Konkurs - Justyna Starczewska I
Transkrypt
Konkurs - Justyna Starczewska I
Niesamowity i inspirujący Wielkopolanin Często spotykam sformułowanie - „cudze chwalicie, swojego nie znacie.” Ostatnio trochę nad nim zaczęłam się zastanawiać i z przerażeniem stwierdziłam, że jest to prawda. Coraz rzadziej można się spotkać z dobrym słowem Polaka o Polsce, a przecież my też mamy być z czego dumni. Trzeba tylko zagłębić się w ciekawe historie naszych przodków, którzy odmienili bieg historii. Urodziłam się w Poznaniu i moje miasto jest mi wyjątkowo bliskie, jednak ostatnio doświadczyłam, że „swojego nie znam”. Jakiś czas temu odwiedziłam przepiękną Środę Wielkopolską. Jej starówka oraz kolegiata zachwyciły mnie. Będąc tam spotkałam mojego znajomego, który jest ode mnie nieco starszy. Spacerowaliśmy po mieście, a ja przysłuchiwałam się jego historii o cudach minionych wieków na tych terenach. Odpowiadał na moje pytania. Widać było, że w swoim rodzinnym mieście czuje się znakomicie, a co więcej, bardzo dobrze je zna. Trochę mu tego „pozazdrościłam” i stwierdziłam, że żyjąc w mieście będącym kolebką Polski, warto coś o nim wiedzieć. Jak zwykle skończyło się na dobrych chęciach. Jednak los tak mnie poprowadził, że zainteresowałam się jednym z Wielkich. Idąc jedną z głównych ulic stolicy Wielkopolski - Święty Marcin, natknęłam się na pewien pomnik. Przedstawiał on prostą bryłę, a właściwie graniastosłup o podstawie trójkąta. Na każdej ze ścian widniał ciąg cyfr, które „nie były logicznie uporządkowane”. Jednak to nie było dominantą dzieła. Celem Grażyny i Mariusza Kozakiewiczów, którzy byli autorami ciekawego tworu, było oddanie hołdu trzem osobom, których to nazwiska widniały kolejno na bokach graniastosłupa. Chciałabym przywołać w tym miejscu słowa Aleksandra Wallisa polskiego socjologa, który wypowiada się, bardzo trafnie, na temat tego typu tekstów kultury. „Pomnik jest przecież w równej mierze dziełem sztuki, […] jak i wytworem ideologii […] powstaje […] w wyniku uświadomionych potrzeb społecznych; wyraża moralne, polityczne, intelektualne lub jeszcze inne wartości ideologiczne; posiada swoje miejsce w społecznohistorycznej świadomości tej zbiorowości”. Te słowa pokazują nam jak wielką wagę należy przykładać do rzeczy bądź osób na których cześć został postawiony pomnik. Nie jest to bez znaczenia. Uwieńcza on postawy godne naśladowania. Napotkany pomnik pozostał w mojej pamięci, a wraz z nim trzy nazwiska figurujące na nim: Zygalski, Różycki i Rejewski. Dlatego też mała willa, która znajduje się przy ulicy Matejki w Poznaniu, przykuła moją uwagę. Do elewacji budynku została przytwierdzona tablica 1 upamiętniająca Henryka Zygalskiego, który w nim mieszkał. Zainteresowałam się tą postacią, ponieważ w wyżej opisanej willi mieszka mój znajomy. Jak się później okazało, słynny Henryk Zygalski był jego przodkiem. Chciałam, aby moja praca była o Wielkim Wielkopolaninie, ale żeby ten człowiek był mi bliski. A kto może być bliższy niż osoba, która żyła zaledwie kilkadziesiąt lat temu, która mieszkała dwie ulice od mojego domu, która była krewnym mojego przyjaciela!? Uważam, że jest to osoba godna poświęcenia czasu, ponieważ był jednym z ludzi, którzy mieli wpływ na losy świata. Między innymi, on sprawił, że II Wojna Światowa trwała 6 lat, a nie więcej. Chciałabym, aby to wypracowanie było przykładem dla innych, że Polacy umieją dokonywać wielkich rzeczy. Co więcej są to osoby, które znajdują się blisko nas. Henryk Zygalski, urodził się 15 lipca 1908 roku w Poznaniu. Mieszkał pry ulicy Matejki. Uczęszczał do prestiżowego gimnazjum Św. Marii Magdaleny, gdzie wyróżniał się swoją błyskotliwością i inteligencją. Maturę zdał w 1926 roku z bardzo dobrymi wynikami. Szczególnie upodobał sobie nauki ścisłe, a konkretnie: matematykę i fizykę. W zakresie tych dziedzin egzaminował go Józef Huss. Młody