O złotych inwestycjach i prawdziwej wartości kruszcu z Bartłomiejem

Transkrypt

O złotych inwestycjach i prawdziwej wartości kruszcu z Bartłomiejem
32
IDŹ ZŁOTO
DO ZŁOTA…
O złotych inwestycjach i prawdziwej wartości kruszcu
z Bartłomiejem Knichnickim, dyrektorem zarządzającym Mennicy Skarbowej S.A.,
rozmawia Barbara Kuśnierz
miesięcznik KAPITAŁOWY: Inwestuje Pan w złoto?
Bartłomiej Knichnicki: Oczywiście. Złoto to, moim
zdaniem, idealna inwestycja na chwilę obecną. Polecam
ją każdemu inwestorowi, nie tylko szukającemu dywersyfikacji swoich oszczędności. Osobiście inwestuję w złoto,
bo w nie naprawdę wierzę.
To bardzo zdecydowana rekomendacja. Wynika z wiedzy czy z wiary i zaufania?
Jest oczywiście poprzedzona wnikliwą analizą i wieloletnim już doświadczeniem na rynku kapitałowym,
ostatnio już bardziej precyzyjnie – na rynku złota.
Opieram ją też na wiedzy o niegasnącej i niezmiennej
od wielu dekad prawdziwej wartości żółtego kruszcu.
Możemy sięgnąć nawet dalej – analizowałem kiedyś informacje o cenach produktów spożywczych w Imperium
Rzymskim na początku pierwszego tysiąclecia. Na przykład bochenek chleba, kosztował 2 asy, co odpowiadało
0,03 grama złota. Po przeliczeniu według dzisiejszego
kursu daje to prawie 4 zł, czyli kwoty te są porównywalne. Oczywiście cena nie jest identyczna, czasem
w zależności od kursów są niewielkie rozbieżności, ale
analizując historię nie sposób nie zauważyć tych zbieżności, a co za tym idzie stabilnej pozycji wartości złota.
Niezmiennej w kontekście…
W kontekście stabilnej wartości na przestrzeni
wielu, wielu lat. Od tysięcy lat złoto przedstawiało
konkretną wartość, utrzymywało tę wartość, było i jest
pożądanym przez wielu środkiem płatniczym. Stąd moje
stwierdzenie i przekonanie, że tysiącletnich tradycji
kulturowych nie da się, ot tak, zniwelować, ani też ich
nie zauważać. Jestem pewien, że złoto zawsze będzie
postrzegane jako swoisty „przetrwalnik” wartości. Jako
coś, w co możemy zainwestować, po prostu włożyć pieniądze, by za ileś lat „wyciągnąć” te pieniądze, które
zachowają swoją wartość.
Jednak wahania tego rynku też są znaczące.
Wahania pojawiają się na każdym rynku. Mam na
myśli raczej stałą wartość, która z czasem nie znika,
nie zmniejsza się. Podam przykład, z nie aż tak odległej
przeszłości: z początkiem XX wieku za dobry frak trzeba
było zapłacić uncję złota. Dziś za dobry garnitur trzeba
zapłacić około 4 tys. zł – czyli znów cenę uncji złota.
Bartłomiej Knichnicki
dyrektor zarządzający, Mennica Skarbowa S.A.
33
„Idź złoto do złota. My, Polacy bardziej się w żelazie
kochamy” – powiedział poseł Bolesława Krzywoustego,
Jan Skarbek, podczas wizyty na dworze cesarza Henryka
V. Wówczas nie dał się olśnić złotu, a dziś – czy my
Polacy nadal nie kochamy złota?
Polacy jeszcze cały czas się uczą – edukacja inwestycyjna, również o rynku złota, wciąż się rozwija. Wzrasta
świadomość i zaufanie do złota. Zauważam wyraźne tendencje do zmiany tego negatywnego nastawienia do złota. Dziś zdecydowanie więcej osób kupuje złoto, niż na
przykład jeszcze w roku 2011. Na dodatek przy obecnej
koniunkturze inwestorzy mogą kupić złoto w naprawdę
dobrych cenach. Kupują świadomie. Wielu inwestorów,
którzy dotąd ufali walucie, na przykład dolarom, widząc
sytuację, w jakiej znajdują się Stany Zjednoczone po
prostu pozbywa się dolarów i inwestuje w złoto. Bardzo
cieszę się z takich świadomych zachowań.
W innych krajach do złota nikogo przekonywać nie trzeba.
Chociaż bywa i tak, że czasem rząd robi wszystko,
żeby ludność jego kraju nie kupowała złota zbyt dużo…
Indie na przykład w tym roku wprowadziły cło na import
złota. Wolą bowiem, aby obywatele nie trzymali swoich
oszczędności w złocie. Rząd Indii w ten sposób stara
się dodatkowo stymulować gospodarkę za pomocą najprostszych narzędzi – im więcej gotówki w systemie, tym
bardziej wspiera to gospodarkę. Natomiast Hindusi są
bardzo przywiązani do złota i bardzo dużo tego kruszcu
