c n i l u d z i e , od lat z w i ą z a n i z o p o z y c j ą d e m o k r a ­
tyczną:
Janusz
Okrzesik
i
Grażyna
Staniszewska.
Oboje
byli
w r ę c z o p ę t a n i a n t y g ó r n o ś l ą s k ą obsesją, k a ż d a p r ó b a p r z y p o m i n a - ^
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „ G ó r n y Śląsk"
H e r r W o i w o d a C z e c h w u r d e fast i n seiner g a n z e n A m t z e i t d a u e r n d
v o n L i n k s u n d v o n R e c h t s angegriffen - w e g e n s e i n e s k o n s e q u e n t e n
Promovierens des Oberschlesischen.
Selbst ich h a b e ä h n l i c h e E r f a h r u n g e n g e m a c h t . I m J a h r e 1 9 9 0 w u r d e
ich als G r ü n d e r d e s ersten O b e r s c h l e s i s c h e n R e g i o n a l f e r n s e h e n in Po­
len s e h r bissig angegriffen. I c h e r i n n e r e m i c h a n d e n d a m a l i g e n O p p e l ­
n e r W o i w o d e n H e r r n R y s z a r d Z e m b a c z y ń s k i , der i n d i e s e m F e r n s e h e n
fast schrie: h i e r ist nicht, w a r nicht u n d wird es n i e m a l s ein O b e r s c h l e ­
sien geben, h i e r ist das O p p e l n e r l a n d ! Dieselben Angriffe k a m e n a u s
Bielitz, w o v e r m e i n t l i c h s e h r geschätzte L e u t e d e n T o n a n g a b e n , die jah­
relang m i t d e r d e m o k r a t i s c h e n O p p o s i t i o n v e r b u n d e n w a r e n : J a n u s z
O k r z e s i k u n d G r a ż y n a S t a n i s z e w s k a . B e i d e w a r e n v e r h e x t v o n einer antioberschlesischen O b s e s s i o n . J e d e r Versuch, sie an d i e g e s c h i c h t l i c h e
D i m e n s i o n d e r T e s c h e n e r R e g i o n o d e r Bielitz selbst z u e r i n n e r n , e n d e t e
m i t e i n e m A u s b r u c h v o n Hysterie, d e r e n A u s m a ß m a n n u r einer psy­
chischen Aberration zuschreiben kann.
Viele H o f f n u n g e n b r a c h t e die für 1992 geplante R e f o r m d e r Gebiets­
strukturen der K a t h o l i s c h e n K i r c h e . E s war eine g r o ß e C h a n c e wenig­
stens i m R a h m e n der K i r c h e O b e r s c h l e s i e n i n s e i n e m g a n z e n B e r e i c h
zu integrieren. Es zeigte sich aber, d a ß praktisch der e i n z i g e W ü r d e n t r ä ­
ger, d e r sich für e i n e kirchliche oberschlesische P r o v i n z einsetzte, d e r Bi­
s c h o f Alfons N o s s o l war. S o g a r d e r jetzige K a t t o w i t z e r M e t r o p o l i t , Erzb i s c h o f D a m i a n Z i m o n , gibt öffentlich zu, w e n n e s n i c h t d e n konse­
q u e n t e n E i n s a t z des O p p e l n e r Bischofs g e g e b e n hätte, w ä r e diese Pro­
v i n z n i e m a l s e n t s t a n d e n . D o c h leider gibt e s n i e m a l s e i n vollständiges
G l ü c k . S o b r a c h t e a u c h die kirchliche R e f o r m n u r e i n e n Teilerfolg. Bei
d e r F e s t l e g u n g d e r M e t r o p o l e w u r d e n g e n a u die G r e n z e n verwendet,
die als E r g e b n i s d e r „ S c h l e s i s c h e n K r i e g e " z w i s c h e n P r e u ß e n u n d
O s t e r r e i c h g e z o g e n w o r d e n sind. D a b e i w u r d e w i e d e r a u s d e r ober­
schlesischen K i r c h e n p r o v i n z das G e b i e t T e s c h e n a u s g e s c h l o s s e n u n d
m i t der M e t r o p o l e K r a k a u vereint.
D a s J a h r 1 9 9 8 b r a c h t e e i n e n ä c h s t e A u s e i n a n d e r s e t z u n g u m die
Gestalt der Regionalisierung Polens. Es waren keine n e u e n Maßnah­
m e n . D i e e r s t e n V o r s c h l ä g e z u r R e f o r m w u r d e n s c h o n 1 9 9 0 unter­
breitet,
während
der
Regierungszeit
von
Tadeusz
Mazowiecki.
A b e r d i e g r ö ß t e E r u p t i o n d e r E m o t i o n e n , d i e v o r v i e r J a h r e n statt­
fand, ist e i n m a l i g . W e n n w i r h e u t e a u s e i n e m g e w i s s e n A b s t a n d
s c h a u e n , s i e h t m a n , d a ß e s s o richtig fast k e i n e m u m O b e r s c h l e s i e n
ging. M i t d e r g e s c h i c h t l i c h e n R i c h t i g k e i t h a t m a n sich w e n i g KopfMichal
Smolorz
D i e P r o b l e m a t i k des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
nia o historycznym wymiarze Ziemi Cieszyńskiej, czy samego
B i e l s k a k o ń c z y ł a się w y b u c h e m histerii, k t ó r e j w y m i a r m o ż n a
przypisać
jakiejś
tylko
aberraqi.
psychicznej
W i e l e n a d z i e i p r z y n i o s ł a p l a n o w a n a n a 1992 r o k r e f o r m a struk­
tur organizacyjnych Kościoła katolickiego. Była to wielka szansa,
aby przynajmniej w łonie Kościoła zintegrować G ó r n y Śląsk w
j e g o p r a w d z i w y m w y m i a r z e . O k a z a ł o się j e d n a k , ż e p r a k t y c z n i e
j e d y n y m h i e r a r c h ą który z a b i e g a ł o u t w o r z e n i e k o ś c i e l n e j p r o w i n ­
cji
górnośląskiej był biskup
tropolita
katowicki
abp
Alfons Nossol.
Damian
Zimoń
N a w e t dzisiejszy m e ­
otwarcie
przyznaje,
że
gdyby nie konsekwencja biskupa opolskiego, ta prowincja nigdy
b y n i e p o w s t a ł a . Niestety, n i g d y n i e m o ż n a z a z n a ć p e ł n i s z c z ę ­
ś c i a . R e f o r m a kościelna p r z y n i o s ł a tylko połowiczny s u k c e s . O t ó ż
p r z y w y t y c z a n i u m e t r o p o l i i p o s ł u ż o n o się d o k ł a d n i e g r a n i c a m i
zakreślonymi w wyniku prusko-austriackich „wojen śląskich" - i
z g ó r n o ś l ą s k i e j prowincji k o ś c i e l n e j z n ó w w y ł ą c z o n o Z i e m i ę C i e ­
szyńską,
włączając ją do
metropolii
krakowskiej.
R o k 1998 p r z y n i ó s ł k o l e j n ą w i e l k ą b a t a l i ę o k s z t a ł t r e g i o n a l i z a ­
cji P o l s k i . N i e b y ł y to z a b i e g i n o w e . Pierwsze p r z y m i a r k i do refor­
m y p o c z y n i o n o j u ż w 1990 roku, z a r z ą d u T a d e u s z a M a z o w i e c k i e ­
g o . J e d n a k g ł ó w n a erupcja emocji, jaka m i a ł a m i e j s c e p r z e d 4 laty,
jest bezprecedensowa. Kiedy dziś s p o g l ą d a m y z pewnej perspek­
tywy,
w i d a ć , ż e tak n a p r a w d ę m a ł o k o m u c h o d z i ł o o G ó r n y
Śląsk,
r a c j a m i h i s t o r y c z n y m i m a ł o k t o wówczas się p r z e j m o w a ł .
Ó w c z e s n e k a t o w i c k i e tak z w a n e elity p o l i t y c z n e , w swej i s t o c i e
prostackie i pozbawione jakiejkolwiek historycznej wiedzy i regio­
n a l n e j ś w i a d o m o ś c i , k i e r o w a ł y się g ł ó w n i e i m p e r i a l n ą b u t ą i s m a ­
kiem
W
władzy.
Bielsku
antyśląska
histeria
osiągnęła
wówczas
apogeum.
N a j s m u t n i e j s z e j e d n a k w y d a r z y ł o się w O p o l u ,
g d z i e wszyscy
dali się u w i e ś ć g r u p i e m i e j s c o w y c h a p a r a t c z y k ó w , k t ó r a z w ą c h a ł a
w t y m s w ó j interes. To jest w d w ó j n a s ó b p r z y k r e , iż w ł a ś n i e
w Opolu na lep tych p a r t y k u l a r n y c h i n t e r e s ó w w ą s k i e j g r u p y a p a ­
r a t u z j a w n i e k o m u n i s t y c z n y m r o d o w o d e m z ł a p a l i się t a k ż e lu­
d z i e światli,
doskonale rozeznani w historycznym dziedzictwie
G ó r n e g o Ś l ą s k a . P o w i e m szczerze, i ż b y ł e m g ł ę b o k o z a ż e n o w a n y ,
widząc
na
ówczesnych
barykadach
niektóre
postaci,
których
na­
z w i s k przez s z a c u n e k tu n i e w y m i e n i ę , o d z i a n e w n i e b i e s k o - ż ó ł t e
chusty.
Jakże
groteskowo
wyglądają
dziś
te
wszystkie
Michał
akcje,
Smolorz
Problematyka pojęcia „Górny Śląsk"
z e r b r e c h e n g e m a c h t . D i e d a m a l i g e n K a t t o w i t z e r s o g e n a n n t e n politis c h e n Eliten, u n g e h o b e l t u n d o h n e g e s c h i c h t l i c h e s W i s s e n u n d
o h n e r e g i o n a l e s B e w u ß t s e i n , richteten sich h a u p t s ä c h l i c h n a c h ein e r i m p e r i a l i s t i s c h e n Hoffahrt u n d a n d e m G e s c h m a c k , a n d e r
M a c h t z u sein. I n B i e l i t z fand die a n t i s c h l e s i s c h e H y s t e r i e i h r e n H ö hepunkt.
D a s T r a u r i g s t e fand a b e r i n O p p e l n statt, w o alle sich v o n d e n lok a l e n M a c h t h a b e r n v e r f ü h r e n ließen, die n u r ihre V o r t e i l e v e r f o l g t
h a b e n . E s ist d o p p e l t u n a n g e n e h m , d a ß g e r a d e i n O p p e l n a u f g e k l ä r te Leute mit gelb-blauen Tüchern den partikularen Interessen einer
s c h m a l e n R e g i e r u n g s g r u p p e m i t öffentlich k o m m u n i s t i s c h e r H e r kunft, d e r e n N a m e n ich - weil i c h sie s c h ä t z e - h i e r n i c h t a n g e b e n
will, a u f d e n L e i m g i n g e n . W i e g r o t e s k s e h e n h e u t e alle d i e s e A k t i o n e n aus, b e i d e n e n s o viel m e n s c h l i c h e E n e r g i e v e r g e u d e t w u r d e
u n d d a b e i s o viel E n t h u s i a s m u s v e r l o r e n ging. D i e s e r g a n z e K r i e g
w u r d e e i g e n t l i c h g e g e n O b e r s c h l e s i e n geführt u n d g e g e n d i e C h a n cen, die die d a m a l i g e Zeit m i t sich b r a c h t e . W i r h a b e n sie b e i s p i e l los v e r g e u d e t . D i e G e s c h i c h t e w i r d u n s dafür v e r u r t e i l e n .
M i t ü b l e m N a c h g e s c h m a c k e r i n n e r e ich m i c h s o g a r a n e i n z e l n e
E p i s o d e n a u s d e m letzten s i n n l o s e n o b e r s c h l e s i s c h e n K r i e g . Ich eri n n e r e m i c h a n d i e S i t u a t i o n , als ich i n das R a d i o O p p e l n m i t d e m
Vorschlag kam, meinen Radioroman „Zwei Wege in den H i m m e l "
a u s z u s t r a h l e n . D e r d a m a l i g e s t e l l v e r t r e t e n d e H a u p t r e d a k t e u r hat
d e n V o r s c h l a g a n g e n o m m e n . . . u n t e r einer V o r a u s s e t z u n g : d a ß i m
Text n i c h t e i n m a l d a s W o r t „ O b e r s c h l e s i e n " auftreten soll. A l l e s and e r e k o n n t e b l e i b e n , n u r die w e n i g e n Stellen, i n d e n e n O b e r s c h l e s i e n v o r k a m , sollten g e s t r i c h e n w e r d e n . Ich fühlte m i c h b e s c h ä m t ,
wie im Parteikomitee vor zwanzig Jahren. Das haben doch die Komm u n i s t e n sich a u s g e d a c h t : w e n n m a n ü b e r e t w a s n i c h t spricht,
d a n n b e s t e h t e s nicht. S o e t w a fand i m J a h r e 1 9 7 9 , i n d e n T a g e n v o r
d e m e r s t e n B e s u c h d e s P a p s t e s i n Polen, ein Treffen d e r Journalisten in d e r A b t e i l u n g für P r o p a g a n d a in K a t t o w i t z statt. D e r Parteis e k r e t ä r s p r a c h m i t v o l l e m Ernst, d a ß „ v o n h e u t e b i s z u r A b r u f u n g " m a n n i c h t i n d e n P u b l i k a t i o n e n d a s W o r t „ T s c h e n s t o c h a u " anw e n d e n darf. E s gibt k e i n T s c h e n s t o c h a u , e s b e s t e h t nicht. U n d der
P a p s t k o m m t ...irgendwo a u f e i n e n n ä h e r n i c h t b e z e i c h n e t e n B e r g .
Der im K o m m u n i s m u s konsolidierte Mechanismus, wenn man
v o n e t w a s n i c h t spricht, s o gibt e s d i e s e s nicht, w i r k t e ü b r i g e n s auf
b e i d e S e i t e n . I n d e r D a n z i g e r S i e d l u n g Z a s p a , w o früher L e c h WaleMichat Smolorz
Die Problematik des Begriffs „Oberschlesien"
w
których
spalono
bez­
m i e r n e ilości l u d z k i e j e n e r ­
gii, w k t ó r y c h w g w i z d e k
poszła
go
para
zmarnowane­
ludzkiego
entuzjazmu.
Cała ta wojna, wymierzo­
na b y ł a w istocie przeciw
G ó r n e m u Śląskowi i prze­
ciw szansom, jakie niosła
n a m tamta chwila. Zmar­
nowaliśmy ją bezprzykład­
nie i historia nas z tego
rozliczy.
Z głębokim niesmakiem
wspominam
nawet
poje­
d y n c z e e p i z o d y z tej ostat­
niej
bezsensownej
górnośląskiej.
nam
sobie
chwilę,
przyszedłem
Opole
Pomnik
o
zachowanie
opolskiego.
D a s D e n k m a l des Kampfes um die Erhaltung
der
Oppelner
Woiwodschaft.
ści
radia
mojej
radiowej
wy­
powie­
Dwie
drogi
do nieba. Ó w c z e s n y z a s t ę p ­
ca
Zdjęcie/Foto: K Miller.
kiedy
do
propozyq'ą
emitowania
walki
województwa
z
wojny
Przypomi­
redaktora
przyjął
jednym
naczelnego
propozycję...
warunkiem:
pod
że
w t e k ś c i e ani r a z u n i e p o j a w i się s ł o w o „ G ó r n y Ś l ą s k " . W s z y s t k o
p o z o s t a ł e m o ż e zostać, ale t e k i l k a n a ś c i e razy, g d y p o j a w i a się
G ó r n y Śląsk, t o t r z e b a w y k r e ś l i ć . B y ł e m g ł ę b o k o z a w s t y d z o n y ,
c z u ł e m się j a k w k o m i t e c i e w o j e w ó d z k i m partii n i e b o s z c z k i d w a ­
d z i e ś c i a lat w c z e ś n i e j . T o p r z e c i e ż k o m u n i ś c i w y m y ś l i l i s o b i e , ż e
j a k o c z y m ś się n i e m ó w i , to ta r z e c z n i e istnieje. W r o k u 1 9 7 9 ,
w
dniach
poprzedzających
pierwszą
wizytę
papieża
w
Polsce,
o d b y ł o się s p o t k a n i e d z i e n n i k a r z y w W y d z i a l e P r o p a g a n d y w K a ­
t o w i c a c h . S e k r e t a r z partyjny z c a ł ą p o w a g ą s t w i e r d z i ł , i ż o d d z i ś
do odwołania nie wolno w publikacjach używać słowa „Często­
c h o w a " . N i e m a C z ę s t o c h o w y , n i e istnieje. A p a p i e ż p r z y j e d z i e . . .
g d z i e ś t a m sobie, n a j a k ą ś bliżej n i e o k r e ś l o n ą g ó r ę .
^
Michał
Problematyka
pojęcia
„Górny
Smolorz
Śląsk"
s a w o h n t e , b a u t e d e r Pfarrer J a n N o g a e i n e K i r c h e . D a s P r o b l e m lag
darin, d a ß e r v o n d e n B e h ö r d e n k e i n e B a u e r l a u b n i s für e i n e K i r c h e
b e k a m , n u r für ... e i n e n „ K a t e c h e t e n p u n k t " . D i e M a u e r n d e r m o n u m e n t a l e n K i r c h e w u c h s e n s c h o n i n d e n H i m m e l , a b e r d i e 1 2 Tausend Siedler wußten, daß keinem das Wort „Kirche" entrinnen
darf, w e s w e g e n sogar, als s c h o n die K i r c h e s t a n d u n d m a n i n ihr
H l . M e s s e n hielt, k e i n e r s a g t e , d a ß e r „in die K i r c h e g e h t " , b l o ß „er
geht in den Punkt". Die Behörden haben von allem gewußt, aber
weil e s n i r g e n d s a u f d e m P a p i e r stand u n d b e i G e s p r ä c h e n d i e K i r c h e n i c h t e r w ä h n t w u r d e , w a r also die K i r c h e n i c h t d a u n d e s g a b
kein Problem.
So war es auch in Oppeln, wo m a n nach der bolschewistischen
R e g e l a n g e n o m m e n hat, w e n n w i r d a s v e r b o t e n e W o r t „ O b e r s c h l e sien" nicht aussprechen, so besteht dieses Oberschlesien nicht und
d e s w e g e n gibt e s k e i n P r o b l e m . Ein n ä r r i s c h e s A u s m a ß b e k a m e n
a u c h die B e s t r e b u n g e n d e r A k t i v i s t e n der d e u t s c h e n M i n d e r h e i t ,
die sich a u c h d i e s e m K a b a r e t t a n g e s c h l o s s e n h a b e n . W e i l d i e M e h r zahl der Schriftstücke der Minderheit zweisprachig abgefaßt wird,
s t a n d also i n d e r d e u t s c h e n V e r s i o n i m m e r „ O b e r s c h l e s i e n " , d a g e gen in der polnischen Übersetzung war es immer „Opolszczyzna".
S o g a r s o e i n e vortreffliche J o u r n a l i s t i n w i e F r a u T e r e s a K u d y b a ,
die ich i m L e b e n n i c h t u m ein U n w i s s e n v e r d ä c h t i g e n m ö c h t e , h a t
sich m i t i h r e m S c h a f f e n i n d i e s e S t r ö m u n g e i n g e b e t t e t u n d verbleibt w i r k s a m bis h e u t e d a b e i . I m letzten W i n t e r w a r i c h b e i d e r
V o r s t e l l u n g i h r e s F i l m e s , „ D a s gerettete E r b e " , der d e n o b e r s c h l e s i s c h e n S c h l ö s s e r n u n d P a l ä s t e n g e w i d m e t war. D e r F i l m - vortrefflich g e m a c h t - h a t a b e r e i n e n Fehler: v o m e r s t e n b i s z u m l e t z t e n
B i l d fällt n i c h t d a s W o r t „ O b e r s c h l e s i e n " . I r g e n d w i e ist e s s o g e w o r den... A l s ich n a c h d e r V o r f ü h r u n g a u f g e s t a n d e n b i n u n d n a c h d e m
k o m i s c h e n F a l l gefragt h a b e , g a b e s i m S a a l m i t d e r O p p e l n e r E l i t e
e i n e n S t u r m d e r E n t r ü s t u n g , w e l c h e n ich b i s j e t z t n o c h n i c h t i n d e r
schlechtesten Kneipe erlebt habe. Frau Teresa hatte mich dann überzeugt, d a ß e s zufällig war, d a ß sie g a r n i c h t b e a b s i c h t i g t e , O b e r s c h l e s i e n a u s d e m Text z u entfernen. W e n n e s w a h r ist - u n d ich
h a b e k e i n e n G r u n d d a r a n n i c h t z u g l a u b e n - d a n n ist d a s P r o b l e m
n o c h größer. E s z e i g t sich n ä m l i c h , d a ß d e r M e c h a n i s m u s d e r E i g e n zensur so weit im Unterbewußtsein der Oppelner Schöpfer befestigt ist, d a ß s o g a r zufällig d a s m a g i s c h e W o r t „ O b e r s c h l e s i e n " d o r t
n i c h t entfliehen k a n n .
Michat
Smolorz
Die P r o b l e m a t i k des Begriffs „ O b e r s c h l e s i e n "
T e n u t r w a l o n y w k o m u n i z m i e m e c h a n i z m , ż e j a k się o c z y m ś
n i e m ó w i , t o t e g o n i e m a , d z i a ł a ł z r e s z t ą w o b i e strony. N a g d a ­
ń s k i m osiedlu Zaspa, gdzie mieszkał ongi Lech Wałęsa, w latach
80. ksiądz J a n N o g a b u d o w a ł kościół. P r o b l e m w tym, że nie do­
stał o d w ł a d z p o z w o l e n i a n a b u d o w ę k o ś c i o ł a , l e c z n a . . . p u n k t
katechetyczny. M u r y monumentalnej świątyni rosły już do nieba,
ale 12 tysięcy m i e s z k a ń c ó w osiedla wiedziało, że n i k o m u nie
m o ż e się w y p s n ą ć s ł o w o „ k o ś c i ó ł " , w i ę c n a w e t , k i e d y j u ż k o ś c i ó ł
stał i o d p r a w i a n o w n i m m s z e , n i k t n i e m ó w i ł , ż e „ i d z i e d o k o ­
ś c i o ł a " , tylko, ż e „idzie d o p u n k t u " . W ł a d z e o c z y w i ś c i e o w s z y s t ­
k i m w i e d z i a ł y , ale p o n i e w a ż n i g d z i e a n i n a p a p i e r z e a n i w r o z m o ­
w a c h k o ś c i o ł a n i e b y ł o , w i ę c k o ś c i ó ł n i e istniał, a z a t e m n i e b y ł o
problemu.
