czytaj pogadanke
Transkrypt
czytaj pogadanke
POKOLENIE HERODÓW (Aborcja – Morderstwo „na żądanie”) O. Kornelian Dende (6 stycznia 1985) Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Ponad trzy i pół tysiąca dzieci zostanie zabitych dziś w Stanach Zjednoczonych przez aborcję. Nikt nie opuszcza flag, prezydenci nie płaczą. Media nie łapią oddechu. Po prostu „normalny dzień”. Obecnie w całym świecie ginie rocznie około sześćdziesiąt milionów istnień ludzkich a w samej Polsce nie jest lepiej, bo w wyniku aborcji ginie rocznie około 650 dzieci. O. Kornelian Dende: Trzeciego dnia po święcie Bożego Narodzenia Kościół obchodzi święto Młodzianków, niewinnych dzieci betlejemskich, pomordowanych przez króla Heroda, który chciał zabić Dzieciątko Boże zagrażające rzekomo jego tronowi. Ten dzień warto by było obrócić na czas powszechnej żałoby i pokuty dla zadośćuczynienia innej zbrodni dokonywanej w skali światowej w łonie matek na niewinnych i bezbronnych dzieciach. Ta niesłychana w historii hekatomba (holocaust) będzie dziś przedmiotem naszego rozważania. Tytułuję je: „Pokolenie Herodów” (Aborcja – Morderstwo „na żądanie”). Hekatomba drugiej wojny światowej blednie Nie ma chyba polskiej rodziny, która by w czasie drugiej wojny światowej nie straciła kogoś ze swoich najdroższych – ojca, matki, syna, córki, brata, siostry… Polska straciła w tej wojnie sześć milionów obywateli, w tym dwa miliony dzieci. Żołnierze polscy ginęli na froncie, na morzu i w powietrzu od fiordów Norwegii po piaski Sahary, od wału Atlantyckiego po góry Uralu. Polska ludność cywilna pozostawiła swoich najdroższych w tajgach Sybiru, w stepach Kazachstanu i na szlakach tułactwa w Indiach, na Środkowym wschodzie, w dżunglach Afryki, w Meksyku, w Nowej Zelandii… Na każdym kroku spotkacie w Polsce miejsca masowych mordów cywilnej, bezbronnej ludności… Wziąwszy pod uwagę wszystkie narody biorące udział w drugiej wojnie światowej, to straty w ludziach wynoszą trzydzieści cztery miliony osób. Jedni ginęli na frontach, w obozach koncentracyjnych i łagrach, podczas masowych egzekucji, inni ginęli na skutek tortur, głodu i mrozu… Tylko Bóg zna ocean łez, ilość godzin i dni przeżytych w grozie i lęku. Okrucieństwo drugiej wojny światowej zostało potępione, jako świadome i celowe ludobójstwo, a niektórzy główni jego sprawcy, skazani przez międzynarodowy trybunał, ponieśli karę śmierci. Lecz ta trzydziestoczteromilionowa hekatomba drugiej wojny światowej blednie wobec dzisiejszej, zalegalizowanej rzezi nienarodzonych dzieci uprawianej regularnie od przeszło dziesięciu lat co dzień, jawnie, „na żądanie’, w klinikach aborcyjnych przez lekarzy i pielęgniarki. W Stanach Zjednoczonych w tych cichych i luksusowych fabrykach śmierci ginie co dzień cztery tysiące dzieci, rocznie półtora miliona. W całym świecie ginie rocznie około sześćdziesiąt milionów czyli od czasu zalegalizowania aborcji zlikwidowano około sześćset milionów istnień ludzkich. Czymże są ofiary drugiej wojny światowej wobec tej zbrodni? Nie liczenie się z Bogiem i wygodnictwem Hitler i Stalin niszczyli swoich przeciwników ze względów rasowych, politycznych i z wyrachowania, bo nie liczyli się z Bogiem. A z jakiej