Wystawa w Pradze (19 października 2015r.) : Sąsiedzi bliscy czy
Transkrypt
Wystawa w Pradze (19 października 2015r.) : Sąsiedzi bliscy czy
Wystawa w Pradze (19 października 2015r.) : Sąsiedzi bliscy czy dalecy? Marek Cetwiński Kontakty czesko-polskie na przestrzeni wieków. Bliskość języków. Żartobliwe powiedzenie głosi, że każdy Polak zna język czeski, tylko nie każdy o tym wie. Im głębiej cofamy się w przeszłość, tym różnice wydają się rzeczywiście mniejsze. Jeszcze w XIV w. Byli i tacy, którzy sądzili, iż polszczyzna to tylko, jak dialekt morawski, odmiana języka czeskiego. Pierwsze zapisane około 1270 r. przez pewnego Niemca w łacińskiej „Księdze henrykowskiej” polskie zdanie („Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai”) miał rzekomo wypowiedzieć do swej polskiej żony pewien Czech służący śląskiemu księciu. Nie dziwi więc, że zdanie to uważa się czasem za brzmiące bardziej po czesku niż po polsku. Anegdotę tę można uznać zresztą za metaforę- literatura w języku czeskim pojawiła się bowiem wcześniej i była długo jeszcze wzorem dla polskiej. Wymownie świadczą o tym nie tylko polskie przekłady „Pisma Św.” pełne bohemizmów (jeden z nich: „Psałterz floriański” powstał pod koniec XIV w. podobno w czeskim Kłodzku na zamówienie polskiej królowej Jadwigi Andegawenki), ale też pochodzący z tego samego czasu swawolny erotyk. Również pierwsza próba dostosowania alfabetu łacińskiego do polskiej ortografii (około 1440 r.) – dzieło Jakuba Parkosza- wzorowana była na traktacie Jana Husa o języku czeskim. Wpływ czeski był zatem wielostronny i język ten uchodził w Polsce za mowę ludzi kulturalnych. Nawet autorstwo „Bogurodzicy”, pierwszego polskiego hymnu narodowego, przypisywano mylnie św. Wojciechowi. Dopiero w XVI w., głównie za sprawą Jana Kochanowskiego, wykształciła się literacka polszczyzna pozbawiona już bohemizmów. Role odwróciły się, kiedy w XIX w. dostrzeżono w Czechach potrzebę odnowienia czeskiego języka literackiego. Wówczas to Josef Jungmann (1773- 1847) wzbogacił czeszczyznę wieloma polonizmami czerpanymi z polskiej poezji oraz traktatów naukowych. Podobieństwo języków bywa czasem jednak złudne. Wiele słów o takim samym brzmieniu ma odmienne znaczenie. Bywa to przedmiotem nieporozumień, ale też- częściej- obustronnych, pozbawionych wrogości, ironicznych żartów. Czesi a polskie chrześcijaństwo. Polska tradycja głosi, że to czeska księżniczka Dobrawa, bratanica św. Wacława, skłoniła swego męża Mieszka, pierwszego historycznego władcę Polski, do przyjęcia chrztu (966 r.). Ta sama tradycja mówi jednak, że resztę Polaków nawrócił dopiero św. Wojciech Sławnikowic, wygnany do Polski biskup praski. Bolesław Chrobry, syn Dobrawy i Mieszka, „przyjął go z wielkim uszanowaniem i wiernie wypełniał jego pouczenia i zarządzenia Święty zaś męczennik płonąc ogniem miłości i pragnieniem głoszenia wiary, skoro spostrzegł, że już 1 nieco rozkrzewiła się w Polsce wiara i wzrósł Kościół święty, bez trwogi udał się do Prus i tam męczeństwem dopełnił swego zawodu” (Kronika Anonima tzw. Galla z XII w.). Relikwie męczennika złożono w Gnieźnie, gdzie w 1000 r. utworzono „arcybiskupstwo św. Wojciecha” obejmujące całe ówczesne państwo Piastów. Oficjalna nazwa arcybiskupstwa zrodziła błędną tradycję jakoby Wojciech był pierwszym polskim arcybiskupem. W rzeczywistości został nim brat świętego- Radzim-Gaudenty. Wojciecha rychło ogłoszono patronem Polski i do dziś w Gnieźnie otacza się kultem jego rzekome relikwie ignorując tym samym fakt, że prawdziwe szczątki świętego