w Imię Jezusa
Transkrypt
w Imię Jezusa
Numer 3/ 2012 (57) Biuletyn Prowincji Najśw. Imienia Jezus, Warszawa żeby się wreszcie ucieszyć na te święta żeby była we mnie ta przestrzeń trochę pusta trochę biedna zupełnie nieudekorowana jak grota betlejemska żeby się wreszcie zatrzymać w sobie otworzyć w głębi podwoje na przychodzących z miłością W tym numerze: albo po miłość Matka Maria Teresa Jasionowicz 2 jak do Betlejem Nowe postulantki 3 żeby się wreszcie ucieszyć w te święta Wspomnienia z wakacji 10 Czas odnowy 12 O Enfield... 14-17 Nasza szkoła i Japończycy Futryna i Małgorzata Pozdrowienia z Kellerowki nie z powodu choinki dzielonego opłatka świec i kominków ale z powodu Boga 18-21 22 23 Warszawa, 22 XII 2012 W Imię Jezusa Matko Mario Tereso, DZIĘKUJEMY! Kochana Matko Tereso! Jeszcze kilka miesięcy temu pomysł zaproszenia Matki do Polski wydawał się tak nierealny, że wręcz „szalony”. Ale Pan Bóg po raz kolejny pokazał, że u Niego nie ma nic niemożliwego. Z ogromną wdzięcznością wspominamy z Siostrami pobyt Matki w naszej Prowincji. Dziękujemy za przyjęcie zaproszenia, dziękujemy za podzielenie się Nazaretem, który Matka nosi w swoim sercu, dziękujemy za świadectwo wiary i umiłowania nazaretańskiego charyzmatu. Życzymy, by Jezus – Słowo Wcielone obdarzał Matkę Swoim błogosławieństwem. Niech czas Bożego Narodzenia będzie pełen Jego bliskości. Zapewniamy o naszej wdzięcznej pamięci w modlitwie i … czekamy na następne spotkanie! W imieniu Sióstr Prowincji Najśw. Imienia Jezus s. Dominika Str. 2 Str. 3 Numer 3/ 2012 (57) Pod płaszczem Niepokalanej O świcie dna 8 grudnia w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia NMP, nasze cztery aspirantki: Anna Rytel, Róża Cebernik, Iwona Gajaszek i Natalia Olejnik rozpoczęły postulat. S. Anna Rytel z Gręzówki k. Łukowa Zostały przyjęte na pierwszy etap formacji przez S. Prowincjalną Amatę Nowaszewską. W prostej i pięknej ceremonii przyjęcia do postulatu, S. Prowincjalna przepasała je paskiem --symbol posłuszeństwa, oraz otrzymały medalik z Najświętszą Rodziną i brewiarz. Następnie, w modlitwie brewiarzowej - Jutrzni, powierzyłyśmy Jezusowi przez Maryję Niepokalaną nasze ,,nowe” najmłodsze Siostry, dziękując Bogu za ich życie i powołanie do Nazaretu i prosząc o wierność tej łasce. Później uściski, dobre słowa, wyrażające radość całej wspólnoty, śniadanie i świętowanie ...w atmosferze DOMU - Nazaretu. Bogu niech będą dzięki, że wciąż powołuje nowe serca, by szerzyły Królestwo Bożej Miłości - charyzmat pozostawiony nam przez bł. Marię od Pana Jezusa Dobrego Pasterza. S. Róża Cebernik z Poznania s. M. S. Iwona Gajaszek z Grabowa Szlacheckiego S. Natalia Olejnik z Kępna W Imię Jezusa Str. 4 „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” Te słowa stały się drogowskazem dla naszych nowych sióstr nowicjuszek. W uroczystość MB Częstochowskiej, 26 sierpnia, s. Marta Porębska oraz s. Justyna Pietrzak otrzymały biały welon, nowicjacki krzyżyk oraz nowe imię: s. Marta – s. M. Mateusza; s. Justyna – s. M. Michaela. Przyjęcia do nowicjatu, które odbyło się w czasie jutrzni, dokonała Matka Jana Zawieja. Obecna też była Siostra Prowincjalna Amata Nowaszewska. Matka Jana skierowała krótkie słowo do naszych nowych sióstr nowicjuszek, zachęcając je do ufnego zawierzenia siebie Maryi. Po uroczystej Mszy św. udałyśmy się całą wspólnotą do refektarza, gdzie złożyłyśmy naszym siostrom życzenia. Tego też dnia gościłyśmy w naszym domu siostry ze wspólnoty szkolnej, więc było nas więcej, a i radość z nowych sióstr nowicjuszek była większa. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że nowicjat to nie tylko czas pustyni i samotności, ale to też miejsce wesela, miejsce przemiany wody w wino. To tutaj stajemy się pustymi naczyniami po to, by Bóg mógł wlewać swoją miłość, lepszą od najwyborniejszego wina. To właśnie w Kanie Jezus czyni swój pierwszy znak i objawia swoją chwałę. Działalność Syna Bożego przyspiesza Jego Matka, która dla nas, sióstr nowicjuszek, staje się wzorem pełnego oddania się Bogu, który może w Niej i przez Nią dokonywać wszystkiego. Życzymy naszym siostrom – s. M. Mateuszy oraz s. M. Michaeli – rozkochania się w tajemnicy Nazaretu i codziennego odkrywania w nim Boga. Niech siostry odważnie kroczą drogą Maryi – drogą mocnej wiary, niezachwianej nadziei i miłości do końca. S.M. Natanaela s. Mateusza, Kaplica nowicjacka S. Prowincjalna, s. Michaela Numer 3/ 2012 (57) „Nie wyście mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” Te słowa towarzyszyły nam szczególnie, w czasie bezpośredniego przygotowania do I ślubów. Bóg jest dawcą życia i powołania. Od Niego pochodzi wszelkie dobro. Życie konsekrowane jest darem Boga Ojca, na który dzięki Jego łasce mogłyśmy odpowiedzieć złożeniem I ślubów. Uroczystości związane z pierwszymi ślubami rozpoczęłyśmy poprzedzającym je dniem skupienia, który zaczął się już w poniedziałek po południu. We wtorek przyjechał o. Andrzej Konopko OP, który wygłosił do nas konferencję, odprawił dziękczynną Mszę Świętą za udzielone nam łaski w czasie czterech lat formacji, oraz posługiwał w konfesjonale. Wieczorem, w atmosferze radości, nastąpił obrzęd poświęcenia habitów. Z przejęciem przyjęłyśmy zewnętrzny znak naszej konsekracji i przynależności do Zgromadzenia. Warto jest czekać na to co ważne. Również tego dnia zaczęli przyjeżdżać nasi goście. 15 sierpnia rano, po adoracji Najświętszego Sakramentu miało miejsce błogosławieństwo Matki Generalnej, Sióstr Prowincjalnych: s. Amaty i s. Nereuszy, ss. Przełożonych i s. Mistrzyni. Byłyśmy już oczekiwane przez rodziców, którzy również pobłogosławili nam na nową drogę życia. Uroczystej Mszy Świętej przewodniczył J.E. Ks. Bp Stanisław Napierała. W czasie homilii zaznaczył, że śluby można zrozumieć tylko w perspektywie wiary i że są one wyrazem miłości. Wobec całego Kościoła odpowiedziałyśmy na Boże wezwanie i złożyłyśmy swoje pierwsze śluby, oddając całe swoje życie Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. A wszystko dokonało się w wielkiej radości i pokoju serca. Płonąca świeca i złożona na ołtarzu hostia stały się symbolem naszego ofiarowanego życia. Tym samym zostałyśmy posłane: s. Wiktoria do Grodna, s. Miriam do Kalisza, s. Rozmaria do Żdżar, s. Judyta do Warszawy - wspólnoty szkolnej, s. Stella do Warszawy – wspólnoty domu prowincjalnego. Zostałyśmy obdarowane, żeby teraz mieć czym dzielić się z innymi. Dziękujemy wszystkim, którzy towarzyszyli nam swoją modlitwą i obecnością w czasie formacji jak również siostrom, które pomagały w przygotowaniach do uroczystości. s. Judyta Str. 5 W Imię Jezusa Str. 6 W drodze do wieczystych zaślubin... Od jakiegoś czasu, siostry które przygotowują się do złożenia ślubów wieczystych, w ostatnim etapie formacji, wyjeżdżają by trochę odetchnąć i przeżyć czas rekolekcji. Tak było i w tym roku. 30 czerwca, wraz z siostrami z prowincji krakowskiej wybrałyśmy się w podróż do Nowogródka. Lecz zanim osiągnęłyśmy cel tej wędrówki, czekało na nas wiele niespodzianek. Trasa w Polsce wiodła nas przez Sokółkę, gdzie dokonał się cud Eucharystyczny, wprawdzie nie zatwierdzony jeszcze przez Stolice Apostolską, ale już jest otoczony kultem i nawiedzany przez wielu pielgrzymów. Nie mogłyśmy ominąć sanktuarium w Świętej Wodzie, gdzie przyciągnęła nas widoczna z daleka góra krzyży -ze wszystkich stron Polski i świata. Urok polskich jezior nas zachwycał więc zajechałyśmy do miejscowości Wigry ,gdzie znajduje się przepiękny klasztor pokamedulski otoczony z każdej strony jeziorami. Udało nam się zwiedzić w tym klasztorze pokoje w których mieszkał Jan Paweł II podczas jednej z pielgrzymek do Polski. Choć krajobraz nas zatrzymywał swoim pięknem trzeba było jednak jechać dalej. Wieczorem zajechałyśmy do Druskiennik, tam przywitały nas ciepło i serdecznie s. Prowincjalna Nereusza i dwie postulantki s. Rita i s. Agnieszka. Następnego dnia po krótkim spacerze po mieście wyruszyłyśmy do Wilna. W planie miałyśmy uczestniczyć w Eucharystii w kościele Świętego Ducha, ku naszemu miłemu zaskoczeniu była to Msza Prymicyjna neoprezbitera z tej właśnie parafii. Umocnione prymicyjnym błogosławieństwem zaczęłyśmy naszą wędrówkę po starówce Wilna. Pomagała nam w tym pani Katarzyna, Polka urodzona w Wilnie. Dzięki niej poznałyśmy miejsca związane ze Św. Kazimierzem Królewiczem, chodziłyśmy śladami Adama Mickiewicza, byłyśmy również w miejscu gdzie było getto, w którym zginęło wielu litewskich Żydów i na „Rosie” położonym na wzgórzu największym cmentarzu w Europie. Na dłuższą chwilę modlitwy zatrzymałyśmy się w Sanktuarium Jezusa Miłosiernego, oczywiście nie mogłyśmy ominąć kaplicy w Ostrej Bramie gdzie króluje Matka Boża Miłosierdzia. Po dość intensywnym i długim zwiedzaniu Wilna, trzeba nam było znów wyruszyć w drogę, czeka nas przeprawa przez granicę z Białorusią co nie zawsze odbywa się gładko i bez problemów. Bez większych przeszkód przekroczyłyśmy granicę, a w Nowogródku byłyśmy o godz. 24:00. Po długim i pełnym wrażeń dniu ostatni cel, łóżko! W Nowogródku czekały już na nas s. Paula, s. Letycja s. Danuta, s. Aleksandra, które ten czas przygotowania spędziły razem z nami .Na drugi dzień po obiedzie wybrałyśmy się na miejsce męczeństwa naszych Sióstr Męczennic, tam czas jakby się zatrzymał. Wchodząc w progi tego lasu, patrząc na krzyż, wydarzenia tamtych dni same przychodzą na pamięć zmieniając się w modlitwę. Kolejnego dnia czekała nas podróż do Pińska, zajechałyśmy do katedry Wniebowizięcia NMP obok której swoja siedzibę ma ks. bp… Dziemianko. O katedrze ale i o całym mieście opowiedziała i oprowadziła nas pani Marianna która okazała się „kopalnią wiedzy” historycznej na ten temat. Nie zabrakło również atrakcji: turystycznych, jak rejs statkiem po rzece Pinie i religijnych jak podróż do Janowa Poleskiego gdzie zginą śmiercią męczeńską św. Andrzej Bobola. Wieczorem ks. Biskup zaprosił nas na kolację, podczas której opowiedział nam niezwykłą historię swego życia i powołania. Następne dni spędziłyśmy w Nowogródku, zwiedzałyśmy nowogródzkie muzea, cerkwie, a nawet meczet. Udało się nam wyjechać nad Świteź, niektóre z nas odważyły się wypłynąć łodzią na sam środek jeziora, był to czas błogiego odpoczynku. Przez tych kolejnych dni przed rekolekcjami przez spotkania z s. Marią, s. Fides, s. Paulą zgłębiałyśmy tajemnice Boga który zaprasza nas do wyłącznej relacji z Nim na wieki. Były to ubogacające spotkania, szczególnie przez dzielenie się własnym doświadczeniem w przeżywaniu ślubów. Przejmująca i bardzo wzruszająca wizyta miała miejsce u pani Marii Dobrzyńskiej, jednej z niewielu osób pamiętających jeszcze nasze siostry Męczennice. Pani Maria mimo podeszłego wieku i wielu chorób, ma doskonałą pamięć i dar słowa którym zachwycająco opowiadała o każdej z Sióstr ale też i o swoim barwnym ale i pełnym cierpienia życiu. Znalazł się również czas, by pomóc naszym siostrom ze wspólnoty nowogródzkiej w domowych obowiązkach. 11 lipca wieczorną Eucharystią rozpoczęły się nasze rekolekcje, prowadził je o. Roman Schultz dominikanin z Witebska. Był to dla każdej z nas czas łaski ,szczególnej obecności Boga. Po sześciu dniach nadeszła pora na pożegnanie i podziękowania przede wszystkim w kierunku sióstr z Nowogródzkiej wspólnoty za gościnę i otwarte serca. W drodze powrotnej wybrałyśmy się na jeden dzień do Grodna ,gdzie zwiedziłyśmy katedrę, klasztor franciszkanów, ale najbardziej przykuwał naszą uwagę klasztor pobrygidzki który był naszą własnością. Teraz jest na etapie remontu ,dach i elewacja jest już wykończona, jednak wnętrze wymaga jeszcze wiele pracy. 