Rozważania Słowa Bożego Stopień trzeci
Transkrypt
Rozważania Słowa Bożego Stopień trzeci
Rozważania Słowa Bożego Stopień trzeci Dzień 1 Łk 14,15-24 1. Zaproszenie do relacji tu i teraz. Uczta, na którą zaprasza gospodarz jest symbolem relacji. Stół chleba jest miejscem pogłębiania znajomości, wymiany zdań, opowiadania o sobie i tym wszystkim, co rzeczywiście jest ważne. Gospodarz wystosował zaproszenie do ludzi, których chciał bliżej poznać. Co więcej, okazja do wspólnego świętowania miała dać szansę gospodarzowi do hojnego obdarowania zaproszonych. Jezus czyni dziś podobnie. Zaprasza mnie do pogłębienia relacji. Czy ja tego pragnę? Czy jest we mnie żywa wiara w zawsze nowe działanie Boga w moim życiu? 2. Przeszkody w odpowiedzi. Budowanie relacji z Jezusem może przeżywać kryzys. Zaproszenie wydaje się blaknąć na tle świecidełek, jakie proponuje świat. Głównymi przeszkodami jakie stają na drodze są zaszczyty i pycha, bogactwo, pożądliwość ciała i inne. Człowiek cielesny wygrywa wówczas z człowiekiem wewnętrznym. Duchowa walka trwa. Pojawienie się kryzysu nie dyskwalifikuje osoby, lecz staje się okazją i wezwaniem do wzrostu. Człowiek, który przeszedł duchowy kryzys doświadcza, że jego wiara „urosła”. Czuje wyjątkową bliskość Boga. Jego relacja z Jezusem kwitnie na nowo. Przeszkody w odpowiedzi stały się początkiem pogłębienia więzi z Tym, który chce nas obdarowywać. W jaki sposób przeżywam kryzysy wiary? Czy noszę w sobie przekonanie, że duchowa burza się skończy a na niebie pojawi się słońce? Dzień 2 Łk 15,1-10 1. Dzisiejszy fragment Ewangelii jest znany i łatwo przejść nad nim do porządku dziennego, przeoczyć, nie wejść w głębię tego, co przynosi Słowo Boga. Słyszymy o pasterzu, o stadzie owiec, o jednej, która się zgubiła. Może zrodzić się w nas zazdrość do tej poszukiwanej przez pasterza spowodowana tym, że my tak bardzo chcielibyśmy, żeby ktoś nas tak szukał. Jednak nie utożsamiamy się z nią, no bo ja przecież nie jestem takim grzesznikiem… Ale czy aby na pewno…? 2. Zagubiona. Owca, drachma nie są obrazem tylko zagubienia spowodowanego przez grzech, ale jest to opowieść o każdym moim i Twoim zagubieniu. Pomyśl o tych momentach z ostatniego czasu, kiedy doświadczałeś takiego poczucia. W jakim kontekście miało to miejsce? Co spowodowało, że tak się czułeś? Najczęściej gubimy się, kiedy tracimy z oczu cel naszej drogi, naszego życia. Co jest celem Twojego życia? 3. Poszukujący. Wyobraź sobie, że się gdzieś zgubiłeś i osoba bardzo Ci bliska odnalazła Cię w tym miejscu. Poświęć chwilę na modlitwie na wejście w tę scenę i pozwól się jej rozwinąć. A teraz zobacz, kto Cię odnalazł? Co czułeś, kiedy zostałeś odnaleziony? A teraz popatrz swoją relację z Bogiem. Czy kiedykolwiek doświadczyłeś tego, że On Cię szukał i odnalazł? Czy widziałeś Jego radość z faktu, że ma Cię w ramionach, że jesteś już bezpieczny? Ty i ja jesteśmy tą owcą, która oddala się od stada. Włazi tam, gdzie nie potrzeba. Drachmą, która się gubi. Wpada do jakiejś „dziury”. Jest szukana. I jest odnajdywana, otaczana ramionami Poszukującego i Jego miłością. Bo o miłość Boga nie musimy zabiegać. Mamy ją tylko przyjąć… Jesteś gotowy przyjąć Miłość? Jesteś gotowy na to, by dać się odnaleźć? Dzień 