Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie http://1000gp

Transkrypt

Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie http://1000gp
Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie
1z4
http://1000gp.ovh.net/~dziennike//trzy_pytania_do.php
poniedziałek, 3 września 2007
Anny Sanowskiej, dyrektor działu marketingu i public relations Instytutu
Monitorowania Mediów
Daniel Adamski, Radio
ZET, szef newsroomu
Radiostacji
"Korci mnie telewizja, ale
nie przed kamerą. Jeśli już,
to tylko z drugiej strony,
czyli w produkcji. Ja nie
mam parcia na szkło."
fot. TVN / W&G
Zbigniew Łuczyński,
prezenter "Uwagi" w TVN
"Nawet nie wyobrażałem
sobie, będąc widzem, jak
wielką nadzieję ludzie
pokładają w takich
programach. Mam na to
mnóstwo dowodów."
Kim są klienci Instytutu Monitorowania Mediów?
- Najczęściej są to działy public relations firm i instytucji oraz agencje PR. Są
też osoby prywatne, najczęściej polskie celebrities i ich menadżerowie. Np.
prowadzimy monitoring dla Krzysztofa Ibisza i wyszukujemy wszystkie
informacje, które na jego temat pojawiają się w mediach. Wynik monitoringu
jest informacją o popularności danej osoby, co bezpośrednio przekłada się na
wartość jej nazwiska.
Co miesiąc przygotowujecie Państwo raport pt. „Najbardziej
opiniotwórcze polskie media”. Zdarzają się media, które podważają
wiarygodność tego raportu?
- Zdarzyło się chyba dwukrotnie od początku publikowania raportu (wrzesień
2003), że były małe pretensje, iż nie wszystkie cytowania zostały
uwzględnione. Przyczyną była jednak błędna interpretacja metodologii. Po
naszym wyjaśnieniu, że okładka czy zdjęcie nie są cytatem, przedstawiciele
mediów nie mieli uwag. Co miesiąc bezpłatnie publikujemy wersję podstawową
raportu, zawierającą najważniejsze wykresy i ranking główny. Jeżeli media są
zainteresowane bardziej rozbudowaną analizą, to mogą ją u nas zakupić.
W jakich jeszcze celach, oprócz pokazania najczęściej cytowanych
mediów, może być przydatny taki raport?
- Redaktorzy naczelni mają także informację o tym, którzy dziennikarze piszą
teksty najbardziej atrakcyjne i najczęściej cytowane. Jest to dla nich sygnał, że
ci na najwyższych miejscach są pracownikami najefektywniej pracującymi na
popularność i opiniotwórczość danego medium.
Trzy pytania do...
Bogumiła Lipskiego, kierownika produkcji seriali TVN - "Hela w opałach" i
"Niania"
fot. polskieradio.pl
Jerzy Targalski,
wiceprezes Polskiego Radia
"Uważam, że trzeba dać
szansę młodym, tylko
muszą się wykazać
inteligencją,
umiejętnościami i
dociekliwością (...)"
Anny Sanowskiej,
dyrektor działu marketingu i
public relations Instytutu
Monitorowania Mediów
Jakie obowiązki ma kierownik produkcji „Heli w opałach” i „Niani”?
- Kierownik produkcji jest odpowiedzialny za całość projektu, w tym przypadku
serialu. Do jego zadań należy przygotowanie całej produkcji - od stworzenia
ekipy po zamknięcie kwestii budżetowych, za które odpowiada. Można zatem
powiedzieć, że producent zajmuje się stroną merytoryczną, a kierownik
produkcji – organizacyjną, tj. zespołem produkcyjnym, planowaniem zdjęć,
czyli tzw. kalendarzówką, oraz wszystkimi innymi elementami, dzięki którym
serial może powstawać. Razem z producentem zajmujemy się przyjmowaniem
aktorów i podejmujemy decyzje dotyczące finansów.
