Arystoteles (384-322 p.n.e.) Polityka (fragmenty)

Transkrypt

Arystoteles (384-322 p.n.e.) Polityka (fragmenty)
Arystoteles (384-322 p.n.e.)
Polityka (fragmenty)
Księga I
I. Definicja państwa. Człowiek jest z natury stworzony do życia w państwie
1. Skoro widzimy, że każde państwo jest pewną wspólnotą, a każda wspólnota powstaje dla
osiągnięcia jakiegoś dobra (wszyscy bowiem w każdym działaniu powodują się tym, co im się dobrem
wydaje), to jasną jest rzeczą, że wprawdzie wszystkie [wspólnoty] dążą do pewnego dobra, lecz
przede wszystkim czyni to najprzedniejsza ze wszystkich, która ma najważniejsze ze wszystkich
zadanie i wszystkie inne obejmuje. Jest nią tzw. państwo i wspólnota państwowa.
3. Jasne okaże się to, gdy rzecz we właściwy sposób rozpatrzymy. Jak bowiem w innych wypadkach
rzecz złożoną trzeba rozłożyć aż do jej części niepodzielnych (bo są to najmniejsze cząstki całości),
tak jest i z państwem; jeśli rozważymy, jakie są jego części składowe, zobaczymy wyraźniej, w czym
się one różnią od siebie i czy się coś naukowo daje w odniesieniu do każdej z nich ustalić.
Najlepszym przy tym sposobem badania jest, jak w innych wypadkach tak i w tym, śledzenie
powstawania pewnych stosunków od samego początku.
4. Najpierw tedy konieczną jest rzeczą, aby się łączyły ze sobą istoty, które bez siebie istnieć nie
mogą, a więc żeńska i męska w celu płodzenia; dzieje się to nie z wolnego wyboru, lecz jak i u
wszystkich zwierząt i roślin pod wpływem naturalnego popędu do pozostawienia po sobie dalszej
tegoż rodzaju istoty. Tak samo zdani są na siebie dla swego zachowania ten, kto włada z natury, i ten,
kto mu jest poddany. Ta bowiem istota, która dzięki rozumowi zdoła przewidywać, rządzi z natury i
rozkazuje z natury, ta zaś, co potrafi tylko zlecenia te wykonywać za pomocą sił cielesnych, jest
poddana i z natury niewolna; toteż interesy pana i niewolnika są zbieżne.
7. Pierwsza wspólnota większej ilości rodzin dla zaspokojenia potrzeb, wychodzących poza dzień
bieżący, stanowi gminę wiejską. Jest ona z natury po największej części jakby kolonią rodziny, stąd
członków jej nazywają niektórzy braćmi mlecznymi, dziećmi tudzież dziećmi dzieci. Dlatego to
pierwotnie państwa miały królów na czele, jak jeszcze i dzisiaj obce ludy; powstały bowiem przez
skupienie poddanych władzy królewskiej. W każdej mianowicie rodzinie króluje najstarszy i na tej
samej zasadzie oparte są też rządy w zespołach rodzin, jakimi są kolonie. (…)
8. Pełna w końcu wspólnota, stworzona z większej ilości gmin wiejskich, która niejako już osiągnęła
kres wszechstronnej samowystarczalności, jest państwem; powstaje ono dla umożliwienia życia, a
istnieje, aby życie było dobre. Każde państwo powstaje zatem na drodze naturalnego rozwoju,
podobnie jak i pierwsze wspólnoty. Jest bowiem celem, do którego one zmierzają, natura zaś jest
właśnie osiągnięciem celu. Właściwość bowiem, jaką każdy twór osiąga u kresu procesu swego
powstawania, nazywamy jego naturą; tak jest w odniesieniu i do człowieka, i do konia, i do rodziny.
Osiągnięcie celu [do którego się dąży], jest zdobyciem pełnej doskonałości, samowystarczalność zaś
jest osiągnięciem i celu, i pełnej doskonałości.
9. Okazuje się z tego, że państwo należy do tworów natury, że człowiek jest z natury stworzony do
życia w państwie, taki zaś, który z natury, a nie przez przypadek żyje poza państwem, jest albo
nędznikiem, albo nadludzką istotą, jak ten, którego piętnuje Homer, jako
człowieka bez rodu, bez prawa, bez [własnego] ogniska.