3 Łk 12,1-7 Prośba: o łaskę doświadczenia bycia przyjacielem Jezsua. Spójrz dziś na Jezusa, który przywraca właściwe proporcje. Przyjrzyj się sytuacji, w której znalazł się razem z uczniami: wokół Niego zebrało się naprawdę dużo ludzi. Kilka, może kilkanaście tysięcy. Jedni pchają się na drugich. Uczniowie i Jezus są ze wszystkich stron ściśnięci. Możesz to odnieść do swojej sytuacji życiowej, widząc w tym fizycznym nacisku wywieranym przez tłum, nacisk emocjonalny, psychiczny wywierany na Ciebie przez innych ludzi (a może ciebie samego?) i różne sytuacje. Może coś podobnego jest obecnie Twoim doświadczeniem, albo było nim dawniej. Przywołaj teraz tę sytuację i stań z nią przed Panem. Co Cię naciska? Co Cię gnębi? Pod jaką presją jesteś? Do tych ściśniętych uczniów zaczyna mówić Pan: „nie bądźcie obłudni jak faryzeusze”. Tak jakby mówił: Choćby nie wiem co się działo, nie stańcie się obłudni. Żyjcie w zgodzie ze słowem, które przyjęliście. Nie łudźcie się, że kłamstwo i obłuda mogą być ratunkiem w trudnych sytuacjach. A dlaczego bywamy obłudni i kłamliwi? Bo się o siebie boimy. O siebie i o to, co inni o nas pomyślą. A Jezus mówi: nie bój się! Jesteś moim przyjacielem. Znam każdy włosek na Twojej głowie. Jedynym, który faktycznie ma nad Tobą władzę, jest Bóg. Jeśli już miałbyś się kogoś bać, to Jego. Ale niebój się, nie ma powodu. Usłysz Jezusa, który mówi Tobie: „Jesteś dla mnie ważny. Dokładnie wiem, co się z Tobą dzieje w każdej chwili, bo stale jestem przy tobie”. Czy wierzysz, że tak właśnie jest? Poproś o to, czego w tym kontekście pragniesz i potrzebujesz. Dzień 4 Mk 1, 12 – 15 Prośba: o łaskę przyjęcia wszystkiego, co przynosi życie. Dziś mamy bardzo skąpy opis kuszenia Jezusa. Najpierw jednak warto sobie uświadomić fakt, że Jezus był kuszony. Mamy czasem takie myśli, że chcielibyśmy być od tego wolni. Tylko że bez kuszenia, które zawsze jest dla człowieka próbą, nasza wiara, odwaga i miłość nie miałyby szans wzrastać – pogłębiać się. Patrząc na to z tego punktu widzenia, kuszenie jest nam w pewien sposób niezbędne. Jeśli staramy się bowiem przeżywać je świadomie, wtedy pozwala nam złapać właściwy kurs w życiu (wraz z możliwością skorygowania go) i żyć naszymi wartościami (wybierać je), a nie emocjami. 2. Trochę zagadkowe mogą być słowa Jezusa, że czas się wypełnił, ale królestwo Boże jest bliskie. Skoro czas się wypełnił, to królestwo powinno być „już”. I de facto tak jest. Patrząc od strony Boga on jest JUŻ. On jest gotowy i bardzo chce. Jednak my niekoniecznie jesteśmy gotowi, niekoniecznie „chcemy”. Owszem, deklarujemy to, ale jest w nas czasem niespójność w tym, co deklarujemy, a co naprawdę w życiu się pokazuje. Stąd Boże JUŻ napotyka na nasze ludzkie JESZCZE NIE. Czy widzisz to napięcie w sobie, które ta sytuacja sprawia? Czy pozwalasz sobie to napięcie przeżywać? Dzień 5 Hbr 4,1-5.11 Prośba: o łaskę uwierzenia w to, że Bóg chce dla mnie dobrze i przyjęcia Jego obietnic. 