spektrum - sep - ELEKTROBUDOWA SA
Transkrypt
spektrum - sep - ELEKTROBUDOWA SA
ROZMOWY STOWARZYSZENIowe Rozmowa Jerzego Barglika, prezesa Stowarzyszenia Elektryków Polskich z Jackiem Fałtynowiczem prezesem Zarządu ELEKTROBUDOWY SA • Z Jackiem Faltynowiczem, prezesem Zarządu ELEKTROBUDOWY SA spotykamy się w siedzibie spółki w Katowicach. ELEKTROBUDOWA SA jest największą polską firmą elektrotechniczną. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem? Na pewno jesteśmy największą tego rodzaju firmą w Polsce. • Czy w ciągu ostatnich lat zmienił się profil produkcji. Czy więcej wysyłamy na eksport, czy produkujemy głównie dla kraju? Jeszcze 6-7 lat temu nasz eksport był praktycznie zerowy. W ubiegłym roku uzyskaliśmy w wyniku działalności eksportowej 88 mln PLN. Co więcej, zakładamy, że w najbliższym czasie około 20% przychodów ze sprzedaży będzie pochodziło właśnie z eksportu. • Który z rynków jest największy? Gdzie można spotkać najwięcej produktów ELEKTROBUDOWY SA? Na pewno Rosja, gdzie w ubiegłym roku sprzedaliśmy ponad tysiąc pól rozdzielczych. • Rozmawialiśmy ostatnio na temat energetyki jądrowej. Dzisiaj, tj. 11 sierpnia 2009 r. ma zostać przyjęty dokument rządowy na temat projektu budowy dwóch elektrowni jądrowych do 2020 roku. To bardzo ambitny program. Czy także w tej dziedzinie macie jakieś doświadczenie? Największe ze wszystkich polskich firm!. W latach 70. i 80. uczestniczyliśmy w projektach budowy – jeszcze wtedy – radzieckich elektrowni, opartych na rosyjskiej technologii. Realizowaliśmy część elektryczną reaktora w Instytucie Energii Atomowej w Świerku, a obecnie wykonujemy część elektryczną dla elektrowni atomowej Olkiluoto dla francuskiej Arevy w Finlandii. Posiadamy wszystkie niezbędne referencje i nieporównywalne z innymi firmami doświadczenie. Myślę, że będziemy naturalnym partnerem dla przyszłego, generalnego wykonawcy elektrowni jądrowej w Polsce. wrzesień – październik 2009 Jacek Fałtynowicz • Którym powinna być Polska Grupa Energetyczna według informacji, jakie do tej pory się pojawiają. To będzie decyzja rządu. Kto ją wykona, to jest zupełnie odrębna sprawa. Polska to nie Finlandia, gdzie powstaje prywatna elektrownia. Proszę sobie wyobrazić, że Elektrowni Olkiluoto bynajmniej nie buduje rząd fiński... • Czy powinniśmy obawiać się energetyki jądrowej? Moim zdaniem nie. Jest ona dużo bezpieczniejsza od innych rodzajów energetyki. • Ostatnio pojawiły się głosy, że jest ona droższa niż klasyczna energetyka. Jakie jest Pana zdanie na ten temat? Uważam, że jest dużo tańsza. Nawet jeżeli uwzględni się wszystkie koszty typu ochrona środowiska, składowanie odpadów czy koszty związane z przełamywaniem ludzkiego strachu, okazuje się, że jest zdecydowanie tańsza. www.spektrumsep.eu • Rozmawiamy w nowej siedzibie ELEKTROBUDOWY – choć ona już nie jest nowa, bo ma właściwie 15 lat. Pamiętam jeszcze czasy, kiedy siedziba mieściła się w centrum Katowic przy ulicy Mickiewicza. Czy ta nowa lokalizacja jest korzystna? Czy zachęcałby Pan inne firmy, żeby tu w okolicy zbudowały swoje siedziby? Oczywiście, że tak. Chociażby ze względu na podniesienie ceny gruntu i wycenę budynku (śmiech). Lokalizacja nasza jest bardzo dobrze skomunikowana z autostradą wrocławską, z drogą szybkiego ruchu do Bielska, z centrum Katowic, z dostępem do dużego parkingu. Nie wspomnę o bliskości przyjaznego dla pracowników środowiska, ciszy czy bliskości Doliny Trzech Stawów. Nie tylko studia podyplomowe. Szkolimy ok. 100 pracowników na kursach języka angielskiego, na różnych poziomach. Ci, którzy chcą doskonalić język i mają już jakieś osiągnięcia są wysyłani do Anglii na 4-6 tygodni. Regularnie uruchamiamy kolejne edycje Akademii Zarządzania Projektami w oparciu o metodę PM BOK. Wraz z Politechniką Warszawską zorganizowaliśmy studia podyplomowe dedykowane dla ELEKTROBUDOWY SA z zakresu projektowania układów elektroenergetycznych. Nasza kadra kierownicza rozwija swoje kompetencje menedżerskie podczas licznych szkoleń wewnętrznych, a także na studiach MBA. W zasadzie nie ma ograniczeń, jeżeli