Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Eliasz

Transkrypt

Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Eliasz
Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki
w Krakowie
Wydział Intermediów
Studia stacjonarne pierwszego stopnia
Dyplom w Pracowni Transmediów
Eliasz Styrna
numer albumu: 9283
Alfabet po korekcie – człowiek, znaki, system.
promotor: dr Bogdan Achimescu
Kraków 2014
1
Spis treści Wstęp ................................................................................................................................................... 3 1. Znak - tworzenie, co, z czego i dlaczego. ....................................................................................... 4
2. Mowa, funkcja, utrwalanie mowy ................................................................................................... 8
3. Wzajemne relacje, osobiste postrzeganie alfabetu, „badanie” brzmienia kształtów. .................... 11
Bibliografia:....................................................................................................................................... 15
Wstęp Wybór tematu pracy dyplomowej, zarówno artystycznej („Alfabet po korekcie”) jak
i teoretycznej został poprzedzony długimi przemyśleniami i procesem poznawczym – zarówno
na poziomie lektury i obserwacji, jak również uczynionej praktyki artystycznej. Alfabet traktowany
jako zjawisko wydał mi się tematem wdzięcznym i interesującym, a ponad wszystko pasującym
do sposobu, w jaki podchodzę do swojej twórczości i pracy. Alfabet jak rodzaj ideografii mocno
jest osadzony w naszej kulturze, towarzyszy codziennie w jednym z podstawowych procesów –
komunikacji, można wprawdzie uznać, że jest trochę autotematyczny, ale równocześnie pozwala
na szerokie podejście i rozumienie go na wiele sposobów. Stał się zatem dla mnie źródłem
inspiracji i poszukiwań prowadzonych przez długi czas. Na alfabet można patrzeć z różnych
perspektyw – historycznej, kulturowej, semiotycznej, związanej z różnymi technikami pisma
i druku (a inaczej
jeszcze – przekazu). Ta szeroka gama zawiera w sobie również, przy
odpowiednim podejściu, aspekt analityczny. Możliwość skorzystania z tej sytuacji dała mi komfort
pozwalający podejść do tematu w sposób bliski moim wcześniejszym działaniom. W poniższej
pracy przedstawię podbudowę teoretyczną dla moich rozważań i działań artystycznych, sposób
myślenia o alfabecie, wcześniejsze próby nie bezpośrednio związane z dyplomem, ale przy
bliższym przyjrzeniu się powiązane z tegoroczną pracą. Chcę podkreślić subektywne postrzeganie
tematu oraz konteksty historyczne i symultaniczne, ilustrujące pokrewne działania mające miejsce
w świecie sztuki.
3
1. Znak – tworzenie, co, z czego i dlaczego. Pierwszym krokiem w rozważaniach o alfabecie było dla mnie „rozebranie go na części”,
myślenie jednostkowe a nie systemowe, pójście niejako w głąb, dotarcie do samego budulca,
elementu składowego litery. Podstawową impresją w trakcie myślenia o znaku jest jego
dualistyczny charakter i to, że jest budowany na zasadzie ciągle obecnych różnic w postrzeganiu.
Pierwszym aspektem, który przykuwa uwagę jest zależność istniejąca na poziomie chaos porządek. Każdy znak składa się z elementów budujących go. Ich rozmieszczenie determinuje to,
czy postrzegamy szereg elementów jako uporządkowane czy rozrzucone przypadkowo. Ludzki
umysł w sposób naturalny odnajduje zależności i relacje pomiędzy składowymi, co w nieomal
każdej sytuacji dąży do odnalezienia wzoru, ścieżki. Adrian Frutiger w swojej książce
„Człowiek i jego znaki” wykonuje proste ćwiczenie domykając pewien obszar kształtem kwadratu,
który umownie nazywa płaszczyzną. Następnie we wnętrzu płaszczyzny próbuje losowo umieścić
szesnaście punktów. W tym prostym ćwiczeniu unaocznia czytelnikowi wspomnianą zależność.