wywiózł do Pragi czeski książę Brzetysław I w 1039 r. Odtąd św. Wojciech był patronem zarówno Polski jak i Czech. Wspólnych świętych było zresztą więcej. Patronem katedry w Krakowie od początku jej istnienia uznano bowiem św. Wacława, ciotecznego dziadka Bolesława Chrobrego a Przemysł Otokar II już w 1253 r. sprowadził do Pragi relikwie kanonizowanego właśnie św. Stanisława-kolejnego patrona Polski. Kult wspólnych świętych służył silnym władcom Czech w ich polityce związania sojuszem, a w dalszej kolejności podporządkowania sobie skłóconych i słabych książąt polskich. Z Czech dzięki Annie, córce Wacława I a żonie śląskiego księcia Henryka Pobożnego, dotarli do Polski franciszkanie tworząc wspólną polsko-czeską prowincję zakonną. Franciszkanin Piotr Odrawecz, zakonnik z Kłodzka, był nawet spowiednikiem św. Kingi, księżnej krakowskiej. Czeskich spowiedników miała zarówno Jadwiga Andegawenka jak i jej mąż Władysław Jagiełło. Wspólną dla Polski i Czech prowincję tworzyli też w XIII w. dominikanie. Obu tym zakonom przypisać należy dopiero zasługę głębszej chrystianizacji wsi polskiej. Do Polski uciekali czescy katolicy w obawie przed husytami a polscy księża obejmowali utrakwistyczne parafie. W 1571 r. pisał Jan Blahoslav, że w czeskich i morawskich klasztorach więcej jest Polaków niż Czechów czy Morawian. Obecnie także Czechy „importują” polskich księży katolickich. Zmienne bywają, jak widać, koleje religijnych inspiracji. Przemyślidzi i Piastowie- skłóceni krewni. Początek panowania Mieszka I nie był szczęśliwy. Nadbałtyccy Słowianie zadali mu dwie bolesne klęski, zabili mu brata, zdobyli ogromne łupy. Pokonany Piast ożenił się z córką władcy czeskiego, zawarł z nim sojusz. Dwa hufce czeskiej jazdy przechyliły szalę zwycięstwa. Pomoc Bolesława I Srogiego uratowała jego zięcia przed klęską a tym samym, być może, umożliwiła dalsza karierę rodu Piastów. Władca Czech wprowadził też Mieszka I do grona elity niemieckiego Cesarstwa Rzymskiego. Bolesław spełnił wiec przy narodzinach państwa polskiego rolę swego rodzaju „akuszera”. Przyjaźń polsko-czeska nie przetrwała jednak długo. Rozpadła się po śmierci Dobrawy (977 r.) i Mieszko zagarnął należące do Czech „regnum” (zapewne Kraków i Śląsk), co zapoczątkowało trwający do 1137 r. (pokój w Kłodzku) okres wojen. Toczyły się one ze zmiennym szczęściem. W 1003- 1004 r. Bolesław Chrobry opanował Pragę. szybko został z niej wygnany, ale na dłużej zajął Morawy. W 1039 r. Brzetysław I spustoszył Polskę i wywiózł z Gniezna relikwie św. Wojciecha. Zajął też Śląsk, który dopiero w 1050 r. odzyskał Kazimierz Odnowiciel za cenę jednak płacenia Czechom rocznego wysokiego trybutu. Trybut- Czesi twierdzili, iż płacony jest z całej Polski a nie tylko ze Śląska- umacniał Przemyślidów w przekonaniu, że są zwierzchnikami Piastów. Dał temu szczególnie dobitny wyraz Wratysław II przyjmując (1089 r.) tytuł „króla Polski”. 2 Za jego też panowania biskupstwo praskie zgłaszało pretensje do całej południowej Polski. Pretensje Przemyślidów do panowania w Polsce, żywe jeszcze w drugiej połowie XII w., nie zostały wprawdzie urzeczywistnione, ale pozostała tradycja uzasadniająca późniejszą politykę zmierzającą, innymi już środkami, do podporządkowania sobie Piastów. W dłuższej perspektywie działania czeskie nie mogły, mimo przejściowych sukcesów, dać trwałych rezultatów. Rywalizacja obu dynastii przyniosła bowiem efekt niezamierzony- okrzepnięcie poczucia odrębności Czechów i Polaków. Wacław II- apogeum czeskiej przewagi. Na przełomie XII i