przyczyny dzisiejsze społeczeństwa chełpiące się wysoką kulturą i cywilizacją pozbawiają życia własne dzieci? Główną przyczyną jest nie liczenie się z Bogiem. W 95 procentach powodem jest brak bojaźni Bożej i wygodnictwo, a tylko w 5 procentach powodem jest gwałt, kazirodztwo, zagrożenie życia matki lub zniekształcenie płodu. Narody uprawiające aborcję chylą się już dziś ku upadkowi, bez wojny. Starzeją się. „nadmierny dobrobyt i nastawienie konsumpcyjne – mówi Ojciec Święty Jan Paweł II – odbierają małżonkom wielkoduszność i odwagę do przekazywania życia nowym istotom ludzkim: w ten sposób życie bywa często pojmowane nie jako błogosławieństwo, lecz jako niebezpieczeństwo, przed którym należy się bronić”. O życie ludzkie toczy się dziś zawzięty spór. Wiodą go wielkie potęgi: w samym człowieku – samolubstwo, styl używania, fałszywie rozumiana wolność i pogańskie pojęcie o człowieku, jako zwierzęciu bez duszy. A obok człowieka spór o życie ludzkie wiodą potęgi militarne, gospodarcze, polityczne i propagandowe. Jak nisko upadło społeczeństwo, zwłaszcza same kobiety, które bez najmniejszego wstydu ośmielają się twierdzić, że płód w ich łonie jest tylko naroślą, kawałkiem mięsa; że ciało jest ich własnością, więc mogą nim dysponować jak im się żywnie podoba. Jak nisko upadli lekarze przeprowadzający aborcję, którzy składają przysięgę starożytnego lekarza greckiego Hipokratesa, że będą stali na straży każdego życia. Jak nisko upadły sądy, które uzurpują sobie władzę Boską nad życiem i śmiercią niewinnych dzieci i zwalniają ludzi od odpowiedzialności. Nienarodzone dziecko jest istotą ludzką Dzisiaj, dzięki ogromnemu postępowi wiedzy człowiek nie ma prawa twierdzić, że to, co się w łonie matki poczęło jest tylko naroślą, kawałkiem mięsa. Nauka dobitnie stwierdza, że płód jest odrębną ludzką jednostką w trakcie intensywnego rozwoju. Fale ultradźwiękowe pozwalają obserwować ruchy nienarodzonego dziecka. Elektronowy aparat rejestruje bicie jego serca. Z łatwością można ustalić cykle jego snu. Współczesna technika pozwala pobierać mocz i krew nienarodzonego dziecka, a nawet próbkę jego skóry, żeby rozpoznać zawiłe reakcje chemiczne zachodzące między matką a dzieckiem. Wszystkie te nowe naukowe metody potwierdzają, że w łonie matki rozwija się odrębna indywidualność, nowy człowiek. W chwili poczęcia w 46 chromozomach zawiera się już cały plan rozwoju nowego człowieka, wszystkie jego charakterystyczne cechy, odrębne od cech ojca i matki. Pod słońcem nie znajdzie się człowiek podobny do tego nowego dzieciątka. Tempo rozwoju dziecka jest imponujące. Osiemnaście dni po poczęciu zaczyna bić serce. W siódmym lub ósmym tygodniu w główce dziecka poczynają działać fale mózgowe, a przecież zależnie od ich działania lekarze określają, czy człowiek żyje czy nie. Dziecko jest wrażliwe na ból i hałas. Kurczy się pod wpływem ukłucia igłą. Rozróżnia dźwięki. W ósmym tygodniu chwyta rączką instrument wsunięty przez lekarza do łona matki i mocno go trzyma. Dr. Bernard Nathanson Do niedawna jednym z najbardziej zagorzałych i wojujących zwolenników aborcji był Doktor Bernard Nathanson, światowej sławy autorytet w dziedzinie medycyny przedurodzeniowej. Powierzono