P.A. Redpath, Dwa oblicza
Transkrypt
P.A. Redpath, Dwa oblicza
Kuhuro wobec techniki Peler A. Redpo Dwu obliczo technologii: przeiow kultury czy nurzędzie dyktufurya początku swego artykułu z 1988 roku pt. The Three Faces of Technologr: Idol, Nemesis, Marve( (Tr4t twarze technologii: IdoL, Nemezis i Cud ), ksiądz, ftlozof i historyk nauki, Stanley L. Jaki, zawważa coś,co zaskoczy|oby prawdopodobnie większoŚć z nas. Mowi bowierrt, że utworzone przez staroąytnych Grekow słowo ,,techno1ogia'' aż do początku XVII wieku oznaczało,,umiej ętnoŚ c zn.ar.ą jako gramatyka, umiej ętnoŚć poprawiania zdart". Jaki pisze na ten temat: ,,Jt)ż w 1683 roku angielski autor probując unowoczeŚnić nauczanie angielskiej gramatyki natzekał, że od około osiemdziesięciu lat nie ma żadnego nowatorstwa w zakresie technologii, lecz wszyscy zgadzają się co do wspÓlnej gramatyki. Sto lat poźniej Immanuel Kant uż,1iłsłowa technologia w sensie czynnoŚci formacyjnej, takiej jak pedagogika lub edukacja, jednak był już w tym staromodny."l Jaki odnotowuje tę nowoĘtną historię znaczenia terminu ,,techno1ogia", aby uwydatnić dramatyczna przemianę treści, ktora dokonała się w krotkim okresie około stu Tat (tzn' w XVIII l orygina]ny Ętuł: Technohogł's Two Faces: C\]tura] Sign or Handmaiden to DictatorsŻup. Autor jest profesorem w St. John's University, Staten Island, lIY, UsA. S.L. Jaki, The Three Faces of Technologt: Idol Nemesis, Mamel, w: The Only Chaos and Other Essays, red. tenże, Lanham, Md.& London,'England: University Press of America, 1988, s. 124. 3l Dwo obliczo lethnologii: przeiow kuhury czy norzędzie dyktotury Peler A. Redpolh wieku), z terminu głownie grarrl'atycznego na termin niemal wyłącznie inzynieryjny. W tej zmianie znaczenia Jaki dostrzega: ,,centralizację, w ktorej technologia nie jest już sztuką lub nauką, lecz suzerenem, lub jak kto woli, idolem"2. Jako taki idol, czyli technologia, z kortieczności staje się nemezis (nieuniknioną sprawiedliwością),zamiast cudu, cąlli tego, czyrn byc powinna, o ile jest poprawnie uporządkowana. Dzisiaj w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim sięgam do obserwacji Jaki'ego, poniewa:ż uważarn, że ta zrniana, ktorej uległo znaczenie terminu ,,technologia'' w okresie oświecenia jest czymś,co musiało nastąpić skoro światzachodni coraz bardziej odwracał się plecami do klasycznego realizmu filozoftcznego i stopniowo zastępował filozofię nowym gatunkiem idealisĘrcznej sofistyki. Mowiąc wprost, głowna teza mojego wykładu btzrni, iż technologia rnoże spełniać właŚciwe sobie funkcje, a my - pojąć właŚciwe jej rozumienie jako narzędzia wzbogacającego kulturę, tylko w kontekście społecznego lub politycznego porządku pokierowanego realżmem opartym na zmysłach. Moim zdaniem, poza społecznym porządkiem ożywionym takim realizmem, w porządku społecznym, w ktorym wątpi się w wiarygodnoŚć naszych zmysłow i pierwszych zasad intelektualnych, a ktore odczytdemy przecież dzięki zwykłemu, zdrowemu doŚwiadczeniu zmysłowemu' w zakręconym moralnie porządku społecznym kierowanyrn przez sofisĘkę, technologia traci swoją istotną naturę i staje się dla nas niepoznawalną. W takiej sytuacji technologia przestaje już funkcjonować jako narzędzie, ktore doskonali kondycję człowieka w społecznym lub politycznym porządku. Zamiast tego, technologia z konieczności staje się uzbrojeniem, aparatem ucisku, środkiem kontroli, ktory dzierry się jedynie dla uzyskania