1. Dzisiejszy fragment Listu do Hebrajczyków nawiązuje do historii wędrówki Izraela przez pustynię. Izraelici nie okazali wiary, zwątpili w obietnicę Boga, mówiącą o tym, że dojdą do ziemi obiecanej i tam zamieszkają. Autor Listu nazywa to wejściem do odpoczynku. Nie uwierzyli Mojżeszowi, który rozmawiał z Bogiem, słuchał Go, dawał Mu się prowadzić, a przez to prowadzony był cały naród– jak się okazało dość oporny i ubogi w ufność. Dlatego ich droga do odpoczynku była długa, dużo dłuższa, niż mogłaby być. Trasę, którą mieli pokonać, normalnie pokonywało się w trzy dni. Im zajęło to czterdzieści lat, bo kręcili się w kółko po Półwyspie Synaj. Czy ja wychodzeniu z moich egipskich krajobrazów jestem kimś zdecydowanym? Czy w trudnościach nadal silę się na zaufanie słowu, które mnie z tego Egiptu wyciągnęło? Czy też zaczynam tęsknić do tego, co zostało za plecami? Kręcę się w kółko po różnych pustyniach, czy daję się prowadzić prostą, choć trudną drogą? Jest trudna, bo prowadzi przez środek morza, z zagrożeniem życia zaraz za plecami, wprost ku wrogom, którzy wydają się silni i groźni, przez niedostatki i – co najważniejsze – poleganie wyłącznie na Bogu. Ale to tutaj Bóg ma pełne pole do popisu – bo ma do dyspozycji całą moją wolność. Która z dróg mnie bardziej pociąga? Dlaczego? Co chcę w związku z tym zrobić? 2. Autor Listu do hebrajczyków próbuje wytłumaczyć adresatom, że są nowym narodem wybranym i otrzymali obietnicę wejścia do nowej ziemi obiecanej, czyli tego, co nazywa odpoczynkiem. Nie jest to obietnica na jakieś bliżej nieokreślone „kiedyś”. Mówi w czasie teraźniejszym: „wchodzimy do odpoczynku” – w przestrzeń siódmego dnia stworzenia, które zostało dopełnione przez ofiarę Chrystusa. Jest to odpoczynek Boga. Jego podziw i miłość dla wszystkiego, co wyszło spod Jego ręki, co obdarował istnieniem, życiem i samym sobą. W ten podziw i w tę miłość, która udziela wszystkiemu samej siebie, jesteśmy zapraszani i prowadzeni. Dzieje się to przez wiarę (nie chodzi o pobożne praktyki, ale o uwierzenie Bogu, o relację z Nim, zaufanie i powierzenie się Mu) oraz przez posłuszeństwo, czyli poddanie się Jego prowadzeniu i słowu (czy też Słowu, tzn. Jezusowi). Czym jest w moim życiu i jak się przejawia relacja z Bogiem i moje zaufanie Mu? Czy daję się prowadzić Słowu? Czy w ogóle dostrzegam (tzn. czy mam już na tyle czułe serce) to, jak on mnie prowadzi, do czego zaprasza, ku czemu pociąga? Dzień 6 Łk 4,14-22a Prośba: o doświadczenie uwalniającego działania Boga 1. Po Chrzcie w Jordanie Jezus został wyprowadzony na pustynię. Tam doświadczył kuszenia i pokazał nam, jak opierać się pokusom. Pełen Ducha Świętego wraca do rodzinnej krainy, do Galilei. Tu rozpoczyna swoją działalność nauczając w synagogach. Czyta Słowo Boże przeznaczone na dany dzień i komentuje je. I zapewne to, w jaki sposób to czyni, budzi największe zdziwienie. Dotyka serc słuchaczy. Doświadczają czegoś nowego. Wychodzą z synagogi jacyś inni. Zobacz, że Jezus swoje głoszenie opiera na Słowie Boga. Pokazuje przez to, że nie przynosi nowej nauki, ale nowe rozumienie tego, co Bóg już objawił. Przypomnij sobie takie momenty w swoim życiu, kiedy znany Ci już fragment Pisma Świętego dotknął Cię z nową siłą, nabrał nowego znaczenia, odkryłeś coś, co wcześniej było dla Ciebie zasłonięte. 