19 lipca nadszedł czas powrotu do domu. Jesteśmy wdzięczne Panu Bogu za ten czas odkrywania na nowo korzeni nazaretańskiej tożsamości, pogłębiania więzi między sobą, a przede wszystkim z samym Bogiem. S. Rafała Str. 7 Numer 3/ 2012 (57) Z PAMIĘTNIKA PANNY MŁODEJ Jak cię opisać dniu naszych zaślubin? Jak cię wyśpiewać tajemnico naszego zjednoczenia? Jak…? Skoro dopiero co do umysłu docierasz, stajesz się rozkoszną rzeczywistością? 28 lipca 2012 roku – Łuków - parafia NMP Matki Kościoła – jakby to było wczoraj, a jednocześnie… dawno temu. Ach, jakby to było wczoraj! Najpierw błogosławieństwo Matki Generalnej i Siostry Prowincjalnej, Sióstr Przełożonych, Rodziców, potem powitanie z Ks. Bp. Zbigniewem Kiernikowski. Oczekiwanie we wspólnej procesji, no i wreszcie idziemy do kościoła. „Posłuchaj córko, spójrz nakłoń ucha…” wita nas już od wejścia. Wreszcie rozpoczyna się uroczysta Msza Święta – NASZA Msza Święta ŚLUBNA! Więc to już, więc nareszcie! „ Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa… Który z miłości przeznaczył nas dla siebie!” (por. Ef 1,3-5) I jeszcze potem słyszę słowa Ks. Biskupa , który mówi do nas w swej homilii: „ < Kim jest ta, która wyłania się z pustyni, idzie wsparta na swoim oblubieńcu ? > ( Pnp 8,5 ) Wyłania się jako NOWA – otrzymuje nową jakość w Swym Oblubieńcu… wyłania się z pustyni – a więc z rzeczywistości, w której nie ma życia… Jest poświęcona – związana – by być wolną… MIŁOŚĆ mocna jak śmierć, bo potrafi umierać… i potrafi żyć nawet tam, gdzie chwast! Wy, drogie Siostry, chcecie dziś się tak związać materialnie, fizycznie z Chrystusem, … wyrzekacie się własnej wolności, żeby się w Was narodził Ten, Który jest związany i wolny, bo w zmartwychwstaniu rozwiązał wszystko, dał nowe narodzenie … i wtedy wyłaniasz się z pustyni jak ta oparta na swoim oblubieńcu i wiążesz się z kimś innym niż to, co było dotychczas, wiążesz się z Tym, który jest całkowicie wolny! Nie możesz zapomnieć skąd się wzięłaś jako chrześcijanka - z jakiego źródła, jako siostra zakonna - z jakiej profesji, z jakiego oddania się! Tu są twoje korzenie, twoja nowa tożsamość!” I wreszcie po Litanii do Wszystkich Świętych składamy nasze śluby: Wdzięczności wobec Was, Kochane Siostry, które wspierałyście nas na drodze naszego kroczenia za Jezusem, uczyłyście życia w naszym nowym domu – Nazarecie i po prostu byłyście z nami! Wdzięczności wobec Was, Drogie Siostry Przełożone z Łukowa i wszystkie Siostry, które włożyłyście tyle trudu i serca w przygotowanie dzisiejszej uroczystości! Bukiety kwiatów, wszelkie dekoracje, przepięknie przygotowane dla nas cele i weselne sale, każdy prezent, przejmujące śpiewy… wszystko to mówi nam o miłości! Wdzięczności wobec Was, Wszyscy Kochani, którzy sprawiliście, że ten dzisiejszy dzień pod każdym względem jest taki piękny i niezapomniany, a uroczystość tak podniosła i przebogata liturgicznie! Wdzięczności wobec Was, Najdrożsi Rodzice, że obdarzyliście życiem, miłością, wiarą, a dziś towarzyszycie nam swoją obecnością! Wdzięczności wobec Was, Kochane Rodzeństwo, Drodzy Przyjaciele, cała Rodzino, że wraz z nami dzielicie naszą radość! JEZU! BĄDŹ UWIELBIONY I PROSZĘ BŁOGOSŁAW WSZYSTKIM! TY SAM BĄDŹ DLA NICH NAGRODĄ ZA MIŁOŚĆ, JAKĄ NAS DZIŚ OBDARZYLI! A jak już wyszłyśmy z kościoła, powitał nas WIATR – oj, mocno, ale radośnie powiało – czyżby to Duch Święty przypomniał o Sobie i chciał jeszcze bardziej Sobą napełnić? A następnie morze życzeń – tych dobrych i radosnych oraz uroczysty obiad, rodzinne zdjęcia, rozdawanie obrazków ślubnych, wspólne świętowanie i wyjazd do naszych rodzinnych domów. A potem nasz Oblubieniec zabrał nas w „podróż poślubną” i do Kaliningradu - na śluby wieczyste S. Marianny Chanina, które miały miejsce 5 sierpnia w parafii św. Adalberta. Eucharystia została odprawiona w języku rosyjskim, aby zaproszeni goście i parafianie mogli uczestniczyć w radości czcigodnej kaliningradki „BOGU WSZECHMOGĄCEMU… JA Maria… Christiana Kanizja Elżbieta Rafała Bernadeta SKŁADAM NA ZAWSZE ŚLUBY… i otrzymujemy obrączki: „ZAŚLUBIAM CIĘ JEZUSOWI CHRYSTUSOWI…” A więc to już, nareszcie! Chwila, na którą czekałyśmy całe życie – oto się staje, wypełnia i chciałoby się zaśpiewać : „ za krótko trwa godzina, niech się chwila ta zatrzyma!” I jak was wysłowić wdzięczności i zachwycie, będące w sercu? Wdzięczności wobec Ciebie, Boże, że ukochałeś, wybrałeś i obdarzyłeś łaską zaślubin z Sobą! Wdzięczności wobec Was, Drodzy Kapłani na czele z Ks. Bp. Zbigniewem Kiernikowskim, że otoczyliście nas dziś swą modlitwą i w Eucharystię włączyliście „naszą pokorną i całkowitą ofiarę”! Wdzięczności wobec Was, Drodzy Przełożeni: Matko Generalna i S. Prowincjalna, że w imieniu Kościoła potwierdziłyście nasze powołanie i przyjęłyście do Zgromadzenia! S. Marianny. Głównym koncelebransem był miejscowy Ks. Proboszcz, któremu towarzyszyło jeszcze trzech kapłanów. Całą uroczystość uświetniał młodzieżowy chór przygotowany przez S. Przełożoną Jeremię Stańską. Natomiast po komunii świętej nowo zaślubiona Siostra wyśpiewała pieśń wdzięczności naszemu Stwórcy za piękno tego świata i otrzymane dobro. Nasze dalsze świętowanie przeniosło się do pięknie przygotowanej sali weselnej, gdzie nie zabrakło radości i wspólnego biesiadowania. Są to niezapomniane chwile! Jednak tego dnia czekała nas jeszcze jedna niespodzianka – pojechałyśmy nad Morze Bałtyckie! I pamiętam bardzo dobrze spędzony tam czas: delikatne fale i wiatr, i piasek między palcami, i rzucone pod nasze stopy bursztyny, i wspólne siedzenie na plaży - tak razem… w pięć… już po raz ostatni tego pamiętnego lata, kiedy to ZACZĘŁŚMY NOWE ŻYCIE. S. M. Elżbieta Murawska W Imię Jezusa Str. 8 Zakopane W dniach 6 – 14 września wraz z Siostrą Mistrzynią Christianą i S. Mistrzynią Paulą oraz siostrami nowicjuszkami z Prowincji Krakowskiej udałyśmy się na wypoczynek do Zakopanego. Na ten czas zamieszkałyśmy u naszych sióstr przy ul. Krzeptowskiego, gdzie zostałyśmy bardzo ciepło przyjęte. Nasz wypoczynek zaczęłyśmy od…porządnego wyspania się. Kolejne dni spędzałyśmy już w górach, ciesząc się pięknymi krajobrazami i wspaniałą pogodą. Wędrując po szlakach czułyśmy, że dotykamy czegoś więcej - że to, co widzimy jest tylko nikłym odblaskiem Tego, który to wszystko stworzył, a który jest niewypowiedzianie piękny. Oczywiście, nie zabrakło oscypka i spotkania ze stadem owiec. Na szczęście misie, których się obawiałyśmy, nie chciały przyłączyć się do naszej nowicjackiej grupy – chodziły własnymi drogami . Był to dobry czas wypoczynku, ale też i wzajemnego poznania się, które zawsze tak bardzo ubogaca. Jesteśmy wdzięczne Bogu i wszystkim tym, którzy umożliwili nam ten wyjazd. s. M. Natanaela Medjugorie Młodzież z Duszpasterstwa UKSW w którym posługuje s. Angelina, 21 lipca br. wyruszyła do Medjugorie. Przez tydzień wspólnego pobytu nawiązywały się między nami piękne relacje, poruszaliśmy wiele tematów, dużo się modliliśmy. Myślę, że każda osoba w bardzo osobisty sposób odkryła na nowo relację z Maryją, a przez Nią odnowiła swój kontakt z Panem Bogiem i w ten sposób wypełniła przesłanie tego miejsca, które przypomina o modlitwie, nawróceniu, prawdziwym życiu chrześcijańskim. Paulina – studentka nauk o rodzinie opisała tak: „Medjugorie-miejscowość nie różniąca sie niczym od naszych, małych miasteczek za wyjątkiem niezliczonej ilości stoisk, straganików, sklepików z dewocjonaliami we wszelkich, możliwych postaciach. Pielgrzymi z Włoch, Niemiec, Chorwacji, Polski, indywidualnie, z rodzinami, wspólnotami, przyjaciółmi mijali się w drodze do Kościoła, lub w góry. Ja przyjechałam tam z bardzo dużym dystansem do objawień, znaków i cudownych nawróceń, o których słyszałam wcześniej, ale też z otwartością na wszystko, co mnie tam spotka. A spotkało mnie dużo dobrego. Sposób w jaki mówi się tam o Maryi, w jaki traktuje się Maryję pomaga budować bardzo osobistą relację z Nią.„Zdejmuje” Matkę Bożą z tronów i ołtarzy i daje zwykłym, prostym ludziom, jako siostrę, przyjaciółkę, towarzyszkę drogi. Medjugorie było dla mnie szkołą życia z Maryją, przestrzenią poznawania Jej świata i mojego świata w dobrej, Bożej atmosferze. Nabożeństwa rozpoczynają sie o godzinie 18, dwie części różańca odmawiane zgodnie w kilku różnych językach- doświadczenie jedności Kościoła , potem Eucharystia, kolejna część różańca, adoracja - wszystko tak bardzo proste ,pełne pokoju- jest czas na stawianie sobie ważnych pytań i łaska na znajdowanie odpowiedzi. To miejsce, w którym można <uchwycić> Maryję za rękę i wrócić z Nią do swojego, codziennego życia a Ona je przemienia…” Duszpasterstwo Akademickie UKSW http://www.da.uksw.edu.pl/ Numer 3/ 2012 (57) Str. 9 Uroczystość upamiętniająca kpt. Jana Kułakowskiego Dnia 20 X 2012 r. w parafii p.w. św. Stefana przy ul. Czerniakowskiej 137 w Warszawie odbyła się uroczystość uhonorowania pamięci kpt. Jana Kułakowskiego s. Szymona, zamordowanego w Katyniu w 1940 r. Mszy św. o godz. 11.00 przewodniczył Ks. Proboszcz Mirosław Jaworski. Homilię wygłosił O. Marek Kudach SP – Prezes Stowarzyszenia „Parafiada”, które zapoczątkowało program patriotyczno – edukacyjny „Katyń - … ocalić od zapomnienia”. Jego celem jest uczczenie pamięci bohaterów poległych w Katyniu, Twerze lub Charkowie poprzez posadzenie 21.857 DĘBÓW PAMIĘCI (liczba pomordowanych). Podczas uroczystości obecne były poczty sztandarowe: Sztandar Stowarzyszenia Rodzin Osadników Wojskowych i Cywilnych Kresów Wschodnich; Sztandar Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie; Sztandar Liceum i Gimnazjum Sióstr Nazaretanek w Warszawie. Na początku Mszy św. Siostra Prowincjalna Amata Nowaszewska przywitała przybyłych na tę uroczystość gości: Ks. Proboszcza i O. Marka, córkę kpt Jana Kułakowskiego Panią Alinę z męża Sokołowską z rodziną, syna Tadeusza z żoną Jolantą i rodziną, płk Lecha Pietrzaka z Dowództwa Wojsk Lądowych Warszawa, płk Mirosława Kalińskiego – przedstawiciela Ministra Obrony Narodowej, wojskową asystę honorową, Prezesów Stowarzyszeń: Rodzin Osadników Wojskowych i Cywilnych Kresów Wschodnich, Rodzina Katyńska, Wspólnota Polska, Związki Sybiraków Oddział Warszawa, Mokotów, Wołomin, prof. Bogusława Smyrskiego – artystę, plastyka, zasłużonego twórcę pomników w Warszawie, uczennice i nauczycieli Liceum i Gimnazjum Sióstr Nazaretanek w Warszawie, siostry nazaretanki z obu wspólnot przy ul. Czerniakowskiej 137, mieszkańców parafii św. Stefana. Druga część uroczystości miała miejsce bezpośrednio po Mszy św. w ogrodzie sióstr nazaretanek. Przewodniczył jej płk Lech Pietrzak. Po odśpiewaniu Hymnu Narodowego „Jeszcze Polska nie zginęła”, syn oficera Pan Tadeusz Kułakowski przybliżył nam życiorys kpt. Jana Kułakowskiego, a następnie płk L. Pietrzak odczytał „Akt Erekcyjny odsłonięcia tablicy pamiątkowej”. Odsłonięcia tablicy dokonali : Ks. Proboszcz M. Jaworski, O. M. Kudach SP, S. Prowincjalna, S. Przełożona, Córka i Syn oficera. Po poświęceniu tablicy i Dębu Katyńskiego przez O. M. Kudacha, sygnalista zagrał melodię: „Śpij Kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie”. Bardzo wymownym akcentem