Czas liczony w słojach

Transkrypt

Czas liczony w słojach
Scottisch Crannog Centre. Pal
wiązowy podtrzymujący konstrukcję platformy krannogu, wkręcany
w dno jeziora. fot. B.L. Andrian
konywano zdjęcia z powietrza, zabytki zanim dotarły
do specjalistycznych laboratoriów składowano w prywatnych budynkach i gdyby nie wolontariusze z okolicznych gmin dziś być może
o krannogu Oakbank wiedziałoby tylko wąskie grono naukowców. Badania dendrochronologiczne i radiowęglowe określiły czas egzystencji krannogu na około
300 lat - począwszy od VII
wieku przed naszą erą.
W roku 1997 efekt pełnej
poświęceń i uporu pracy stanął nad jeziorem jako główna atrakcja instytucji sprawnie funkcjonującej do dziś
jako Scottish Crannog Centre. Przyszła pora na popularyzację i edukację. Rysunkowe rekonstrukcje życia dawnych mieszkańców krannogu weszły w program historii szkockich szkół, lokalne
władze nagle wykazały zainteresowanie działaniami Dixona i Andrian, lecz trudno
się było dziwić jeśli zwiedzający płacili za bilety wstępu.
Archeolodzy z biskupińskiego muzeum poznali się
z N. Dixonem i B. Andrian
podczas konferencji poświęconej rekonstrukcjom archeologicznym, zorganizowanej
w 1994 roku w Aubechies,
w Belgii. Nasze kontakty zacieśniały się z biegiem lat coraz bardziej. Oni byli goszczeni w Biskupinie, nam marzyło się dotknięcie stopą ich
krannogu. I wtedy w końcu
2008 r. otrzymaliśmy propozycję przeprowadzenia przez
biskupińskich cieśli i stola-
rzy prac rekonstrukcyjnych
w obrębie pali nośnych krannogu oraz platformy i wzniesionej na niej chaty. 3 marca
2009 roku polska grupa została uroczyście powitana przez
szkockich gospodarzy. Podczas prawie dwumiesięcznego
pobytu Biskupińczycy wkręcili w dno jeziora ponad 60
drewnianych pali i wykonali
roboty naprawcze, których
jakość została bardzo wysoko oceniona. Kolejny pobyt
(7-15.01.2012) wiązał się z naprawą uszkodzonych w wyniku nagłego sztormu niektórych elementów rekonstrukcji. Trudno przecenić
pozytywne aspekty współpracy Muzeum Archeologicznego w Biskupinie ze Scottish
Crannog Centre. Są one widoczne w wymiarze naukowym, edukacyjnym i propagandowym.
WOJCIECH
PIOTROWSKI
Muzeum Archeologiczne
w Biskupinie
Zasady datowania dendrochronologicznego
Czas liczony w słojach
Stanowisko b2 w osadzie łużyckiej poświęcone jest badaniom drewna. Dr Henryk P. Dąbrowski z Muzeum
Archeologicznego w Biskupinie opowiada jak dendrochronolodzy określają wiek drewna.
W latach 20. ubiegłego
wieku wprowadzono nową
metodę datowania drewna.
Od tego czasu dendrochronologia jest wciąż najprecyzyjniejszą metodą określania wieku drewna, z którego człowiek wykonuje wiele przedmiotów. Przyczyniła się do dokładnego podania daty powstania wielu zabytków, m.in. osady łużyckiej w Biskupinie.
Każdego roku drzewo dodaje nowy słój na obwodzie
swojego pnia, więc liczba
słojów, widocznych w pniu
jest równa liczbie lat życia drzewa. Zachowana ze-
Goście Festynu rozpoznają gatunki drzew i liczą słoje. Na pierwszym planie widać wydruki przykładowych sekwencji przyrostów,
które dopasowuje się do przekrojów drzew, aby poznać ich wiek.
Z lewej dendrochronolog Henryk
Dąbrowski. fot. Teresa Kowalska
U zielarki w osadzie łużyckiej
Bez dymnika
W chacie przy palenisku, skąd dolatuje zapach suszonych ziół, spotkamy zielarki Izabelę Seidel i Bognę Łukomską.
Na stanowisku b4 można
nabyć woreczek z ziołami i