2. Jezus przychodzi do Nazaretu. Tam, gdzie się wychował, gdzie był powszechnie znany. Przez 30 lat zapewne nie wyróżniał się niczym szczególnym, dlatego w tym momencie słuchaczom mogło być trudno przyjąć słowa, które słyszeli z Jego ust. W synagodze czyta słowa proroka Izajasza, które każdy pobożny Izraelita odnosił do Mesjasza posłanego przez Boga, by wyzwolił Jego lud. Jezus odnosi te słowa wprost do siebie, pokazując, że On jest Wyzwolicielem. Słuchając słów Jezusa spróbuj zobaczyć, gdzie potrzebujesz doświadczyć nowej wolności. Powiedz o tym Jezusowi i poproś Go o to, by uwolnił Cię. Byś mógł doświadczać wolności Bożego dziecka. 3. W którymś momencie modlitwy słowa, które czyta Jezus odnieś do siebie, jakby one mówiły o Tobie. Przez Chrzest św. każdy z nas ma być tym, który światu niesie wyzwolenie, który głosi obecność Boga. Duch Pański spoczywa na Tobie. On uzdalnia Cię do głoszenia dobrej nowiny tam, gdzie jesteś. Niesienia wolności tym, którzy są uwięzieni. Przywracania wzroku niewidomym, szczególnie duchowo – nie widzącym obecności Boga, żyjącym w ciemnościach, bez nadziei dostrzeżenia światła. Ty jesteś zaproszony przez Boga, by sobie i braciom nieustannie obwoływać rok łaski od Pana. Jak ta prawda realizuje się dziś w Twojej codzienności? Dzień 7 J 14, 1 – 12 Prośba: o dar nowego Ducha płynący z odejścia Jezusa. 1. Spróbuj wczuć się w klimat tego tekstu. Jest to mowa Jezusa przed Jego śmiercią i mówi o odejściu do Ojca. Mówi więc bardziej o tym, co się wydarzy podczas Wniebowstąpienia. Pierwszą naszą reakcją na to, że ktoś ważny odchodzi (nieważne, czy umiera, czy wyjeżdża daleko, zostawia, itp.) jest lęk. Boimy się o tę osobę, boimy się, czy sobie poradzimy, boimy się, że zostanie pustka, której nic i nikt nie wypełni. Przypomnij sobie taką sytuację, w której właśnie to uczucie się w Tobie obudziło. Jezus chce, byśmy się nie trwożyli, bo On odejść musi. Idzie przygotować na mieszkanie w niebie. 2. W życiu przeżywamy wiele strat. Jezus dzisiaj już powoli przygotowuje swoich uczniów na swoje odejście. Przyzwyczaili się do Niego. Chodzili za Nim 3 lata, spędzili wiele pięknych chwil. Były również chwile trudne, wręcz grozy. Jednak obecność Pana zawsze wzmacniała ich i ze wszystkich opresji wychodzili cało. Nie zawsze rozumieli swojego Mistrza, ale szli za Nim do końca. Teraz nie wiedzą, co ich spotka, bo Pan mówi o odejściu. Wczuj się w ich sytuację. 3. Odejście Jezusa jest nieuniknione. W naszym życiu również potrzebujemy pozwolić odejść wszystkiemu, co się w naszym życiu wydarzyło. Choć piękne chwile chcielibyśmy zatrzymać, a przykre zapomnieć, to jednak chodzi o to, by przepłakać to, co musi być przepłakane (wszystkie straty, nasze wszystkie „Wielkie Piątki”) i potrzebujemy pozwolić im odejść. A to wszystko po to, by przyszedł do nas nowy Duch. On to sprawi, że będziemy żyli życiem Jezusa i dokonywali dzieł, których On dokonywał, a nawet większych. Jego odejście jest koniecznie. Czy pozwoliłeś już odejść swojej przeszłości? A może z nostalgią lub złością wspominasz wiele rzeczy i są dla Ciebie jak zatrute źródło niszczące Twoją teraźniejszość? Może warto wcielić w życie program „3 x P”: przepłacz, przebacz i pozwól odejść temu, co już było i nie wróci, choćby były to najtrudniejsze i najbardziej krzywdzące momenty. Wtedy w darze otrzymasz nowe siły, nowego Ducha, który odnowi Twoje życie1. 1 e-dr.jezuici.pl