Henryk podjął naukę na Uniwersytecie Poznańskim w latach 1926-1931. Studiował na Wydziale Matematyczno – Przyrodniczym, gdzie po raz kolejny wykazał się dużą wiedzą i „świeżością umysłu”. W tych latach jednym z profesorów, a zarazem mistrzem Henryka był Zdzisław Krygowski. Wybitny matematyk, znany w polskiej inteligencji. Profesor posiadał niesamowity dorobek naukowy. Był patriotą. Podkreślił to tworząc wraz z Oddziałem II Sztabu Głównego Wojska Polskiego, kursy kryptologiczne. Wspomniałam w tym miejscu o patriotyzmie, ponieważ kursy zostały zaaranżowane w celu stworzenia nowych kryptologów. Byli oni potrzebni, aby rozszyfrować informacje, które zostawały przesyłane w wojsku niemieckim. Chciano poznać plany Niemiec, ponieważ kraj był niezadowolony z konsekwencji jakie poniósł z powodu I Wojny Światowej. Nad rozszyfrowaniem tajnych haseł pracowali zarówno Polacy, jak i Francuzi oraz Anglicy. Maszyna szyfrująca - Enigma, była wykorzystywana również w celach cywilnych. Jednak Enigma stworzona dla wojska była bardziej skomplikowaną strukturą. Znalezienie właściwego „klucza” i posiadanie niemieckich planów, miało uchronić Europę przed nadchodzącym atakiem Niemiec. Finalnie odszyfrowanie kodu skróciło II Wojnę Światową o przynajmniej trzy lata. 2 Henryk Zygalski wraz z Marianem Rejewskim i Jerzym Różyckim, byli jednymi z niewielu, którzy dostali zaszczyt uczestniczenia w wykładach kryptologicznych. Warunkiem przyjęcia na szkolenia była biegła znajomość języka niemieckiego oraz bardzo dobre wyniki w nauce. Profesor Krygowski musiał widzieć potencjał w swoich studentach, aby ich przyjąć. Szkolenia trwały trzy lata od 1928 roku. Odbywały się przy ulicy Święty Marcin w miejscu obecnego Collegium Historicum. Zajęcia miały miejsce w godzinach wieczornych dwa razy w tygodniu. Prowadzone były nie tylko przez Krygowskiego, ale także pracowników Głównego Sztabu – Franciszka Pokornego, Maksymiliana Ciężkiego oraz Antoniego Pallutha. Henryk Zygalski skończył studia z wynikiem bardzo dobrym 7 grudnia 1931 roku. Należy dodać, że w latach 1929-1932 wraz z Różyckim i Rejewskim podjęli pracę kontraktową z Biurem Szyfrów próbując złamać Enigmę. 1 września 1932 roku trzech błyskotliwych absolwentów zostało przyjętych na etat do Centralnego Biura Szyfrów w Warszawie. Młodym geniuszom wystarczyło kilka miesięcy, aby w grudniu po raz pierwszy złamać szyfr Enigmy. Szybkie zwycięstwo było spowodowane tym, że w 1931 roku Biuro Szyfrów zakupiło handlową wersję Enigmy, która była dla nich wzorem budowy Enigmy wojskowej. Zaś w 1932 roku Francuzi przekazali Polakom klucze do szyfru Enigmy, czyli kolejne dane mające ułatwić odszyfrowanie tekstu. Jednak te podpowiedzi stanowiły zaledwie mały krok w całej drodze jaką należało przejść do rozwiązania nierozwiązalnego. Najdziwniejszym jest to, że Niemcy sami wychowali sobie tych wspaniałych naukowców. Mężczyźni kształcąc się mieli styczność z kulturą niemiecką. Bardzo dokładnie poznali język wroga, posługiwali nim się tak biegle, jakby był to ich język ojczysty. Byli w stanie wychwytać drobne niuanse językowe. W celu rozszyfrowania tajemnego kodu zastosowali połączenie metod kombinatorycznych i probabilistycznych. Jednak największą ich umiejętnością było wykorzystanie wiedzy teoretycznej w praktyce. Badania nad szyframi i samą Enigmą, Trójka Wspaniałych prowadziła przez wiele lat. Zwiększyło to zainteresowanie w wywiadzie Anglików i Francuzów. Mieli oni na uwadze dokładność z jaką Polacy dokonywali wszelkich pomiarów. Ten „prezent” naszych przodków miał znaczący wpływ na przebieg bitew, jakie później miały miejsce. Już w 1936 roku Krygowski, Różycki, Rejewski i Zygalski otrzymali wysokie odznaczenie za swoją działalność – Krzyż Komandorski Orderu Polonia Restituta oraz Francuską Legię Honorową, będącą najwyższym odznaczeniem we Francji. 