XIII w. w Polsce rozbitej na dzielnice całkowicie zanikła władza centralna. Skłóceni ze sobą książęta piastowscy szukali sojuszników w królu Czech albo Węgier. Skorzystał na tym Przemysł Ottokar II, który głosząc hasła wspólnej walki ludów słowiańskich przeciw Niemcom przeciągnął na swoją stronę większość Piastów. Mimo wsparcia przez liczne polskie rycerstwo król Czech przegrał decydującą bitwę z Rudolfem Habsburgiem i zginął pod Suchymi Krutami (26. VIII. 1278 r.). Lepiej powiodło się Wacławowi II, synowi Przemysła Ottokara II, który w 1291 r. wezwany przez małopolskie rycerstwo opanował Kraków. Pokonał następnie wspieranego przez Węgrów Władysława Łokietka i w 1300 r. koronował się w Gnieźnie na króla Polski. Jego piastowski przeciwnik ukrywał się, jak głosi legenda, w jaskini w Ojcowie nieopodal Krakowa, aby następnie zbiec za granicę. Wacław rządził energicznie. Otoczył murami Kraków, założył Nowy Sącz- miasto na ważnym prowadzącym na południe szlaku handlowym. Przede wszystkim uzdrowił stosunki pieniężne wprowadzając srebrne grosze praskie w miejsce „poprzednio używanego w handlu „czarnego srebra” (tj. denarków polskich z silną domieszką miedzi) i skórek z głów wiewiórczych” ( polska „Kroniczka anonimowa” z XIV w.). Usprawnił też administrację ustanawiając urząd starostów, tj. królewskich namiestników z władzą sądowniczą, prawem poboru podatków, komendą nad zwoływanym na wyprawy wojenne miejscowym rycerstwem. Urząd starosty przyjął się w Polsce na stałe. Starostami mianował jednak Wacław Czechów, co zniechęciło doń polskie rycerstwo. Wykorzystał to Władysław Łokietek, który wrócił do kraju na czele posiłków węgierskich. Niespodziewana śmierć Wacława II (1305 r.) i zamordowanie jego syna i następcy w Ołomuńcu (1306 r.) położyły kres unii Polski i Czech. Wprawdzie tytułu króla polskiego używał też pretendujący do czeskiego tronu Henryk z Karyntii, ale rychło musiał wycofać się z walki z Janem Luksemburskim, kolejnym spadkobiercą wygasłych Przemyślidów. Również Jan Luksemburski nie zdołał pokonać wspieranych przez Węgrów Władysława Łokietka i jego syna, Kazimierza Wielkiego. Ostatecznie Jan zrzekł się praw do polskiej korony w zamian za sumę 20 000 kóp groszy srebrnych oraz uznanie piastowskich książąt śląskich za wasali królestwa czeskiego. Korona Czeska powiększyła się o bogaty Śląsk, ale Pradze przybył rywal w walce o polityczny prymat- Wrocław. W przyszłości miasto to- na przekór Pradzepozostanie wierne Zygmuntowi Luksemburskiemu, opowie się też przeciw Jerzemu z Podiebradów a po stronie Macieja Korwina. Uniwersytet Karola w Pradze a Polska. 3 Zanim Kazimierz Wielki założył w 1364 r. uniwersytet w Krakowie najbliższą Polsce uczelnią tego typu stała się (od 1348 r.) Praga. Napływ studentów polskich był tak duży, iż tworzyli oni jedną z „nacji”. Należeli do niej nie tylko rodowici Polacy, ale też mieszkający w Polsce Niemcy. Uczelnia krakowska długo jeszcze wiodła żywot rachityczny i nie stanowiła poważnej konkurencji dla praskiego Uniwersytetu Karola. Do końca XIV w. to Praga, a nie Kraków była głównym ośrodkiem kształcenia polskiej inteligencji. Najwybitniejszym spośród studiujących w Pradze Polaków okazał się Mateusz z Krakowa, kaznodzieja, teolog i filozof. Panującą w Pradze intelektualną atmosferę dobrze oddaje dewiza tego, pochodzącego z krakowskiej, niemieckiej rodziny mieszczańskiej uczonego: „godne pochwały jest pragnienie poznania tego, co nowe”. Pochwała nowości, to zarazem krytyczny stosunek do zastanej tradycji i panujących