T a k w ł a ś n i e b y ł o w O p o l u , g d z i e w e d l e tej s a m e j b o l s z e w i c k i e j
zasady
słowa
uznano,
że
jeśli
„ G ó r n y Śląsk",
nie
będziemy
to t e n ż e G ó r n y
wymawiać
zakazanego
Śląsk nie
istnieje
i
w
związku z tym problemu nie ma. Wymiar błazeński osiągnęły
działania
włączyli
aktywistów
się w
mniejszości
ten k a b a r e t .
niemieckiej,
Ponieważ
większość
którzy
także
dokumentów
m n i e j s z o ś c i jest d w u j ę z y c z n a , z a t e m w n i e m i e c k i e j wersji z a w s z e
stało „Oberschlesien", za to w polskim tłumaczeniu zawsze b y ł o
.Opolszczyzna".
N a w e t tak z n a k o m i t a d z i e n n i k a r k a , j a k p a n i T e r e s a K u d y b a ,
k t ó r e j w ż y c i u b y m n i e p o s ą d z i ł o n i e w i e d z ę , i d e a l n i e w p i s a ł a się
ze s w o j ą t w ó r c z o ś c i ą w t e n n u r t i s k u t e c z n i e u t r z y m u j e się w n i m
do dziś. O s t a t n i e j z i m y u c z e s t n i c z y ł e m w p o k a z i e jej filmu pt.
,Ocalone
dziedzictwo",
poświęconego
górnośląskim
zamkom
i
p a ł a c o m . F i l m z n a k o m i c i e zrobiony, m a t y l k o m a ł y feler : o d
p i e r w s z e g o ujęcia d o o s t a t n i e g o a n i r a z u n i e p a d a t a m s ł o w o
, G ó r n y Ś l ą s k " . J a k o ś tak w y s z ł o . . . K i e d y p o p r o j e k c j i w s t a ł e m i
z a p y t a ł e m o t e n d z i w n y p r z y p a d e k , n a sali g r o m a d z ą c e j o p o l s k i e
elity r o z p ę t a ł a się a w a n t u r a , jakiej n i e p r z e ż y ł e m w n a j g o r s z e j
knajpie. Pani Teresa przekonywała m n i e potem, iż to było bez­
w i e d n e , w c a l e n i e m i a ł a z a m i a r u r u g o w a ć G ó r n e g o Ś l ą s k a z tek­
stu. J e ś l i to p r a w d a - a n i e m a m p o w o d u n i e w i e r z y ć - to p r o ­
b l e m j e s t j e s z c z e większy. O k a z u j e się b o w i e m , ż e m e c h a n i z m au­
tocenzury jest tak dalece utrwalony w p o d ś w i a d o m o ś c i opolskich
t w ó r c ó w , i ż n a w e t p r z y p a d k i e m n i e m o ż e i m się w y p s n ą ć ó w m a ­
giczny „Górny Śląsk".
Micha!
Smolorz
Problematyka pojęcia „ G ó r n y Śląsk"
Morgen
D i e s e s K a p i t e l w i r d d a s k ü r z e s t e sein. W i e w i r d e s m o r g e n m i t
d e m V e r s t e h e n O b e r s c h l e s i e n s s e i n ? Ich w e i s s nicht, ich b i n ein
Schriftsteller u n d k e i n P r o p h e t . Ich w e i s s n u r e i n s - w i r h a b e n 15
J a h r e v e r g e u d e t , die u n s d i e G e s c h i c h t e g e g e b e n hat, u m die verdrehten oberschlesischen Wege gerade zu machen. Meistens loben
w i r u n s e r o b e r s c h l e s i s c h e s S e l b s t b e w u ß t s e i n u n d h e b e n e s ü b e r die
p o l n i s c h e n S c h w ä c h e n . W i r h a l t e n u n s für a r b e i t s a m , p r a g m a t i s c h ,
r e c h t s s t a a t l i c h u n d e i n f a c h praktisch. D i e n e u e s t e G e s c h i c h t e zeigt,
w i e w e n i g w i r e i g e n t l i c h v o n d e m bes i t zen. E s k a m h e r a u s , d a ß w i r
i n d e r V e r g e u d u n g d e r e i n m a l i g e n C h a n c e n n i c h t z u s c h l a g e n sind,
d a ß w i r i n Z ä n k e r e i e n i m S u m p f der Privatsucht u n d d e s Partikular i s m u s m i t p o l n i s c h e r P h a n t a s i e u n t e r g e h e n k ö n n e n . W i r h a b e n ein
O b e r s c h l e s i e n u n s e r e r T r ä u m e n i c h t aufbauen k ö n n e n , w i r k o n n t e n
u n s g a r n i c h t a u f die p r i n z i p i e l l e n G r u n d l a g e n d a z u e i n i g e n . W i r
k o n n t e n letztlich g a r n i c h t d e n B e g r i f f O b e r s c h l e s i e n definieren. Ich
befürchte, d a ß e s d e n n ä c h s t e n G e n e r a t i o n e n s c h o n v ö l l i g e g a l sein
w i r d . O d e r v i e l l e i c h t w e r d e n sie ihre e i g e n e n V o r s t e l l u n g e n ü b e r
die R P C ' " " iwf «k»« T*ü*«±*ttMft u n s e r e r Z ä n k e r e i e n a u f b a u e n .
M i t e i n e m tröste ich m i c h nur: d e r g r ö ß e r e Teil d e r M a n n s c h a f t ,
die d a s s o g e n a n n t e „ O b e r s c h l e s i e n " b e i der B e r a u b u n g d e r s o g e n a n n t e n „ O p o l s z c z y z n a " g e s t ö r t h a t - sitzt s c h o n im Gefängnis,;
uiese u n g e s u n d e S c h a d e n f r e u d e e r h ä l t m i c h in d e r H o f f n u n g .
Ubersetzung:
Michat
Smolorz
Die P r o b l e m a t i k des Begriffs „Oberschlesien"
Josef
Gonschior
Jutro
T e n r o z d z i a ł b ę d z i e najkrótszy. J a k b ę d z i e j u t r o z p o j m o w a ­
n i e m G ó r n e g o Śląska? N i e w i e m , j e s t e m t y l k o p u b l i c y s t ą , n i e p r o ­
r o k i e m . W i e m j e d n o - z m a r n o w a l i ś m y 1 5 lat, j a k i e n a m d a ł a h i s t o ­
ria n a w y p r o s t o w a n i e p o k r ę t n y c h ś c i e ż e k g ó r n o ś l ą s k o ś c i . Z w y k l e
w y c h w a l a m y naszą górnośląską tożsamość i w y n o s i m y ją ponad
p o l s k i e słabości, m a m y się z a p r a c o w i t y c h , p r a g m a t y c z n y c h , pra­
w o r z ą d n y c h i po prostu praktycznych.
Najnowsza historia do­
w i o d ł a , j a k m a ł o z tych c e c h m a m y n a p r a w d ę . W y s z ł o , ż e w m a r ­
n o w a n i u d z i e j o w y c h s z a n s j e s t e ś m y n i e z a s t ą p i e n i , ż e t o p i ć się w
s w a r a c h , k ł ó t n i a c h , w b a g n i e p r y w a t y i p a r t y k u l a r y z m ó w , potrafi­
m y z iście p o l s k ą fantazją. N i e z b u d o w a l i ś m y G ó r n e g o Ś l ą s k a n a ­
s z y c h m a r z e ń , n i e potrafiliśmy n a w e t u z g o d n i ć p o d s t a w o w y c h
p r y n c y p i ó w . N i e potrafiliśmy n a w e t o s t a t e c z n i e z d e f i n i o w a ć poję­
c i a G ó r n e g o Śląska. O b a w i a m się, ż e n a s t ę p n y m g e n e r a q ' o m b ę ­
d z i e t o j u ż z u p e ł n i e obojętne, c h y b a , ż e z a c z n ą b u d o w a ć s w o j e
n o w e pojmowanie regionu na gruzach naszych swarów.
J e d n y m się tylko p o c i e s z a m : ż e z d e c y d o w a n a w i ę k s z o ś ć koterii,
k t ó r e j t a k z w a n y „ G ó r n y Ś l ą s k " p r z e s z k a d z a ł w z a w ł a s z c z a n i u tak
z w a n e j „ O p o l s z c z y z n y " - j u ż s i e d z i w w i ę z i e n i u . I ta n i e z d r o w a
S c h a d e n f r e u d e " utrzymuje m n i e przy nadziei.
71
Michał
Smolorz
Problematyka pojęcia „ G ó r n y Śląsk"
Philipp Wiesehöfer
Silesia rediviva
S c h l e s i e n h a t s e i n e n n e u e n R o m a n . D a r i n ist n i c h t s n o s t a l g i s c h ,
kein wehmütiges Erinnern an eine verlorene Heimat, wie etwa bei
Horst Bienek, keine Apotheose einer vergangenen, einer untergeg a n g e n e n E p o c h e s c h l e s i s c h e r G e s c h i c h t e , s o als h ä t t e S c h l e s i e n m i t
d e m E n d e d e s z w e i t e n W e l t k r i e g e s z u e x i s t i e r e n a u f g e h ö r t u n d sei
nur noch ein Gebilde seligen Gedenkens. Vielmehr schreibt hier ein
Autor eine Geschichte, die wie selbstverständlich davon ausgeht,
dass Schlesien eine ungebrochene, eine ununterbrochene Kontinuität aufweist u n d b i s h e u t e B e s t a n d hat.
H e n r y k W a n i e k g i b t s e i n e m R o m a n d e n Titel „ F i n i s S i l e s i a e " .
Wie sollen wir ihn verstehen? Grenze oder G r e n z r a u m Schlesien?
D a m i t w ä r e v e r w i e s e n a u f die spezifisch g e o g r a p h i s c h e L a g e i m
S p a n n u n g s f e l d b e n a c h b a r t e r S t a a t e n , i n d e m diese R e g i o n stets g e l e g e n hat. S i e w a r j a h r h u n d e r t l a n g S p i e l b a l l u n d Z a n k a p f e l z w i schen Polen u n d B ö h m e n , Habsburg u n d Preußen, schließlich zwis c h e n D e u t s c h l a n d u n d P o l e n . U n d d e n n o c h hat d i e s e s L a n d u n d
haben seine B e w o h n e r beiderseits der O d e r einen eigenen Charakter a u s g e b i l d e t u n d b e w a h r t . S c h l e s i e r l a n d u n d S c h l e s i e r t u m sind
etwas Besonderes, etwas Spezifisches.
A u c h d a r a u f k ö n n t e d e r Titel d e s B u c h e s B e z u g n e h m e n : S c h l e sien als e i g e n s t ä n d i g e s , s e l b s t b e w u s s t e s L a n d , d a s sich z u b e h a u p ten w e i ß , w e i l e s e i n e n M e n s c h e n s c h l a g h e r v o r g e b r a c h t hat, d e r unv e r k e n n b a r ist, s p r a c h l i c h , m e n t a l , kulturell. A b e r k a n n m a n d a s alles n o c h s a g e n o d e r b e h a u p t e n a n g e s i c h t s d e r j ü n g s t e n G e s c h i c h t e ,
die d a z u geführt hat, d a s s e i n G r o ß t e i l d e r B e v ö l k e r u n g ihre schlesis c h e H e i m a t v e r l a s s e n m u s s t e , i n d e r sie tief v e r w u r z e l t w a r ? H a t
S c h l e s i e n n i c h t s e i n e Identität v e r l o r e n ?
D a s U n g e w ö h n l i c h e a n W a n i e k s R o m a n ist, dass sein A u t o r w i e
selbstverständlich d a v o n ausgeht, dass Schlesien seine Kontinuität bew a h r t hat. V e r g a n g e n h e i t u n d G e g e n w a r t greifen ineinander, m a g sich
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Philipp Wiesehöfer
Odrodzony Śląsk
Ś l ą s k m a n o w ą p o w i e ś ć . N i e m a w niej n u t y n o s t a l g i c z n e j , b o l e ­
snego w s p o m n i e n i a o utraconej ojczyźnie, jak u Horsta Bieńka, nie
ma apoteozy m i n i o n e j , p r z e b r z m i a ł e j e p o k i śląskiej historii, tak jak­
by Ś l ą s k z k o ń c e m drugiej w o j n y ś w i a t o w e j p r z e s t a ł i s t n i e ć i b y ł tyl­
k o w y t w o r e m b ł o g i e g o m y ś l e n i a . A u t o r opisuje t u raczej h i s t o r i ę ,
k t ó r a z a k ł a d a w s p o s ó b oczywisty, że Ś l ą s k p o s i a d a n i e p r z e r w a n ą
k o n t y n u a c j ę i istnieje do dziś.
H e n r y k W a n i e k n a d a ł swojej p o w i e ś c i t y t u ł Finis Silesiae. J a k go
n a l e ż y z r o z u m i e ć ? C z y o z n a c z a o n g r a n i c e , c z y też p r z e s t r z e ń
Ś l ą s k a ? W t e n s p o s ó b n a w i ą z y w a ł b y d o s p e c y f i c z n e g o p o ł o ż e n i a re­
g i o n u w pełnej n a p i ę ć p r z e s t r z e n i m i ę d z y p a ń s t w a m i , m i ę d z y któ­
r y m Ś l ą s k zawsze leżał. Śląsk b y ł p r z e z s t u l e c i a p i ł k ą do g r y i
j a b ł k i e m niezgody m i ę d z y P o l s k ą a C z e c h a m i , H a b s b u r g a m i i Pru­
s a m i , w r e s z c i e między N i e m c a m i i P o l s k ą . A m i m o to kraj t e n i j e g o
m i e s z k a ń c y z o b u stron O d r y w y k s z t a ł c i l i i z a c h o w a l i w ł a s n y c h a ­
rakter. Ś l ą s k i śląskość, to c o ś s z c z e g ó l n e g o , c o ś s p e c y f i c z n e g o .
T y t u ł książki m ó g ł b y i d o t e g o się o d n o s i ć : Ś l ą s k j a k o s a m o d z i e l ­
n y kraj, ś w i a d o m y w ł a s n e j t o ż s a m o ś c i , p o t r a f i ą c y s a m s i e b i e z a c h o ­
w a ć , g d y ż w y k s z t a ł c i ł t y p ludzi, n i e w ą t p l i w i e o d r ę b n y p o d wzglę­
dem języka,
mentalności
i
kultury.
Jednakże, czy m o ż n a m ó w i ć o tych sprawach, czy m o ż n a głosić
t a k i e p r z e k o n a n i e w o b l i c z u n a j n o w s z e j historii, k t ó r a d o p r o w a ­
d z i ł a d o tego, ż e w i e l k a c z ę ś ć j e g o m i e s z k a ń c ó w m u s i a ł a o p u ś c i ć
s w o j ą śląską o j c z y z n ę , w której b y ł a g ł ę b o k o z a k o r z e n i o n a ? C z y
Ś l ą s k n i e u t r a c i ł swojej t o ż s a m o ś c i ?
W p o w i e ś c i W a ń k a n a d z w y c z a j n e j e s t to, że a u t o r z a k ł a d a w spo­
s ó b oczywisty, że Śląsk z a c h o w a ł s w o j ą k o n t y n u a c j ę . P r z e s z ł o ś ć i te­
r a ź n i e j s z o ś ć z a z ę b i a j ą się, m i m o ż e o b r a z z e w n ę t r z n y , j a k t o z w y k l e
b y w a , z m i e n i a się z b i e g i e m c z a s u . S z c z e g ó l n i e godny u w a g i jest
s p o s ó b , w j a k i W a n i e k r o z p o c z y n a s w o j ą p o w i e ś ć . W s t a r y m albuZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
a u c h das äußere Erscheinungsbild, w i e üblich u n d n o r m a l , i m Laufe
der Zeit verändert haben. D a s zeigt W a n i e k a u f b e s o n d e r s m e r k w ü r d i ge Weise, in der er seinen R o m a n entstehen lässt. Er findet in e i n e m alten F o t o a l b u m aus d e n dreißiger J a h r e n die s c h ö n s t e n G e g e n d e n abgebildet. Sie zeigen eine ursprüngliche, unversehrte Landschaft u n d die
Eigentümlichkeiten schlesischer Orte. U n d er m a c h t sich auf die S u c h e
n a c h den Standorten, v o n d e n e n aus diese alten Bilder a u f g e n o m m e n
w u r d e n . U n d e r entdeckt sie h e u t e wieder. „ A u f d e m F o t o bleibt das U n zerstörbare erhalten, n a c h sechzig J a h r e n i m m e r n o c h dieselbe Mittaghitze eines Junitages
"
Waniek schreibt von diesen gefundenen Fotos ausgehend eine
Geschichte, in der er das damalige Zeitgeschehen einbezieht. Aber
e r schafft z u g l e i c h e i n e n G e g e n w a r t s b e z u g z u d e n ü b e r l i e f e r t e n B i l dern.
M a g sein, d e r G e d a n k e ist ein w e n i g ü b e r z o g e n , d a s s d e r R o m a n
a u c h e i n e M e t a p h e r d e s Ü b e r l e b e n s w i l l e n s S c h l e s i e n s ist, d a s n a c h
dem zweiten Weltkrieg von den damaligen polnischen Machthab e r n a u s g e t i l g t w e r d e n sollte, w e i l e s z u v i e l D e u t s c h e s d a r i n g a b .
E s sollte j a n u r n o c h p o l n i s c h e P r o v i n z w e r d e n . D i e F a k t e n d e r b r u talen Z e r s t ö r u n g s c h l e s i s c h e r D e n k m ä l e r u n d
der Vernichtung
schlesischer Kultur sind bekannt. Nicht einmal schlesische Ges c h i c h t e durfte a n d e n h i s t o r i s c h e n F a k u l t ä t e n g e l e h r t w e r d e n .
A b e r n a c h d e m p o l i t i s c h e n U m b r u c h z e i g t e sich, d a s s S c h l e s i e n
i m V e r b o r g e n e n w e i t e r g e l e b t hat. N i c h t n u r d i e v e r b l i e b e n e deuts c h e B e v ö l k e r u n g , a u c h d i e a n s ä s s i g e n P o l e n w i s s e n sich d e m S c h l e s i e r t u m v e r b u n d e n . D e n n d e r Schlesier, o b D e u t s c h e r o d e r Pole,
fühlt sich in erster L i n i e als Schlesier.
S o ist e s n i c h t v e r w u n d e r l i c h , d a s s b e i d e r V o l k s z ä h l u n g 2 0 0 2
n i c h t n u r d e r A u t o r H e n r y k W a n i e k a u f die F r a g e n a c h d e r N a t i o n a lität m i t „ s c h l e s i s c h " g e a n t w o r t e t hat; u n d m i t i h m w a r e n e s a m
E n d e z u r a l l g e m e i n e n Ü b e r r a s c h u n g 1 7 3 . 0 0 0 M e n s c h e n , d i e dieses
„ B e k e n n t n i s " a b g e l e g t h a b e n . M a n k a n n d u r c h a u s v o n e i n e r ethnis c h e n G r u p p e o d e r v o n e i n e r s c h l e s i s c h e n M i n d e r h e i t sprechen.
R e c h n e t m a n die 1 5 3 . 0 0 0 S t i m m e n h i n z u , die sich - v i e l l e i c h t n o c h
a u s n i c h t ü b e r w u n d e n e n n a t i o n a l e n G r ü n d e n - als D e u t s c h e bek a n n t h a b e n , o b w o h l sie u n z w e i f e l h a f t seit G e n e r a t i o n e n Schlesier
sind, s o z e i g t sich, d a s s d a s S c h l e s i e r t u m offensichtlich überlebt
, hat. U n d da d i e s jetzt so u n v e r m u t e t an d e n Tag g e k o m m e n ist,
Philipp
Wiesehöfer
Silesia rediviva
m i e z lat t r z y d z i e s t y c h znajduje zdjęcia n a j p i ę k n i e j s z y c h o k o l i c . P o ­
kazują pierwotny niezniszczony krajobraz i specyfikę śląskich miej­
s c o w o ś c i . A u t o r rusza w d r o g ę i p o s z u k u j e miejsc, z k t ó r y c h z r o b i o ­
n o t e stare fotografie. I dzisiaj o d k r y w a j e n a n o w o . „ N a z d j ę c i u
p r z e t r w a to, c o n i e z n i s z c z a l n e ; p o s z e ś ć d z i e s i ę c i u latach, ciągle j e s z ­
c z e t e n s a m , czerwcowy, p o ł u d n i o w y u p a ł " .
M a j ą c z a p o d s t a w ę o d n a l e z i o n e zdjęcia, W a n i e k o p i s u j e h i s t o r i ę ,
w k t ó r ą w ł ą c z a ó w c z e s n e dzieje. A l e r ó w n o c z e ś n i e t w o r z y d o za­
c h o w a n y c h zdjęć w s p ó ł c z e s n e o d n i e s i e n i a .
