Sport jest jeden - Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”

Transkrypt

Sport jest jeden - Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”
Źródło: http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/4017,Sport-jest-jeden.html
Wygenerowano: Czwartek, 2 marca 2017, 22:10
Sport jest jeden
7 września to początek 15. Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Rio de Janeiro. „Dopingując biało-czerwonych,
miejmy też świadomość, jak wspaniałą istotą jest człowiek. Niepełnosprawność to stan umysłu” – podkreśla
red. Krzysztof Głombowicz.
Rozmowa z red. Krzysztofem Głombowiczem
– Dla Telewizji Polskiej czterokrotnie relacjonował Pan igrzyska paraolimpijskie: w Atlancie, Sydney, Atenach i
Turynie. Jaka jest atmosfera takich wydarzeń sportowych?
– Trudno opisać ją słowami, porównywać z czymkolwiek. Jest to wielkie, międzynarodowe święto w pełnym tego słowa
znaczeniu. Naturalnie wyjątkowość igrzysk bierze się również stąd, że odbywają się one tylko raz na cztery lata, a geneza tej
imprezy sięga do historii starożytnej Grecji. Dlatego sam udział w takim wydarzeniu jest dla zawodników ogromnym
prestiżem. Sukces ten można by porównać ze zdobyciem Korony Ziemi przez himalaistów. Niebywałe jest także
bezpośrednie obserwowanie ceremonii i zmagań podczas igrzysk. Naprawdę brakuje słów. Gdyby człowiek miał skrzydła,
uniósłby się pewnie ponad olimpijskie trybuny.
Z europosłem Bogdanem Wento i Piotrem Bochenkiem, fot.: archiwum Krzysztofa Głombowicza
– Czasami igrzyska przynoszą jednak sportowcom ogromną traumę. Przykładem może być Paweł Fajdek,
dwukrotny mistrz świata w rzucie młotem, który ogromnie przeżywał swoją porażkę w Rio de Janeiro.
– Podczas igrzysk paraolimpijskich mamy do czynienia z podobnymi zdarzeniami. Tej rangi zawody to nie tylko triumfy,
radość, podziw oraz aplauz publiczności, ale też łzy porażki, presja, szalony stres. Magia sportu polega przecież również na
tym, że tak zwani pewniacy czasami ponoszą klęskę. Ze stuprocentową pewnością niczego przewidzieć nie można.
– W wielu ludziach tkwi w przekonanie, że sport osób niepełnosprawnych jest mniej wart niż ten, który
uprawiają zawodnicy sprawni.
– To nonsens. Bez względu na dyscyplinę, liczy się tak naprawdę wyłącznie to, kto na mecie staje pierwszy, komu przypadają
medale, kto pobije rekord. Centralnym punktem każdej dyscypliny sportu jest człowiek: możliwości jego organizmu, zdolność
do koncentracji, praca podczas treningu, zachowanie fair play. Kibice to wiedzą. Złoty krążek i rekord świata Anity
Włodarczyk, wywalczone na tegorocznych igrzyskach, budzą szacunek również ze względu na wieloletnią pracę tej
zawodniczki, jej upór, trudne warunki, w jakich zmuszona była trenować. Podziw dla jej osiągnięć bierze się zatem nie tylko z
tego, że w Rio okazała się najlepsza. Nikomu też do głowy nie przychodzi, by porównywać wyczyny Anity z sukcesami
Roberta Lewandowskiego, Adama Małysza albo Natalii Partyki, która notabene startuje zarówno w igrzyskach
paraolimpijskich, jak i olimpijskich. To są po prostu wspaniali mistrzowie, którzy inspirują kibiców, dają im radość oraz
rozsławiają Polskę na świecie.
ZIO w Turynie, z Katarzyną Rogowiec, fot.: archiwum Krzysztofa Głombowicza
– Zenon Jaskuła, wicemistrz olimpijski i wicemistrz świata, trzeci kolarz Tour de France, obecny na krakowskim
Rynku podczas Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”, był oczarowany pokazami
niepełnosprawnych zawodników. Stwierdził, że są to prawdziwi sportowcy, z których pracy i solidności
możemy brać wzór, i którzy, jak mówi Anna Dymna, mogą zawstydzić niejedną tak zwaną osobę pełnosprawną.
Ba, niejednego pełnosprawnego sportowca.