przewagi przez jednego (czyli: dyktatora) nad wieloma (czyli: społeczrrym czy poliĘcznym ciałem)' Aby udowodnić moją tezę, nie znajduje lepszego sposobu od odwołania się do dwoch starożytnych filozofow, ktorzy większośćswego żrycia poŚwięcili walce z sofistami, tj. do Sokratesa 2. i Platona. Przypomnijrny, że razerfl ze staroĘtnymi poetami i politykami, sofiścibyli wŚrod trzech atenskich grup zawo- dowych, ktore postawiły Sokratesa w stan oskarżenia3 ' A także to, że najsławniejszy :uczen Sokratesa, Platon, poświęciłwiele dialogow, w całoŚci lub w częŚci, debacie nad sofistyką i staroĘtnymi sofistamia. Dla realizacji mojego przedsięwzięcia, skoncentruję się na dialogu pt' Gorgiasz, ponieważ - moim zdaniem - teza, ktorą tu dzisiaj wygłosiłem, została już za'warta w naucza_ niu, ktore Platon wyartykułował przed wiekami w tej właŚnie pracy. Na pierwszy rzwt oka, dialog ten może nas z łatwoŚcią wprowadzić w błąd, jakoby jego tematem była jałowa dyskusja o natwrze retoryki i jej miejscu wŚrod innych sztuk. Konwer_ sacja, kt ra ma w nim miejsce, przedstawia Sokratesa w trzech rożnych, Iecz zułiązanych ze sobą, głownych dyskusjach: pierwszej z Gorgiaszem, drugiej z Polusem i wreszcie z Kalliklesem. W momencie, w ktory Sokrates zakonczył rozmowę z Gorgiaszem, uŚwiadamiamy sobie, lż praca dotyczy zdecydowanie powerżniejszej materii, niż tytko natury retoryki, natomiast w momencie, w ktorym docieramy do dyskusji z Kalliklesem, dowiadujemy się czym jest owa materia: (I) tozstrzygającym wyborem, dyzjunkcją, między sposobami lycia dostępnymi dla nas wszystkich, czyli między byciem filozofem a byciem sofistą, a także (2) prakĘcznymi konsekrvencjami dla naszego szczęścia, ktore zkoniecznościłączą się zkażdym wyborem. Przed rozmową Sokratesa z Gorgiaszem, sĘsąymy aluzję Polusa, że głownym tematem dialogu będzie coświęcej, niż analiza natury sztuki sofisĘcznej, kiedy w odpowiedzi na pytanie, jaka jest natura sztuki Gorgiasza, Polus odpowiada, że Gorgiasz praktykuje ,,najbardziej szlachetną ze sztuk''S. W odpowiedzi tej dostrzegamy zapowiedŹ słow, rozpoczynających Arystotelesowską Metafizykę i Tomaszowy prolog w Komentarzu do 3. Platon, Obrona,24 A. 4. zob. na przykład: Sofista' Gorgiasz, Protagoras, 5. Tamże' s. 126. 32 Teajtet, Menon, Polityk, Fajdros, oraz I ks. Panstwa. Platon, Gorgiasz, 447C. Zob. Św' Tomasz z Akwinu, Wstęp, w: Komentarz do Metalizyki Arystotelesa. 33 Peler A. Redpolh Dwo oblitzu lechnologii: przejow kultury czy norzędrie dyktotury pracy StagiryĘ' w ktorych obaj filozofowie dowodzą, Że najwyższa nauka musi istnieć, poniewerż kiedy wiele rzeczy jest pod- porządkowanych jednej, wspolnej tua'zurie, wtedy jedna z Ęch rzeczy musi kierować do innych. A wielośćludzkich nauk jest podporządkowana ludzkiej doskonałości,ktora jest szczęŚciem. Stąd' ujmując logikę wypowiedzi Arystotelesa i Św. Tomasza w terminologii Polusa, to metafizyka, a nie retoryka fiako sztuka mowcy, czy sofistyki), jest ,,najbardziej szlachetną ze sztwk" ' Ale nie dla Gorgiasza. ldąc za wskazowką Polusa, Gorgiasz dowodzi, iż praktykuje dosłownie najwyższą i najbardziej szlachetną ze sztuk, ponieważ zajmuje się sztuką mowienia. Dla Gorgiasza znaczy to, że posługuje się on sztuką, ktora jest w całościintelektualna, w tym sensie, że nie doĘczy żadnej służebnej pracy. Sztuka retoryki ma do czynienia tylko z mową. Jej wytwory powstają tylko przy pomocy molvy i dotyczą największych i