chodzi o dostęp pracowników do nawet najbardziej specjalistycznych szkoleń. • Wracając jeszcze do produktów ELEKTROBUDOWY. To nie tylko wyroby, ale również myśl techniczna. Zasadniczo można powiedzieć, że sprzedajemy głównie myśl techniczną. Albo obudowaną w blachę – to są rozdzielnice, albo w postaci skomplikowanego montażu – wówczas są to produkty usługowe. Ale naszą przewagą konkurencyjną jest poziom technologii i myśli inżynierskiej. • To tylko pogratulować tych zamiarów i osiągnięć. ELEKTROBUDOWA jest jedynym, głównym sponsorem Kongresu Elektryki Polskiej. Jakie oczekiwania są od tej imprezy? Uważam, że firma tej wielkości powinna uczestniczyć w realizacji niektórych celów ogólnospołecznych. Partii politycznych finansować nie będziemy. W działalności charytatywnej uczestniczymy tam, gdzie jest to niezbędne, ale w takiej imprezie, organizowanej po raz pierwszy od wojny, chcemy zaistnieć. • A jeżeli miałby Pan wskazać hit ELEKTROBUDOWY, to jaki wyrób by Pan wybrał? Systemy wyprowadzania mocy z elektrowni czyli szynoprzewody – jednofazowe, trójfazowe. Wysokomarżowy produkt na który jest ogromny popyt i bardzo przyzwoita cena. Oczywiście niszowy, bo nie osiągnie wielkości sprzedaży rozdzielnic, ale jeżeli chodzi o zasięg światowych produktów, to prawdopodobnie będzie najszerszy. • Wiele polskich firm wciąż jeszcze jest przed okresem restrukturyzacji. Czy to samo można powiedzieć o ELEKTROBUDOWIE? Mówię o tym dlatego, że wciąż wylicza się, ilu pracowników w elektrowniach przypada na jedną MWh. Jak to jest w ELEKTROBUDOWIE? W ubiegłym roku osiągnęliśmy poziom sprzedaży 180 tys. dolarów na jednego zatrudnionego. Taki poziom osiągają firmy np. w Niemczech. Jeśli elektrownie osiągną podobny, wtedy będą mogły powiedzieć, że proces restrukturyzacji jest poważnie zaawansowany. Co nie znaczy, że zakończony. • W nowoczesnej firmie dużą wagę przywiązuje się do szkoleń pracowników. Czy ELEKTROBUDOWA może się czymś pochwalić w tym zakresie? Nie podejrzewam, żeby w tej branży ktokolwiek się do nas zbliżył. W roku 2008 wydaliśmy na szkolenia i rozwój pracowników ponad 2 mln PLN. • Przypominam sobie liczną grupę pracowników ELEKTROBUDOWY, łącznie z prezesem, wśród absolwentów amerykańsko–polskich studiów podyplomowych, które miałem przyjemność przed laty prowadzić. Stąd moje pytanie. • W ogóle po raz pierwszy. Przed wojną we Lwowie był pierwszy Kongres Techników Polskich. To jest pierwszy cel, cel społeczny. A drugi – z przykrością muszę stwierdzić, że ELEKTROBUDOWA nie jest znana w środowisku akademickim. W rankingu pracodawców zatrudniających inżynierów znaleźliśmy się na końcu szóstej dziesiątki. To wstyd. Zatrudniamy ok. 500 inżynierów, dajemy im duże możliwości rozwojowe, a praktycznie jesteśmy na 60. miejscu. • Co zrobić, żeby poprawić relację pomiędzy uczelniami a przemysłem, żeby była ona taka jak na Zachodzie. Przecież tam współpraca ta układa się znakomicie. Ja nie uważam, że ona jest zła. Jeżeli my mamy jasno sprecyzowany cel, to idziemy z nim na uczelnię, na wydział czy do katedry i najczęściej nawiązujemy współpracę. Nie najlepsza jest jednak ogólna kondycja przemysłu w Polsce. Jak ona się poprawi, to i współpraca się zmieni. • Kiedyś, w dawnych czasach, funkcjonowały plany postępu technicznego. Oczywiście nie ma ani potrzeby, ani możliwości do tego wracać. Bardzo dobrze. Uważam, że każdy może przygotować nawet najlepszy plan. Co innego ten plan zrealizować. A tak naprawdę liczy się umiejętność poruszania się na tym skomplikowanym rynku naukowo-technicznym. Niezmiernie ważne jest, aby wykorzystać nadarzające się okazje, a nie realizować plany. • Zgadza się. Słyszał Pan o planie amerykańskiego rządu dotyczącym postępu naukowo-technicznego? W ogóle nie ma człowieka, który by to przygotował, co nie zmienia faktu, że 90% wiedzy powstaje w Stanach. • Daleko nam jeszcze do osiągnięcia celów. Kongres Elektryki Polskiej organizuje Stowarzyszenie Elektryków Polskich. Rozumiem, że Pan Prezes jest członkiem SEP-u? Tak. Członkiem i sympatykiem. • Członkiem i sympatykiem równocześnie. Jakie, z