autorytetów. Mateusz z Krakowa nie szczędził więc, w traktacie „O praktykach Kurii Rzymskiej”, krytyki kościelnej hierarchii. Mateusz przy pisaniu tego traktatu współpracował z biskupem krakowskim Piotrem Wyszem. Obaj głosili nowatorski wówczas pogląd, iż władza papieża jest ograniczona prawem Bożym i naturalnym i może on być usunięty przez sobór powszechny. Nie tylko poglądy Mateusza z Krakowa wywarły wpływ na pierwsze pokolenie profesorów odnowionego przez Jagiełłę krakowskiego uniwersytetu. Wystarczy wspomnieć, iż na pierwszych 11 rektorów tej uczelni aż 9 studia kończyło w Pradze. Byli wśród nich Stanisław ze Skarbimierza i Paweł Włodkowic. Głosili oni prawo „pogan” do obrony własnego terytorium bowiem nawracanie ich siłą na chrześcijaństwo „nie może być miłe Bogu”. Także chrześcijanie mają prawo sprzymierzyć się w obronie swego kraju z „poganami”. W ten właśnie sposób broniła się delegacja polska na soborze w Konstancji przed oskarżeniami o korzystaniu z pomocy pogan w wojnie z Zakonem Krzyżackim. Doktryna ta może też tłumaczyć postawę Polaków podczas wojen husyckich- praktycznie życzliwą neutralność Jagiełły i Witolda oraz sojusz z husytami w wojnie z Krzyżakami w 1433 r. Miał rację polski uczony Aleksander Brückner pisząc: „zastępowała Praga szkołę wyższą w Polsce i wykształciła licznych duchownych, co wracali do kraju z rękopisami praskimi, ze znajomością czeszczyzny (a to odbiło się później na ich polskim piśmiennictwie) i z zamiłowaniem do pracy naukowej”. Udział praskich absolwentów w tworzeniu Akademii krakowskiej to zarazem mocny akord kończący trwający pięć wieków znaczący polityczny i kulturalny wpływ Czech na Polskę. Husytyzm a Polska. Jan Matejko w 1878 r. ukończył obraz „Bitwa pod Grunwaldem”. Wśród mnóstwa postaci dostrzec na nim można wśród walczących w wojsku Jagiełły Jana Żiżkę. Wizja polskiego malarza czeskiego pochodzenia wciąż wpływa na wyobrażenia Polaków o husytyzmie. Widzą w Żiżce i husytach sprzymierzeńców w walce z „nawałą germańską”. Taka też była intencja Matejki, choć nie chodziło mu już o walkę zbrojną, lecz o współdziałanie czeskich i polskich posłów w wiedeńskim parlamencie. Rzeczywista historia bywa jednak z reguły bardziej złożona niż historyczne mity. Przyszły wódz husytów istotnie uczestniczył po stronie Jagiełły w wojnie z Zakonem w 1410 r., być może dostał się nawet do krzyżackiej niewoli, ale jego udział w bitwie grunwaldzkiej nie jest potwierdzony. W wojnie tej zresztą Czesi walczyli po obu przeciwnych stronach, jako żołnierze najemni, cenieni z uwagi na swą wojenną 4 sprawność. Więcej ich było wprawdzie w obozie Jagiełły. Szczególnie cenił pośród nich polski król nie Żiżkę, o którym może wówczas nawet nie słyszał, ale Jana Sokoła z Lamberku, którego nagrodził nadaniem zamku w Radzyniu. Trudno rozstrzygnąć czy decyzją o wyborze jednej ze stron konfliktu przez czeskich najemników kierowały uczucia wywołane zapisaną przed 1380 r. w kronice Pulkavy legendą o przodkach obu ludów – braciach Czechu i Lechu, czy wysokość żołdu i nadzieja na łupy. Niewątpliwie te ostatnie przeważały wśród licznych polskich ochotników napływających w szeregi oddziałów husyckich. Nie trzeba też doszukiwać się ideologii w prowadzonym przez polskich kupców handlem z objętymi blokadą husyckimi Czechami. Nieliczni z nich zadawali sobie trud zrozumienia teologicznych i ideowych zawiłości dzielących utrakwistów od taborytów, a tych z kolei od „sierotek”. Subtelności te były przedmiotem debat krakowskich profesorów i kościelnych dostojników a nie