Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Puste mieszkanie
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Astralny
Eric uchylił powoli drzwi, zaglądając do wnętrza mieszkania. Wsłuchał się w głośną ciszę po drugiej stronie. Nie
spodziewał się niczego innego, ale wolał zachować ostrożność. Wszedł raźnie do przedpokoju. Z lustrzanych drzwi
szafy przyglądał mu się uzbrojony mężczyzna w brudnym, znoszonym ubraniu, plecaku i od dawna nie strzyżonej
brodzie. Przyszło mu na myśl, że wygląda jak menel, kiedy ci jeszcze istnieli. Wzruszył ramionami. Miał przed sobą
zamknięte drzwi, jednak ruszył do pokoju po prawej. Wolał sprawdzać mieszkania systematycznie. Oklapł ciężko na
jednej z wersalek i spojrzał przez stół na czarną meblościankę i zawieszony pośrodku niej telewizor. O tak, tutaj
mógłby się zadomowić. W kącie stał solidny piec kaflowy, którym mógłby się ogrzać w czasie nadchodzącej zimy. Wziął
pilot do ręki i zaczął udawać, że przełącza kanały telewizyjne, jakby szukał odpowiedniego dla siebie programu. Jak za
dawnych czasów. Niby głupota, a tak bardzo mu tego brakowało. Przyjrzał się stojącym fotografiom na metalowej
półce. Starsze małżeństwo z nastolatkiem o ciemnoblond włosach. Dziadkowie. Pyzata buzia chłopca gdy był jeszcze
młodszy. Ponownie pociecha rodziców, tym razem z psem o masywnym cielsku, bernardynem jak kojarzył Eric.
Rozległo się długie i żałosne zawodzenie na dworze. Podszedł do drugiej wersalki znajdującej się pod oknem i wyjrzał.
Na pustej drodze znaczonej jesiennymi liśćmi, siedział kundel. Wył w stronę zachodzącego słońca, rzucającego
ostatnie promienie dnia. Eric zaciągnął rolety, by nie oglądać przygnębiającego obrazu. Przypominającemu mu, że
został jak ten bezpański pies. Bez nikogo. Wrócił do korytarza i wszedł do zamkniętego pokoju. Mniejszy o połowę, w
dodatku pod ścianą stały szafki i półki wypełnione książkami. Ktokolwiek tu spał, uwielbiał czytać. Opasłe tomiska stały
uszeregowane według tylko komuś znanemu schematowi, te mniejsze i cieńsze zapełniały resztę wolnej przestrzeni. Z
trudem wydłubał zielony tom „Rafa Armagedonu”, za którym, o dziwo, stały kolejne książki. Miał nadzieję, że ludzie już
nie wrócą, a w szczególności właściciel, który nie wybaczyłby mu użycia drogich sobie książek jako podpałki do pieca,
który stał i w tym pokoju. Podszedł do biurka mieszczącego się na końcu pokoju pod ścianą. Wszystko co na nim leżało
miało swoje, ustalone z góry, miejsce, które do niego należało. Nawet szklanka z herbatą, wokół której zgromadził się
wcześniej brud. Drobne zdjęcie w ramce w kształcie serca, na którym widniała młoda dziewczyna o blond czuprynie,
pełnym uśmiechu i żywych oczach, zwróciło uwagę Erica. Tak żywych, jakby tylko trzymała pozę, a nie była fotografią.
Patrzył jak zahipnotyzowany i zastanawiał się. Czy ta dwójka młodych ludzi ze zdjęć byli teraz razem, gdziekolwiek ich
zabrano? Czy skazano ich na wieczną rozłąkę? Oby byli mniej samotni od niego. Westchnął. Zabrał się za
przeczesywanie szuflad, które w większości chowały drobne przedmioty, z reguły pierdoły. W jednej z nich kryła się
elektronika w postaci rezystorów, kondensatorów, procesorów i nieznanych mu elementów. Z całą pewnością było to
wielkie znalezisko. Problem stanowił fakt, że Eric nigdy nie nabył umiejętności pozwalających na wykorzystanie tego do
czegokolwiek. Mógł się jedynie pochwalić wymianą baterii w pilocie. Z żalem zamknął szufladę pełną magicznych
części. Zrezygnowany spojrzał jeszcze na niedziałający komputer i położył się na łóżku wzbijając tumany kurzu.
Obudził się zaspany po dwóch godzinach. Słońce już dawno schowało się za horyzontem ustępując miejsca
sierpowatemu księżycowi i mrugającym gwiazdom, widocznym na tle czarnego nieba, które nie było skażone ludzkim
światłem. Wymacał w plecaku latarkę i wrócił do badania mieszkania. Zaczął od zamkniętych drzwi, za którymi, jak
podejrzewał, kryła się łazienka. I nie mylił się. Z prysznicem, pod którym nie mógł się nawet wykąpać. Oparł się o
pralkę tuż przy drzwiach i przeczesał wzrokiem półkę z kosmetykami, następnie zajrzał do szafeczki pod umywalką,
licząc na coś użytecznego. I nic. Poza środkami czyszczącymi i dzikimi lokatorami, którzy uciekli w pośpiechu na
sześciu odnóżach przed nagłym intruzem. Ostatnia pozostała kuchnia, z nieprzydatnym piecem gazowym, chociaż
szczerze liczył na stary, dobry piecyk opalany węglem, na którym mógłby przygotować późnią kolację. Pozostawała mu
nadal kuchenka turystyczna na benzynę, której na szczęście miał pod dostatkiem, przypominając sobie zaparkowane
pod oknami samochody. Przeszukał lodówkę, w której już nic nie nadawało się do zjedzenia, chyba że pragnęło się
długiej śmierci w męczarni. Przetrząsnął również kuchenny kredens, w którym znalazł trochę makaronu, ryżu i suchych
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
owoców. Schował je skwapliwie, przy czym starał się nie spoglądać na zdjęcie swojej żony. Wyjął je delikatnie. W
kącikach oczu zebrały się łzy. Fotografia zaczęła drżeć, nie był w stanie powstrzymać napływającego smutku i żalu
spowodowanego rozstaniem z ukochaną. Oparł się o kredens i zsunął na podłogę.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty