katolicki biuletyn czarnego - Parafia św. Judy Tadeusza

Transkrypt

katolicki biuletyn czarnego - Parafia św. Judy Tadeusza
ISSN 1733-523X
KATOLICKI
BIULETYN
CZARNEGO
Nr 4/2014/72
Wydawany przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich przy parafii p.w. Św. Judy Tadeusza
w Jeleniej Górze (ukazuje się od 1998r.)
Strona 2 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Nr 4/14/72
W 72 numerze Biuletynu zamieszczamy relację zdjęciową z procesji Bożego Ciała w naszej
parafii. Pogoda pięknie dopisała, udział był liczny. Zamanifestowaliśmy godnie naszą wiarę,
wyszliśmy na zewnątrz murów kościoła, aby pokazać, że Bóg jest żywy, że jest pośród nas. Jest On
centrum życia Kościoła.
O innym marszu, który odbył się w niedzielę, 1 czerwca, pisze Barbara Ludorowska. Był to
marsz jeleniogórskich rodzin obywatelskich - II marsz dla życia i rodziny odbywający się w
ramach ogólnopolskiej inicjatywy. Marsze zwracają uwagę na to, że rodzina powinna być w
centrum zainteresowania państwa, społeczeństwa i całego świata. Rosnąca ilość miast
marszowych w Polsce i na całym świecie jawi się coraz bardziej zdecydowanym głosem młodych
ludzi. Takiego wydarzenia, takiego zjednoczenia w obronie i promowaniu rodzinnych wartości,
jeszcze w naszym kraju nie było – podkreślają organizatorzy Marszów. Miejmy nadzieję, że
wpłynie to na władze polskie, aby państwo nasze było bardziej przyjazne dla rodziny, aby rodziny
chciały mieć dzieci. Bez tego grozi nam katastrofa demograficzna.
Azariasz zamieszcza kilka refleksji o roli Boga w religii, który jest dla nas wzorcem do
naśladowania.
Od niedawna naszego Księdza Proboszcza wspomaga młody kapłan, pochodzący z parafii p.w.
Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze, wyświęcony 24 maja – Ksiądz Damian
Konieczny. Zamieszczamy z nim krótki wywiad.
Niedawno odbyły się wybory do Parlamentu Europy. Garść refleksji o ich przebiegu, a także o
tym, kogo ludzie wybrali i co o nim wiedzieli albo właśnie nie wiedzieli – jako materiał do
przemyślenia zamieszcza M. Ludorowski.
W związku z 25 rocznicą odzyskania suwerenności Polski, zamieszczamy krótkie
przypomnienie wydarzeń towarzyszących temu wydarzeniu w redakcji Violetty Bartnickiej.
Na Końcu Biuletynu garść informacji o Krucjacie Różańcowej za Polskę. Zachęcamy Państwa,
aby się przyłączyć do tej cennej inicjatywy.
Życzymy przyjemnej i pożytecznej lektury
W imieniu Redakcji Mirosław Ludorowski
Nr 4/14/72
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Strona 3 z 12
MARSZ JELENIOGÓRSKICH RODZIN OBYWATELSKICH
II MARSZ DLA ŻYCIA I RODZINY W JELENIEJ GÓRZE
Pierwsza niedziela czerwca, należała w Jeleniej
Górze do Rodzin. „Idziemy w Marszu dla Życia i
Rodziny”, aby nasze i przyszłe pokolenia
wzrastały
w
otoczeniu
sprzyjającym
wszechstronnemu rozwojowi. Uważamy, że
podstawy
naszego
funkcjonowania
we
wspólnocie obywatelskiej powinny opierać się na
szacunku do życia ludzkiego i uznaniu rodziny za
podstawę porządku społecznego. To fragment
odczytanej na początku przez panią Małgorzatę
Mokanek z Przesieki „Deklaracji Ideowej Marszu
dla Życia i Rodziny”.
Patronat
nad
tym
przedsięwzięciem,
zorganizowanym z inicjatywy Karkonoskiego
Stowarzyszenia Edukacyjnego u Erazma i
Pankracego, objął J. E. ks. bp Stefan Cichy i
Prezydent Miasta pan Marcin Zawiła. W tym
roku uczestnicy maszerowali pod hasłem:
„Rodzina obywatelska. Rodzina – wspólnota –
samorząd”. Zwrócono uwagę na to, że w rodzinie
wykuwa się kapitał społeczny osób, które w
dorosłym życiu będą funkcjonowały w lokalnej
wspólnocie.
Marsz rozpoczął się Mszą św. w jeleniogórskiej
bazylice, którą sprawował ks. Dziekan Bogdan
Żygadło oraz ks. Mariusz Majewski, wiceprezes
Stowarzyszenia.
On
również
wygłosił
okolicznościową homilię, w której przypomniał
naukę Kościoła na temat rodziny. Nawiązał także
do hasła tegorocznego Marszu i wspomniał o
podstawowej roli, jaką odgrywa rodzina w
porządku społecznym.
