Długi weekend majowy dla członków i sympatyków Szkolnego Koła

Transkrypt

Długi weekend majowy dla członków i sympatyków Szkolnego Koła
Długi weekend majowy dla członków i sympatyków Szkolnego Koła KrajoznawczoTurystycznego upłynął pod znakiem wędrówek po naszych polskich Tatrach. Jak wszystkie
organizowane przez nas wyjazdy, miał on charakter integracyjny. Ostatniego dnia kwietnia
zabraliśmy swoje bagaże i udaliśmy się pociągiem do Zakopanego. Po wyczerpującej nocy w
pociągu, wczesnym rankiem, dotarliśmy na miejsce. Postanowiliśmy jak najlepiej
wykorzystać czas, dlatego zostawiliśmy bagaże w przechowalni i niezwłocznie udaliśmy się
na pierwszą wycieczkę. Pomimo zmęczenia udało nam się zdobyć szczyt Gubałówki, skąd
podziwialiśmy powoli wyłaniające się widoki górskie. Wczesnym popołudniem udaliśmy się
do Murzasichla – wioski położonej niedaleko Zakopanego, gdzie mieszkaliśmy we
wspaniałym pensjonacie.
Kolejny dzień przyniósł nowe, wspaniałe przygody. 2 maja wybraliśmy się do Sanktuarium
Maryjnego na Wiktowrówkach, gdzie mieliśmy okazję podziwiać piękna kaplicę w stylu
góralskim. Oddaliśmy się też chwili refleksji przy pamiątkowych tablicach poświęconych
osobom, które zginęły w górach. Ponieważ pogoda nie rozpieszczała nas tego dnia,
musieliśmy się schronić we wnętrzu kaplicy przed deszczem. Jednak nie popsuło to naszych
humorów i po pojawieniu się słońca, powędrowaliśmy dalej niebieskim szlakiem na
Rusinową Polanę. Nasz wysiłek został wynagrodzony pięknymi widokami na Tatry Wysokie.
Mgła opadła, a przez chmury przebijało się słońce dodające uroku krajobrazowi. Na polanie
zjedliśmy posiłek, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć i spędziliśmy miło czas. Chcąc wykorzystać
pogodę, z Rusinowej Polany postanowiliśmy udać się na szczyt Gęsiej Szyi. Choć nie było
łatwo tam wejść, udało nam się i wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi. Odpoczynek na
szczycie zregenerował nasze siły, więc w wyśmienitych humorach mogliśmy wracać do
pensjonatu na zasłużony tego dnia odpoczynek.
Trzeciego dnia w naszych planach mieliśmy wyprawę do Schroniska Murowaniec
położonego w Dolinie Suchej Wody. Po wyjściu z pensjonatu, w którym mieszkaliśmy, góry
uraczyły nas przepiękną pogodą – było słonecznie i bardzo ciepło. Jednak pomimo tego nie
daliśmy się zwieść aurze, ponieważ dobrze wiedzieliśmy, że pogoda w górach bywa zmienna.
Dlatego wyposażeni w kurtki przeciwdeszczowe wyruszyliśmy w stronę szlaku
prowadzącego do schroniska. Nie pomyliliśmy się co do pogody – tuż po dojściu do szlaku
głównego lunęło jak z cebra! Piękna wiosenna aura w ciągu pół godziny zmieniła się w
jesienną pogodę! Jednak ani trochę nas to nie zniechęciło i wytrwale pokonywaliśmy drogę
do Murowańca. W końcu się udało! Doszliśmy na miejsce, gdzie mogliśmy usiąść, wysuszyć
nasze ubrania i zjeść oraz wypić coś ciepłego. Po zasłużonym lenistwie w schronisku,
udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Dzień był niezwykle ciekawy i pełen wrażeń.
Ostatniego dnia naszego pobytu w Tatrach skupiliśmy się na zwiedzaniu Zakopanego.
Dlatego postanowiliśmy zwiedzić wspaniałe Tatrzańskie Muzeum Przyrodnicze, w którym
podziwialiśmy wiele zwierząt, których naturalnym środowiskiem życia są właśnie góry.
Widzieliśmy niedźwiedzia, sarny, lisy, świstaki, kozice, wiele gatunków ptaków oraz
olbrzymiego i potężnego jelenia. To naprawdę ciekawe miejsce, w którym mogliśmy się
wiele nauczyć o faunie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Stamtąd udaliśmy się do pustelni
Brata Alberta – niewielkiego drewnianego budynku w klasztorze Albertynek na Kalatówkach,
w którym mieszkał Adam Chmielowski, znany jako święty Albert Chmielowski, który jest
znany z pełnej poświęcenia pracy dla biednych i bezdomnych. Niewiarygodne jak niewiele
potrzeba do szczęścia! Z tego miejsca, pełnego spokoju, udaliśmy się w kierunku skoczni
narciarskich, na których swego czasu odnosił wielkie sukcesy nasz polski skoczek, Adam
Małysz. W tym miejscu nie mogło zabraknąć pamiątkowych zdjęć. Przedostatnim punktem w
planie naszej wycieczki było zwiedzenie Cmentarza Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku.
Powstał on w połowie XIX wieku, na którym od lat dwudziestych XX wieku chowano –
oprócz tych, którzy posiadali tu rodzinne grobowce – już tylko ludzi wybitnych i zasłużonych
dla Zakopanego, Tatr i Podhala. Znajdziemy tu miedzy innymi grób Kazimierza PrzerwyTetmajera oraz Kornela Makuszyńskiego. I w końcu ostatni, tak długo wyczekiwany moment
naszej wycieczki – zakupy na Krupówkach. Każdy miał możliwość zakupienia pamiątek dla
siebie oraz swoich bliskich.
Niestety w tym miejscu nasza wycieczka dobiega powoli końca, ponieważ wszystko co dobre,
szybko się kończy. Po tak wspaniałym pobycie w naszych pięknych górach, musieliśmy
wsiąść do pociągu powrotnego i udać się z powrotem do Poznania, gdzie w niedzielny
poranek czekali na nas stęsknieni rodzice. Powitaliśmy ich z uśmiechami na twarzach.
Oczywiście jeszcze przed wyjazdem z Zakopanego obiecaliśmy sobie, że koniecznie tam
wrócimy i powtórzymy naszą przygodę!