Film - Polska Światłoczuła

Transkrypt

Film - Polska Światłoczuła
w kinie | Polska Światłoczuła
„W więzieniach panuje
przede wszystkim
straszliwa nuda.
Dlatego osadzeni tak
czekają na każdy nasz
kolejny przyjazd”
– mówią członkowie
ekipy Polski
Światłoczułej.
KINO ZA KRATAMI
Do więziennej świetlicy schodzą się kolejni osadzeni.
W sumie sześćdziesięciu chłopa; łyse głowy,
nierzadko z wytatuowanymi łezkami w kącikach
powiek oznaczającymi tęsknotę za wolnością
JACEK SOBCZYŃSKI
Z
a chwilę zacznie się zorganizowany
specjalnie dla nich pokaz głośnej
„Obławy”. Na sali obok więźniów
miejsce zajmuje reżyser filmu Marcin
Krzyształowicz. Projekt Polska Światłoczuła, który zaprowadził go do zakładu karnego w podkrakowskim Nowym Wiśniczu,
powstał z myślą o obserwatorach, nie widzach. Tych, którzy żyją tam, gdzie ostatnie ślady X Muza odcisnęła w latach dzie54 film
więćdziesiątych, jeszcze przed nastaniem
ery multipleksów, które niczym piła mechaniczna wycięły małe kina w pień. Widzowie Polski Światłoczułej nie są oderwani od filmowej rzeczywistości, wiedzą, że
Stuhr, „Pokłosie”, że o „W ciemności”
mówi się dobrze, a o „Kac Wawie” źle. Ale
do kin mają daleko. W dobie kryzysu – za
daleko. Więc zamiast oglądać, mogą tylko
obserwować.
„Kiedy nakręciliśmy z Arturem „Jutro będzie lepiej”, okazało się, że projekcje filmu
odbędą się niemal wyłącznie w dużych
miastach. Włożyliśmy w ten film masę serca, więc zrobiło nam się żal, gdy pomyśleliśmy nie o tym, ilu widzów na niego pójdzie,
lecz ilu nie będzie miało tej możliwości.
Ktoś rzucił: pamiętacie, jak kiedyś Film Polski wsadzał nas do samochodów i woził po
kraju na objazdowych pokazach? I wtedy
lu ty 20 1 3
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
54-55_Polska_swiatloczula_Q_W_P_J.indd 54
13-01-29 18:47
F O T O : B A R T Ł OM I EJ K U D OW IC Z/F ORU M
Aktor Krzysztof
Skonieczny pokazał
w Nowym Wiśniczu
film „W ciemności”.
o obejrzanych filmach, na korytarzach czuć
przyszedł nam do głowy pomysł Polski
ożywczy ferment. Coś się w tych chłopaŚwiatłoczułej” – opowiada reżyserka Dorota
kach dzieje” – przyznaje kapitan Waldemar
Kędzierzawska, która zainicjowała projekt
Burkiewicz, oświatowy z Zakładu Karnego
wraz z operatorem Arturem Reinhartem.
w Nowym Wiśniczu.
Nie wierzyli, że się uda. Ale nagle znaleźli
się sponsorzy, PISF pokrył połowę kosztów
pierwszych tras, a zaproszeni przez KędzieNagie piersi Rosati
rzawską i Reinharta artyści byli zachwyceni
W grudniu do busa Polski Światłoczułej
pomysłem. „Poczułem, że to może być niewsiadł Marcin Krzyształowicz, reżyser
zła przygoda. Zazwyczaj pokazywałem swój
głośnej „Obławy”. Nie bał się ani reakcji
„Wymyk” na festiwalach, gdzie pytania zawidowni, ani trudnych pytań. Co najwyżej
dawali kinomani nieustannie porównujący
tego, czy wszystko będzie dobrze słychać.
go z innymi produkcjami. A tu trafiłem na
Filmy na trasach są wyświetlane przy
dyskusje, których uczestnicy zestawiali mój
użyciu nowoczesnego sprzętu audiowizufilm z własnymi życiowymi doświadczealnego, ale projekcje często odbywają się
niami” – wspomina reżyser Greg Zgliński.
w miejscach zupełnie do tego nieprzystoJego „Wymyk” prowokował widzów do
sowanych.
odważnych wyznań. W Grójcu, w samym
Pierwszy przystanek – Miejski Ośrodek
środku ostrej dyskusji o moralności główKultury w Miasteczku Śląskim. Czarny scenego bohatera, głos zabrał pewien mężnariusz Krzyształowicza spełnia się już na
czyzna, który przyznał, że sam zachowałwejściu, ponieważ dialogi brzmią tak nieby się w tej sytuacji jak tchórz. Podobnie
wyraźnie, jakby aktorzy wypowiadali je
z głębokiej studni. Reżyser z trudem kryje
było z „Lękiem wysokości” Bartosza Kozłość, podczas rozmowy
nopki – tam w rozmowie wzięz widzami kilkakrotnie
ła udział młoda kobieta, która
przeprasza za jakość dźwięprzyznała, że ten film diameku, a po spotkaniu szybko
tralnie przewartościował jej
stosunek do choroby ojca.
wsiada do samochodu.
„Taka konfrontacja
„Był także pan, który przyznał,