Z wizytą w Instytucie
Monitorowania Mediów reportaż
felietony
reportaże
dziennikarstwo - studia
czy warto studiować
dziennikarstwo
LITERATURA
dziennikarsko-medialna
książki znanych
dziennikarzy
ile zarabiają
dziennikarze w
warszawskich mediach
dziennikarstwo od
strony prawnej
nagrody dziennikarskie
jak założyć gazetę lub
czasopismo
zdjęcia siedzib znanych
mediów
kanały informacyjne
świata
rady znanych
dziennikarzy dla osób
chcących pracować w tym
zawodzie
Producent jest jakby tą pierwszą głową, która decyduje kto, co i jak, w sensie
aktorów i kształtu serialu, a później z kierownikiem produkcji dochodzi się do
ustaleń na co możemy sobie pozwolić w ramach budżetu, z czego możemy
zrezygnować itd. Trudno powiedzieć kto jest najważniejszy. To są w sumie
dwie funkcje, które uzupełniają się nawzajem i jedna bez drugiej praktycznie
nie może istnieć. Chyba, że producent jest jednocześnie kierownikiem
produkcji, co się bardzo rzadko zdarza.
Po co – w przeciwieństwie do wielu innych polskich seriali –
zastosowanie aż czterech kamer przy nagraniu?
- To znaczne ułatwienie, ale i wymóg licencji. która obliguje nas do spełniania
warunków formatu. Cztery kamery przyspieszają pracę i pozwalają na
realizację niektórych ujęć bez przemieszczania sprzętu. Ze względu na ciągłą
zmianę dekoracji zależy nam na jak najsprawniejszej pracy, by później była
możliwość tworzenia nowych scenografii (popołudniami, wieczorami i nocą).
Studio pracuje praktycznie 24 godziny na dobę, z tym, że w ciągu dnia są
zdjęcia (przy nagrywaniu musi być absolutna cisza), a po ich zakończeniu
trwają prace "budowlane".
Ile czasu zajmuje zmiana dekoracji?
- Przebudowa scenografii pomiędzy serialami, czyli całkowite rozebranie
dekoracji "Niani" i zbudowanie wnętrz, w których realizowana jest "Hela w
Roman Młodkowski,
dyrektor programowy
TVN CNBC Biznes:
"(...) jestem człowiekiem,
którego wielkie życiowe
marzenie właśnie się
spełnia. Uruchamiamy
telewizję lokalną, ale o
międzynarodowym zasięgu,
czyli zdolną opowiadać o
tym co dzieje się także w
03-09-2007 17:06
Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie
2z4
http://1000gp.ovh.net/~dziennike//trzy_pytania_do.php
opałach" (lub na odwrót) zajmuje mniej więcej miesiąc. Trzeba zlikwidować to,
co istnieje, postawić nowe ściany, pomalować, wytapetować, zrobić podłogi,
wstawić okna, drzwi, później ozdobić to lampkami, światłem itd. Scenografie
gościnne powstają bardzo szybko. Grający dzisiaj bar zaraz po zakończeniu
zdjęć zacznie znikać. Na jego miejscu jutro może powstać na przykład park.
Wszystko jest uzależnione od potrzeb i pomysłów naszych scenarzystów.
Leszek Kabłak, TVN24:
Lubię wiedzieć. Wiedzieć co
dzieje się wokół mnie, czyli
także w branży. Serwis
Dziennikarze.info to miejsce
do którego regularnie
zaglądam, by zorientować
się co w medialnej trawie
piszczy. I znajduję:
najnowsze informacje,
ciekawe wywiady, cenne
rady. Przeglądam, czytam,
wyciągam wnioski. I dlatego
gorąco to miejsce polecam.
(Całość tego wywiadu w dziale MEDIA)
Wpisz swój adres e-mail, by
otrzymywać informacje o
nowościach na naszym
portalu
Jak dokładniej wygląda praca koordynatora lokalnych oddziałów
fotograficznych "Gazety Wyborczej"?