najszlachetniejszych przedmiotow, błogosławienstw i ludzkich spraw: sztuka przekonywania tworzy poprzez mowę' ptzęz co pozostałe sztuki stają się służebnicami dla sztuki mÓwcy. Lekarz mogłby twierdzić, że jego zawodjest największy i najbardziej szlachetny, ponieważ on przywraca nas do zdro_ wia' Instruktor wychowania ftzycznego mogłby zkolei twierdzić, że jest kimśznaczniejszym niŻ Lekarz, ponieważ to jego praca czyni b ezwĘte czną pracę lekarza. N atomiast człowiek umiej ący zarabiać pieniądze mogłby argumentować, że to on posiadł największą i najświetniejszą ze sztuk, ponieważ przy jej pomocy może kupic lekarza i instruktora. Mowca lub sofista może twierdzić, że wraz ze swoją sztuką posiadł on metodę, przy zastosowaniu ktorej kaŻda inna sztuka staje na jego usługi. Ponieważ przy pomocy sztuki perswazji, sztuki pokonywania cudzych argumentow i tworzenia dowolnych przekonan, sofista jest w stanie zagltarantować największe błogosławienstwo ze wszystkich: szczęście, sztukę politycznej perswazji, za pomocą ktorej sofistyczna sztuka może ustalać granice dobrego i złego zachowania, a ptzez to dać nam władzę czynienia bezkarnie wsąrstkiego' co nam się podoba. W kolejnych rozmowach Sokratesa z Gorgiaszem i Polusem, kiedy przychodzi do obrony Gorgiasza, Soktares szybko oddala 34 twierdzenie Gorgiasza, że posiada najŚwietniejsząze sztuk, ponieważ Sokrates utrzymuje, że każda sztuka doĘczy wiedzy r żnych rodzajow prawdziwych i nieprawdziwych, wewnętrznych granic i nadmiaru działania i doznawania. Każda sztuka doĘ czy prą.wTacania, utrzym;rr,vania lub wzmacniania natural_ nych granic w formie pewnego zdrowego uwarunkowania naturalnej ludzkiej zdolności. Tyrn znaczniejsza sztuka, irr' znaczniejsza władza, do ktorej się odnosi. Tak zwana,,sztuka'' Gorgiasza w żaden sposob nie prą1wraca, utrzymuje ani umacnia zdtowia lub naturalnych wewnętrznych ograniczen żadnej ludzkiej zdolności. Każda ludzka sztuka dotyczy poznania naturalnej miary dobra i zła w tym, w czym artysta musi pracować i co determinuje ludzkie umiejętności. Poniewłż takie granice są realne, arĘŚci mogą prpełniać błędy. Według Gorgiasza, jego sztuka nigdy się nie myli. W rezultacie żaden student Gorgiasza nigdy nie moŻe ż|e wżry,vaćjego sztuki. Żadęn student nigdy nie może jej ź|e wżrywać, ponieważ nie posiada ona wewnętrznych ograniczen i miar, ktore by ją determinowaĘ. ŚciŚte mowiąc, według Sokratesa, sztuka Gorgiasza właŚnie z tego powodu jest typem symulacji, a nie instrukcji. Jego tak Zwana sztuka jest typem pretensjonalności, sztuki teatralnej, uchodzenia za eksperta w oczach łatwowiernych ludzi, przekonującego przedstawienia siebie przed widownią ignorantow jako eksperta w zakresie, w ktorym on nie ma żadnych ekspertyz, a oni nie posiadają żadnej wiedzy. ŚciŚle mowiąc, to nie jest w ogole żadna sztuka. Albo, jak Sokrates opisze to zajęcie Poiusowi, sztuka Gorgiasza jest sztuką pochlebcy lub spełniacza zachcianek6. ŚciŚle mowiąc, Gorgiasz nie posiada Żadnej tćchne, ponieważ tćchne doĘczy wytwarzania ludzkiego dobra i doskonalenia swego posiadacza. Praktyka Gorgiasza jest tego dokładnym przeciwienstwem. osłabia ona całkowicie to, co wyt:warza, i tego, ktory ją ma. Według Sokratesa, głowny problem sofisty jest podwojny: (1) problem niezdolności rozpoznartia realnoŚci Iudzkiego dobra, rozpoznania, że ta realnośćposiada pewną 6 Platon, Gorgiasz, 449A-+81P 35 Dwo oblitzo lechnologii: prze|ow kuhury Peler