– Każdy, kto miał okazję obserwować w Krakowie wyczyny naszych znakomitych zawodników, wie, że w tym stwierdzeniu nie
ma krzty przesady. Gdyby brać pod uwagę zaangażowanie, ogrom pracy czy pokonywanie rozmaitych barier, pewnie
okazałoby się, że sportowcy niepełnosprawni muszą wkładać o wiele więcej pracy w swoje rezultaty niż ich sprawni koledzy.
Nie ma sportu mniej i bardziej wartościowego. Sport jest jeden. Liczy się wynik, praca zawodnika, jego talent. Różne są tylko
konkurencje. Ogólnopolskie Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko”, które fundacja Ani Dymnej zorganizowała w tym roku
już po raz trzynasty, świetnie to pokazują i perfekcyjnie wpisują się w popularyzację sportu osób niepełnosprawnych. To nie
tylko moja opinia.
Z Włodzimierzem Szaranowiczem podczas Pucharu Świata w Zakopanem, fot.: archiwum Krzysztofa
Głombowicza
– W Londynie, przed czterema laty, w każdym pubie ustawiono wielki telewizor, na ekranie którego
transmitowano zmagania paraolimpijskie. Emocje wśród kibiców przypominały te, jakie towarzyszą
najważniejszym meczom piłkarskim. W Polsce raczej milczano o wyczynach niepełnosprawnych zawodników.
– To była nasza wielka kompromitacja. Jedynie w Polsce i Pakistanie nie było żadnej relacji z Londynu. Podawano jedynie
newsy, a i tak nie zawsze zgodne z rzeczywistością.
– Skoro sport jest jeden, to skąd ten podział – traktowanie po macoszemu igrzysk paraolimpijskich?
– Dobre pytanie.
– Czy nie jest też kompromitacją, że musiano organizować akcję „Pokażcie nas w Rio”, aby nakłonić telewizję
do relacjonowania zmagań paraolimpijskich ze stolicy Brazylii?
– Trudno temu zaprzeczyć. Oczywiście można tłumaczyć, że podziały w sporcie osób niepełnosprawnych – na kategorie,
klasy schorzeń czy nazewnictwo – są skomplikowane. Z drugiej jednak strony – współczesne media potrafią nawet z niczego
wykreować spektakularne widowisko. Należy zatem przyjąć złą wolę decydentów, którzy kierowali wtedy mediami.
Z Adamem Młyszem, fot.: archiwum Krzysztofa Głombowicza
– Podczas 15. Letnich Igrzysk Paraolimpijskich o medale, w 22 konkurencjach, rywalizować będzie ponad 4300
zawodników ze 176 krajów. W programie po raz pierwszy znalazł się triathlon i kajakarstwo. Jak ocenia Pan
szanse biało-czerwonych w Rio?
– Spore nadzieje można pokładać w Rafale Wilku, dwukrotnym złotym medaliście z Londynu, w pływaczce Asi Mendak, która
ma na koncie trzy złote krążki IO. Liczyć też trzeba na naszych lekkoatletów: Macieja Lepiato, Bartosza Tyszkowskiego,
Karolinę Kucharczyk… Notabene na ostatnich mistrzostwach Europy w lekkiej atletyce zdobyliśmy pięćdziesiąt medali. Był
to spektakularny sukces biało-czerwonych. Dotychczasowy poziom zaprezentują w Rio zapewne Natalia Partyka i Justyna
Kozdryk, które nieraz prezentowały swój kunszt podczas Ogólnopolskich Dni Integracji „Zwyciężać Mimo Wszystko” na Rynku
w Krakowie. Wielką faworytką jest Marzena Łazarz. Wymienić również należy szermierzy, na czele z Grzegorzem Plutą.
Niestety, na razie w grach zespołowych świat nam ucieka.
– Zatem emocji w stolicy Brazylii szykuje się sporo.
– Oczywiście! Dopingując biało-czerwonych w Rio, miejmy też świadomość, jak wspaniałą istotą jest człowiek i jak potężna
tkwi w nas moc. Uczmy się od nich pokonywania tkwiących w nas ograniczeń, woli zwyciężania. Poczucie życiowego
spełnienia nie jest uzależnione od posiadania rąk, nóg albo dobrego wzroku. Niepełnosprawność to stan umysłu –
podkreślam te slowa, jako że sam jestm czlowiekiem niepełnosprawnym.
Rozmawiał Wojciech Szczawiński
Tweet