katolicki biuletyn czarnego - Parafia św. Judy Tadeusza
Transkrypt
katolicki biuletyn czarnego - Parafia św. Judy Tadeusza
ISSN 1733-523X KATOLICKI BIULETYN CZARNEGO Nr 4/2014/72 Wydawany przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich przy parafii p.w. Św. Judy Tadeusza w Jeleniej Górze (ukazuje się od 1998r.) Strona 2 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Nr 4/14/72 W 72 numerze Biuletynu zamieszczamy relację zdjęciową z procesji Bożego Ciała w naszej parafii. Pogoda pięknie dopisała, udział był liczny. Zamanifestowaliśmy godnie naszą wiarę, wyszliśmy na zewnątrz murów kościoła, aby pokazać, że Bóg jest żywy, że jest pośród nas. Jest On centrum życia Kościoła. O innym marszu, który odbył się w niedzielę, 1 czerwca, pisze Barbara Ludorowska. Był to marsz jeleniogórskich rodzin obywatelskich - II marsz dla życia i rodziny odbywający się w ramach ogólnopolskiej inicjatywy. Marsze zwracają uwagę na to, że rodzina powinna być w centrum zainteresowania państwa, społeczeństwa i całego świata. Rosnąca ilość miast marszowych w Polsce i na całym świecie jawi się coraz bardziej zdecydowanym głosem młodych ludzi. Takiego wydarzenia, takiego zjednoczenia w obronie i promowaniu rodzinnych wartości, jeszcze w naszym kraju nie było – podkreślają organizatorzy Marszów. Miejmy nadzieję, że wpłynie to na władze polskie, aby państwo nasze było bardziej przyjazne dla rodziny, aby rodziny chciały mieć dzieci. Bez tego grozi nam katastrofa demograficzna. Azariasz zamieszcza kilka refleksji o roli Boga w religii, który jest dla nas wzorcem do naśladowania. Od niedawna naszego Księdza Proboszcza wspomaga młody kapłan, pochodzący z parafii p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze, wyświęcony 24 maja – Ksiądz Damian Konieczny. Zamieszczamy z nim krótki wywiad. Niedawno odbyły się wybory do Parlamentu Europy. Garść refleksji o ich przebiegu, a także o tym, kogo ludzie wybrali i co o nim wiedzieli albo właśnie nie wiedzieli – jako materiał do przemyślenia zamieszcza M. Ludorowski. W związku z 25 rocznicą odzyskania suwerenności Polski, zamieszczamy krótkie przypomnienie wydarzeń towarzyszących temu wydarzeniu w redakcji Violetty Bartnickiej. Na Końcu Biuletynu garść informacji o Krucjacie Różańcowej za Polskę. Zachęcamy Państwa, aby się przyłączyć do tej cennej inicjatywy. Życzymy przyjemnej i pożytecznej lektury W imieniu Redakcji Mirosław Ludorowski Nr 4/14/72 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Strona 3 z 12 MARSZ JELENIOGÓRSKICH RODZIN OBYWATELSKICH II MARSZ DLA ŻYCIA I RODZINY W JELENIEJ GÓRZE Pierwsza niedziela czerwca, należała w Jeleniej Górze do Rodzin. „Idziemy w Marszu dla Życia i Rodziny”, aby nasze i przyszłe pokolenia wzrastały w otoczeniu sprzyjającym wszechstronnemu rozwojowi. Uważamy, że podstawy naszego funkcjonowania we wspólnocie obywatelskiej powinny opierać się na szacunku do życia ludzkiego i uznaniu rodziny za podstawę porządku społecznego. To fragment odczytanej na początku przez panią Małgorzatę Mokanek z Przesieki „Deklaracji Ideowej Marszu dla Życia i Rodziny”. Patronat nad tym przedsięwzięciem, zorganizowanym z inicjatywy Karkonoskiego Stowarzyszenia Edukacyjnego u Erazma i Pankracego, objął J. E. ks. bp Stefan Cichy i Prezydent Miasta pan Marcin Zawiła. W tym roku uczestnicy maszerowali pod hasłem: „Rodzina obywatelska. Rodzina – wspólnota – samorząd”. Zwrócono uwagę na to, że w rodzinie wykuwa się kapitał społeczny osób, które w dorosłym życiu będą funkcjonowały w lokalnej wspólnocie. Marsz rozpoczął się Mszą św. w jeleniogórskiej bazylice, którą sprawował ks. Dziekan Bogdan Żygadło oraz ks. Mariusz Majewski, wiceprezes Stowarzyszenia. On również wygłosił okolicznościową homilię, w której przypomniał naukę Kościoła na temat rodziny. Nawiązał także do hasła tegorocznego Marszu i wspomniał o podstawowej roli, jaką