A. Redpolh uy norzędzie dyklolury bezpośredniąrelację do zdrowego zaangaŻowania naszej natu_ ralnej zdolnoŚci, do swego rodzaju naturalnej sprawiedliwoŚci, ktora ustala wewnętrzne granice dobrego i złego zachowania ,,w'' i,,dla" ludzkiej duszy; (2) problem pomieszania ludzkiego dobra z przyjemnością. Stąd sofista jest skłonny postrzegać ludzkie dobro jako Ęcie polegające na pogoni za przyjemnością, na robieniu bezkarnie tego, co się tylko podoba osobie posiadającej sofistyczną sztukę. W konsekwencji Sokrates utrzymuje, Że osoba posiadajaca sofistycznie urobioną duszę będzte miała skłonnośćdo dokonywania nieuporządkowanych wyborow majacych na wzg7ędzie najułyższe dobra ludzkie. Na przykład, ponieweuż taka osoba jest skłonna uważać siebie za rniarę wszelkiego dobra i będzie miała tendencję do identyfikacji ludzkiego dobra z przyjemnością, będzie skłonna wierzyć, że nic nie jest moralnie złe i że robienie tego, na co mamy Ęczenie, aby uniknąć męki zadane1 przez innych, jest szczytem mądroŚci' Lub jak powiada Sokrates, będzie skłonny myŚleć, że czynienie zła jest lepsze niż doznawanie zła. W rezultacie, będzie rownież skłonny podziwiać politycznego despotę, ktoremu się powodzi, takiego jak starożytny krol macedonski, Archelaeus, jako miarę doskonałoŚci i mądroŚci. Będzie skłonny myśleć,(I) że czynienie zła jest przejawem siły, (2) że czynienie złaprzysparza więcej honoru i mniej ujmy, niż znoszenie zŁa, (3) Że złoczyncy są szczęśliwi,oraz (4) że najlepszą cechą takiego życia jest to, że nigdy nie jesteśmy karani za czynione zło. Sokrates uważa wszystkie wymienione wyżej wnioski za błędne. IJważa tak z tej prostej ptzyczyny, że głupiec nigdy nie może być potężny albo szczęŚliovy. A głupcem jest osoba, ktora nie rozroŻnia między dobrem prawdziwie ludzkim a przyjemnością7. Czyniąc w ten sposob, Sokrates zasadniczo rożni się (1) od potiĘka Kalliklesa, ktory podziwia sofistycznie ukształtowaną duszę i doktrynę naturalnej mocy, ktora czyni prawo' jak rownież (2) od wielu wspołczesnych politykow. Według Kalliklesa, Sokratesa cechuje pogląd właściwyczłowiekowi słabemu, kon- wencjonalny pogląd na ludzką kondycję, charakterystyczny dla słabszych pod względem naturalnym, ktorzy na prożno probują ustrzec się dominacji ze strony silniejszych, ze strony ludzi, ktorzy urodzili się obdarzeni większą poliĘczną mądrością, odwagą i mocą, co z natury upoweużnia ich do większego udziału w przyjemnościach Ąrcia' Według Kalliklesa' prawo naturalne wyr żnia takich ludzi z całej masy pozostałych i skłania ich do działania nawzor dzikich zutierząt panujących nad większością nieśmiaĘchowiec. Tacy wyrożnieni ludzie nigdy nie są szczęŚliwi, kiedy w swoim działaniu są ograniczani ptzez kogoślub coś. W rezultacie ich głownym celem w życiu jest nienasycona gonitwa i nieprzerwane napawanie się przyjemnością. Sokrates sprawnie oddala błędne rozumowanie Kalliklesa, pokazując, że ludzka przyjemnoŚć i dobro nie mogą być tożsame' a to dlatego, że nie są tożsame ich przeciwienstwa. Ludzkie dobro jest lirwym dobrem. Jako takie, jest ono zawsze jakimś rodzajem warunku zdrowia. Czasami, jednak, przyjernnośći zdrowie nie zbiegają się w tej samej częściosoby. Ktoś,na przykład, może doŚwiadczac przyjemnoŚci w niezdrowych oczach. Nasila swoją krytykę utrzymując, że gdyby Kallikles się nie mylił i ludzka przyjemnośći dobro bytyby rueczywiście tym samym' to (1) tchorze byliby lepszymi ludźmi, niżludzie