że ogląda „Wymyk” po raz
w kontekście nieudanej
Dwa lata w
projekcji jest przykra. Ale
filmowej trasie
czwarty, bo przedtem widział go
potem było tylko lepiej.
trzykrotnie na pirackiej kopii”
Od 2011 r. ekipa Pol– uśmiecha się Zgliński.
A ostatni pokaz w Uherski Światłoczułej
cach Mineralnych był
Zespół Polski Światłoczułej doodwiedziła ponad
20 miejsc, a do swoich
w ogóle perfekcyjny. Niesaciera także w miejsca, gdzie sal
busów zaprosiła m.in.
mowite, prawda? Więziekinowych nie było nigdy. I pewAgnieszkę Holland,
nie w małej mieścinie na
nie nieprędko się tam pojawią.
Roberta Więckiewicza,
Marcina Dorocińskiego.
końcu świata, a dźwięk
„Sami zgłosiliśmy się do tego
W lutym seanse „Jesteś
lepszy niż w niejednym
projektu. Wierzyłem, że obcowaBogiem” z udziałem
wielkomiejskim kinie” –
nie z nowym polskim kinem bęLeszka Dawida odbędą
się w Kluczborku,
wspomina Krzyształowicz.
dzie ważnym elementem resoWschowej, Obornikach
Pokazy dla więźniów wycjalizacji skazanych, bo wzbudzi
oraz Zakładzie Karnym
wołują spore emocje u obu
w nich refleksje. Miałem rację –
w Potulicach.
stron. Ale wewnętrzny lęk
więźniowie długo rozmawiają
przybyszów z lepszego świata znika tuż po
przekroczeniu murów. Skazańcy są
uśmiechnięci, chętnie pomagają w przenoszeniu sprzętu z samochodu do świetlicy. Fajne, pomocne chłopaki, którym trochę w życiu nie wyszło. A kino, owszem,
lubią. W prawie każdej celi pod sufitem
wisi telewizor z odtwarzaczem DVD.
„Myśmy o tym na początku nawet nie
pomyśleli, ale dla nich ważne jest, że traktujemy ich jak zwykłych ludzi, że jednego
dnia jesteśmy u nich, drugiego dnia
w domu kultury, a trzeciego w wiejskim
kościele. I między tymi wszystkimi spotkaniami stawiamy znak równości” –
mówi Ola Grażyńska, koordynatorka Polski Światłoczułej. Obecna na wszystkich
trasach, z kilkoma więźniami zdążyła się
już zaznajomić. „Pani Olu, to kiedy pani do
nas znowu zajrzy?” – słyszy od osadzonych. Niedługo, panowie, już niedługo.
Domy kultury, wiejskie świetlice, kościoły, więzienia, ośrodki terapii uzależnień, a nawet siedziba wspólnoty pomagającej wyjść z bezdomności. Dzięki przedsięwzięciu Kędzierzawskiej i Reinharta
także tam dociera współczesne polskie
kino. Główna zasada – pokaz jest darmowy. Dzięki temu na seans może wejść każdy, wystarczy tylko ruszyć się z domu.
„Ludziom się nie chce, wszyscy mają telewizję – wzdycha pani Teresa z Tarnowskich Gór, która na pokaz „Obławy” przyjechała z mężem. – Wychowałam się
w Brzezinach, to takie małe śląskie miasteczko. I tam co poniedziałek był klub
dyskusyjny. Piękne filmy: z Catherine Deneuve, Geraldine Chaplin. A po seansach
cała sala rozmawiała o tym, co zobaczyła.
Dziś kino nie wywołuje już żadnych emocji, wszyscy mówią tylko o polityce”.
Ale nie po seansach Polski Światłoczułej.
Może dlatego, że zgromadzeni na nich widzowie znają się przynajmniej z codziennego „dzień dobry”? Marcin Krzyształowicz spodziewał się ostrych pytań o sportretowanie środowiska brutalnych
partyzantów, tymczasem rozmowa skręciła w stronę wspomnień o rodzinie reżysera. A w więzieniu osadzeni pytali, czy gdyby film miał większy budżet, Weronika
Rosati pokazałaby nagie piersi.
„W małych miastach widzowie na co
dzień obcują co najwyżej z telewizorem albo
ekranem komputera. Takie pokazy dają im
możliwość wymiany poglądów. Ludziom
dalej chce się rozmawiać o kinie” – przekonuje reżyser Michał Marczak. On sam jako
17-latek poszedł na spotkanie z Pawłem Łozińskim, który pokazywał „Taką historię”
w malutkiej wiosce. Z 20 widzów na rozmowie została połowa, trzy z nich zadawały
pytania. A jeden z tej trójki jest dziś dokumentalistą, przygotowującym się do nakręcenia pierwszego filmu fabularnego.
Który, ma się rozumieć, chce pokazać
w ramach Polski Światłoczułej.
l ut y 2 013
film
55
PDF compression, OCR, web optimization using a watermarked evaluation copy of CVISION PDFCompressor
54-55_Polska_swiatloczula_Q_W_P_J.indd 55
13-01-29 18:47

Podobne dokumenty