odgrywa rodzina w porządku społecznym. Po uroczystej Eucharystii w bazylice, uczestnicy Marszu przeszli barwnym korowodem, skandując hasła promujące życie i wartość rodziny, przez Plac Ratuszowi, ulicę Wolności i Morcinka do Parafii Matki Boskiej Królowej Polski i św. Franciszka z Asyżu. Tam, w pięknej scenerii ogrodów parafialnych odbył się piknik rodzinny. W trakcie przemarszu, wsłuchiwaliśmy się w fundamentalną katechezę na temat rodziny, jaką głosił nam św. Jan Paweł II, a przerywnikami były piosenki Zespołu „Arka Noego”. Tych, którzy doszli do celu, powitał i pokropił święconą wodą gospodarz Parafii na ul. Morcinka, ks. Grzegorz Niwczyk i zaprosił na piknik przygotowany prze parafian. Były gry i zabawy dla dzieci, pyszne ciasta i cukrowa wata, którą niestrudzenie kręcił ks. Damian Ziembikiewicz. Warto dodać, że czas pikniku animowany był muzycznie między innymi przez diakonię muzyczną Odnowy w Duchy Świętym z Strona 4 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia z Cieplic oraz przedstawicieli zespołu z Publicznego Katolickiego Gimnazjum u św. Pankracego. Pląsy i zabawy poprowadzili Zawiszacy, a uczniowie i nauczyciele z Gimnazjum Katolickiego poprowadzili wiele konkurencji sportowych. Najważniejsze jednak było to, że Marsz stał się okazją do zamanifestowania naszej wiary, do odważnego opowiedzenia się za normalną rodziną, jako związku miłości mężczyzny i kobiety. Jest to niezwykle ważne, zwłaszcza teraz, gdy coraz częściej i głośniej organizowane są parady równości, marsze gejów i lesbijek, manify feministyczne, marsze Szmat. To one stały się normą dla wielu Polaków, natomiast przyznanie się do tradycyjnych wartości i obrona ich wymaga nieraz dużej odwagi. W tym kontekście Marsz dla Życia i Rodziny, który przeszedł ulicami Jeleniej Góry w atmosferze pokoju i radości miał właśnie powiedzieć wszystkim, że dla nas najważniejsza jest Nr 4/14/72 Tegoroczny Marsz dla Życia i Rodziny zakończony został wspólną modlitwą. W przepięknej scenerii ogrodowej, na polowym ołtarzu u stóp figury Niepokalanej, miało miejsce wystawienie Najświętszego Sakramentu. We wspólnej modlitwie, Boskiemu Sercu zawierzony zostały wszystkie małżeństwa i rodziny Jeleniej Góry i całej okolicy. B. Ludorowska P.S. W marszu z naszej parafii wzięły udział tylko dwie rodziny. Oznacza to, że inni albo nie wiedzieli o tej inicjatywie, albo nie widzieli potrzeby angażowania się w cokolwiek. Rano Kościółek i z głowy. „Byle polska wieś wesoła, byle polska wieś spokojna”. A rodzina jest coraz bardziej atakowana i zagrożona. Nasze władze (rząd PO-PSL) dążą do ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Konwencja ta zobowiązuje do czynnej likwidacji przemocy wobec kobiet (Art.1) poprzez ofensywną i agresywną zmianę wzorców społecznych i kulturowych(!), wykorzenienie(!) uprzedzeń, zwyczajów, tradycji, kultury, religii, „honoru” opartych na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn (Art. 12 pkt. 1 i 5). Temu celowi ma służyć obowiązkowe wprowadzenie oficjalnych programów nauczania dot. stereotypowego pojmowania ról społecznych (w tym płci) na wszystkich poziomach edukacji (Art.14) i w innych placówkach edukacyjnych oraz mediach, klubach itp. W rzeczywistości będą (i już się pojawiły) to programy instruktażowe dotyczące różnorodnych zachowań i preferencji seksualnych, zwalczające seksualne stereotypy, uczące uprawiać seks bez poczucia wstydu i winy. (http://stopseksualizacji.pl/index.php) . Owocem tej polityki są już teraz w Polsce przedszkola z programami wychowania równościowego, w których np. przebiera się chłopców w stroje dziewcząt. Na razie jeszcze możemy to krytykować, ale po ratyfikacji konwencji za krytykę będzie groziła sankcja karna! Na zdjęciu: Chłopiec z przedszkola równościowego w sukience. M. Ludorowski Rodzina. Nr 4/14/72 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Strona 