Po uroczystej Eucharystii w bazylice, uczestnicy
Marszu przeszli barwnym korowodem, skandując
hasła promujące życie i wartość rodziny, przez
Plac Ratuszowi, ulicę Wolności i Morcinka do
Parafii Matki Boskiej Królowej Polski i św.
Franciszka z Asyżu. Tam, w pięknej scenerii
ogrodów parafialnych odbył się piknik rodzinny.
W trakcie przemarszu, wsłuchiwaliśmy się w
fundamentalną katechezę na temat rodziny, jaką
głosił nam św. Jan Paweł II, a przerywnikami
były piosenki Zespołu „Arka Noego”.
Tych, którzy doszli do celu, powitał i pokropił
święconą wodą gospodarz Parafii na ul.
Morcinka, ks. Grzegorz Niwczyk i zaprosił na
piknik przygotowany prze parafian. Były gry i
zabawy dla dzieci, pyszne ciasta i cukrowa wata,
którą
niestrudzenie
kręcił
ks.
Damian
Ziembikiewicz. Warto dodać, że czas pikniku
animowany był muzycznie między innymi przez
diakonię muzyczną Odnowy w Duchy Świętym z
Strona 4 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
parafii pw. Matki Bożej Miłosierdzia z Cieplic
oraz przedstawicieli zespołu z Publicznego
Katolickiego Gimnazjum u św. Pankracego.
Pląsy i zabawy poprowadzili Zawiszacy, a
uczniowie i nauczyciele z Gimnazjum
Katolickiego poprowadzili wiele konkurencji
sportowych.
Najważniejsze jednak było to, że Marsz stał się
okazją do zamanifestowania naszej wiary, do
odważnego opowiedzenia się za normalną
rodziną, jako związku miłości mężczyzny i
kobiety. Jest to niezwykle ważne, zwłaszcza
teraz, gdy coraz częściej i głośniej organizowane
są parady równości, marsze gejów i lesbijek,
manify feministyczne, marsze Szmat. To one
stały się normą dla wielu Polaków, natomiast
przyznanie się do tradycyjnych wartości i obrona
ich wymaga nieraz dużej odwagi. W tym
kontekście Marsz dla Życia i Rodziny, który
przeszedł ulicami Jeleniej Góry w atmosferze
pokoju i radości miał właśnie powiedzieć
wszystkim, że dla nas najważniejsza jest
Nr 4/14/72
Tegoroczny Marsz dla Życia i Rodziny
zakończony został wspólną modlitwą. W
przepięknej scenerii ogrodowej, na polowym
ołtarzu u stóp figury Niepokalanej, miało miejsce
wystawienie Najświętszego Sakramentu. We
wspólnej modlitwie, Boskiemu Sercu zawierzony
zostały wszystkie małżeństwa i rodziny Jeleniej
Góry i całej okolicy.
B. Ludorowska
P.S.
W marszu z naszej parafii wzięły udział tylko
dwie rodziny. Oznacza to, że inni albo nie
wiedzieli o tej inicjatywie, albo nie widzieli
potrzeby angażowania się w cokolwiek. Rano
Kościółek i z głowy. „Byle polska wieś wesoła,
byle polska wieś spokojna”. A rodzina jest coraz
bardziej atakowana i zagrożona.
Nasze władze (rząd PO-PSL) dążą do ratyfikacji
Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i
zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy
domowej.
Konwencja ta zobowiązuje do czynnej likwidacji
przemocy wobec kobiet (Art.1) poprzez
ofensywną i agresywną zmianę wzorców
społecznych i kulturowych(!), wykorzenienie(!)
uprzedzeń, zwyczajów, tradycji, kultury, religii,
„honoru” opartych na stereotypowym modelu roli
kobiet i mężczyzn (Art. 12 pkt. 1 i 5).
Temu celowi ma służyć obowiązkowe
wprowadzenie oficjalnych programów nauczania
dot. stereotypowego pojmowania ról społecznych
(w tym płci) na wszystkich poziomach edukacji
(Art.14) i w innych placówkach edukacyjnych
oraz mediach, klubach itp. W rzeczywistości
będą (i już się pojawiły) to programy
instruktażowe dotyczące różnorodnych zachowań
i preferencji seksualnych, zwalczające seksualne
stereotypy, uczące uprawiać seks bez poczucia
wstydu
i
winy.
(http://stopseksualizacji.pl/index.php) .
Owocem tej polityki są już teraz w Polsce
przedszkola
z
programami
wychowania
równościowego, w których np. przebiera się
chłopców w stroje dziewcząt. Na razie jeszcze
możemy to krytykować, ale po ratyfikacji
konwencji za krytykę będzie groziła sankcja
karna!
Na
zdjęciu:
Chłopiec
z
przedszkola
równościowego w sukience.
M. Ludorowski
Rodzina.