- Dwa lata temu szef redakcji lokalnych postanowił ukonstytuować stanowisko
koordynatora lokalnych działów fotograficznych. Okazało się, że najlepszym
rozwiązaniem pozwalającym sprawnie koordynować wszystkie ruchy związane
z organizacją pracy ludzi w regionie będzie wyznaczenie jednej osoby z tej
grupy pracowników. Osoby z regionu, znającej od podszewki zasady takiej
działalności. Mogącej usprawniać pracę i szybko reagować na potrzeby
członków tej grupy.
Redakcje lokalne podzieliliśmy na centra (6) i podlegające im mniejsze
oddziały „Gazety Wyborczej”.
Wszystkie koordynacyjne prace prowadziliśmy jak dotąd w sześcioosobowych
zespołach plus przedstawiciele warszawskiej centrali. Na miejsce spotkań
wyznaczaliśmy sobie jedno z miast w Polsce. Koordynator natomiast wybierał
się raz w roku do każdego oddziału na podsumowanie pracy. System ten w
znakomity sposób usprawnił naszą współpracę. W siedmio-ośmioosobowym
zespole o wiele łatwiej podejmuje się decyzje niż w pięćdziesięcioosobowej
grupie. Nasze sprawy rozciągały się od problematyki czysto organizacyjnej,
sprzętowej, aż po najważniejsze, związane z poprawa poziomu naszej
fotografii.
Zamawiam
Dziennikarze.info - dodaj
portal do ulubionych
Trzy pytania do...
innych krajach, na innych
rynkach."
REKLAMA
Porady kosmetologa
» Unia Polityki Realnej
» Księgarnia Lideria.pl
Tanie zdjęcia cyfrowe
» Biznes i Firma
Adama Golca, koordynatora lokalnych oddziałów fotograficznych "Gazety
Wyborczej"
Ilu fotoreporterów liczy "Gazeta Wyborcza"?
- Ważne jest, aby na początku zaznaczyć, że pracuję w Krakowie, jednym z
istotniejszych oddziałów „Gazety” w Polsce poza Warszawą.
W lokalnych redakcjach „Gazety” pracuje ponad pół setki fotografów i
edytorów. Stanowimy najliczniejszą grupę zorganizowanych fotoreporterów w
kraju. Posługujemy się sprawnie ułożoną formą współpracy, której pomostem
jest Agencja Gazeta i przede wszystkim warszawski dział fotograficzny Agory.
Każdy z nas jest w stanie natychmiast zareagować na wydarzenia w swoim
regionie. Posiadamy ogromny bank zdjęć ludzi, miejsc i własnych tematów z
niemal każdego zakątka Polski.
Szukaj
i Szukaj WWW
j
k
l
m
n
Jako fotoedytor wybiera Pan zdjęcia, które idą do publikacji. Większość
wydrukowanych w gazecie zdjęć pochodzi od Waszych fotoreporterów
czy z agencji fotograficznych?
- Dzięki tak dużej siatce fotografów w całej Polsce, Agora i jej wszystkie tytuły
właściwie nie mają potrzeby korzystać z polskiej fotografii spoza „Gazety”.
Dlatego na naszych stronach widzimy głównie naszych autorów. Jeśli
natomiast wydarzenia są zagraniczne, to wykorzystuje się AP i Reutersa. W
wybranych sytuacjach warszawska redakcja decyduje się na wysłanie swojego
fotografa; zdarza się, że jest to człowiek z lokalnej redakcji.
Nie potrafię w lapidarny sposób opisać na czym polega fotoedycja. To w
naszym kraju nowy zawód i obejmuje dużą ilość kompetencji. Dobieranie
fotografii jest tylko jedną z kilku form naszej działalności. Edycja zdjęć nie
polega wyłącznie na wyszukiwaniu zdjęcia do tekstu. To najczęściej jest próba
opublikowania interesującego zdjęcia, do którego niekoniecznie powstał
jakikolwiek tekst. Jednak fotoserwisanci też są wśród nas. To już taka rola
fotografii w prasie codziennej. Jej miejsce zwykle jest podporządkowane
informacji tekstowej. Lecz nasz tytuł publikuje na łamach „Dużego Formatu”,
„Wysokich Obcasów” oraz różnych magazynów w lokalnych wydaniach inne
formy fotograficzne niż wyłącznie ilustracje. Są wśród nich fotoreportaże, cykle,
portrety. Tutaj wybór zdjęcia jest ostatnim niemal krokiem w długim procesie.
