I miejsce
Transkrypt
I miejsce
Słupsk, 05.05.2016r. Moja kochana Madziu! Jak wynika z Twojego ostatniego listu, jesteś teraz gdzieś na południu Europy. Cieszę się, że osiągnęłaś tak wielki sukces i wreszcie możesz delektować się zasłużoną nagrodą. Jestem z Ciebie bardzo dumna! Tak trzymaj! Wybacz mi proszę, że nie odzywałam się przez ostatnie dni, ale najpierw byłam trochę chora, a potem zupełnie pochłonęła mnie moja nowa pasja. Pewnie zastanawiasz się, co mam na myśli. Otóż wyobraź sobie, że podczas mojej choroby, na skutek całkowitego znudzenia telewizją, zaczęłam czytać książkę. Moją uwagę zwróciła bardzo zniszczona lektura, którą dawno temu dostałam od cioci Małgosi. Powiedziała mi wtedy, że to ukochana powieść jej młodości: „Ania z Zielonego Wzgórza”. Z tego co mi wiadomo, jest to lektura omawiana w szóstej klasie, ale wcale nie przeszkadzało mi to w poznawaniu losów fascynującej bohaterki, która ma głowę pełną pomysłów i niezwykłą wyobraźnię, czasami wręcz niewygodną (pewnego razu bała się iść przez las po wzór fartuszka). Madziu, mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, że trochę Ci o niej napiszę, ale historia rudowłosej, jedenastoletniej Ani Shirley jest tak frapująca, że nie mogę się powstrzymać i muszę Ci kilka słów o niej napisać. Pewnie zapytasz, co mnie urzekło w tej powieści. Otóż, czuję niesamowitą więź z główną bohaterką. Co prawda nie miałam tak trudnego dzieciństwa jak ona, ale i mi również przytrafiały się niezbyt miłe chwile. Podobnie jak Ania dostrzegam w swojej urodzie mnóstwo wad. Mam nadzieję, że kiedyś moje kompleksy znikną i polubię siebie (podobnie jak Ania). Książka jest bardzo optymistyczna i pełna ciekawych wątków, które niejednokrotnie wywołują uśmiech na twarzy. Kogo nie rozśmieszyłaby pomyłka Ani, która zamiast poczęstować swą przyjaciółkę Dianę Barry sokiem malinowym, podała jej wino Maryli, po którym koleżanka upiła się prawie do nieprzytomności? To nie jedyna żartobliwa historia, która przytrafiła się Ani. Kolejna zdarzyła się, gdy bohaterka piekła ciasto dla rodziny pastora i zamiast olejku waniliowego dodała leczniczego mazidła. Nie można zapomnieć o sławnej próbie pozbycia się rudych włosów z użyciem kupionej od handlarza farby, po której włosy dziewczynki zrobiły się zieloniutkie. Chyba właśnie dzięki tym wpadkom tak pokochałam tę zwariowaną bohaterkę. Książka ta pozwala uwierzyć człowiekowi, że wszystkie marzenia mogą się spełnić, tylko trzeba w nie wierzyć i dążyć do tego ze wszystkich sił. Czytając, czujesz, że jesteś jednym z uczestników tej fantastycznej przygody. Razem z jedenastolatką, jej opiekunami i przyjaciółmi, przeżywasz smutki i radości, bierzesz udział w ich życiu, razem tworzycie historię. Twoja wyobraźnia pracuje, widzisz wszystko to, co oni widzą: zielony krajobraz ciągnący się po horyzont, wzburzone fale morza, czerwone niczym cegła uliczki. Tę książkę zabrałabym ze sobą wszędzie, nawet na koniec świata. Już nie mogę się doczekać, kiedy poznam kolejne przygody Ani. Moja kochana Madziu, nie zanudziłam Cię? Ogromnie ucieszyłabym się , gdyby udało mi się zachęcić Cię do przeczytania tej książki. Mogłybyśmy wtedy jeszcze o niej podyskutować. Wiesz, że dzięki tej historii nawet choroba wydawała się znośna . Teraz jestem już zdrowa. Muszę nadrobić szkolne zaległości, ale Ty, moja Droga, odpoczywaj i koniecznie napisz, jak wygląda Prowansja w maju. Ściskam Ciebie i Twoich najbliższych, Twoja Zuzia Autor listu: Zuzanna Słupska, uczennica klasy IV c