Nr 4/14/72
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Strona 5 z 12
ale – falsyfikatem, mniej lub bardziej udaną
podróbka, a wręcz ‘podróbą’. Za niektóre tego
rodzaju 'kopie', choćby papierów wartościowych,
dokumentów, czy pieniędzy, można zrujnować
sobie życie.
Współczesność mocno stawia na oryginalność:
półki księgarń uginają się od poradników, w
których czytelnikom wmawia się, żeby wyszli ze
schematów, odkryli własne „ja”, byli asertywni,
piętnując jednocześnie postawy uległości,
oportunizmu i konformizmu. By byli oryginalni!
Oczywiście – w pewnym sensie – to zrozumiałe.
Cóż się jednak stanie jeśli wzór jest kiepski? Nie
słyszano chyba o kopii, która by ceną i urokiem
przebiła oryginał...
Chrześcijaństwo jest religią kopii – takie zdanie
usłyszałem z ust pewnego kaznodziei. W epoce,
kiedy tak mocno promowany jest indywidualizm
i gloryfikowanie własnego 'ja', ten pogląd może
wzbudzić kontrowersje. Nawet wśród osób
wierzących.
Kopia – na pierwszy „rzut ucha i oka” - nie
kojarzy się dobrze. To coś, co jest wtórne,
powtórzone, nieosobiste, niedoskonałe. Tak
dalekie od bezcennego oryginału, który każdy by
chciał mieć i nim być. Jest nawet takie określenie
kogoś: A to oryginał! Ktoś niepowtarzalny!
Biorąc pod uwagę choćby malarstwo słowo
'kopia' brzmi fatalnie i przywołuje masowo
reprodukowane
obrazy
nieśmiertelnych
„Słoneczników” van Gogha wiszące w co drugim
mieszkaniu. A jednak fach kopisty wymaga
bardzo solidnego przygotowania warsztatowego.
Malarz musi wszak wczuć się w styl mistrza i
perfekcyjnie oddać wszystkie niuanse pędzla.
Nierzadko dobra kopia cennego obrazu jest w
cenie, choć zdecydowanie mniejszej od fortuny,
którą trzeba wydać na „bezcenny” oryginał, w
znaczniej większości dzieł wielkiego formatu
zresztą nie do kupienia.
Istnieje jednak podstawowy warunek sensu
kopiowania: wszyscy powinni wiedzieć, że nie
jest to dzieło, które wyszło spod pędzla mistrza....
W przeciwnym przypadku mamy do czynienia z
oszustwem, a kopia nie jest już określana 'kopią',
Bardzo często osoby szukające swych wzorów
znajdują je w świecie: czy to rozrywki, sportu,
lub (zdecydowanie rzadziej) polityki. Czasem
wzorem jest kolega, koleżanka, przełożony, ktoś,
kto imponuje. Idąc (bywa że w zaślepieniu w ślad
za modą, staramy się mniej lub bardziej otwarcie
'naśladować' naszych wybrańców: od sposobu
ubierania się, mówienia, dobierania słów,
maniery bycia, aż po drastyczne ingerencje w
organizm i kradzież tożsamości ‘idola’ (operacje
plastyczne, żeby choć trochę wyglądać jak – tu
pada imię 'bożyszcza').
Pomimo
tych
aberracji
i
nadużyć,
naśladownictwo jest wpisane w byt człowieka.
Ludzie, chcąc nie chcąc, w wielu dziedzinach
życia naśladują innych i w większości
przypadków, nie ma w tym nic nagannego.
Choćby wszyscy w naszym klimacie chodzą w
butach: paradowanie boso lub na szczudłach choć
z pewnością jest źródłem oryginalności, tylko w
niewielu
przypadkach
bywa
racjonalnie
uzasadnione. Jednak w świetle naszej wiary
chrześcijańskiej termin ‘naśladownictwo’ nabiera
zupełnie nowego sensu. Człowiek został przecież
stworzony na obraz i podobieństwo Boga
Stwórcy (por. Rdz 1,26) i ten „obraz” Ojca z
nieba wciąż nosi w swojej duszy. Pan Jezus
Chrystus wprost powiedział do wszystkich: „Jeśli
kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego
siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech
Mnie naśladuje!” (Lk 9.23).
Strona 6 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
W Piśmie Świętym słowo „wzór” i
„naśladowanie” w odniesieniu do Pana Boga
występuje wiele razy. Wielokrotnie też ten temat
poruszany jest w homiliach, rozważaniach,
konferencjach i medytacjach nad Biblią. A jedno
z najważniejszych dzieł podstaw duchowości
chrześcijańskiej pióra Tomasza z Kempen
(znanego bardziej jako Tomasz A Kempis) nosi
tytuł „Naśladowanie Chrystusa”.
To właśnie miał na myśli cytowany na początku
kaznodzieja mówiąc, że chrześcijaństwo jest
religią kopii. Kopii z wyjątkowego Oryginału!