B y ć m o ż e , jest w t y m n i e c o przesady, ż e p o w i e ś ć t a jest t a k ż e m e ­
t a f o r ą o d z w i e r c i e d l a j ą c ą p r a g n i e n i e Ś l ą s k a , b y p r z e ż y ć - p o drugiej
w o j n i e ś w i a t o w e j polskie w ł a d z e c h c i a ł y g o w y m a z a ć , g d y ż b y ł o w
n i m z a d u ż o n i e m i e c k o ś c i . Ś l ą s k m i a ł się s t a ć d z i e l n i c ą p o l s k ą . B r u ­
t a l n e z n i s z c z e n i e śląskich p o m n i k ó w , z n i s z c z e n i e śląskiej k u l t u r y
s ą z n a n y m i faktami. N a w y d z i a ł a c h h i s t o r y c z n y c h n i e u c z o n o n a ­
w e t śląskiej historii.
P o p r z e ł o m i e p o l i t y c z n y m o k a z a ł o się, ż e Ś l ą s k ż y ł n a d a l w utaje­
n i u . N i e tylko l u d n o ś ć n i e m i e c k a , k t ó r a t a m p o z o s t a ł a , a l e t a k ż e
żyjący t a m z d a w i e n d a w n a Polacy, czują się z w i ą z a n i ze Ś l ą s k i e m .
G d y ż Ś l ą z a k - N i e m i e c c z y P o l a k - n a j p i e r w c z u j e się Ś l ą z a k i e m .
D l a t e g o n i e d z i w i nas, ż e p o d c z a s s p i s u l u d n o ś c i w r o k u 2 0 0 2 n a
pytanie o narodowość nie tylko pisarz H e n r y k Waniek odpowie­
dział: „ ś l ą s k a " ; w r a z z n i m , k u o g ó l n e m u z a s k o c z e n i u , p o n a d 1 7 3
t y s i ą c e o s ó b z ł o ż y ł o takie „ w y z n a n i e " . T o p o z w a l a m ó w i ć c o naj­
m n i e j o śląskiej g r u p i e e t n i c z n e j , c z y t e ż n a w e t o śląskiej m n i e j s z o ­
ści. J e ś l i się d o t e g o d o l i c z y 1 5 3 t y s i ą c e g ł o s ó w o s ó b u z n a j ą c y c h się
za N i e m c ó w - być m o ż e z jeszcze nie przezwyciężonych p o w o d ó w
n a r o d o w y c h - będących jednakże od pokoleń Ślązakami, to okazu­
je się, że ś l ą s k o ś ć p r z e ż y ł a . A p o n i e w a ż u j a w n i ł o się to t a k n i e o c z e ­
k i w a n i e , s t a n i e się t o z n o w u c z y n n i k i e m s p o ł e c z n y m , b y ć m o ż e n a ­
wet politycznym.
M o ż n a się w t y m w z g l ę d z i e w i e l e s p o d z i e w a ć p o p r z y s t ą p i e n i u
P o l s k i d o U n i i Europejskiej. R e a k c j ą n a e u r o p e j s k i p r o c e s z j e d n o c z e ­
n i a - a l b o inaczej m ó w i ą c : p a r a l e l n i e do t e g o - r o z w i j a się i d e a „ E u ­
r o p y r e g i o n ó w " . I d e a ta odbija się s z e r o k i m e c h e m s z c z e g ó l n i e w re­
gionach przygranicznych, posiadających mniejszości narodowe, jak
w Alzacji, T y r o l u P o ł u d n i o w y m , w S z l e z w i k u - H o l s z t y n i e . Ś l ą s k
może
przeżyć
odrodzenie
także
w
tym
kontekście,
Phiłipp
ponownie
Wiesehofer
Odrodzony
Śląsk
w i r d e s e r n e u t z u e i n e m g e s e l l s c h a f t l i c h e n o d e r g a r z u e i n e m politis c h e n Faktor.
D a z u k ö n n t e der j ü n g s t v o l l z o g e n e Beitritt P o l e n s z u r E u r o p ä i s c h e n
U n i o n erheblich beitragen. D e n n i m G e g e n z u g z u m e u r o p ä i s c h e n Einig u n g s p r o z e ß - o d e r soll m a n sagen: parallel d a z u - entwickelt sich ja
der G e d a n k e v o m „ E u r o p a der R e g i o n e n " . U n d dieser findet seinen W i derhall i n s b e s o n d e r e in G r e n z r e g i o n e n mit n a t i o n a l e n Minderheiten,
w i e im Elsaß, in Südtirol o d e r in S c h l e s w i g - Holstein. In d i e s e m K o n t e x t
k a n n a u c h Schlesien seine W i e d e r g e b u r t feiern u n d w i e d e r an seine eig e n e G e s c h i c h t e u n d Kultur anknüpfen. D a s k ä m e nicht zuletzt j e n e n
M e n s c h e n zugute, die n a c h d e m zweiten W e l t k r i e g aus den polnischen
O s t g e b i e t e n in ein westliches „ N i e m a n d s l a n d " v e r s c h l a g e n wurden,
das sie jetzt als ihre schlesische H e i m a t e n t d e c k e n u n d in d e m sie - w i e
G e n e r a t i o n e n v o r i h n e n - als Z u w a n d e r e r W u r z e l n s c h l a g e n k ö n n e n .
V i e l l e i c h t ist W a n i e k s R o m a n j a V o r b o t e o d e r V o r s c h e i n e i n e r
neuen E p o c h e Schlesiens. Die unbefangene A k z e p t a n z der schlesis c h e n G e s c h i c h t e u n d d i e S e l b s t v e r s t ä n d l i c h k e i t , m i t d e r ihr F o r t l e b e n i n d e r G e g e n w a r t k o n s t a t i e r t wird, s i n d V o r a u s s e t z u n g e n für
e i n e Z u k u n f t s g e s t a l t u n g , d i e g a n z b e w u s s t a n d i e e i g e n e Tradition
anknüpft und den Reichtum der Vergangenheit wieder zur Geltung
k o m m e n lässt. D e n n a u f die b e d e u t e n d e n s c h l e s i s c h e n E r r u n g e n schaften i n Literatur, K u n s t u n d M u s i k , a b e r a u c h a u f d e n G e b i e t e n
d e r N a t u r w i s s e n s c h a f t u n d T e c h n i k lässt sich trefflich e i n n e u e s
selbstbewusstes Schlesien aufbauen und zu einer „Euregio" im Herz e n E u r o p a s g e s t a l t e n . W a s jetzt n o c h v o n e i n e r M i n d e r h e i t z u m
Ausdruck gebracht wird, dass Schlesien seine eigene Geschichte
u n d K u l t u r h a t u n d d e s h a l b e i n e n e i g e n s t ä n d i g e n S t a t u s für sich b e h a u p t e n darf, d a s k ö n n t e b a l d z u e i n e r d o m i n i e r e n d e n M e i n u n g
w e r d e n , j e m e h r die h e u t i g e n B e w o h n e r , die z u g r o ß e n Teilen i n diese Region verschlagen wurden,, Kenntnis erhalten von der langen
s c h l e s i s c h e n V e r g a n g e n h e i t . S o k a n n die g e m e i n s a m e A u f a r b e i t u n g
d e r G e s c h i c h t e u n d R ü c k e r i n n e r u n g a n die T r a d i t i o n z u e i n e r Integ r a t i o n d e r B e v ö l k e r u n g führen, die sich b a l d als s t o l z e N a c h f a h r e n
der Schlesier verstehen könnten.
Die Vision einer „Euregio" Schlesien hat etwas Verlockendes. Diese „ E u r e g i o " w ä r e ein politisches und kulturelles Kraftzentrum in
d e r E u r o p ä i s c h e n U n i o n , sie w ü r d e g r e n z ü b e r s c h r e i t e n d w i r k s a m
sein, s c h l i e ß t sie d o c h D e u t s c h e , P o l e n u n d T s c h e c h e n ein, u n d
Philipp
Wiesehöfer
Silesia rediviva
n a w i ą z u j ą c d o swojej w ł a s n e j
HENRYK WANIEK
lll_l^ll\lf\
» t m i i L i \
historii i kultury. J e s t to d o b r a
p r o p o z y c j a r ó w n i e ż dla t y c h
Jinis
l Sitesiae 1
ludzi, k t ó r z y p o drugiej
woj­
n i e ś w i a t o w e j zostali p r z e n i e ­
sieni
z
polskich
wschodnich
,ziemię
na
niczyją",
odkrywają jako
ojczyznę
i
terenów
zachodnią
którą
swoją
będąc
teraz
śląską
przybysza­
m i , p r a g n ą z a p u ś c i ć w niej ko­
r z e n i e - t a k j a k to c z y n i ł y p o ­
l i m ra«:
•Nr
przednie pokolenia.
1
zwiastunem
»
L
iiiiitt
'
M o ż e p o w i e ś ć W a ń k a jest
tywą
Akceptacja
I
1
czy
nowej
też
perspek­
epoki
Śląska?
śląskiej
historii
i u z n a w a n i e jej t r w a n i a w tera­
źniejszości
to
warunki
k s z t a ł t o w a n i a takiej przyszłości, k t ó r a c a ł k o w i c i e ś w i a d o m i e na­
w i ą z u j e d o w ł a s n e j tradycji i z e z w a l a b o g a c t w u p r z e s z ł o ś c i p o n o w ­
nie zyskać znaczenie. Bazując na z n a k o m i t y c h śląskich osiągnię­
c i a c h w z a k r e s i e literatury, sztuki, m u z y k i , w n a u k a c h p r z y r o d n i ­
czych i technice, m o ż n a zbudować n o w y Śląsk i ukształtować go
j a k o „ e u r o r e g i o n " w s a m y m s e r c u E u r o p y . Jeśli dzisiejsi m i e s z k a ­
ńcy, o s i e d l e n i w t y m regionie, b ę d ą p o s i a d a l i w i e d z ę o d ł u g i e j
śląskiej p r z e s z ł o ś c i , t o g ł o s z o n e p r z e z m n i e j s z o ś ć p r z e k o n a n i e , ż e
Śląsk, m a j ą c w ł a s n ą historię i kulturę, m a p r a w o d o m a g a ć się dla
siebie
samodzielnego
statusu,
może
stać
się
niebawem
opinią
g ł o s z o n ą p r z e z w i ę k s z o ś ć . W s p ó l n e o p r a c o w a n i e historii i o d n i e s i e ­
n i e d o tradycji m o ż e p r o w a d z i ć d o integracji l u d n o ś c i , k t ó r a b ę d z i e
się m o g ł a w n e t u z n a ć z a d u m n y c h n a s t ę p c ó w Ś l ą z a k ó w .
W i z j a „ E u r o r e g i o n u " Śląsk m a w s o b i e c o ś u w o d z ą c e g o . E u r o r e ­
gion ten byłby politycznym i kulturalnym centrum Unii Europej­
skiej, j e g o o d d z i a ł y w a n i e r o z p r z e s t r z e n i a ł o b y się d a l e k o p o z a grani­
ce, gdyż łączyłaby Niemców, Polaków i Czechów, a p o d w z g l ę d e m
gospodarczym byłby ogniwem łączącym między W s c h o d e m a Za­
c h o d e m . Taki r e g i o n n i e m i a ł b y w s o b i e n i c z e g o n i e b e z p i e c z n e g o , ^
Philipp
Wiesehöfer
Odrodzony Śląsk
w ä r e wirtschaftlich ein Bindeglied z w i s c h e n W e s t u n d Ost. E i n e solc h e „ E u r e g i o " h a t j a n i c h t s b e d r o h l i c h e s , weil sie n i c h t s T r e n n e n d e s
o d e r S p a l t e n d e s in sich birgt. V i e l m e h r ist die V o r s t e l l u n g e i n e s „ E u r o p a der R e g i o n e n " e i n e b e s o n d e r e K o m b i n a t i o n v o n D e m o k r a t i e
u n d F ö d e r a l i s m u s , i n d e r die politischen u n d k u l t u r e l l e n Kräfte d e r
B ü r g e r a m b e s t e n m o b i l i s i e r t u n d entfaltet w e r d e n .
D a ß eine i m m e r h i n signifikant A n z a h l v o n B ü r g e r n sich spontan zur
schlesischen Nationalität b e k a n n t hat, sollte als positives Z e i c h e n gewertet werden. D e n n es ist A u s d r u c k einer w i e d e r e r w a c h t e n schlesischen Identität. M a r e k S. Szczepahski, Direktor des soziologischen Instituts in Kattowitz, k o m m e n t i e r t das Ergebnis in e i n e m Beitrag des
deutsch-polnischen M a g a z i n s „Dialog": „ G a n z g e w i ß darf m a n die B e kenntnisse zu einer schlesischen Nationalität nicht gering achten, sie
v o n o b e n h e r a b o d e r hysterisch betrachten oder sie gar lächerlich machen. N o t w e n d i g ist dabei eine realistische E i n s c h ä t z u n g des Phänom e n s , unter Berücksichtigung der Tatsache, d a s s in einer R e g i o n von
fast fünf Millionen E i n w o h n e r n 173.000 Personen k a u m drei Prozent
der G e s a m t b e v ö l k e r u n g der Wojwodschaft a u s m a c h e n . F ü r m a n c h e jed o c h ist dies trotz allem erstaunlich viel. E i n e m a ß v o l l e Beurteilung dieser Zahl, g e m ä ß der Idee der G o l d e n e n Mitte, scheint angebracht."
78
Philipp
Wiesehöfer
Silesia rediviva
g d y ż n i e r o d z i n i c z e g o , c o m o g ł o b y dzielić l u b r o z ł ą c z a ć . „ E u r o p a
r e g i o n ó w " to raczej s z c z e g ó l n a k o m b i n a q ' a d e m o k r a c j i i federaliz m u , w której najlepiej m o b i l i z u j ą się i rozwijają siły p o l i t y c z n e
i k u l t u r a l n e obywateli.
S p o n t a n i c z n e p r z y z n a n i e się c z ę ś c i o b y w a t e l i d o n a r o d o w o ś c i
śląskiej n a l e ż y u z n a ć z a p o z y t y w n y s y m p t o m . J e s t p r z e c i e ż w y r a ­
z e m odradzającej się t o ż s a m o ś c i śląskiej. M a r e k S . S z c z e p a ń s k i , dy­
r e k t o r I n s t y t u t u Socjologii w K a t o w i c a c h tak k o m e n t u j e w y n i k spi­
su
ludności
w
artykule
zamieszczonym
w
niemiecko-polskim
m a g a z y n i e „ D i a l o g " : „ Z c a ł ą p e w n o ś c i ą n i e m o ż n a l e k c e w a ż y ć śląs­
k i c h deklaracji n a r o d o w o ś c i o w y c h , t r a k t o w a ć i c h p r o t e k c j o n a l n i e ,
h i s t e r y c z n i e lub p r z e ś m i e w c z o . K o n i e c z n a j e s t r e a l n a o c e n a zjawi­
ska,
zważywszy,
że
w
blisko
pięciomilionowym
regionie,
173
t y s i ą c e o s ó b to z a l e d w i e 3 p r o c e n t całej z b i o r o w o ś c i w o j e w ó d z t w a
śląskiego. Dla niektórych jednak to zadziwiająco dużo. Umiarkowa­
n y o g l ą d tej liczby, bliski idei z ł o t e g o ś r o d k a , w y d a j e się n a j s t o s o w ­
niejszy".
Przekład:
Joanna
Rostropowicz
79
Philipp
Wiesehófer
Odrodzony Śląsk
Ruth Storm
Antiquitäten
F r a n z G o t t s t e i n s t a n d v o r s e i n e r Haustür. E s w a r n o c h früh a m
M o r g e n . D a ß d i e s e r h e r r l i c h e S o m m e r i m J a h r e 1 9 4 6 d e r letzte für
i h n i n d e r a n g e s t a m m t e n H e i m a t w e r d e n sollte, a h n t e e r i n d i e s e m
A u g e n b l i c k nicht, o b w o h l b e u n r u h i g e n d e G e r ü c h t e i m O r t u m l i e fen. E s g a b k e i n e Z e i t u n g u n d k e i n e Post mehr, a u c h k e i n e R a d i o g e räte, die n a c h d e m E i n m a r s c h d e r R u s s e n h a t t e n a b g e g e b e n w e r d e n
m ü s s e n . N i e m a n d k o n n t e sich d a h e r a n d e n G e s c h e h n i s s e n i n d e r
g r o ß e n W e l t o r i e n t i e r e n . N u r e i n e s w a r klar: d e r K r i e g u n d die
N ö t e i n E u r o p a w a r e n v o r b e i , a b e r n i c h t für die B e w o h n e r e i n e s a b g e s c h n i t t e n e n Tales i n D e u t s c h l a n d , die n i c h t e i n m a l w u ß t e n , d a ß
S c h l e s i e n u n t e r p o l n i s c h e V e r w a l t u n g gestellt w e r d e n sollte.
D a s H a u s der G o t t s t e i n s lag abseits, u n t e r h a l b d e s w a l d r e i c h e n
I s e r k a m m e s . S c h o n d e r G r o ß v a t e r u n d d e s s e n Vater h a t t e n h i e r g e arbeitet. D e r U r a h n w a r v o n F r i e d l a n d a u s B ö h m e n ins R i e s e n g e b i r ge gekommen. Er handelte mit zerbrechlicher Ware, mit handgeschliffenen, b ö h m i s c h e n G l ä s e r n . A l s e r e i n m a l b e i m A b s t i e g v o m
Hochstein nach Schreiberhau auf dem von einem Unwetter ausgew a s c h e n e n W e g n i e d e r s t ü r z t e u n d d e r I n h a l t s e i n e r T r a g k i e p e dab e i z e r b r a c h , g a b e r d a s W a n d e r g e s c h ä f t auf. E r h a t t e sich i n die
jüngste Tochter eines kleinen Landwirts aus der Hirschberger G e g e n d verliebt u n d h e i r a t e t e sie. V o n s e i n e n E r s p a r n i s s e n e r w a r b
F r a n z G o t t s t e i n s U r g r o ß v a t e r die H ü t t e m i t W i e s e v o n e i n e m v e r a b s c h i e d e t e n gräflichen W a l d h ü t e r , d e r in e i n Stift z o g , w e i l er sich
n i c h t m e h r selbst v e r s o r g e n k o n n t e . M i t d e r B a u e r n t o c h t e r , e i n e m
flinken M ä d e l , g e l a n g e s d e m e h e m a l i g e n H a n d e l s m a n n b a l d , d e m
vernachlässigten A n w e s e n ein schmuckes A u s s e h e n zu geben. U n d
seine Frau machte ihn aufmerksam, den Bach doch zu nutzen und
e i n e Schleiferei a u f z u m a c h e n . D i e s e n G e d a n k e n h a t t e d e r U r g r o ß vater selbst s c h o n g e h a b t , a b e r erst d e r V o r s c h l a g s e i n e r F r a u w u r de zum zündenden Funken.
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Ruth
Storm
Antyki
F r a n z Gottstein stał przed d r z w i a m i s w e g o d o m u . B y ł w c z e s n y pora­
n e k . Tego, ż e wspaniałe lato roku 1 9 4 6 m i a ł o b y ć o s t a t n i m n a j e g o rodzi­
m e j ziemi, nie przeczuwał jeszcze w tej chwili, c h o c i a ż po osadzie
k r ą ż y ł y j u ż niepokojące wieści. N i e b y ł o gazet ani poczty, j a k r ó w n i e ż
radioodbiorników, które po w k r o c z e n i u Rosjan trzeba b y ł o o d d a w a ć .
W ten s p o s ó b nikt nie był zorientowany, co d z i a ł o się w w i e l k i m świe­
cie. J e d n o tylko b y ł o pewne: w E u r o p i e s k o ń c z y ł a się wojna w r a z z jej
o k r o p n o ś c i a m i , jednak nie dla m i e s z k a ń c ó w p e w n e j zagubionej gdzieś
w N i e m c z e c h doliny, którzy n a w e t nie wiedzieli o tym, że Śląsk odda­
n y m a b y ć p o d polską administrację.
D o m G o t t s t e i n ó w stał n a u b o c z u , u p o d n ó ż a p o r o s ł y c h g ę s t y m
l a s e m G ó r I z e r s k i c h . J u ż d z i a d e k i j e g o o j c i e c żyli i p r a c o w a l i tutaj.
Pradziadek przybył w Karkonosze z czeskiego Friedlandu. Handlo­
wał delikatnym towarem
— ręcznie szlifowanym czeskim szkłem.
K i e d y p e w n e g o razu podczas burzy schodził z Wysokiego Kamie­
n i a d o S z k l a r s k i e j Poręby, p o ś l i z n ą ł się n a r o z m y t e j ś c i e ż c e i c a ł a za­
w a r t o ś ć p l e c a k a p o t ł u k ł a się w d r o b n y m a k . M u s i a ł w i ę c z r e z y g n o ­
w a ć z t e g o d o m o k r ą ż n e g o i n t e r e s u . Z a k o c h a w s z y się w n a j m ł o d ­
szej c ó r c e s k r o m n e g o r o l n i k a z o k o l i c J e l e n i e j Góry, o ż e n i ł się z nią.
Za swoje oszczędności pradziad Franza Gottsteina nabył chałupę z
k a w a ł k i e m łąki n a l e ż ą c ą d o h r a b i o w s k i e g o n a d z o r c y lasów, k t ó r y
s t a r y j u ż i p o z b a w i o n y opieki, p o s t a n o w i ł z a m i e s z k a ć w p r z y t u ł k u .
U p ł y n ę ł o n i e w i e l e c z a s u , j a k u d a ł o się b y ł e m u h a n d l a r z o w i i z a r a d ­
nej c h ł o p s k i e j c ó r c e n a d a ć z a p u s z c z o n e m u o b e j ś c i u c a ł k i e m ł a d n y
wygląd. To żona naprowadziła go na myśl, żeby wykorzystując
p ł y n ą c y n i e o p o d a l s t r u m i e ń , z b u d o w a ł szlifiernię. M y ś l t a k r ą ż y ł a
c o p r a w d a w g ł o w i e p r a d z i a d a j u ż w c z e ś n i e j , ale d o p i e r o s ł o w a
ż o n y s t a ł y się iskrą z a p a l n ą .