uroczystości był też wiersz Jacka Kaczmarskiego „Katyń” w wykonaniu płk L. Pietrzaka, a po nim „Pieśń Sybiraków”. W końcowej części programu uhonorowania kpt. J. Kułakowskiego przed tablicą pamiątkową zostały złożone kwiaty i zapalone znicze m.in. od Córki i Syna, od Ministerstwa Obrony Narodowej, Stowarzyszeń i pojedynczych osób. Pan Tadeusz Kułakowski – Syn oficera - w imieniu całej rodziny wyraził słowa podziękowania i ogromnej radości, że Bóg poprzez siostry nazaretanki spełnił pragnienia serca w szczególny sposób Jego i Aliny, by mogli doczekać tej chwili, gdy ich Ojciec „powróci do wolnej Polski” i że dokona się to w Nazarecie, który dla nich jest drugim domem. Dom rodzinny państwa Kułakowskich był niedaleko klasztoru i szkoły sióstr nazaretanek w Nowogródku. Pani Alina jest pierwszą uczennicą sióstr od czasu gdy lekcje odbywały się jeszcze przy ul. Ogrodowej; Pan Tadeusz rozpoczął naukę dwa lata później już w nowo wybudowanej szkole przy ul. Trzeciego Maja. Bardzo często oboje podkreślają znaczenie wychowania w szkole sióstr nazaretanek, przykład żywej wiary sióstr, ich modlitwy i troski o każdą powierzoną im rodzinę. Gdy na początku wojny 1939 r. otrzymali rozkaz, by opuścić dom i Nowogródek, Mama spakowała obrazek Pana Tadeusza od Pierwszej Komunii Świętej (Pana Tadeusza do Pierwszej Komunii Świętej przygotowywała s. Kanizja, męczennica), a Pani Alina zabrała książeczkę do Nabożeństwa i obrazek podpisany przez S. Dominikę Derus – ówczesną dyrektorkę szkoły w Nowogródku. To dawało im siły, by przetrwać długich sześć lat na Syberii. Myślę, że pieśń, którą dzisiaj śpiewaliśmy podczas Mszy św. przypomniała ten bolesny i trudny czas niewoli a jednocześnie czas nadziei na powrót do Ojczyzny: „O Panie, któryś jest na niebie, wyciągnij sprawiedliwą dłoń! Wołamy z cudzych stron do Ciebie o polski dach i polską broń. O Boże, skrusz ten miecz, co siekł nasz kraj. Do wolnej Polski nam powrócić daj, by stał się twierdzą nowej siły nasz dom, nasz dom”. Do tego „Domu” powrócił dziś w sposób bardzo wymowny śp. kpt. Jan Kułakowski. Dla Pani Aliny i Tadeusza dzień dzisiejszy był także dniem pogrzebu ich Taty i to w domu Ukochanych Sióstr Nazaretanek. I tak jak nazaretanki nowogródzkie wpisały się w życie rodziny Państwa Kułakowskich w l. 30-tych XX wieku, tak i dzisiaj ta sama rodzina nazaretańska – choć kolejne pokolenie – jest blisko swoich wychowanków i ich rodzin. Ja także dziękuję Bogu, że dane mi było w sposób bezpośredni uczestniczyć zarówno w przygotowaniach jak i w samej uroczystości. S.M. Józefa Gabriela Kobiela W Imię Jezusa Str. 10 Wakacje w Duszpasterstwie Młodzieży 200 osób, 5 rodzajów rekolekcji (9. Forum Młodzieży Nazaretańskiej w Żdżarach, Oaza Nowego Życia I stopnia w Brynicy, Rekolekcje: Czas rozeznawania powołania dla aspirantek i kandydatek w Zakopanem, 6. Forum Młodszej Młodzieży Nazaretańskiej w Żdżarach, Rekolekcje w drodze-wyprawa na Ukrainę), 42 Eucharystie wspólnie przeżyte z młodzieżą, kilkadziesiąt godzin Adoracji, setki spowiedzi… to taki zewnętrzny mały bilans tego, co się działo podczas wakacji w ramach nazaretańskiego duszpasterstwa młodzieżowego. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak wiele łask, cudów, duchowego dobra w tym czasie się dokonało-dzięki łasce Dobrego Pana Boga! Dzielę się tym z siostrami, abyśmy wszystkie dziękowały Jezusowi za tych młodych , których przysyła do Nazaretu, by wzrastali w łasce u Boga i ludzi. Forum Dziękuję wszystkim Siostrom za MODLITWĘ!!! Bez niej nic by nie mogło się odbyć, jestem tego bardzo świadoma. Dziękuję Siostrom, które przywożą młodzież, organizują grupy i współtworzą nasze rekolekcyjne spotkania: zwłaszcza dziękuję s. Joeli, s. Michalinie P., s. Janinie, s. Benedetcie, s. Pauli W., s. Fides Z., s. Margericie Cz. i siostrom postulantkom! Jestem bardzo wdzięczna także Siostrom Przełożonym: szczególnie s. Damaris ze Żdżar, s. Marcie z Zakopanego i s. Lucjanie z Łukowa za otwarcie nie tylko naszych DOMÓW dla grup młodzieży (choć jest to duży wysiłek i obciążenie), ale przede wszystkim za wielkie SERCE, GOŚCINNOŚĆ, ŻYCZLIWOŚĆ I ZROZUMIENIE. Zapraszam wszystkie siostry na nową stronę internetową naszego DMN-u: www.dmn-nazaret.pl Tam można przeczytać więcej o naszym duszpasterstwie, zobaczyć zdjęcia, zapoznać się ze świadectwami uczestników oraz dowiedzieć o planowanych skupieniach, rekolekcjach, wyjazdach…s. Bogna Oaza Małe Forum Zakopane Ukraina Str. 11 Numer 3/ 2012 (57) SNR w Żdżarach, Rzymie, Kleczy Dolnej i Czarnej Górze W dniach 2 - 9 czerwca w Rzymie w Domu Generalnym odbyła się pierwsza seria tegorocznych rekolekcji SNR. Uczestniczyło w nich 28 osób z 9 rodzin, w tym 18 osób dorosłych i 10 dzieci. Opiekę duszpasterską oraz organizacyjną sprawowali nad grupą: ks. Andrzej Tron MSF, s. Klara Żygo i s. Maksymiliana Dojcz. Natomiast przewodnikiem po Rzymie była s. Barbara Gromada. Tematem rekolekcji był DEKALOG jako DROGA MIŁOŚCI W ŻYCIU RODZINY. Oprócz codziennej Mszy św. i konferencji, które są nieodłączne od każdych rekolekcji, pielgrzymowaliśmy po Rzymie, nawiedzając i zwiedzając ważne miejsca. Byliśmy m.in. w bazylice św. Piotra, św. Pawła za Murami, Matki Bożej Większej i św. Jana za Lateranie, a także w licznych kościołach. Zwiedzaliśmy ruiny dawnego Rzymu, katakumby, Muzea Watykańskie i wiele innych miejsc. Uczestniczyliśmy na placu św. Piotra w Audiencji Generalnej z Ojcem Świętym Benedyktem XVI oraz, w najważniejszym dla wielu z nas wydarzeniu, w procesji Bożego Ciała, której przewodził zastępca Chrystusa na ziemi. Mieliśmy też łaskę uczestniczenia we Mszy św. przy relikwiach bł. Jana Pawła II, w bazylice św. Piotra. W naszych wędrówkach po Rzymie „szukaliśmy” miejsc związanych z bł. Marią od Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Okazało się, że jest ich bardzo wiele, począwszy od Domu Macierzystego przy ulicy Machiavelli, poprzez kościoły, miejsca zamieszkiwania, po ulice, którymi na pewno chodziła. Z realną obecnością naszej Matki wiąże się drobne ale jakże wymowne zdarzenie. Wioletcie, jednej z uczestniczek rekolekcji, któregoś dnia popsuł się but a właściwie klapek (japonka), tak że nie mogła w nim dalej chodzić. Nie miała przy sobie nic na wymianę, a to dopiero początek dnia i przed nami było jeszcze dużo chodzenia. Byliśmy akurat przy Świętych Schodach. I kiedy grupa została, aby przejść na klęczkach po schodach, Wioleta poszła w poszukiwaniu sklepu z butami. Pierwsza ulica, w którą skręciła to była ulica Merulana. Przypomniała sobie, że przy tej ulicy przez jakiś czas znajdował się dom pierwszych nazaretanek i mieszkała w nim Matka Założycielka. Poza tym niedaleko tej ulicy jest Dom Macierzysty i Matka „musiała” nią często chodzić. Zdesperowana westchnęła: „Błogosławiona Franciszko pomóż mi” i weszła do pierwszego sklepu, który napotkała. Okazało się po wejściu, że to sklep spożywczy, ale ponieważ sprzedawca żywo zainteresował się klientką, więc pokazując rozerwany klapek, wyjaśniła mu na migi o co chodzi. Uprzejmy Włoch poprowadził Wiolę w głąb spożywczego sklepu i pokazał karton z takimi samymi klapkami, jakie do tej pory nosiła (wprawdzie na podeszwie była namalowana myszka miki, ale to już nie było ważne). I tak Matka pomogła szybko rozwiązać kłopot i powrócić do grupy. Oczywiście od razu dowiedzieliśmy się od Wioletty jak to Matka Franciszka jest w stanie zatroszczyć się o największe szczegóły, których brakuje tym, którzy Jej zaufają. Świadomość duchowej obecności naszej Matki Założycielki towarzyszyła nam bardzo mocno podczas całego pobytu w Rzymie. W d n i a c h o d 2 d o Czas wakacji dla Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny, to czas nabie3 rania sił duchowych i fizycznych, a także umacniania, a czasami odbudowywania więzi w rodzinie. Wszystko to dzieje0się podczas rekolekcji. W tym roku w wakacje odbyły się trzy serie rekolekcji: w Żdżarach, Kleczy Dolnej (Dom Rekolekcyjny Księży Pallotynów) i Czarnej Górze s (Dom Rekolekcyjny prowadzony przez Cystersów). Uczestniczyły w nich 173 t osoby z 47 rodzin, w tym 79 dorosłych, 73 dzieci i 21 młodzieży. Posługę kapłańską sprawowało trzech kapłanów ze Zgroy madzenia Misjonarzy Świętej Rodziny: ks. Piotr Pietrzyk, ks. Adrian Jacek i ks. c Piotr Michalski oraz salezjanin, ks. Przemysław Solarski. Do pomocy podczas jednej serii rekolekcji był też kleryk zMSF Aleksy Papiouka. W przeprowadzenie rekolekcji zaangażowanych było 13 nsióstr: s. Klara Żygo, s. Maksymiliana Dojcz, s. Wanda, s. Małgorzata Chaberska,i s. Wiktoria, s. Olga, s. Elżbieta Todorska, s. Lidia Waszkowaiak, s. Urszula, as. Maria Santus, s. Honorata s. Terezjana i s. Liwia. Podczas tegorocznych wakacji do Stowarzyszenia zostały przyjęte cztery osoby: o Małgosia i Sławek Niedziółka z Łukowa z dwiema córkami oraz Ania i Adam s Tankielun z Ottobrun w Niemczech z trojgiem dzieci. Uroczystość odbyła się 5 t sierpnia w Wadowicach przy ul. Lwowskiej 31 w kaplicy naszych sióstr z Prow. r Krakowskiej, gdzie gościnnie zawitaliśmy na tę właśnie okoliczność. z W programie rekolekcyjnym w Kleczy Dolnej, znalazło się m.in. spotkanie z s. Barbarą Gromada, która dojechała e do nas specjalnie po to, aby przybliżyć nam postać Służebnicy Bożej, s. Małgorzaty Banaś, urodzonej i przez jakiś czas s mieszkającej właśnie w tej miejscowości. z też osobne rekolekcje dla 21- osobowej Jeszcze wiele pięknych, duchowych przeżyć towarzyszy- Po raz drugi zorganizowane zostały o grupy młodzieży z naszego Stowarzyszenia. Rekolekcje te odbywały się w Czarło nam podczas tych rekolekcji. Trudno zmieścić na papierze i wyraw dla rodziców i młodszego rodzeństwa. zić w słowach. Był to niezapomniany czas, pełen łask. Bogu niech nej Górze, równolegle z rekolekcjami będą dzięki. Prowadzeniem ich zajmowała się s.sMaksymiliana Dojcz i s. Maria Santus oraz ks. Przemek Solarski. Rekolekcje teksą bardzo pozytywnie odbierane przez młodzież i wyczekiwane. a Na koniec pragnę w swoim imieniu oraz sióstr zaangażowanych w przeprowadzenie rekolekcji podziękować wszystkim siostrom, które wspierały swoją modli„ twą czas rekolekcyjnych „zmagań” Stowarzyszenia, za wszelką życzliwość i doB bre słowo. Ze świadectwach uczestników, którymi dzielili się pod koniec rekoleki cji, dało się zauważyć, jak wiele dobra a dokonało się w ich życiu przez ten tydzień w relacji do Pana Boga, do współmałżonka i do rodziny, jak cenne było odkrycie ł na nowo wagi Dekalogu. Bardzo często też pojawiały się słowa wdzięczności za a Nazaret, za miejsce, w którym mogą wzrastać w wierze i wzajemnej miłości, za wspierającą modlitwę każdej nazaretanki. Przekazuję te słowa siostrom wraz z prośbą o dalsze wspieranie modlitwą i ofiarą życia, tego pięknego dzieła. W Imię Jezusa Str. 12 20 lat minęło jak jeden dzień... Sierpień. Słońce. Żdżary…wyjątkowy czas, bo i osoby wyjątkowe. Dojechałyśmy na naszą pierwszą odnowę w składzie: s. Dominika, s. Iza, s. Bogusława, s. Karola, s. Estera, s. Karolina, s. Antonilla, s. Sara, s. Edyta, i s. Faustyna, która towarzyszyła nam swoją myślą pracując Loreto, czyli nie dojechała. Zajęłyśmy a raczej ugościły nas u siebie s. Postulantki – bardzo jesteśmy im za to wdzięczne - zrzekając się na naszą korzyść swoich cel i sali wspólnej. Dla większości naszej grupy nowicjackiej z 1993-95 roku mija właśnie 20 lat życia w Nazarecie. W nowicjacie było nas 13-cie i tyle