5 z 12 ale – falsyfikatem, mniej lub bardziej udaną podróbka, a wręcz ‘podróbą’. Za niektóre tego rodzaju 'kopie', choćby papierów wartościowych, dokumentów, czy pieniędzy, można zrujnować sobie życie. Współczesność mocno stawia na oryginalność: półki księgarń uginają się od poradników, w których czytelnikom wmawia się, żeby wyszli ze schematów, odkryli własne „ja”, byli asertywni, piętnując jednocześnie postawy uległości, oportunizmu i konformizmu. By byli oryginalni! Oczywiście – w pewnym sensie – to zrozumiałe. Cóż się jednak stanie jeśli wzór jest kiepski? Nie słyszano chyba o kopii, która by ceną i urokiem przebiła oryginał... Chrześcijaństwo jest religią kopii – takie zdanie usłyszałem z ust pewnego kaznodziei. W epoce, kiedy tak mocno promowany jest indywidualizm i gloryfikowanie własnego 'ja', ten pogląd może wzbudzić kontrowersje. Nawet wśród osób wierzących. Kopia – na pierwszy „rzut ucha i oka” - nie kojarzy się dobrze. To coś, co jest wtórne, powtórzone, nieosobiste, niedoskonałe. Tak dalekie od bezcennego oryginału, który każdy by chciał mieć i nim być. Jest nawet takie określenie kogoś: A to oryginał! Ktoś niepowtarzalny! Biorąc pod uwagę choćby malarstwo słowo 'kopia' brzmi fatalnie i przywołuje masowo reprodukowane obrazy nieśmiertelnych „Słoneczników” van Gogha wiszące w co drugim mieszkaniu. A jednak fach kopisty wymaga bardzo solidnego przygotowania warsztatowego. Malarz musi wszak wczuć się w styl mistrza i perfekcyjnie oddać wszystkie niuanse pędzla. Nierzadko dobra kopia cennego obrazu jest w cenie, choć zdecydowanie mniejszej od fortuny, którą trzeba wydać na „bezcenny” oryginał, w znaczniej większości dzieł wielkiego formatu zresztą nie do kupienia. Istnieje jednak podstawowy warunek sensu kopiowania: wszyscy powinni wiedzieć, że nie jest to dzieło, które wyszło spod pędzla mistrza.... W przeciwnym przypadku mamy do czynienia z oszustwem, a kopia nie jest już określana 'kopią', Bardzo często osoby szukające swych wzorów znajdują je w świecie: czy to rozrywki, sportu, lub (zdecydowanie rzadziej) polityki. Czasem wzorem jest kolega, koleżanka, przełożony, ktoś, kto imponuje. Idąc (bywa że w zaślepieniu w ślad za modą, staramy się mniej lub bardziej otwarcie 'naśladować' naszych wybrańców: od sposobu ubierania się, mówienia, dobierania słów, maniery bycia, aż po drastyczne ingerencje w organizm i kradzież tożsamości ‘idola’ (operacje plastyczne, żeby choć trochę wyglądać jak – tu pada imię 'bożyszcza'). Pomimo tych aberracji i nadużyć, naśladownictwo jest wpisane w byt człowieka. Ludzie, chcąc nie chcąc, w wielu dziedzinach życia naśladują innych i w większości przypadków, nie ma w tym nic nagannego. Choćby wszyscy w naszym klimacie chodzą w butach: paradowanie boso lub na szczudłach choć z pewnością jest źródłem oryginalności, tylko w niewielu przypadkach bywa racjonalnie uzasadnione. Jednak w świetle naszej wiary chrześcijańskiej termin ‘naśladownictwo’ nabiera zupełnie nowego sensu. Człowiek został przecież stworzony na obraz i podobieństwo Boga Stwórcy (por. Rdz 1,26) i ten „obraz” Ojca z nieba wciąż nosi w swojej duszy. Pan Jezus Chrystus wprost powiedział do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Lk 9.23). Strona 6 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich W Piśmie Świętym słowo „wzór” i „naśladowanie” w odniesieniu do Pana Boga występuje wiele razy. Wielokrotnie też ten temat poruszany jest w homiliach, rozważaniach, konferencjach i medytacjach nad Biblią. A jedno z najważniejszych dzieł podstaw duchowości chrześcijańskiej pióra Tomasza z Kempen (znanego bardziej jako Tomasz A Kempis) nosi tytuł „Naśladowanie Chrystusa”. To właśnie miał na myśli cytowany na początku kaznodzieja mówiąc, że chrześcijaństwo jest religią kopii. Kopii z wyjątkowego Oryginału! Samego Boga. Oczywiście – nie można brać sensu