plik
Transkrypt
plik
RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI Jak przyjąć helikopter LPR – poradnik Wysłużone śmigłowce Mi-2 Plus Lotniczego Pogotowia Ratunkowego sukcesywnie zastępowane są znacznie bardziej funkcjonalnymi maszynami EC 135, uznawanymi za jedne z najnowocześniejszych powietrznych karetek na świecie. Patryk Maruszak D zięki nim zakres usług transportu medycznego LPR poszerzony został o misje nocne. Aby ich prowadzenie było bezpieczne, niezbędna jest pomoc ratowników krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego – strażaków Państwowej Straży Pożarnej i ochotniczych straży pożarnych. Ramy współpracy, m.in. w zakresie przedsięwzięć szkoleniowych dla ratowników według obowiązujących i wspólnie przyjętych programów szkoleń, określiło porozumienie, które w 2008 r. zawarli komendant główny Państwowej Straży Pożarnej i dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Szkolenia dotyczące zasad przyjmowania statków powietrznych HEMS w miejscu akcji ratowniczej i wyznaczania lądowisk podczas działań w nocy są już realizowane przez 274 instruktorów PSP we współpracy z LPR. Duże grono ich uczestników (projekt przeznaczony jest dla 75 tys. strażaków KSRG z obszaru całego kraju) i ograniczenia płynące z dostępności EC 135 (w niektórych województwach już wykonują statutowe zadania) sprawiają jednak, że cel nie zostanie osiągnięty natychmiast. Artykuł ten przedstawia w uproszczonej formie tematykę szkoleń. Lądowanie w terenie przygodnym Miejsce do lądowania śmigłowca powinno być wystarczająco dużą, płaską powierzchnią o zwartej nawierzchni, pozbawioną dołów, wystających kamieni, karp ściętych drzew itp. Drobne kamienie, ostry piasek lub pył mogą bowiem zranić ludzi, a także uszkodzić śmigłowiec. Przyjmuje się, że miejsce lądowania w porze dziennej dla śmigłowca Mi-2 Plus (wciąż jeszcze użytkowanego przez LPR) to kwadrat o boku 35 m, natomiast dla EC 135 – prostokąt mający 35 m w osi równoległej do kierunku lądowania oraz 25 m w osi poprzecznej. W porze nocnej (tu w grę wchodzi tylko EC 135) wymiary minimalne lądowiska wynoszą 50 x 25 m płaskiej powierzchni. Należy pamiętać, że śmigłowiec zawsze ląduje pod wiatr. Jeżeli różnica poziomów terenu w miejscu lądowania przekrafot. Wojciech Bedyński PP 11.indd 23 cza metr na odcinku 12 metrów, to znaczy, że miejsce jest zbyt pochyłe i należy wyznaczyć inne. Na terenie lądowiska nie mogą znajdować się ludzie ani pojazdy. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na słupy, przewody linii energetycznych i telefonicznych, które z powietrza często są niewidoczne. Jeśli śmigłowiec będzie lądował na drodze, jej wykorzystywany odcinek musi zostać zabezpieczony. Jego odpowiednie oddalenie od łuków i zakrętów sprawi, że będzie widoczny z daleka dla kierujących pojazdami. Bariery oddzielające jezdnie, które można zazwyczaj spotkać na pasie zieleni, nie przeszkadzają pilotowi, ale ekrany dźwiękochłonne są już dla śmigłowca poważnym zagrożeniem. Ruch na drodze musi zostać wstrzymany aż do chwili odlotu śmigłowca. Można rozważyć usunięcie tych znaków drogowych i tablic informacyjnych, które mogłyby stanowić przeszkodę w lądowaniu. Przeszkody znajdujące się na podejściu do lądowania i w obszarze startu powinny umożliwiać zachowanie toru lotu zgodnie z zasadą 1:6, to znaczy przeszkoda w odległości 60 m od krawędzi lądowiska nie może być wyższa niż 10 m. Uwaga: Ostateczną decyzję o wyborze miejsca do lądowania i lądowaniu podejmuje pilot. Wpływają na nią także czynniki niezależne od ratowników KSRG (np. siła wiatru, niewidoczne z ziemi przeszkody). Przyjęcie śmigłowca w porze dziennej Wyznaczenie miejsca lądowania nocą Aby ułatwić załodze śmigłowca identyfikację miejsca lądowania w dzień i w nocy, należy włączyć światła błyskowe samochodu pożarniczego. Są one doskonale widoczne dla pilota. Miejsce do lądowania w nocy powinno być oświetlone za pomocą czterech