Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
WOLONTARIAT
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
WyzwaniaLit
- Czy umiesz umierać?
Nie opowiedziałam. Spojrzałam zdziwiona. Przy wszystkich zniekształceniach ciała,
jego twarz była najmniej zdeformowana. Niemalże nie odbiegała od standardów. Jedynie
zbyt szeroko rozstawione oczy, umieszczone prawie na skroniach, sprawiały dziwne
wrażenie. Nie można było patrzeć w nie prosto, człowiek zerkał to w jedno to w drugie.
- Umiesz? - Zniecierpliwiony ponowił pytanie.
- Czemu pytasz? Tego nikt nie umie!
- No coś ty! Ania umie. I pan Tomasz. Moja mama też chyba umie.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Ale o co pytasz?
- O mamę.
- Bo kiedyś powiedziała, że chciałaby umieć, ale nie potrafi. A potem przyszła i
powiedziała, że już chyba umie.
- Kiedy to było?
- Jak przyjechał ten doktor ze Szwajcarii. Parę tygodni temu.
Pamiętałam tę wizytę. Akurat wypadł mi dyżur. Lekarz zbadał Darka, zlecił litanię
testów, po czym orzekł to samo, co już wszyscy od dawna wiedzieliśmy.
Patrzyłam na matkę chłopca i widziałam, jak rozpada się na kawałeczki. Ten
specjalista był ostatnią nadzieją. Potem opanowała się, zacisnęła szczęki, a ja pomyślałam,
że jest jednocześnie bardzo krucha i silna. Wyszła - nieprzytomna z bólu i rozpaczy. Łzy,
płynące spokojnym strumieniem po twarzy, przesłoniły jej świat. Kierowca taksówki nie
zdołał wyhamować.
- Potem przez jakiś czas nie przychodziła, a kiedy znowu się zjawiła, była jakaś inna.
- Głos chłopca wyrwał mnie z zamyślenia.
Strona: 1/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Jak to?
- Co, jak to? - Darek nie zrozumiał pytania.
- Jak to inna? - uściśliłam.
- No wiesz, jakby ci to opisać... - Ośmiolatek zamyślił się. - Jest teraz taka świetlista.
I... trochę przejrzysta. Najpierw widziałem ją tylko we śnie. Ale teraz przychodzi normalnie.
Nawet teraz tu jest, ale nic nie mówi, tylko się przysłuchuje. I uśmiecha się do mnie. Do
ciebie też.
Poczułam nieprzyjemne mrowienie na karku. Roześmiałam się nerwowo...
- A kiedy jesteście sami, rozmawiasz z nią?
- Tak. Mama mówi, że muszę się tylko nauczyć umierać i wtedy ona po mnie
przyjdzie i zaprowadzi w takie miejsce, gdzie będę mógł chodzić, a nawet biegać. Tylko, że
ja staram się i staram, ale jakoś nie potrafię się nauczyć. Dlatego pytam ciebie.
- Wiesz, chyba nikt nie może się tego nauczyć. To po prostu pewnego dnia się
zdarza i już.
- Mama też tak mówi. Że pewnego dnia to się zdarzy. Ale że muszę się starać. A ja
się staram, tylko nie bardzo mi wychodzi. Chociaż mama mówi, że jestem wyjątkowy.
- O tak, jesteś.
Matka Darka bardzo źle znosiła ciążę. Lekarz zapisał jej tabletki, które rzekomo
miały złagodzić nieprzyjemne objawy. Złagodziły. Tylko chłopiec urodził się z nogami, które
kończą się kilka centymetrów za pośladkami i rękoma, które nie mają nawet łokci, nie
mówiąc o dłoniach. Do tego wiele organów wewnętrznych nie działało jak należy. Gdyby nie
aparatura, dawno już by go nie było. Lubiłam tego dzieciaka. Był miły, sympatyczny, nie
narzekał. Często śmiał się, szczególnie, gdy czytał. Jakaś organizacja charytatywna
zafundowała mu czytnik, który po usprawnieniach mógł sam obsługiwać. Ale lubił też, kiedy
ja czytałam mu bajki. Te z dobrymi zakończeniami.
- Masz rodzeństwo? - spytał mnie kiedyś, gdy rozmawialiśmy o „Dzieciach z
Bullerbyn”.
- Tak. Brata. A ty?
- Nie. Mama powiedziała, że kiedyś chciała mieć więcej dzieci, ale kiedy urodziłem
się ja, byłem takim wspaniałym synem, że nie pragnęła już żadnego innego. - Chłopiec aż
poczerwieniał z zadowolenia.
- Mądra kobieta – pomyślałam.
- Mama mówi, że powinnaś pójść i zawołać pielęgniarkę. Chyba pani Zosia już się
nauczyła – powiedział Darek.
Pani Zosia leżała w sali obok. Miała osiemdziesiąt lat i cukrzycę. Po kolejnym ataku
zapadła w śpiączkę. Zamknęłam książkę i poszłam do pokoju numer osiemnaście.
Aparatura piszczała, a ekran pokazywał całkowicie prostą linię.
Strona: 2/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Całe nasze życie to jak wykres na monitorze – linia łamana, raz w górę, raz w dół. A
potem prosta – koniec wzlotów, koniec upadków.
Skąd on wiedział? Może przy wszystkich swoich ułomnościach, miał słuch lepszy niż
większość ludzi?
- I co? Umiała? - spytał, gdy wróciłam do jego pokoju.
- Tak, Darku, umiała.
- Jak ona się tego nauczyła?
- Miała na to osiemdziesiąt lat. Ty masz dopiero osiem.
- Ale mama mówi, że ja się uczę znacznie szybciej – odpowiedział i zerknął na
krzesło ustawione z drugiej strony łóżka.