tego naśladownictwa dosłownie, bo wyjdzie nam nic innego jak właśnie falsyfikat (mniej lub bardziej udany), albo zupełnie kiepska karykatura miernego parodysty. Tak uczynił w wiekach średnich Gerald Segareli, uważający się za mistyka guru heretyckiego ruchu waldensów. Jak pisze Roman Konik w książce zatytułowanej „W obronie Świętej Inkwizycji” rzeczony Gerald, będąc już w wieku mocno dojrzałym, tak bardzo wczuł się w rolę Pana Jezusa, że obrał sobie 'drogę misyjną' polegającą na przechodzeniu poszczególnych etapów 'naśladowania Mistrza': najpierw kazał się obrzezać, zawijać w pieluszki, ryczał jak niemowlę, później – kiedy 'dorastał' - brykał jak małe dziecko... Pewnie nie raz, nie dwa, ja także wpadam w pułapkę fałszywego naśladowania naszego Pana, kiedy na zewnątrz staram się pokazać religijność i pobożność, a w środku aż kipi złością, pretensjami, roszczeniem, nieprzebaczeniem i zawiścią oraz innymi nieuporządkowanymi popędami i pożądliwościami. Przykładem jak naśladować Chrystusa są święci lub ci, którzy w opinii świętości odeszli do Pana. Nie byli to – wbrew temu, co się powszechnie Nr 4/14/72 sądzi – ludzie bez skazy, pełni heroicznych cnót i zupełnie pozbawieni wszelakich wad, bo w historii świata tylko Pan Jezus i Jego Matka mogą się pochwalić taką nieskazitelną doskonałością. Jestem pod wrażeniem imponującego życia śp. ojca Joachima Kazimierza Badeniego OP (ostatnio ukazała się jego biografia pióra Judyty Syrek, gorąco polecam!), arystokraty, który zanim przywdział habit dominikanina, bywał w salonach, otaczał się pięknymi kobietami i nie stronił od światowych rozrywek. Jego życie w zakonie nie oznaczało jednak wejścia w rygorystyczną ascezę. Dzięki świętemu naśladowaniu Pana Jezusa (którego przecież też uważano za żarłoka i pijaka), przedefiniował swoje wnętrze nabierając dystansu do wcześniejszej światowości, ale do końca długiego, niemal stuletniego żywota, nie tracąc poczucia humoru i szczerej (w sensie niezakłamanej) relacji do bliźnich. W naszej ukochanej religii kopii nie chodzi przecież o ślepe i bezrozumne naśladownictwo Pana Jezusa, który wręcz potępia fasadowość i obłudę. Sedno nie tkwi w skrupulatnym, pozbawionym głębi modlitwy liczeniu nowenn i paciorków mechanicznie odmawianych każdego poranka i wieczora. Czy też w odruchowym wyklepaniu brewiarza. Istotą jest przemiana duchowa pod patronatem Chrystusa i wyrzeczenie się zła bez rezygnacji z własnej tożsamości, tej jedynej i niepowtarzalnej, którą otrzymaliśmy w darze od Stwórcy. Nie jest to łatwe, ale z pomocą łaski Bożej i mając za wzór ten jeden Oryginał oraz tak liczne przykłady świętych i błogosławionych, zgrzeszyłbym mówiąc, że to niewykonalne. Azariasz Nr 4/14/72 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Procesja Bożego Ciała w parafii p.w. Św. Judy Tadeusza 19 czerwca 2014 Strona 7 z 12 Strona 8 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Nr 4/14/72 Gościem Biuletynu jest niedawno wyświęcony (24.05) Ks. Damian Konieczny, jeleniogórzanin, który wspomaga naszego Księdza Proboszcza w pełnieniu posługi duszpasterskiej. Redakcja: Proszę na początek o kilka słów o sobie Ks. Damian: Urodziłem się w Jeleniej Górze, pochodzę z parafii p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego. Od dzieciństwa byłem przy Kościele, tam też wzrastało moje powołanie. Poszukiwałem swojej drogi do Boga, trwało to dłuższy czas, aż Bóg w pewnej chwili do mnie powiedział: „Chcę, abyś poszedł za Mną” i 24 maja w Katedrze Legnickiej zostałem wyświęcony na księdza, a dzień później sprawowałem swoją mszę św. prymicyjną w swojej rodzinnej parafii. Redakcja: Jaka Była atmosfera w domu? Ks. Damian: Byłem wychowywany w rodzinie religijnej. Zawsze spotykaliśmy się na modlitwie, była niedzielna msza św. i Eucharystia. Bóg u nas był na I miejscu, w takim klimacie powołanie wzrastało. Wiele zawdzięczam mojej