Simone Weil – myśli o pięknie

Transkrypt

Simone Weil – myśli o pięknie
Simone Weil – myśli o pięknie
Piękno jest czymś, co przekracza rozum, a jednak każda rzecz piękna każe nam coś
zrozumieć nie tylko w niej samej, ale i w naszym losie. (CS 19)
Pośród innych jedności przeciwieństw, piękno łączy w sobie to, co chwilowe, z tym,
co wieczne.
Piękne jest to, co można kontemplować. Posąg czy obraz, na który można patrzeć
całymi godzinami.
Piękne jest to, czemu można poświęcić swoją uwagę.
Muzyka gregoriańska. Kiedy te same rzeczy śpiewa się dzień po dniu, codziennie
całymi godzinami, to wszystko, co znajduje się choćby trochę poniżej poziomu
najwyższej jakości, staje się nie do zniesienia i eliminuje się samo.
Grecy patrzyli na swoje świątynie. My tylko dlatego znosimy posągi Ogrodu
Luksemburskiego, że nie patrzymy na nie.
W tej formie, w jakiej się go zwykle podaje, dowód na istnienie Boga z ładu świata
jest czymś żałosnym. Ale można powiedzieć: dowodem na istnienie Boga jest fakt,
że człowiek wobec widoku przyrody albo wobec greckiego posągu może osiągnąć
stan kontemplacji estetycznej.
Dzieło sztuki ma swego autora, a jednak, kiedy jest doskonałe, jest w nim coś do
głębi anonimowego. Naśladuje anonimowość sztuki Boskiej. W ten sposób piękno
świata dowodzi istnienia Boga ...
Piękno jest tego rodzaju cielesnym powabem, który trzyma nas na odległość i
narzuca wyrzeczenie. Włącznie z wyrzeczeniem najbardziej osobistym ­
wyrzeczeniem wyobraźni. Wszystkie inne pożądane przez nas przedmioty chcemy
traktować jako pokarm. Piękne jest to, czego pragniemy, nie pragnąc tego jako
pokarmu. Pragniemy, żeby to było.
Trwać bez ruchu i w zjednoczeniu z tym, czego się pragnie, a do czego nie można
się zbliżyć.
W ten sposób jednoczymy się z Bogiem: nie można się do Niego zbliżyć.
Odległość jest duszą piękna.
Spojrzenie i uwaga, oto postawa odpowiadająca pięknu. Jak długo możemy
pojmować, chcieć, życzyć sobie czegoś, piękno nam się nie objawia. Dlatego też w
każdym pięknie jest jakaś sprzeczność, gorycz, brak, których nie sposób usunąć.
(PG 171­172)
W pięknie ­ na przykład morze, niebo ­jest coś elementarnego. Tak jak w cierpieniu
fizycznym. Tak samo elementarne. Niedostępne naszej inteligencji. (Cah. II, 257)
We wszystkim, co budzi w nas czyste i autentyczne odczucie piękna, Bóg jest
rzeczywiście obecny. Istnieje coś jak gdyby wcielenie Boga w świat, a piękno jest
Jego znakiem.
Piękno jest dowodem doświadczalnym, że wcielenie jest możliwe.
A zatem wszelka sztuka pierwszorzędna jest ze swej natury religijna. (Czego ludzie
dziś już nie wiedzą.) Melodia gregoriańska jest świadectwem w tym samym stopniu,
co śmierć męczennika. (PG 172­173)
Tak pojmowali sztukę Grecy. Greckie posągi. Rzeczywista obecność Boga w
greckim posągu. Jego kontemplacja jest jak sakrament. (Cah. III, 43)
Musieliśmy widocznie popełnić jakieś zbrodnie, które rzuciły na nas przekleństwo,
skoro zagubiliśmy całą poezję wszechświata.
****
Zasadniczą myślą Timaiosa jest, że podstawą i istotą świata, w którym żyjemy, jest miłość.
Stworzyła go miłość i jego piękno jest odbiciem i niezbitym dowodem tej Boskiej miłości,
tak jak piękno doskonałego w swoim artyzmie posągu czy pieśni jest odbiciem
nadprzyrodzonej miłości, która napełnia duszę prawdziwie natchnionego artysty.
Co więcej, Bóg realizuje to, co jest marzeniem każdego artysty ­ marzenie wykonania
takiego posągu, który składałby się z duszy i ciała. On swojemu posągowi nadał duszę, a
dusza ta jest tożsama z nim samym.