świateł skierowanych do środka wyznaczonego obszaru, ale w taki sposób, by nie oślepiać pilota śmigłowca – nie świecić mu w oczy. Schemat wyznaczania lądowiska w porze nocnej Kontakt z pilotem Jeśli miejsce na lądowisko zostało już wybrane, należy poinformować o tym pilota przez radio. Podajemy mu też kierunek wiatru przy ziemi, stan i właściwości nawierzchni, a także opisujemy, jakie przeszkody może napotkać wewnątrz i na zewnątrz strefy lądowania − zwłaszcza napowietrzne linie energetyczne, telefoniczne − oraz inne zidentyfikowane niebezpieczeństwa. Łączność we wspólnych działaniach LPR i PSP realizowana jest na kanale Krajowej Sieci Współdziałania (KSW) ze statkami powietrznymi KSWL U02 (149.9000 MHz). To kanał podstawowy. Dodatkowo, jeśli zajdzie taka konieczność, możemy użyć kanału rezerwowe- Po przygotowaniu bezpiecznego lądowiska pilot może wykonać manewr lądowania w dzień bez asysty naziemnej ratownika. Niemniej jednak, by zwiększyć bezpieczeństwo, naprowadza się śmigłowiec z ziemi za pomocą znormalizowanych gestowych znaków sygnalizacyjnych. Ich wykaz dostępny jest na stronie internetowej Lotniczego Pogotowia RaŚmigłowiec i strażak tunkowego (www.lpr. wykonujący gestowe com.pl/pl/jednostki-raznaki sygnalizacyjne townicze.html). 11/2010 23 1-12-10 13:14:43 RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI go – ogólnopolskiego kanału współdziałania wszystkich jednostek służby zdrowia (169.0000 MHz). Każdy śmigłowiec (zespół HEMS) ma własny kryptonim, właściwy dla bazy, w której stacjonuje. Próbę nawiązania łączności z pilotem należy podjąć jak najwcześniej. W tym celu korzystamy z radiostacji należącej do wyposażenia samochodu pożarniczego. Prawidłowe określenie naszej pozycji skróci czas oczekiwania na śmigłowiec. Jeśli miejsce, w którym się znajdujemy, nie jest znane załodze, trzeba określić położenie według charakterystycznych, łatwo widocznych z powietrza znaków orientacyjnych, np.: „łąka około 200 m na wschód od kościoła w miejscowości X”. Uwaga: Unikajmy sformułowań typu „dom z czerwonym dachem”. Z perspektywy pilota jest ich bardzo dużo. Jeśli już widać lecący śmigłowiec, trzeba powiedzieć o tym załodze przez radiostację tak prosto, jak to możliwe, np.: „Widzę cię, jestem na twojej godzinie trzeciej” lub „Lecisz prosto na mnie”. Pamiętajmy, by podawane kierunki odnosiły się do kierunku lotu śmigłowca (jakbyśmy to my siedzieli na miejscu pilota). Jeżeli śmigłowiec nie jest jeszcze widoczny, ale go słyszymy, także należy poinformować o tym pilota. Można określić położenie, używając np. komunikatu „Słyszę cię na południowy wschód ode mnie”. Jeśli śmigłowiec kieruje się do lądowania, utrzymujmy z pilotem stałą łączność radiową. Widząc, że wykonuje manewr w kierunku niebezpiecznej przeszkody lub komuś zagraża, podajemy przez radio komunikat, np.: „Stop, uważaj z lewej”. Informujemy także o zbliżaniu się osób postronnych. Bezpieczeństwo Jednym z najważniejszych aspektów jest bezpieczeństwo ratowników. Zapewni je m.in. ochrona oczu przed unoszącym się pyłem i zanieczyszczeniami. Niedopuszczalne jest, by na lądowisku przebywały zwierzęta. Trzeba usunąć wszystkie luźne przedmioty, gdyż mogą unieść się w strumieniu powietrza, a także zamknąć drzwi pojazdów znajdujących się w pobliżu. Nie należy do oznakowania terenu używać taśmy ostrzegawczej, którą dysponują ra- Sześć tysięcy misji rocznie Jan Paluch, pilot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Śmigłowce eksploatowane w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym są cywilnymi maszynami, zatem do załóg LPR odnoszą się przepisy i zasady wykonywania lotów określone przez polską władzę lotniczą, czyli Urząd Lotnictwa Cywilnego, wydane przez Unię Europejską (przepisy JAR-OPS, EU-OPS) oraz przez ICAO – Międzynarodową Organizację Lotnictwa Cywilnego. Charakter lotów i zadań wykonywanych przez załogi SP ZOZ LPR różni się jednak od realizowanych