kupują. Obecnie Chiny i Indie to dwóch największych
nabywców złota. Tylko w tym roku te dwa kraje – a w zasadzie tylko ich obywatele (bez uwzględniania zakupów
rządowych) – kupią biżuterię, złote sztabki i monety
w łącznej wysokości 2 000 ton. Po 1 000 ton każdy z tych
krajów. A roczna podaż złota to około 4 000 ton. Czyli
te dwa kraje pokryją połowę światowej podaży złota!
Popyt w pozostałych częściach świata
też jest przecież spory…
Dlatego myśleć o złocie trzeba globalnie, i tylko
w horyzoncie długoterminowej inwestycji. Patrząc na
światowe trendy wiem, że cena złota poszybuje z pewnością w górę. Nawet jeśli w krótkim okresie – powiedzmy
w przyszłym roku – cena za uncję spadnie jeszcze o sto,
inwestycje alternatywne
Czyli kruszec to najbardziej stabilna „waluta?
Chociaż, patrząc krótkookresowo, na rynku złota są
spore wahania, to jednak jako długookresowa inwestycja sprawdza się zawsze. I to znakomicie. Złoto zawsze
trzymało wartość, nawet w bardzo trudnych czasach.
Podczas politycznego zawirowania, podczas konfliktów
i wojen, papierowe pieniądze z różnych przyczyn mogą
nagle stać się bezwartościowe. A złoto również w niepewnych czasach utrzymuje swoją wartość. Potwierdziła to
na przykład sytuacja w Niemczech w latach 20., w okresie zabójczej hiperinflacji. Pewnie przez to Niemcy do
dziś mają duży sentyment do złota.
może nawet dwieście dolarów. Jednak w dłuższym horyzoncie na pewno się odbije w górę. Chińska ścieżka
postępowania to jasna informacja, że zmienia się pewna
równowaga sił. Oczywiście Chinom w tym momencie
zależy, żeby złoto było jak najtańsze, dlatego pewnie
między innymi nie informują o zakupach złota dokonywanych przez rząd. Gdyby bowiem informowali nas
o swoich ogromnych zakupach, to cena złota mogłaby
błyskawicznie poszybować w górę… Prędzej czy później
jednak trend spadkowy cen złota musi się odwrócić,
bo przy każdym spadku pojawia się wzmożony popyt.
Możliwe, że złoto jest jeszcze w takiej fazie cyklu, że cena
może jeszcze troszeczkę spaść, albo spadać w krótkim
terminie, natomiast odwrócenie tego trendu jest już
na horyzoncie.
Afera Amber Gold w Polsce położyła się cieniem na
inwestycjach w złoto. Zaufanie do lokowania w złoto
spadło.
Wszyscy się tego obawialiśmy, ale okazało się, że
Polacy zdali sobie sprawę z faktu, że papierowe, wirtualne złoto to nie jest prawdziwe złoto. Okazuje się, że
zamiast spadku zaufania doszło do zmiany zachowań
– inwestorzy zrozumieli, że jeśli chcą lokować w żółty metal to muszą po prostu kupić fizyczną sztabkę. Prawdę
powiedziawszy afera Amber Gold bardzo się przysłużyła
branży sprzedawców złota. Co prawda, na początku
byłem przestraszony, czy Amber Gold nie okaże się
czarną owcą, która przekreśli nasze plany sprzedażowe. Tymczasem – nie tylko dla mnie – rezultat okazał
się zaskakujący, gdyż po upadku Amber Gold firmy
handlujące złotem nieoczekiwanie zwiększyły obroty.
Zmieniło się natomiast podejście kupujących – więcej
osób kupuje sztabki fizyczne, a klient coraz częściej chce
się spotkać ze sprzedawcą i osobiście odebrać towar.
Zmieniła się moda zakupowa na rynku złota?
Mogę powiedzieć jedynie o własnej spółce i własnej
sprzedaży. Rzeczywiście – Mennica Skarbowa sprzedaje
najwięcej sztabek – do tej pory najbardziej popularne
były sztabki uncjowe, 50 gramowe i 100 gramowe, natomiast dziś, w efekcie spadku cen coraz lepiej sprzedają
się sztabki ćwierć kilogramowe. Monety też są popularne, chociaż ja jestem fanem sztabek.
Afera wyszła branży na dobre?
Zdecydowanie tak, bo znacząco podniosła świadomość inwestorów i zmusiła do rozsądnego inwestowania.
Co przyniesie 2014 rok na rynku złota?
Początkowo cena złota może jeszcze trochę spadać,
natomiast druga połowa roku powinna być wzrostowa.
I na pewno czeka nas wzrost sprzedaży. Już rok 2013
będzie rekordowy na świecie pod względem ilości sprzedanych sztabek i monet. Obecne poziomy cenowe mogą
tylko pomóc pobić ten rekord w roku 2014.

Podobne dokumenty