Cytując „(...) można wyciągnąć paradoksalny wniosek. Otóż łatwiejsze wydaje się utworzenie
pewnego porządku aniżeli wprowadzenie nieporządku, jakiejś »nieformy«.”1 Drugim aspektem jest
światło, a dokładnie przestrzeń, która jest budowana zależnością światło – cień, biel – czerń.
Sprawą, na którą należy zwrócić uwagę jest to, co istnieje pomiędzy, czyli kontrast. Porównanie
rysunku do rzeźby zdaje się najlepiej unaoczniać to, że budując rysunek operujemy nie tyle
dodawaniem czerni co ujmowaniem bieli – analogia do procesu rzeźbiarskiego dobrze obrazuje tę
dualistyczną relację. To, co ostatecznie staje się rzeźbą, jest tym, co pozostaje z surowego
materiału.
O ile aspekt dualizmu, podziału na dwie przeciwważne siły, jest metaforyczny i można go
odnaleźć na wielu poziomach, o tyle są pewne podstawowe elementy znaku (punkt, linia) i ich
wzajemne relacje (poziom, pion, skosy, łuk, rytm, bliskość, symetria), które są stałe i dookreślone.
„Punkt w sensie graficznym jest zmaterializowaną, ludzkim okiem rozpoznawalną powierzchnią –
1
A. Frutiger, Człowiek i jego znaki, Kraków 2010, d2d.pl, s.17.
kropką”.2 Od strony plastycznej zagadnienia, jakim jest punkt, można go potraktować jak
podstawowy budulec, najmniejszą część, która tworzy każde graficzne wyrażenie.
Punkt jest
elementem każdego plastycznego komunikatu. W ten sposób sięgam podstawy graficznej w relacji
do alfabetu. Ważne jest, że punkt prawie zawsze istnieje w relacji do innych punktów. I w ten
sposób między dwoma punktami powstaje kolejny podstawowy element – linia. Dwa punkty, które
są w zasięgu wzroku zawsze budują między sobą relację, która wręcz prosi o uzupełnienie,
wprawienie punktu w ruch, co daje efekt zbudowania linii. Wynikająca z anatomii oka, mająca
podstawy w ewolucji, zależność w postrzeganiu zawsze każe nam najpierw zauważyć poziom.
Szerokość pola widzenia jest fundamentalna. To ten wymiar jest dla nas najbardziej naturalnym,
godnym zaufania i oparcia, tym, w którym przemieszczanie się i dostrzeganie różnic jest pierwotne.
W kontrze do poziomu istnieje pion, najprościej rozumiany jako przeszkoda, dział, miejsce
różnicowania. Zestawienia kolejnych obiektów (linii lub zbioru punktów rysujących w głowie
obraz) i ich wzajemna relacja nadaje rytm, pozwala nam rozróżnić te dwie wartości na zasadzie
bierności i aktywności, poziom jest niejako dany, pion zmusza do działania. Przestrzeń pomiędzy
tymi wymiarami tworzy skosy, buduje dynamikę i ruch. Prowadzenie linii po łuku wprowadza
kolejną wartość, zestawienie dwóch i więcej linii buduje kolejne relacje, w których możemy
odnaleźć symetrię, sposób dzielenia.3
„Wspierani przez archeologię wychodzimy z założenia, że człowiek ma wrodzone poczucie
geometrii.”4 Na potwierdzenie tej tezy A. Frutiger przywołuje ślady znaków znajdowane w różnych
miejscach na świecie, które mimo różnicy w czasie i miejscu występowania miały podobne
znaczenie i wymowę. Jako te najbardziej charakterystyczne, rozdzielając na figury zamknięte
i otwarte, wymienia kwadrat, trójkąt, koło i krzyż oraz strzałki. Wymowa kwadratu jest
interpretowana jako ograniczona przestrzeń, miejsce zamieszkiwania, z drugiej strony jako
naturalny podział na cztery strony świata. Trójkąt z kolei charakteryzuje się dużą dynamiką
i w zależności od jego położenia może być wskaźnikiem kierunku (w poziomie), synonimem dachu,
miejsca schronienia. Stawiany jednak na wierzchołku budzi niepokój, silnie zwraca uwagę, budzi
refleksję. Forma okręgu, koła, symbolizuje linię wiecznego powrotu, formy okrągłe są odbierane
jako oddziałujące bardziej na zmysły niż reguły ustalane przez rozum. Ten typ formy wskazuje
środek, cel. W pierwotnym wyobrażeniu łączy się także ze słońcem, księżycem i gwiazdami, co ma
spory wpływ na postrzeganie tej formy w sposób symboliczny. Współczesne skojarzenie będzie
oparte o pewnego rodzaju ruch, przywołuje na myśl urządzenia mechaniczne czy tryby. Dwoistość
natury koła, bardziej niż reszty figur domkniętych, zmusza nas do wyboru – czy materia znajduje
2
Ibidem, s.21.