S z l i f o w a ć i g r a w e r o w a ć ? M ó j B o ż e , t a k o b i e t a m i a ł a rację. B y ł
z r ę c z n y , p o s i a d a ł talent d o r y s o w a n i a i k i e d y b y ł p o t a m t e j s t r o n i e ,
ZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
S c h l e i f e n u n d G r a v i e r e n ? M e i n Gott, die F r a u h a t t e recht! E r w a r
g e s c h i c k t , b e s a ß Z e i c h e n t a l e n t u n d hatte d r ü b e n i m Ö s t e r r e i c h i s c h e n e i n e W e i l e i n e i n e r M e i s t e r w e r k s t a t t gearbeitet. G u t aufgep a ß t hatte e r a u c h s p ä t e r u n d v i e l e s a b g e g u c k t , w e n n e r sich als
H ä n d l e r s e i n e W a r e z u m V e r k a u f aus den v e r s c h i e d e n e n B e t r i e b e n
a b h o l t e . U n d e r w u ß t e g e n a u , w a s für M o t i v e b e l i e b t w a r e n . D i e
O r t s c h a f t e n i m R i e s e n g e b i r g e b l ü h t e n v o r der J a h r h u n d e r t w e n d e
s i c h t b a r auf. A u s d e n b e i d e n G r o ß s t ä d t e n B r e s l a u u n d D r e s d e n
q u a r t i e r t e n sich b a l d für W o c h e n L o g i e r g ä s t e , B e r g s t e i g e r u n d S o m m e r f r i s c h l e r ein. A n d e n k e n als M i t b r i n g s e l w ü r d e n g e f r a g t sein.
A n d e n k e n a u s d e r W e r k s t a t t v o n M e i s t e r Gottstein!
U n d s o g e s c h a h ' s , n i c h t v o n h e u t e a u f m o r g e n , a b e r voll Z ä h i g keit u n d F l e i ß e r r e i c h t e d a s E h e p a a r b a l d e i n i g e n W o h l s t a n d . M i t
U n t e r s t ü t z u n g d e r Kräfte, die die U m w e l t d u r c h d i e N a t u r m i t ihr e r r e i c h e n T i e r - u n d P f l a n z e n w e l t u n d d e n w i r t s c h a f t l i c h e n Verh ä l t n i s s e n anbot, e n t s t a n d ein s e l b s t ä n d i g e r B e t r i e b , d e n d e r S o h n ,
der Enkel und später auch der Urenkel Franz zu einer bedeutenden
Stätte der Gravur- u n d Glasschneidekunst ausbauten. Vasen, Pokale, B e c h e r , G l ä s e r u n d S c h a l e n , m u n d g e b l a s e n e P r o d u k t e d e r n a h e n
J o s e p h i n e n h ü t t e , b e k a m e n d u r c h Schliff u n d G r a v u r e i n e i n d i v i d u elle B e a r b e i t u n g für ihre B e s t i m m u n g als G e s c h e n k o d e r für e i n e n
Ehrenpreis, je nach G e s c h m a c k des Auftraggebers; i m m e r aber war e n die A r b e i t e n g e p r ä g t v o n der p e r s ö n l i c h e n N o t e d e s M e i s t e r s .
D i e G e g e n s t ä n d e b e s a ß e n A u s s t r a h l u n g , w a r e n g e f o r m t v o n der
L a n d s c h a f t u n d i h r e n M e n s c h e n , die ihre W e s e n s a r t i n S p r ü c h e n ,
N a m e n u n d D a t e n a u s d r ü c k t e n u n d die W a r e z u e i n e m festen B e griff für d i e b o d e n s t ä n d i g e V o l k s k u n s t m a c h t e n .
» F r a n z e l e « , w i e i h n s e i n e F r a u a u s B r e s l a u i m m e r n a n n t e , die
gleich seiner Hirschberger Urgroßmutter eine herzerquickende Leb e n s g e f ä h r t i n war, s c h a u t e a u c h jetzt, b e e i n d r u c k t w i e stets, i n die
a u f s t e i g e n d e S o n n e ü b e r d e m L a n d e s h u t e r K a m m . S t r a h l e n d stieg
sie ü b e r d e m G e b i r g e e m p o r , r i n g s alles v e r w a n d e l n d . I m B e t r a c h ten v e r g a ß er, w a s i h n b e d r ü c k t e , e r v e r g a ß die u n s i c h e r e Zukunft,
v e r g a ß , d a ß s e i n e F a m i l i e , die W e r k s t a t t , d a s g a n z e s c h l e s i s c h e
L a n d v e r u n s i c h e r t w a r e n , b e d r o h t b i s i n die W u r z e l n , o b w o h l d o c h
d e r K r i e g a u s war.
E i n K r ä h e n s c h r e i v o n n a h e n S t r ä u c h e m e r s c h r e c k t e ihn. W i e a u s
e i n e m T r a u m g e r i s s e n s c h a u t e G o t t s t e i n a u f u n d s a h d e m fortflieg e n d e n V o g e l n a c h . » M a h n e n tuste, d u U n g l ü c k s v i e c h « , m u r m e l t e
Ruth
Storni
Antiquitäten
w Austrii, p r a c o w a ł j a k i ś c z a s w w a r s z t a c i e r z e m i e ś l n i c z y m . Z a w ­
sze się b a c z n i e r o z g l ą d a ł i c i e k a w i e w s z y s t k i e m u p r z y p a t r y w a ł , kie­
dy jeszcze jako handlarz odbierał towar u najróżniejszych produ­
centów. Był świetnie zorientowany, jakie m o t y w y m i a ł y wzięcie.
Na przełomie wieków wiele karkonoskich miejscowości zaczynało
dosłownie rozkwitać. Z obu wielkich miast, Wrocławia i D r e z n a ,
n a p ł y w a l i g o ś c i e w y n a j m u j ą c y n a c a ł e t y g o d n i e kwatery, t u r y ś c i
g ó r s c y i letnicy. P a m i ą t k i m i a ł y b y zbyt. P a m i ą t k i z w a r s z t a t u m i ­
strza G o t t s t e i n a !
I s t a ł o się tak, n a t u r a l n i e n i e o d r a z u , ż e m a ł ż o n k o w i e o s i ą g n ę l i
dzięki wytrwałej pracy stan p e w n e g o dobrobytu. Wykorzystując
siły, k t ó r e o f e r o w a ł a o k o l i c z n a n a t u r a z c a ł y m s w o i m b o g a c t w e m
ś w i a t a z w i e r z ę c e g o i r o ś l i n n e g o o r a z falę r o z w o j u g o s p o d a r c z e g o ,
z b u d o w a l i s a m o d z i e l n y warsztat, k t ó r y s y n i w n u k a p ó ź n i e j r ó w ­
nież
prawnuk
Franz
rozbudowali
tak,
że
stał
się
on jednym
z najsłynniejszych o ś r o d k ó w szklarskiej sztuki zdobniczej. Wazony,
puchary, kufle, k i e l i c h y i c z a s z e , a w i ę c d m u c h a n e w y r o b y z p o b l i ­
skiej h u t y s z k ł a k r y s z t a ł o w e g o , p r z e z s z l i f o w a n i e i z d o b i e n i e k a ż ­
dej s z t u k i n a i n n y s p o s ó b , p r z y j m o w a ł y p o s t a ć i n d y w i d u a l n y c h
upominków,
czy
też
pucharów
przewidywanych jako
nagrody,
całkiem wedle gustu zleceniodawcy. Zawsze jednak sposób wykoń­
czenia tych przedmiotów nosił znamię mistrza. Te pełne uroku
szkła uformowane były przez ludzi będących cząstką otaczającego
ich krajobrazu, wyrażały jego szczególność sentencjami lub sygno­
w a n e były i m i o n a m i i datami, czyniąc je dziełami rodzimej sztuki
ludowej.
" F r a n z e l e " , n a z y w a n y tak p r z e z p o c h o d z ą c ą z W r o c ł a w i a ż o n ę ,
k t ó r a o p i e k o w a ł a się t a k t r o s k l i w i e m ę ż e m j a k k i e d y ś j e g o j e l e n i o ­
górska prababcia, z n o w u spoglądał, oczarowany jak zawsze, na
w y ł a n i a j ą c e się z z a g ó r s k i e g o g r z b i e t u s ł o ń c e . G ó r y z a p a l i ł y się ośle­
piającym blaskiem i wszystko dokoła uległo zmianie. Tak był pełen
z a c h w y t u , że z a p o m n i a ł o t y m , co go t r a p i ł o , z a p o m n i a ł o t r o s k a c h
i n i e p e w n o ś c i j u t r a , z a p o m n i a ł , że r o d z i n a , w a r s z t a t , c a ł a ta ś l ą s k a
k r a i n a z n a l a z ł y się w j a k i m ś z a w i e s z e n i u , z a g r o ż o n e a ż d o k o r z e n i ,
c h o ć p r z e c i e ż w o j n a się s k o ń c z y ł a .
Z pobliskich zarośli
dobiegło go
krakanie wrony.
Gottstein
o c k n ą ł się j a k b y w y r w a n y z e s n u i p o p a t r z y ł z a o d l a t u j ą c y m pta­
kiem. "Ostrzegasz, ty przynoszące pecha pokrako", wymamrotał.
'Stoję t u n i e d l a p r z y j e m n o ś c i , n i e t a k j a k z w y k l e , ż e b y n a c i e s z y ć
Ruth
Storm
Antyki
er. » I c h steh' n i c h t z u m V e r g n ü g e n hier, n i c h t w i e s o n s t a u s F r e u d e
ü b e r d e n S o n n e n a u f g a n g , nein, nein, ich s t e h e h i e r v o l l e r S o r g e « ,
murmelte er und h o b den Gegenstand in seiner Hand, ein becherartiges G l a s , h o c h . D a s S o n n e n l i c h t funkelte darin. E r d r e h t e e s l a n g s a m h i n u n d her, u n d e r w u r d e n o c h m a l s n a c h d e n k l i c h . D a m a l s
n a c h s e i n e r H o c h z e i t i n B r e s l a u h a t t e e r m i t s e i n e r M a r t i die G o t t e s häuser besucht. U n d von der »Schönen M a d o n n a « in der Elisabethk i r c h e w a r e r s o fasziniert, d a ß e r sie m e h r m a l s a u f s u c h t e . E r s k i z zierte die Figur, u m sie z u H a u s i n e i n kristallklares G l a s z u s c h n e i den. E s w a r i m e r s t e n g e m e i n s a m e n W i n t e r g e w e s e n , h i e r a u f
seinem von den Vätern ererbten Grund und B o d e n unter d e m
Hochstein. Die trockenen Scheite im Kachelofen der Arbeitsstube
k r a c h t e n , d e r W i n d h e u l t e d a z u u n d trieb S c h n e e a n d i e S c h e i b e n .
E s r o c h n a c h B r a t ä p f e l n , u n d der h e i ß e K r ä u t e r t e e d a m p f t e a u s d e n
w e i ß - b r a u n g e t u p f t e n T i p p e l n . J e t z t w a r die M a r t i alt u n d faltig, g e n a u w i e er, a b e r d a s k l e i n e G u s c h l , i n d a s e r v o n A n f a n g a n sich verg u c k t hatte, d i e s e s S c h n u t e l hatte sie b e h a l t e n .
E r s c h a u t e w e i t e r a u f d a s alte, v o n seiner H a n d g e s t a l t e t e G l a s , e r
h a t t e d a m a l s w o h l a u c h viel v o n s e i n e r H o c h s t i m m u n g ü b e r die
glückliche Heirat hineinmodelliert. So ein rundes, schlesisches G e sicht voller L i e b r e i z h a t t e a u c h s e i n e M a r t i als j u n g e F r a u g e h a b t .
W i e d e r h o b e r d a s G l a s h o c h . W i e gut i h m d o c h d e r F a l t e n w u r f d e s
G e w a n d e s g e l u n g e n war! D i e S o n n e n s t r a h l e n b r a c h e n s i c h darin,
als b e w e g e sich die F r a u e n g e s t a l t i m z ä r t l i c h e n F l ü s t e r n m i t d e m
Jesulein auf ihrem Arm.
D a s G l a s w a r u n v e r k ä u f l i c h , e s s t a n d seit J a h r z e h n t e n n u r z u r
Schau im obersten Fach einer Vitrine in der Werkstatt, von Besuc h e r n viel b e w u n d e r t u n d u m w o r b e n . D o c h F r a n z G o t t s t e i n b l i e b
fest. S e l b s t als e i n M u s e u m s d i r e k t o r d i e s e g e l u n g e n e K o p i e e n m i n i a t u r e v o n d e r » S c h ö n e n M a d o n n a z u B r e s l a u « für d i e Öffentlichkeit, g u t h o n o r i e r t , e r w e r b e n w o l l t e , l i e ß e r sich n i c h t u m s t i m m m e n . N e i n , u n d n o c h m a l s nein! I n d i e s e m G l a s lag m e h r als d i e g e lungene
Nachbildung einer
mittelalterlichen
Kirchenfigur.
Aus
d e m K u n s t w e r k s p r a c h d i e S e e l e d e s L a n d e s , die i n d i e s e r zärtlic h e n H i n g a b e für alles S c h ö n e a u s G o t t e s S c h ö p f e r h a n d d u r c h die
j u n g e M u t t e r m i t d e m K i n d v e r k ö r p e r t war.
In schlaflosen Nächten hatte Gottstein überlegt, wie er das Glas
v o r f r e m d e m Z u g r i f f s c h ü t z e n k ö n n e . W e n n sie, n a c h d e n G e r ü c h ten, w i r k l i c h s y s t e m a t i s c h v e r t r i e b e n w e r d e n sollten, w ä r e e s w i c h t i Ruth
Storni
Antiquitäten
s i ę w s c h o d e m słońca, nie, n i e , stoję t u p e ł e n n i e p o k o j u " , w y s z e p t a ł ,
podnosząc
do
góry j a k i e ś
szklane
naczynie
podobne
do
kufla.
W s z k l e z a p ł o n ę ł o słońce. O b r a c a ł je p o w o l i , r a z w tę, r a z w d r u g ą
s t r o n ę , z n o w u się zamyślając. B y ł o t o t u ż p o ś l u b i e w e W r o c ł a w i u ,
k i e d y o d w i e d z a ł ze swoją M a r t i t a m t e j s z e k o ś c i o ł y . W k o ś c i e l e Św.
E l ż b i e t y tak zafascynowała g o " P i ę k n a M a d o n n a " , ż e w r a c a ł t a m
k i l k a k r o t n i e . Szkicował figurę, a b y w d o m u p r z y c i ą ć o d p o w i e d n i o
k r y s z t a ł o w e szkło. B y ł o t o p o d c z a s p i e r w s z e j w s p ó l n e j z i m y tutaj,
na odziedziczonym po przodkach gruncie pod Wysokim Kamie­
n i e m . S u c h e szczapy t r z a s k a ł y w k a f l o w y m p i e c u p r a c o w n i , z a w o ­
dził
wiatr,
śnieg
walił
w
szyby
okien.
Pachniało
pieczonymi
j a b ł k a m i , a z biało i b r ą z o w o n a k r a p i a n y c h g a r n u s z k ó w p a r o w a ł a
z i o ł o w a h e r b a t a . Marti b y ł a j u ż s t a r a i p o m a r s z c z o n a , p o d o b n i e j a k
o n , a l e jej gębusia ciągle j e s z c z e u ś m i e c h a ł a się t y m m a ł y m d z i ó b e c z k i e m , który tak go k i e d y ś o c z a r o w a ł . W p a t r y w a ł się dalej w sta­
re, u k s z t a ł t o w a n e w ł a s n ą r ę k ą s z k ł o , w k t ó r e w k o m p o n o w a ł w ó w ­
czas tak wiele z podniosłego nastroju szczęśliwych zaślubin. Taką
w ł a ś n i e okrągłą, śląską t w a r z y c z k ę p e ł n ą u r o k u m i a ł a r ó w n i e ż j e g o
M a r t i j a k o młorla kobieta. Z n o w u u n i ó s ł s z k ł o . J a k ż e u d a ł y m u się
f a ł d y tej s z a t y ! Z a ł a m y w a ł y się w n i c h p r o m i e n i e s ł o ń c a , s p r a w i a j ą c
wrażenie, jakby kobieca postać cicho szeptała coś m a ł e m u Jezusko­
wi t r z y m a n e m u w ramionach.
r-Mafeńymn « i o b y ł a n a c p r z e d a ż . O d d z i e s i ę c i o l e c i s t a ł o j a k o o z d o ­
ba na najwyższej
półce witryny w
pracowni,
podziwiane
i
po­
ż ą d a n e p r z e z o d w i e d z a j ą c y c h . F r a n z G o t t s t e i n b y ł nieugięty. N a ­
w e t k i e d y s a m d y r e k t o r m u z e u m , dając w y s o k ą c e n ę , p r ó b o w a ł n a ­
b y ć tę udane miniaturę "Pięknej M a d o n n y Wrocławskiej" jako
e k s p o n a t , n i e d a ł się p r z e k o n a ć . N i e i j e s z c z e r a z n i e ! S z k ł o b y ł o czy­
mś więcej, niż tylko kopią średniowiecznej
figury k o ś c i e l n e j . Z
d z i e ł a e m a n o w a ł a d u s z a t e g o kraju t a k ż a r l i w i e k o c h a j ą c a p i ę k n o
stworzone ręką Boga, co ucieleśniała postać młodej matki z dziec­
kiem.
P o d c z a s b e z s e n n y c h n o c y G o t t s t e i n z a s t a n a w i a ł się, w j a k i s p o ­
s ó b z a b e z p i e c z y ć swój s k a r b p r z e d o b c y m i . J e ś l i r z e c z y w i ś c i e , j a k
mówią,
z a c z ę t o b y ich s y s t e m a t y c z n i e w y p ę d z a ć ,
to ważniejsze
b y ł o b y z a b r a n i e odzieży, ż y w n o ś c i i n a r z ę d z i , a n i e t e g o k r u c h e g o
c a c k a . P o w s t a ł o o n o tutaj i tu p o w i n n o z o s t a ć - ta p i ę k n a M a d o n n a
- j a k o opiekunka i patronka! Zrobił więc na strychu, m i ę d z y belka­
mi
więźby
dachu,
niewidoczny
otwór,
zmajstrował
zasłonięty
Ruth
Storm
Antyki
Vase „reiche J a g d " , Josephinenhütte, Schreiberhau.
Waza „dobre ł o w y " z dawnej Josephinenhütte,
dziś Huta Julia w Szklarskiej Porębie.
Ouelle/Źródło:
Schlesien, 1 9 7 1 , J a h r g a n g X V I Heft II.
ger, K l e i d u n g , L e b e n s m i t t e l u n d d a s H a n d w e r k s z e u g e i n z u p a c k e n
und nicht diese zerbrechliche Kostbarkeit. Sie war hier entstanden,
u n d sie sollte h i e r b l e i b e n — die s c h ö n e M a d o n n a - als H ü t e r i n u n d
Schutzpatronin! O ben unter d e m D a c h seines Hauses, zwischen
Q u e r b a l k e n , m a c h t e e r e i n e n u n a u f f ä l l i g e n V e r s c h l a g a u s H o l z , der
v o n e i n e r M a u e r d e s S c h o r n s t e i n s v e r d e c k t w u r d e , s c h m i e r t e Mör­
tel d a r ü b e r u n d v e r l i e ß d a s V e r s t e c k i n d e m s i c h e r e n G e f ü h l , sein
Glas doch noch einmal wiederzusehen.
A u f d i e s e n T a g a b e r m u ß t e F r a n z G o t t s t e i n l a n g e w a r t e n , und
d a s W i e d e r s e h e n fiel a n d e r s aus, als e r e s sich g e d a c h t h a t t e . Uber
d r e i ß i g J a h r e m u ß t e e r w a r t e n , u n d d o c h w a r e r s i c h die g a n z e Zeit
einer geheimen Verbindung mit der schönen M a d o n n a bewußt. Er
h a t t e ihr n i e n a c h g e t r a u e r t , s o s i c h e r w a r e r s e i n e s V e r s t e c k e s . E r
s p r a c h d a r ü b e r oft z u s e i n e r F r a u , sie s c h w i e g m e i s t d a z u , wollte
ihm den Glauben an einen Wiederbesitz nicht nehmen, wenn er
Ruth
Storm
Antiquitäten
Josephienenhütte w w Szklarskiej Porębie (Huta Julia),
k o l o r y z o w a n a litografia, p. X I X w.
Josephinenhütte in Schreiberhau.
Kolorierte Lithographie, Mitte des 19. J a h r h u n d e r t s .
Zrodlo/Quelle: A . F r a n k e , D a s s c h l e s i s c h e E l y s i u m . B u r g e n , S c h l ö s s e r ,
H e r r e n h ä u s e r u n d P a r k s i m H i r s c h b e r g e r Tal,
Deutsches Kulturforum östliches Europa, 2004.
ścianą k o m i n a schowek z drewna, z a s m a r o w a ł go w a p n e m i zszedł
n a dół, m a j ą c p r z e c z u c i e , ż e b ę d z i e m u k i e d y ś d a n e r a z j e s z c z e z o ­
b a c z y ć swoje dzieło.
A l e n a ten d z i e ń F r a n z G o t t s t e i n m u s i a ł d ł u g o c z e k a ć , p r z y c z y m
w s z y s t k o o d b y ł o się inaczej, n i ż s o b i e w y m y ś l i ł . P r z y s z ł o m u c z e ­
k a ć p o n a d t r z y d z i e ś c i lat, j e d n a k p r z e z c a ł y t e n c z a s o d c z u w a ł
j a k ą ś t a j e m n i c z ą ł ą c z n o ś ć z p i ę k n ą M a d o n n ą . N i e b a ł się o nią. T a k
p e w i e n b y ł schowka. Często rozmawiał o t y m ze swoją żoną, która
najczęściej odpowiadała milczeniem, ponieważ nie chciała odbierać
m u n a d z i e i n a o d z y s k a n i e o w e g o ś w i ę t e g o w i z e r u n k u , który, w c o
w i e r z y ł , z a w s z e p r z y n o s i ł m u s z c z ę ś c i e ! N a w e t jeśli stracili w s z y s t ­
k o : d o m , ł ą k ę , warsztat, k o l e k c j ę r z a d k i c h e k s p o n a t ó w , t o p r z e c i e ż ,
żyją, a ich syn, teraz j u ż d o r o s ł y c z ł o w i e k , p o w r ó c i ł z d r o w y z o b o ­
zu j e n i e c k i e g o , co p r a w d a n i e do s i e b i e a w o k o l i c e M o n a c h i u m ,
g d z i e p o w y p ę d z e n i u m u s i e l i z a d o w o l i ć się c i a s n y m m i e s z k a n i e m .