rycerskich poszukiwaczy przygód. Husycką kartą dla doraźnych korzyści grali Jagiełło i Witold szantażując groźbą sojuszu z heretykami Zygmunta Luksemburskiego. Grali nią też możnowładcy małopolscy (konfederacja Spytka z Melsztyna w 1439 r.) walcząc o wpływy z koterią krakowskiego biskupa Zbigniewa Oleśnickiego. Rychło jednak zostali pokonani w bitwie pod Grotnikami. Bywał też husytyzm kamuflażem zwykłego rozboju, jak w 1429 r., kiedy to kilku zadłużonych młodzieńców z możnowładczych rodzin obrabowało klasztor częstochowski na Jasnej Górze. Rzeczywistych, szczerych husytów było w Polsce niewielu. Najgłośniejszym z nich był Andrzej Gałka z Dobczyna, uniwersytecki intelektualista i poeta wierszem polskim sławiący poglądy Jana Wiklefa. „Każda herezja z Pisma Św. wychodzi”stwierdzał A. Brückner- a że wśród ówczesnych Polaków jego znajomość ograniczała się praktycznie tylko do kręgów duchownych intelektualistów, to i oddziaływanie husytyzmu nie było wielkie. Wystarczające jednak aby doprowadzić do edyktu wieluńskiego (1424 r. ), który stal się wzorem dla późniejszego ustawodawstwa polskiego zwalczającego innowierców. W stronę Jagiellonów. Małżeństwo królowej Polski Jadwigi Andegawenki zawarte w 1386 r. z wielkim księciem litewskim Jagiełłą stało się początkiem ścisłego związku Polski z Litwą. Powstanie nowej potęgi przypieczętowało odniesione pod Grunwaldem zwycięstwo armii polsko-litewskiej nad Zakonem Krzyżackim. Talent Jagiellonów i zdolność do kompromisu politycznych elit powodowały, że ta etniczna (Polacy, Litwini, Rusini, Niemcy, Żydzi a nawet Tatarzy) i religijna mozaika (katolicy, prawosławni, Żydzi i muzułmanie oraz świeżo nawróceni poganie) unikała poważniejszych konfliktów wewnętrznych a na zewnątrz skutecznie broniła wspólnych interesów. Mieszkańcom wyniszczonych, ciągnącymi się przez dziesięciolecia religijnymi walkami, ziem Korony Czeskiej stosunki panujące w jagiellońskim imperium mogły wydawać się pożądanym ideałem. Nie dziwi więc, że myśl o powierzeniu czeskiej korony któremuś z Jagiellonów zyskiwała stale zwiększające się rzesze zwolenników. Już Jagielle proponowali husyci czeską koronę. Kiedy ten odmówił zgodził się ją przyjąć wielki książę litewski Witold, stryjeczny brat polskiego króla. Jako namiestnik Witolda rezydował w Pradze przez krótki czas książę Zygmunt Korybutowicz (imię jego nosi dziś ulica na Żiżkowie). W 1438 r. Albrechtowi Habsburgowi część Czechów przeciwstawiła Kazimierza Jagiellończyka jako kandydata do tronu. Wreszcie po śmierci Jerzego z Podiebradów na sejmie w Kutnej Horze w 1471 r. królem Czech wybrano piętnastoletniego Władysława, syna 5 polskiego króla Kazimierza Jagiellończyka. Początki panowania nie były łatwe. Polski królewicz panował właściwie tylko w samych Czechach. Pozostałe ziemie Korony (Śląsk, Morawy i Łużyce) uznawały za swego popieranego przez papieża i katolików władcę Macieja Korwina, króla Węgier. Pomimo wojskowego wsparcia ze strony Polski Władysław nie był jednak w stanie pokonać Macieja. Również Maciej, któremu stale zagrażała agresja Turków nie zdołał pokonać Władysława toteż w 1478 r. obie strony zawarły kompromisowy pokój w Ołomuńcu. W 1485 r. sejm w Kutnej Horze uchwalił pokój religijny w Czechach, początkowo na 31 lat, ale w 1512 przedłużony (optymistycznie) „na wieczność”. Śmierć Macieja Korwina w 1490 r. umożliwiła zjednoczenie Czech a Władysław Jagiellończyk wybrany został także królem Węgier (przez rok musiał jednak walczyć o węgierski tron z własnym bratem, przyszłym królem Polski Janem