Ibidem,s. 31.
4
Ibidem,s.36.
3
5
wewnątrz czy na zewnątrz, czy okrąg stanowi dziurę, czy tworzy obraz znajomego skojarzenia
z piłką, kulą. Pierwotnymi formami otwartymi natomiast są strzałki i krzyż. Głównym miejscem
wykorzystywania strzałek jest wskazanie kierunku, przebiegu drogi. Jak wspomniany wcześniej
trójkąt, strzałki utworzone ze skosów automatycznie budzą skojarzenie ruchu. Jego dynamika jest
w relacji z kątem rozwarcia – strzałka szeroko rozwarta wskazuje na opór, natomiast ta o ostrym
kącie, małym rozwarciu wskazuje na niebezpieczeństwo, rozbudza strach czy agresję – może być to
ściśle powiązane z łowami czy okaleczeniem. „Istota krzyża pozwala nazwać go znakiem znaków.
Przecięte w jednym punkcie linie noszą w sobie, (...) coś abstrakcyjnego, właściwie ukrytego,
a jednak tak pełnego precyzji.”5 Cytowany autor zwraca uwagę na kwestię relacji długości
poszczególnych linii. O ile w przypadku zachowania jednakowych proporcji krzyż tworzy znak
plusa czy innych wartości wykorzystywanych w matematyce, postrzeganych neutralnie, o tyle
przedłużenie pionowej kreski w dół na całym świecie wywołuje skojarzenie psychologiczne
z symbolem wiary chrześcijańskiej. Przekrzywienie, zmiana punktu przecięcia czy zmiana kąta
pomiędzy liniami, ujmuje znakowi krzyża abstrakcyjny charakter, różnicowanie powierzchni
istniejących pomiędzy ramionami budzi skojarzenia z postaciami czy przedmiotami.
„Znaków elementarnych właściwie nie jest wiele. Trudno także określić, od jakiego
momentu znak może być uważany za lapidarny (prosty) albo złożony.”6 Zdaniem tym A. Frutiger
potwierdza moje przypuszczenia, znak jest znakiem elementarnym do momentu kiedy jest czytany
jednoznacznie – np. kwadrat jako kwadrat, a nie konfiguracja czterech kresek. W ten sposób
od wyróżniania zależności i atomizacji alfabetu (cały czas w sferze graficznej) można przejść
do budowania relacji pomiędzy składowymi. Analogicznie do wyżej wymienionego przykładu,
w którym cztery kreski tworzą kwadrat (znak), tak samo złączenie ze sobą liter jako pojedynczych
elementów generuje słowo. Zależności między znakami zdają się powielać zależności istniejące
pomiędzy pierwotnymi elementami – tym co determinuje ich relację jest wzajemne położenie.