3 Nieuchronnie zbliża się wojna. Polacy doskonale znali plany Niemiec, jednak Ci udoskonalili swoje szyfry. Jeden z kryptologów połączył ze sobą sześć Enigm, tym samym przyspieszając łamanie szyfru. W 1937 roku w Pyrach pod Warszawą powstał ośrodek dla służb dekryptażu pod kryptonimem „Wicher”. Nadchodzi rok 1939 – początek II Wojny Światowej. 25-27 lipca 1939 roku do tajnego ośrodka w Pyrach przybyli Anglicy i Francuzi. Polacy przekazali im swoje dotychczasowe odkrycia oraz ujawnili tajemnicę złamania kodów Enigmy. We wrześniu tego roku, nastąpiła ewakuacja tajnego ośrodka. Wojenna tułaczka kryptologów była długa. Na początku prowadziła do Rumunii, a następnie przez Włochy do Paryża, gdzie Biuro Szyfrów utworzyło ściśle tajną Ekipę „Z”. Ekipa zajmowała się łamaniem szyfrów Niemieckich i Rosyjskich. Podczas tułaczki kryptolodzy zniszczyli i zakopali niektóre dokumenty, aby nie wpadły w niepowołane ręce. Przebywając we Francji do czerwca 1940 roku współpracowali ze swoimi odpowiednikami w wywiadzie francuskim i brytyjskim. W 1943 roku przez Hiszpanię, gdzie Zygalski był więziony, przedostaje się do Wielkiej Brytanii. Podjął tam służbę w Polskich Siłach Zbrojnych. Henryk został przydzielony do Batalionu Łączności Sztabu Naczelnego Wodza. Pracował również w Polskim Ośrodku Radiowywiadu i Dekryptażu w Boxmoor. Mój wspaniały bohater 10 października 1943 roku został mianowany do stopnia podporucznika. Gdy wojna się skończyła przodek mojego przyjaciela został wykładowcą w Londyńśkiej Szkole Technicznej oraz na University of Surrey. 23 maja 1977 roku otrzymał tytuł doktora honoris causa w zakresie nauk matematycznych oraz historii naturalnej w londyńskim Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie. Ożenił się z Berthą Blofield. Niestety umarł nie pozostawiając potomstwa, 30 sierpnia 1978 roku w Londynie. Jego prochy spoczęły na cmentarzu Greenwood Father Commons. Jego zasługi były tak wielkie, że pośmiertnie został odznaczony w 2000 roku przez prepiera Polski – Jerzego Buzka. Otrzymał odznaczenie Krzyża Wielkiego Orderu Odrodzenia Polski. Myślę, że historia, którą przedstawiłam jest widocznym faktem na wielkość tego Poznaniaka. Jednak nie wspomniałam o bardzo istotnej rzeczy, która była jego zasługą. Płachta Zygalskiego – wynalazek, który umożliwił szybką deszyfryzację Enigmy. Był to arkusz perforowanego papieru, który pełnił funkcję nośnika informacji. Każdy zestaw składaj się z 26 arkuszy, a każdy z nich zawierał 1000 otworków. Nakładane na siebie dawały „prześwit”, czyli prawidłowe rozwiązanie szyfru. 4 Henryk Zygalski niezaprzeczalnie jest Wielkim Poznaniakiem, który w bardzo trudnych czasach działał dla dobra narodu. Jednak nie należy zapominać o tym, że był zwykłym człowiekiem. Przypomina nam o tym w swoim dziele Władysław Kozaczuk: "Henryk Zygalski, wynalazca techniki arkuszy perforowanych, aż proszących się o fotokomórki i komputer, władał biegle, podobnie jak Różycki, paroma językami; w kraju, przed wyjściem do pracy, zasiadał zwykle jeszcze na krótko do pianina, grając ulubione utwory Chopina, Bacha czy Debussyego; pasjonował się muzyką klasyczną, której był niewątpliwym znawcą." Te słowa pokazują, że Wielki jest zwykłym człowiekiem. Co nam dało rozszyfrowanie Enigmy? Wiemy, że skróciło to wojnę, tym samym ratując miliony istnień. Ale na co miało to wpływ? Pierwszym istotnym dokonaniem, dzięki polskim kryptologom było wynalezienie bomby Turinga. Bomba Turinga to mechanizm mający na celu automatyczne rozwiązywanie szyfrów Enigmy. Polscy kryptolodzy wynaleźli prekursor, jednak nie był tak skuteczny jak docelowa bomba skonstruowana przez Anglika. Ponad to, rozszyfrowanie przez Polaków Enigmy ułatwiło Brytyjczykom wojnę morską. Mimo, że szyfry stosowane przez niemiecką marynarkę były trudniejsze niż szyfry stosowane wśród wojska lądowego, to Anglikom udało się je