Konkursowe popisy naszych szkolnych alchemików (marzec 2003)

Transkrypt

Konkursowe popisy naszych szkolnych alchemików (marzec 2003)
Buchało, iskrzyło, dymiło, czyli
rozstrzygnięcie konkursu chemicznego w Gimnazjum nr 3.
W naszym wspaniałym gimnazjum w dniu 20 marca br. odbył się konkurs chemiczny dla uczniów klas II i III.
Pewnie klasy młodsze (czyli pierwsze) także mogłyby brać udział, gdyby nie brak niezbędnych wiadomości,
które to posiadają w niemałym, a może całkiem dużym, stopniu klasy starsze. Oczywiście pierwszaki za rok
będą miały także tę niepowtarzalną okazję wzięcia udziału w konkursie, gdyż właśnie za rok swe bramy przed
nimi otworzy CHEMIA.
Wracając do rywalizacji, zapowiadała się ona od razu ciekawie ze względu na to, że oprócz wiedzy czysto
chemicznej, przydatne były różne walory interdyscyplinarne, jak ciekawość, fantazja a nawet pewne
umiejętności aktorskie.
Konkurs przebiegał dwuetapowo. Etap pierwszy to test wiedzy chemicznej. Tu warunkiem koniecznym,
niezbędnym była owa wiedza. Gdy jej brakowało, wszelkie inne umiejętności stawały się bezużyteczne. Drugi
etap dawał możliwości ogromne. Doświadczenie, forma prezentacji, wykłady pół żartem i serio, stroje, fryzury,
atrybuty - ogólnie mówiąc raj dla ludzi z wyobraźnią. Do tej rundy stanęły po 4 zespoły z klas II i III. Jak na
konkurs chemiczny o takiej wielości aspektów, jury było również interdyscyplinarne:
Pani Dyrektor Ewa Tucholska – matematyk,
Pani Barbara Krajewska – chemik,
Pani Barbara Broniewska – biolog,
Pani Marzena Rybnikow – plastyk,
Pani Katarzyna Tucholska – bibliotekarz.
Uczniowie mieli przeróżne pomysły prezentowania wiedzy chemicznej - od zaglądania do laboratoriów z różnych
epok do prób wykorzystania laboratoryjnych doświadczeń w życiu codziennym.
Ale do rzeczy – pomysły najstarszych. Koledzy Michałowie: Kowalik i Kurek przygotowali fajerwerki - iskrzącą
mieszaninę z azotanu potasu, pyłu żelaza i siarki. W zanadrzu mieli drugie doświadczenie – roztworzyli żelazo
kwasem octowym. Tak na marginesie, to dziwnie mi się to kojarzy: solidna żelazna np. kłódka i ocet do
polewania galaretki z rybek morskich. To jest to!
Ania Wiesiołek wraz z zespołem gotowała jajko w… wapnie palonym, podczas jego gaszenia. Ciekawe, czy
robotnicy na budowach wykorzystują takie ilości energii, które są na wyciągnięcie ręki?
Zespół „Trzy Blondynki i Brunetka” starał się przekonać szanowną komisję do ogrzewania mieszkań ciepłem
otrzymywanym z roztworzenia cynku kwasem solnym. Może trzeba by to opatentować miłe koleżanki? A nóż
widelec za parę lat, gdy zabraknie łatwopalnych bogactw, ten pomysł okaże się zbawienny?
Zespół „Chemik I” zademonstrował reakcję strącania chlorku sodu, czyli powszechnie wykorzystywaną metodę
otrzymywania chlorku srebra w fotografii.
Klasy drugie okazały się nie mniej pomysłowe „Demony Prędkości” (ciężko tylko przydzielić je do właściwej
epoki, czy to trzeba cofnąć kalendarz w tył o parę dziesiątek lub setek lat, czy polecieć do przodu?)
otrzymywały dwutlenek węgla w drodze reakcji węglanu wapnia z kwasem solnym. Szkoda, że jako „Demony
Prędkości” nie otrzymywały wodoru, który jak wszystkim zapewne wiadomo, jest paliwem rakietowym.
„Wiedźmy i Czarnoksiężnik” chcieli zniszczyć świat tworząc wulkan, który dymił i straszył! Na szczęście były to
strachy na lachy, świat ocalał!...
„Średniowieczni Alchemicy” wywołali iskrzenie na granicy dwóch cieczy, kwasu siarkowego i spirytusu. Na
początku buchnęło, śmierdziało, a na końcu iskrzyło, ale wszystko dobrze się skończyło.
Konkurs zakończył się zwycięstwem: w klasach III - panów Michałów,
a w klasach II – „Średniowiecznych Alchemików”.
Zdaniem waszego komentatora, konkurs był ciekawy, dał wszystkim zainteresowanym pole do zapoznania się z
chemią w inny sposób. Przyniósł także dla każdego człowieka, miłe przeświadczenie, że nauka to nie tylko tony
książek, fura klasówek, czy wypracowań, ale coś, co ma szerszy wymiar - ogólną wiedzę i świadomość
otaczającego świata, która z całą pewnością nieraz okaże się przydatna na co dzień.
Mateusz Stachelek ucz kl. II a

Podobne dokumenty