W podobny sposób podstawowym rozróżnieniem jest wzajemne położenie w relacji pion-poziom
(i pośrednio skos). Zależność między tymi samymi znakami, przy operowaniu znakami
elementarnymi (koło, kwadrat, trójkąt), pozwala wyróżnić nowe zależności, takie jak światło,
powierzchnia wspólna, podział, a co za tym idzie umożliwia tworzenie nowego znaku (czy poprzez
wyróżnienie, czy połączenie). Osobną kwestią jest budowanie nowych znaków, relacji z dwóch
różnych elementów. Mnogość możliwych konfiguracji, sposobów wpisania w siebie, bądź
umiejscowienia obok, rodzi ogromne możliwości w zawładnięciu odbiorem, tzn. w takich
aspektach jak perspektywa, poczucie trójwymiarowości, budowanie prymitywnych kształktów
i sensów, wzajemnego wycinania. A. Frutiger zwraca uwagę również na wymowę wnętrza
5
6
Ibidem,s.41.
Ibidem,s.44.
powierzchni znaku (relacja pomiędzy przestrzenią domkniętą, a tym co znajduje się w niej i w jaki
sposób budzi skojarzenia) oraz zależności między znakami zamkniętymi i otwartymi
(na przykładzie krzyża i koła wskazuje na zjawiska napierania, spawania i czytelności nowo
stworzonych znaczeń).
Omawiając tworzenie obrazów abstrakcyjnych lub figuralnych autor zwraca uwagę chińską
zabawkę-układankę – tangram. Na potrzeby lektury autor stwarza analogiczną do tangramu,
ale osadzoną na znakach podstawowych (kwadrat, trójkąt, koło, krzyż) inną kompozycję - własny
znak kompletny7. Zabawa ze znakiem kompletnym, swoista gra, nie ma zwycięzcy, ma charakter
kontemplacyjny, oddziałujący na psychikę, w pewnym sensie twórczy. Wielość możliwości
uzyskania nowych sensów i figur popycha użytkownika do wręcz niekończącej się aktywności.
Aspekt ten, rodzący możliwość gry, przedstawiony powyżej jest mi szczególnie bliski,
nie tylko na poziomie rozważań, ale również przy tworzeniu konkretnych artefaktów mojej pracy
dyplomowej, zarówno na poziomie szkiców i radości z mnożenia konfiguracji, jak również
budowania bazy, języka, alfabetu. Rozgrywka, która służy zaspokojeniu ciekawości jest
nieocenionym motorem, tym co mnie popychało na kolejnych stopniach prób w dochodzeniu
do szeroko rozumianego dzieła. Wyszczególniona do tego momentu podbudowa teoretyczna
pozwoliła mi spojrzeć na alfabet w sposób, który wcześniej istniał na poziomie intuicji.
7
Ibidem,s. 52-53 (schemat graficzny).
7
2. Mowa, funkcja, utrwalanie mowy Pismo jest wtórne w stosunku do mowy – to ona wykształciła się najpierw. Pierwszą wielką
rewolucją w historii ludzkości jest właśnie wynalezienie pisma. Walter Ong w książce pt. „Oralność
i piśmienność” używa terminu „technologizacja słowa”, co stało się podwaliną dla przebudowania
relacji na osi myśl – mowa.8 Pismo jako takie w historię ludzkości wprowadza zupełnie nową
jakość, pozwalając nie tylko na proces dopracowywania własnej myśli, krystalizowania jej,
czy systematyzowania, ale również zmianie ulega stosunek i dostęp do myśli innych ludzi – proces
czytania pozwala na niezdeterminowane czasem ani miejscem obcowanie z myślą drugiego
człowieka. Moment, kiedy pismo można uważać za ukonstytuowane, to chwila, gdy rysunki
czy znaki zaczęły powstawać w bezpośredniej relacji ze słowami, zdaniami czy przynajmniej
wypowiadanymi sylabami.9 Fundamentem wszystkich pism są pisma obrazkowe. Od tego momentu
można wyróżnić dwie drogi rozwoju. Po pierwsze pozostanie w bliskiej pierwotnej formie
obrazkowej - za przykład może służyć pismo chińskie., drugi rodzaj stanowią pisma alfabetyczne.10
Łaciński alfabet używany w kulturze, z którą się identyfikujemy jest znakomitym przykładem
długiej ewolucji z przedstawienia obrazowego do wykrystalizowania się czysto abstrakcyjnych
znaków. A. Frutiger unaocznia to prześwietlając zmiany jakie następowały dotyczące litery A –
najpierw obraz byka (alef), podlegający kolejnym uproszczeniom, finalizujący się abstrakcyjnym
wzorem znanej współcześnie litery. Gdzieś w środku tego procesu miały również miejsce zmiany
z obrazowego przedstawienia, przez ideogram, po fonogram będący zapisem sylaby z wyłączeniem
pierwotnego znaczenia.