mu kierownictwo największej na świecie kliniki aborcyjnej. On też przyczynił się do założenia Krajowej Ligi walki o Prawa do Aborcji (National Abortion Rights Action League). Lecz Dr. Nathanson zmienił już swe przekonania. Już więcej nie morduje dzieci. Nowe zdobycze nauki rzuciły silniejsze światło na sprawę nowego życia w łonie matki. Religia nie odegrała tu żadnej roli. „Nie kierowałem się żadnym poglądem religijnym i nigdy go nie miałem, wyznaje Dr. Nathanson. Wszystkie moje przekonania są rezultatem świeckiego naukowego poglądu na tę sprawę”. Ponieważ literatura medyczna dziś roi się od dowodów, że nienarodzone dziecko w łonie matki jest istotą odrębną, posiada własną i niepowtarzalną osobowość, dlatego „jest rzeczą potworną – mówi Dr. Nathanson – nazywać płód ludzki naroślą, kawałkiem mięsa bez znaczenia, żywą tkanką, której nie warto chronić. Doszedłem do wniosku – ciągnie dalej Dr. Nathanson – że w czasie mojej służby jako dyrektor kliniki aborcyjnej w nowym Jorku przewodniczyłem w uśmierceniu sześćdziesiąt tysięcy niewinnych istnień ludzkich w zniszczeniu tyluż rodzin”. Nieludzkość człowieka wobec człowieka Ubiegłego roku w Altona, Penna, podczas konwencji Dr. B. Nathanson wyświetlił film pod tytułem „Aborcja z punktu widzenia ofiary”. Film nakręcono za zgodą lekarza przeprowadzającego aborcję na jedenastotygodniowym dziecku. Dr. Nathanson zademonstrował najpierw uczestnikom zjazdu instrumenty stosowane przy aborcji: długie kleszcze zakrzywione z nożycami do ćwiartkowania ciałka i aparat ssący w kształcie długiej rury, który służy do oczyszczania łona kobiety z posiekanych części dziecka. W pierwszej części filmu dzięki ultradźwiękom na ekranie ukazał się obraz dziecka w łonie matki. Dr. Nathanson objaśnił widzom, które części dziecka są przeznaczone na poćwiartowanie. Kiedy lekarz aborcjonista podłączył pompę ssącą do rodnego kanału matki, aparat zarejestrował przyśpieszone bicie serca dziecka. Jednocześnie z widocznym przerażeniem dziecko usunęło się w najdalszy kąt łona. Błona wypełniona cieczą, w której przebywało nie została jeszcze przebita, a dziecko już wyczuwało, że coś złego się dzieje. Bicie serca jego wzrosło do dwustu uderzeń na minutę. Dziecko obróciło się wówczas twarzyczką do kamery, a oczom widzów ukazały się jego szeroko otwarte usta. Mogli się domyślać, że dziecko wydało krzyk przerażenia, gdy lekarz aborcjonista przebił błonę. Gdy tym instrumentem manewrował, dziecko w gwałtownych ruchach rzucało się to na lewo, to na prawo, aby uniknąć ciosu. Bicie serca wzrosło do dwustu dwudziestu uderzeń. Aparat ssący przywarł do ciałka dziecka, aby je przyciągnąć do szyi macicznej. Lekarz aborcjonista przystąpił wtedy do ćwiartowania ciałka. Oderwał główkę od kręgosłupa, potem nóżki i ręce. Główkę, która jak piłeczka przesuwała się z miejsca na miejsce uchwycił w kleszcze i zmiażdżył, aby ja łatwiej można było wyjąć w kawałkach. Lekarz przeprowadzający aborcję mógł później obejrzeć cały ten proceder na filmie. Kamera i aparaty ultradźwiękowe i elektronowe lepiej mu uzmysłowiły, co dziecko przeżywa w czasie tego zalegalizowanego mordu. Przybity wyrzutami sumienia odmówił dalszej praktyki w klinice. Natomiast