Olbrachtem). Po dziesięcioleciach wojen Czechy weszły wreszcie w okres stabilizacji i pokoju. Okres niepokojów symbolicznie zamyka odnowienie królewskiej rezydencji na praskim Hradzie, gdzie architekt Benedykt Ried nawiązał do planów Piotra Parlera, budowniczego z czasów Karola IV. Sala Władysławowska miała stanowić wyraźny znak, że powraca epoka świetności, „złoty wiek” Luksemburgów sprzed husyckiej zawieruchy. Władysław chętniej przebywał jednak w Budzie, gdzie na jego upodobania artystyczne wpłynęło wczesnorenesansowe dziedzictwo Macieja Korwina. Bliskie kontakty Władysława z jego polskimi braćmi przyczyniły się do renesansowej przebudowy Wawelu. Włoski renesans dotarł zatem do Polski dzięki węgierskiemu dworowi czeskiego Jagiellona. Asymetria migracji w dobie reformacji i kontrreformacji. Objęcie tronu czeskiego w 1526 r. przez Habsburgów nie przerwało wzajemnych kontaktów polsko-czeskich. Nadało im jednak specyficzny charakter. Z Czech do Polski wędrowali po 1548 r. „bracia czescy” prześladowani zarówno przez katolików jak i utrakwistów. Schronili się w wielkopolskim Lesznie- mieście należącym do kalwińskiej magnackiej rodziny Leszczyńskich. W 1558 r. usamodzielnili się od macierzy czeskiej i pod przewodem Jerzego Izraela utworzyli prowincję polską i około 1570 r. mieli już 64 zbory. Pozostawali w bliskich związkach z polskimi kalwinami i w 1570 r. przystąpili z nimi i z luteranami do „zgody sandomierskiej” w celu wspólnej obrony przed kontrreformacją. Sojusz wyznawców protestantyzmu skłonił szlachtę katolicką do uchwalania w 1573 r. aktu konfederacji warszawskiej gwarantującej wieczysty pokój religijny i zapewniający szlachcie różnowierczej dostęp do urzędów. Dwa lata później, w maju 1575 r. czescy luteranie, neoutrakwiści i bracia czescy zawarli wzorowane na zgodzie sandomierskiej porozumienie tzw. „Czeską konfesję”. Pod opiekę Leszczyńskich schronili się też bracia czescy po klęsce armii stanów czeskich pod Białą Górą. Wśród nich sławny uczony Jan Amos Komensky, który właśnie w Lesznie napisał i wydrukował wiele ze swoich dzieł. Zreformował też w duchu swojej pedagogiki lesznieńskie gimnazjum. Oskarżony o kolaboracje ze Szwedami musiał jednak po „potopie” opuścić Polskę. Z Polski natomiast do Czech napływali duchowni wspomagający wydatnie katolicką kontrofensywę. Szczególnie czynny na tym polu był w końcu XVI w. ,pochodzący z Górnego Śląska, ołomuniecki biskup Stanisław Pawłowski. Wśród otaczających go Polaków znalazł się po klęsce habsburskiego kandydata do tronu polskiego w 1588 r., Bartosz Paprocki. Już w Polsce wydał on trzy herbarze (w tym jeden pisany 13-zgłoskowcem) będące 6 w istocie bogato udokumentowaną historią polskiej szlachty. Podczas pobytu na Morawach opracował podobną metodą zbiory opowieści o czeskich i morawskich rodach szlacheckich. Wydał też przekłady na język czeski fraszek Jana Kochanowskiego. W 1598 r. Paprocki w Budziejowicach, na dworze Jana Zbynka Zajica z Hasenburka spotkał Michała Sędziwoja. Tego sławnego alchemika ściągnął do Czech dwór ekscentrycznego cesarza Rudolfa II. W rok później Paprocki dedykował Sędziwojowi jeden ze swych utworów. Nie był jedynym literatem zafascynowanym postacią poszukiwacza tajemnicy kamienia filozoficznego. Nadworny poeta Rudolfa II, Jerzy Carolides obszerny, liczący 40 stron panegiryk poświęcił z kolei synowi słynnego alchemika. Sędziwoj przemiany ołowiu w złoto wprawdzie nie dokonał, ale jako autor licznych ksiąg (z najznamienitszą- „Novum lumen chymicum”, 1604) cieszył się powszechnym