Na widok istoty ludzkiej prawdziwie pięknej, co zdarza się bardzo rzadko, albo słuchając
naprawdę pięknego głosu, nie można się oprzeć przekonaniu, że poza tym pięknem
dostrzegalnym kryje się dusza utworzona z najczystszej miłości. Bardzo często jest to
przekonanie fałszywe, a tego rodzaju błędy stają się nieraz przyczyną poważnego nie­
szczęścia. Ale w stosunku do wszechświata jest to przekonanie słuszne. Piękno świata
mówi nam o miłości, która jest jego duszą, podobnie jak mogłyby mówić rysy ludzkiej
twarzy, która byłaby doskonale piękna i nie kłamałaby swoim pięknem.
Na nieszczęście, częste są chwile, a nawet długie okresy, kiedy pozostajemy niewrażliwi
na piękno świata, ponieważ jesteśmy oddzieleni od niego jak gdyby zasłoną, którą stano­
wią albo ludzie i ich wytwory, albo szpetota naszej własnej duszy. Ale zawsze możemy
mieć świadomość, że ono istnieje. Świadomość, że wszystko, co widzimy, słyszymy i
czego dotykamy, jest ciałem i głosem samej najwyższej miłości.
Drugą myślą Timaiosa jest, że świat będąc zwierciadłem tej miłości, która jest samym
Bogiem, jest równocześnie wzorem, który powinniśmy naśladować. Bo i my także byliśmy
pierwotnie wizerunkiem Boga, i powinniśmy stać się nim z powrotem. Możemy to zrobić
tylko poprzez naśladowanie tego doskonałego wizerunku, który jest jedynym Synem Boga
i którego myśl jest ładem świata.
Byliśmy w błędzie sądząc, że wrażliwość na piękno jest przywilejem wąskich kręgów ludzi
wykształconych. Przeciwnie, piękno jest jedyną wartością uznawaną powszechnie. Lud
używa stale terminu „piękny" albo jego synonimów nie tylko jako wyrazu podziwu dla
jakiegoś miasta, kraju, okolicy, ale i w stosunku do przedmiotów jak najbardziej nieoczeki­
wanych, na przykład ­ maszyn. Powszechność złego gustu sprawia, że ludzie, czy to wy­
kształceni, czy nie, często używają tych terminów niewłaściwie, ale to już inna sprawa.
Istotne jest tu, że słowo „piękno" przemawia do wszystkich serc.
Świat jest piękny tylko dla tego, kto odczuwa amorfati a tym samym amorfati jest dla tego,
kto go odczuwa, doświadczalnym dowodem rzeczywistego istnienia Boga.
Pojęcie ładu zawiera w sobie istnienie jakiejś osoby jako twórcy, konkretny cel, jakiś plan
podporządkowany temu celowi i tworzywo, które jest zarazem środkiem i przeszkodą w
realizacji, a które poza związkami z owym ładem wchodzi w liczne inne związki. Przykład:
zegar.
W wypadku rzeczy pięknej, choćby była dziełem ludzkim, wszystko staje się nieważne.
Wszystko to nie ma żadnego znaczenia związanego ze światem. Dopiero piękno świata zmusza człowieka wyczerpanego, człowieka, który roztrwonił całą
ojcowiznę, całą swoją energię, żeby uprzytomnił sobie, iż niewolnicy Ojca większy udział
mają w jego majątku niż on, rodzony syn. Udział rzeczy w dobru, zapłata, jaką dostają
niewolnicy Ojca, to piękno. Pragnie się po prostu być cząstką świata, być jak kamień
raczej niż zostać sobą. Wtedy Ojciec zabija tuczonego cielca.
Piękno to urok fizyczny, który narzuca nam dystans i zakłada wyrzeczenie. Włącznie z wy­
rzeczeniem najbardziej osobistym, wyrzeczeniem wyobraźni. Wszystkie inne przedmioty
pragnienia pobudzają nasz apetyt. Pięknem jest to, czego pragniemy, nie chcąc tego jeść.
Pragniemy, żeby to było.
Nie potrafimy podziwiać żadnej ludzkiej istoty, w której nie byłaby widoczna jakaś odrobina
dostrzegalnego piękna niezależnie od swego rodzaju.
Piękno słów, w których wyraża się jakaś myśl.
Piękno obrzędów. Msza święta. Msza nie może wzruszyć naszego rozumu, bo rozum nie
chwyta tego, co jest jej istotą. Msza jest doskonale piękna, i to pięknem dostrzegalnym, bo
obrzędy i znaki są dostrzegalne. Jest piękna tak, jak piękne jest dzieło sztuki.