Sprawozdanie z odbytych praktyk zagranicznych
Transkrypt
Sprawozdanie z odbytych praktyk zagranicznych
Nasze praktyki w Karlskronie w Hotelu Conrad i Hotelu Aston w ramach programu Erasmus w okresie 3 lipiec-2 październik 2010 Podczas praktyk mieszkałyśmy w nowo wyremontowanym apartamencie, w jednym z budynków należących do hotelu Conrad. Były tam 2 sypialnie, łazienka, kuchnia oraz duży salon. Apartament był całkowicie umeblowany i zaopatrzony w potrzebne nam rzeczy, w tym także wszelkie kuchenne przyrządy, dlatego też mogłyśmy same sobie gotować. Nie robiłyśmy tego jednak za często, ponieważ miałyśmy zapewnione śniadania w hotelu, a obiady w restauracji „Stars & Stripes”. Specjalnością była kuchnia amerykańska, ale były też pizze i różnego rodzaju makarony, więc było z czego wybierać. Mogłyśmy zamawiać dowolne pozycje z menu, napoje również miałyśmy za darmo, oczywiście bezalkoholowe. Jedzenie ogólnie było smaczne, porcje duże, więc nie było takiej możliwości, aby wyjść nienajedzonym. Obsługa też była przyjemna, zwłaszcza panowie kucharze. Był to lokal sportowy, więc w środku było około 30 telewizorów plazmowych, gdzie codziennie leciał jakiś sport, od hokeju, przez boks, po piłkę nożną. Zwłaszcza przy tym ostatnim, miałyśmy okazje siedzieć z kibicami szwedzkich drużyn piłkarskich i obserwować ich reakcje po strzelonych i straconych bramkach. Do restauracji z naszego mieszkania było 10 minut spacerem. Zaraz obok „Stars & Stripes” znajdowała się najlepsza lodziarnia w mieście, skąd zapach świeżo robionych wafelków do lodów roznosił się na całą Karlskronę. Tak naprawdę, to wszędzie miałyśmy blisko, bo hotel był praktycznie w samym centrum Karlskrony, a że jest to małe miasteczko, to wszystko było w pobliżu. Fakt, że Karlskrona jest małą, portową miejscowością, nie jest równoznaczny z tym, że nie ma tam nic interesującego do robienia. Są dwa centra handlowe, gdzie można iść na zakupy, są muzea, kawiarnie, kluby, restauracje. Innymi słowy, każdy coś dla siebie znajdzie. Jest też jedno kino, gdzie grają najnowsze filmy, ale tutaj uprzedzam przed wysokimi cenami. Oprócz tego, dzięki temu, że Karlskrona jest otoczona morzem, jest też wiele miejsc gdzie można się opalać i kąpać w wodzie. Jak tylko kończyłyśmy pracę wcześniej, bądź zaczynałyśmy później, bądź miałyśmy wolne i pogoda na to pozwalała, to od razu szłyśmy na plażę. Co prawda w Karlskronie nie ma takich typowych plaż, gdzie jest piasek, zamiast tego jest trawa, ale przy samym zejściu do wody jest już piasek. W pobliżu kąpielisk są też trampoliny, z której ci odważniejsi skaczą do wody, my możemy się do nich zaliczyć. Zapewne jednym z powodów, dla których nie ma aż tylu skaczących, jest fakt, że trampoliny są na skałach i może to trochę niebezpiecznie wyglądać. W Karlskronie oprócz tego, w sezonie, odbywają się różnego rodzaju imprezy, jak np. festyny, zawody siatkarskie, zawody w hokeju na trawie, święto jedzenia raków czy też Zloty Zabytkowych Samochodów. Te ostatnie zwłaszcza wzbudzały duże zainteresowanie zarówno miejscowych jak i turystów. W wolnych chwilach starałyśmy się uczestniczyć w tych wydarzeniach. Praktyka to również obowiązki związane z ów praktyką, czyli w naszym przypadku praca w obiektach hotelowych. Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy dwu osobowe z których jedna pracowała w Hotelu Conrad a druga w Hotelu Aston który, znajdował się w niewielkiej odległości od pierwszego. Do naszych codziennych obowiązków należało: - pomoc w przygotowaniu śniadań, - sprzątanie po śniadaniu - sprzątanie pokoi i przygotowywanie ich dla kolejnych gości - pomoc w pralni Jedna z możliwości która była nam również dana to zapoznanie się z systemem rezerwacji, przyjmowanie gości oraz służenie pomocą gościom z Polski. Prace zaczynałyśmy o godzinie 8.00. Naszym obowiązkiem było przygotować bufet śniadaniowy następnie o godzinie 10.00 było mogłyśmy zjeść śniadanie i zaraz po nim trzeba było zabrać się do sprzątania i przygotowania wszystkich produktów na następny dzień. Następnie przechodziłyśmy do sprzątania pokoi i przygotowywania ich dla następnych gości hotelowych. O godzinie 12.00 była przerwa na lunch i po niej wracało się do poszatkowania pokoi lub pomocy w pralni. Prace kończyłyśmy o godzinie 16.00 a więc godzinę lub półtorej przed zakończeniem