Początkiem jest trudna rozmowa na kolegium redaktorów. Tam należy
przekonać zespół do zasadności wykonania takiego materiału. Potem znaleźć
odpowiedniego autora do realizacji i przejść z nim przez temat. Na końcu jest
dopiero drukowanie wybranego zdjęcia lub zestawu.
Trzy pytania do...
Huberta Maja, asystenta wydawcy programu "Rozmowy w toku"
Jak wygląda praca asystenta wydawcy "Rozmów w toku"?
- Asystent jest osobą, która dba o gości występujących w programie, pilnuje
aby nagranie trwało bezproblemowo i rozpoczęło się punktualnie. Jest osobą,
która jest w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. Zawsze jest dobrze
zorientowany w sytuacji i udziela odpowiednich informacji.
03-09-2007 17:06
Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie
3z4
http://1000gp.ovh.net/~dziennike//trzy_pytania_do.php
Czym zajmuje się asystent wydawcy w dniach, kiedy nie ma nagrań
odcinków programu?
- Robi całą robotę papierkową na jaką nie ma czasu podczas dni w których są
nagrania.
Do zrealizowania danego odcinka potrzeba zwykle kilku gości, którzy
zgodzą się porozmawiać przed kamerami o swojej historii. W jaki sposób
znajdujecie rozmówców do każdego tematu i czy znają oni wcześniej
pytania jakie zada im Ewa Drzyzga podczas nagrania?
- Zapraszaniem gości do programów zajmują się dokumentaliści. Goście nie
znają pytań Ewy
Trzy pytania do...
Piotra Grzybowskiego, politycznego fotografa-paparazzo "Super Expressu"
Jak wygląda dzień pracy politycznego fotoreportera tabloidu?
- Pracuję w gazecie „Super Express” jako etatowy fotograf i czasami wykonuję
zdjęcia typu paparazzi oprócz wielu innych "normalnych" zdjęć. Fotografuję
zwykle polityków, którzy mają coś na sumieniu. Trudno określić dzień pracy
fotgrafa-paparazzo. Przy dużej dawce szczęścia bywa, że zdjęcie powstanie w
ciągu kilku minut, ale najczęściej są to długie godziny oczekiwania na właściwy
moment w odpowiednim, ustalonym przez informatora, miejscu. Kiedy
chcieliśmy udowodnić, że obecny marszałek Sejmu Ludwik Dorn mieszkając z
pewną kobietą (z którą łączyło go coś więcej niż przyjaźń) postępuje wbrew
głoszonym przez PiS sloganom o rodzinie i wartościach chrześcijańskich,
spędziłem tydzień w samochodzie w pobliżu budynku w którym mieszał. Dzień
dla mnie zaczynał się wówczas o 6.00 rano a kończył około 23.00. Od świtu do
nocy w aucie, ale warto było. Pan Dorn jest dziś szczęśliwym, mam nadzieję,
małżonkiem.
Jaka jest reakcja znanych osób, kiedy dostrzegają, że ujął ich Pan w
nieciekawej dla nich sytuacji, nieodpowiednim miejscu, w zbyt
prywatnym towarzystwie, etc.?