Znowu poczułam nieprzyjemne dreszcze. Czy to możliwe, że ona tu rzeczywiście
jest?
- Zostawię cię teraz na trochę, muszę iść do innych pacjentów.
- Możesz iść. Nie będę się nudził. Pogadamy z mamą. Może opowie mi bajkę, albo o
tym miejscu, które dla nas przygotowała.
Wyszłam.
* * *
- Wiesz, tam jest pięknie.
- Gdzie?
- Tam, dokąd pójdę z mamą. Już raz tam byłem.
- Gdzie, Darku?
- No, tam – powiedział trochę zniecierpliwiony. - Tam, gdzie już jest mama.
- Ale to niemożliwe – próbowałam mu wyjaśnić. - Cały czas jesteś tutaj, w szpitalu.
- Ale ty czasami jesteś głupia! – wykrzyknął i zaraz dodał: - Przepraszam. Nie jesteś
głupia, tylko nie rozumiesz.
- To wytłumacz mi.
- Pamiętasz, mówiłem ci, że mama najpierw przychodziła do mnie we śnie, a potem
już normalnie. I kiedyś powiedziała, że jeśli będę chciał, to ona pokaże mi, gdzie będziemy
razem mieszkać. I ja bardzo zechciałem i udało mi się. Wtedy tak śmiesznie zaczął piszczeć
ten aparat.
Przypomniałam sobie. Jakiś miesiąc temu Darek postawił na nogi cały personel. Ja
stałam z boku, przyglądałam się tej nerwowej krzątaninie lekarzy, pielęgniarek. A on się
uśmiechał. Chciałam im wtedy powiedzieć, żeby sobie dali spokój, bo on nareszcie jest
Strona: 3/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
szczęśliwy, ale milczałam. Po blisko godzinie znowu otworzył oczy i wtedy był smutny. Tak
naprawdę smutny. Spojrzał na mnie tymi dziwnymi oczami, a ja odczytałam w jego wzroku
wyrzut. Że pozwoliłam ściągnąć go z powrotem.
- I jak tam było?
- Pięknie. Piasek i trawa. Niebo i słońce. I morze. Widziałaś kiedyś morze?
- Tak.
- A ja nie. Mama obiecywała, że kiedyś tam pojedziemy, ale jakoś się nie udało.
Dlatego teraz specjalnie wybrała to miejsce, żebym wreszcie mógł zobaczyć. I tam są inne
dzieci. Ale nie ma Ani. Pewnie jest gdzieś indziej, ze swoją babcią i dziadkiem. I nie ma pana
Tomasza, bo on powiedział, że woli kręte, górskie drogi, po których może śmigać na
motocyklu. Ale obiecał, że do nas wpadnie. Jak już tam będę – dodał ze smutkiem, ale za
chwilkę jego buzia rozjaśniła się. - I będziemy mieć tam dom, taki prawdziwy. Ja będę miał
swój pokój, mama też. I nie będziemy potrzebowali ani szpitala, ani lekarzy. Mama już
zaczęła go urządzać, żeby wszystko było gotowe, jak do niej przyjdę.
- No to jeszcze trochę sobie poczeka – powiedziałam z uśmiechem.
- Dlaczego tak mówisz? - spytał poważnie. - Nie lubisz mnie?
- Lubię. Bardzo. I dlatego nie chcę, żebyś odchodził. - Pogłaskałam chłopca po
głowie.
- Gdybyś mnie naprawdę lubiła, pozwoliłabyś mi pójść do mamy – wyszeptał i
odwrócił się do ściany.
* * *
- Wiesz, chyba już się trochę naumiałem – powiedział słabym głosem.
- Nauczyłem – poprawiłam automatycznie. - Czegoż to się nauczyłeś?
- Jak umierać.
Z Darkiem było coraz gorzej. Kolejne organy odmawiały pracy. Chłopiec
funkcjonował wyłącznie dzięki wspomaganiu aparatów.
- Przestań tak gadać. Tak nie można – powiedziałam ze złością.
- Dlaczego jesteś zła? Zazdrościsz mi?
- Nie. Ja chcę, żebyś był tutaj. Żebym mogła przychodzić i czytać ci książki. Będzie
mi smutno bez ciebie.
- Ty masz też inne dzieci. I trochę dorosłych, z którymi rozmawiasz. A moja mama
jest tam sama. Nudzi jej się beze mnie.
- Wiem, Darku.
Strona: 4/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Mama powiedziała, że już niedługo. Ja też tak czuję. Coraz więcej umiem.
- Wiem, Darku.
* * *
Monitor podzieliła prosta linia. Ciszę pokoju zakłócał przenikliwy pisk. Stałam obok
Darka i patrzyłam, jak jego twarz najpierw ściąga się grymasem cierpienia, a potem
stopniowo wygładza. Na jego usta wypłynął spokojny uśmiech.
W niespełna minutę sala zapełniła się lekarzami i pielęgniarkami. Odsunęłam się
pod ścianę, żeby nie przeszkadzać. Podłączono defibrylator. Powietrze drżało od
mruczących wibracji. Teraz! Ciało chłopca wygięło się w łuk.
I wtedy ich zobaczyłam. Dwie postacie na tle prostokąta okna. Mniejsza pomachała
do mnie wesoło, a większa pochyliła głowę jakby w podziękowaniu. Po chwili rozpadły się na
tysiące migoczących cząsteczek i zniknęły, a w pokoju pozostały tylko drobinki kurzu
wirujące w promieniach słońca. Poczułam taką radość, że aż łzy wymknęły mi się spod
powiek. Ktoś próbował mnie pocieszać, ale odepchnęłam tę poklepującą rękę.
Strona: 5/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl