Sample - Produkt
Transkrypt
Sample - Produkt
„Bóg mi zesłał tę, która kłamała tak ślicznie, ze śpiewnym okrucieństwem i z prostotą. Pochylałem się ku niej, jak człowiek się wychyla na przyjęcie świeżego wiatru od morza. - Dlaczego kłamiesz? – pytałem. Wtedy płakała i kryła się gruntownie w swoje łzy… To jasne, że ta kobieta chciałaby uchodzić za inną, niż jest w istocie. Ale nie w tym jest dramat i nie to mnie gnębi. Dramat przeżywa ona, ta, co tak bardzo chce być inną. I częściej widywałem szacunek dla cnoty u tych, które cnotę udają, niż u tych, które ją praktykują i są równie cnotliwe co szpetne. A te inne tak by chciały być cnotliwe, a zarazem kochane, ale nie umieją się opanować lub raczej dają się opanować innym. I zawsze zbuntowane przeciw czemuś. I kłamiące po to, żeby być pięknymi…” JASNO Wszystkie doniosłe zdarzenia kryją w sobie poezję. Miłosne uniesienia, zasłużone zwycięstwa, heroiczne poświęcenia i oświecenia, które zmieniają życie. Wszystkie te chwile przenika poezja i jako poezja zostają potem w naszej pamięci. Kobieta pachnie mężczyźnie, który się w niej zakochał, czystym wierszem. Wspomnienie pierwszego wyznania miłości zawsze składa się z lirycznego obrazu i dźwięku. Piękno nastraja do tego, co w nas najlepsze. Ta historia także zaczyna się od wiersza. Antoine de Saint-Exupery, TWIERDZA, XL 2 Po raz pierwszy zobaczyłem światło kobiety jako młody mężczyzna. Brak mi było doświadczenia, nie miałem odpowiedniej wiedzy, by móc podjąć jakąkolwiek refleksję nad tym, co się stało, ale wierzyłem w sztukę. Miałem też w sobie wrażliwość i odwagę, które pozwoliły mi utrwalić moment tamtego objawienia. 3 fot. Pure Profit Napisałem tak: Ale kobiety chcą, żeby było ładnie. Kobiety chcą, żeby była wiosna Bazie, szczeniaki, chrupiące słońce z masłem I ciepło na balkonie. Wchodzę prosto z marznącego po ulicach marca. Więc pachną obrażone po całym domu. Strząsam z płaszcza resztki mokrego śniegu. Witam się z nią. Potem stają w lekkim rozkroku Ta cała ubrana w błękitne motyle I słuchają kubańskiego radia. I sukienkę białą jak jabłonka. Chcą, żeby była wiosna. I już. - Nie zgadzam się – mówi – na ten ziąb. Chcę, żeby była wiosna. - Przecież jest. 4 5 CIEPLEJ Wydało mi się odkryciem niezwykłym, że kobieta potrafi w jednej chwili przeobrazić się pod wpływem wewnętrznego pragnienia z istoty dorosłej i poważnej w małą dziewczynkę, która wierzy, że jednym rozgniewanym tupnięciem potrafi wyczarować zmianę pory roku. I o tym napisałem wiersz. Ale kiedy się zbliżałem do ostatniego wersu, wiedziałem już, że oto byłem świadkiem czegoś znacznie wznioślejszego i fundamentalnego zarazem. Ta kobieta nie tylko okazała mi zaufanie, pozwalając sobie na taki dziewczęcy odruch i dziecinne wręcz nadąsanie. Ona w chwili wołania o wiosnę już sama świeciła. Jej pragnienie wyrażone na zewnątrz docierało do moich oczu i serca jako nowy rodzaj blasku. Zrozumiałem to jednak dopiero parę tygodni później, gdy wiosna zrobiła się śmielsza, a i my wobec siebie nawzajem także. Wtedy więc napisałem tak: A słońce już ciepłe. * - Cieszysz się? Zapytała mnie kiedyś. Ale nie zrozumiałem. Albo nie usłyszałem. Coś robiłem. Dzisiaj poszedłem do lasu. Zerwały się młode liście jak ptaki do lotu. Powietrze podgrzane zielenią, nadzieją na upał i pierwszą burzę. I zrozumiałem. I mówię szczerze: Tak, naprawdę się cieszę. A ona, o dziwo, usłyszała. Jak się cieszę. * Przyszła dzisiaj cała ubrana na czarno. - Co ty – mówię – taka dzisiaj? Żałoba? - E, nie – ona – tylko słońce wyszło i tak się pod włosy ubrałam. Pierwsze Przyszła na palcach. Jak dziecko. I się śmieje. A włosy jej lśniły. Słońce – mówi. – Słońce wyszło. - Nie ciepło ci? - Gorąco – mówi. – Ale co poradzę, że cię kocham? - Jasne – mówię. Wychodzę z butów Na to słońce Prosto w potok I też się śmieję. Bo woda jeszcze jak lód, I też mi gorąco. 