Jednym z alfabetów, które ma fundamentalne znaczenie dla alfabetu łacińskiego jest alfabet
fenicki. Oczywiście należy wspomnieć szereg alfabetów używanych na świecie jak hebrajski
I arabski (pisma semickie), alfabety dalekiej Azji (pisma chińskie, japońskie), czy dewanagari
używane na obszarze Indii i Indonezji. Jednak fenomen, który wydarzył się w trakcie procesu
klarowania alfabetu fenickiego jest zasadniczy dla naszego kręgu kulturowego, ale również dla
większości pism alfabetycznych. To właśnie ten mały, kupiecki, naród Morza Śródziemnego jako
pierwszy wysyntetyzował zapis. Wyodrębnienie spółgłosek i samogłosek było swego rodzaju
8
Ch. Vandendorpe, Od papirusu do hipertekstu. Esej o przemianach tekstu i kultury, Warszawa 2008, Wydawnictwo
Uniwersytetu Warszawskiego, s. 22.
9
A. Frutiger, op. cit., s. 89
10
Ibidem, s.s. 91.
doskonałością, redukcja znaków do liczby 22, odpowiadających ówczesnej fonetyce stało się
podwaliną dla kolejnych procesów wykształcających alfabety świata.11
Kolejnym krokiem było skopiowanie pomysłu przez Greków, skąd znowu inspirację wziął
jeden z italskich ludów – mieszkańcy Lacjum. W ten sposób powstał alfabet, którym posługuje się
największa liczba ludzi na świecie.12 Nie bez znaczenia dla kształtu liter była technologia
reprodukcji największego nośnika kultury, którym stało się pismo. Sposób powielania stał się
źródłem kształtu liter poszczególnych alfabetów. Zmieniały się również narzędzia i techniki służące
utrwalaniu tych znaków. „W znakach prymitywnych śledzimy ślady rylca, natomiast w hebrajskim
i pismach łacińskich nowe, czyste kształty pochodziły od szeroko zakończonego pióra.”13
Pismo przez długi czas było uważane jako uzupełnienie języka mówionego, jego
transkrypcję. Jean-Jacques Rousseau, a w ślad za nim Ferdinand de Saussure, protoplasta
współczesnego językoznawstwa, twierdzili, iż prymat języka mówionego jest metodologiczną
zasadą używania pisma. Powołujący się na nich autor zauważa, że „Język i pismo to dwa odrębne
systemy znaków; jedyną racją bytu pisma jest to, że przedstawia język; przedmiot językoznawstwa
nie określa kombinacja wyrazu pisanego i mówionego: przedmiotem tym jest wyłącznie język
mówiony.”14 Z poglądem tym dopiero Jacques Derrida stawał w szranki, dowodząc, iż pismo
stanowi autonomiczny kod. Co do tej rozbieżności odnoszącej się do fenomenu pisma nie ma
jednoznacznej odpowiedzi, zagadnienie powiązania mechanizmów optycznych i fonetycznych
nie daje się rozwiązać – „Kody fonologiczne uruchamiają się już z chwilą zawieszenia wzroku
na tekście.”15 Nie próbując rozstrzygać pierwszeństwa czy wyższości jednego z kodów, można
wykazać zasadnicze różnice, które będą determinowały sposób posługiwania się nimi. Przekaz
ustny jest wybitnie linearny, co ma swoje konsekwencje. „Badania wypowiedzi ustnych wskazują,
że (...) rozmówcy niezwykle swobodnie podchodzą do kwestii strukturyzacji i organizacji
dyskursu.”16 Analizując więc przekaz ustny można wskazać na ułomności w postaci doraźności
czy niedopowiedzeń, w odróżnieniu od nich tekst pisany tworzy formy zmierzające
ku powtarzalności, perfekcji i braku przypadkowości.