poważaniem a jego traktaty wznawiano jeszcze w XVIII w. Obraz kontaktów polsko-czeskich w tym czasie byłby niepełny gdyby pominąć fakt, że w tragicznej dla czeskich stanów bitwie pod Białą Górą armię cesarską zasiliło 1 500 znanych z okrucieństwa polskich najemników tzw. lisowczyków dowodzonych przez Stanisława Rusinowskiego. Razem pod berłem Habsburgów (1772- 1918). W wyniku rozbiorów Polski pod panowaniem Habsburgów znalazła się część dawnych ziem Rzeczypospolitej z ważnymi ośrodkami polskiego życia kulturalnego –Krakowem i Lwowem. Dla przeżywających okres narodowego odrodzenia Czechów bliska językiem romantyczna literatura polska była źródłem inspiracji. W archiwum w Semilech zachowały się zeszyty Frantiszka Ladislawa Riegra- świadectwo, że ten wybitny czeski polityk już jako dziecko pobierał lekcje polskiego. Jako dorosły znalazł też czas na tłumaczenie komedii Aleksandra Fredry. Wielbicielami poezji Adama Mickiewicza byli, twórca nowoczesnej historiografii Jarosław Goll i jego ulubiony uczeń- Josef Pekař. Ten drugi opatrzył swoją monografię zamku Kost mottem z „Pana Tadeusza”. I to w polskim oryginale. Nie krył, że tworząc „Knihu o Kosti” inspirował się Mickiewiczowskim opisem Soplicowa. Zrozumienie dla praw Czechów do narodowego języka wykazał, wprawdzie z przyczyn politycznych- szło o pozyskanie posłów „młodoczeskich” dla koalicji rządowej- Kazimierz Badeni, premier austriackiego rządu. Projekt uprzywilejowania w urzędach języka czeskiego przypłacił Badeni dymisją. W dowód wdzięczności jednej z praskich ulic nadano jego imię. Kiedy czescy politycy i intelektualiści fascynowali się polską literaturą, to sami polscy chłopi z przeludnionych galicyjskich wsi wędrowali w poszukiwaniu pracy do Czech, tego „gospodarczego rdzenia cesarstwa”. W głębi Czech przybysze z Polski wtapiali się szybko w miejscowe społeczeństwo. Inaczej jednak było na galicyjsko-czeskim pograniczu. Tu przemieszanie etniczne ludności w połączeniu z narastającym nacjonalizmem miało w przyszłości tragiczne skutki. Spory o Zaolzie. Powstanie niepodległej Czechosłowacji powitał polonofil Josef Pekař patetycznym artykułem w naukowym periodyku historycznym. Swoim zwyczajem znów cytując poezję Mickiewicza. Nacjonalistyczna euforia ogarniająca oba kraje szybko, bo już 23 stycznia 1919 r. doprowadziła do krótkiej, ale krwawej wojny o Śląsk Cieszyński. Czechosłowacki rząd 7 dążąc do przywrócenia historycznych granic państwa rozkazał siłą zająć sporne terytorium. W szeregach atakującej armii czechosłowackiej znalazł się sierżant Klement Gottwald, późniejszy komunistyczny prezydent Czechosłowacji. Polska walcząca o granice z wszystkimi pozostałymi sąsiadami nie była w stanie bronić skutecznie zajmowanej przez siebie części Cieszyńskiego. Kiedy zaś rozeszła się wiadomość o rozstrzelaniu polskich jeńców Polskę ogarnęło wzburzenie. Czesi to, głosiły prasowe tytuły, „Prusacy słowiańszczyzny”, odwoływano się też do traumatycznych wydarzeń – rzezi jaką Polakom i Żydom urządzili w XVIII w. zbuntowani Kozacy. Pisano zatem o „ukraińskiej, pruskiej i czeskiej hajdamaczyźnie grabiącej polskie ziemie”. Nieco później opór stawiony przez cieszyńskich Polaków nazwano „czwartym powstaniem śląskim” zrównując go tym samym z antyniemieckimi powstaniami na Górnym Śląsku. Czechów powstrzymano dopiero w trzydniowej bitwie pod Skoczowem. Już w początku lutego pod naciskiem mocarstw zachodnich podpisano w Paryżu rozejm w myśl którego wrogie wojska miały pozostać na stanowiskach zajmowanych 31 stycznia. Ostatecznie