rozwiązać. Informacje, które dekodowano przynosiły cenne informacje, ponieważ pozwalały one śledzić niemieckich agentów. Co więcej alianci mogli się dowiedzieć jakie ataki planują Niemcy. Anglikom udało się pokonać jeden z trudniejszych szyfrów – Fish. Były to zabezpieczenia pomiędzy Berlinem a samym Hitlerem. Anglicy mogli rozszyfrować depesze skierowane od naczelnego wodza do dowódców armii. Świadczy to o wartości odkrycia i geniuszu trzech polaków w tym Zygalskiego. Należy podkreślić, że Różycki, Zygalski i Rejewski osiągnęli swój cel ciężką pracą. W dużej mierze pomógł im Uniwersytet Poznański, a w szczególności wspominany powyżej profesor Krygowski. Słowa Bronisława Komorowskiego wypowiedziane w 2005 roku mogą być natchnieniem dla nas: „Umiejętność szybkiego zdobywania, analizowania, przekazywania i wykorzystywania informacji […] jest dziś jednym z podstawowych warunków osiągnięcia powodzenia”. Chcąc osiągnąć wiele musimy wiele zrobić. Wracając z moją wycieczką o Wielkim Poznaniaku, znów znajdujemy się pod pomnikiem. Nie jest to już tylko graniastosłup, dodatkowo wyposażony w ciągi liczb oraz trzy puste nazwiska, ale jest symbolem, pokazującym nam, że Polacy mogą coś osiągnąć. Został on 5 odsłonięty w 2007 roku. I też miał swoją krótką historię, Na początku drugiego tysiąclecia z inicjatywy Poznańskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Nauk, ogłoszony został konkurs na pomnik będący artefaktem wkładu Polaków w kryptologię podczas II Wojny Światowej. Nadeszło wiele projektów. Poczynając od pomników figuralnych, ukazujących bohaterów pomnika w chwilach dyskusji lub kontemplacji, poprzez pomniki odzwierciedlające kształt samej Enigmy, aż po dzieła abstrakcyjne, które miały mówić do przechodniów symbolem. Jednak PSPN doczekało się idealnego projektu. Zwrócił on swoją uwagę, ponieważ był jedynym pomnikiem w którym autor odsuwał się na drugi plan. Pozostawił nas z genialną myślą, dając chwilę zatrzymania nad historią. Niejedną osobę zastanowi i spowoduje, że wróci myślami do dawnych epok i zacznie mówić o wielkości swoich rodaków. Henryk Zygalski jest osobą inspirującą, która zrobiła naprawdę wiele. Tak jak zauważyłam wcześniej, jego postawa pokazuje nam drogę jaką powinniśmy kroczyć. Jego oddanie się nauce i Polsce jest godne podziwu. Ponad to, wraz ze swoimi towarzyszami odmienił losy świata. Jest osobą z „mojego podwórka”, która na dłużej przykuła moją uwagę do historii. Myślę, że ta praca jest moim pierwszym krokiem do złamania często powtarzanego frazesu od którego rozpoczęłam. Na koniec chciałabym przytoczyć słowa Jana Nowaka – Jeziorańskiego, które idealnie odzwierciedlają, to co chciałam przekazać. Zwracają one uwagę na Polskę oraz to, że „my też umiemy”. „Przekazanie tajemnicy Enigmy dla dalszego przebiegu wojny miało znaczenie nieomal decydujące. Gdy się nad tym zastanawiam, to nie widzę zwycięstwa sprzymierzonych bez znajomości planów przeciwnika i możliwości dostosowania do tego swoich własnych zamierzeń. Udział Polski w zwycięstwie nad Hitlerem był nieproporcjonalny do jej potencjału, a w gruncie rzeczy jest mało znany. My się nim zachwycamy, ale co z tego! Chodzi o to, aby świat wiedział, że ten mały kraj potrafi przeważyć szalę wojny.” BIBLIOGRAFIA: 6 Złamanie szyfru Enigma, Poznański pomnik polskich kryptologów, pod redakcją Stanisława Jabłończyka i Janusza Stokłosy, wyd. PTPN, Poznań, 2007 Wojna w eterze, Władysław Kozaczuk, wyd. Radia i Telewizji, Warszawa, 1977 Gazeta Wyborcza, Odszyfrowane zwycięstwo, red. Piotr Bojarski, Poznań, 9 XI 2011 Gazeta Wyborcza, Wielcy Polacy, którzy zmienili świat, teksty Grzegorz Nowik, 2011 http://pl.wikipedia.org/wiki/Enigma http://www.6dhenigma.pl/index.php? option=com_content&view=article&id=99&Itemid=115 http://enigma.umww.pl/index.php? mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=23&cntnt01returnid=60 7