Kto bowiem z natury swojej jest taki, równocześnie i wojny namiętnie pożąda, będąc odosobniony,
jak ten kamień wyłączony w grze w kości.
11. Że człowiek jest istotą stworzoną do życia w państwie więcej niż pszczoła lub jakiekolwiek
zwierzę żyjące w stadzie, to jasną jest rzeczą. Natura bowiem, jak powiadamy, nic nie czyni bez celu.
Otóż człowiek jedyny z istot żyjących obdarzony jest mową. Głos jest oznaką radości i bólu, dlatego
posiadają go i inne istoty (rozwój ich posunął się bowiem tak daleko, że mają zdolność odczuwania
bólu i radości, tudzież wyrażania tego między sobą). Ale mowa służy do określania tego, co
pożyteczne czy szkodliwe, jak również i tego, co sprawiedliwe czy też niesprawiedliwe.
11. To bowiem jest właściwością człowieka, odróżniającą go od innych stworzeń żyjących, że on
jedyny ma zdolność rozróżniania dobra i zła, sprawiedliwości i niesprawiedliwości i tym podobnych;
wspólnota zaś takich istot staje się podstawą rodziny i państwa.
Z natury swojej państwo jest pierwej aniżeli rodzina i każdy z nas, całość bowiem musi być pierwej od
części; po rozprzęgnięciu się całości nie będzie nogi ni ręki, a tylko nazwa, jak wówczas, gdy ktoś
ręką nazwał rękę z kamienia, bo martwa ręka będzie takiej samej natury. Istota każdej rzeczy leży
przecież w jej zadaniu praktycznym i zdolności jego wykonania, jeśli więc nie ma już tych cech, to nie
można powiedzieć, że to ta sama rzecz, lecz tylko coś, co tę samą nazwę nosi.
Księga VIII
1. Skoro każda wspólnota państwowa składa się z władających i podwładnych, więc trzeba się
zastanowić nad tym, czy władający i podwładni winni się zmieniać, czy też być dożywotnio ci sami,
bo jest jasną rzeczą, że zależnie od odpowiedzi na to pytanie trzeba będzie [tak lub inaczej] urządzić
wychowanie. Gdyby jedni górowali nad drugimi w takim stopniu, w jakim bogowie i herosi górują
według naszych wyobrażeń nad ludźmi, przewyższając ich nierównomiernie najpierw fizycznie, a
następnie duchowo, tak że przewaga władających byłaby bezsporna i oczywista dla podwładnych, to
bez wątpienia lepiej byłoby, aby jedni i ci sami stale władali, a drudzy byli podwładnymi raz na
zawsze.
2. Skoro jednak trudno to przyjąć i wcale tak nie bywa, jak to Skylaks opowiada o Indach, u których
królowie w tym stopniu jakoby różnią się od swych poddanych, więc oczywiście z wielu względów
jest rzeczą konieczną, by wszyscy na równi okresowo brali udział w rządach, względnie byli
podwładnymi. Równych musi bowiem równe prawo obowiązywać i z trudnością daje się utrzymać
ustrój, który się nie opiera na tej słusznej zasadzie. Bo z niezadowolonymi [w mieście] połączą się
wszyscy skłonni do przewrotu na obszarze wiejskim, a jest rzeczą niemożliwą, by dzierżący władzę
tak wielką przedstawiali siłę, żeby nad nimi wszystkimi posiadali przewagę.
3. Niemniej przecież nie ulega żadnej wątpliwości, że władający winni mieć pewne prawa przed
podwładnymi. Jak to urządzić, w jaki sposób zapewnić wszystkim udział w rządach, to musi rozważyć
prawodawca. Była o tym mowa już poprzednio. Przyroda mianowicie sama to zagadnienie
rozstrzygnęła przez to, że każdemu pokoleniu dała okres młodości i starości, przy czym młodym
przystoi słuchać, a starym rządzić; toteż nikt się nie oburza, jeśli stosownie do swego wieku ma
słuchać, ani też nie uważa, że jest to niżej jego godności, zwłaszcza że po wejściu w odpowiedni wiek
również ma widoki osiągnięcia zastrzeżonego dla siebie zaszczytu.