babci, która prowadzała mnie do kościoła, uczyła modlitw, pieśni religijnych. Pan Bóg daje łaskę tym, którzy chcą się otworzyć na Jego działanie. Ja byłem blisko Kościoła i ta Łaska Boża spływała na mnie. Przez pójście w stronę powołania kapłańskiego odpowiedziałem Bogu i zostałem kapłanem. Redakcja: Motto na księdza obrazku prymicyjnym brzmi: „Złożyłem ufność w Miłosierdziu Twoim”, jak Ksiądz skomentuje to zdanie? Ks. Damian: Są to słowa z Psalmu 13. Całe moje powołanie kapłańskie jest pod znakiem Bożego Miłosierdzia. Ukochałem liturgię i jednocześnie zawierzyłem się Bożemu Miłosierdziu. Także pisząc pracę magisterską nie wiedziałem czy wybrać temat z liturgiki czy pójść w stronę dogmatyki związanej z Bożym Miłosierdziem. Tak Bóg sprawił, że temat mojej pracy łączył te dwa wątki: „Idea Bożego Miłosierdzia w tekstach liturgicznych II niedzieli Wielkanocnej”. To, ze wstąpiłem na drogę kapłaństwa, jest owocem miłosierdzia Bożego. Pragnę być głosicielem Bożego Miłosierdzia w świecie. Redakcja: Jaką Ksiądz widzi dla siebie drogę przyszłego rozwoju: kapłaństwo, a może poszukiwania naukowe. Ks. Damian: Pozostawiam to Miłosierdziu Bożemu. Ksiądz Biskup Legnicki posłał mnie na pierwszą posługę do parafii w Lubinie św. Jana Sarkandra. Co Pan Bóg postawi na mojej drodze, to wybiorę dla siebie. Pragnę służyć ludziom i głosić Boże Miłosierdzie; zbawić siebie a przez to i innych ludzi. Redakcja: Jaki jest Księdza patron, a może idol od strony religijnej oczywiście? Ks. Damian: Na pewno wielkim idolem, patronem jest dla mnie Święty Jan Paweł II. Za Jego przykładem poszedłem do seminarium duchownego. Byłem 2 razy w Rzymie na grobie jeszcze wtedy Sługi Bożego Jana Pawła II i tam też podjąłem decyzję o zostaniu kapłanem. Inni moi patroni, to siostra Faustyna oraz św. Maria De Matijas - adoratorka Najświętszej Krwi Pana Jezusa, także święci Kosma i Damian, których bardzo czczę i za których przykładem pragnę podążać. Redakcja: Jaką radę dla dzisiejszych rodzin dałby Ksiądz, aby nie zagubiły się w codziennych trudach? Ks. Damian: Pan Bóg w Swoim Miłosierdziu czeka na każdego człowieka z otwartym sercem, ale my w codziennym zabieganiu nie dostrzegamy tego. Moja recepta na lepszy świat jest taka: otworzyć się na Serce Boże. Słuchać Boga, jego błogosławionego serca. Otwórzmy się na to, co On mówi do nas, złożyć problemy w Jego Sercu, a przez to świat zacznie stawać się lepszym. Popatrzmy Chrystusowi w oczy i otwórzmy się na Jego głos. Redakcja: Dziękuję Księdzu za rozmowę i życzę wielu Bożych łask na drodze kapłańskiej Z księdzem Damianem Koniecznym rozmawiał. M. Ludorowski Nr 4/14/72 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich W niedzielę 25 maja odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Byłem przewodniczącym 7-osobowej Obwodowej Komisji Wyborczej nr 28 na naszym osiedlu. W naszym składzie byli sympatycy i członkowie różnych sił politycznych, ale nie powodowało to najmniejszych spięć. Pracowaliśmy ściśle według wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej. Praca szła sprawnie. Mieliśmy do dyspozycji komputer z połączeniem internetowym i programem obliczeniowym. Jednak nie był on konieczny do uzyskania i prawidłowego przedstawienia wyników głosowania. Na 439 oddanych kart do głosowania wytypowaliśmy 15 głosów nieważnych. 13 były to ewidentnie źle wypełnione karty, niektóre świadczyły o zupełnym braku znajomości zasad głosowania (1 głos na osobę na każdej liście). 