Samego Boga. Oczywiście – nie można brać
sensu tego naśladownictwa dosłownie, bo
wyjdzie nam nic innego jak właśnie falsyfikat
(mniej lub bardziej udany), albo zupełnie kiepska
karykatura miernego parodysty.
Tak uczynił w wiekach średnich Gerald Segareli,
uważający się za mistyka guru heretyckiego
ruchu waldensów. Jak pisze Roman Konik w
książce zatytułowanej „W obronie Świętej
Inkwizycji” rzeczony Gerald, będąc już w wieku
mocno dojrzałym, tak bardzo wczuł się w rolę
Pana Jezusa, że obrał sobie 'drogę misyjną'
polegającą na przechodzeniu poszczególnych
etapów 'naśladowania Mistrza': najpierw kazał się
obrzezać, zawijać w pieluszki, ryczał jak
niemowlę, później – kiedy 'dorastał' - brykał jak
małe dziecko...
Pewnie nie raz, nie dwa, ja także wpadam w
pułapkę fałszywego naśladowania naszego Pana,
kiedy na zewnątrz staram się pokazać religijność
i pobożność, a w środku aż kipi złością,
pretensjami, roszczeniem, nieprzebaczeniem i
zawiścią oraz innymi nieuporządkowanymi
popędami i pożądliwościami.
Przykładem jak naśladować Chrystusa są święci
lub ci, którzy w opinii świętości odeszli do Pana.
Nie byli to – wbrew temu, co się powszechnie
Nr 4/14/72
sądzi – ludzie bez skazy, pełni heroicznych cnót i
zupełnie pozbawieni wszelakich wad, bo w
historii świata tylko Pan Jezus i Jego Matka mogą
się pochwalić taką nieskazitelną doskonałością.
Jestem pod wrażeniem imponującego życia śp.
ojca Joachima Kazimierza Badeniego OP
(ostatnio ukazała się jego biografia pióra Judyty
Syrek, gorąco polecam!), arystokraty, który
zanim przywdział habit dominikanina, bywał w
salonach, otaczał się pięknymi kobietami i nie
stronił od światowych rozrywek. Jego życie w
zakonie nie oznaczało jednak wejścia w
rygorystyczną ascezę.
Dzięki świętemu naśladowaniu Pana Jezusa
(którego przecież też uważano za żarłoka i
pijaka), przedefiniował swoje wnętrze nabierając
dystansu do wcześniejszej światowości, ale do
końca długiego, niemal stuletniego żywota, nie
tracąc poczucia humoru i szczerej (w sensie
niezakłamanej) relacji do bliźnich.
W naszej ukochanej religii kopii nie chodzi
przecież o ślepe i bezrozumne naśladownictwo
Pana Jezusa, który wręcz potępia fasadowość i
obłudę. Sedno nie tkwi w skrupulatnym,
pozbawionym głębi modlitwy liczeniu nowenn i
paciorków mechanicznie odmawianych każdego
poranka i wieczora. Czy też w odruchowym
wyklepaniu brewiarza. Istotą jest przemiana
duchowa
pod
patronatem
Chrystusa
i
wyrzeczenie się zła bez rezygnacji z własnej
tożsamości, tej jedynej i niepowtarzalnej, którą
otrzymaliśmy w darze od Stwórcy.
Nie jest to łatwe, ale z pomocą łaski Bożej i
mając za wzór ten jeden Oryginał oraz tak liczne
przykłady
świętych
i
błogosławionych,
zgrzeszyłbym mówiąc, że to niewykonalne.
Azariasz
Nr 4/14/72
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Procesja Bożego Ciała w parafii p.w.
Św. Judy Tadeusza 19 czerwca 2014
Strona 7 z 12
Strona 8 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Nr 4/14/72
Gościem Biuletynu jest niedawno wyświęcony (24.05) Ks. Damian
Konieczny, jeleniogórzanin, który wspomaga naszego Księdza Proboszcza
w pełnieniu posługi duszpasterskiej.
Redakcja: Proszę na początek o kilka słów o sobie
Ks. Damian: Urodziłem się w Jeleniej Górze, pochodzę z parafii p.w.
Podwyższenia Krzyża Świętego. Od dzieciństwa byłem przy Kościele,
tam też wzrastało moje powołanie. Poszukiwałem swojej drogi do Boga,
trwało to dłuższy czas, aż Bóg w pewnej chwili do mnie powiedział:
„Chcę, abyś poszedł za Mną” i 24 maja w Katedrze Legnickiej zostałem
wyświęcony na księdza, a dzień później sprawowałem swoją mszę św.
prymicyjną w swojej rodzinnej parafii.
Redakcja: Jaka Była atmosfera w domu?
Ks. Damian: Byłem wychowywany w rodzinie religijnej. Zawsze spotykaliśmy się na modlitwie, była
niedzielna msza św. i Eucharystia. Bóg u nas był na I miejscu, w takim klimacie powołanie wzrastało.