4. Można więc z równą stanowczością powiedzieć, że ci sami władają i są podwładnymi, jak i że są to
różni ludzie. Toteż i wychowanie winno być koniecznie w pewnym względzie to samo, a w innym
odmienne. Bo ten, kto ma dobrze władać, musi — jak mówi [przysłowie] — nauczyć się wpierw
słuchać. Bywa zaś władza sprawowana, jak to w początkowych wywodach powiedziano, albo w
interesie władającego, albo poddanych; pierwszą z nich nazywamy władzą despotyczną, drugą
rządami nad wolnymi ludźmi.
6. Dusza człowieka dzieli się na dwie części, z których jedna sama przez się posiada rozum, druga zaś,
choć go sama przez się nie posiada, to jednak potrafi iść za jego głosem. Obu częściom przypisujemy
cnoty, dzięki którym pewnego człowieka zwiemy w ogóle dobrym. Ci, którzy przyjmują podany przez
nas podział władz duszy, bez trudności zdołają powiedzieć, która właśnie część zawiera cel [, do
którego człowiek zmierza]. Zawsze bowiem to, co gorsze, jest nim dlatego, że obok niego jest coś
lepszego, jak się to okazuje zarówno w dziełach sztuki, jak i tworach natury; lepsze zaś jest to, co
posiada rozum.
8. Także i życie każde dzieli się na okres pracy i spoczynku, wojny i pokoju, a czynności na konieczne
i pożyteczne albo na piękne. Ocena ich musi być taka sama jak w odniesieniu do części duszy i ich
czynności, a wiec oświadczamy się za wojną dla pokoju, za pracą dla spoczynku, za czynnościami
koniecznymi i pożytecznymi dla osiągnięcia piękna.
9. Wszystko to musi mieć na uwadze mąż stanu przy ustanawianiu praw, uwzględniając i części
duszy, i ich czynności, zwłaszcza zaś to, co lepsze i celowe. W ten sam sposób ma postępować przy
urządzaniu trybu życia i wyborze różnych czynności. Obywatele muszą bowiem umieć pracować i
walczyć, ale jeszcze więcej żyć w pokoju i oddawać się spoczynkowi. Muszą czynić to, co konieczne i
pożyteczne, ale jeszcze więcej to, co piękne. Toteż według tylu punktów widzenia musi się ich
wychowywać zarówno w młodocianym jeszcze wieku, jak i w innych okresach, które jeszcze
wychowania wymagają.
13. Nie należy też mienić szczęśliwym państwa i sławić jego prawodawcy dlatego, że zaprawił
obywateli do zwyciężania w celu trzymania w uległości sąsiadów; ma to bowiem bardzo poważną
stronę ujemną. W myśl tej zasady oczywiście każdy obywatel, który ma odpowiednie do tego siły,
powinien by próbować, czyby nie potrafił owładnąć swoim własnym państwem. (…) Wszystkie tego
rodzaju zasady i prawa są pozbawione rozumu politycznego, nie są ani pożyteczne, ani prawdziwe.
Toteż prawodawca powinien zaszczepiać w dusze ludzi tylko te zasady, które są najlepsze zarówno
dla jednostki, jak i dla społeczności.
14. O zaprawienie w sztuce wojennej należy dbać nie dlatego, by ujarzmić tych, którzy na taki los nie
zasłużyli, ale w tym celu, aby — po pierwsze — uchronić się przed ujarzmieniem przez innych,
następnie, by zdobyć hegemonię w interesie poddanych, a bynajmniej nie na to, by wszystkim swoje
jarzmo, narzucić, i po trzecie, by zdobyć panowanie nad takimi, którzy na los niewolników zasługują.
16. Skoro ludzie, jak się okazuje, zarówno w społeczności, jak i każdy z osobna, mają ten sam cel
przed sobą i skoro do najlepszego człowieka, jak i do najlepszego państwa musi się tę samą miarę
stosować, to oczywiście muszą istnieć w państwie cnoty potrzebne do spokojnego życia, bo — jak to
już wielokrotnie zaznaczyłem — celem wojny jest pokój, a celem pracy spoczynek.