Wracając do sfery alfabetu łacińskiego, zwraca uwagę istnienie minuskuły i majuskuły.
Rozróżnienie to spowodowane jest historyczną ewolucją w powielaniu tekstu. O ile sporych
rozmiarów napisy, ryte w monumentach i twardych materiałach, często o charakterze podniosłym,
były powielane w niezmienionym kształcie, o tyle odręczne notatki, których celem było
11
Ibidem, s.s.114.
A. Krzemińska,Od liczydła po alfabet, O języku w mowie i piśmie, „Polityka”, dodatek Niezbędnik Inteligenta, O
języku w mowie i piśmie, red. A. Krzemińska, J. Baczyński, L. Będkowski, 2012 nr 11, s. 19 - 22.
13
A. Frutiger, op. cit., s. 116.
14
Ch. Vandendorpe,op. cit., s. 26.
15
Ibidem,s.s. 27.
16
Ibidem,s.s. 29.
12
9
informowanie i szybki przekaz informacji, uległy ewolucji zdeterminowanej przez anatomię
ludzkiej ręki. Co ciekawe, część liter małych i wielkich jest o przybliżonym kształcie, a część z nich
się różni. Problem wynika z częstotliwości występowania ich w – wtedy najpopularniejszym języku
– łacinie.17 W swojej pracy narzucam na siebie pewne ograniczenie – działam w obszarze tylko
wielkich liter – które rozumiem bardziej jako pewną symplifikację, ale o tym wspomnę szerzej
w dalszej części pracy.
17
Ibidem,s.s. 121.
3. Wzajemne relacje, osobiste postrzeganie alfabetu, „badanie” brzmienia kształtów. Szereg przeczytanych książek, podpatrzonych działań artystycznych, czy zwykłych
codziennych obserwacji pokierował mnie w stronę aktywnego postrzegania alfabetu jako zjawiska.
„Technika jest dla mnie rodzajem sztuki”18 to tytuł wystawy poświęconej twórczości tuza polskiej
animacji w technice non-camerowej, która miała miejsce w Muzeum Narodowym w Krakowie
wiosną 2013 roku. Słowa te, będące swego rodzaju mottem Juliana Antoniszczaka towarzyszyły
mi w całym procesie twórczym, który postrzegam trochę jak majsterkowanie. „Mam w domu
pomysłownik, gdzie spisuję wszystkie pomysły, a potem, kiedy przychodzi moment, (...) to się
wyciąga taki pomysł.”19 Na poziomie szkicowym, wśród notatek i towarzyszącego mi miszmaszu,
co jakiś czas staram się poukładać gęsto utkaną sieć pomysłów i inspiracji do pewnego rodzaju
schematu, czytelnego zapisu, który daje komfort w późniejszej pracy. Efektem często jest szkic,
intuicyjny graf, mapa myśli. Poniżej prezentuję schemat, który w mocno uproszczony sposób
pokazuje ścieżkę, ciąg myślowy, który mi towarzyszył w kolejnych momentach pracy. Wyjście
od alfabetu, traktowanie go wielowymiarowo, próba zawarcia tak wielu sposobów odczytywania
go, od rozbicia na pojedyncze elementy, po traktowanie go jako spójnej, domkniętej, systemowej
całości dającej możliwość pracy na zasadach kombinatoryki, jest tym, co unaocznia się w efektach
pracy.
18
J. Kordiak-Piotrowska, Antonisz: Technika jest dla mnie rodzajem sztuki, Warszawa - Kraków 2013, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, s. 1.
19
Ibidem, s. 11.