Wiele zawdzięczam mojej babci, która prowadzała mnie do kościoła, uczyła modlitw, pieśni religijnych.
Pan Bóg daje łaskę tym, którzy chcą się otworzyć na Jego działanie. Ja byłem blisko Kościoła i ta Łaska
Boża spływała na mnie. Przez pójście w stronę powołania kapłańskiego odpowiedziałem Bogu i
zostałem kapłanem.
Redakcja: Motto na księdza obrazku prymicyjnym brzmi: „Złożyłem ufność w Miłosierdziu Twoim”,
jak Ksiądz skomentuje to zdanie?
Ks. Damian: Są to słowa z Psalmu 13. Całe moje powołanie kapłańskie jest pod znakiem Bożego
Miłosierdzia. Ukochałem liturgię i jednocześnie zawierzyłem się Bożemu Miłosierdziu. Także pisząc
pracę magisterską nie wiedziałem czy wybrać temat z liturgiki czy pójść w stronę dogmatyki związanej
z Bożym Miłosierdziem. Tak Bóg sprawił, że temat mojej pracy łączył te dwa wątki: „Idea Bożego
Miłosierdzia w tekstach liturgicznych II niedzieli Wielkanocnej”. To, ze wstąpiłem na drogę
kapłaństwa, jest owocem miłosierdzia Bożego. Pragnę być głosicielem Bożego Miłosierdzia w świecie.
Redakcja: Jaką Ksiądz widzi dla siebie drogę przyszłego rozwoju: kapłaństwo, a może poszukiwania
naukowe.
Ks. Damian: Pozostawiam to Miłosierdziu Bożemu. Ksiądz Biskup Legnicki posłał mnie na pierwszą
posługę do parafii w Lubinie św. Jana Sarkandra. Co Pan Bóg postawi na mojej drodze, to wybiorę dla
siebie. Pragnę służyć ludziom i głosić Boże Miłosierdzie; zbawić siebie a przez to i innych ludzi.
Redakcja: Jaki jest Księdza patron, a może idol od strony religijnej oczywiście?
Ks. Damian: Na pewno wielkim idolem, patronem jest dla mnie Święty Jan Paweł II. Za Jego
przykładem poszedłem do seminarium duchownego. Byłem 2 razy w Rzymie na grobie jeszcze wtedy
Sługi Bożego Jana Pawła II i tam też podjąłem decyzję o zostaniu kapłanem. Inni moi patroni, to siostra
Faustyna oraz św. Maria De Matijas - adoratorka Najświętszej Krwi Pana Jezusa, także święci Kosma i
Damian, których bardzo czczę i za których przykładem pragnę podążać.
Redakcja: Jaką radę dla dzisiejszych rodzin dałby Ksiądz, aby nie zagubiły się w codziennych trudach?
Ks. Damian: Pan Bóg w Swoim Miłosierdziu czeka na każdego człowieka z otwartym sercem, ale my
w codziennym zabieganiu nie dostrzegamy tego. Moja recepta na lepszy świat jest taka: otworzyć się na
Serce Boże. Słuchać Boga, jego błogosławionego serca. Otwórzmy się na to, co On mówi do nas,
złożyć problemy w Jego Sercu, a przez to świat zacznie stawać się lepszym. Popatrzmy Chrystusowi w
oczy i otwórzmy się na Jego głos.
Redakcja: Dziękuję Księdzu za rozmowę i życzę wielu Bożych łask na drodze kapłańskiej
Z księdzem Damianem Koniecznym rozmawiał. M. Ludorowski
Nr 4/14/72
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
W niedzielę 25 maja odbyły się wybory do
Parlamentu
Europejskiego.
Byłem
przewodniczącym
7-osobowej
Obwodowej
Komisji Wyborczej nr 28 na naszym osiedlu. W
naszym składzie byli sympatycy i członkowie
różnych sił politycznych, ale nie powodowało to
najmniejszych spięć. Pracowaliśmy ściśle według
wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej.
Praca szła sprawnie. Mieliśmy do dyspozycji
komputer z połączeniem internetowym i
programem obliczeniowym. Jednak nie był on
konieczny do uzyskania i prawidłowego
przedstawienia wyników głosowania.
Na 439 oddanych kart do głosowania
wytypowaliśmy 15 głosów nieważnych. 13 były
to ewidentnie źle wypełnione karty, niektóre
świadczyły o zupełnym braku znajomości zasad
głosowania (1 głos na osobę na każdej liście). 2
karty jednak budziły wątpliwości, więc
zatelefonowaliśmy do Okręgowej Komisji z
prośbą o konsultacje. Jeden przypadek
potwierdzono jako głos nieważny, drugi
pozostawiono nam do oceny i przegłosowania.
Był to prawdopodobnie głos osoby, której choroba
uniemożliwiła sprawne postawienie znaku „X”.