przez innych operatorów. Pracujemy w rytmie dyżurów, nasze loty nie podlegają precyzyjnemu planowaniu. Jesteśmy gotowi wykonać lot w danym obszarze pełnienia dyżuru (o promieniu do 130 kilometrów), w dowolne miejsce, o którym dowiadujemy się w trakcie przyjmowania zgłoszenia przez ratownika medycznego albo dopiero w kabinie śmigłowca, przed startem. Po przyjęciu zgłoszenia powinienem wystartować w ciągu maksymalnie czterech minut. Od innych użytkowników przestrzeni powietrznej odróżniają nas obniżone minima pogodowe do wykonywania lotów – możemy latać w gorszych warunkach. Ponadto zawsze mamy pierwszeństwo wykonania lotu, nawet w przestrzeni powietrznej nad lotniskiem kontrolowanym, komercyjnym. Zwykle do zdarzeń i do szpitala latamy po prostej. Odróżnia nas również wyposażenie maszyn w wyspecjalizowany sprzęt medyczny oraz to, że na pokładzie oprócz pilota zawsze jest lekarz i ratownik medyczny. Jesteśmy ubrani w kombinezony w kolorze, którego trudno nie zauważyć, a w odróżnieniu od innych zwykle szukamy na ziemi samocho- 24 PP 11.indd 24 dów straży pożarnej i karetek pogotowia ratunkowego, rozbitych pojazdów, samochodów policyjnych albo kogoś powiewającego białą płachtą. Dodatkowe szkolenia, które muszą przejść nasi piloci, wynikają ze specyfiki zadań wykonywanych przez SP ZOZ LPR. Dotyczą one znajomości lokalnych warunków meteorologicznych, umiejętności ich analizy, ogólnego planowania i przygotowania do lotów HEMS (Helicopter Emergency Medical Service − Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego), umiejętności oceny przydatności lądowisk HEMS z powietrza czy wykonywania lotów na małych wysokościach przy niesprzyjających warunkach meteorologicznych. Dużą wagę przywiązujemy do właściwej współpracy członków załogi i umiejętności pełnego wykorzystania możliwości każdego z nich do jak najlepszego wykonania misji HEMS. Pilotów obowiązuje ponadto znajomość instrukcji i dokumentów zakładowych, cały cykl rocznych i półrocznych szkoleń oraz sprawdzianów wiedzy i umiejętności. Dotyczą one odtworzenia gotowości do następnej misji, wykonania przeglądu i oceny stanu sprawności sprzętu do lotu. To także ewakuacja pacjenta z pokładu, pierwsza pomoc i procedury poszukiwawczo-ratownicze, współpraca z naziemnymi służbami ratowniczymi, w tym ze strażą pożarną. Żeby wykonywać loty w SP ZOZ LPR, trzeba już na wstępie mieć duże doświadczenie lotnicze; zaczyna się od nalotu ogólnego ponad tysiąca godzin w powietrzu. To prawie trzecia część lotniczej kariery. SP ZOZ LPR ma podpisane porozumienie z KG PSP, określające ramy naszej współpracy. Pomoc PSP jest nam bardzo potrzebna, a stanie się niezbędna, kiedy zaczniemy prowadzić townicy, ponieważ łatwo może się dostać w pracujący wirnik i unieruchomić śmigłowiec. Jeśli miejsce do lądowania wyznaczamy na drodze, zablokujmy ruch, ustawiając się na obu końcach lądowiska, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jeżeli nie ma wystarczającej liczby także operacje nocne. Widok jednostek straży na miejscu zdarzenia to dla nas pewność, że czeka już wybrane lądowisko, że jest ktoś, kto stara się pomóc i poczucie, że stanowimy część systemu, jego ogniwo. Mam nadzieję, że tak samo odbierają to strażacy. Widać, że współpraca się rozwija. Mówiąc o strażakach przyjmujących helikoptery, trzeba zwrócić uwagę na to, że każdy ich zespół jest inny. Jeszcze. Organizując szkolenia dążymy do tego, aby wszystkie umiały postępować tak, by w jak największym stopniu nam pomóc. Ale są już dziś naprawdę aktywne zespoły — poszukujące zagrożeń na naszej drodze, próbujące je eliminować poprzez ich oznaczanie, dobór odpowiednich miejsc do lądowania, naprowadzanie śmigłowca za pomocą radiotelefonów lub sygnałów wzrokowego dowodzenia i naprowadzania. Podam przykład: załoga śmigłowca przymierza się do lądowania na dużym placu, a na środku tej płaszczyzny stoi wóz JRG. Jest noc, pilot śmigłowca