4. Gościna u elfa. Elor poprowadził mnie przez swój pałac do sypiali

Transkrypt

4. Gościna u elfa. Elor poprowadził mnie przez swój pałac do sypiali
4. Gościna u elfa.
Elor poprowadził mnie przez swój pałac do sypiali gościnnej. Najpierw wyszliśmy
z jadalni do długiego przedpokoju. Na ścianach wisiało wiele obrazów, często
przedstawiających elfickie postacie.
- To tutaj. Z tego pokoju będziesz miał piękny widok na ogrody, są naprawę wspaniałe. Mój
ogrodnik to mistrz w swojej dziedzinie! Czuj się jak u siebie. Niedługo przyjdzie Lothar, mój
przyjaciel i asystent – rzekł, otwierając duŜe drewniane drzwi.
- Dziękuję ci, ale kiedy zajmiesz się moim powrotem?
- Od jutra zaczniemy nad tym pracować z Lotharem, a teraz wybacz, lecz muszę iść.
Poradzisz sobie? – zapytał.
- Oczywiście, Ŝe tak. Chyba utnę sobie drzemkę, bo jestem bardzo zmęczony po tym
wszystkim.
Wkroczyłem do sypialni, która w niczym nie przypominała mojego pokoju. Była bardzo duŜa
i bardzo elegancko urządzona. Pierwsze co zrobiłem, to dokładniej oglądnąłem
pomieszczenie. Podłoga była drewniana i aŜ lśniła, tak dokładnie była wypolerowana. Pod
ścianą stało zdobione biurko, a przy nim skórzany fotel. Usiadłem na nim. Był bardzo
wygodny. Na biurku leŜało kilka czystych kartek papieru, wieczne pióro z pozłacaną stalówką
oraz stylowa lampka. Po chwili wstałem z siedziska, zwracając uwagę na regał wypełniony
ksiąŜkami. Było ich naprawdę duŜo. Większość z nich była napisana „normalnymi” literami.
Na nielicznych z nich widniały niezrozumiałe znaki.
- To pewnie Runy, o których wspominał Elor – pomyślałem.
Przy przeciwległej ścianie stała szafa z otwieranymi drzwiami. Zaglądnąłem do środka. Była
pusta, z wyjątkiem kilku wieszaków na ubrania.
W pokoju stała takŜe komoda, a na niej pięknie zdobiony budzik.
Pokój oświetlał Ŝyrandol, jednakŜe mniej okazały od tego, który widziałem w jadalni.
Naprzeciwko drzwi do sypialni, znajdował się duŜy balkon. Wyszedłem, by zobaczyć ten
piękny ogród, o którym mówił Elor. I nie mylił się!
Z pokoju widać było duŜy plac porośnięty jasną trawą. Wokół niego stworzone były
przeróŜne klomby, zaprojektowane wręcz wspaniale! Układały się na zmianę w kwadraty
i trójkąty tak, Ŝe ich boki były do siebie równoległe i tym sposobem oplatały owalny plac.
Dalej był park. Prowadziła do niego kamienista ścieŜka.
- AAAAACH... PołoŜę się spać, dopóki nie przyjdzie przyjaciel Elora. Zaraz, jak on miał na
imię? A, Lothar! – ziewnąłem sennie i udałem się do łóŜka.
- 10 -
Było ono znacznie większe od mojego oraz posiadało wysokie, wykonane z ciemnego drewna
oparcie, które było bogato rzeźbione.
Ściągnąłem miękką czerwoną narzutę i połoŜyłem się na białej, przyjemnej poduszce
zapadając w sen.
***
PUK! PUK! Obudził mnie dźwięk stukania w drzwi. Po chwili domyśliłem się, Ŝe to
przyszedł do mnie Lothar. Wygrzebałem się z wygodnego łóŜeczka i poszedłem otworzyć
drzwi. Byłem bardzo ciekawy, jaki jest ten przyjaciel Elora. Nacisnąłem klamkę i zobaczyłem
postać stojącą na korytarzu. Był to oczywiście elf. Miał wysoki wzrost i prostą postawę.
Kształt oczu miał podobny do Arcymaga. Jego twarz była smukła a cera jasna. Włosy elfa
były krótkie i ciemne, nos prosty i lekko szpiczasty.
I najwaŜniejsze – elfickie uszy!
- Witaj! Jak mniemam, to ty jesteś tym niezwykłym gościem Elora? – powiedział pogodnym
tonem.
- Dzień dobry. Ja jestem tym gościem, ale nie wiem co jest we mnie niezwykłego.
- Jak to co? Nie jesteś elfem, a poza tym zostałeś przeniesiony z innego świata! –
odpowiedział.
- To pan jest przyjacielem Elora? – zapytałem.
- Tak, nazywam się Lothar. A ja z kim mam przyjemność? I proszę cię, nie mów do mnie
„pan”.
- Na imię mam Janek. A ty na pewno znasz moją historię. – rzekłem
Rozmawialiśmy tak przez chwilkę.
Wtedy dowiedziałem się, Ŝe nieznajomy ma dla mnie jakąś niezwykła niespodziankę.
- Zobacz, co przyniosłem! Magiczny pierścień! Dzięki niemu będziesz rozumiał Runy, a Ŝe
wyglądasz na chłopca rezolutnego, nauczę Cię jakiegoś prostego zaklęcia. Co o tym myślisz?powiedział wyciągając z kieszeni mały metalowy przedmiot.
- Wspaniale! Jakiego zaklęcia?! – wykrzyknąłem podekscytowany.
- Nie wiem, moŜe wyczarujemy sobie światło? Jeśli wyda ci się łatwe spróbujemy czegoś
troszkę trudniejszego. Ale na razie choć za mną.
- Chodźmy! – juŜ nie mogłem się doczekać.
- 11 -
Wyszliśmy do hollu i zmierzaliśmy w kierunku schodów, które tak jak i poręcz wykonane
były z drewna (podobnie zresztą, jak wiele rzeczy w tym domu). Wędrowaliśmy dalej, tak
wielki był to budynek. Zapytałem Lothara, jak duŜy jest pałac Elora.
- Jest rzeczywiście wielki. Ale my zmierzamy do tego pokoju – wskazał ręką na drzwi na
końcu korytarza.
Przeszliśmy przez nie i znaleźliśmy się w sali oświetlonej przez podobny do tego w sypialni
gościnnej Ŝyrandol. Stały tam regały z ksiąŜkami, lecz było ich znacznie więcej niŜ na półce
w pokoju, który miałem przyjemność zajmować. Na podłodze leŜał czerwony dywan
z wyszytymi złotą nicią motywami.
Stał tam okrągły stół na pięknych rzeźbionych nogach.
- 12 -