To potrzeba napędzaświat

Transkrypt

To potrzeba napędzaświat
Polska Kurier Lubelski
Piątek, 24 lipca 2015
•V
www.kurierlubelski.pl
Magazyn
To potrzeba napędza świat
Rozmowa
FOT. MATERIAŁY PRASOWE
O tym, dlaczego warto
wyjechać z Lublina
i jak sprzedać
wirtualny świat, mówi
Andrzej Horoch. Szef
warszawskiej agencji
reklamowej opowiada
o drodze od grania
w kapeli do własnej
firmy.
Piotr Nowak
[email protected]
b Podczas ostatniej wizyty w Lublinie Andrzej Horoch prezentował projekt kompleksu Soul
Na czym polega Twoja praca?
Odpowiem, ale zacznę od pytania. Co
cię interesuje?
Andrzej
Horoch
jest współzałożycielem, a obecnie prezesem Grupy
Workroom. Biznes
powstał prawie 10 lat
temu. Na początku
było studio
designerskie, które
rozrosło się do agencji
reklamowej. Firma
pracowała m.in. dla
polskiego oddziału
Virgin Mobile, dla producenta słodyczy – firmy Colian i Jeronimo
Martins.
Chyba średniowiecze najciekawsze.
To teraz wyobraź sobie, że wwirtualnej
rzeczywistości mógłbyś się przenieść dokładnie wten punkt rzeczywistości. Mógłbym wybudować dla ciebie zamek, sprowadzić do niego rycerzy, zaprogramować
pogodę, porę dnia, żebyś mógł się wczuć
wto miejsce jak tylko się da. Budowanie takiego świata wygląda jak programowanie
wielkiej gry komputerowej, ale z elementami rzeczywistości. Umożliwiają to specjalne kamery, które fotografują wszystko
wokół. Połączenie tych dwóch elementów
stwarza rzeczywistość zpogranicza dwóch
światów.
Robisz to sam?
Robi to ze mną prawie 20 programistów
w Grupie Workroom. Wirtualna rzeczywistość to wypadkowa wielu czynników. Możemy wybudować wszystko, ale jeżeli nic
się nie wydarzy wśrodku, to wirtualna rzeczywistość nie zadziała na emocje. Musi
być scenariusz, czyli plan co konkretnie ma
się dziać, kiedy będę cię prowadził przez
wirtualny świat. Historia może się zacząć
od tego, że stajesz przed bramą swojego
zamku, opada zwodzony most, wchodzisz
do środka i pozdrawiają cię rycerze.
Po czym wsiadasz na konia, jedziesz na
główny plac i tu widzisz coś spektakularnego. Pisanie scenariuszy jest kluczowe.
Dzięki oprogramowaniu mogę wybudować
świat, ale sedno jest w kreacji. Czyli jaką
obietnicę ci złożę, wjaką podróż cię zabiorę i jaką wartość z tego wyniesiesz. I my to
tworzymy. „Tworzymy początek wszystkiego”.
Jak wchodzimy do wirtualnego świata?
Możesz użyć okularów Oculust Rift
iSamsung Gear. Wtym ostatnim przypadku wystarczy mieć telefon izestaw dowirtualnej rzeczywistości, ale technologia
szybko się rozwija. Nawet rozmawiając tutaj nie wiemy, czy gdzieś nie ma premiery
nowego urządzenia. Kolejnym wyzwaniem
Kompleks Soul
Grupa Workroom
stworzyła wirtualną
makietę dla firmy
Kemea Invest, która
planuje budowę nowoczesnych biurowców przy skrzyżowaniu ul. Szeligowskiego
z al. Smorawińskiego.
Wizualizacja 3D ma
ułatwić sprzedaż powierzchni. Finał inwestycji jest zaplanowany na 2017 r.
Kto to kupuje?
Na przykład firmy deweloperskie. Koszt
zależy odszczegółów przedsięwzięcia. Jak
rozległy świat potrzebujesz stworzyć.
W branży budowlanej jest największe zapotrzebowanie, bo nie kupisz mieszkania,
którego nie widziałeś. Zapytasz: „Jaki będę miał widok z 11. piętra?”, „Ile czasu zajmie mi droga do metra?”. Mogę zaprosić
klienta dowindy izzegarkiem wręku przespacerować się dometra. Nie mówię: „Wyobraź sobie”, tylko: „Chodź, sprawdźmy”.
Zazwyczaj ludzie mają trudność zwyobrażeniem sobie różnych rzeczy. Teraz możesz
zobaczyć, jak one wyglądają. Wirtualna rzeczywistość niezależnie od jakości grafiki
świetnie manipuluje mózg uczuciem przestrzeni i wielkości. Nie da tego żadna mapa czy fotografie. Ale to nie wszystko.
Wprzyszłości poznam twoje potrzeby, zaproszę cię doświata i pokażę tylko to, co ci
się podoba. Mam nadzieję, że już zapół roku będę miał narzędzie biometryczne
do badań, dzięki czemu będę znał twoje
preferencje zanim cię wpuszczę do wirtualnego świata.
To brzmi jak Matrix.
To jest moja codzienna praca. Limitem
jest tylko wyobraźnia, na której brak w fir-
mie nie narzekamy i dostępność urządzeń
z odpowiednio mocnymi procesorami.
Ktoś kiedyś pomyślał, że fajnie byłoby mieć
telefon, w którym będą aparat, internet
igry. Teraz to jest codzienność. Wpewnym
momencie codziennością będzie wirtualny świat połączony z rzeczywistym. Mam
