Rewolucja, niespodzianka, przełom, zaskoczenie – jak ziemia długa

Transkrypt

Rewolucja, niespodzianka, przełom, zaskoczenie – jak ziemia długa
„Do Rzeczy”: argentyński łącznik
Kardynałowie to ludzie wierzący, a cały wystrój Kaplicy Sykstyńskiej ma im uświadomić, że istotą decyzji, którą
podejmują, nie jest wybór prezesa korporacji, w której pracują, ale wskazanie człowieka, którego Bóg wybrał na
zastępcę Jezusa Chrystusa i następcę św. Piotra. W najnowszym wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” - argentyński
łącznik, czyli czy i jak papież Franciszek może zmienić Kościół.
Ponadto w nowym numerze „Do Rzeczy”: Marek Magierowski o diable w Banku Watykanu, Ludwik Dorn o ociężałości PiS,
Piotr Gursztyn o wrzeniu w PO, a Tomasz Wróblewski o czarnym śnie Orwella.
Rewolucja, niespodzianka, przełom, zaskoczenie – jak ziemia długa i szeroka, komentatorzy dwoją się i troją, by dać
właściwe rzeczy słowo i nazwać to, co wydarzyło się w Rzymie. Kościół nigdy nie będzie już taki sam – słyszę chór
specjalistów samozwańczych i dyplomowanych – pisze redaktor naczelny Paweł Lisicki. Jak zauważa, wszyscy
zgadzają się, że nowy papież zreformuje Kurię Rzymską. Prawdę powiedziawszy, dawno już nie słyszałem takiego potoku
bzdur jak w ostatnich dniach. Na czym miałaby polegać reforma – nie wiadomo. Co właściwie źle działa w Kurii
Rzymskiej? Czy administracja kościelna funkcjonuje gorzej niż każda inna biurokracja zarządzająca dużą instytucją? –
pyta Lisicki we wstępniaku do najnowszego wydania „Do Rzeczy”.
A o samym papieżu w tygodniku pisze Piotr Semka. Podkreśla, że Jorge Mario Bergoglio to duszpasterz i
człowiek czynu. Wiele go łączy z jego poprzednikami – zarówno Janem Pawłem II, jak i Benedyktem XVI. Jednak po
pontyfikacie teologa „papież z końca świata” wnosi do Stolicy Piotrowej doświadczenie Ameryki Południowej, ale w
wydaniu argentyńskiego. Doświadczenia argentyńskie dobrze przygotowały Franciszka do nowej roli. Musimy być ciągle
w ruchu i budować. I wyznawać Jezusa Chrystusa. Tak mamy działać: ruszać się, budować i wyznawać. Kim jest Jorge
Mario Bergolio – dziś papież Franciszek, jakie drogi zawiodły go na balkon Bazyliki św. Piotra, z którego powitał wiernych
skromnym „Buena sera” i dlaczego jego doświadczenia może być dla Kościoła tak ważne – o tym w materiale
„Argentyński łącznik” w najnowszym wydaniu „Do Rzeczy”.
Kardynał Bergoglio zawsze bronił nauczania kościoła - mówi z kolei ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski, członek Opus
Dei, Argentyńczyk polskiego pochodzenia, w rozmowie z Mariuszem Majewskim i Piotrem Pałką. Jego zdaniem,
zaskakujący dla wielu wybór konklawe świadczy o jednym. W tym człowieku musi być coś wyjątkowego, skoro nagle
kardynałowie z całego świata wybrali kogoś, kogo zbyt dobrze nie znają, kto nie pracował w Kurii Rzymskiej, nie był w
Rzymie na wszystkich możliwych synodach. Z tych względów ten wybór to wielka Tajemnica – mówi ks. MoszoroDąbrowski. Podkreśla, że papież jest jezuitą, a więc pochodzi z jednego z zakonów, które ewangelizowały Amerykę. To
sygnał do tych wszystkich zakonników: do jezuitów, dominikanów, franciszkanów – oczekujemy od was, żebyście w XXI
w. robili to samo – mówi.
Papież Franciszek swoją postawą, skromnością i prostotą swojego obejścia od razu w pierwszych poczynaniach zwrócił
uwagę na problemy takie jak bieda, korupcja elit, choroby, edukacja. Problemy te dla milionów wiernych w Ameryce
Łacińskiej mają o wiele większe znaczenie niż rozdmuchiwane przez media w Ameryce dyskusje nad małżeństwami
homoseksualistów czy pedofilią księży – mówi z kolei prof. Josefa Salmón, urodzona w Boliwii wykładowczyni Katedry
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
Studiów Iberoamerykańskich jezuickiego Loyola University w Nowym Orleanie. Zwraca uwagę na pierwszą homilię
papieża, w której przypomniał, że Kościół katolicki nie jest jeszcze jedną organizacją pozarządową, a papież jej
dyrektorem wykonawczym. Rozmowa z prof. Salmón na łamach najnowszego wydania tygodnika „Do Rzeczy”.
