Z Rafałem Błędowskim, liderem radomskiego zespołu

Transkrypt

Z Rafałem Błędowskim, liderem radomskiego zespołu
Z Rafałem Błędowskim, liderem radomskiego zespołu
szantowego
KLIPER,
Ogólnopolskiego
w
Festiwalu
przeddzień
Piosenki
XXXIII
Żeglarskiej
i Turystycznej RAFA 2013, rozmawia Dominika Kosiec.
KLIPER od 1997 roku tworzy i prezentuje utwory od
szanty klasycznej (wykonywanej a capella) po skoczną
piosenkę żeglarską, ballady i pieśni morskie. Ma na
swoim koncie dwie płyty: „Kliper – Szanty klasyczne”
(2002 rok) oraz „Zapomniany powrót” (2011 rok).
Rafał Błędowski to:
Dziś zespół KLIPER tworzą: Krzysztof Adamczyk, Rafał
- lider radomskiego zespołu
szantowego KLIPER,
- nauczyciel informatyki i techniki w
Zespole Szkół Ogólnokształcących nr
6 im. Jana Kochanowskiego w
Radomiu,
- tenor w Chórze Akademickim
Uniwersytetu Technologiczno–
Humanistycznego im. Kazimierza
Pułaskiego w Radomiu,
- mieszkaniec Anatewki w spektaklu
„Skrzypek na dachu” z repertuaru
Teatru Powszechnego im. J.
Kochanowskiego w Radomiu,
- żebrak i Jezus w spektaklu „Brat
naszego Boga” z repertuaru Teatru
Powszechnego im. J.
Kochanowskiego w Radomiu,
- Ignacy Paderewski w Marszu
Wolności „Dla Ojczyzny”,
- „Męski rejs” – wspólny projekt
radomskich artystów – Rafał
Błędowskiego (muzyka) i Adriana
Szarego (radomskiego poety).
Błędowski, Maciej Falkiewicz, Mikołaj Firlet i Paweł
Głowacki.
Dominika Kosiec: Jak to się stało, że radomski zespół
śpiewa szanty? Przecież do morza nam daleko.
Rafał Błędowski Właśnie dlatego. Czym dalej od morza,
tym bardziej się za nim tęskni.
DK: Dlaczego akurat szanty, a nie na przykład rock,
który jest obecnie bardziej popularny niż muzyka
żeglarska?
RB: Wszyscy żeglujemy, a z żeglarstwem nierozerwalnie
związane są szanty. To właśnie ta muzyka nas zauroczyła.
Szanty to mieszanka różnych kultur. Kiedy marynarze
odwiedzali różne zakątki świata i usłyszeli jakąś melodię, która im się spodobała, to
śpiewali ją później pracując na okręcie. Jest to muzyka, w której każdy znajdzie
„coś” dla siebie. Muzyka dla ludzi niezależnie od wieku. Może nie jest tak popularna
jak rock, ale jak ktoś już pozna jej klimat, to na pewno go zauroczy. Najczęściej
młodzi mają z nią pierwszy raz styczność na obozach żeglarskich czy harcerskich.
Ciężko mi wyobrazić sobie taki obóz bez śpiewania szant przy ognisku.
DK: Zespół jest waszym hobby, więc czym zajmujecie się zawodowo?
RB: Na co dzień pracujemy w różnych branżach, choć nie ukrywamy, że jeśli byłoby
to możliwe, to muzyce oddalibyśmy się zawodowo.
DK: Jak wam się pracuje razem?
RB: Jesteśmy rozsiani po całym świecie. Jeden mieszka w Wiedniu, drugi
w Warszawie, trzeci w Białymstoku, a dwóch z nas mieszka w Radomiu. Odległości,
które nas dzielą, nie stanowią jednak przeszkody w realizacji wspólnej pasji, jaką jest
tworzenie i śpiewanie muzyki morza. Jest nas pięciu, więc pięć różnych osobowości.
Dzięki temu jest dynamicznie, nie ma miejsca na nudę.
DK: Wydaliście już dwie płyty. Kiedy możemy spodziewać się następnej?
RB: Materiał już mamy: teksty, muzykę, częściowo aranżacje. Czeka nas jeszcze
nagranie. Chcielibyśmy je zrealizować w najbliższym czasie. Czy to się uda?
Zobaczymy. Trzymajcie kciuki.
DK: Co może Pan poradzić młodym ludziom, którzy marzą o karierze
muzycznej?
RB: Najważniejsze, żeby wierzyli w siebie, swoje możliwości i dążyli do celów, jakie
przed sobą postawili. Niech nie zrażają się niepowodzeniami i nie poddają się po
porażce. Ważne jest też spotkać na swojej drodze osoby, które pomogą i wesprą nas
w podejmowanych działaniach.
DK: Dziękuję za rozmowę.
RB: Dziękuję.
Fot. Zespół KLIPER na scenie. Źródło: archiwum zespołu.