nadzieję, że to zmiksowanie dwóch światów nastąpi tak szybko, że będę miał możliwość kreowania go.
Czy właśnie tak widziałeś swoją przyszłość,
kiedy emigrowałeś z Lublina?
Niepewność, z którą wyjeżdżałem
zLublina traktuję jako wartość. Wbiznesie
związanym ztechnologiami czy wświecie
agencji reklamowych nie wiesz, co się wydarzy jutro. Nie wiesz, jakie urządzenie
powstanie zaraz, ale już teraz musisz udoskonalać oprogramowanie, żeby być przygotowanym. Budowanie marki, planowanie kampanii marketingowej, to wszystko
wymaga pilnowania miliona drobnych rzeczy. Dzień po dniu pracujesz na to, żeby
mieć jakąś pewność, ale klientowi pomysł
może się nie spodobać i trzeba pracować
od nowa. Ta praca polega na niepewności.
Dla mnie to jest przygoda, prawdopodobnie bez tego bym się nudził.
Co mają robić młodzi ludzie, dla których Lublin wydaje się za ciasny?
To potrzeba napędza świat. Problem pojawia się, kiedy mam niezidentyfikowaną
potrzebę. Jeżeli nie poznam możliwości, to
nawet nie wiem, co mnie czeka. Stojąc
na scenie i grając na gitarze, nie miałem
żadnych wskazówek nato, że 15 lat później
wrócę doLublina zwirtualną rzeczywistością, poprowadzę konferencję i będę miał
na koncie dziewięć lat w agencji reklamowej. Notabene nie wiedziałem, jak się dostać do takiej agencji i nigdy to mi się nie
udało. Kluczowa rzecz to szukanie dróg dostępu, żeby poznać możliwości.
Czy tego się spodziewałeś od początku?
Będąc wLublinie nie spodziewałem się
niczego, ale byłem zaciekawiony perspek-
FOT. ANNA KURKIEWICZ
Jestem pasjonatem historii.
A jaki przedział czasowy?
jest wstawienie człowieka do wirtualnego
świata i komunikowanie się z nim.
b Wirtualny świat to, zdaniem Andrzeja Horocha, przyszłość branży deweloperskiej
tywą, bo tu jej nie było. Pytanie, czy to się
zmieniło? WLublinie miałem wystąpienie
na scenie Centrum Kultury, na której 15 lat
temu stałem z gitarą i grałem „Hey Joe”
zzespołem. Nikt by wtedy nie pomyślał, że
taką perspektywę mam przedsobą. Ale jestem zły, kiedy słyszę oLublinie, który ma
piękną kulturę i Stare Miasto. To nie wystarczy. Studiowałem na Wydziale Artystycznym UMCS, grałem pokafejkach, miałem fajne życie licealisty, apóźniej studenta. Ale czy o to w tym chodzi? To nie wystarczyło, żeby mnie tu zatrzymać, bo szukałem perspektyw.
Wtedy tego nie wiedziałem. Nigdy nie
zastanawiałem się, czy coś umiem. W całej karierze byłem asystentem reżysera
Olafa Lubaszenki, przez pięć lat robiłem
festiwal Top Trendy od strony marketingowo-organizacyjnej, po czym przeszedłem do Polsatu. Tam okazało się, że
moim atutem jest wykształcenie artystyczne, bo mogłem się zająć zmianą wizerunku całej stacji, robiłem kampanie
marketingowe. Po roku stwierdziłem, że
chcę to robić całe życie i założyłem firmę.
Chciała nas kupić sieciowa agencja, ale doszedłem downiosku, że budowanie przedsiębiorstwa, relacji, tworzenie miejsc pracy, atmosfery, bycie początkiem wszystkiego wfirmie to moja największa zajawka.
Teraz jestem osobą pod czterdziestkę
izperspektywy czasu widzę, że to wszystko miało związek przyczynowo-skutkowy. Zawsze jest ta podróż, chęć, żeby szukać więcej wrażeń i budować więcej. Wypłynęliśmy na wody, na których wszystko
jest możliwe ikażdy się uczy, jak to wszystko zrobić. I to jest fascynujące.
Namawiasz do poznawania, jak życie wygląda gdzie indziej.
Jest grupa ludzi, którzy zmieniają świat
i oni muszą podróżować, żeby poszerzać
horyzonty. Ja nasiąkłem wiedzą, otworzyłem agencję, dałem pracę innym, ale zaczęło się odjednego człowieka. ILublin powinien inwestować w ludzi, którzy potrafią
stawiać kamienie milowe. Ma szansę powstać tu budynek Soul. Miejsce spotkań ludzi, wymiany informacji i inspiracji. Być
może przyciągnie też firmy, które cenią te
wartości. Pracę znajdzie w nim parę tysięcy osób. Z drugiej strony, wychodząc z jakiegoś miejsca możesz się przekonać, jaką
wartość reprezentuje twoje myślenie. Bo
tutaj dla twojego myślenia może nie być
miejsca. Gdzie indziej możesz nauczyć się
wykorzystać tę wartość, przekuć ją wrealne rozwiązania, później wrócić inowe rozwiązania wprowadzić na rynek lubelski.
Możemy zmieniać świat, ale często ten
efekt jest tak odległy, że początkowo nie
zdajemy sobie z tego sprawy. a
ą

Podobne dokumenty