Franz Gottstein pracował początkowo jako pomocnik w pew­
nym
warsztacie
szklarskim,
ale
po
powrocie
syna
znów
się
opłacało sięgnąć do przywiezionych narzędzi, szkicować, obmyślać
n o w e projekty, k t ó r e w n e t p r z y j m o w a ł y r e a l n ą p o s t a ć . N a w e t jeśli
to s y n i j e g o b a w a r s k a ż o n a zajmująca się b u c h a l t e r i ą , p r z e j m o w a l i
Ruth
Storm
Antyki
m e i n t e , d a ß e r n i c h t l o s k o m m e v o n d i e s e r f r o m m e n Gestalt, d i e
i h m d o c h G l ü c k g e b r a c h t h a b e ! W e n n sie a u c h alles v e r l o r e n h ä t t e n :
d a s H a u s , die W i e s e , die W e r k s t a t t m i t d e m A u s s t e l l u n g s r a u m , s o
s e i e n sie d o c h z u s a m m e n g e b l i e b e n , u n d ihr k l e i n e s B ü b l e i n , d e r
j e t z t g r o ß e S o h n , sei d o c h g e s u n d a u s d e r G e f a n g e n s c h a f t z u r ü c k g e kehrt, z w a r n i c h t i n die H e i m a t , a b e r i n i h r e n alten B e r u f i n e i n e m
M ü n c h n e r Vorort, i n d e m sie n a c h d e r V e r t r e i b u n g e i n g e s c h r ä n k t i n
kleinen Z i m m e r n wohnten.
Erst h a t t e F r a n z G o t t s t e i n für i h r e n U n t e r h a l t in e i n e r G l a s e r e i
a u s g e h o l f e n , a b e r als d e r S o h n w i e d e r d a war, lohnte e s sich, d a s
mitgenommene Handwerkszeug hervorzuholen,
Skizzen zu ent-
w e r f e n u n d P l ä n e z u s c h m i e d e n , die b a l d G e s t a l t a n n a h m e n . W e n n
a u c h d e r S o h n u n d s e i n e b a y e r i s c h e F r a u , die d a s K a u f m ä n n i s c h e
bearbeitete, allmählich ganz den kleinen Betrieb übernahmen, so
l e b t e n die E l t e r n d o c h w i e d e r i n e i n e r ä h n l i c h e n A t m o s p h ä r e w i e
e i n s t i n S c h l e s i e n . D a s v e r s ö h n t e sie m i t d e m s c h w e r e n L o s , a u s i h r e m B e s i t z für i m m e r v e r t r i e b e n z u sein. S i e w a r e n alt g e w o r d e n ,
m a n c h e L e i d e n stellten sich ein, b e s o n d e r s M a r t i k o n n t e m i t i h r e r
k r a n k e n Hüfte s c h l e c h t laufen u n d i h r e n M a n n n i c h t m e h r a u f sein e n S t a d t g ä n g e n b e g l e i t e n . G o t t s t e i n fuhr g e r n n a c h M ü n c h e n , a b e r
n i c h t u m sich v o m G r o ß s t a d t t r u b e l z e r s t r e u e n z u lassen, s o n d e r n e r
b e s i c h t i g t e i m m e r w i e d e r d i e A n t i q u i t ä t e n l ä d c h e n . N i r g e n d s fand
e r i n d e n S c h a u f e n s t e r n s o v i e l e alte Gläser, P o k a l e u n d B e c h e r a n g e b o t e n w i e i n S c h w a b i n g . E s m a c h t e i h m F r e u d e , die e i n z e l n e n S t ü cke zu betrachten, den Linien der verschiedenen F o r m e n nachzugeh e n o d e r a u c h sie m i t s e i n e n e i g e n e n , v e r l o r e n e n M o d e l l e n , die e r
i m m e r n o c h g e n a u i m K o p f e hatte, z u v e r g l e i c h e n . S c h o n m a n c h e s
Stück hatte er erworben und es d e m Sohn zur A n r e g u n g in die
W e r k s t a t t als Ü b e r r a s c h u n g a u f ein g e s o n d e r t e s W a n d b r e t t gestellt,
s o w i e e r früher i n d e r alten H e i m a t die u n v e r k ä u f l i c h e n M u s t e r i n
der großen Vitrine aufbewahrte, in der auch das »Madonnenglas«
gestanden hatte.
Anfang der achtziger Jahre, an einem der goldenen Oktobertage,
in denen m a n glaubte, es könne niemals m e h r schlechtes Wetter geb e n , s c h l e n d e r t e d e r alte G o t t s t e i n d u r c h die b e l e b t e n S t r a ß e n voll
froher G e s i c h t e r i n d i e s e m H i m m e l s g e s c h e n k v o n F a r b e n u n d S o n n e n g l u t . U n d d i e B r u n n e n a u f d e n w e i t e n P l ä t z e n s a n g e n ihr p e r l e n d e s L i e d d a z u . R e c h t e S t i m m u n g für e i n e n B e s i c h t i g u n g s g a n g !
M a n müßte Flügel haben, m a n müßte an so einem Tag nach Haus
Ruth
Storni
Antiquitäten
p o w o l i i c h m a ł ą firmę, s t a r z y r o d z i c e z n o w u p o c z u l i się t r o c h ę tak,
j a k b y b y l i w s w o i m d o m u na Śląsku. Z c z a s e m p o g o d z i l i się z c i ę ż ­
k i m l o s e m w y g n a ń c ó w . B y l i j u ż w latach, z d r o w i e p r z e s t a ł o d o p i s y ­
wać, zwłaszcza Marti miała poważne kłopoty ze stawem biodro­
wym
i
nie
mogła
już
towarzyszyć
mężowi
w
spacerach
po
mieście.
Gottstein chętnie jeździł do M o n a c h i u m , jednak nie dlatego, że
lubił w i r w i e l k i e g o m i a s t a , lecz p o to, b y p o o d w i e d z a ć w s z y s t k i e
sklepy z antykami. Nigdzie okna wystawowe nie oferowały takiego
w y b o r u s t a r e g o szkła, p u c h a r ó w i kufli, j a k n a S c h w a b i n g u . O g l ą d a ­
n i e p o s z c z e g ó l n y c h e k s p o n a t ó w , ś l e d z e n i e linii i c h k s z t a ł t ó w lub
też p o r ó w n y w a n i e i c h z w ł a s n y m i u t r a c o n y m i m o d e l a m i , k t ó r y c h
dokładny wygląd miał jeszcze w pamięci, sprawiało mu niezwykłą
p r z y j e m n o ś ć . N a b y ł j u ż n i e j e d n ą s z t u k ę d l a syna, j a k o b o d z i e c n o ­
w y c h p o m y s ł ó w lub p o p r o s t u n i e s p o d z i a n k ę , k t ó r ą s t a w i a ł p o t e m
na s p e c j a l n ą p ó ł k ę , tak s a m o j a k k i e d y ś w starej o j c z y ź n i e lubił eks­
p o n o w a ć n i e p r z e z n a c z o n e n a s p r z e d a ż obiekty, w ś r ó d k t ó r y c h
b y ł o t e ż n a c z y n i e z M a d o n n ą stojące z a s z y b ą p o k a ź n e j w i t r y n y
N a p o c z ą t k u lat o s i e m d z i e s i ą t y c h , p e w n e g o s k ą p a n e g o w z ł o c i e
p a ź d z i e r n i k o w e g o dnia, k i e d y c z ł o w i e k o w i zdaje się, ż e j u ż n i g d y
n i e n a d e j d ą j e s i e n n e słoty, stary G o t t s t e i n w ł ó c z y ł się p o p e ł n y c h ży­
cia ulicach zaludnionych tłumami przechodniów o zadowolonych
twarzach,
c i e s z ą c y c h się p o d a r u n k i e m n i e b i o s w p o s t a c i b o g a c t w a
k o l o r ó w i s ł o n e c z n e g o światła. N a w e t f o n t a n n y n a r o z l e g ł y c h pla­
c a c h w t ó r o w a ł y dziś w s z y s t k i e m u , w y ś p i e w u j ą c perliste arie. J a k ż e
o d p o w i e d n i nastrój n a w ł ó c z ę g ę p o m i e ś c i e !
G d y b y tak mieć
skrzydła, to w takim właśnie dniu m o ż n a by polecieć do domu, je­
sienią, g d y k o r o n y liściastych d r z e w s t o j ą c y c h n a tle c i e m n y c h
ś w i e r k ó w zdają się p ł o n ą ć c z e r w i e n i ą i z ł o t e m o r a z p u r p u r ą j a r z ę b i ­
n o w y c h korali p o d o b n y c h do zakrzepłych kropli krwi wiszących
pod zielonym dachem.
- J e z u s M a r i a ! - G o t t s t e i n stanął j a k w r y t y p r z e d o k n e m s k l e p u
z antykami. Przecież to niemożliwe! J e g o szkło, jego „Piękna M a ­
d o n n a W r o c ł a w s k a " s p o g l ą d a ł a zza s z y b y w y s t a w o w e j . S t a ł a p r z e d
n i m z e s w o i m J e z u s k i e m n a ręku, tak p e ł n a w d z i ę k u i p r z y k u ­
wająca uwagę, usytuowana na n i e d u ż y m podeście zasłanym udrap o w a n ą aksamitną narzutą koloru czerwonego wina. Najpewniej
w ł a ś c i c i e l s k l e p u z d a w a ł s o b i e s p r a w ę , ile w a r t e jest t o d z i e ł o ! G o t t ­
s t e i n o p a d ł n a k o l a n a j a k b y m o d l i ł się p r z e d t a b e r n a k u l u m . Z n a j d o -
Rułh Storm
Antyki
fliegen, i m H e r b s t , w e n n d a s L a u b d e r B ä u m e z w i s c h e n d e n d u n k len F i c h t e n a u f f l a m m t e i n R o t u n d G o l d u n d d e r P u r p u r der E b e r e s c h e n b e e r e n w i e g e r o n n e n e B l u t s t r o p f e n i m G r ü n ihres L a u b d a ches hingen.
»Jesus Maria!« Gottstein stutzte vor e i n e m L a d e n mit alten S a c h e n .
D a s ist doch nicht w a h r ? N i c h t m ö g l i c h ist das! Sein Glas, die » S c h ö n e
M a d o n n a v o n Breslau« sah ihn durch ein Schaufenster an. Voller L i e b reiz mit d e m J e s u s k i n d stand sie vor ihm, als Blickfang auf e i n e m klein e n Podest aufgebaut, ü b e r den ein weinrotes S a m t d e c k c h e n gebreitet
war. D e r L a d e n i n h a b e r schien z u wissen, w a s d i e s e m K u n s t w e r k g e bührt! Gottstein sank a u f die K n i e w i e ein B e t e r vor e i n e m Heiligenschrein. Er w a r n u n in gleicher H ö h e m i t der M a d o n n a , zitterte vor Ergriffenheit u n d b e w e g t e die Lippen:
»Siehste Marti, w i e recht ich hatte! Siehste, w i r h a b e n uns wieder!«
M e h r m a l s flüsterte er es mit F r e u d e n t r ä n e n in d e n A u g e n . Er versuchte
aufzustehen, knickte dabei z u r Seite u n d n a h m die Hilfe des Geschäftsinhabers an, der sein Verhalten b e o b a c h t e t hatte u n d i h m beistand.
» K o m m s e , s e t z e n Sie sich e r s t m a l « , s a g t e e r u n d r ü h r t e G o t t s t e i n
in seinen Verkaufsraum, um ihm einen Stuhl anzubieten. Da saß
n u n d e r alte R i e s e n g e b i r g l e r , tief a u f a t m e n d , m i t e i n e r G l ü c k s e l i g keit, d i e d e n G e s c h ä f t s i n h a b e r n a c h d i e s e m S c h w ä c h e a n f a l l d e s
Fremden
verwunderte.
»Ich m ö c h t e d a s M a d o n n e n g l a s k a u f e n « , s a g t e G o t t s t e i n m i t einem seltsamen Lächeln.
» D i e s e s G l a s w o l l e n S i e ? « D e r I n h a b e r z e i g t e darauf.
» J a w o h l , d i e s e s Glas!«
» E s ist a b e r s e h r teuer, v i e l l e i c h t n e h m e n S i e e i n a n d e r e s , s e h e n
S i e sich n u r i n R u h e u m , e s steht j a g e n u g d a . «
D o c h der K u n d e schüttelte energisch den K o p f und zog seinen
P a ß a u s d e r Brieftasche: » D a , l e s e n Sie d e n N a m e n . «
»Franz
Gottstein«,
buchstabierte
der
Händler
mit
hartem
Akzent.
» D r e h e n S i e bitte d a s G l a s u m , e s trägt u n t e n e i n S i g n u m . «
»Tatsächlich!« D e n L a d e n i n h a b e r verblüffte G o t t s t e i n s W i s s e n
v o n d e n e i n g r a v i e r t e n B u c h s t a b e n F . G . E i n B e w e i s für d a s O r i g i n a l
eines Meisters.
D i e M ä n n e r s a h e n sich an. » S i e s e h e n , e s s t i m m t . I c h h a b e d i e s e s
Glas vor unserer Vertreibung in m e i n e m Haus versteckt. W i e komm e n Sie zu d e m Stück?«
Ruth
Storni
Antiquitäten
w a ł się n a tej s a m e j w y s o k o ś c i c o M a d o n n a , d r ż a ł z e w z r u s z e n i a
i poruszał ustami:
- W i d z i s z , M a r t i , m i a ł e m rację! Z o b a c z , p r z e c i e ż się o d n a l e ź l i ś ­
m y ! - W y s z e p t y w a ł to w i e l o k r o t n i e ze ł z a m i r a d o ś c i w o c z a c h . P r ó ­
b o w a ł w s t a ć , ale p r z e c h y l i w s z y się n a b o k s t r a c i ł r ó w n o w a g ę i m u ­
s i a ł przyjąć p o m o c w ł a ś c i c i e l a o b s e r w u j ą c e g o j u ż o d p e w n e g o c z a ­
su jego dziwne zachowanie.
- W e j d ź c i e , p r o s z ę najpierw u s i ą ś ć -
powiedział handlarz, wpro­
wadzając Gottsteina do sklepu i sadzając na krześle. W i ę c siedział
t a k ów stary K a r k o n o s z a n i n i o d d y c h a ł g ł ę b o k o z u s z c z ę ś l i w i o n ą
t w a r z ą , c z e m u dziwił się w ł a ś c i c i e l , z w a ż y w s z y d o p i e r o c o p r z e ż y ­
t y p r z e z l e c i w e g o p a n a atak s ł a b o ś c i .
- C h c i a ł b y m k u p i ć to s z k ł o z M a d o n n ą - r z e k ł G o t t s t e i n z j a k i m ś
dziwnym uśmiechem.
- I n t e r e s u j e p a n a to s z k ł o ? - w ł a ś c i c i e l w s k a z a ł na n i e .
- T a k jest, to s z k ł o ! - T y l k o , ż e o n o jest b a r d z o d r o g i e , m o ż e w e ź m i e p a n i n n e , n i c h
pan
się
spokojnie
rozejrzy,
stoi
tu
tyle
wszystkiego.
Klient
p o t r z ą s n ą ł j e d n a k e n e r g i c z n i e g ł o w ą i wyjął z portfela d o w ó d o s o b i ­
sty:
- Tutaj, n i e c h p a n p r z e c z y t a n a z w i s k o .
- Franz Gottstein - przesylabizował handlarz z twardym akcen­
tem.
- N i e c h p a n teraz o d w r ó c i s z k ł o , p r o s z ę , n a d o l e znajduje się ini­
cjał.
- Rzeczywiście! - Właściciela sklepu zdumiała wiedza Gottstei­
n a o w y g r a w e r o w a n y c h inicjałach F . G . B y ł o t o d o w o d e m , ż e s z k ł o
w y k o n a n e jest r ę k ą mistrza. - M ę ż c z y ź n i p o p a t r z y l i n a s i e b i e .
- J a k p a n widzi, w s z y s t k o się z g a d z a . U k r y ł e m j e w m o i m d o m u ,
z a n i m nas wypędzono. Ale w jaki sposób p a n je z d o b y ł ?
- H i s t o r i a jest k r ó t k a -
s p r z e d a w c a zdjął o k u l a r y i s p o j r z a ł na
niego szczerym wzrokiem bladoniebieskich oczu.
- W y w i e z i o n o m n i e z Ł o d z i , g d z i e się u r o d z i ł e m , na p r z y m u s o ­
w e roboty, a p o w o j n i e n i e m i a ł e m o c h o t y w r a c a ć d o g o m u ł k o w skiej P o l s k i . Z o s t a ł e m więc, zajmując się u l i c z n ą s p r z e d a ż ą p r z e d ­
m i o t ó w gospodarstwa d o m o w e g o . C z e g o to ludzie w t e d y nie po­
trzebowali!
Poślubiłem potem przyjaciółkę z czasów młodości,
k t ó r e j los p o d o b n y b y ł d o m o j e g o . I tak w s p ó l n i e d o s z l i ś m y d o t e g o
s k l e p u z a n t y k a m i . Starsi l u d z i e p r z y n o s i l i n a m d z i e d z i c z n e staroRuth
Storm
Antyki
»Das ist kurz erzählt« Der Verkäufer n a h m die Brille ab und sah ihn
mit b l a ß b l a u e n A u g e n ehrlich an. »Als Fremdarbeiter bin ich v o n L o d z ,
m e i n e m Geburtsort, n a c h D e u t s c h l a n d verschleppt worden, u n d n a c h
d e m K r i e g e hatte ich k e i n e Lust, in ein unfreies Polen unter G o m u l k a zurückzukehren. So blieb ich, fing einen St r aßenhandel mit H a u s h a l t s g e genständen an. W a s w u r d e n a c h so e i n e m Z u s a m m e n b r u c h nicht alles
gebraucht! D a n n heiratete ich eine Jugendfreundin mit e i n e m ähnlichen Schicksal. U n d s o k a m e s g e m e i n s a m z u d i e s e m L a d e n m i t A n t i quitäten. Ältere L e u t e b r a c h t e n u n s ihre ererbten S a c h e n z u m Verkauf,
die für sie nicht m e h r lebenswichtig, für andere w i e d e r u m wertvoll w a ren. D i e Sammelleidenschaft steht ja h o c h im Kurs! Antiquitäten sind ja
nichts Totes, voller L e b e n sind sie, voller E r i n n e r u n g e n u n d G e h e i m n i s se, a u ß e r d e m z e u g e n sie v o n besseren Zeiten. So w i e bei Ihnen, H e r r
Gottstein. W i r R a k o w s k i s sind drei Brüder, der ältere lebt schon l a n g e
in A m e r i k a , der j ü n g s t e blieb in Polen bis vor w e n i g e n W o c h e n . Jetzt ist
er auch drüben in den Vereinigten Staaten. Er b r a c h t e m i r das Glas a u s
Breslau mit, wo er einen Trödelladen hatte, Ankauf, Verkauf, Tausch.
D a s G l a s hatte er e i n e m Polen abgekauft, der in e i n e m H a u s im Riesengebirge eine Zeitlang wohnte, dieser M a n n entdeckte d e n Becher, als
das D a c h schadhaft w u r d e . «
Gottstein schloß die A u g e n , dieser fremde M e n s c h bestätigte, w a s
schon L a n d s l e u t e v o n ihren Reisen in die H e i m a t i h m berichtet hatten:
sein schönes H a u s mit der Werkstatt sei eine R u i n e g e w o r d e n , ausgeplündert, alles b e w e g l i c h e n Inventars beraubt. Selbst das Treppengeländer zu den o b e r e n R ä u m e n u n d die Fliesen im Flur sollen fortgeholt
w o r d e n sein, als Flickmaterial für andere schadhafte B a u t e n . U n d n u n
hatten gar die Wetter, durch die L ö c h e r im D a c h , sein Versteck freigelegt. Freigelegt für ein W u n d e r — so m u ß t e m a n es w o h l nennen! »Ich
selbst bin n o c h nicht d a h e i m gewesen, ich w ü r d e a u c h nicht hinfahren,
einen Torso besichtige ich nicht.«
»Ich k a n n Sie gut verstehen«, der Pole klopfte i h m a u f die Schulter,
»mir geht es ähnlich, ein L a n d o h n e Freiheit ist u n g e m ü t l i c h . «
R a k o w s k i reichte i h m das Glas: »Dreihundert m ü ß t e ich dafür schon
haben, aber bei Ihnen? S a g e n w i r die Hälfte! Ich h a b m e i n e m B r u d e r
den Flug n a c h » D r ü b e n « bezahlt, u n d wi s s en Sie: Juden, D e u t s c h e u n d
Polen h a b e n schon i m m e r w a s G e m e i n s a m e s , sind überall in der Welt
»Sauerteig«, das verbindet.«
»Einverstanden«, sagte Gottstein, »Sie k ö n n e n d e n B e t r a g a u c h in
, W a r e b e k o m m e n . « Er g a b i h m seine g e d r u c k t e Firmenkarte, die R a Ruth
Storni
Antiquitäten
cie, b e z k t ó r y c h m o g l i się obejść w c o d z i e n n y m ż y c i u , j e d n a k ż e b y l i
i tacy, k t ó r z y n a d a l cenili ich w a r t o ś ć . Pasja z b i e r a n i a z n o w u j e s t
w m o d z i e ! Antyki nie są niczym m a r t w y m , wręcz przeciwnie, są
pełne życia, pełne wspomnień i tajemnic, oprócz tego świadczą o
lepszych czasach. Tak jak u pana, panie Gottstein. Jest nas trzech
braci
Rakowskich,
najstarszy
mieszka
od
dawna
w
Ameryce,
najmłodszy, jeszcze przed kilkoma tygodniami żył w Polsce. Teraz
j e d n a k z n a j d u j e się j u ż w S t a n a c h Z j e d n o c z o n y c h . T o w ł a ś n i e o n
p r z y w i ó z ł m i t o n a c z y n i e z W r o c ł a w i a , g d z i e m i a ł s k l e p i k z e staro­
c i a m i , k u p n o , s p r z e d a ż , w y m i a n a . T o s z k ł o n a b y ł o d p e w n e g o Pola­
ka mieszkającego jakiś czas w Karkonoszach, c z ł o w i e k ten znalazł
je, k i e d y z a w a l i ł się d a c h z a j m o w a n e g o p r z e z e ń d o m u .