Ten głos uznaliśmy za ważny. Wśród głosów była
też jedna czystą karta, którą mógłby któryś
członek komisji „poprawić”, a czego oczywiście
nie uczyniliśmy.
W naszej Komisji wygrał miażdżąc innych
kandydatów p. Bogdan Zdrojewski (PO), Minister
Kultury RP od XI 2007r, otrzymując 179 głosów.
Wyniki głosowania i decyzje wyborcze Polaków
należy uszanować.
Jednak pragnę dodać kilka zdań. Niektórzy
komentatorzy dziwili się wysoką ilością głosów
nieważnych w skali kraju: 228005, co stanowi
3,12%. W naszej komisji głosów nieważnych było
ok. 3,2% (14/439), więc można by powiedzieć
„Wszystko w porządku”. Faktycznie jednak
czyżby aż 230 tys. ludzi w skali kraju nie
Strona 9 z 12
potrafiło, a może nie chciało oddać ważnego
głosu?
Były przypadki ewidentnego naruszenia
procedur wyborczych, np. w Warszawie, gdzie
jedna Komisja Obwodowa wyniosła worki z
oddanymi głosami, nie przeliczając ich i nie
podając do wiadomości podpisanych protokołów
komisji.
Przypadków
nieprawidłowości
odnotowano w Polsce ok. 40. Znów można
powiedzieć: „Wszystko w porządku”, ale śledząc
wybory od podszewki uważam, że to o wiele za
dużo. Dlaczego tylko jedna partia składa protesty
przeciw łamaniu prawa? Dlaczego inne nie
protestują? Czy wystarczy im korzystny wynik?
Dlaczego media dość pobłażliwie podchodzą do
fałszerstw wyborczych?
Większości Polaków (prawie 76%) wyniki
wyborów ani udział w nich nie interesowały. Nie
wiążą oni z nimi żadnych nadziei. Żyją w apatii.
Nie interesuje ich także, kto będzie podejmował
ważne decyzje w imieniu Polski, a szkoda.
Przypatrzmy się chwilę p. Zdrojewskiemu –
Ministrowi Kultury, wielkiemu wygranemu na
Dolnym Śląsku. Czy ktoś z jego wyborców wie,
że jako minister kultury:
- wspierał finansowo takie przedsięwzięcia jak
wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej w
Warszawie z bluźnierczym filmem „Adoracja”,
którą po wielu protestach i pikietach ludzi
modlących się z różańcem – zamknięto,
- wspierał finansowo produkcję filmu
„Tajemnica
Westerplatte”
–
skrajnie
wypaczającego prawdę historyczną o obronie
Westerplatte.
- wspierał finansowo produkcję filmu
„Kamienie na Szaniec” Roberta Glińskiego –
można powiedzieć „genderową” wersję opowieści
o bohaterach powstania Warszawskiego. Film ten
pokazuje w złym świetle postacie „Rudego”,
„Alka” i „Zośki” bohaterów walki z okupantem
niemieckim Warszaw. Pomijając wiele faktów
historycznych, pokazuje zakłamaną wizję tego co
mamy najcenniejsze - naszych bohaterów
narodowych.
- wspierał finansowo produkcję filmu
„Pokłosie”, pisałem o tym w Biuletynie 67:
„Akcja filmu ma potwierdzić tezę o mniej lub
bardziej skrywanym antysemityzmie Polaków.
Obraz współczesnego społeczeństwa polskiej wsi
Strona 10 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
– jest bardzo ponury i niesprawiedliwy. Czyni z jej
mieszkańców „antysemicką hołotę”, pełną
najgorszych cech - sami pijacy, cwaniacy oczywiście antysemici. Do tego przedstawiciele
Kościoła Katolickiego: starszy, inteligentny
ksiądz, próbujący łagodzić konflikt na wsi i młody
jego następca – zajadły antysemita. Film wmawia
nam, że każdy z nas jest w jakimś stopniu
współwinny za los Żydów w Polsce w czasie
wojny.”
- nie znalazł funduszy na powstanie filmów o
żołnierzach wyklętych, np. słynny film „Rój”
dostał pierw dofinansowanie z Ministerstwa
Kultury, a potem zostało ono zmniejszone.
Reżyser musiał prowadzić sam zbiórkę pieniędzy.
Film o żołnierzu niezłomnym Roju oglądałem i
uważam, że był bardzo dobry mimo pewnych
braków związanych z pieniędzmi.
wspierał
finansowo
wystawianie
skandalizujących „sztuk” w Teatrze Starym w
reżyserii B. Klaty
Dodam, że Ministerstwo Kultury wspiera
także kolejną skandaliczną imprezę Malta
Festiwal w Poznaniu, gdzie 27 czerwca ma być
wystawiony bluźnierczo-pornograficzny spektakl
„Golgota Picnic” – szydzący z męki Pana Jezusa.