złożyło pierwsze śluby. Później życie przyniosło nieprzewidziane zmiany i zostało nas 10. Przyjechałyśmy by na nowo doświadczyć siebie nawzajem – tak w skrócie ujmując. Pomagała nam w tym p. Zofia Rubini – psychoterapeutka. Tak, właśnie tak chciałyśmy, ten czas przeżyć. Chciałyśmy przeżyć naszą pierwszą odnowę w formie warsztatów psychoedukacyjnych. I chociaż tak naprawdę prawie żadna z nas nie wiedziała z czym to się wiąże, to był to znakomity pomysł. Myślę, że doświadczenie i wiedza p. Zofii pomogła nam wniknąć w siebie z osobna i w to co łączy nas jako grupę. P. Zofia pomogła nam smakować tę szczególną relację jaką mamy między sobą. Relację w końcu w ogniu, deszczu i Żarze Słońca formowaną, a także zachęciła do przeżywania swojego życia w jego pełni. Ot, i zadanie dla nas. Jak się okazało wspólne spotkania pomogły nam zobaczyć swoje wyjątkowe, niepowtarzalne bogactwo i to w jaki sposób życie dodawało i dodało rumieńców naszej dojrzałości. Osobiście, myślę że odkryłam moją grupę nowicjacką na nowo, nie wiedząc wcześniej jaki skarb miałam w zasięgu ręki. Nieprzewidywalność to określenie przylgnęło do nas jak mokra bluzka. Pomimo grzecznie ustalonego planu , rzadko udawało się nam zmieścić w jego ramy. No cóż to w końcu tylko plan był. Dla nas ważne było bycie ze sobą, reszta była tłem, choć dodawała tyle uroku, że po zamknięciu oczu zostawiała trwałe ślady w pamięci. Żdżarski czas szybko minął, pozostają zadania do wykonania, wspomnienia do pielęgnowania, relacje do podtrzymywania i marzenia do zrealizowania. Za 5 lat jubileusz srebrny, plany są by go obejść jakoś wspólnie, może bardziej przewidywalnie. Kto wie…, Bóg na pewno. Z radością przeżytego czasu s. Estera Jasionowicz Rekolekcje w Wytycznie Nasz Dom w Wytycznie ukryty wśród drzew, lasów, bagien i łąk był dla dziewiętnastu Sióstr Nazaretanek z Prow. Warszawskiej, Krakowskiej i Zachodnioeuropejskiej miejscem ewangelicznego ”odpocznijcie nieco….. i słuchaj co mówi Pan….” ”Prostota, ukrycie i cisza tego miejsca pomogły nam zatrzymać się w biegu codzienności. Nad brzegiem jeziora mogłyśmy po raz kolejny przypatrzeć się naszemu nazaretańskiemu powołaniu, po raz kolejny usłyszeć „pójdź za Mną”, i „odwagi, Ja Jestem, nie bójcie się”. W ciszy wytyckiej kaplicy mogłyśmy kontemplować Miłość Bożą ukrytą w Tajemnicy Nazaretu. Przez cały czas trwania rekolekcji towarzyszyli nam: ks. Dariusz Kozłowski SDB, s. Dominika Konieczna i skarb naszego Zgromadzenia – Matka Teresa Jasionowicz. Ks. Dariusz dzieląc się swoimi refleksjami i przemyśleniami nad Ewangelią, naszymi Konstytucjami i życiorysem bł. Franciszki Siedliskiej ukazał nam piękno naszego powołania w Kościele, piękno szerzenia Królestwa Bożego wśród siebie…… piękno ukrycia i prostoty, piękno codzienności, w której obecny jest Bóg. Sprawował codzienną Eucharystię i służył nam w sakramencie pojednania, w rozmowach i pogodnej cichej obecności. Każdego dnia s. Dominika wprowadzała nas w temat dnia pomagając w przygotowaniu do medytacji nad naszym obecnym nazaretańskim życiem, nad gorliwością, odpowiedzialnością za swoje powołanie, nad rozpaleniem na nowo naszego nazaretańskiego charyzmatu …..”Józef wrócił do Nazaretu. Nie jest to już miejsce pełne ideałów. Nazaret się zmienia i ja się zmieniam. Nazaret staje się tak zwyczajny, że aż boli…..” Wprowadzenie w Tajemnicę Nazaretu pełną głębokiego i swoistego przeżycia i świadectwa przekazywała codziennie M. MariaTeresa. Jej świeżość przekazywania naszego charyzmatu zachwycała obecne Siostry i utwierdzała w potrzebie ciągłego rozmiłowania we własnym powołaniu. ….”Nazaret to Miłość, Nazaret to największa Tajemnica, Nazaret to potrójne fiat ; Jezusa: „Oto idę”, Maryi: „Oto Ja służebnica” i św. Józefa: Fiat wypowiadane milczeniem, na to co Bóg przygotował w Jego życiu.”. Obecność M. Marii Teresy pośród nas była nieoceniona! Dziękujemy s. Dominice za otwartość na działanie Ducha Świętego w przygotowaniu i prowadzeniu rekolekcji. Swoją wdzięczność wyrażamy s. przełożonej Annie Krajczyk i całej Wspólnocie Sióstr z Wytyczna, za to, że przyjęły nas nie tylko pod swój dach, ale wspierały nas swoją posługą i modlitwą. s. Letancja Numer 3/ 2012 (57) Błogosławiony czas Odnowy W dniach 17 – 23 sierpnia 2012 r. w Żdżarach odbył się ,,zjazd” 19 sióstr z naszej Prowincji, które zgłosiły chęć udziału w tegorocznej Odnowie. Spotkanie to zorganizowała s. Dominika Konieczna, która też je prowadziła wraz z zaproszonymi gośćmi. Hasłem były słowa Matki Założycielki: „SERCE TWOJE NIECH BĘDZIE NAZARETEM”. Tematy wiodące poszczególnych dni były następujące: 1. „Oto wszystko czynię nowe” (Ap 21,5) – ucieszyć się na nowo swoim powołaniem do Nazaretu, 2. Ożywić w sobie nazaretański charyzmat, 3. Dzień z Matką Założycielką (pielgrzymka do Roszkowej Woli śladami Matki), 4. Słowo Boże w życiu Matki Założycielki i w moim życiu, 5. Duchowość Nazaretu – Bóg ukryty w codzienności, 6. Królestwo Boże jest w nas. wprowadzeniami do biblijnych medytacji, ale – przez umiejętnie zadawane pytania – inspirowała do dogłębnej refleksji nad latami spędzonymi przez każdą z nas w Nazarecie i do wyciągania konstruktywnych wniosków na przyszłość. Dziękujemy jej za to, co robi dla formacji ciągłej w naszej prowincji. Podczas naszego zjazdu w Żdżarach oczywiście musiało być miejsce na wizytę w Roszkowej Woli, w której po królewsku (a na pewno po szlachecku) przyjęła nas s. Adriana. Spędziłyśmy tam niemal cały dzień: było dużo modlitwy (Eucharystia, Wystawienie Najświętszego Sakramentu, modlitwa indywidualna), spacer śladami Przez wszystkie dni Odnowy pochylałyśmy się nad ducho- nieistniejącego już dworu Siedliskich i nad Pilicę, wością i charyzmatem naszego Zgromadzenia, udzielonym bardzo obfity obiad i ogromne serce opiekunki przez Boga Matce Założycielce i konfrontowałyśmy je z tego miejsca – s. Adriany. naszym osobistym doświadczeniem. Oprócz s. Dominiki i ks. Marka, orionisty – przewodniczącego codziennej Eucha- Na koniec trzeba wspomnieć o miejscu, gdzie rystii, Brewiarzowi i modlitwom przed Najświętszym Sakra- odbywała się Odnowa, czyli o Domu żdżarskim. mentem oraz służącego w konfesjonale, spotkania prowa- Odnowiony, a właściwie całkiem nowy klasztor wraz z domem rekolekcyjnym, zwłaszcza latem – dziły: Matka Teresa Jasionowicz i s. Noela Wojtatowicz. w otoczeniu zieleni i przepięknych kwiatów – jest Matkę Teresę, jej niepowtarzalną osobowość i kunszt ora- obecnie prawdziwą wizytówką Prowincji i Zgrotorski większość sióstr zna doskonale. Jest to prawdziwa madzenia i jest jak najbardziej odpowiednim arystokratka nazaretańskiej duchowości i kultury. Każdy miejscem dla tego typu spotkań. Każda z uczestkontakt z nią zapada na długo w pamięci i wywołuje chęć niczek Odnowy mogła tutaj naprawdę wypocząć, wejścia w przestrzeń dobra i miłości, jaką wokół siebie zapomnieć o codziennych troskach i problemach, roztacza. Jestem głęboko przekonana, że spotkania z Mat- a pełni szczęścia dopełniała wspaniała kuchnia ką Teresą podczas tegorocznej Odnowy każda z uczestni- s. Ilony i pomagających jej sióstr. czek zachowa na długo w swojej pamięci i długo będzie pozostawać pod urokiem jej jedynego w swoim rodzaju Wdzięczne za wszystkie otrzymane łaski gorąco stylu bycia, nie zatrzymującego się na drobiazgach, ale zachęcamy inne siostry profeski do udziału w podążającego za tym, co najważniejsze i najpiękniejsze. przyszłości w podobnych spotkaniach – same Jesteśmy bardzo wdzięczne s. Dominice za zaproszenie oczywiście mając nadzieję na kontynuację tej autentycznej duchowej uczty z Matką ZałożycielMatki Teresy i możliwość jeszcze jednego z nią spotkania. ką. S. Noela Wojtatowicz zaskoczyła nas natomiast pięknymi W imieniu uczestniczek Odnowy w Żdżarach prezentacjami o Matce Założycielce, pełnymi nie tylko zaS.M. Bożysława Tomczyk skakujących gadżetów i wspaniałej muzyki, ale zawierającymi przede wszystkim bardzo bogatą merytoryczną treść, tym bardziej cenną, że pochodzącą z rzymskiego archiwum, do którego przeciętna siostra z Polski nigdy nie będzie miała dostępu. Cieszyłyśmy się jej kompetentnymi wypowiedziami na temat pism Matki Siedliskiej i podziwiałyśmy miłość i zapał, z jakim opowiadała o duchowości Matki, odkrywanej przez nią podczas prac nad pismami, znajdującymi się w archiwum Domu Generalnego. W czasie, gdy zmagamy się z koniecznością odnowy charyzmatu Zgromadzenia, gdy uświadamiamy sobie zagrożenie, jakie istnieje, gdy zaprzestaniemy prac nad naszym powrotem do źródeł, takie osoby jak s. Noela są bezcenne: dzięki nim możemy dogłębnie poznać charyzmat, ukryty w nie poznanych jeszcze dziełach Założycielki i dokonać rzeczywistej i autentycznej odnowy, być może ratującej nas przed ostatecznym upadkiem.S. Dominika natomiast wprowadziła w nasze żdżarskie spotkanie radość, pokój i zwykłą, siostrzaną miłość. Kierowała wszystkim bardzo sprawnie i bez narzucania się. Nie zanudzała też nas zbyt długimi . BLESSED TIME OF THE RENEWAL From 17 – 23.08.2012 in Żdżary was held a meeting for 19 sisters from Warsaw Province, who volunteered to participate in this year’s Renewal. The meeting was organized by Sr. Dominika Konieczna, who led it along with the invited guests. The theme of the meeting were words of Mother Foundress: „LET YOUR HEART BE NAZARETH”. In our Renewal we reflected on the spirituality and the charism of our Congregation, given by God to our Mother Foundress, and confronted it with our personal experience. Our meetings were led by Sr. Dominika, Rev. Marek, Mother M. Teresa Jasionowicz and Sr. Noela Wojtatowicz. Most of the sisters know Mother Teresa very well, know her uncommon personality and oratorical mastery. She is a true aristocrat of Nazareth spirituality and culture. Any contact with her stays in memory for a long time and rises desire to enter the space of goodness and love that she spreads around. I am deeply convinced that the participants of the Renewal will remember well those meetings with Mother Teresa and will remain under the spell of her unique way of being, that does not stop for trifles, but follows what is most important and most beautiful. We are very grateful to Sr. Dominika for inviting Mother Teresa and giving us one more possibility of meeting her. Sr. Noela surprised us with beautiful presentations about Mother Foundress, full not only interesting gadgets and wonderful music, but also containing very rich substantive content, the more valuable, because it comes from the Roman archives, where the average Polish sister will never have access. We were glad of the competent statements about the writings of Mother Siedliska and admired the love and zeal whit which she talked about Mother’s spirituality that she discovered while working on writings held in the archives if the Generate. At the time when we are struggling with necessity of the renewal of the charism of our Congregation, when we are aware of the threats that shall come when we stop working on our returning to the sources, such persons as Sr. Noela are priceless: thanks to them we may obtain a deep knowledge about the charism, hidden in still unknown writings of Mother Foundress and make a real and authentic renewal, perhaps saving ourselves from the ultimate fall. Sr. Dominika introduced into our meeting joy, peace and simple, sisterly love. She led everything efficiently