Po ogłoszeniu wyboru konklawe dźwięk opadających szczęk w studiach telewizyjnych i radiowych, a także w redakcjach
prasowych i internetowych słychać by było zapewne nawet na placu św. Piotra, ale został on zagłuszony przez okrzyki
wiernych witających nowego papieża – pisze z kolei o atmosferze medialnej wokół wyboru nowego papieża Tomasz
Terlikowski. I dodaje, że konklawe rządzi się zupełnie inną logiką niż wszystkie inne wybory. Tu bowiem nie szuka się
„najlepszego”, „najskuteczniejszego menedżera”, „antidotum na kryzys”, ale próbuje się odnaleźć człowieka, który został
do tego zadania już przez Boga wyznaczony. Podkreśla też, że język polskiej debaty publicznej, przesiąkły partyjnością,
nie przystaje do opisywania rzeczywistości Kościoła. Podobnie jak medialne rozumienie konserwatyzmu i postępowości.
Bo konserwatysta „w zawodowym języku polskich dziennikarzy oznacza kardynała czy biskupa, który wyznaje katolickie
poglądy na sprawy moralne i dogmatyczne.(…) Problem polega tylko na tym, że w Kościele tak nie jest. Tu każdy, kto
jest katolikiem, odrzuca aborcję, antykoncepcję, a akty homoseksualne uznaje za grzeszne. I nie ma to nic wspólnego z
byciem konserwatystą czy postępowcem” – pisze Terlikowski.
Na łamach „Do rzeczy” także o problemie, któremu nowy papież będzie musiał stawić czoła. W ciągu ponad 70 lat
swojego istnienia bank watykański, zamiast generować zyski tak jak każdy porządny bank, przynosił Kościołowi
katolickiemu straty. Co gorsza, nie były to straty materialne, lecz głównie wizerunkowe. Tajemnicze transakcje, dziwni
klienci, mafijne układy, niewyjaśnione zgony… Z tym szemranym światkiem Watykan nie powinien mieć przecież nic
wspólnego, a niestety miał. Teraz próbuje się wyplątać z finansowych skandali, które w przeszłości nadwerężyły jego
reputację. Papieżowi Franciszkowi nie pozostaje chyba nic innego, jak tylko mocno modlić się o finanse Stolicy
Apostolskiej. O „Diable w Banku Watykanu” w „Do Rzeczy” pisze Marek Magierowski.
Na łamach „Do Rzeczy” także polska polityka i rozmowa z Ludwikiem Dornem. PiS to partia ociężała – mówi lider
Solidarnej Polski w rozmowie z Mariuszem Staniszewskim. Podkreśla, że PiS jest najsilniejszą partią opozycyjną,
ma na prawicy pozycję dominującą i powinien być postrzegany przez opinię publiczną jako naturalny zmiennik władzy.
(…) Tymczasem dla PiS sukcesem jest fakt, że tylko trzy punkty dzielą go od PO. Prawo i Sprawiedliwość nie jest więc
postrzegane jako kandydat do przejęcia władzy – mówi Dorn. I dodaje, że o słabości PiS przesądza hermetyzacja oraz
polityka kadrowa prezesa. Osoba, która ma ambicje i energię, to jest nie tylko od PiS odpychana, ale wręcz przez niego
tępiona. Poseł czy posłanka, którzy szefują strukturze okręgowej, za wszelką cenę starają się nie dopuścić do tego, by na
kierowanym przez nich terenie pojawiła się postać, która po osiągnięciu sukcesu samorządowego może chcieć w
przyszłości wystartować w wyborach do Sejmu – dodaje Ludwik Dorn. Pełny tekst wywiadu – w nowym numerze „Do
Rzeczy”.