odułażni, poniewa:ż odczuwają większą przyjemnoŚć kiedy wrog się wycofuje' a nie kiedy go atakują, (2) głupcy byliby lepszymi ludźmi nżludzie mądrzy, (3) a poza tym nigdy nie moglibyśmy doznaĆ niezdrowych przyjemnoŚci albo zdrowych bolow8. Jednak stwierdziwszy fakt, że prawdziwe ludzkie dobra i przyjemnoŚci nie są w swej istocie identyczne, Sokrates jest już w stanie pokazać nam implikacje, ktore wynikają ze sposobu, w jaki przebywamy nasze Ęcie, oraz z poprawnego rozumienia technologii. Stąd powiada: ,,_ Lecz z pewnoŚcią dobroć r:asza i wszystkich innych dob_ rych rzecry zaJeĘ od obecnoŚci jakiejś doskonałości.To wydaje się koniecznie prawdziwe, Kalliklesie. Ale z pewnoŚcią dobroć czegokoiwiek, czy to narzędzia, C4 ciała, czy duszy, czy jakie1- 7. Tamże,466A-481B' 8. Tamże,481c-5o6c 3 37 Dwo obliczo tethnologii: przeiow kuhury czy norzędzie dyktotury Peler A. Redpolh kolwiek zyjącej rzeczy, nie osiąga jej w stopniu najwyższym inaczej, chyba że przez prz1padek, jak tylko przez pewną prawoŚć i porządek, przez sztukę, ktora jest przypisana do każdej z nich. Jestże tak? - Ja z pewnością się zgadzarn. - Więc czy dobroć czegośjestnależna zracji porządku i orga- nizacjl? - Powinienem się z tym zgodzic. - Jestże więc obecnośćw kłżdejtzecTy właŚciwego jej porządku tym, co czyni wszystko dobrym? - Tak mi się wydaje. - Dusza wtedy, w ktorej panuje właściwyjej porządek, jest lepsza niż d:usza, w ktorej nie ma żadnego porządku? - Koniecznie. - IdŹmy daiej, czy d:;sza, w ktorej jest porządek, jest uporządkowana? - oczywiŚcie. - A uporządkowana czyż jest powściągliwą? - Jak najbardziej. - Więc powŚciągliwa dusza jest dobra. Ja sam nie potrafię się temu sprzeciwić, moj drogi Kalliklesie, lecz jeŚli ty potrafisz, proszę' abyŚ mnie pouczyL."9 Jak mogliśmysię spodziewać, Kallikles nie jest w stanie pouczyĆ Sokratesa' Zamiast tego, Sokrates kontynuuje wyciąganie wnioskow. Nie stajemy się szczęŚliwi Ęlko dlatego, że pragniemy szczęŚcia, ponieważ szczęŚcie w tym żryciu jest doko_ naniem. Jeżeli chcemy osiągnąć szczęście, to musimy dokonywać wyborow, musimy działać. Jednak, aby działać, musimy dysponować siłą i narzędztami. Z tego powodu, Sokrates pyta Kalliklesa, czy wybor w tym Ęci:u czynienia zła lub znoszenia zła, jako większego dobra i bardziej szlachetnego stanu, może' my zrea|izowaĆ rownież bez mocy uczynienia jednego lub drugiego? Ęta ,,Czy człowięk może uniknąć bycia krrywdzonym, jeŚli jego wolą będzie unikniecie tego? Cry to zupełnie wystarczy, jeślinie wybiera on czynienia zła - poniewaŹ wtedy nie bę- 9. dzie on tego czynił _ czy też musi on wyposaĄć się w pewną siłę i sztukę na gruncie tego, że jeżeli nie ucąy się tego, będzie działał niewłaściwie?''10 Jeżeli decydujemy, aby Ęc Ęciem ftlozofa, rownocześnie musimy szukać Środkow do Ęcia tym życiem. Sokrates u:waża, iŻ znacz5r to, że musimy cenić Ąrcie według wstrzerniężliwości i samodyscypliny ponad życie według rozkładu. Filozofowie koniecznie muszą dpyć do określenia naszych decyzji przez rrat:urę tzeczy. Dla kontrastu, sofiściu:włżaja siebie za miarę wszystkich rzeczy. Stąd, zamiast wstrzemięźliwego Ąrcia, sofista koniecznie musi skłaniać się do poszukiwan ,,sztuki wymyślania, aby nie znosić Żadnego zła". Takiejednostki muszą poszukiwać tego, aby być (1) ,;władzą panującą a nawet Ęranem'', lub też (2) ,,stronnikiem panującego rządu'': spełniaczem c4richŚ zachcianekl1. Sokrates utrzymuje, że tyranska dusza