W Poznaniu są zapowiadane wielkie protesty
Katolików, a ja namawiam wszystkich, aby przez
Internet podpisali protest przez organizację
CITIZENGO.
Taki to jest dorobek pana Ministra Kultury i
Dziedzictwa Narodowego III RP. Z jednej strony
dbałość o mury kościołów (renowacje) a z drugiej
- walka z żywym Kościołem. Jego dewizą jest
wspomaganie autonomii twórców sztuki. Można
to próbować zrozumieć, ale wszystko ma granice.
Wolność twórców nie może naruszać wolności
religii. Ciekawe czy gdyby jakiś „artysta” zechciał
Nr 4/14/72
„poeksperymentować”
na
temat
proroka
Mahometa albo nad holokaustem Żydów – czy
Pan Minister znalazł by pieniądze na taką
„sztukę”. Katolików jednak można obrażać
bezkarnie w Polsce.
Czy wyborcy obdarzający takim zaufaniem B.
Zdrojewskiego (w większości Katolicy) wiedzieli
o jego eksperymentach z kulturą, o „dbałości” o
dziedzictwo narodowe? Jeśli tak, to czy jest im
obojętne traktowanie naszych świętości, religii,
Boga i historii?
A jeśli nie wiedzieli, co finansował w
kulturze, to może zadadzą sobie więcej trudu i
poczytają trochę mediów katolickich: Nasz
Dziennik, Gość Niedzielny, Niedziela, Fronda,
Niezalezna.pl, katolik.pl, Polonia Christiana,
WPolityce?
Nie jest obojętne, kogo wybierzemy do
Parlamentu Europy, do polskiego Sejmu i Senatu
czy nawet do samorządów. Przypatrujmy się
kandydatom, nie stójmy obojętnie. Jako Katolicy
mamy obowiązek wybierać ludzi sumienia,
postępujących zgodnie z Dekalogiem. Jeśli nie
wiemy o kandydacie, dobrze go prześwietlić na
portalu SprawdzamPolityka.pl. Tam można
dowiedzieć się, jak głosował(-a) w sprawie
wydłużenia wieku emerytalnego, posłania 6latków do szkoły, ochrony życia dzieci poczętych
z wadami genetycznymi itd. Jeśli wybierzemy
„bubel”, albo zrezygnujemy z wybierania, nic to
nie poprawi, a nawet może wkrótce dojść do tego,
że demokracja bez wartości, jak mówił św. Jan
Paweł II może zmienić się w jawny lub
zakamuflowany totalitaryzm.
P.S.
Dziękuję
wszystkim
członkom
Obwodowej Komisji Wyborczej nr 28 za
wzorową
pracę
podczas
Wyborów
do
Europarlamentu 25 maja 2014r.
M. Ludorowski
Nr 4/14/72
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Strona 11 z 12
Ostatnio odbyły się rocznicowe obchody odzyskania przez Polskę suwerenności. Jest to dobra
okazja do przypomnienia wydarzeń, osób i kulisów tego burzliwego okresu historii naszej ojczyzny,
którego jesteśmy naocznymi świadkami i uczestnikami.
M - jak Magdalenka - określana jest, jako „ zalążkowy okrągły stół”- mimo, że nie podpisano
żadnych formalnych zobowiązań, dzisiaj coraz częściej mówi się o tym, że efektem rozmów w
Magdalence było zobowiązanie się opozycji do zaniechania ścigania komunistycznych przestępców,
pominięto sprawę dekomunizacji i zrezygnowano z lustracji tajnych agentów. Ponadto przyjęto zasadę,
że za zbrodnie komunizmu odpowiedzialny był system, a nie konkretni ludzie.
O - jak „Okrągły stół” - potoczne określenie obrad przeprowadzonych w Warszawie
6.02.-3.04.1989r. przez przedstawicieli władz komunistycznych z opozycją solidarnościową,
zmierzających do kompromisu rozumianego, jako kontrolowanie i częściowe podzielenie się władzą.
6.02.1989r. w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie, będącym we władaniu Rady Ministrów
PRL, za stołem [ wyprodukowanym w fabryce mebli w Henrykowie na Dolnym Śląsku ] zasiadło 57
osób i rozpoczęto wolne obrady- dyskretnie kontrolowane przez służby specjalne gen. Kiszczaka.
Osiągnięte porozumienie przewidywało ponowną rejestrację NSZZ „Solidarność”, wprowadzenie do
konstytucji Senatu i urzędu Prezydenta, przeprowadzenie niekonfrontacyjnych wyborów do sejmu i
senatu, w sejmie strona rządowa miała zagwarantowane 65% mandatów, wybory do senatu były wolne.
Efektem była zmiana konstytucji PRL oraz wybory 4.06.1989r.
P - jak pierwsze wolne wybory - Efektem rozmów przy okrągłym stole były wybory 4.06.1989r.