and without imposing. We are grateful for all the graces received, we heartily encourage every sister to take part in such meetings – hoping ourselves for the continuation of this real spiritual feast with Mother Foundress. W Imię Jezusa Str. 14 Szybko przekonałam się, że mój pobyt w szkole to nie jedynie nauka języka... Kilka słów dla drogich siostr o moim doświadczeniu pobytu w Anglii. Pobyt w Enfield jest we mnie ciągle żywym doświadczeniem - jeszcze w sercu przewijają sie sceny z niesamowitych sytuacji w szkole, ze spotkań z ludźmi, z życia wspólnotowego. Zakładałam, że jadę tam tylko na rok, tymczasem jakaś mała część mnie już tam pozostanie. Prawie cały rok uczęszczałam do Golderns Green College, gdzie wraz z ludźmi z różnych zakątków świata uczyłam się języka angielskiego. Było to bardzo ciekawe doświadczenie; przebywać codziennie z ludźmi tak wielu języków, kultur, religii, czy wierzeń. Poznałam ludzi z wielu krajów m.in z Czech, Słowacji, Rumunii, Mołdawii, Rosji, Turcji, Francji, Niemiec, Hiszpanii, Włoch, Columbii, Angolii, Kosowa, Libanu, Izraela, Chin, Korei, Japonii. Ci ostatni stali mi się najbliżsi i myślę, że nasze kontakty przetrwają jeszcze długo. Przy okazji wspólnego zgłębiania tajników angielskiego, zobaczylam jak wiele znaczy dla tych ludzi obecność osoby w habicie. Zanim choć trochę zrozumieli czym jest życie konsekrowane, rozpalilłam swoją obecnoscią ich ciekawość Boga. Szybko przekonałam się, że mój pobyt w szkole to nie jedynie nauka jezyka. Moje zachowanie, wypowiedzi, dyskusje, sposób bycia, nawet (już później) pisane zadania domowe były odnoszone do Boga, Którego zdecydowana większość mimo XXI wieku nie znała. Jeszcze nigdy, będąc w Polsce nie czułam tak silnie, że ktoś poznaje Jezusa przeze mnie i wiele zależy od tego, jaki pozostawię w ludziach ślad. Kiedy mogliśmy już trochę posługiwać się językiem angielskim spędzaliśmy razem wiele czasu i rozmawialismy o wszystkim, często również w odniesieniu do Jezusa. Nie było to przeze mnie narzucane, lecz zawsze powodowane ciekawością, zdumieniem i chęcią dowiedzenia się więcej. Te rozmowy otwierały przede mną przestrzeń ludzkiego głodu Boga. Modlilam się bardzo i prosiłam wielu, zwłaszcza siostry o modlitwę, bym nie pokazała Pana Jezusa i życia chrzescijańskiego w złym świetle. Wszystko to, opowiadałam moim siostrom w domu w Enfield, które zawsze cierpliwie mnie słuchały i pomagały praktykować ,,język”. Mam w sobie ogromną wdzięczność dla naszych sióstr, ponieważ otworzyły dla mnie nie tylko dom, ale serca. Poświęcały mi swój czas -zawsze w atmosferze radości i żartów - co bardzo lubię. Pisząc to, mam przed oczami twarz każdej z sióstr i wspólnie spędzone chwile. Siostry stwarzały taką atmosferę, że nie musiałam bać się mówić przy nich angielszczyzną w moim wydaniu To jest ich ogromny wkład dla Nazaretu, bo sióstr, które ,,przeszły” przez dom w Enfield i miały szansę uczyć się języka jest wiele. Siostry z enfieldzkiej wspólnoty pamiętają każdą z nich imiennie. Równocześnie wraz z moim przyjazdem do Enfield, siostry podjęły wyzwanie otwarcia domu dla Polonii. Nasza Matka Zalożycielka jest Patronką Misji Polskiej w Anglii i Walii. Od ubiegłego roku młode polskie rodziny znalazły swoje miejsce w angielskim Nazarecie i spotykają się w naszej kaplicy na cotygodniowej Eucharystii.Tym sposobem rozpoczęła sie moja nowa posługa: przygotowywanie liturgii i granie na gitarze podczas Mszy Św. -co nie było moją mocną stroną, a właściwie nie było to moją żadną stroną …. Próbowałam się targować, jednak s. Przełożona została nieugięta i dzięki temu zrobiło się miejsce dla łaski Bożej. Wkrotce powstała schola składająca się z dorosłych i dzieci. Miałam dużo pomocników do grania i śpiewania, to nie tylko rozwinęło mnie i dodało odwagi, ale przynosiło wiele radości, zwłaszcza gdy mogłam zobaczyć rozśpiewany Koscioł. Dziękuję Panu Bogu za wszystkie małe cuda jakich doświadczałam podczas mojego rocznego pobytu w Anglii, za łaskę ukochania bardziej naszego charyzmatu, za Jego duże i małe blogosławienstwa i za wierność Jego Słowom DO NOT BE AFRAID - jedyne jakie zrozumiałam podczas pierwszej Eucharystii w Enfield. S. Asyzja Garczyk Numer 3/ 2012 (57) Misja w Londynie... O tym, że nasza Matka była w Anglii i tam założyła jeden z pierwszych domów naszego Zgromadzenia wie każda nazaretanka. Wiele zawdzięcza Jej również Polska Misja Katolicka, której jest patronką. W samym centrum Londynu, na tzw. „Devonii” – w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Częstochowskiej, która należy do Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii znajduje się piękny obraz z relikwiami Bł. Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Co więcej w 1994 roku - w stulecie istnienia PMK – ówczesna Przełożona Generalna – Matka Maria Teresa Jasionowicz przekazała parafii piękny relikwiarz, dzięki któremu nasza Matka Założycielka „zamieszkała” na stałe wśród londyńskiej polonii. Ten wstęp jest konieczny po to, by wyjaśnić skąd nagle w dniach 16-20 listopada na ulicach Londynu można było spotkać 4 mieszkanki Żdżar – s. Marcjannę i 3 postulantki (s. Kasię, s. Anię i s. Marikę). Miesiąc listopad jest szczególny dla każdej nazaretanki – wiele dat związanych z życiem Franciszki Siedliskiej, a w tym roku dodatkowo okrągłe rocznice jej urodzin i śmierci – dlatego też w tym czasie zaplanowana została nasza „mała misja” w Londynie. Głównym celem było przybliżenie postaci Założycielki i charyzmatu naszego Zgromadzenia mieszkającym tam Polakom. Jak bardzo aktualny i potrzebny jest tam nasz charyzmat mogłyśmy się przekonać na każdym kroku. Miałyśmy trochę czasu na to by zwiedzić Londyn. Tym co poza pięknem architektury i zabytków rzuciło się jednak najbardziej w nasze oczy byli ludzie. Mieszanka narodowościowa, kulturowa, wyznaniowa, a przy tym wszystkim ciągły pośpiech nie wiadomo po co i za czym. W sercu rodziły się pytania: gdzie w tym świecie jest miejsce dla Pana Boga? Czy ktoś tam jeszcze odczuwa Jego obecność lub potrzebę Jego bliskości? Może kariera, praca, konformizm i poszukiwanie przyjemności stały się wystarczającymi „zagłuszaczami” dla pustki wewnętrznej. Ale jednak gdzieś w tym wirze współczesnego świata wyrastają małe oazy na pustyni. Naszą oazą na ten czas stał się kościół na Dewonii. Dla s. Mariki przyjazd tam był jak powrót do domku. Angażując się aktywnie w działalność parafii spędziła tam ostatnie 4 lata przed wstąpieniem do Nazaretu. Dzięki jej kontaktom z parafią, dzięki życzliwości Rektora PMK – ks. Stefana Wylężka i Proboszcza Parafii – ks. Krzysztofa Ciebienia podczas niedzielnych Mszy Świętych mogłyśmy dzielić się z parafianami radością naszego powołania i osobą Bł. Franciszki Siedliskiej. Chociaż Kościół jest niewielki to podczas każdej z 6 Mszy Św. był wypełniony po brzegi. Kolejny raz mogłyśmy się też przekonać jak bardzo w dzisiejszych czasach potrzebna jest modlitwa za rodziny i jak wiele pracy - i tej apostolskiej, i tej, którą można tylko na kolanach spełnić - jest przed każdą siostrą nazaretanką. Wiele osób podchodziło do nas, prosiło o modlitwę, dzieliło się swoją historią, troskami, powierzało naszej modlitwie swoje intencje. Dało się również odczuć zaciekawienie postacią Franciszki Siedliskiej i wdzięczność za przybliżenie jej historii. Po ostatniej Mszy Św. zorganizowane zostało również spotkanie dla chętnych, na którym mogłyśmy trochę więcej powiedzieć o naszym życiu, apostolstwie i podzielić się kolejnym (poza naszą Matką) skarbem Nazaretu – bł. Męczennicami z Nowogródka. Ich historia wywołała duże zaciekawienie i uznanie. Wdzięczne Panu Bogu za tak bogaty czas na Devonii ufamy, że Królestwo Bożej Miłości będzie rozszerzało się wśród parafian, a nasza Matka stanie się bliższa tamtejszym ludziom i z ufnością będą za jej wstawiennictwem powierzać Panu Bogu swoje rodziny. Na koniec miałyśmy też okazję odwiedzić wspólnotę w Enfield. Był to cenny czas spotkania - poznania nowych Sióstr, które tworzyły i tworzą historię angielskiego Nazaretu. Dziękujemy S. Przełożonej Bożenie i Siostrom za wiele dobra, życzliwości i nazaretańskiej gościnności. Dziękujemy Bogu za ten czas pobytu w Londynie i modlimy się za ludzi, których Bóg postawił tam na naszej drodze. s. Ania Tarkowska Str. 15 „The Mission in London„ On 16 – 20 November in the streets of London could be found four residents of Żdżary – Sr.Marcjanna and 3 postulants: Kasia, Ania and Marika. November is a special month for all Nazareth sisters – there are important dates related to the life of Frances Siedliska, and especially this year being the anniversary of her birth and death – and therefore at this time we planned our “little mission” in London. Our plan was to present the person of Mother Foundress and the charism of the Congregation to the Polish people living there. How very timely and needed our charism is we could see with almost every step. We had some time for sightseeing in London. However, beyond the beauty of the architecture and monuments, the people caught our eye. The mixture of nations, cultures and religion, and among it – the constant rush. But still, somewhere in the thick of this modern world, grow small oasis in the desert. Our oasis for this time became the church in Devonia. For Sr. Marika this visit was like coming home. She spent there her last four years before she entered the Congregation, actively engaged in the activities of the parish. Thanks to her contacts in the parish and to the kindness of the Rector of the PCM – Rev. Stefan Wylężek and the parish priest – Rev. Krzysztof Ciebień, during the Sunday Holly Masses, we could share with parishioners a joy of our vocation, and tell them about our Blessed Mother Foundress. The church was full of people on every Mass. One more time we could see how many prayers for families is needed and how much work is to be done by every Nazareth sister – an apostolic work that may be done only on knees. Many people came to us asking for prayer, telling their stories, sharing concerns. We could also feel the interest given to Frances Siedliska and gratitude for bringing her story. Often was repeated the statement that people did not even know that they have a patron who in a special way cares for families. After the last Mass we organized a meeting for volunteers, where we could say a little more about our life, apostolate, and to share another (apart from our Mother) treasure of the Nazareth – our Martyred Sisters. Their story caused great interest and appreciation. Grateful to God for such a rich time in Devonia, we believe that the Kingdom of God’s Love will spread among the parishioners, and our Mother will become closer to the local people, so they shall with confidence entrust their families to God through her intercession. In the end we could visit our Sisters who live in Enfield. It was a precious time to meet - to know Sisters who created and create the history of English Nazareth. We received a lot of goodness, kindness and hospitality. We thank God for our stay in London and we pray for the people God has put in our way there. s. Ania Tarkowska, tł. Joanna Cegiełko W Imię Jezusa Str. 16 Dwa weekendy w Enfield - dwie niespodzianki. W październiku dane mi było spędzić dwa tygodnie w naszym domu w Enfield. Moją prośbę o przedłużone rekolekcje i