nie potrafi tolerować żadnej siĘ wyzszej. W rezultacie tyran nie może tolerować posiadania jakichkolwiek prawdziwych przyjacioł. Jak rownież nie może tolerować kogoŚ całkowicie benlĘtecznego. Mowi: ,,Pozostaje więc wtedy tylko jedna osoba jako przyjaciel dla takiego człowieka, mowiąc dosłownie ktośo takim samym chatakterze, kto podziela te same gusta i niechęci, i jest skłonny być podporządkowanyln i sługą dla władcy. Będzie on miał wielką władzę w panstwie i nikt nie :uczyni mu bezkarnie żadnego zła..' Wtedy jeżeli ktoryŚ z młodych ludzi w Brm mieście rozważałby, w jaki sposob mogłby zdobyc wielką moc i nie być zagtożonyrn przez innych, to wydaje się, ź drogą dla niego jest, aby przyzułyczajać się od dziecinstwa do odczuwania prryjemności i irytacji wobec tych samych rzeczy, co jego pan, i starać się być do niego podobnym, jak to jest możliwe. CryŻ nie jest tak?"Iz Tak, właśnietak, co chętnie przyznał nawet Kalliklesl3. A to znaczy, że w sofistycznie opanowanym porządku politycznym, 10' Tarn:że, 5o9D-5 1oA. 11.Tamże, 51oA. 12.Tanlże,51oB-E. 13.Tamże' 51oE. Tamże,5o6D-509c. 38 i nie praktykuje 39 Peler A. Redpoth Dwo obliczu lethnologii: przejow kuhury natura i rozumienie technologii muszą rownież zostać zreduko_ wane do narzędzia dyktatury lub spełniania zachcianek dyktatorow. Aby jej cel był naturalnym ludzkim dobrem lub przyjemnością,osoba, ktora szuka szczęścia, poszukuje arefe (prakĘcznej doskonałości) i tćchne (umiejętności wytworczej)' A wszy_ stko dlatego, Że nasze naturalne moce rrrożna uzupełniać i udoskonalać tylko podczas ich stosowania, dzięki właściwemu użyciu danych nam środkow. Decydującym punktem całej tej dyskusji, do ktorej zosta-ł wciągnięĘ Sokrates, jest to, że sposob, w jaki pojmujemy pier_ wsze zasady fllozoficzne, odgrywa istotną rolę w naszym pojmowaniu mądroŚci, cnoty moralnej, sztuki i technologii. Brak ftlozoflcznego realizmu w sprawie pierwsąrch zasad z konieczności skłania nas do przyjęcia nauki Protagorasa, że ,,człowiek jest miarą wszystkich rzeczy". A kiedy raz prryjmiemy tę naukę jako zasadę, według ktorej decydujemy się przeĘć nasze Ęcie, dtamaĘcznie zmieniamy nasze rozumienie mądrości, cnoty moralnej i technologii' MądroŚć staje się sofistyką. Cnota moraina staje się mocą ustalającą prawo. A technologia staje się narzędziem spełniania zachcianek. W mistrzowskiej reinterpretacji historii fiiozofii zachodniej w Świetle naszego rozumienia znakow, rrloj prĄaciel John N. Deely zau-waża: ,,Znaki są bytami wzgIędnymi, ktorych całe istnienie polega na przedstawieniu w świadomoŚci tego, cąlTn one same nie są. Aby funkcjonować w ten sposob' zr.ak w swojej istocie musi polegać na relacji łączącej byt poznawczy z przed_ miotem zrranym na bazie pewnego znakowego nośnika"14. Skoro tak przedstawia się sprawa, technologia - w sensie porządku stałych sprawności lub instrumentarium, ktore wykorzystujemy do przenoszenia ludzkiego działania - jako częŚć swej istoty posiada byt znakowej relacji' Narzędzie albo technologia ma naturę instrumentu Ęlko dla osoby, ktora wie jak zapytać byt o poprawne i poĘteczne uĘcie. Znacry to, że ze swej natury technologie są bytami referencjalnymi, bytami tzy norzędzie dyktotury ktore są zdolne do zakomunikowania niektorym ludziom posiadającym zdolnośćich użycia, pewnego zrozwrnienia ich właŚci_ wego użycia' We wszechświecie, w ktorym istnienie rzeczy stanowi miarę prawdy ludzkiego umysłu, a rzeczywiste