11
Alfabet
pismo
porządek
fonetyczny
pseudoalfabet
Ryoji Ikeda
Zimoun
Hans Reichel
Roman Signer
Antonisz
...
pomysły + działania
szkice
spady książka audio, literatura jako partytura,
font w oparciu o widmo fali dźwiękowej,
instalacja z drabin, winyl - voyager,
obiekt lustro - powiększenie,
instalacja tuby + silniki DC,
realizacje
typofon
instrument idiofon
tuby
instalacja,
„dźwięki liter” na granicy słyszalności,
egzemplifikacja
dźwiękowa
baza dźwięków „spięta” z klawiaturą,
responsywny interfejs
efekt końcowy
rys. 1 schemat graficzny, rysunek własny
inspiracje
Sposób w jaki chciałem potraktować temat pracy klarował się już w trakcie wcześniejszych
prac, tych
realizowanych w ramach studiów i poza nimi. Analityczne podejście, zabawa
w paranaukę stanowiły dużą część pracy. W ten sposób z tygla pełnego pomysłów zaczęły się
klarować poszczególne elementy. Podstawowym, stanowiącym bazę do dalszych przetworzeń stał
się typofon. Instrument, urządzenie składające się z odbiornika skonstruowanego z drewnianej
podstawy i mikrofonów kontaktowych oraz kształtki. Wprowadzane w drgania drewniane elementy,
wycięte na kształt liter alfabetu łacińskiego, oparte o bezszeryfowy font z rodziny Myriad, osadzone
w bazie wyposażonej w mikrofon pozwalały uzyskać poszukiwane przeze mnie dźwięki kształtu.
Wybór materiału, z którego wykonałem zestaw kształtek na potrzeby nagrań szybko stał się
oczywisty. Drewno, którego plastyczność i łatwość w obróbce jest dobra, posiada cechy
znakomitego rezonatora20 i czego nie da się nie zauważyć – od dawna jest głównym budulcem
sporej ilości instrumentów. Po długim okresie testowym, sprawdzeniu sporej ilości konfiguracji,
liściasta sklejka o grubości 4 mm okazała się właściwa. Instrument ten, w systematyce
instrumentologicznej Hornbostela-Sachsa można zaliczyć do grupy idiofonów – instrumentów
samobrzmiących, gdzie źródłem dźwięków jest ciało stałe o określonej sprężystości.21 Podążając
dalej w tej klasyfikacji, można rozróżnić idiofony ze względu na rodzaj wzbudzania – te sposoby,
które były miarodajne dla mnie to szarpanie i pocieranie (smyczkiem). W kontekście świata sztuki,
instrument oparty o podobną zasadę działania stworzył niemiecki artysta działający na styku sztuki
wizualnej i dźwiękowej – Hans Reichel. Zebranie dźwięków, stworzenie bazy brzmień liter
pozwolił na przeprowadzenie porównania, eksperymentu. Oprócz tego wspomniana baza stała się
podstawą do dalszych przetworzeń. Sprzęgnięcie tak stworzonej bazy dźwięków z interfejsem
komputera i klawiaturą, czyli przypisanie do każdego klawisza reprezentującego literę nagranego
brzmienia danego kształtu tworzy podstawę do transkodowania wszelkich tekstów do utworów
dźwiękowych. Wygenerowanie dźwięków, którymi następnie można „zagrać tekst” mieści się
w kategorii gry na instrumencie – każdy tekst może być zagrany w innej interpretacji, a możliwość
wcześniejszego ustalenia jak ma brzmieć cała baza pozwala na autonomiczną decyzję, analogiczną
do wyboru np. stroju gitary. Jeśli traktować brzmienie każdej z liter jako część zespołu, pisanie
tekstu staje się analogią dyrygowania orkiestrą. Oparcie działania o pewną transmedialność, próby
przekonwertowania jednych wartości do innych przywodzi na myśl dokonania japońskiego artysty,
Ryoji Ikeda. Aspekt alfabetu jako systemu, domkniętej całości, skonstruowanej w ten sposób,
że rodzi możliwości postrzegania go jako zbioru samopowtarzalnych elementów, pokierował mnie
w stronę egzemplifikacji w postaci szeregowej, powtarzalnej, stworzonej z podobnych elementów,
serialistycznej instalacji. Każdy z wspomnianych wymiarów budził moje skojarzenia z pracami
20
21
D. Kaczmarek, Właściwości akustyczne drewna. Drewno rezonansowe, „Kurier drzewny”, 2010, s. 41.
A.Chodkowski, Encyklopedia Muzyki. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN SA, 2006, s. 122.