G o t t s t e i n p r z y m k n ą ł oczy, t e n o b c y c z ł o w i e k p o t w i e r d z i ł to, c o
j u ż i n n i o p o w i a d a l i po p o w r o c i e z o d w i e d z i n w s t a r y m kraju: j e g o
p i ę k n y d o m z w a r s z t a t e m stał się z a t e m ruiną, s p l ą d r o w a n y , w y ­
wieziono
z
niego
wszystko.
Nawet
poręcze
schodów
pro­
w a d z ą c y c h do g ó r n y c h p o m i e s z c z e ń i p ł y t k i c e r a m i c z n e w p r z e d ­
sionku zostały wyrwane i zużyte jako materiał do remontu innych
d o m ó w . A teraz jeszcze i wilgoć przenikająca przez dziurawy dach
d o k o n a ł a s w e g o , odkrywając s c h o w e k .
Odkrywając w
cudowny
s p o s ó b - t y l k o tak p r z e c i e ż m o ż n a t o n a z w a ć !
-
Osobiście
nie b y ł e m jeszcze
nigdy
w
domu,
zresztą nie
c h c i a ł b y m t a m pojechać, n i e l u b i ę o g l ą d a ć z r u j n o w a n y c h b u d y n ­
ków.
- Ś w i e t n i e p a n a r o z u m i e m - P o l a k p o k l e p a ł go po p l e c a c h - to
trochę tak jak u mnie, zniewolone państwo nie jest zbyt przytulne R a k o w s k i podał staremu naczynie:
- W ł a ś c i w i e jest w a r t e trzysta, a l e d l a p a n a ? P o w i e d z m y p o ł o w ę !
M u s i a ł e m d a ć p i e n i ą d z e b r a t u n a lot z a o c e a n , ale w i e p a n : Ż y d z i ,
N i e m c y i P o l a c y m a j ą coś w s p ó l n e g o , w s z ę d z i e n a ś w i e c i e s ą p e w ­
n e g o r o d z a j u " z a c z y n e m " , a to łączy.
- Z g o d a - p o w i e d z i a ł G o t t s t e i n - m o ż e p a n tę s u m ę o t r z y m a ć
w
towarze.
P o d a ł m u w i z y t ó w k ę firmy, k t ó r ą R a k o w s k i u w a ż n i e p r z e c z y t a ł
i s c h o w a ł d o k i e s z e n i ; s p o d o b a ł o m u się to, c o s t a ł o p o d n a z w i ­
skiem " F r a n z Gottstein i Syn": Pracownia Mistrzowska, szlifowanie
kryształów i kamieni.
- Ja t e ż się z g a d z a m , o d w i e d z ę p a n a j u t r o w P a s i n g -
zdjąwszy
swoje zaparowane okulary powiedział wzruszony:
Ruth
Storm
Antyki
k o w s k i a u f m e r k s a m las u n d einsteckte; b e s o n d e r s gefiel i h m , w a s unter d e m N a m e n »Franz Gottstein u n d S o h n « stand: Meisterwerkstatt,
Edelschliff in Kristall u n d Stein.
» A u c h ich bin einverstanden, ich w e r d e Sie m o r g e n in P a s i n g aufsuchen.« Er n a h m seine b e s c h l a g e n e Brille ab u n d sagte b e w e g t : »Ich freue
m i c h a u f den B e s u c h , a u f die B e g e g n u n g mit Ihrer Familie.«
» W i s s e n S i e « , G o t t s t e i n d ä m p f t e s e i n e S t i m m e u n d g e s t a n d : »In
d i e s e r F i g u r lebt m e i n e u n v e r g ä n g l i c h e H e i m a t u n d a u c h m e i n e
F r a u . G e n a u s o d a c h t e ich, als ich die M a d o n n a m i t d e m K i n d e z u m
ersten Mal dort in Breslau nach unserer Hochzeit in der Elisabethk i r c h e sah. D i e m u ß t e festhalten, als E r i n n e r u n g , d a c h t e i c h damals.«
R a k o w s k i b e m e r k t e , d a ß die M a d o n n a a b e r n i c h t m e h r i n B r e s lau sei. G o t t s t e i n riß e r s c h r o c k e n die A u g e n auf: » N i c h t m e h r i n
B r e s l a u ! Ist sie z e r s t ö r t w o r d e n ? «
D e r Pole s c h ü t t e l t e d e n K o p f : »Sie k a m n a c h W a r s c h a u - i n e i n
Museum!«
E i n e W e i l e s c h w i e g e n sie. G o t t s t e i n sah a u f d a s G l a s , i h m s c h i e n ,
als h a b e e r d a m a l s u n b e w u ß t d a s B i l d d e r » S c h ö n e n B r e s l a u e r i n « i n
ihrer a u s s t r a h l e n d e n R u h e festgehalten, u m ihre G e s t a l t s p ä t e r als
ein verbindendes S y m b o l w i e d e r z u b e k o m m e n .
F r a n z G o t t s t e i n v e r p a ß t e s e i n e n Z u g u n d k a m s p ä t e r als s o n s t
h e i m . D i e F a m i l i e saß s c h o n b e i m A b e n d e s s e n . M a r t i h a t t e sich
s e h r g e ä n g s t i g t , b e i s e i n e m A l t e r hätte i h m e t w a s z u s t o ß e n k ö n n e n !
S i e s p r a c h e s v o r w u r f s v o l l aus.
»Nu, zugestoßen is mir schon was, aber etwas k a u m Glaubhaftes, e t w a s A u ß e r g e w ö h n l i c h e s , e i n W u n d e r n ä m l i c h ! « E r g e n o ß die
S p a n n u n g , m i t d e r sie i h n voll N e u g i e r d e a n s a h e n , p a c k t e d e n G e genstand in seinen H ä n d e n vorsichtig aus d e m Seidenpapier und
stellte i h n m i t t e n a u f d e n T i s c h .
M a r t i s c h r i e freudig auf, d e r alte F r a n z i l e g t e e i n e n A r m u m ihre
S c h u l t e r n u n d d r ü c k t e sie fest an sich. » S e h t Ihr,« s a g t e er, » m a n
soll die H o f f n u n g n i e a u f g e b e n . Ü b e r d r e i ß i g J a h r e h a b ' ich gehofft,
m e i n liebstes W e r k w i e d e r z u s e h e n . U n d n u n ? H i e r steht's! D i e Hoffn u n g ist e i n K l e t t e r s t r i c k , a n d e m solltet Ihr festhalten, g a n z fest.«
* Nachdruck und Übersetzung der Erzählung mit G e n e h m i g u n g des Bergstadtverlags Wilhelm Gottlieb Korn.
Ruth
Storm
Antiquitäten
- C i e s z ę się na tę w i z y t ę i na s p o t k a n i e z p a ń s k ą r o d z i n ą .
- W i e p a n - G o t t s t e i n z n i ż y ł g ł o s i wyjaśnił: - w tej figurze żyje
m o j a n i e p r z e m i j a j ą c a ojczyzna, j a k r ó w n i e ż m o j a ż o n a . T a k w ł a ś n i e
m y ś l a ł e m , k i e d y p o n a s z y m ś l u b i e p o raz p i e r w s z y u j r z a ł e m w e
W r o c ł a w i u tę M a d o n n ę z D z i e c i ą t k i e m w k o ś c i e l e św. Elżbiety. P o ­
stanowiłem wtedy uwiecznić to wspomnienie.
Rakowski
wyjaśnił,
że
Madonny
nie
ma już
we
Wrocławiu.
W o c z a c h G o t t s t e i n a pojawił się n i e p o k ó j :
- N i e ma jej we W r o c ł a w i u ! C z y z o s t a ł a z n i s z c z o n a ? -
P o l a k za­
p r z e c z y ł g ł o w ą : - znajduje się t e r a z w W a r s z a w i e - w m u z e u m !
Jakiś czas milczeli. Gottstein patrzył na szkło, był pewien, że
w ó w c z a s jakoś podświadomie utrwalił sobie w pamięci emanujący
s p o k o j e m o b r a z " P i ę k n e j W r o c ł a w i a n k i " p o to, b y jej p o s t a ć stała
się p ó ź n i e j s y m b o l e m ł ą c z n o ś c i z t y m , co m i n ę ł o .
Franz Gottstein przegapił pociąg i wrócił do d o m u później niż
z w y k l e . R o d z i n a siedziała j u ż p r z y kolacji. M a r t i p o c z y n a ł a się m a r ­
t w i ć , w t y m w i e k u z a w s z e m o ż e się c o ś z d a r z y ć . P o w i e d z i a ł a to z
wymówką.
- N o , s t a ł o się coś, coś z u p e ł n i e n i e p r a w d o p o d o b n e g o , c o ś n i e ­
zwykłego, po prostu cud! -
D e l e k t o w a ł się n a p i ę c i e m w i d o c z n y m
w jej p y t a j ą c y c h o c z a c h , w r e s z c i e p o c z ą ł o s t r o ż n i e r o z w i j a ć z a p a k o ­
w a n y w cienki p a p i e r p r z e d m i o t , hy ustawić go na środku stołu.
M a r t i k r z y k n ę ł a r a d o ś n i e , stary F r a n z objął j ą r a m i e n i e m i m o c n o
przytulił.
- Widzicie -
powiedział - nigdy nie w o l n o tracić nadziei. Przez
p o n a d t r z y d z i e ś c i lat m a r z y ł e m o t y m , a b y m ó c j e s z c z e r a z z o b a ­
c z y ć m o j e u k o c h a n e d z i e ł o . I c o ? I o t o o n o ! N a d z i e j a j e s t l i n ą ratun­
k o w ą , której z a w s z e p o w i n n i ś c i e się b a r d z o m o c n o t r z y m a ć .
Przekład:
Margarethe
Korzeniewicz
Przedruk i przekład za zgodą Wydawnictwa Bergstadtyerlag Wilhelm Gottlieb K o r n .
^
Ruth
Storm
Antyki
Zygfryd Pyka
St. Nikolaus aus Eiglau
E i g l a u ist e i n k l e i n e s D o r f z w i s c h e n R a t i b o r u n d L e o b s c h ü t z , d a s
für die V e r e h r u n g d e s hl. N i k o l a u s b e k a n n t ist. E i n e K i r c h e , d i e dies e m S c h u t z p a t r o n g e w e i h t ist, steht a n d e r S t r a ß e u n t e r a l t e n L i n den. I n d e r K i r c h e h ä n g t e i n a u s d e m 15. J a h r h u n d e r t s t a m m e n d e s
B i l d d e s hl. N i k o l a u s , d a s seit J a h r h u n d e r t e n v e r e h r t w i r d . Seit d e m
J a h r e 1 9 6 8 b e f i n d e n sich d o r t die R e l i q u i e n d e s H e i l i g e n , d i e a u s
d e m italienischen Bari nach Eiglau gebracht worden sind.
Die Kirche hat eine lange und traditionsreiche Geschichte, u n d
ü b e r d a s B i l d d e s hl. N i k o l a u s gibt e s e i n e alte S a g e . D i e L e u t e erz ä h l e n sich, d a s s m a n hier, b e v o r die K i r c h e e n t s t a n d , d a s B i l d d e s
hl. N i k o l a u s a n e i n e m L i n d e n b a u m h ä n g e n d g e f u n d e n hat. A m
Fuße der Linde sprudelte eine Quelle mit reinem Wasser. Der B a u m
m i t d e m B i l d n i s d e s hl. N i k o l a u s - S c h u t z p a t r o n d e r V i e h z ü c h t e r s p e n d e t e B a u e r n , die sich z u m M a r k t i n d a s 2 k m e n t f e r n t e Städtc h e n B a u e r w i t z b e g a b e n , S c h a t t e n z u m A u s r u h e n u n d frisches
Q u e l l e n w a s s e r z u trinken. Sie b e t e t e n z u m hl. N i k o l a u s für e i n e n erf o l g r e i c h e n H a n d e l a u f d e m M a r k t . S p ä t e r e n t s t a n d a n d i e s e r Stelle
zuerst eine Holzkapelle und dann eine gemauerte Kirche. Diese Kirche gehörte bis 1922 ebenso wie Eiglau und Rakau zur Gemeinde
Bauerwitz.
I n B a u e r w i t z fand z w e i m a l i m J a h r e e i n V i e h m a r k t statt, z u Pfingsten u n d z u m N i k o l a u s f e s t . D e r V i e h m a r k t w a r d a m a l s e i n w i c h t i g e s gesellschaftliches E r e i g n i s . I n d e r E i g l a u e r K i r c h e w u r d e n i n
dieser Z e i t drei T a g e h i n t e r e i n a n d e r A n d a c h t e n a b g e h a l t e n . V i e h h ä n d l e r b r a c h t e n d e m hl.
Nikolaus Opfergaben und spendeten
G e l d . D a m i t e r b a t e n sie e i n e n e r f o l g r e i c h e n H a n d e l .
W ä h r e n d d e r S c h l e s i s c h e n K r i e g e b r a c h e n s c h w e r e Z e i t e n für die
St. N i k o l a u s k i r c h e ein. S i e erlitt s c h w e r e S c h ä d e n u n d w a r d e m A b riss g e w e i h t . I m J a h r e 1 7 8 0 w o l l t e n die B a u e r w i t z e r a u s p r a g m a t i s c h e n G r ü n d e n d a s B i l d d e s hl. N i k o l a u s a u s E i g l a u i n ihre G e m e i n EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Ks. Zygfryd P y k a
Sw. Mikołaj w Dzielowie
D z i e l ó w , w i o s k a leżąca w p o ł o w i e d r o g i z R a c i b o r z a do G ł u b ­
c z y c , c i e s z y się i szczyci k u l t e m św. M i k o ł a j a . K o ś c i ó ł p o d w e z w a ­
n i e m t e g o ś w i ę t e g o stoi p r z y d r o d z e , w c i e n i u s t a r y c h d r z e w lipo­
wych. W swoim wnętrzu mieści XV-wieczny obraz przedstawiający
t e g o ś w i ę t e g o , c z c z o n y t u o d stuleci. O d 1 9 6 8 r . p r z e c h o w y w a n e s ą
w k o ś c i e l e t a k ż e relikwie t e g o ś w i ę t e g o , p r z y w i e z i o n e z w ł o s k i e j
m i e j s c o w o ś c i Bari.
K o ś c i ó ł m a b o g a t ą d ł u g ą h i s t o r i ę , a w o k ó ł o b r a z u św. M i k o ł a j a
o p l o t ł a się stara l e g e n d a . L u d z i e o p o w i a d a j ą , ż e z a n i m t u p o w s t a ł
k o ś c i ó ł , z n a l e z i o n o o b r a z ś w i ę t e g o , z a w i e s z o n y n a d r z e w i e lipo­
w y m , p o d k t ó r y m b i ł o ź r ó d e ł k o czystej w o d y . Św. M i k o ł a j , p a t r o n
h o d o w c ó w bydła, dawał spieszącym na targ do B a b o r o w a , mia­
steczka oddalonego od Dziełowa o około 2 km nie tylko odpoczy­
n e k w c i e n i u lip i ź r ó d l a n ą w o d ę , a l e t a k ż e o k a z j ę do m o d l i t w y o
u d a n y targ. N a t y m m i e j s c u p o w s t a ł a n a j p i e r w k a p l i c z k a d r e w n i a ­
n a , a n a s t ę p n i e k o ś c i ó ł m u r o w a n y K o ś c i ó ł ten, j a k i w i o s k a D z i e ­
l ó w w r a z z R a k o w e m n a l e ż a ł a d o 1 9 2 2 r o k u d o parafii B a b o r ó w .
W B a b o r o w i e o d b y w a ł y się d w a r a z y w r o k u targi b y d ł a - na Z i e ­
l o n e Ś w i ę t a i na Mikołaja. O k o l i c a w ó w c z a s o ż y w a ł a . W k o ś c i e l e w
D z i e l o w i e o d b y w a ł y się w t y m c z a s i e p r z e z t r z y d n i n a b o ż e ń s t w a .
U c z e s t n i c z y l i w n i c h h a n d l a r z e b y d ł a , c z ę s t o s k ł a d a l i św. M i k o ł a j o ­
wi o f i a r ę w n a t u r z e i m o n e c i e z p r o ś b ą o p o m y ś l n y p r z e b i e g t a r g u .
G d y w c z a s i e w o j e n śląskich n a s t a ł y c i ę ż k i e c z a s y d l a K o ś c i o ł a ,
ś w i ą t y n i a w D z i e l o w i e p o p a d ł a w r u i n ę i n a d a w a ł a się do r o z b i ó r ­
ki. W 1 7 8 0 r. B a b o r o w i a n i e c h c i e l i p r z e n i e ś ć o b r a z św. M i k o ł a j a z
D z i e ł o w a d o s w o j e g o k o ś c i o ł a p a r a f i a l n e g o . M i e l i w t y m s w ó j inte­
res k u p i e c k i . P r a g n ę l i ściągnąć d o k o ś c i o ł a p i e l g r z y m ó w ś w i ę t o m i k o ł a j o w y c h , a do s w o i c h s k l e p ó w - k u p c ó w i h a n d l a r z y b y d ł a .
Wtedy w Dzielowie zawrzało. Kobiety wysłały swoich m ę ż ó w
do w ł a d z y kościelnej w O ł o m u ń c u , pod którą podlegały te tereny
ZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
dekirche überführen. Sie erhofften
sich
Zustrom
dadurch einen
von
Pilgern,
Käu-
fern u n d V i e h h ä n d l e r n .
D i e Eiglauer w e h r t e n sich
dagegen. Die Frauen schickten ihre M ä n n e r zu d e n kirchlichen B e h ö r d e n n a c h O l m ü t z
( d e m bis 1 9 4 5 z u s t ä n d i g e n B i s tum), u m b e i m B i s c h o f Erlaubnis für den W i e d e r a u f b a u ihrer
Dorfkirche
zu
erlangen.
D i e Eiglauer F r a u e n erwarteten v o n ihren M ä n n e r n , dass
diese nicht o h n e e i n e B a u e r laubnis
zurückkommen
mö-
gen. W ä h r e n d d e s s e n b e t e t e n
sie Tag u n d N a c h t z u m hl. Nikolaus im H i n b l i c k a u f eine erfolgreiche M i s s i o n ihrer M ä n -
Die Pfarrkirche in Eiglau.
Kosciol w Dzielowie.
Foto/Zdjecie: E. W a g a
ner.
D e r B e s u c h d e r E i g l a u e r M ä n n e r i n O l m ü t z w a r v o n Erfolg g e k r ö n t . D i e k i r c h l i c h e B e h ö r d e legte fest, d a s s d a s B i l d d e s hl. N i k o l a u s i n E i g l a u z u b l e i b e n h a t t e u n d die K i r c h e w i e d e r a u f g e b a u t w e r d e n sollte.
Z u r selben Zeit lagerten die B a u e r w i t z e r B a u m a t e r i a l für eine K i r c h e
i n der N ä h e des S t ä d t c h e n s a u f d e m B a u e r w i t z e r H ü g e l . A u f s e l t s a m e
W e i s e w u r d e dieses B a u m a t e r i a l a m n ä c h s t e n M o r g e n v o r der N i k o lauskirche in Eiglau gefunden. D i e Eiglauer s a h e n darin eine w u n d e r s a me Tat des hl. Nikolaus, d e s s e n V e r e h r u n g sie weiterhin in Eiglau u n d
nicht a m B a u e r w i t z e r H ü g e l s e h e n wollten.
I m J a h r e 1786 w u r d e z u n ä c h s t ein g e m a u e r t e s P r e s b y t e r i u m gebaut,
e h e die g a n z e K i r c h e errichtet w u r d e . E i n e n Teil der K o s t e n trugen die
E i n w o h n e r v o n Eiglau, d e n Rest die G e m e i n d e B a u e r w i t z . Feldziegeleien w u r d e n errichtet, in d e n e n die B a u s t e i n e für die Kirche gebrannt
w u r d e n . Im J a h r e 1821 k a m es zu einer g r o ß e n K a t a s t r o p h e - ein Teil
des G e w ö l b e s im Mittelschiff stürzte ein. D i e B e h ö r d e n vereinbarten
m i t d e m B a u e r w i t z e r Pfarrer d e n A b r i s s der K i r c h e u n d d e n V e r k a u f
des Baumaterials.
Zygfryd
Pyka
St. N i k o l a u s a u s E i g l a u
do 1945 roku, aby wyjedna­
li u b i s k u p a p o z w o l e n i e na
odbudowę kościoła w Dzielowie. Dzielowskie kobiety
przykazały swoim mężom,
a b y n i e o d w a ż y l i się w r a ­
cać do d o m u bez pozwole­
nia na o d b u d o w ę świątyni.
Same
zaś
w
tym
czasie
p o s z ł y d o k o ś c i o ł a , d o św.
Mikołaja,
i m o d l i ł y się w
d z i e ń i nocy, a b y m i s j a m ę ­
ż ó w o k a z a ł a się s k u t e c z n a .
Po
ich powrocie z
Oło­
m u ń c a we wsi zapanowała
ogromna radość - władza
kościelna
zadecydowała,
ż e o b r a z św. M i k o ł a j a z o s t a ­
nie w Dzielowie, a kościół
O b r a z św. M i k o ł a j a z X V w i e k u w k o ś c i e l e
św. M i k o ł a j a w D z i e l o w i e .