dobra istnieją w rzeczach jako częśćich wewnętrznego uposażenia, technologia może funkcjonować we właściwysobie, slużebny sposob. W takim wszechświecie, możemy łatułozrozumieć, że technologia istnieje, aby służyćludzkiemu dobru, ktore jest czymŚ rożlryrrl od ludzkiej przyjemności, zvłłaszczaprzyjemnoŚci despoĘcznych dusz. Nie jest tak w Świecie, w ktorym człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. W takim świecie, technologia całkowicie traci swoją funkcję jako znaku. Umysł sofisty nie posiada żadnych noŚni_ kow znakowych, żadnych przedmiotÓw rozumienia, dzięki ktorym może odnosić poznawcze byĘ do czegoś znanego. Jak mowi nam Arystoteles, tacy myślicielejak Protagoras, ,,nic nie mowią... a wydaje się, że mowią o czymśgodnym uwagi, kiedy mowią, że człowiek jest miarą wszystkich rzec 2Y "15. Powodem, dla ktorego tacy myŚliciele, jak Protagoras, nic nie mowią formułując tę zasadę, polega na tym, że ich słowa niczego nie oznaczają. Jak mowi Arystoteles, sptzeczne twierdzenia są _ według Protagorasa - rownoczeŚnie prawdziwe i fałsąrwe: ,,gdy prawdziwe są wszelkie opinie i wrevŹenia, wsTystko jest z konieczności zarazerl prawdziwe i fałsąrwe $ako że ludzie w swoich opiniach często się sobie przeciwstawiają i jedni poczytują drugim za błąd, Że nie podzielają ich zdania), a w takim razie z koniecznoŚci to samo musi być i nie być. I znowu, jeŚli tak, to wszystkie opinie muszą być prawdziwe, gdyż będący w błędzie i posiadający prawdę mają zapatrywania przeciwne. Jeżęli więc tak się rzeczy mają, to wszyscy są w prawdzie"16. Arystoteles, Metatizyka,ks. X, rozdz. i, 1O53a32-1053b3. l6. Tamże, ks. IV' rozdz. 5, 1009a1-15 (cyt. zaArystote|es, Metafizyka' t- I, tekst 15. L4 J.N. Deely, Four Ages of Understanding: The First Postmodern Survey oI Philosophy from Ancient Times to the Turn of the Twenty-first Century, Toronto, Buffalo, London: University ofToronto Press, 2OO1, s. 463. 40 polski opr. M.A. Krąpiec, A. Maryniarczyk na podst. tłum. T. Żeleżnika, Lublin, 1996, s. 188-189. 4l Dwo obliczo lethnologii: przeiow kuhury czy norzędzie dyktotury Peter A. Redpoth Jest jasn5rm, że jeżeli nasze słowa nic nie oznaczaj1, to i nasza technologia nie może rtic oznaczać. W najlepsąrm wypadku więc, w takim Świecie, technologia staje się anĘludzĘ, anĘkulturową zasadą dezinformacji, desygnifikacji, aktem perswazji, ktory polega na wmowieniu komuś niepodejrzliwemu tego, co jest, że nie jest, a tego, co nie jest, że jest. Mowiąc krotko, technologia we wszystkich swoich formach staje się propagandą, fundamentalisĘcznym aktem przemocsr, zbrojenia, dokonywanym w masce szczerego uśmiechu.odnoszę się tu do technologii we wszystkich jej formach, technologii: masąm, ubran, roz4rwki (takiej, jak kina i muzyka); technologii instnrmentow edukacji (takich, jak szkoŁy); technologii programow nauczania na uniwers;rtetach, mediow informac5{nych, a naĄaszcza technologii rządu poliĘcznego. Według mnie, bezpośrednią konsekwencją tego faktu jest to, że Ęjemy dzisiaj w świecie ze wszech stron zdominowanym przez sofistykę' Przyczyną tego stanu rzeczy jest to, że przez ostatnie kilka wiekow kultura zachodnia zagubiła swoj filozoftczny realizrn i zastąpiła go neognostyckimi formami sofistyki. Jest to zasadntcze dziedzicturo Kartezjusza i oŚwiecenia. Zupełnie racjonalna jest więc obserwacja Stanleya Jak1'ego, że w XVIII wieku zaczęliśmy naZachodzie dawać dowody ,,centralizacji, w ktorej