pracy miałyśmy szkolenie w recepcji. Można by było powiedzieć ze to nie za wiele by poznać całą prace jaką wykonuje się w recepcji ale, możliwość taka jednak była nam dana w dni w których pracowałyśmy na wieczorną zmianę czyli od godziny 15.00 do 21.00. We wrześniu nasza szefowa zorganizowała nam 2 wycieczki: do Malmo i Kopenhagi oraz do Goteborga. Pierwsza z nich była dwudniowa, wczesnym popołudniem dojechałyśmy do Malmo i miałyśmy czas wolny do wieczora, kiedy to wszystkie szłyśmy na kolację. Podczas tej kolacji poznałyśmy córkę naszej szefowej oraz jej wnuczkę. Zarówno jedzenie jak i sam lokal były wyborne i spędziłyśmy bardzo miły wieczór. Nasz hotel znajdował się w samym centrum Malmo, więc po kolacji, poszłyśmy jeszcze się przejść starówką. Następnego dnia rano miałyśmy pociąg do Kopenhagi. Podróż trwała raptem 20 minut i tak naprawdę nim się zdążyłyśmy zorientować, już byłyśmy na dworcu centralnym w Kopenhadze. Przyjechałyśmy wcześnie do stolicy duńskiej, dlatego miałyśmy więcej czasu niż w Malmo, bo pociąg powrotny miałyśmy o godzinie 17. Tutaj również miałyśmy pełną swobodę, dlatego wcześniej zaplanowałyśmy sobie co będziemy robić. Jako pierwszy punkt naszej wycieczki ustaliłyśmy Syrenkę Kopenhaską. Niestety mapka jaką sobie wydrukowałyśmy utrudniła nam znacznie jej odnalezienie, w wyniku czego musiałyśmy się pytać miejscowych i kierować się mapami na przystankach autobusowych. Na szczęście, po paru godzinach udało nam się znaleźć osławioną syrenkę. Jednak żadna z nas nie spodziewała się zobaczyć telebimu w wodzie z syrenką na ekranie, zamiast samej syrenki w wodzie. Nie do końca wiedziałyśmy co się z nią stało, dopóki jedna z nas nie przeczytała na tabliczce obok informacji, że syrenka pojechała do Szanghaju na EXPO 2010. Przez to, że straciłyśmy tyle czasu na szukanie syrenki, której w efekcie nawet nie było w Kopenhadze, musiałyśmy się sprężyć, żeby zobaczyć kolejny punkt naszej wycieczki, jakim była Christiania, potocznie nazywana „Zielonymi płucami Kopenhagi”. Nazwę tą zrozumiałyśmy dopiero jak tam dotarłyśmy. Jest to dzielnica, w której prawo nie obowiązuje, nie można robić zdjęć, a mieszkać tam mogą jedynie osoby które się tam urodziły, bądź są w związku małżeńskim, z kimś, kto stamtąd pochodzi. Pierwsza skojarzenie, które przychodzi na widok Christianii, to slumsy. Jest to zupełnie inny świat w porównaniu z zadbaną Kopenhagą. Jednak będąc tam odnosi się wrażenie że, mieszkańcy Christianii to ludzie szczęśliwi, bez żadnych problemów. Możliwe, że jest to spowodowane, roznoszącym się po całej dzielnicy, zapachem palonej marihuany. Jedno jest pewne, nie można będąc w Kopenhadze nie odwiedzić tej dzielnicy. Po Christianii zaczęłyśmy powoli wracać już do centrum, a po drodze przyglądałyśmy się budynkom, ludziom i ogólnie atmosferze panującej w stolicy Danii. Na pewno spodobało nam się to miasto i nic dziwnego, że jest to jedno z najszczęśliwszych miejsc do życia na świecie. Drugą wycieczkę szefowa nam zafundowała do Goteborga, która trwała 3 dni. Wyjeżdżałyśmy rano, na miejscu byłyśmy wczesnym popołudniem. Zakwaterowałyśmy się w hotelu, który był zaraz obok największego parku rozrywki w Skandynawii – Lisebergu. Niestety był zamknięty, więc nie miałyśmy okazji tam pójść. Przez te 3 dni obeszłyśmy całe centrum Goteborga, zobaczyłyśmy chyba wszystko, co jest warte zobaczenia. Głównie spacerowałyśmy sobie po ulicach zmierzając w kierunku ciekawszych miejsc, które sobie zaznaczyłyśmy na mapie. Między innymi wspięłyśmy się na górę, gdzie znajduje się muzeum wojska, skąd rozchodzi się widok na piękną panoramę Goteborga. Zobaczyłyśmy też stadion piłkarski Gamla Ullevi, hotel Gothia Towers. Jest to piękne, duże miasto, gdzie każdy coś znajdzie dla siebie. Świetnie tam spędziłyśmy czas i nie chciałyśmy stamtąd wyjeżdżać. Wycieczka do Goteborga kończyła nasz 3 miesięczny pobyt w Szwecji. W tym czasie nabrałyśmy bezcennego doświadczenia w branży hotelarskiej, podszkoliłyśmy język, nawiązałyśmy dużo nowych znajomości i do tego zwiedziłyśmy trochę Skandynawii. Na pewno będziemy miło wspominać Szwecję oraz czas jaki tu spędziłyśmy. Pozostaje nam tylko jedno, polecać przyszłym praktykantom, aby wybierali Szwecję jako miejsce odbycia praktyk! Klaudia Kaczorek Viktoria Olszewska Anna Czarna Mateusz Dembiński