wypoczynek po intensywnej pracy w warszawskiej szkole Siostra Prowincjalna przyjęła ze zrozumieniem. Wybór wspólnoty w Enfield podyktowała ciekawość, co też tam się zmieniło od mojego pobytu dawno, dawno temu w 1988 roku i... Bliscy. Codzienność nazaretańska czy to w Londynie, w Kaliszu, czy w Warszawie ma podobny rytm i wspólny sens. Zapamiętam żywo, że Rok Wiary mogłam rozpocząć piękną Liturgią w Katedrze Westminsterskiej. Dwa równie poruszające wydarzenia naznaczyły ten pobyt: niedzielny piknik zorganizowany przez Polaków (pierwszy!) w Enfield i jubileuszowy Zjazd Pitsfordzianek –wychowanek nazaretańskiej szkoły, otwartej w Pitsford w 1947 roku, lat temu 65! Z opowiadań s. Bożeny Flak – przełożonej w Enfield wiedziałam, że kaplica konwentu ożyła. Od roku w każdą niedzielę odprawiane są w niej dwie Msze św. Jedna w rycie maronickim, dla wspólnoty Libańczyków, którzy spotykają się też na agapie, korzystając z naszego refektarza, druga dla Polaków – w większości rodzin z małymi dziećmi. Rosnąca liczba imigrantów z Polski, z których wielu szuka pracy w północnym Londynie, skłoniła Rektora Polskiej Misji Katolickiej i siostry nazaretanki do powołania polskiej parafii w Enfield, której proboszczem został ks. Krzysztof Chaim, młody kapłan, który z prostotą mówi o sobie, że „wyżsi od niego może są, ale cięższego nie ma”. To że polska misja zadomawia się w naszym konwencie jest łaską dla Polaków – przybyszów, ale i dla sióstr. Co niedzielę przed 9.00 przed klasztorem zaczyna się ruch samochodów, wózków. Siostry stoją w drzwiach i zachęcają, by kierować się do przodu, bo przy wejściu za chwilę będzie ciasno. Dwaj tatusiowie (już zgłosił się i trzeci!) z gitarami, „starzy oazowicze” animują chórek, ich żony przygotowały teksty pieśni, ksiądz - gazetkę parafialną. Panowie ściągają krzesła z chórku sióstr, ale wkrótce miejsc siedzących i tak zabraknie. To z potrzeby nagłośnienia sąsiadujących z kaplicą korytarzy powstał pomysł pikniku, z którego dochód pomόgłby w zakupie mikrofonów i głośników. Msza dla dzieci w rannych godzinach odpowiada przyzwyczajeniom i potrzebom Polaków. W drugą niedzielę października było ich ponad 150, w następną – 192 osoby, w tym ok. 1/3 dzieci. Ta obecność rodzi potrzeby: przestrzeni, choćby na spotkania dzieci przygotowujących się do I Komunii świętej (Siostry użyczyły swojej sali wspólnej dla 14 dzieci), ale przede wszystkim obecności sióstr, które ten żywioł potrafią ogarnąć i ku Panu Jezusowi pokierować. O to modli się Emilka. Po każdej Mszy św. sześcioletnia dziewczynka, mocno strapiona po wyjeździe s. Asyzji, bierze za rękę s. Bożenę i klęcząc tuż przy tabernakulum, wspólnie odmawiają modlitwę „o nowe siostry stąd i tutaj”. Póki co „siostry stąd” mogą i czują się potrzebne: pomagają w j. angielskim ks. Krzysztofowi , który mieszka w naszym hostelu – Roseneath, przymierzają się do katechezy najmłodszych dzieci. Dzięki stałej obecności kapłana od roku w naszej kaplicy codziennie jest odprawiana Msza święta, niekiedy z ministrantem – chłopcem, którego rodzice pochodzą ze Sri Lanki. I jak tu nie dziękować Panu Jezusowi! Niedzielny piknik 14 X ucieszył bardzo: organizatorów – radę parafialną, bo nie tylko przyniósł dochód, ale też ujawnił talenty, ofiarność i potrzebę wspólnoty wiary i wsparcia; nas, nazaretanki, które się w przygotowania zaangażowały i obecność ok. 300 osób na naszej posesji cierpliwie zniosły; księdza proboszcza Krzysztofa, że sprawy choć z trudem ale idą, więc po Bożemu. Numer 3/ 2012 (57) 20 października, w piękną jesienną sobotę przeżyłam niespodziankę numer dwa. Siostrę Bożenę Flak– przełożoną, s. Bożenę Medekszę, s. Jadwigę Delikowską i mnie zawiozły do Pitsfordu wychowanki mieszkające w Londynie, z s. Rosaliną z Northampton przyjechała przełożona s. Beata Barwińska. Na zaproszenie organizatorek Zjazdu, tym razem młodszych roczników, wspieranych przez p. Ewę Owsiankę (matura w latach 50-tych), przybyło ok. 150 pań, niektóre z daleka: ze Szwajcarii, Niemiec, Belgii, Walii. Były oczywiście panie: Alicja, Jadzia i Jane , które w 2009 roku gościły w Warszawie na Jubileuszu Szkoły, by przekazać cenną pamiątkę - sztandar uszyty w 1946 roku w Rongai (Kenia). Celem Zjazdu 2012 było uhonorowanie założenia przed 65 laty Szkoły z internatem w Pitsford, szkoły, która nie tylko stała się domem dla dziewcząt z rodzin Polaków - tułaczy, ale także żywym i cenionym ośrodkiem Polonii na Wyspach Brytyjskich. Jak niezwykłe było to miejsce, jak ogrzane ofiarnością Sióstr, których miłość była służebna – najprostsza, można było usłyszeć we wspomnieniach o dobroci s. Konstantyny, s. Eweliny i wielu innych. Trwałą pamiątką spotkania pozostanie tablica wmurowana w głównym budynku, informująca , że w latach 1947- 1984 była tu szkoła nazaretanek z internatem dla polskojęzycznych dziewcząt. (tu: foto tablicy) Trwałym znakiem pielgrzymiej drogi nazaretanek jest zakonny cmentarz a na nim groby kilkunastu sióstr, ks. Dilingera i profesorostwa Kościałkowskich, rodem z Wilna. Nie było chyba wychowanki, która nie powędrowałaby na to miejsce. Skromne, ziemne groby i figura Matki Bożej z zachowanym u stóp napisem błogosławieństwem (dwie foto. figury i napisu). Piękna pogoda, przestrzeń parku oraz życzliwość dyrektora obecnie działającej w zmienionej nieco przestrzeni Grammar School (dobudowano czytelnię, segment dla gimnazjum, ogrodzono staw) sprawiły, że ten dzień wypełniły nie tylko rozmowy, sesje zdjęciowe i smaczny obiad w szkolnej stołówce. Zwieńczyła zjazd Msza święta! W szkolnym oratorium liturgię sprawował przyjezdny Kapłan, a przy ołtarzu służyli jako ministranci dwaj uczniowie – anglikanie wspomagani przez jednego z wicedyrektorόw i katechetę w jednej osobie. Msza święta była po angielsku, oprawa muzyczna także, i to pod kierunkiem ostatniej nauczycielki muzyki w Pitsford, ale na zakończenie Panie zaśpiewały po polsku szkolny hymn. Łamały się głosy i z niepamięci, i ze wzruszenia. Wracałyśmy z Pitsfordu urzeczone niezwykłym zachodem słońca – niebo płonęło. Str. 17 Wracałam do Polski przynaglana do wiary pytaniem: co z tym Narodem wędrującym za pracą, dla lepszej przyszłości swoich dzieci, jeszcze polskojęzycznych? Jak ocalić w ich rodzinach dziedzictwo polskości i wiary? Jakich decyzji i ofiar potrzeba, by Patronka Misji Polskiej w Anglii i Walii – bł. Franciszka Siedliska rozpoznała w nas swoje córki? W angielskiej parafii w Enfield, w kościele naprzeciw naszego klasztoru, gdzie proboszczem jest ksiądz z diecezji sandomierskiej, obok młodego Anglika posługuje jeszcze jeden Polak – z Tarnowa. Nie ma nazaretanki ani w pracy parafialnej, ani w katechezie przedszkolaków, ani w chόrze .... Za oknami naszego konwentu katolicka szkoła św. Anny, niegdyś nasza szkoła, dziś nie uczy w niej żadna nazaretanka. Proboszcz z Devonii, skąd do postulatu wyjechała Marika, błaga o siostrę do niedzielnej katechezy po polsku dla dzieci. Czy tu się pali, czy biec gdzie indziej? Potrzeb wiele, ale Ona swój ślad miłości zostawiła właśnie tu, w północnym Londynie. s. Ruth Kawa , W Imię Jezusa Str. 18 Harima (Himeji, Japonia) & Nazaret (Warszawa, Polska) - fascynujący początek współpracy Szkół! Harima High School to prywatna żeńska szkoła w historycznym mieście Himeji, w Japonii. Misją założonej w 1921 roku przez Shizuo Suruga Szkoły jest wszechstronne wykształcenie dziewcząt połączone z wychowaniem w szacunku dla japońskiej tradycji, skromności i dobrych manier. Skąd pomysł współpracy? Z okazji jubileuszu 90 – lecia Harimy, jej obecny dyrektor Masahiko Suruga, wnuk Założyciela, postawił sobie za cel nawiązanie kontaktu ze szkołą z Europy. Za pośrednictwem ambasad wybrano kilka europejskich szkół żeńskich, w których uczy się szacunku dla tradycyjnych wartości i rodzimej kultury. Spośród polskich szkół Ambasada Japonii w Warszawie jesienią 2010 roku poleciła Liceum Nazaretanek. Naszą główną "konkurentką" była jedna ze szkół w Paryżu. Dwie wizyty w Nazarecie przedstawiciela Dyrekcji Harimy miały za cel rozpoznanie możliwości współpracy. 26 maja 2011 trzyosobowa delegacja z dyrektorem Surugą na czele przybyła do Nazaretu, by osobiście uzgodnić warunki umowy i przekazć zaproszenie wraz z programem pierwszej wizyty polskich uczennic w Himeji Bezkres, pustka Syberii wobec nieprawdopodobnego zagęszczenia zabudowy Japonii to pierwszy sygnał, że jesteśmy w wyspiarskim kraju, w którym walczy się…o wszystko. Kobe – siedziba prefektury, miasto, które miałyśmy okazję zwiedzić przed dotarciem do Himeji, celu podróży, jest żywym dowodem determinacji Japończyków. 17 I 1995 roku w trzęsieniu ziemi trwającym 2 min. 6 sekund zginęło 6500 mieszkańców. W dniu naszego przylotu, 13.04. 2012 nie ma śladu po zniszczeniach. różnorodność i symbolikę), przemówienia dyrektorów Szkół. Choć językiem komunikacji miał być angielski, Gospodarze zaprosili Polkę…s. Janinę Mazurek ze Zgromadzenia Córek Bożej Opatrzności, od 37 lat na misjach w Japonii, by tłumaczyła spotkanie. Było to „tłumaczenie” dla nas bardzo cenne, bo uzupełnione wyjaśnieniami:„żeby się niczemu nie dziwić, a później wam powiem dlaczego tak”. Kobe z dyr. Surugą przy popiersiu jego ojca Podpisanie umowy Dyrektorzy obydwu szkół: s. Ruth Jadwiga Kawa i p. Masahiko Suruga podpisali umowę o wzajemnej współpracy i wymianie uczennic. Uzgodniono, że s. Dyrektor i s. Józefina Buciak – koordynator IBDP wraz sześcioma uczennicami Liceum, w kwietniu 2012 roku będą gościć w Himeji, w Harima High School. I o tej fascynującej i owocnej wizycie spróbuję opowiedzieć. Przygotowania, podróż. Jak nietrudno się domyślić, zainteresowanie licealistek wyjazdem do Japonii było duże. O wyborze sześciu uczennic (Marta i Magda z II LO, Ola, Iza, Julka, Ewa z IB i preIB) decydowały kryteria: godne reprezentowanie Szkoły, wiedza o Japonii i jej kulturze (udział w spotkaniach Klubu Japonistycznego w ramach zajęć pozalekcyjnych), otwartość i rozsądek w zderzeniu z azjatycką kulturą, gotowość przyjęcia Japonek podczas rewizyty, dobra znajomość jezyka angielskiego i mozliwości finansowe - pokrycie kosztów biletu lotniczego oraz drobnych upominków dla goszczących rodzin. Podróż do Osaki przez Frankfurt to 11 godzin lotu i dystans 9 i pół tysiąca kilometrów. Tuż po przekroczeniu północnego Uralu nagle zapada ciemność, ale noc jest bardzo krótka, bo lecimy do Kraju Wschodzącego Słońca. W mroźnej przestrzeni z wysokosci 10 km doskonale widać wysokie brzegi Leny –syberyjskiego giganta, Wierchojański Kraj i Jakucję. Schodzenie do lądowania na lotnisku Kensai (Osaka) przypominało wodowanie. Brzuch samolotu dotknął niemal powierzchni wody zanim osiadł na płycie nowoczesnego lotniska, którego powierzchnię z betonowych płyt wydarto morzu. Z pokładu statku „Prince of the Ocean” oglądamy potężny port przeładunkowy, słynną czerwoną wieżę, uniwersytet, a nastepnie ogród botaniczny, stoki gór porośnięte sakurą (kwitnące drzewa wiśniowe!) i ulice pełne kwiatów. Kobe – okno na świat, okno Japonii nie zawsze otwartej, przyjmowało cudzoziemców od XIX wieku. Jednym ze śladów ich obecnosci jest Klub Cudzoziemski, w którym Pan Dyrektor Suruga podjął nas wytwornym powitalnym obiadem w stylu europejskim. P. Wioletta, Polka mieszkajaca od lat w Kobe służyła jako tłumacz. Jeszcze jedną niespodzianką ze strony uprzejmych Gospodarzy było powitanie naszej ósemki przed wejsciem do hotelu w Himeji. Delegacja nauczycieli Harimy, z polskimi choragiewkami w rękach, kłaniała się nisko nam, wychodządzącym z autobusu, na którym zadbano o tablicę z napisem: Nazareth High School. Harima – prywatna, żeńska, elitarna szkoła w Himeji. Celem naszej wizyty było poznanie szkoły Harima, jej uczennic (jest ich wszystkich 900), ich rodzin oraz kultury i życia codziennego Japonii. Uzgodniliśmy, że Polki będą brały udział w zajeciach szkolnych i zamieszkają w domach japońskich koleżanek. 