podchodzi do lądowania dwukrotnie, sygnalizując konieczność opuszczenia placu − samochód tkwi w tym samym miejscu. W końcu ląduje obok, na wystarczającym na szczęście obszarze. Wyłącza silniki. Wtedy w rozmowie dowódcy wozu z dowódcą śmigłowca okazuje się, że wóz strażacki specjalnie został ustawiony na środku placu, gdyż przez jego środek przechodziła linia niskiego napięcia, której nie było widać z pokładu. To dobry przykład. Czasem zdarza się niestety również tak, że kiedy my wykonujemy operację lądowania, załoga odpoczywa wewnątrz wozu albo jest zajęta filmowaniem itp. Moja rada i jednocześnie prośba do strażaków: próbujcie wykorzystywać wskazówki ze szkolenia prowadzonego przez SP ZOZ LPR i zawarte w materiałach szkoleniowych na temat współpracy ze śmigłowcem w codziennej praktyce, nawet kiedy według was nie ma potrzeby oznaczania miejsca do lądowania czy stosowania sygnałów wzrokowych. To, czego nauczymy 11/2010 1-12-10 13:14:45 RATOWNICTWO I OCHRONA LUDNOŚCI ratowników, rozważmy ustawienie pojazdów z włączonymi światłami uprzywilejowania i drogowymi w odległości zapewniającej bezpieczeństwo. Zwróćmy także uwagę, by w odległości 50 m nie było otwartego ognia i ludzi palących papierosy. Uwaga: Stosujmy się do poleceń członka załogi śmigłowca. Do maszyny można się zbliżyć tylko na wyraźny przywołujący sygnał załogi. Nie dopuszczamy innych do śmigłowca nawet po jego wylądowaniu. Bezpieczeństwo ratowników i innych ludzi w strefie Strefy niebezpieczne lądowania jest najważniejsze. Innymi słowy − w każdej sytuacji, gdy wirnik Zagrożenia nośny jest w ruchu, obowiązuje bezwzględny • podmuch z pracującego wirnika – możlizakaz zbliżania się do śmigłowca. Podmuch wość poderwania luźnych przedmiotów (np. z pracującego wirnika stwarza zagrożenie po- pościeli z noszy, czapek, folii, śniegu, kurzu), derwania luźnych przedmiotów (np. pościeli • uderzenie łopatą wirnika nośnego, z noszy, folii, śniegu, kurzu). Jeśli członek za• elektryczność statyczna – ryzyko porażełogi zezwoli na podejście do śmigłowca, zawsze nia, należy zbliżać się do niego z boku. Po przeka• hałas – brak możliwości wydawania polezaniu poszkodowanego kontakt z załogą nawią- ceń głosowych w trakcie przyjmowania śmizuje się tylko drogą radiową lub wizualnie. głowca, się w dzień, w łatwiejszych warunkach, prościej będzie wykorzystać i zastosować nocą, kiedy wszystkie koty są czarne, czyli nic nie jest tak oczywiste, jak za dnia. Nasze załogi wykonują rocznie ponad 6000 misji i liczba wezwań rośnie po wyposażeniu kolejnych baz w nowe śmigłowce EC 135. Na pewno będzie jeszcze większa po rozszerzeniu działalności na porę nocną. W naturalny sposób wydłuży się wówczas dyżur, a tym samym wzrośnie liczba wylotów. W naszej pracy źródłem stresu są tak naprawdę dwa czynniki. Pierwszy to stan pacjenta − pytanie, czy jesteśmy w stanie mu pomóc, czy zdążymy? Kolejny problem to pogoda. Nie mamy na nią wpływu, a ona czasem ogranicza nasze możliwości. Nie jest mi łatwo, kiedy z powodu czynników atmosferycznych muszę odmówić wykonania lotu. Samo latanie nie jest stresujące. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani, wyszkoleni do wykonywania misji HEMS i właściwie oprzyrządowani – mam na myśli dobrą awionikę śmigłowca i jego możliwości. Łukasz Chalupka, ratownik medyczny, członek załogi HEMS (CZaH) Ponieważ śmigłowiec porusza się dużo szybciej niż karetka, ma większy rejon działania – latamy do 130 km od bazy, a w wyjątkowych sytuacjach nawet dalej. Możemy dotrzeć w tereny trudno dostępne – nieprzejezdne dla karetki. Ambulans kołowy ma przewagę w terenie zabudowanym. Transport śmigłowcem pozwala na szybkie dostarczenie pacjenta z miejsca zdarzenia do specjalistycznych ośrodków, na przykład leczenia oparzeń, hiperbarii, terapii zatruć czy replantacji kończyn. W przypadku zdarzeń masowych można wykorzystać kilka śmigłowców, które przetransportują poszkodowanych do różnych