punktu widzenia prezesa dużej firmy, są Pana oczekiwania? Oczekuję, że nie powstanie kolejna korporacja ograniczająca dostęp do zawodu, lecz stowarzyszenie grupujące osoby o wyższym statusie wykształcenia, które będzie realizowało pewne cele związane z tą grupą osób i pewne cele ogólne. • Staramy się w Stowarzyszeniu takie cele osiągnąć, ale droga nie jest łatwa. Jakby była łatwa, to by nas nie było potrzeba. Niech Stowarzyszenie prowadzi egzaminy na tzw. uprawnienia „sepowskie” i inne, ale jeżeli ktoś przyjdzie, wykaże się wiedzą, niech zda i niech pracuje. Nie chodzi o to, by ustalać limity. Niech ci z certyfikatami SEP konkurują na wolnym rynku. Wtedy będzie można im spokojnie podnosić wymagania. My w ELEKTROBUDOWIE np. mamy własną komisję. • Proszę teraz powiedzieć coś o sobie. Jest Pan absolwentem Politechniki Warszawskiej, Wydziału…?. … mechanicznego. Chociaż dyplom robiłem ze sterownia numerycznego, oprogramowania komputerów, sterowania adaptacyjnego. 30 parę lat temu to było wyjątkowo nowe. • A potem? Pracowałem w przedwojennej Fabryce Szpotańskiego, tzn. w firmie ZWAR, gdzie spędziłem 25 lat. Potem pracowałem 2 lata dla firmy ABB i byłem szefem ABB ZWAR. W Alstomie bardzo krótko, a teraz już od 9 lat dla ELEKTROBUDOWY. Najwięcej doświadczenia zdobyłem w firmie ZWAR, w latach 70. po raz pierwszy byłem w Japonii na kursie Programowania Centrów Obróbczych Sterowanych Numerycznie. • Proszę powiedzieć coś o sobie, o swoim hobby. Zawsze mówi się, że nie ma na to czasu, a ja myślę, że czas na takie rzeczy powinien być. Czas jest. Pytanie jest tylko, w czym mężczyzna powinien się sprawdzać? • I jest odpowiedź na to pytanie? Oczywiście, że tak. Jeżeli nie sprawdza się i nie realizuje się w pracy, to niech tę pracę zmieni. Moim zdaniem, jeśli po pracy musi iść się realizować np. jeżdżąc wrzesień – październik 2009 na rowerze albo pływając do upadłego, czy biegając po 40 km, tzn. że tam, gdzie powinien się sprawdzać, czegoś mu brakuje. • To ma to oznaczać, że nie możemy mieć hobby? Oczywiście, że możemy mieć hobby. Ale proszę pamiętać o jednej rzeczy, o co może rywalizować mężczyzna, dla kogo? Tak naprawdę to o kobietę, a drugie to dla kobiety, trzeciej możliwości nie ma. • (śmiech). No dobrze, ale jakie Pan ma hobby? Moje hobby to dobra książka. Ostatnio czytałem „Granicę rozumu”. Książka o charakterze filozoficzno-technicznym, która udowadnia, że istnieją pewne nieprzekraczalne granice. Nie wiadomo dlaczego, ale istnieją. • Czy zawsze mieszkał Pan w Warszawie? Zawsze. Jestem rdzennym Warszawiakiem. • Jak Pan odbiera Śląsk, Katowice? Czy może Pan to porównać? Ja mam własne porównania, od czasu prezesowania w SEP-ie, porównania przejścia z Katowic do Warszawy. A jak Pan to odbiera, jak to jest odwrotnie? Jest inaczej. Podam taki przykład. W Warszawie żółte światło wcale nie oznacza, że trzeba się zatrzymać, czerwone – to rozważ, może należałoby się zatrzymać. W Katowicach policjant „złapał” mnie na żółtym świetle. Pomyślałem, czego ode mnie chce, po lewej stronie nie jadę. Żółte światło było, a Pan się nie zatrzymał – powiedział policjant. Pytam więc: a trzeba się zatrzymać? Policjant zapytał wówczas: skąd Pan jest? Odpowiedziałem: z Warszawy. To jedź Pan. • Odnoszę wrażenie, że sprawy, które tu załatwia się szybko i od ręki w Warszawie niejednokrotnie urastają do rangi poważnych problemów. I odwrotnie. Może na zakończenie tej rozmowy zapytam, ile ELEKTROBUDOWA ma lat? Ponad 55… • To jest trochę młodsza od naszego Stowarzyszenia. To może z okazji 90-lecia SEP uda mi się od Pana Prezesa usłyszeć jakieś życzenia dla SEP-u? Wprawdzie powiedział Pan, jaki ten SEP powinien być i tu nasze opinie są zbieżne, ale czego trzeba dziś życzyć takiej organizacji? Jeżeli SEP będzie w dalszym ciągu miał możliwość oparcia się na takich osobach, jak profesorowie, w tej chwili już starsi wiekiem, to ja mu życzę, żeby trwał jak Ci profesorowie w takiej kondycji, z tak jasnym umysłem, o takiej wiedzy, tak szerokich, otwartych poglądach. • Dziękuję za życzenia i rozmowę. www.spektrumsep.eu