D a s B i l d d e s hl. N i k o l a u s a u s d e m
15.Jahrhundert in der Pfarrkirche in Eiglau.
ma być odbudowany.
Tymczasem
baborowia-
nie zaczęli gromadzić mate­
riały potrzebne do b u d o w y
bliżej m i a s t e c z k a , n a g ó r c e
baborowskiej.
Dziwnym zrządzeniem losu rano znajdowano
te
s a m e m a t e r i a ł y k o ł o k o ś c i o ł a św. M i k o ł a j a w D z i e l o w i e . D z i e l o w i a n i e m ó w i l i , ż e dzieje się t o z a c u d o w n ą s p r a w ą św. M i k o ł a j a , k t ó r y
c h c e b y ć nadal czczony na tradycyjnym miejscu w Dzielowie, a nie
na górce baborowskiej.
W 1 7 8 6 r. w y b u d o w a n o m u r o w a n e p r e z b i t e r i u m , a później c a ł y ko­
ściół. C z ę ś ć k o s z t ó w ponieśli D z i e l o w i a n i e , resztę parafia B a b o r ó w .
P o w s t a ł y p o l o w e cegielnie, w k t ó r y c h w y p a l a n o c e g ł y p o t r z e b n e do
b u d o w y świątyni. Ale w 1821 r. nastąpiła p o w a ż n a katastrofa - c z ę ś ć
s k l e p i e n i a w n a w i e głównej się zawaliła. P o w s t a ł p r o b l e m , co dalej
z k o ś c i o ł e m . W ł a d z e cywilne w p o r o z u m i e n i u z p r o b o s z c z e m w B a b o ­
r o w i e chciały go rozebrać, a m a t e r i a ł y b u d o w l a n e sprzedać.
Sprzeciwili się t e m u parafianie. G r o m a d a D z i e l ó w z o b o w i ą z a ł a się
w o b e c w ł a d z y państwowej i p r o b o s z c z a w B a b o r o w i e o d b u d o w a ć koś­
ciół w ł a s n y m k o s z t e m i w przyszłości d b a ć o j e g o u t r z y m a n i e .
Ks.
Zygfryd
^
Pyka
Św. M i k o ł a j w D z i e l o w i e
Diesem Vorhaben widersetzten sich die Gemeindemitglieder des
D o r f e s E i g l a u . S i e v e r p f l i c h t e t e n s i c h vor d e r staatlichen B e h ö r d e
u n d d e m B a u e r w i t z e r Pfarrer, die K i r c h e a u f e i g e n e K o s t e n z u b a u e n u n d die U n t e r h a l t s k o s t e n z u ü b e r n e h m e n . D e r B a u d e r K i r c h e
w u r d e gestattet u n d b e e n d e t . D i e K i r c h e d i e n t h e u t e d e n E i n w o h n e r n v o n E i g l a u u n d R a k a u als G o t t e s h a u s . J e d e s J a h r w i r d sie z u m
Fest des Hl. Nikolaus von Einwohnern der benachbarten G e m e i n d e n z a h l r e i c h b e s u c h t . N o c h b i s v o r k u r z e m w a r hier ein B r a u c h
sehr lebendig: Am Vorabend des Nikolausfestes kamen Reiter aus
d e r U m g e b u n g n a c h E i g l a u geritten u n d u m k r e i s t e n die St. N i k o l a u s k i r c h e drei M a l . A u c h m i t g e f ü h r t e s V i e h z e u g w u r d e u m d e n
.hl. N i k e l " h e r u m g e t r i e b e n . A u f d i e s e W e i s e w u r d e d i e F ü r s p r a c h e des S c h u t z p a t r o n s u n d u m G o t t e s S e g e n für d e n Hof, b e s o n d e r s a b e r fürs V i e h e r b e t e n .
Ubersetzung:
100
Zygfryd
Pyka
St. N i k o l a u s a u s E i g l a u
Josef
Gonschior
Ostatecznie b u d o w ę u k o ń c z o n o w 1824 r. Kościół służy do dziś
mieszkańcom Dziełowa i Rakowa.
Co r o k u w u r o c z y s t o ś ć św.
M i k o ł a j a t ł u m n i e n a w i e d z a j ą g o m i e s z k a ń c y o k o l i c z n y c h parafii.
Jeszcze do niedawna żywy był tu następujący zwyczaj: w wigilię
św. M i k o ł a j a z o k o l i c y p r z y j e ż d ż a n o n a k o n i a c h , a b y t r z y k r o t n i e o b ­
jechać kościół. Przyprowadzano nawet bydło, które o p r o w a d z a n o
w o k ó ł „św. M i k o ł a s z k a " . W t e n s p o s ó b , z a j e g o p r z y c z y n ą , w y p r a ­
s z a n o b ł o g o s ł a w i e ń s t w o B o ż e w g o s p o d a r s t w i e , z w ł a s z c z a d l a in­
wentarza
żywego.
101
Ks.
Św. M i k o ł a j
Zygfryd
Pyka
w Dzielowie
Eugeniusz Klin
Oberschlesien im ersten Zivilisationsschub
Zum neusten Roman von Renata Schumann
D i e L i t e r a t u r k e n n e r i n u n d Schriftstellerin R e n a t a S c h u m a n n h a t
die S c h l e s i e r m i t e i n e m n e u e n R o m a n b e g l ü c k t . Er h e i ß t Der Piastenturm u n d spielt h a u p t s ä c h l i c h i n O p p e l n u n d R a t i b o r , o b w o h l a u c h
d e r H e r z o g s i t z i n L i e g n i t z e i n e i n s p i r i e r e n d e R o l l e spielt. G e g e n s t a n d d e r H a n d l u n g ist d e r g r o ß e Z i v i l i s a t i o n s s c h u b i n S c h l e s i e n
i m 1 3 . J a h r h u n d e r t , d a r g e l e g t a m Beispiel d e s O p p e l n e r H e r z o g p a a res K a s i m i e r u n d V i o l a .
S c h o n im v o r i g e n R o m a n Ein starkes Weib, wo d i e h e i l i g e H e d w i g
i m M i t t e l p u n k t d e r B e s c h r e i b u n g steht, k o n z e n t r i e r t sich die m o dern denkende und auf Frauenemanzipation bedachte Autorin auf
die i n t e r e s s a n t e L e b e n s g e s c h i c h t e der h e r z o g l i c h e n E h e g e m a h l i n ,
g e n a n n t V i o l a . Z w a r gilt ihre H e r k u n f t als zweifelhaft m ö g l i c h e r w e i s e w a r sie e i n e a d l i g e E i n h e i m i s c h e , a b e r v i e l l e i c h t s t a m m t e sie
a u s d e m fernen B u l g a r i e n - a b e r sie fühlt u n d h a n d e l t als fürsorglic h e u n d ü b e r z e u g e n d e O b e r s c h l e s i e r i n für d a s W o h l ihrer L a n d e s kinder. B i s d a h i n n ä m l i c h w a r d a s H e r z o g t u m O p p e l n u n d R a t i b o r
deutlich hinter d e m niederschlesischen Land zurückgeblieben.
Dort hatten Boleslaus der Lange und dann Heinrich der Bärtige,
letzterer u n t e r Mithilfe s e i n e r b e r ü h m t e r E h e f r a u H e d w i g , d i e w e s t liche Zivilisation im Herzogtum einzuführen begonnen: Stadtgründungen nach deutschem Recht, Ansiedlung deutscher und wallonis c h e r B a u e r n , K a u f l e u t e u n d H a n d w e r k e r , E i n f ü h r u n g d e r Dreifelderwirtschaft auf dem Lande, technische Neuerungen im
Bauwesen und in der Landwirtschaft, Befestigung der Stadtanlagen
u n d B u r g e n usw. D e r B r u d e r d e s L i e g n i t z e r P i a s t e n h e r z o g s , K a s i mier, v e r s u c h t e n u n d e s g l e i c h e n i n O b e r s c h l e s i e n , i n s b e s o n d e r e i n
s e i n e m O p p e l n e r S t a m m s i t z . U n t e r s t ü t z t w u r d e e r i n d i e s e m kulturhistorischen Auftrag von seiner Ehefrau Viola, insbesondere währ e n d s e i n e r K r a n k h e i t u n d später, n a c h s e i n e m Tode, v o n V i o l a als
Regentin des verwaisten Herzogtums.
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Eugeniusz Klin
Górny Śląsk w pierwszym okresie rozwoju
cywilizacji.
O
najnowszej powieści
Renaty
Schumann
Renata Schumann, literaturoznawca i pisarka zarazem, uszczęśli­
w i ł a Ś l ą z a k ó w n o w ą p o w i e ś c i ą . N o s i t y t u ł Wieża piastowska , a roz­
g r y w a się g ł ó w n i e w O p o l u i R a c i b o r z u , c h o c i a ż s i e d z i b a k s i ę s t w a
l e g n i c k i e g o też o d g r y w a i n s p i r u j ą c ą r o l ę . T e m a t e m akq'i jest w i e l k i
cywilizacyjny postęp na Śląsku w XIII wieku, przedstawiony na
p r z y k ł a d z i e książęcej p a r y m a ł ż e ń s k i e j K a z i m i e r z a i Violi.
J u ż w p o p r z e d n i e j p o w i e ś c i Ein starkes Weib ( S i l n a k o b i e t a ) , w któ­
rej w p u n k c i e c e n t r a l n y m o p i s u stoi św. J a d w i g a , n o w o c z e ś n i e
m y ś l ą c a autorka, o p o w i a d a j ą c a się z a e m a n c y p a c j ą k o b i e t , k o n c e n ­
truje
się n a interesującej
W p r a w d z i e jej
historii
życia
małżonki
p o c h o d z e n i e jest n i e w y j a ś n i o n e ,
księcia,
Violi.
być może była
szlachcianką pochodzącą z miejscowej ludności, m o ż e pochodziła z
dalekiej Bułgarii - jako troskliwa i przekonująca Górnoślązaczka
j e d n a k ż e m y ś l i i d z i a ł a d l a d o b r a s w o i c h p o d d a n y c h . D o tej p o r y
b o w i e m k s i ę s t w o o p o l s k o - r a c i b o r s k i e w y r a ź n i e o d s t a w a ł o o d zie­
mi dolnośląskiej. Bolesław Wysoki, a następnie H e n r y k Brodaty,
t e n d r u g i z p o m o c ą swojej s ł a w n e j ż o n y J a d w i g i , r o z p o c z ę l i w p r o ­
w a d z a n i e d o księstwa cywilizacji z a c h o d n i e j : z a k ł a d a n i e m i a s t n a
prawie niemieckim, osiedlanie niemieckich i walońskich chłopów,
k u p c ó w i r z e m i e ś l n i k ó w , w p r o w a d z a n i e t r ó j p o l ó w k i , n o w o ś c i tech­
niczne w budownictwie i w rolnictwie, umocnienie miast i grodów
itp. B r a t p i a s t o w s k i e g o k s i ę c i a l e g n i c k i e g o , K a z i m i e r z , p r ó b o w a ł
d o k o n a ć t e g o s a m e g o n a G ó r n y m Ś l ą s k u , s z c z e g ó l n i e w swojej sie­
dzibie rodowej w Opolu. Jego m a ł ż o n k a Viola wspierała go w t y m
z a d a n i u , s z c z e g ó l n i e w c z a s i e j e g o c h o r o b y i p o t e m , po ś m i e r c i
męża, jako regentka osieroconego księstwa.
P o w i e ś ć R e n a t y S c h u m a n n n i e jest j e d n a k s u c h ą h i s t o r y c z n ą in­
formacją. K s i ą ż k a t a r ó ż n i się z a s a d n i c z o t a k ż e o d w c z e ś n i e j z n a ­
n y c h niemieckich „powieści profesorskich", jak np. Gustava Freytaga czy Felixa Dahna. Wprawdzie wiele danych historycznych i okoZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
N u n aber ist dieser R o m a n v o n R e n a t a
S c h u m a n n alles a n d e r e als ein trockener
historischer Bericht. A u c h v o n d e m früher verbreiteten d e u t s c h e n „Professorenr o m a n " e t w a eines G u s t a v F r e y t a g o d e r
Felix D a h n u n t e r s c h e i d e t sich d i e s e s
Renata Schumann
DER
PIASTENTURM
B u c h grundsätzlich. Z w a r s t i m m e n viele
historische D a t e n u n d U m s t ä n d e mit der
Geschichtsforschung ü b e r e i n u n d lassen
a u f u m f a n g r e i c h e F o r s c h u n g e n der A u torin in der d e u t s c h e n u n d polnischen
Geschichtswissenschaft schließen - aber
aus diesen K e n n t n i s s e n entstand ein blutechtes literarisches Gebilde, das den L e ser v o n A n f a n g an hineinzieht in die
schlesische V o r g e s c h i c h t e u n d ihn bis
z u m S c h l u ß nicht loslässt. Leicht u n d flüssig geschrieben, in k u r z e n
u n d klaren Sätzen, wird die S p a n n u n g u m das L o s der H e r z o g i n u n d ihres oberschlesischen L a n d e s meisterlich aufgebaut u n d findet ihren H ö h e p u n k t in d e m barbarischen Mongoleneinfall 1241 in Schlesien. D i e
a u s g e b r o c h e n e Panik in O p p e l n , die geschickte u n d heldenhafte Verteid i g u n g der Stadt Ratibor u n d der vergebliche W i d e r s t a n d der schlesischen Ritterschaft a u f der Wahlstatt bei Liegnitz, die trotz ihrer Verstärk u n g d u r c h p o l n i s c h e u n d m ä h r i s c h e K r i e g e r u n d sogar d u r c h deutsche Kreuzritter d e m asiatischen A g g r e s s o r nicht standhalten konnte,
w i r d ü b e r z e u g e n d beschrieben. D i e b r a n d s c h a t z e n d e n u n d m o r d e n d e n m o n g o l i s c h e n H o r d e n m u s s t e n sich z w a r d a n a c h zurückziehen,
aber das L a n d w a r w e i t g e h e n d verwüstet u n d die a u f g e n o m m e n e westliche Zivilisation in weiten Teilen zerstört. D o c h d a m i t wird in d e m R o m a n die d e u t s c h e O s t s i e d l u n g i n Schlesien z w a r zurückgeworfen, aber
letztendlich nicht aufgehalten.
D i e Schriftstellerin b r i n g t a b e r a u ß e r d e r g r o ß e n L i n i e d e r mittela l t e r l i c h e n G e s c h i c h t e a u c h vielerlei D e t a i l s c h i l d e r u n g e n , i n d e n e n
sie h i s t o r i s c h e K e n n t n i s s e m i t Hilfe ihrer I m a g i n a t i o n a u s s c h m ü c k t ,
w i e z . B . ü b e r die H e x e n v e r b r e n n u n g i n M a g d e b u r g , die h e i d n i schen Menschenopfer der Slawen, heidnischen Aberglauben und
Heilmethoden, Einzelheiten aus dem Klosterleben. Manchmal muten s o l c h e A u s f ü h r u n g e n w i e k u r z e V o r t r ä g e an, a b e r a u c h d a s i n d
sie s o formuliert, d a s s sie d e n L e s e r fesseln k ö n n e n .
Eugeniusz
Klin
Oberschlesien im ersten Zivilisationsschub
Z a m e k Piastowski w Opolu w X I V wieku.
Piastenburg in O p p e l n im 14. Jahrhundert.
Zrodlo/Quelle:
F. V o l k h o l z ,
Die
Piastenburg in
Oppeln
im
XIII,
und
XIV.
Jahrhundert, i n : D e u t s c h e K u l t u r d e n k m ä l e r i n O b e r s c h l e s i e n , h r s g . v o n A . H a d e l t ,
Breslau 1934, S. 100.
liczności
jest
zgodnych
z
wynikami
badań
i
pozwalają
d o m n i e m y w a ć , ż e a u t o r k a d o k o n a ł a s z e r o k i c h b a d a ń w f a c h o w e j li­
t e r a t u r z e polskiej i n i e m i e c k i e j , a l e z t y c h w i a d o m o ś c i p o w s t a ł o
p r a w d z i w e d z i e ł o literackie, k t ó r e o d p o c z ą t k u w c i ą g a c z y t e l n i k a
w k r ą g śląskiej historii i aż do k o ń c a t r z y m a w n a p i ę c i u . N a p i s a n a
l e k k o i p o t o c z y ś c i e , w k r ó t k i c h i k l a r o w n y c h z d a n i a c h , a k c j a j e s t po
m i s t r z o w s k u z b u d o w a n a w o k ó ł l o s u k s i ę ż n e j i jej g ó r n o ś l ą s k i e g o
kraju,
osiągając p u n k t k u l m i n a c y j n y w n a j e ź d z i e b a r b a r z y ń s k i c h
M o n g o ł ó w w 1241 r. na Śląsk. A u t o r k a p r z e k o n u j ą c o o p i s u j e p a n i ­
kę, jaka wybuchła w Opolu, zręczną i b o h a t e r s k ą o b r o n ę miasta Ra­
ciborza i daremny opór śląskich rycerzy na Polu Legnickim, którzy
m i m o wzmocnienia przez polskich i morawskich wojowników, a
nawet ze strony niemieckich krzyżaków nie mogli p o d o ł a ć mongol­
skiemu
agresorowi.
W p r a w d z i e p a l ą c e i m o r d u j ą c e h o r d y m o n g o l s k i e m u s i a ł y się
w y c o f a ć , ale kraj b y ł b a r d z o z n i s z c z o n y a przyjęta c y w i l i z a c j a za­
chodnia w wielu częściach została zniszczona. Chociaż w powieści
niemieckie osadnictwo wschodnie na Śląsku doznało uszczerbku,
to jednak nie zostało ostatecznie wstrzymane.
Pisarka, oprócz szerokiego opisu średniowiecznej historii przynosi ta­
k ż e wiele opisów detalicznych, w których w i e d z ę historyczną ozdabia
przy p o m o c y swojej wyobraźni, jak n p . o spaleniu c z a r o w n i c y w M a g d e ­
burgu, pogańskie ofiary z ludzi s t o s o w a n e p r z e z Słowian, p o g a ń s k i e wie­
rzenia i m e t o d y leczenia, szczegóły z życia klasztornego. C z a s a m i niektó­
re takie w y w o d y przypominają krótkie wykłady, ale n a w e t w t e d y są o n e
tak sformułowane, że potrafią czytelnika zająć.
Eugeniusz
Klin
G ó r n y Śląsk w p i e r w s z y m okresie rozwoju cywilizacji.
Freilich bringt ein so großangelegter historischer R o m a n über Oberschlesien a u c h eine M e n g e v o n P r o b l e m e n u n d Zweifeln zutage. D i e
Schriftstellerin w e n d e t n ä m l i c h b e w u s s t m o d e r n e S t a n d p u n k t e der B e wusstseinsforschung an u n d verzichtet w e i t g e h e n d darauf, die m e n t a le Primitivität der dargestellten literarischen F i g u r e n zu rekonstruieren, also nicht so w i e etwa J o s e f Ignacy K r a s z e w s k i es in seinen R o m a n e n tat. M i t a n d e r e n Worten: es w e r d e n m a n c h m a l W ö r t e r u n d Begriffe
gebraucht, die seinerzeit n o c h nicht im U m l a u f g e w e s e n sein konnten.
So z.B. erinnert die W e n d u n g , als w ä r e die Fürstin „ d i e erste Dienerin
der U n t e r t a n e n (S. 70) an die Zeit des aufgeklärten A b s o l u t i s m u s , W e n d u n g e n w i e „ i m W e s t e n " erinnern eher a n unsere G e g e n w a r t , e b e n s o
„der U n t e r g a n g des A b e n d l a n d e s " (S. 2 1 7 ) oder das p r e u ß i s c h a n m u tende „Pflichtbewusstsein" (S. 2 0 4 ) . D a m i t wollte die Schriftstellerin
die g e g e n w ä r t i g e Mentalität ihrer potenziellen L e s e r a n s p r e c h e n . Eigentliche A n a c h r o n i s m e n d a g e g e n e r g e b e n sich aus solchen W ö r t e r n
w i e „Süßigkeiten (S. 89), Z u c k e r g u ß (S. 172) Gerichte aus „ F a s a n e n " (S.
126) oder die M e t a p h e r „ w i e eine G l a s w a n d " (S. 204). Dinge, die es dam a l s n o c h nicht gab, sollte m a n m ö g l i c h s t nicht a n w e n d e n .
D a g e g e n die m o d e r n e B e t r a c h t u n g s w e i s e der d a m a l i g e n M e n s c h e n
d u r c h die Schriftstellerin sollte u n b e d i n g t befürwortet werden. Sie b e wirkt, dass dieser R o m a n für unsere Zeit geschrieben w u r d e u n d zur
Verständigung z w i s c h e n Altschlesiern u n d Neuschlesiern beitragen
kann. Z w a r m ü s s t e m a n d a v o n ausgehen, dass seinerzeit a m O p p e l n e r
H o f viel häufiger der als polnisch bezeichnete oberschlesische slawis c h e D i a l e k t g e s p r o c h e n w u r d e als i m R o m a n angedeutet wird, aber
die Z w e i s p r a c h i g k e i t der Oberschlesier b e g a n n sich ja s c h o n d a m a l s
herauszubilden. R e n a t a S c h u m a n n deutet dies sporadisch an, w e n n sie
z.B. „ D r u s c h y n a " für Mannschaft, „Wojen" für Krieger, „ B a b a s " für
Weiber oder „Stojcie" für bleibt stehen sagt. D i e Oberschlesier b e g a n n e n s c h o n d a m a l s eine g e m i s c h t e Herkunft aufzuweisen u n d dafür
b r a u c h t es k e i n e s w e g s die Berufung auf die alten Silinger (S. 116). D i e
B e d r o h u n g d u r c h aggressive V ö l k e r Asiens, die ja a u c h h e u t e wieder,
in einer völlig a n d e r e n Konstellation, an B e d e u t u n g gewinnt, hatte
s c h o n d a m a l s z u m Z u s a m m e n h a l t aller Ethnien in Schlesien geführt.