- Najczęściej politycy nie dostrzegają mnie, bo na przykład zbyt dużo wypili,
aby mnie zauważyć. Zdjęcia wykonuję obiektywem o dużej ogniskowej, więc
jestem wręcz niezauważalny dla fotografowanego, a ten dowiaduje się o tym
następnego dnia z gazety. Miałem tylko jeden przypadek kiedy polityk nie
zachował zimnej krwi i uderzył mnie swoją teczką. Był to niejaki Krzysztof
Baszniak, minister pracy w rządzie Waldemara Pawlaka, którego opisał
„Super Express” w związku z nadużyciami jakich dopuścił się nie będąc
jeszcze ministrem. Całe zajście miało miejsce na terenie ministerstwa pracy,
więc zgodnie z prawem nie mógł odmówić mi zrobienia fotografii. Sprawa
skończyła się w sądzie wyrokiem skazującym ministra na karę grzywny.
Co czuje Pan po zrobieniu "dobrych" zdjęć? Tylko satysfakcję, że
dobrze się sprzedadzą, czy zdarzają się później wyrzuty sumienia, że
kogoś wizerunek można narazić na wielki szwank, że wybuchnie z tego
duża afera, że można kogoś skompromitować, trafić za to do sądu, aż
nawet - jak niektórzy uważają - zniszczyć komuś życie?
- Ludziom wydaje się, że wszystkie zdjęcia robione z ukrycia mają zniszczyć
czyjąś karierę. TAK WCALE NIE JEST. Jeśli polityk jest uczciwy i robi to, co
obiecał wyborcom, nie ma się czego bać. Nasza gazeta udowadnia, że ktoś
postępuje niezgodnie z zasadami obowiązującymi polityków lub kompromituje
sprawowany urząd. Rzeczywiście po zrobieniu dobrych zdjęć czuję satysfakcję
z powodu, że moja praca ma sens, a czytelnicy dowiedzą się prawdy.
Trzy pytania do...
Inżyniera wozu transmisyjnego jednej z redakcji informacyjnych
Kto z całej ekipy telewizyjnej pracującej w terenie jest, wg Pana,
najważniejszy?
- Reporter!
To najważniejsza osoba w terenie. To reporter podpisuje wszystko swoim
wizerunkiem, na reporterze ciąży odpowiedzialność za słowa, za temat, za
zainteresowanie widza i przekazanie mu sedna sprawy. Nie należy jednak
zapominać o wkładzie takich osób jak operator, czy dźwiękowiec, co łatwo
sobie wyobrazić, ale także producent, który nie rzadko jest na miejscu
transmitowanych wydarzeń jako pierwszy. Zajmuje się mnóstwem rzeczy od
najbardziej błahych, jak miejsca parkingowe dla pojazdów ekipy, poprzez
przepustki, pozwolenia, hotele, ochronę, organizację miejsc, przyłącz,
przewodów, cateringu i wielu, wielu innych rzeczy o których pewnie nawet nie
mamy pojęcia.
Inżynier wozu transmisyjnego - na czym polega dokładnie ta praca i czy
jest ona stresowa?
- W kilku prostych zdaniach:
-Musimy dojechać na miejsce transmisji.
-Podłączyć ekipę reporterską do wozu - często jest to równoznaczne z
rozwinięciem kilkuset metrów przewodów, przyklejeniem ich do chodników,
podłóg w taki sposób, aby nikomu nie przeszkadzały, aby nikt się o nie nie
03-09-2007 17:06
Świat dziennikarstwa - informacje, wywiady, opinie
4z4
http://1000gp.ovh.net/~dziennike//trzy_pytania_do.php
przewrócił lub nie porwał ich np. trzaskając drzwiami.
-Wóz transmisyjny wymaga zasilania z agregatów zewnętrznych. Przy
dłuższych transmisjach kilka razy dolewamy paliwa aby zapewnić ciągłość
zasilania.
-Gdy jeden z inżynierów zajmuje się podłączeniami, drugi ustawia antenę na
odpowiedniego satelitę lub stację radiolinii. Nie jest to wbrew pozorom takie
łatwe, zwłaszcza w mieście, gdzie budynki i drzewa skutecznie potrafią
zakłócić sygnał.