13
szwajcarskiego artysty Zimouna. Zestawienie głośników w ilości odpowiadającej ilości liter
na klawiaturze, wygrywających nagrania brzmień kształtów na niskim poziomie słyszalności,
zmusza odbiorcę do sprawdzenia różnic brzmienia każdej litery.
Ostatecznym efektem jest swego rodzaju efemeryda. Krótki tekst przetransponowany
do nagrania dźwiękowego to zwieńczenie całej pracy warsztatowej. Szerokie podejście do alfabetu
jako zjawiska, świadome postrzeganie go przez pryzmat elementów budujących, jak również przez
całość (system), dał mi wiele możliwości pracy nad i z nim. Ciekawość, chęć doświadczenia, sama
próba potwierdzenia intuicyjnych przypuszczeń, są tym, czym jako twórca chcę się podzielić.
Wykonanie „eksperymentu” czy „badania” zdają się potwierdzać intuicyjne założenia mojej pracy.
Pewna naiwność czy ciekawość legitymizuje całą drogę, zarówno koherentną podbudowę
teoretyczno-badawczą, jak i proste, oparte na zasadzie majsterkowania działania, które stanowią
spójną całość.
Bibliografia: Chodkowski Andrzej, Encyklopedia Muzyki. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN SA, 2006
Dawidek Gryglicka Małgorzata, Historia tekstu wizualnego. Polska po 1967 roku, KrakówWrocław 2012, Korporacja Ha!art, Muzeum Współczesne Wrocław
Frutiger Adrian, Człowiek i jego znaki, Kraków 2010, d2d.pl
Jałochowski Karol, Pogaduszki duchów [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
Kaczmarek Dawid, Właściwości akustyczne drewna. Drewno rezonansowe, „Kurier drzewny”,
2010
Kordiak-Piotrowska Joanna, Antonisz: Technika jest dla mnie rodzajem sztuki, Warszawa - Kraków
2013, Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki
Kozłowska Małgorzata, Buk w Bugu [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki - O
języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
Kozłowska Małgorzata, Przysłowia i idiomy [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Krzemińska Agnieszka, Krzemiński Adam, Kurs łaciny[w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie
specjalne Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy,
Będkowski Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Krzemińska Agnieszka, Malamikete, kadó, kadó! [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Krzemińska Agnieszka, Nieodczytane [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki - O
języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
Krzemińska Agnieszka, Od liczydła po alfabet [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Rosół Rafał, Od liczydła po alfabet [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki - O
języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
15
Rotkiewicz Marcin, W poszukiwaniu prajęzyka [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Szymborski Krzysztof, Gramatyka i polityka [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Szymborski Krzysztof, Zagadka [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki - O
języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
Taras Barbara, Jak hartowała się polszczyzna [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne
Polityki - O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski
Leszek, Polityka, Warszawa, 2012
Vandendorpe Christian, Od papirusu do hipertekstu. Esej o przemianach tekstu i kultury, Warszawa
2008, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego
Walewski Paweł, Między głosem a ciszą [w:] Niezbędnik Inteligenta - Wydanie specjalne Polityki O języku w mowie i piśmie, Red. Krzemińska Agnieszka, Baczyński Jerzy, Będkowski Leszek,
Polityka, Warszawa, 2012
Ziółkowska Magdalena, Teoria sztuki Zbigniewa Dłubaka, Fundacja Archeologia Fotografii,
Warszawa 2013

Podobne dokumenty