E s w ä r e gut, w e n n dieses solidarische Z u s a m m e n g e h e n a u c h heute wieder B e s t a n d hätte.
Jedenfalls leistet der historische R o m a n Der Piastentum v o n R e n a t a
S c h u m a n n einen b e d e u t s a m e n Beitrag für die Verständigung in unseI rer Provinz, u n d das in F o r m einer d u r c h a u s s p a n n e n d e n Lektüre.
Eugeniusz
Klin
Oberschlesien im ersten Zivilisationsschub
O c z y w i ś c i e , tak szeroko zakrojona p o w i e ś ć h i s t o r y c z n a o G ó r n y m
Śląsku ujawnia też p e w n ą liczbę p r o b l e m ó w i b u d z i wątpliwości.
Pisarka stosuje b o w i e m ś w i a d o m i e n o w o c z e s n y p u n k t w i d z e n i a w ba­
d a n i u ś w i a d o m o ś c i i rezygnuje z r e k o n s t r u o w a n i a p r y m i t y w i z m u
u m y s ł o w e g o przedstawianych postaci literackich, a z a t e m n i e c z y n i
tak, jak n p . J ó z e f Ignacy K r a s z e w s k i w s w o i c h p o w i e ś c i a c h . I n n y m i
s ł o w y - c z a s a m i używa s ł ó w i pojęć, które w t e d y j e s z c z e n i e m o g ł y b y ć
w obiegu. D l a przykładu zwrot, że k s i ę ż n a „jest p i e r w s z ą s ł u g ą swo­
ich p o d d a n y c h " (s. 70), p r z y p o m i n a o k r e s o ś w i e c o n e g o a b s o l u t y z m u ,
z w r o t y takie jak „na Z a c h o d z i e " p r z y p o m i n a j ą n a s z e czasy, tak s a m o
w y r a ż e n i e „upadek Z a c h o d u " (s. 2 1 7 ) lub p r z y p o m i n a j ą c y c z a s y pru­
skie t e r m i n „ o b o w i ą z k o w o ś ć " (s. 2 0 4 ) . P i s a r k a c h c i a ł a w ten s p o s ó b
p r z e m ó w i ć d o współczesnej m e n t a l n o ś c i s w o i c h p o t e n c j a l n y c h czytel­
ników. Z kolei takie słowa, j a k „ s ł o d y c z e " (str. 8 9 ) , „ l u k i e r " (s. 172),
potrawy z bażantów"
(s.
126) lub m e t a f o r a „jak s z k l a n a ś c i a n a "
(s. 2 0 4 ) , są właściwie a n a c h r o n i z m a m i . N i e n a l e ż a ł o pisać o sprawach,
k t ó r e w t e d y nie istniały.
N i e m n i e j koniecznie n a l e ż y p r z y k l a s n ą ć t e m u , że pisarka w n o w o ­
c z e s n y sposób patrzy na ó w c z e s n y c h ludzi. S p r a w i a to, że p o w i e ś ć ta
z o s t a ł a napisana dla n a s z y c h c z a s ó w i m o ż e p r z y c z y n i ć się do p o r o z u ­
m i e n i a m i ę d z y Ślązakami żyjącymi tu z d a w i e n d a w n a i t y m i n o w y ­
m i . N a l e ż a ł o b y w p r a w d z i e u w z g l ę d n i ć to, że na d w o r z e o p o l s k i m w
t y m czasie więcej m ó w i o n o s ł o w i a ń s k i m d i a l e k t e m g ó r n o ś l ą s k i m okre­
ś l a n y m j a k o polskim, niż o t y m w s p o m n i a n o w powieści, ale dwujęz y c z n o ś ć G ó r n o ś l ą z a k ó w z a c z ę ł a się j u ż w t e d y kształtować. R e n a t a
S c h u m a n n wzmiankuje o t y m s p o r a d y c z n i e , n p . kiedy m ó w i „ D r u s c h y n a " (drużyna), „ w o j e n " n a określenie wojowników, „ B a b a s " (ko­
biety) lub „stójcie" (stójcie). G ó r n o ś l ą z a c y w y k a z y w a l i j u ż w t e d y m i e ­
s z a n e p o c h o d z e n i e i wcale nie trzeba b y ł o p o w o ł y w a ć się na starych
S i l i n g ó w (s.116). Z a g r o ż e n i e ze strony a g r e s y w n y c h l u d ó w azjatyc­
kich, które dziś znowu, w z u p e ł n i e innej konstelacji, zyskują na z n a c z e ­
niu, już w t e d y d o p r o w a d z i ł o d o z e s p o l e n i a w s z y s t k i c h etnii n a
Śląsku. B y ł o b y dobrze, g d y b y się to dziś solidarnie p o w t ó r z y ł o .
W k a ż d y m razie p o w i e ś ć h i s t o r y c z n a Wieża Piastowska R e n a t y
S c h u m a n n s t a n o w i istotny p r z y c z y n e k d o p o r o z u m i e n i a w n a s z y m
r e g i o n i e , i to w formie interesującej l e k t u r y
Przekład:
Krzysztof
Smolarczyk
107
Eugeniusz
Klin
G ó r n y Śląsk w p i e r w s z y m okresie rozwoju cywilizacji.
Oberschlesisches Märchen
Die dankbare Maus
Der Beruf des Hausierers ist schwer. Von Dorf zu
Dorf, von Stadt zu Stadt muss er ziehen, die schwere
Hucke auf dem Rücken. Und wenn er in den Häusern
vorspricht und seine Waren anpreist, wie viele weisen
ihn da von ihrer Schwelle!
- Ich habe gestern bei einem Kollegen von Euch gekauft - spricht die eine, und der andere sagt:
- Ich kaufe von Hausierern überhaupt nichts!
So muß der Händler oft weiter ziehen und hat keinen
Pfennig Geld in einem Dorfe verdient.
So ging es einmal auch einem Manne, der im Ratiborer Kreise von einem Dorf zum andern zog. Die Sonne
brannte heiß vom Himmel herab, und so war er froh, als
er endlich in den Censchkowitzer Wald kam. Hier war
wenigstens Schatten.
Ermüdet wie er war, setzte er sich auf einen gefällten
Baumstamm, nahm ein Stück Brot aus seiner Tasche
und begann zu essen. Das tat wohl. Wie er nun so dasaß, hörte er es plötzlich im dürren Laube zu seinen Füssen rascheln. Da rückte und rührte er sich nicht, um
etwa ein Tierchen, vielleicht ein Eichhörnchen oder ein
flinkes Wiesel, nicht zu verscheuchen. Denn er liebte die
Tiere. Desto genauer ließ er die Augen umhergehen und
bemerkte nun ein kleines, kleines Mäuschen: das hatte
ein glänzendes Fell, so glänzend wie ein schöner Rappen, der vor eine stolze Kutsche gespannt werden soll.
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Górnośląska
baśń
Wdzięczna mysz
Zawód domokrążcy jest trudny. Musi wędrować od
wsi do wsi, z miasta do miasta, na plecach mając ciężki
bagaż. A kiedy zachwala swoje towary, wielu odpędza
go od swoich progów!
- Wczoraj zrobiłem zakupy u Pańskiego kolegi mówi jeden, a drugi dodaje:
ZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
Darob freute sich der
Mann und blieb ganz still
und unbeweglich sitzen,
um es nicht zu verscheuchen. Die Maus aber zeigte gar keine Furcht, sondern sah mit ihren klugen
Auglein immer auf das
Brot in der Hand des Hausierers und nickte mit
dem zierlichen Köpfchen,
als wollte sie sagen:
- Bitte, bitte, gib mir etwas zu essen.
Da brach der Mann ein
winziges Stückchen Brot
ab und warf es dem Tierchen hin. Das fraß es mit
Behagen und stellte sich
nun gar auf die Hinterpfoten und bettelte um mehr
Brot. Das freute den Händler, und er warf ihm immer
neue Stückchen zu. Er selbst aß dabei auch von dem
Brot: dann ging er an eine nahe Quelle, schöpfte mit den
Händen das klare Wasser und trank. Das mundete ihm
so herrlich, als hätte er den kostbarsten Wein getrunken
und das leckerste Mal eingenommen.
Wie er aber zurückkam, lag dort, wo die Maus gestanden hatte, ein wirkliches und wahrhaftiges Goldstück.
Das hatte ihm das Tierchen aus Dankbarkeit aus seinem
Mauseloche gebracht. Wo eins ist, können noch mehr
sein, dachte der Hausierer und stieß mit seinem Stocke
in das Loch, und siehe da, dort lag ein großer, mächtiger
Haufen Goldstücke, eins blanker als das andere!
110
Oberschlesisches Märchen
Die dankbare M a u s
- Nie kupuję niczego u domokrążców!
Więc musi dalej iść z towarem, nie zarobiwszy we wsi
ani jednego feniga.
Taki los był udziałem pewnego człowieka, który w po­
wiecie raciborskim krążył od wsi do wsi. Słońce lało
żarem z nieba, dlatego też był nader szczęśliwy, gdy
wszedł do ciężkowickiego lasu. Tu przynajmniej był
cień.
Był bardzo zmęczony, dlatego też przysiadł na zwalo­
nym pniu, z torby wyjął kawałek chleba i zaczął jeść.
Po chwili usłyszał, jak u jego stóp w suchych liściach coś
szeleści. Znieruchomiał, bo nie chciał spłoszyć
zwierzątka, być może wiewiórki lub żwawej łasicy. Bar­
dzo kochał zwierzęta. Zaczął dokładnie wodzić oczyma
dookoła i zauważył małą, malutką myszkę. Miała
lśniące futerko, błyszczące jak piękna moneta sprasowaT L E . pTxex dwŻĄ karocą. Mężczyzna, u c i e s z y ł się, siedział
nadal cichutko, bez ruchu, aby nie spłoszyć myszki. Ta
jednak nie okazała strachu, natomiast cały czas patrzyła
swoimi mądrymi oczkami na chleb w ręce domokrążcy,
kiwała swoją zgrabną główką, jakby zdawała się mówić:
- Proszę, proszę, daj mi trochę.
Mężczyzna ułamał kruszynkę chleba i rzucił
zwierzątku. Myszka zjadła z apetytem, a następnie sta­
nęła na tylnych łapkach i prosiła o więcej. Cieszyło to
handlarza i rzucał jej nowe kawałki. Sam również się po­
silił, a potem udał się do pobliskiego źródła, zaczerpnął
rękami czystą wodę i pił. Smakowało mu bardzo, jakby
się napił najwyśmienitszego wina i zjadł najwykwintniejsze danie.
Kiedy wrócił, na miejscu, gdzie stała mysz, leżała
prawdziwa złota moneta. To zwierzątko w dowód
wdzięczności przyniosło ją ze swojej norki. Jeśli tam
była jedna, to może ich być więcej, pomyślał do-m
Górnośląska
baśń
Wdzięczna mysz
Alles, was er fand, steckte er in die Taschen und eilte
nach Haus, so schnell er konnte. Und wenn ihn auf dem
Wege durch die Dörfer eine Bauersfrau anrief:
- Hausierer, kommt doch herein, ich brauche etwas
von Euch! - da winkte er nur mit der Hand und sprach:
- Nächstens, hab heut keine Zeit.
Da war großes Freuen bei Frau und Kindern, als er
heimkam. Er gedachte aber der vielen Armen in seinem
Dorfe, und wie er selbst so schwer an der Armut getragen hatte. Deshalb verteilte er die eine Hälfte an die Bedürftigen. Hatte er so der Menschen gedacht, so vergaß
er auch nicht auf Gott und baute eine schöne, große Kirche in seinem Dorfe. Trotzdem blieb ihm noch so viel
Geld übrig, daß er und seine Familie genug hatten für
ihr ganzes Leben.
*Aus der S a m m l u n g O b e r s c h l e s i s c h e Sagen, nacherzählt v o n Paul u n d H i l d e g a r d
K n ö t e l , P h ö n i x Verlag, Inh.: Fritz u. Carl S i w i n n a , Berlin, B r e s l a u , K a t t o w i t z , L e i p z i g
112
1911
-
Oberschlesisches
Märchen
Die dankbare M a u s
mokrążca. Poszperał laską w dziurze i nagle dostrzegł
pokaźny stos złotych monet, a jedna lśniła bardziej od
drugiej!
Poupychał wszystkie po kieszeniach i ruszył do
domu, najszybciej jak tylko potrafił. Gdy przechodził
przez wsie, niejedna gospodyni wzywała go:
- Domokrążco, podejdź no tutaj, potrzebuję parę
rzeczy!
Ale on tylko machał ręką i wołał:
- Następnym razem, dziś nie mam czasu.
Gdy przybył ze skarbem do domu, żona i dzieci nie
posiadały się z radości.
Domokrążca pomyślał też o ludziach żyjących w nie­
dostatku, sam przecież niedawno dźwigał brzemię
biedy. Rozdzielił połowę między potrzebujących. Nie za­
pomniał także o Bogu i wybudował we wsi piękny,
duży kościół.
Pomimo tego, zostało mu tak wiele, że do śmierci,
wraz z żoną i dziećmi, żył dostatnio i szczęśliwie.
Przekład:
Krzysztof
Smolarczyk
* Ze zbioru Górnośląskie baśnie, w y d a n e g o przez Paula i Hildegard Knotel, Phönix
Verlag, Inh.: Fritz u n d Carl Siwinna, Berlin, Breslau, Kattowitz, Leipzig 1911.
Górnośląska
baśń
Wdzięczna mysz
Foto/Zdjęcie: Κ. Miller
114
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Krzysztof
Pamięci
Wernera
Smolarczyk
mojego przyjaciela
Wiatr śwista w kominie i starych framugach
W e r n e r j e c h a ł na r o w e r z e p r z e z las. W z a s a d z i e w j e g o ż y c i u las
był j e d y n y m istnieniem, które mu towarzyszyło. Ojca nie pamięta.
J a k m i a ł kilka lat w z i ę l i g o n a w o j n ę d o F e s t u n g B r e s l a u i j u ż n i e
wrócił. Ciało jego gdzieś z dala użyźniło glebę. Była matka. Kochała
s w o i c h b l i ź n i a k ó w . C i ę ż k o p r a c o w a ł a , n i e d o j a d a ł a , b y s w o j e pisklę­
ta w y k a r m i ć . S p r z ą t a ł a m i e j s c o w ą s z k o ł ę i p r z e d s z k o l e , a w i e c z o r a ­
mi d o r a b i a ł a o b o k u g o s p o d a r z a .
S p o c o n a o d r o b o t y w s t o d o l e w r a c a ł a p ó ź n y m g r u d n i o w y m wie­
c z o r e m . P r z e w i a ł o ją. Z a c h o r o w a ł a n a p ł u c a . N i e m i a ł a p i e n i ę d z y
n a lekarza, który i tak jej n i e r o z u m i a ł . M ó w i ł a m i e s z a n i n ą n i e m i e c ­
k i e g o i śląskiego. P r z y c h o d n i a s p o ł e c z n a . On w y k s z t a ł c o n y w K r a ­
kowie,
pomimo
chęci
wielkopańskich
nie
nawiązał
kontaktu
z chorą. N i e b a w e m z m a r ł a . S y n o w i e m i e l i n i e s p e ł n a 1 6 lat. N a
s z c z ę ś c i e zdążyli p o k o ń c z y ć z a w o d ó w k i . G i n t e r , s t a r s z y z b l i ź n i a ­
ków, p o s z e d ł robić d o „ K a d a w y " - d o s t a ł s t a n o w i s k o m a g a z y n i e r a .
W e r n e r , wątlejszy, podjął r o b o t ę w t a r t a k u w S u c h y m B o r z e . I tak
c o d z i e n n i e o p ó ł piątej w s t a w a l i , w p i e c u palili, g r z a l i w b a n i a k u
w o d ę . P i e r w y j e d e n się m y ł i golił, p o t e m drugi. C z a s a m i j a k m a ł o
w ę g l a i d r e w n a b y ł o , m y l i się w tej s a m e j m i s c e . G i n t e r s z e d ł p o t e m
f u t r o w a ć kury, a W e r n e r w t e d y w c h o d z i ł d o w o h n z i m r a , p a t r z y ł
p r z e z d u ż e o k n o i w i d z i a ł raz n i e b o , raz c h m u r y , a n i e r a z c z e r ń . M y ­
ślał w t e d y o m a t c e i ojcu, k t ó r z y o d e s z l i n i e z w ł a s n e j woli. T a m da­
l e k o n a n i e b i e chciał d o j r z e ć p r z y n a j m n i e j i c h cień.
Halb
s e c h s aufwärts!
Siadali jak kowboje na
swoje
„ukrainy"
i p e d a ł o w a l i do pracy. G i n t e r m i a ł b l i s k o - „ K a d a w a " fabryka k u r
i w y r o b ó w z n i c h z n a j d o w a ł a się n i e s p e ł n a k i l o m e t r . P o d ł ą m i a ł ro­
b o t ę . M a g a z y n m a g a z y n e m , ale on w a l c z y ł w c h ł o d n i - u s t a w i a ł
stosy z a m r o ż o n y c h kurczaków, inne w n o s i ł do auta przewozowe-.
Z E S Z Y T YE I C H E N D O R F F A
Historia - Kultura - Literatura
go. D u ż o palił. Z r ó ż n i c y t e m p e r a t u r m i ę d z y d w o r e m a c h ł o d n i ą
i j e s z c z e t y t o n i u w c i ą g a n e g o w s i e b i e r o z c h o r o w a ł się. R a k naj­
pierw r o z e d m a ! mu płuca, p o t e m je rozerwał i wreszcie dał łaska­
w i e u m r z e ć . W e r n e r z o s t a ł s a m . O p u s z c z o n y j e ź d z i ł n a k o l e d o ro­
b o t y p r z e z las. W i d z i a ł go. J e g o b a r w y z m i e n i a ł y się z z i e l o n y c h
wiosną, p o p r z e z w y b u c h a j ą c e l a t e m , dalej p s t r o k a t e j e s i e n i ą . C z u ł ,
j a k p ó ź n y m l i s t o p a d e m las z w o l n a k ł a d z i e się d o s n u .
P o d k o ł a m i s k r z y p i a ł śnieg, c z a s a m i s u c h o j a k ł a m a n a k o ś ć p ę k a ł
lód. Wernera ogarniał chłód - o b e c n y w p o d m u c h a c h wiatru, lecz
t a k ż e w sercu. D l a n i e g o ten las j u ż n i e z a s y p i a ł , o n czuł, ż e o d c h o ­
d z i o d n i e g o . P o c h w i l i z d a ł s o b i e s p r a w ę , ż e t o o n z a c z y n a się o d d a ­
lać o d lasu. P o d c z a s b e z s e n n y c h nocy, k i e d y w i a t r ś w i s t a w k o m i ­
n i e i s t a r y c h f r a m u g a c h czuje p r z e c i e ż , j a k j e g o ł ó d ź dobija j u ż d o
brzegu... S ł y s z y s z e p t y u t a j o n e , s z m e r rzeki, której ż a d n a t a m a l u d z ­
ka nie powstrzyma. Wtedy zaniepokojone serce trzepocze jak kura
w o s t a t n i m p o d r y g u n a p i e ń k u g o s p o d a r z a . T e n las j u ż n i e j e s t r d z a ­
w y jesienią, stał się l o d o w a t y . R o w y m e l i o r a c y j n e , k t ó r e j a k siatka
p r z e c i n a j ą las z a s z ł y m a r t w y m l u s t r e m , w k t ó r y m d o j r z y s z s w o j ą
twarz nieruchomą.
Dojechał. Oparł rower o drzewo. Brodząc w śniegu już widział,
ż e d r e w n o , k t ó r e ciął o d jesieni, z n i k ł o . D r ż ą c y m i r ę k a m i u c h w y c i ł
się p o b l i s k i e g o pnia. W ę g l a n i e m a , b o p i e n i ę d z y n i e starczy. Z a p a s
d r e w n a z r o k u p r z e s z ł e g o s k o ń c z y ł się. F e j s z t e r j u ż n i e d a d r u g i e g o
p o z w o l e n i a n a ścinkę, p o z a t y m z a p ó ź n o j u ż . W i a t r ś w i s t a w k o m i ­
nie i starych framugach.
117
Z E S Z Y T YE I C H E N D O R F F A
Historia - Kultura - Literatura
Foto/Zdjecie: K. Miller
118
EICHENDORFF-HEFTE
Geschichte - Kultur - Literatur
Krzysztof Smolarczyk
Aniołowie
może w Wołczynie,
może we Wrocławiu
ziemia jeszcze nie
s t r a w i ł a tych ciał m e c h porósł
niezgrabioną ziemię
przepolerowane
kamienie
zakrzepł pleśnią
na zdartych gotykach
aniołowie
bez
skrzydeł
milczeli i c z e k a l i
119
ZESZYTY EICHENDORFFA
Historia - Kultura - Literatura
D a s R e d a k t i o n s k o l l e g b e d a n k t s i c h für d i e S p e n d e n , d i e w i r v o n
f o l g e n d e n P e r s o n e n für d i e H e r a u s g a b e d e r E i c h e n d o r f f - H e f t e
erhalten
haben:
Kolegium
wsparcie
redakcyjne
finansowe
pragnie
serdecznie
przeznaczone
na
podziękować
wydawanie
otrzymane od następujących osób:
Gerhard Klösel, Leichlingen
Spendenkonten des Oberschlesischen Eichendorff- Kulturund
Begegnungszentrum
in
Lubowitz
Niederschlesische Sparkasse Görlitz
Spendenkonto „Schloß Lubowitz" B L Z 850 501 00,
K t o . Nr. 3 2 1 0 0 6 5
Górnośląskie Centrum Kultury i Spotkań im. Eichendorffa
K r e d y t B a n k S.A. R y b n i k
Konto nr 98 1500 1214 1212 1005 7779 0000
za
„Zeszytów"

Podobne dokumenty