6 7 GORĄCO Dziś po latach studiów, praktyki, pracy jako coach, szkoleniowiec i mentor potrafię opisywać zjawiska, które zachodzą w człowieku, językiem profesjonalnym. Mogę nazwać mechanizm. Posłużyć się taką czy inną techniką, by wywołać taki czy inny zamierzony efekt. Dlaczego zatem materiał uzupełniający do tego seminarium wypełniam młodzieńczą poezją? Ponieważ od kilkunastu lat pracuję z kobietami – nad ich poczuciem własnej wartości, budowaniem zdrowych relacji, uzdrawianiem wspomnień, wychodzeniem z nałogów, rozwijaniem talentów i kariery zawodowej – zarówno w grupach, jak i indywidualnie. I im dłużej pracuję, tym oczywistszym staje się dla mnie, że kobiecie w każdym działaniu potrzeba zarazem twardego konkretu, wiedzy, umiejętności, jak i elementu sztuki, metafory, symbolu. Czegoś, co by pobudziło jej twórczą energię na wszystkich poziomach intelektu, emocji i woli. Ten tekst, podobnie jak nagranie seminarium, może być dla wielu mężczyzn niezrozumiały, trudny do przełożenia na prosty przyczynowo-skutkowy język. Czytelniczce wszakże (czy słuchaczce) może wystarczyć parę wersów i parę słów komentarza do nich, by odnalazła inspirację i wskazówkę do następnych myśli oraz działań… Każda kobieta niesie w sobie tajemnicę, której płomień trzeba rozpalić. O, tak. Wiele kobiet uważa, że owa tajemnica właśnie stanowi problem. Wstydzą się sedna swojego sekretu. Wydaje się im, że jeśli tylko uda im się zadać odpowiednie pytanie, a następnie znaleźć kogoś, kto udzieli im prawidłowej odpowiedzi, wówczas zagadka zostanie rozwiązana i wszystko się poukłada… 8 fot. Pure Profit Oczywiście, kobieta potrzebuje wejrzeć w siebie, poznać swoje wnętrze, nabierać mądrości. Jednak ta droga samopoznania nigdy nie doprowadzi do kresu. Kobieta została bowiem stworzona jako tajemnica, zachwycająca kolejnym sekretem, kolejnym przejawem piękna, kolejną konsternacją, pozorną sprzecznością, wyzwaniem i szansą na wzrost. Nie potrzebuje ona zatem ani jakiejś ostatecznej i uniwersalnej odpowiedzi na swój temat, ani żadnej ścieżki, która miałaby rzekomo ku takiej odpowiedzi prowadzić. Trzeba jej natomiast takiego sposobu postępowania z własną tajemnicą, by mogła wyzwolić drzemiącą w swoim sercu i ciele energię, którą nazywam światłem. 9 SŁOŃCE Wsłuchaj się w nie wszakże nie tylko jak w wykład wiedzy, lecz także jak w poezję, a wyniesiesz o wiele więcej, niż możesz sobie teraz wyobrazić. Dlatego chcę w tym seminarium zaprosić każdą kobietę do podróży ku sekretnym zakamarkom jej wnętrza, do podróży samopoznania, która jednak nie zdradzi tajemnicy, ale sprawi, by zajaśniała pełnym blaskiem. Kobiety często szukają informacji o sobie, o swoich pragnieniach, namiętnościach, nadziejach na zewnątrz, podczas gdy całą wiedzę konieczną do osiągnięcia sukcesu w każdej dziedzinie życia noszą już w sobie. Potrzebują tylko przewodnika, który potrafi przez meandry sprzeczności, pytań i zdziwień doprowadzić je do samego wewnętrznego źródła ich istoty, a następnie nauczyć jak odkryte tam światło i siłę wydobyć, a potem na co dzień z nich korzystać. „Słońce Twojego Sekretu” to spotkanie poświęcone flirtowi, relacjom romantycznym, miłości, związkom z mężczyznami, ale jego podstawa – odkrycie fundamentu swojego jestestwa, który nazywam wewnętrznym światłem albo po prostu osobistym słońcem kobiety – pozwoli każdej uczestniczce nauczyć się także wiele na temat np. emocjonalnych źródeł fizycznej urody czy zbudowania zabójczo silnej pewności siebie. Autor Pieśni nad Pieśniami pyta: „Kim jest ta, która świeci z wysoka jak zorza, piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce, groźna jak uzbrojona armia? Kim jest ta, która przybywa z pustyni wsparta na swym ukochanym?” (Pnp 6,10;8,5) „Widziałem w tym jakiś odblask ognia, który płonie w wulkanie: energię nie zatrudnioną i niczemu nie poddaną. Ale zarazem ognia, z którego powstało słońce. A ze słońca kwiat… Podobnie i z ciebie, z twojego skrywanego gniewu i z zazdrości, z podstępów i żaru zmysłów, sprawiającego, że taka trudna jest dla ciebie noc, chcę zbudować napełnione pokojem drzewo… I podobnie jak ziarno stające się drzewem kryje w sobie słońce i nie pozwala mu odejść… Tak i ziarno duchowe zbuduje cię w twoim ciele, niczego nie odrzucając i nie tłumiąc, ale stapiając twoje tysięczne cechy w jedność. A ja przyjdę w ciszy. Stanę się niewidocznym szwem zabliźniającym ranę. Nie zmienię nic w elementach budulca ani nawet ich miejsca, tylko zwrócę im sens: niewidoczny kochanek, który każe się stawać.” Antoine de Saint-Exupery, TWIERDZA, CLXXVIII Ja zaś w tym seminarium odpowiadam: to TY! 10 11