przy Czechosłowacji pozostało zagłębie karwińskie- najbogatsza część Śląska Cieszyńskiego. Sam Cieszyn podzielono- stare miasto przypadło Polsce, nowe natomiast Czechom. W 1938 r. po krzywdzącym Czechosłowację układzie monachijskim dowodzone przez gen. Bortnowskiego oddziały polskie zajęły Zaolzie. Polska tym samym stała się w oczach opinii światowej wspólniczką III Rzeszy. Wzajemne pretensje wyciszono na czas II wojny światowej. W trakcie walk z Niemcami Czesi i Polacy dzielili ten sam los. Jedni i drudzy walczyli na wszystkich frontach wojny. Polskie i czechosłowackie dywizjony lotnicze uczestniczyły w Bitwie o Anglię. Na szczególną sympatię Polaków zasłużył czeski lotnik walczący w polskim lotnictwie- już w kampanii wrześniowej a potem w Dywizjonie 303- Josef František. Zanim zginął w katastrofie lotniczej zestrzelił w ciągu 28 dni 18 niemieckich samolotów. Był najskuteczniejszym alianckim pilotem myśliwca w bitwie o Anglię. W 1941 r. batalion płk Karela Klapalka bronił, razem z polska brygadą Tobruku. Wspólna walka tworzyła atmosferę, w której snuto utopijne plany utworzenia po wojnie polsko-czeskiej federacji. Kiedy jednak wojna się skończyła natychmiast odżył spór o Zaolzie. Obie strony szykowały się do wojny i tylko stanowczy dyktat Stalina jej zapobiegł. Układ o wytyczeniu wspólnej granicy podpisano dopiero w 1948 r. Do wojny nie doszło, ale pozostała wzajemna niechęć, która zdaje się jednak dopiero teraz wygasać czego dobrym przykładem jest wielka popularność w Polsce Jaromira Nohawicy i jego pieśni pt. „Cieszyńska” Od „praskiej wiosny” do „aksamitnej rewolucji”. Cieplejszymi uczuciami zaczęto w Polsce darzyć Czechów dopiero w 1968 r., kiedy zrewoltowani studenci i partyjni dysydenci oraz garstka intelektualistów solidaryzowała się z głoszonym w Czechosłowacji hasłem „socjalizmu z ludzką twarzą”. Nie były to jednak jeszcze uczucia powszechne. Większość społeczeństwa pozostawała obojętna a do wielu, zwłaszcza starszych, przemawiała rządowa propaganda. Głosiła ona, że kiedy Czechosłowacja wyjdzie z Układu Warszawskiego to na jej terytorium natychmiast wkroczą wojska niemieckie i Polska znajdzie się znów, jak w 1939 r. otoczona. Republika Federalna Niemiec nie uznawała wówczas jeszcze zachodniej granicy Polski toteż nic dziwnego, że udział wojska polskiego w okupacji Czechosłowacji („Operacja Dunaj”) znacząca część 8 Polaków traktowała jako obronę polskiej racji stanu. Wielu też wspominając spór o Zaolzie odczuwało satysfakcję. Desperacki protest Ryszarda Siwca, który podpalił się podczas uroczystości dożynkowych w Warszawie przeszedł niezauważony. Władze obu „bratnich krajów” dość skutecznie strzegły swoich obywateli przed nadmiernymi osobistymi kontaktami. I znów dopiero działania politycznych dysydentów z polskiego KOR-u i czechosłowackiej „Karty 77”- przełamywały narosłą latami obustronną niechęć. Jednak dopiero pełne otwarcie granic stworzyło możliwości wzajemnego poznania. Czy wystarczy nam chęci aby przełamać wzajemne stereotypy. Stereotypy będące nawet niekiedy sympatycznymi, ale nie do końca prawdziwymi. Kultura czeska to przecież nie tylko „Przygody Szwejka” czy kreskówki o rozbójniku Rumcajsie i Makowej Panience lub perypetie lekarzy ze „Szpitala na skraju miasta”. Również Czesi muszą pozbyć się swoich stereotypowych wyobrażeń o Polakach. Czasy obecne stwarzają nieograniczone możliwości wzajemnego poznania w bezpośrednich kontaktach. Czy potrafimy je wykorzystać, aby dowiedzieć się czym się naprawdę różnimy, a w czym jesteśmy podobni? 9