2 karty jednak budziły wątpliwości, więc zatelefonowaliśmy do Okręgowej Komisji z prośbą o konsultacje. Jeden przypadek potwierdzono jako głos nieważny, drugi pozostawiono nam do oceny i przegłosowania. Był to prawdopodobnie głos osoby, której choroba uniemożliwiła sprawne postawienie znaku „X”. Ten głos uznaliśmy za ważny. Wśród głosów była też jedna czystą karta, którą mógłby któryś członek komisji „poprawić”, a czego oczywiście nie uczyniliśmy. W naszej Komisji wygrał miażdżąc innych kandydatów p. Bogdan Zdrojewski (PO), Minister Kultury RP od XI 2007r, otrzymując 179 głosów. Wyniki głosowania i decyzje wyborcze Polaków należy uszanować. Jednak pragnę dodać kilka zdań. Niektórzy komentatorzy dziwili się wysoką ilością głosów nieważnych w skali kraju: 228005, co stanowi 3,12%. W naszej komisji głosów nieważnych było ok. 3,2% (14/439), więc można by powiedzieć „Wszystko w porządku”. Faktycznie jednak czyżby aż 230 tys. ludzi w skali kraju nie Strona 9 z 12 potrafiło, a może nie chciało oddać ważnego głosu? Były przypadki ewidentnego naruszenia procedur wyborczych, np. w Warszawie, gdzie jedna Komisja Obwodowa wyniosła worki z oddanymi głosami, nie przeliczając ich i nie podając do wiadomości podpisanych protokołów komisji. Przypadków nieprawidłowości odnotowano w Polsce ok. 40. Znów można powiedzieć: „Wszystko w porządku”, ale śledząc wybory od podszewki uważam, że to o wiele za dużo. Dlaczego tylko jedna partia składa protesty przeciw łamaniu prawa? Dlaczego inne nie protestują? Czy wystarczy im korzystny wynik? Dlaczego media dość pobłażliwie podchodzą do fałszerstw wyborczych? Większości Polaków (prawie 76%) wyniki wyborów ani udział w nich nie interesowały. Nie wiążą oni z nimi żadnych nadziei. Żyją w apatii. Nie interesuje ich także, kto będzie podejmował ważne decyzje w imieniu Polski, a szkoda. Przypatrzmy się chwilę p. Zdrojewskiemu – Ministrowi Kultury, wielkiemu wygranemu na Dolnym Śląsku. Czy ktoś z jego wyborców wie, że jako minister kultury: - wspierał finansowo takie przedsięwzięcia jak wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie z bluźnierczym filmem „Adoracja”, którą po wielu protestach i pikietach ludzi modlących się z różańcem – zamknięto, - wspierał finansowo produkcję filmu „Tajemnica Westerplatte” – skrajnie wypaczającego prawdę historyczną o obronie Westerplatte. - wspierał finansowo produkcję filmu „Kamienie na Szaniec” Roberta Glińskiego – można powiedzieć „genderową” wersję opowieści o bohaterach powstania Warszawskiego. Film ten pokazuje w złym świetle postacie „Rudego”, „Alka” i „Zośki” bohaterów walki z okupantem niemieckim Warszaw. Pomijając wiele faktów historycznych, pokazuje zakłamaną wizję tego co mamy najcenniejsze - naszych bohaterów narodowych. - wspierał finansowo produkcję filmu „Pokłosie”, pisałem o tym w Biuletynie 67: „Akcja filmu ma potwierdzić tezę o mniej lub bardziej skrywanym antysemityzmie Polaków. Obraz współczesnego społeczeństwa polskiej wsi Strona 10 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich – jest bardzo ponury i niesprawiedliwy. Czyni z jej mieszkańców „antysemicką hołotę”, pełną najgorszych cech - sami pijacy, cwaniacy oczywiście antysemici. Do tego przedstawiciele Kościoła Katolickiego: starszy, inteligentny ksiądz, próbujący łagodzić konflikt na wsi i młody jego następca – zajadły antysemita. Film wmawia nam, że każdy z nas jest w jakimś stopniu współwinny za los Żydów w Polsce w czasie wojny.” - nie znalazł funduszy na powstanie filmów o żołnierzach wyklętych, np. słynny film „Rój” dostał pierw dofinansowanie z Ministerstwa Kultury, a potem zostało ono zmniejszone. Reżyser musiał prowadzić sam zbiórkę pieniędzy. Film o żołnierzu niezłomnym Roju oglądałem i uważam, że był bardzo dobry mimo pewnych braków związanych z pieniędzmi. wspierał finansowo wystawianie skandalizujących „sztuk” w Teatrze Starym w reżyserii B. Klaty Dodam, że Ministerstwo Kultury wspiera także kolejną skandaliczną imprezę Malta Festiwal w Poznaniu, gdzie 27 czerwca ma być wystawiony bluźnierczo-pornograficzny spektakl „Golgota Picnic” – szydzący z męki Pana Jezusa. W Poznaniu są zapowiadane wielkie protesty Katolików, a ja namawiam wszystkich, aby przez Internet podpisali protest przez organizację CITIZENGO. Taki