-Po podłączeniu wszystkiego jest (nie zawsze) czas na przetestowanie
połączeń: czy widzimy obraz, czy dźwięk jest na odpowiednim poziomie, czy
wszyscy operatorzy słyszą nas, a my ich, czy reporter słyszy w słuchawce
reżyserkę.
-Później połączenie ze studiem i rozpoczynamy transmisję. W trakcie
kontrolujemy jakość sygnału, komunikujemy się ze studiem i ekipą, czasami
nagrywamy całą transmisję do wykorzystania w przyszłości. Gdy transmisja
wymaga obsługi większej ekipy i realizacji na miejscu, do ekipy dołączają
realizatorzy.
-Na koniec studzimy urządzenia, zwijamy przewody, zbieramy sprzęt... i
jedziemy na kolejną realizację.
Z jakimi reporterami Pan pracuje i jak układają się Pańskie kontakty z
nimi?
- Pracuję w terenie, więc mam szansę spotkać większość reporterów stacji, w
której pracuję oraz innych mediów. Staramy się żyć w zgodzie i pomagać sobie
jak tylko możemy. Ekipa to ekipa. Gdy zaczynałem pracę na wozie zdziwiłem
się gdy widziałem reportera niosącego statyw, czy rozwijającego przewody.
Okazało się, że to ich nie hańbi, nie ujmuje w niczym i jak trzeba, to chętnie
pomogą. Zdarzają się jakieś zgrzyty, bo ludzie są tylko ludźmi i nie każdy się z
każdym dogada. Są rodzynki, które uważają, że ekipa techniczna służy do
mieszania ich z błotem, a najważniejsi są tylko one - gwiazdy dziennikarstwa,
ale to wyjątki. Większość reporterów utożsamia się z całą ekipą. Często w
przerwie w pracy chodzimy wspólnie na obiady, po pracy zdarzają się wypady
na imprezy.
(Rozmówca na swoją prośbę zastrzegł podanie do publicznej wiadomości imię i
nazwisko oraz nazwę medium w którym pracuje)
Trzy pytania do...
Katarzyny Białek, producent programu "Dzień Dobry TVN"
Jak wygląda praca producent programu "Dzień Dobry TVN"?
- Jest fascynująca!!!
Jak długo trwa przygotowanie do realizacji łącznie 5 godzin programu
live?
- Pracujemy w systemie dwutygodniowym. Dwie ekipy na zmianę przygotowują
program na weekend. Każda ekipa współpracuje na stałe z konkretną parą
prowadzących. Najbardziej intensywny jest tydzień tuż przed wydaniem,
dlatego, że przykładamy dużą wagę do aktualnych wydarzeń i staramy się
reagować na nie na bieżąco. Atrakcyjne, "inne" niż wszędzie potraktowanie
tematów o których mówią wszyscy jest bardzo pracochłonne.
Jaka jest obecnie średnia oglądalność programu i czy jest Pani z niej
zadowolona?
- Najlepiej oglądany program miał widownię na poziomie 5 RTG (1 RTG to
średnio 350 tys. widzów). Obecnie (piękną pogodną wiosną) należy się liczyć z
mniejszą widownią, bo program emitowany jest w czasie, w którym na liczbę
widzów przed telewizorami wpływa pogoda. Jestem natomiast bardzo
zadowolona, że mimo mniejszej liczby widzów przed telewizorami, procent
widzów nas oglądających wciąż wzrasta. Od dłuższego już czasu oscyluje
wokół 20%. W ostatni weekend (21-22.04.2007) wyniósł w sobotę 19,8 (w
grupie docelowej 20,3), w niedzielę natomiast 22,6 (w docelowej również 22,6).
W miniony weekend odpowiednio: w sobotę 19,3 (w gr. Docelowej 22,2), w
niedzielę: 20,5 (w grupie docelowej 23,9).
Wywiady przeprowadził Kamil Świętoń - [email protected]
© dziennikarze.info 2006-2007
03-09-2007 17:06