technologia nie jest już sztuką lub nauką, lecz suzerenem, lub jak kto woli, idolem"l7. W obecnym momencie historii Zachodu znajdujemy się na rozdrożu. Tę dyzjunkcję, to ,,albo - albo'', przed ktorym stoimy, właściwieoddał James V. Schall w słowach: ,,kalwaria albo rzeżnia"|8. Zkolei Jaki przypomina nam, że oswald Spengler w swoim sĘnnym Dec]ine of the V7esf ,,prorokował, iż potomek Faustusa zostanie zaciągnięty na Śmierć przez swoje maszyny1'. Jaki ostrzega nas rownież w słowach: Technologia jako nemezis jest bardzo realną rzeczą, a przyczyna tego tkwi w idolżacji technoiogii, czyli nadania jej natury 17 Zob. przypis nr 2. 18. J.V. Schall, lntroduction: Calvary or the Slaughter-house, w: From Twilight to Dawn: The Cultural Vision of Jacques Maritain, red. P.A. Redpath, Notre Dame, Ind.: Distributed for the American Maritain Association by the University of Notre Dame Press, 1990, s. 1-14. 42 teologicznej. oczywiŚcie, teologiczne symptomy otrzyrnwją dzisiaj nie-teologiczne etykieĘ, przy czym nie uwzględnia się faktu, że farmacja może nie być jedynym miejscem, w ktorym zarniana etykiet lr,oże doprowadzić do katastrofalnych skutkow' Przyczyna, o ktorą chodzi, zna|az|a swoj najlepszy opis w Melville'a ,,Moby Dicku'', w obrazie kapitana Ahaba zapętlającego się coraz bardziej nieodparcie w samoniszczycielskiej pogoni. Nieodparcie, ale nie świadomie' Kulminacyjny punkt nadchodzi dużo wcześniej, podczas medytacji, w ktorej kapitan Ahab prryznaje'.,,wszystkie środki,ktorych użJrlvam, są zdrowe, moj motyw i moj cel - obłąkanę''l9' KomenĘąc wypowiedź Ahaba jako ,,mistrzowską obserarcydziele, ktore wacje'', Jaki dodaje, że ma ona miejsce ',w rozpoczyna się od kazatlia, parafrazy historii Jonasza, ktory czyni zlo, będąc świadomym dobra, ktore miał :uctynic"2o. Podczas gdy podjęte przez h}raba Środki mogŁy być zdrowe, w sensie: logicznie spojne, to według mnie - analogicznie do prakĘcznych czynow realizujących ludzkie dobro - są one tak samo obłąkane, jak jego motyw i cel. Poza Ęm, zgadzam się, że sporządzony przez Ąhaba opis jego obłąkanego mot5rvrru i celu jest mistrzowski. Zgadzam się rownież z Jaki'rn, że technologia jako nemezis jest teologicznaw swej naturze. Jest tak dlatego, że sofistyka kłżenam zredukować domenę ludzkiej inteligibilnoŚci do fundamentalizmu. Czyniąc tak, gdziekolwiek by to było, sofistyka skłania nas do promowania fundamentalistycznej teologii, w celu wypełnienia prożn| ktorą wypełnić mogą teologowie Ęlko działając w zgodzie z ftlozoftcznym realizmem. We wspołczesnej sofistyce mechanistycznej narywamy tego rodzaju fundamentalizmy,,systemami przekonan''. Wspołczesnośćredukuje wszystko' co wiemy, łącznie z technologią, do systemow przekonan. Mamy dzisiaj skłonnośćidolżacji technologii dokładnie dlajak Kallikles - stawiamy sobie cel i motyi;ry sofisty, nie cel i motywy filozofa. Stąd, moim zdaniem, jedynym tego, że _ a 19.Jaki, The Three Faces ofTecltnologr, op. cit., 20.Tantże' 43 s 131 Peter A. Redpolh sposobem dla nas, aby uniknąć technologii jako nemezis i rzeźni - ktora jest konieczną konsekwencją tak pojętej technologii - jest odkrycie metafizycznego realizmu, opartego na właściwejkoncepcji natury tzeczy i ludzkiej osoby. Dopoki tego nie uczynimy, stajemy wobec bardzo realnej perspektyvtry zaciskania pęt wokoł _ jak to przepowiedział Spengler _ ,,potomka Faustusa wleczonego na śmierćprzez swoje maszyny''. (tłum. ks. Paweł Tarasiewicz)