„Do Rzeczy” pisze także o wrzeniu w Platformie Obywatelskiej. Skończyły się plotki o eksponowanych posadach w
instytucjach unijnych oraz o przekazaniu władzy w partii. Opinia publiczna i media gładko przełknęły deklarację Donalda
Tuska, sprzeczną z jego wcześniejszymi słowami, że jednak nie zrezygnuje z funkcji przewodniczącego PO. Teraz Sygnał
ze strony Tuska dla członków partii jest jasny: maszeruj albo giń. Cel to władza w następnej kadencji. Bezrobocie,
kryzys, zmęczenie ekipą Tuska – to czynniki, które mogą pogrążyć PO. Aby wygrać, trzeba manewrować, pilnować lewej
flanki, skąd wyborcy mogą uciec do kogoś bardziej lewicowego, jednocześnie nie rezygnując z ponad miliona wyborców,
którzy oddali głosy na posłów konserwatywnych. Jak to zrobić? Jaki jest najnowszy pomysł lidera rządzącej partii – o tym
pisze Piotr Gursztyn w „Do Rzeczy”.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł
W „Do Rzeczy” także „Czarny sen Orwella”, czyli jak politycy próbują zadekretować, jakich wyrażeń można używać w
języku polskim, a jakich – pod karą – nie. W debacie sejmowej nad mową nienawiści oprócz rozsądku posłom zabrakło
George’a Orwella. Złotych myśli Wielkiego Brata, superkontrolera, selekcjonera słów przekonanego, że jeżeli zabrać
ludziom niewłaściwe słowa, to zaczną myśleć właściwie – pisze Tomasz Wróblewski. Orwellowska nowomowa miała
wymazać słowa mogące wzniecać rebelie i powodować nieposłuszeństwo czy nawet przywodzić na myśl wrogie idee.
Wielkiemu Bratu nie chodziło oczywiście tylko o „naprawę” słownika. Kontrolując słowa, chciał kontrolować odruchy i
postawy. Warto o tym pamiętać, wprowadzając prawo, które może skazywać ludzi na dwa lata więzienia za
wypowiadanie określonych słów czy sekwencji i zdań – podkreśla Wróblewski, analizując działanie podobnych regulacji w
różnych krajach.
Ponadto w najnowszym „Do Rzeczy”:
- Polska reprezentacja dysponuje dziś potencjałem, jakiego nie miała od lat. Lewandowski, Błaszczykowski,
Piszczek, Szczęsny czy Obraniak to gwiazdy czołowych zespołów w Niemczech, Anglii i we Francji. Jednak ich dobra gra
w klubach nie przekłada się na razie w żaden sposób na ich występy w w reprezentacji. Czy to się zmieni? „Test
Fornalika” już w tym tygodniu.
- Pożegnają twoich znajomych, wyślą zaproszenie na pogrzeb, a po śmierci poprowadzą twój profil na Facebooku.
W USA firmy zajmujące się internetową spuścizną umarłych to już dobrze prosperująca branża. Jak wygląda
„Pozagrobowe życie w sieci”?
- Zalew reklam, które pokazują nagość, a kobiety przedstawiają jako obiekty seksualne, ma bardzo negatywne
konsekwencje zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Powoduje niską samoocenę, wywołuje depresję i poważne
zaburzenia odżywiania. Jednym słowem, „Goła baba szkodzi zdrowiu”.
Tygodnik „Do Rzeczy” w kioskach od poniedziałku, 18 marca. E-wydanie tygodnika – już w niedzielę u
dystrybutorów prasy elektronicznej, m.in. na witrynach e-kiosk (www.e-kiosk.pl), eGazety (www.egazety.pl) oraz Nexto
(www.nexto.pl). Tygodnik jest również dostępny w AppleStore (iOS) –
https://itunes.apple.com/pl/app/wprost-kiosk/id459708380?mt=8
oraz w GooglePlay (Android):
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.paperlit.android.wprost#?t=W251bGwsMSwxLDIxMiwiY29tLnBhcGVy
bGl0LmFuZHJvaWQud3Byb3N0Il0
Prenumeratę można zamówić na stronie internetowej wydawcy - http://prenumerata.wprost.pl/zamowienie/p,do-rzeczy/.
Tygodnik „Do Rzeczy” to tytuł kierowy przez Pawła Lisickiego. Ukazuje się od stycznia 2013 r. Jest pismem
konserwatywno-liberalnym. Na łamach „Do Rzeczy” publikują dziennikarze związani wcześniej z tygodnikiem "Uważam
Rze" m.in.: Paweł Lisicki, Bronisław Wildstein, Rafał Ziemkiewicz, Piotr Semka, Cezary Gmyz, Piotr Gabryel,
Marek Magierowski, Andrzej Horubała, Waldemar Łysiak. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro, której
inwestorem strategicznym jest Platforma Mediowa Point Group (GPW: POINTGROUP, PGM, www.point-group.pl) i jej
prezes, Michał M. Lisiecki.
Platforma Mediowa Point Group SA
Blue Office, 02-222 Warszawa, Al. Jerozolimskie 179
tel. (+48 22) 347 50 00, fax (+48 22) 347 50 01, www.point-group.pl
NIP: 521-00-88-831, REGON: 010768408, KRS: 0000051017, Kapitał zakładowy: 103 897 325 zł