dowiedzieć się, jakie jest ich
działanie zdrowotne. Dostaniemy tu m.in. dziurawiec na
wątrobę i żołądek, liść maliny na przeziębienie, wywar z
kory dębu o działaniu antyseptycznym, melisę na uspokojenie, miętę, pokrzywę, lawendę. Zielarka prezentuje
również wzmacniający napar
z kilku ziół na przeziębienie.
W jego skład wchodzą zioła,
których pozostałości znaleziono na fragmencie naczynia
z epoki brązu, dlatego można
określić go jako rekonstrukcję. Izabela Seidel jako archeolog zajmuje się wykorzystywaniem surowców roślinnych w przeszłości.
Każda roślina powinna być
zbierana o określonej dla siebie porze, po deszczu czy w
okresie suszy, co pozwala na
zachowanie jej najlepszych
właściwości. Następnie suszy
się zioła, kruszy i przechowuje w lnianych woreczkach. W
dawnych czasach leczono się
za pomocą herbat, okładów,
maści i kataplazmów. Kataplazmy to gorące i wilgotne
okłady z woreczka wypełnionego otrębami, owsem, piaskiem, siemieniem lnianym,
solą i kaszą. Nakładano je na
zapalenia, szczególnie ropne, a
także w przypadku kolki żółciowej lub nerkowej.
W chacie zielarki często pada pytanie: "Dlaczego tu nie ma otworu w dachu?". Otóż w osadzie zrekonstruowano dwa rodzaje
chat: z dymnikami oraz bez.
W obydwu ich rodzajach są
palone ogniska, by w ramach
eksperymentu archeologicz-
nego porównać panujące w
nich warunki. W chacie zielarki dym wydobywa się całą
połacią dachu przez trzcinę.
Cała góra chaty pod strzechą zabudowana była drewnianymi platformami, czyli spiżarniami. Tam przechowywano zapasy i przedmioty, które wymagały suchego
powietrza i dodatkowej konserwacji, co zapewniał dym.
W chatach z dymnikiem jest
nieco chłodniej i wilgotniej,
a większa cyrkulacja powietrza mogła też powodować,
że surowce w spiżarniach by
niszczały. Z tego wynika, że
chata bez dymnika miała dla
ówczesnych ludzi wiele plusów i stąd istnieje prawdopodobieństwo, że właśnie takie
chaty budowano w osadzie
biskupińskiej z epoki brązu.
TERESA KOWALSKA
wnętrzna warstwa słoja jest
bardzo cenna, gdyż wskazuje rok ścięcia drzewa z dokładnością do półrocza - wiosną przyrost jest jasny, latem
ciemniejszy. Odkryto, że słoje drzew tego samego gatunku, rosnących w bezpośredniej bliskości lub w podobnych warunkach klimatycznych, mają podobny układ
szerokości słojów, które narastały w tych samych latach.
Wynika stąd, że aby wydatować konkretne drewno
trzeba odnaleźć (wydatowane
wcześniej) podobne sekwencje słojów. W tym celu powstały bazy danych, w których gromadzi się opisane
datą wzorce przyrostów złożone z sekwencji zmierzonych słojów wraz z informacją o gatunku i miejscu pochodzenia drzewa. W bazie należy
wyszukać sekwencję słojów
o podobnym układzie, wpisując pomiary badanego drewna do programu komputerowego, który wykazuje szereg
prawdopodobnych możliwości datowania. Wtenczas dendrochronolog musi sam dokonać selekcji i biorąc pod uwagę różne czynniki, odnaleźć
odpowiadający wzór słojów,
któremu przypisana jest data
- cel poszukiwań. Badań dendrochronologicznych nie da
się jednak przeprowadzić dla
wszystkich gatunków drzew,
jak np. lipy, olszy, drzew owocowych, gdyż nie mają widocznych słojów.
Najwięcej dowiedzieć
się można na stanowisku od
dr. Dąbrowskiego. Zwiedzający oglądają tam wystawę
imponującej wielkości plastrów drewna kilku gatunków. Dzieci także chętnie
poznają dendrochronologię
licząc słoje.
TERESA KOWALSKA

Podobne dokumenty