to jest dorobek pana Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego III RP. Z jednej strony dbałość o mury kościołów (renowacje) a z drugiej - walka z żywym Kościołem. Jego dewizą jest wspomaganie autonomii twórców sztuki. Można to próbować zrozumieć, ale wszystko ma granice. Wolność twórców nie może naruszać wolności religii. Ciekawe czy gdyby jakiś „artysta” zechciał Nr 4/14/72 „poeksperymentować” na temat proroka Mahometa albo nad holokaustem Żydów – czy Pan Minister znalazł by pieniądze na taką „sztukę”. Katolików jednak można obrażać bezkarnie w Polsce. Czy wyborcy obdarzający takim zaufaniem B. Zdrojewskiego (w większości Katolicy) wiedzieli o jego eksperymentach z kulturą, o „dbałości” o dziedzictwo narodowe? Jeśli tak, to czy jest im obojętne traktowanie naszych świętości, religii, Boga i historii? A jeśli nie wiedzieli, co finansował w kulturze, to może zadadzą sobie więcej trudu i poczytają trochę mediów katolickich: Nasz Dziennik, Gość Niedzielny, Niedziela, Fronda, Niezalezna.pl, katolik.pl, Polonia Christiana, WPolityce? Nie jest obojętne, kogo wybierzemy do Parlamentu Europy, do polskiego Sejmu i Senatu czy nawet do samorządów. Przypatrujmy się kandydatom, nie stójmy obojętnie. Jako Katolicy mamy obowiązek wybierać ludzi sumienia, postępujących zgodnie z Dekalogiem. Jeśli nie wiemy o kandydacie, dobrze go prześwietlić na portalu SprawdzamPolityka.pl. Tam można dowiedzieć się, jak głosował(-a) w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego, posłania 6latków do szkoły, ochrony życia dzieci poczętych z wadami genetycznymi itd. Jeśli wybierzemy „bubel”, albo zrezygnujemy z wybierania, nic to nie poprawi, a nawet może wkrótce dojść do tego, że demokracja bez wartości, jak mówił św. Jan Paweł II może zmienić się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. P.S. Dziękuję wszystkim członkom Obwodowej Komisji Wyborczej nr 28 za wzorową pracę podczas Wyborów do Europarlamentu 25 maja 2014r. M. Ludorowski Nr 4/14/72 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Strona 11 z 12 Ostatnio odbyły się rocznicowe obchody odzyskania przez Polskę suwerenności. Jest to dobra okazja do przypomnienia wydarzeń, osób i kulisów tego burzliwego okresu historii naszej ojczyzny, którego jesteśmy naocznymi świadkami i uczestnikami. M - jak Magdalenka - określana jest, jako „ zalążkowy okrągły stół”- mimo, że nie podpisano żadnych formalnych zobowiązań, dzisiaj coraz częściej mówi się o tym, że efektem rozmów w Magdalence było zobowiązanie się opozycji do zaniechania ścigania komunistycznych przestępców, pominięto sprawę dekomunizacji i zrezygnowano z lustracji tajnych agentów. Ponadto przyjęto zasadę, że za zbrodnie komunizmu odpowiedzialny był system, a nie konkretni ludzie. O - jak „Okrągły stół” - potoczne określenie obrad przeprowadzonych w Warszawie 6.02.-3.04.1989r. przez przedstawicieli władz komunistycznych z opozycją solidarnościową, zmierzających do kompromisu rozumianego, jako kontrolowanie i częściowe podzielenie się władzą. 6.02.1989r. w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie, będącym we władaniu Rady Ministrów PRL, za stołem [ wyprodukowanym w fabryce mebli w Henrykowie na Dolnym Śląsku ] zasiadło 57 osób i rozpoczęto wolne obrady- dyskretnie kontrolowane przez służby specjalne gen. Kiszczaka. Osiągnięte porozumienie przewidywało ponowną rejestrację NSZZ „Solidarność”, wprowadzenie do konstytucji Senatu i urzędu Prezydenta, przeprowadzenie niekonfrontacyjnych wyborów do sejmu i senatu, w sejmie strona rządowa miała zagwarantowane 65% mandatów, wybory do senatu były wolne. Efektem była zmiana konstytucji PRL oraz wybory 4.06.1989r. P - jak pierwsze wolne wybory - Efektem rozmów przy okrągłym stole były wybory 4.06.1989r. Pamiętać jednak należy, że strona rządowa miała zagwarantowane 65% mandatów. Skutkiem przyjętych decyzji było zachowanie status quo i układów przez byłych komunistów, utrzymaniem w swoich rękach kluczowych ministerstw i urzędów. Brzemienne w skutkach okazało się także przechwycenie przez byłą nomenklaturę biznesu. N - jak NATO - członkostwo w NATO było jednym z priorytetów polityki państwa po 1989r. Nasze członkostwo poprzedzone było rozwiązaniem struktur wojskowych Układu Warszawskiego-(lipiec 1991r.), opuszczeniem baz wojskowych w naszym kraju przez wojska sowieckie i długimi rozmowami akcesyjnymi pomiędzy NATO i Polską. 