Pamiętać jednak należy, że strona rządowa miała zagwarantowane 65% mandatów. Skutkiem
przyjętych decyzji było zachowanie status quo i układów przez byłych komunistów, utrzymaniem w
swoich rękach kluczowych ministerstw i urzędów. Brzemienne w skutkach okazało się także
przechwycenie przez byłą nomenklaturę biznesu.
N - jak NATO - członkostwo w NATO było jednym z priorytetów
polityki państwa po 1989r.
Nasze członkostwo poprzedzone było rozwiązaniem struktur
wojskowych Układu Warszawskiego-(lipiec 1991r.), opuszczeniem baz
wojskowych w naszym kraju przez wojska sowieckie i długimi
rozmowami akcesyjnymi pomiędzy NATO i Polską. 26.02.1999r.
prezydent podpisał akt przystąpienia Polski do Traktatu
Północnoatlantyckiego, a 12.03.1999r.minister MSW prof. B. Gieremek
przekazał na ręce sekretarza stanu USA, akt przystąpienia Polski do
Traktatu Północnoatlantyckiego. Z tą chwilą Polska stała się członkiem
Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Dalszy ciąg o cieniach i blaskach 25 lat wolności w następnym
biuletynie.
A w nim miedzy innymi ważne postaci, kolejne daty, kontrowersyjne
oceny.
TACY JESTEŚMY. POLACY 1989–2014. / THIS IS WHO WE ARE.
POLES 1989-2014. 14. edycja konkursu Galerii Plakatu AMS, temat:
autoportret Polaków 25 lat po odzyskaniu wolności (2013) / 14th edition of
the AMS Poster Gallery competition, theme: self portrait of Poles 25 years
after regaining freedom (2013) ADRIAN GRUSZECKI - WYRÓŻNIENIE
Opracowała Violetta Bartnicka
Strona 12 z 12
Biuletyn Stowarzyszenia Rodzin Katolickich
Nr 4/14/72
ja Biuletynu
Zachęcamy wszystkich Parafian
do modlitwy w intencji
zdrowia Księdza Proboszcza i udanego przebiegu leczenia.
Redakcja Biuletynu
Zapraszamy Państwa do przyłączenia się do Krucjaty
Różańcowej za Ojczyznę. Jest to codzienna modlitwa Polaków
w Kraju i zagranicą, co najmniej jedną dziesiątką różańca, z
intencją:„Z Maryją, Królową Polski módlmy się o Polskę
wierną Bogu, Krzyżowi i Ewangelii, o wypełnienie
Jasnogórskich Ślubów Narodu”. Deklarację takiej modlitwy
przysłało z Kraju i z zagranicy 115 918 osób
Mamy świadomość, że modli się nas o wiele, wiele więcej ale
niestety nie wszyscy przysyłają deklaracje. Intencja wyżej
wymieniona może być dodawana do innych intencji, które są
już przez nas odmawiane na różańcu. Deklaracje o
przystąpieniu wysyłamy listem poleconym na Jasną Górę na
adres Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej lub wysyłamy
elektronicznie na naszą skrzynkę mailową. Przystąp i Ty,
Drogi Rodaku, do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę!
Myślą Państwo, że to niepotrzebne? Dzięki modlitwie i
działaniom wielu organizacji katolickich w tym Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę został
odwołany bluźnierczy spektakl GOLGOTA PICNIC, który wyszydza mękę Pana Jezusa. Spektakl
ten zawierający elementy pornograficzne i obsceniczne, budził protesty także we Francji i
Hiszpanii, ale był tam wystawiany. W Polsce przed spektaklem doszło do tak wielu wystąpień i
protestów społeczeństwa. Głos zabrał także przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski i potępił
ten spektakl. Władze Poznania – MALTA FESTIVAL pod naciskiem społecznym zrezygnowały z
jego wystawienia.
RAZEM MOŻEMY WIELE, JESZCZE Z BOGIEM PO NASZEJ STRONIE. PRZYSTĄPMY
DO KRUCJATY RÓŻAŃCOWEJ ZA OJCZYZNĘ. UDA NAM
SIĘ POWSTRZYMAĆ ZNISZCZENIE JAKIE NIESIE NOWA
FALA WALKI Z KOŚCIOŁEM I Z POLSKĄ WIERNĄ
BOGU! W NAS NADZIEJA – WE MNIE, W TOBIE.
Wejdź na stronę http://krucjatarozancowazaojczyzne.pl i dowiesz
się, co masz robić
Stowarzyszenie Rodzin Katolickich przy Parafii p. w. Św. Judy Tadeusza w Jeleniej Górze
ul. Czarnoleska 2 tel. / fax.: 75 64 21585
http://www.juda.legnica.opoka.org.pl/
e-mail: [email protected]
Nr 72 opracował zespół w składzie: Ks. Jerzy Gniatczyk, Barbara i Mirosław Ludorowscy, Konrad
Przeździęk, Violetta Bartnicka, zdjęcia: Jan Foremny.

Podobne dokumenty