pewien uczestnik konwencji po obejrzeniu filmu powiedział: „Oczy ludzi dwudziestego wieku oglądały wiele scen nieludzkości jednego człowieka względem drugiego: Pearl Harbor, zniszczenie Hiroszimy i Nagasaki, okropności drugiej wojny światowej, zwłaszcza eksterminację sześciu milionów Żydów, okrucieństwa wojny Wietnamskiej i niesprawiedliwość społeczną, która wywołuje głód, nędzę i choroby. Obecnie patrzymy na rzeź niewiniątek, na rzeź bez precedensu w historii ludzkości. Niewinnym i bezbronnym dzieciom nie daje się nic innego do wyboru jak tylko męczeńską śmierć”. Powrót do Boga To jest skutek odrzucenia Boga! Dlatego nisko spadła cena ludzkiego życia, życia stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Jakich jeszcze zbrodni dopuści się człowiek po wyważeniu bramy życia? Planuje się już śmierć „z miłosierdzia” dla kalek, umysłowo chorych i starców. Boży świat, w którym wszyscy żyjemy został napiętnowany diabelskim znakiem zabójstwa. W dawnych wiekach tylko niektórzy okrutni władcy uważali, że stoją ponad prawem i dopuszczali się zbrodni na niewinnych. Dziś ponad prawo Boskie wynoszą się miliony zwyczajnych ludzi. Całe społeczeństwa splamione są tą zbrodnią. Historia zna jednego Kaina i jednego Heroda. Dziś żyją całe pokolenia Kainów, Herodów, Hitlerów, Stalinów. Dawniej ludzie kierowali się indywidualnym sumieniem, dziś kierują się spaczonym sumieniem społecznym. Odpowiedzialność jednostkową wykreśliliśmy z kodeksu, a czy nie zaciągnęliśmy odpowiedzialności zbiorowej? Wszyscy w tej winie w jakiejś mierze bierzemy udział, choćby przez to, że nie dajemy przykładu świętego życia, że nie protestujemy przeciw zbrodni dokonywanej na najbardziej niewinnych i bezbronnych istotach, że nie pomagamy zrozpaczonym kobietom, które będąc w ciąży nie mają warunków, żeby dziecko porodzić. Nie wiem, czym zapłacimy wobec Boga i historii za tę straszliwą zbrodnię, ale jest rzeczą oczywistą, że to nie może minąć bez kary. Dlatego zanim padnie na ludzkość kara, czyńmy pokutę pojedynczą i zbiorową. Nadzieja przebaczenia zawsze istnieje. Leży ona we Krwi Jezusa Chrystusa naszego Zbawiciela, która „przemawia głośniej niż krew Abla” (Hbr 12, 24). Krew Jezusa również przelano zbrodniczo, ale jest to Krew nie tylko męczeńska, lecz Krew odkupienia, która ma moc obmywać z grzechów, nawet najgorszych. Zapewnia nas przecież Pismo święte: „Choćby nasze grzechy były czerwone (od krwi) jak szkarłat, nad śnieg wybieleją” (Iż 1, 18). Ta krew odkupienia może również uwolnić nas od słusznej kary. Powróćmy do Sakramentu Spowiedzi i do Boga. Dlaczego mnie nie chciałaś mamo, Dlaczego mnie nie chciałaś mamo... Mych oczu jak niebo i włosów jak słońce! Kto ci kwiaty przyniesie, Dlaczego nie chciałeś tatusiu, I powie kocham, dziękuję, Mych dłoni i nóżek biegnących po łące? Serce do serca przyciśnie, Kto cię teraz przytuli, I usta twe ucałuje? Uśmiechem słońce rozpali, Przed grobem kto się pochyli, Bochen chleba przyniesie, I powie — mamo, mój tato, Przed kim dziś się użalisz? I pacierz zmówi ze łzami, Kto ramię słabe podtrzyma, Bóg niech ci będzie zapłatą. I siwe włosy wygładzi, Dlaczego mnie nie chciałaś mamo... A kiedy przyjdzie godzina, Księdza ci przyprowadzi?