26.02.1999r. prezydent podpisał akt przystąpienia Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego, a 12.03.1999r.minister MSW prof. B. Gieremek przekazał na ręce sekretarza stanu USA, akt przystąpienia Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego. Z tą chwilą Polska stała się członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Dalszy ciąg o cieniach i blaskach 25 lat wolności w następnym biuletynie. A w nim miedzy innymi ważne postaci, kolejne daty, kontrowersyjne oceny. TACY JESTEŚMY. POLACY 1989–2014. / THIS IS WHO WE ARE. POLES 1989-2014. 14. edycja konkursu Galerii Plakatu AMS, temat: autoportret Polaków 25 lat po odzyskaniu wolności (2013) / 14th edition of the AMS Poster Gallery competition, theme: self portrait of Poles 25 years after regaining freedom (2013) ADRIAN GRUSZECKI - WYRÓŻNIENIE Opracowała Violetta Bartnicka Strona 12 z 12 Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Nr 4/14/72 ja Biuletynu Zachęcamy wszystkich Parafian do modlitwy w intencji zdrowia Księdza Proboszcza i udanego przebiegu leczenia. Redakcja Biuletynu Zapraszamy Państwa do przyłączenia się do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę. Jest to codzienna modlitwa Polaków w Kraju i zagranicą, co najmniej jedną dziesiątką różańca, z intencją:„Z Maryją, Królową Polski módlmy się o Polskę wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie Jasnogórskich Ślubów Narodu”. Deklarację takiej modlitwy przysłało z Kraju i z zagranicy 115 918 osób Mamy świadomość, że modli się nas o wiele, wiele więcej ale niestety nie wszyscy przysyłają deklaracje. Intencja wyżej wymieniona może być dodawana do innych intencji, które są już przez nas odmawiane na różańcu. Deklaracje o przystąpieniu wysyłamy listem poleconym na Jasną Górę na adres Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej lub wysyłamy elektronicznie na naszą skrzynkę mailową. Przystąp i Ty, Drogi Rodaku, do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę! Myślą Państwo, że to niepotrzebne? Dzięki modlitwie i działaniom wielu organizacji katolickich w tym Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę został odwołany bluźnierczy spektakl GOLGOTA PICNIC, który wyszydza mękę Pana Jezusa. Spektakl ten zawierający elementy pornograficzne i obsceniczne, budził protesty także we Francji i Hiszpanii, ale był tam wystawiany. W Polsce przed spektaklem doszło do tak wielu wystąpień i protestów społeczeństwa. Głos zabrał także przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski i potępił ten spektakl. Władze Poznania – MALTA FESTIVAL pod naciskiem społecznym zrezygnowały z jego wystawienia. RAZEM MOŻEMY WIELE, JESZCZE Z BOGIEM PO NASZEJ STRONIE. PRZYSTĄPMY DO KRUCJATY RÓŻAŃCOWEJ ZA OJCZYZNĘ. UDA NAM SIĘ POWSTRZYMAĆ ZNISZCZENIE JAKIE NIESIE NOWA FALA WALKI Z KOŚCIOŁEM I Z POLSKĄ WIERNĄ BOGU! W NAS NADZIEJA – WE MNIE, W TOBIE. Wejdź na stronę http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl i dowiesz się, co masz robić Stowarzyszenie Rodzin Katolickich przy Parafii p. w. Św. Judy Tadeusza w Jeleniej Górze ul. Czarnoleska 2 tel. / fax.: 75 64 21585 http://www.juda.legnica.opoka.org.pl/ e-mail: [email protected] Nr 72 opracował zespół w składzie: Ks. Jerzy Gniatczyk, Barbara i Mirosław Ludorowscy, Konrad Przeździęk, Violetta Bartnicka, zdjęcia: Jan Foremny.