14 kwietnia, w sobotę, na 8.55 (Japończycy sa niezwykle punktualni) przyprowadzono nas z hotelu do szkoły na ceremonię powitania. Nie obyło się bez zmiany butów na…szkolne firmowe kapcie. Kolejne zaskoczenie: szeregi jednakowo ubranych uczennic (ok. 400 brało udział w spotkaniu), niezwykła dyscyplina, flagi polska i japońska, komendy, ceremonialne ukłony (dopiero później rozpoznałyśmy ich Ceremonia powitania Japończycy kochają ceremonie – nic dziwnego, cesarski to kraj. Porządek i powaga przemówień, kilka rodzajów ukłonów, uzależnionych od godności, wieku osoby i sytuacji, dyscyplina pracy - całodziennej, z kilkoma dniami urlopu na rok, nie zawsze wykorzystanymi. Zajęcia w szkołach (system edukacyjny podobny jak w Polsce: 6+3+3), także w soboty, kończą się zwykle ok. 17.30. O tej porze ulice zapełniają się nastolatkami w mundurkach, przy czym do stroju szkolnego nalezą także firmowe torby, buty i nakrycia głowy, w zimie płaszcze. Wakacje uczniów są wypełnione dodatkowymi zajęciami dla tych, którzy chcą się dostać na najlepsze uniwersytety. Nauczyciele nie mają wakacji. Młodzież w mundurkach na ulicy Numer 3/ 2012 (57) Str. 19 Wiele dowiedziałyśmy się o organizacji szkoły, sposobie prowadzenia lekcji i wymaganiach stawianych uczennicom Harimy. Zaskakiwały nas kontrasty: świetne wyposażenie pracowni komputerowych i niewykorzystywanie go w dydaktyce, angielski z dobrze opanowaną gramatyką - komunikacyjnie bezradny. Gospodarze zaproponowali Polkom udział w lekcjach, szczególnie tych przybliżających kulturę Japonii. W ciągu czterech dni całodziennego pobytu w szkole nasze dziewczyny poznały japoński savoir-vivre, zasady kaligrafii (pod kierunkiem Mistrza z Chin), wkładania kimona, tradycyjne tańce (z wachlarzem i mieczem) oraz tajniki kendo. Fotoreporterzy z dwóch lokalnych gazet, zaproszeni przez szkołę, z podekscytowaniem przeprowadzali wywiady z białymi Europejkami. Nasze blondynki nie raz pełniły rolę …maskotek. Lekcja Spotkanie w prefekturze Kontakt z rodzinami. Zamieszkanie uczennic u rodzin warunkuje poznanie lokalnej kultury i nawiązanie bliższego kontaktu. Mimo że Japończycy niechętnie wprowadzają obcych do swoich domów (powściągliwość, intensywna praca i życie na zewnątrz), kilka rodzin chętnie przyjęło nasze uczennice. Tuż po oficjalnej ceremonii powitania, w sobotę, s. Józefinie i mnie przedstawiono goszczące rodziny i …nasze dziewczyny pomachały nam z okien samochodów. u rodzin Lekcja kaligrafii Jak różne i bogate były ich doświadczenia! Trafiły do domów tradycyjnych i zeuropeizowanych, spały w łóżkach i na tatami, nauczyły się jeść pałeczkami, zagustowały w niezliczonych rodzajach sushi, zawieziono je do parku rozrywki, pokazano miasto i zamek Himeji i obchody dorocznego święta sakury- piknik pod drzewami kwitnącej wiśni w centralnym parku miasta. Nakładanie kimona Dyrekcja Harimy zaplanowała też wizytę w siedzibie prefektury Hyogo i spotkanie z gubernatorem. Było to spotkanie formalne, ale serdeczne: prezentujace nasze szkoły, dopełnione wymianą prezentów. Nasi Gospodarze sprawiali wrażenie zadowolonych. Relacja ze spotkania ukazała się oczywiście w lokalnej gazecie. ła się szybko. Iza i Julka, uczące się japońskiego od dwóch lat, budziły zdumienie i uszanowanie zdolnością podstawowego kontaktu. W dniu pożegnania, nie oficjalna ceremonia robiła na nas wrażenie, ale ciepłe i ze łzami indywidualne pożegnania z udziałem całych rodzin. Nasi Gospodarze byli tym szczerze zaskoczeni i pewni potrzeby rewizyty. Biała niedziela w Himeji. Jeszcze w Warszawie, przy ustalaniu programu zastrzegłyśmy, że w niedzielę chcemy wszystkie uczestniczyć we Mszy świętej. Starania naszych Gospodarzy przekroczyły nasze oczekiwania, tym bardziej, że liczba katolików w Japonii sięga zaledwie ok.3%,.a Harima jest szkołą bezwyznaniową. Tymczasem w niedzielę rano przed szkołą stawiły się nasze uczennice z opiekunami i powędrowaliśmy razem do parafii św. Franciszka Xawerego, gdzie przywitał nas Pan Dyrektor, przekazując pod opiekę polskim siostrom (przyjechały spoza miasta). Mszę św. odprawiał po japońsku salezjanin- Kongijczyk, pracujący w tutejszej katolickiej szkole dla chłopców. Przedstawiciel parafii powitał nas serdecznie, a w kazaniu o Bożym miłosierdziu padło słowo o Polsce, jako kraju św. Siostry Faustyny. Po Mszy św. zaproszono nas na agapę. Cieszyłyśmy się, że „nasze Japonki” miały okazję po raz pierwszy w życiu być w katolickiej świątyni i otrzymać błogosławieństwo. Piknik Choć nie w każdej rodzinie można się było z wszystkimi porozumieć po angielsku, więź emocjonalna wytworzy- Msza św. w Himeji W Imię Jezusa Str. 20 Harima (Himeji, Japonia) & Nazaret (Warszawa, Polska) - fascynujący początek współpracy Szkół! W niedzielę wieczorem dyrekcja Harimy zaprosiła do restauracji na uroczystą kolację (uczta dla oczu estetów!) nas, goszczące rodziny i reprezentację nauczycieli. Już tego wieczora mogłyśmy podziękować rodzinom za gościnę i wręczyć pamiątkowe upominki z Polski. Z wizytą u Sióstr Spotkanie z s. Janiną w roli tłumacza podczas ceremonii powitania wyzwoliło pragnienie i potrzebę dalszych kontaktów. Siostra była nieocenionym źródłem informacji o codziennym życiu w Japonii, religijności Japończyków i misji katolickiej. 40 –letni pobyt tutaj przydawał autorytetu wypowiedziom siostry w sprawach, które dziewczyny, zafascynowane Japonią, były skłonne idealizować. Dlatego chętnie przyjęłyśmy, ja i s. Józefina, zaproszenie do sióstr na kolację- niecodzienną, pogodną, z naleśnikami, a co najważniejsze, opowieściami o misji. Córki Bożej Opatrzności pracują w Japonii od prawie 50 lat. Dom i przedszkole Sióstr Obecnie mają tam cztery domy. Na obrzeżach Himeji, przy katolickim kościele prowadzą przedszkole dla ok. 300 dzieci. Siostry modlą się z dziećmi – (!) i dbają o znaki religijne w wystroju sal. Działalność katolickich instytucji wychowawczych jest w Japonii wysoko ceniona, ale – o czym siostry mówiły z bólem – chrześcijaństwo bardzo trudno wszczepić w kulturę i mentalność tego kraju. Są jak ogień i woda. Japończyk nie przyjmie łaski – zrobić chce wszystko sam, nie rozumie ofiary, nie potrzebuje miłosierdzia, bo uważa je za przejaw słabości, a honor, dziedzictwo po samurajach, każe mu się mścić. Dla kontynuowania tradycji przodków najstarszy syn musi przejąć religię po ojcu. Najcześciej jest nią szintoizm lub buddyzm. Japończycy nie mają zdolności abstrakcyjnego myślenia, ani umiejętności wyrażania siebie, swoich uczuć. Cenią lojalność, sa usłużni i grzeczni. Żyją pod presją sukcesu. Nie bez powodu w Japonii notuje się ok. 30 tysięcy samobójstw rocznie. Śmierć wybierają pod kołami shinkansenów – bardzo szybkich i eleganckich pociągów. Zwiedzanie Kioto. Po sześciu dniach pobytu w Harimie, po serdecznym pożegnaniu, zorganizowano nam dwudniowy pobyt w Kioto. Pod opieką nieodstępującego nas pana Matsumoto i przewodniczki, wynajętym autobusem podróżowałyśmy do odległego ok. 200 km Kioto, dawnej stolicy Japonii, miasta zabytków- symbolu japońskiej historii i kultury. świątynia Heian Cmentarz buddyjski Złoty pawilon, szintoistyczna czerwona świątynia Heian, świątynia bogini Kannon z tysiącem figur, cmentarz buddyjski, Ryoani – najsłynniejszy ogród zen, teatr Kabuki to najsłynniejsze miejsca, które nam pokazano. Z obrotowej wieży zobaczyłyśmy rozległe miasto otoczone górami, miasto tradycji i nowoczesności. Spacerując „ścieżką filozofów” dotarłyśmy do słynnej dzielnicy gejsz, do Gaon. Udział w ceremonii herbaty i przedstawieniu (muzyka i taniec) był okazją do zobaczenia maiko – kandydatek do roli gejszy. ceremonia herbaty (maiko) Droga do Domu. 22 kwietnia wcześnie rano wyruszyłyśmy na lotnisko Kensai. Wzruszajacą niespodzianką był przyjazd, dla powtórnego pożegnania nas, rodziny goszczącej Magdę. Uznali, że warto o świcie pokonać 200 km, by każdej z nas wręczyć na pożegnanie torebkę cukierków. Co zabierałyśmy ze sobą poza drobnymi upominkami: wachlarzami czy słodyczami z ryżu? Na pewno cała nasza ósemka: doświadczenie ekscytującej, egzotycznej przygody, takiej, która zdarza się „raz w życiu”. I poczucie, że wyjazd się udał, był bezpieczny, a dziewczyny w niełatwej roli spisały się na medal. ceremonia herbaty (maiko) Dla mnie osobiście dziesięciodniowy pobyt w Japonii to wzmacniająca dawka wiedzy o ludziach, o życiu szkoły, tak innej od naszej, nazaretańskiej, wiedzy inspirującej do działania w przygotowaniu godnej rewizyty. Spotkanie ze sztuką Wschodu, z ideałem estetycznym tak różnym od naszych przyzwyczajeń, otworzyło mi oczy na bogactwo świata i wielorakie jego piękno. Japonia, kraj nieznający osobowego Boga, ziemia godna władania przez świetnie zorganizowaną społeczność, ale nie pojedynczego Człowieka, pomogła mi zrozumieć, czym jest chrześcijaństwo, czym dar godności osoby i łaska wiary w Trójjedynego. s. Ruth Kawa maiko (przebierańcy) Złoty pawilon maiko (przebierańcy) Numer 3/ 2012 (57) Japończycy w naszej Szkole! Str. 21 The Japanese in our School! Jest to wypełnienie podpisanego w 2011 roku porozumienia Harima Hight School z Himeji w Japonii z warszawską Szkołą Sióstr Nazaretanek, zakładającego wymianę pomiędzy tymi dwiema szkołami. To jedyny tego typu kontakt w Polsce i bardzo rzadki w Europie. Przyjął to wszystko z wdzięcznością mężny na- It is the result of the agreement ród samurajów, zniosły i mężne Polki. W sobotę 27 signed in 2011 between the Harima października przed południem na lotnisku łzy się polały High School of Himei in Japan and przy pożegnaniach, bo przyjaźń już się wykluwa, a our school in Warsaw, assuming the rozstanie w przyjaźni oczy zwilża. exchange between the two schools. Agnieszka Stawicka This is the only such contact in Poland and very rare in Europe. Nasi goście w składzie: dwoje nauczycieli i sześć uczennic spadli nam (na skrzydłach samolotu) z Our guests, who were two teachers nieba w sobotę wieczorem 20 października, by and six students, came “from the już następnego dnia o poranku wyruszyć przez sky” (on the wings of an airplane) on zamglone pola mazowieckie do Żelazowej Woli Saturday evening, October 20. na bardzo ważną uroczystość. Otóż staraniem In the morning of the next day they dyrektora japońskiej szkoły i intensywnym zabieleft, through the Masovian misty gom dyplomatycznym s. Józefiny (koordynatora fields, to Żelazowa Wola for the very wymiany), w parku przy dworku Chopina została important event. Thanks to the efforts zasadzona sakura - drzewko wiśni japońskiej – of the Head Teacher of Japanese znak pragnienia zakorzenienia się w pamięci School and intense diplomatic treati rozkwitania w przyjaźni. Drugie drzewko sakury ment of Sr. Józefina (the coordinator zasadzone zostało w ogrodzie szkoły rękami of the exchange), in the park, by the obojga Czcigodnych Dyrektorów (S. Karoliny Chopin’s mansion, a sakura tree was i p. Surugi), w asyście wszystkich uczennic i naplanted - a Japanese cherry tree – uczycieli. a sign of the desire to take root in memory and bloom in a friendship. The second sakura tree was planted in our school garden by both of the Venerable Head Teachers (Sr. Karolina and Mr. Suruga), with the assistance of all students and teachers. Program pobytu gości z Japonii był tak bogaty, że dźwignąć mógł go tylko dzielny samuraj: poniedziałek i wtorek – wiele godzin podróży, zwiedzanie kopalni soli w Wieliczce, Zamku na Wawelu i Muzeum Auschwitz, środa – przed południem prezentacja wybranych zagadnień z kultury japońskiej, w tym pokaz karate i tańca górników, udział w wybranych lekcjach, po południu wizyta w Muzeum Chopina, nauka polskich tańców tradycyjnych, piątek – znów lekcje w szkole i indywidualne aktywności, przygotowane przez nasze uczennice opiekujące się poszczególnymi dziewczętami japońskimi, czuwające z resztą troskliwie nad całym pobytem swoich podopiecznych. The schedule of the visit was so eventful, that only a brave samurai could have keep up: Monday and Tuesday – a long journey and visiting the Wieliczka Salt Mine and Wawel Castle in Krakow; Wednesday - in the morning the presentation of selected aspects of Japanese culture including karate and miners dance presentation, participation in selected classes, in the afternoon a visit to the Chopin’s Museum; Thursday – the tour of the Palace on the Water and Łazienki Park (photo session with squirrels), practice of Polish folk dances; Friday – individual activities prepared by Polish students who were taking care of Japanese girls carefully guarding the whole stay of their charges. The brave samurai nation took it with gratitude, the courageous Polish women endured patiently. On Saturday, October 27, in the morning at the airport tears flowed at farewell, because the friendship has already grown, and friendly goodbye makes eyes wet. Agnieszka Stawicka, tłum. s. Joanna Cegiełko W Imię Jezusa Str. 22 Projekt Małgorzata krótka refleksja po premierowo - koncertowa Można by spokojnie zamiast profesjonalnego słowa - projekt - użyć mniej profesjonalnego, ale bardziej oddającego rzeczywistość tego co się działo i dzieje wokół Muzycznego Teatru Futryna i przygotowanego spektaklu "Małgorzata " o naszej współsiostrze Małgorzacie Banaś - mianowicie słowa - ZAMIESZANIE. Zamieszanie - bo to największe jak dotąd przedsięwzięcie teatru (mamy za sobą trzy mniejsze) - 70 uczestników : 26 osobowa orkiestra raczej aspirująca do składu symfonicznego, oraz prawie 46 osobowy chór. Wszystko młodzi ludzie w wieku od 15 - 30 lat, z terenu całej Polski. Zebranie towarzystwa do przysłowiowej "kupy" to naprawdę wyzwanie. Pamiętać by było ciekawie, pomysłowo, inspirująco, poza tym by było rozwojowo i pod względem warsztatu - instrumentalnego, wokalnego, aktorskiego, tanecznego, i pod względem społecznowspólnotowym. Już po tym można być zmęczonym a to dopiero połowa pracy! Druga część nazywa się logistyczno-gospodarcza - to jedzenie, spanie, próbowanie i przemieszczanie się, koncertowanie i zarabianie pieniędzy. Zamieszanie - bo spektakl przygotowany został właśnie dokładnie w takiej formule, by był czymś co zaczepi, zaciekawi i pobudzi kolejne wspólnoty nazaretańskie i ludzi spotkanych na koncertach. Opowieść o niezwykłej nazaretance żyjącej jak mówi modlitwa przez nas odmawiana : "w przeciwnościach" ma wyzwolić potencjał, dać sygnał, że już czas...na kolejne zmiany, na kolejny krok. Dotknięcie treścią, muzyką nie zostało pomyślane jako jedynie estetyczne przeżycie. Chodzi raczej o to, by poszczególne wspólnoty stały się ośrodkami kultu świętorodzinnego, nazaretańskiego, małgorzatowego, czegoś świeżego - jak przystało na odnowę od nowa zobaczonego. Może prostszego, bliższego sercu i nerkom... Zamieszanie - bo dużo trudu kosztuje wszystko razem - zaufanie, że to dobry pomysł na apostolat, przejęcie się tym, że to nasze - nie diecezjalne, ogólnokościelne, parafialne - ale nasze - najprawdziwiej. Nie pożyczane i przerabiane nasze, więc komu jak nie nam powinno na tym zależeć. Zamieszanie - bo w sercach tych młodych ludzi przygotowujących ten spektakl zrobiło się miejsce na przyjaźń z zakonnicą z nieba. Wzywają Jej pomocy - zupełnie poważnie, wierzą i ufają Jej wstawiennictwu i na egzaminach na studiach i w sprawach rodzinnych...Dla nas odpowiadających za przedsięwzięcie - świadomość, że to nie do końca tylko my tu zabiegałyśmy o to, by ta opera powstała. Małgorzata "z góry" sama sobie ludzi dobierała i "sprawę " pchała" do przodu. Zamieszanie - bo koncerty mamy rozpisane na cały rok... Po premierze w Waszawie w maju, koncercie w Częstochowie na Jasnej Górze w czerwcu - przychodzi kolej na Konin w lipcu. A potem od września : Poznań, Kielce, Kraków, Kalisz i kolejne domy...by usłyszało o nas nazaretankach jak najwięcej ludzi, by Małgorzatą można było się pochwalić wszędzie ! Zamieszanie - w końcu - bo trzeba zamieszać w życiu od dawna ułożonym i wyreżyserowanym przez plan dnia, pełnione obowiązki, by pomóc propagować życie zakonnicy, która zrezygnowała z bezpiecznego klasztoru i była siostrą tam daleko dla ludzi i pomiędzy nimi, była tam nazaretanką. s. Antonia www.teatrfutryna.cba.pl Numer 3/ 2012 (57) Str. 23 Pozdrowienia z Kellerowki Kellerowka jest wsią w obwodzie Tajnszyńskim, w północnym Kazachstanie. Jeszcze 15 lat temu liczyła 7 tys. mieszkańców, dziś wiele rodzin wyjechało do Niemiec i Polski. Obecnie mieszka tu ok. 3 tys. Ludzi: Polaków, Niemców, Rosjan i Kazachów. Kellerowkę założyli w 1906 roku Niemcy nadwołżańscy, którzy odpowiedzieli na apel cara o zaludnianie stepów. W 1936 zostali tu deportowani Polacy z terenów dzisiejszej zachodniej Ukrainy. Wokół Kellerowki znajduje się wiele osad, w których mieszkają potomkowie deportowanych Polaków, Ukraińców. Bardzo ważne jest dla tych ludzi poczucie własnej tożsamości narodowej. Często z dumą podkreślają „jestem Polakiem”. Babcie modlą się i śpiewają po polsku. Kiedy siostra na jednej z naszych wiosek, w czasie katechezy przed Mszą Świętą, spytała po rosyjsku o tajemnice różańca, większość odpowiedziała, że znają, ale tylko po polsku. Ludzie są tu bardzo otwarci i życzliwi. Żyją bardzo ubogo, ale dzielą się tym co mają. Potrafią się cieszyć ze zwyczajnych rzeczy. Wiele czasu poświęcają drugiemu człowiekowi. To co mnie tu zachwyca to wiara tych ludzi. Przez kilkadziesiąt lat nie było tu księży, a wiarę przekazywano z pokolenia na pokolenie. Często zesłańcy pierwsze co zabierali z domu to obrazy i modlitewniki, które dziś są tu jak relikwie. Codziennie przed każdą Msza świętą jest wspólny różaniec i adoracja Najświętszego Sakramentu. A po Mszy Świętej jeszcze wspólne dziękczynienie, a potem okazja do wspólnego spotkania. Na nowo tu odkrywam, że Kościół jest wspólnotą. Od końca września w Kellerowce jest Nazaret. Mieszkamy w małym, prostym domku, jakich jest tu wiele. Czekają nas jeszcze małe remonty, aby trochę odświeżyć dom i naszą kaplicę, w której 3 razy w tygodniu jest Msza święta dla parafian. Mamy własną studnię z której doprowadzona jest woda do domu, tylko do picia przynosimy wodę z sąsiedniego budynku. Wielu ludzi nie ma tutaj bieżącej wody, a nie z każdej też studni nadaje się ona do spożywania. A co tu robimy? Przede wszystkim modlimy się za tych, do których zostałyśmy posłane, za ich rodziny. A poza tym: S. Lilianna katechizuje w Kellerowce i od wtorku do piątku, dojeżdża na katechezę do sąsiednich wiosek, a jest ich 13. Te dojazdy nie są łatwe, bo drogi tu są takie, że często lepiej jechać stepem. Katecheza odbywa się w kaplicach, które są po prostu przerobionymi domami, które parafia kupiła lub dostała od tych, którzy wyjechali. Siostra przygotowuje też do sakramentów. s. Tomasza troszczy się o nasz kościół parafialny, odwiedza chorych i pomaga w ochronce. Ja natomiast pracuję w ochronce parafialnej, w której mamy 21 dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat. W każdą niedzielę po Mszy w kościele parafialnym, jeszcze wspólnie jeździmy na wioski, gdzie też jest Msza Święta i katecheza. Dopiero co przyjechałam do Kazachstanu, ale już czuję się tu jak u siebie. W tych skromnych warunkach, przy codziennych pracach, które tu są nie lada wyzwaniem, w pięknie otaczającego świata, w drugim człowieku doświadczam niezwykłej obecności Boga na tej ziemi męczenników. Z darem modlitwy s. Cordia Mizera Kalendarium Prowincji 31.03. 2013 Wielkanoc 03.01.2013 Święto Prowincji 11-12.01.2013 Ząbki, wizytacja prowincjalna 24-26.01.2013 Łuków 2, wizytacja prowincjalna 26-29.01.2013 Lublin, wizytacja prowincjalna 30-31.01.2013 Wytyczno, wizytacja prowincjalna 03.02.2013 15-20.04.2013 Poznań, wizytacja prowincjalna 21-22.04.2013 Oborniki, wizytacja prowincjalna 23.04.2013 23 rocznica beatyfikacji Matki Założycielki 23-24.04.2013 ,,Od samego narodzenia Jezus jest poza obszarem tego, co dla świata ma znaczenie i moc. Konin, wizytacja prowincjalna 01.05.2013 Kwartalny dzień pokuty w poszczególnych wspólnotach 01-05.05.2013 08-11.02.2013 13.05.2013 Kolumna, wizytacja prowincjalna Imieniny S. Prowincjalnej 13.02.2013 19.05.2013 Popielec Zesłanie Ducha Świętego 05.03.2013 30.05.2013 13 rocznica beatyfikacji Męczennic z Nowogródka Boże Ciało 16-17.03.2013 15-16.06.2013 Warszawa, zebranie sióstr przełożonych Warszawa, zebranie sióstr przełożonych Zgromadzenie Sióstr Najśw. Rodziny z Nazaretu Prowincja Warszawska ul. Czerniakowska 137 00-720 Warszawa, Polska tel. (48) 22 841 42 27, faks (48) 22 851 05 48 email: [email protected] www.nazaretanki.pl/warszawa Redakcja: s. Amabilis Sikora Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów. Jednak właśnie Ten pozbawiony znaczenia i niemocny okazuje się Kimś naprawdę mocnym, Pielgrzymka z Roszkowej Woli do Żdżar Jastrzębia Góra, zebranie sióstr przełożonych Tym, od którego w końcu wszystko zależy.” ] ( Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo, Benedykt XVI) Najśw. Rodzino, wzgardzona w Betlejem od ludzi, ale uczczona śpiewem aniołów – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, odbierająca hołd pasterzy i mędrców – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, wysławiona przez starca Symeona – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, żyjąca w ukryciu i nieznana – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, której Opiekun jest wzorem miłości ojcowskiej – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, której Matka jest wzorem miłości macierzyńskiej – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, której Dziecię jest wzorem posłuszeństwa i miłości synowskiej – wspomagaj nas. Najśw. Rodzino, patronko i opiekunko wszystkich rodzin – wspomagaj nas. Rodzino Święta i czcigodna, uciekamy się do Ciebie z miłością i nadzieją. Daj nam poznać skutki Twej zbawiennej opieki.
Podobne dokumenty
biuletynu - Nazaretanki
niejako działalność edukacyjną - siostry prowadziły szkołę była praca związana z kościołem pod wezwaniem Przemieniania Pańskiego, zwanym Białą Farą. Siostry nazaretanki, które tworzyły wspólnotę do...
Bardziej szczegółowozapraszamy - Nazaretanki
spekulowały, że pewnie wybiorą Ojca Świętego dopiero w czwartek, a może i później, ale ja nie słuchałam tych głosów. Nie chciałam ich słyszeć, bo przecież w czwartek rano miałam wracać do Polski i ...
Bardziej szczegółowo