odległych szpitali – pozwala to na lepszą alokację poszkodowanych, a tym samym nie przenosi katastrofy z miejsca zdarzenia do najbliższego szpitala. Ze względu na specyficzne warunki panujące w kabinie śmigłowca pacjent wymaga znacznie dokładniejszego przygotowania przed lotem. Stosowana w ratownictwie naziemnym zasada „ładuj i jedź” wymaga tu drobnych modyfikacji. Ratownicy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego pełnią funkcję członka załogi HEMS. W ramach swoich obowiązków pomagają pilotowi w nawigacji, obsłudze przyrządów pokładowych, w wyborze miejsca lądowania. Zabezpieczają również miejsce startu czy lądowania przed wtargnięciem osób postronnych. Jesteśmy także odpowiedzialni za przyjmowanie wezwań, czyli pełnimy funkcję dyspozytora. Odpowiadamy za stan środków medycznych – sporządzamy zamówienia, opisujemy faktury z tym związane, przeprowadzamy kasację. Aby podjąć pracę jako ratownik LPR, trzeba przede wszystkim okazać dyplom ratownika medycznego lub pielęgniarki/pielęgniarza, mieć minimum trzyletnie doświadczenie w zawodzie oraz zaliczyć test wstępny i egzamin praktyczny. Kolejny etap to szkolenie wstępne, które przewiduje kursy: przeciwpożarowe, w zakresie bezpieczeństwa i procedur awaryjnych oraz odpowiedzialności i dyscypliny. Trzeba również zapoznać się z instrukcjami zakładowymi, takimi jak instrukcja operacyjna czy instrukcja medyczna. Potem następują trzy loty zapoznawcze w kabinie medycznej. Po ich wykonaniu ratownik przystępuje do szkolenia przejściowego, które obejmuje: obowiązki w HEMS, komunikację w załodze, szkolenie techniczne, szkolenie lotnicze oraz dziesięć lotów zapoznawczych, do których można przystąpić po zaliczeniu egzaminu. Część szkolenia lotniczego odbywa się w symulatorze lotów. Całe szkolenie trwa minimum sześć tygodni. • wtargnięcie do strefy niebezpiecznej ludzi i zwierząt. Check lista W Krajowym Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności opracowywana jest uproszczona procedura, tzw. check lista. To proste i przejrzyste narzędzie, mające formę piktogramów i zbioru zadań do wykonania, docelowo ma się znaleźć w wyposażeniu samochodu pożarniczego i niewątpliwie będzie pomocne ratownikom prowadzącym wspólne działania z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym. Kpt. Patryk Maruszak jest pracownikiem Biura Szkolenia KG PSP. Koordynuje szkolenia dla strażaków PSP i OSP z zakresu współdziałania z LPR Artykuł został opracowany na podstawie materiałów szkoleniowych Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Piotr Łukiewicz, lekarz latający w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym Specyfika ratownictwa to konieczność jak najszybszego rozpoczęcia działań medycznych, tak by choroba czy też uraz stały się całkowicie odwracalne. Nie zawsze oczywiście jest to możliwe. Od postępowania w pierwszych minutach czasem zależy życie człowieka, a częściej jego późniejsza sprawność fizyczna, intelektualna, długość leczenia i rehabilitacji. W Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym mamy do czynienia z pacjentami w ciężkim stanie ogólnym, których życie jest zagrożone. Możemy szybciej dostarczyć poszkodowanego do szpitala, gdy wymaga na przykład pilnej operacji. Możemy dotrzeć w krótszym czasie do miejsca zdarzenia, w miejsca niedostępne dla pojazdów kołowych lub gdy zabrakło karetek. Nie borykamy się z wezwaniami do nieuzasadnionych interwencji, które niestety są częste w tzw. pogotowiu naziemnym. Wiadomo że praca powinna sprawiać przyjemność, więc aby wykonywać ten zawód, na pewno trzeba co najmniej lubić latanie i nie mieć lęku wysokości ani choroby lokomocyjnej. Przydaje się sprawność fizyczna. Konieczne jest wykształcenie lekarza systemu, określone ustawą o ratownictwie medycznym oraz ukończenie kursów specjalistycznych (np. ALS). Po zatrudnieniu przechodzimy szczegółowe szkolenie dotyczące sprzętu, jaki mamy oraz obowiązujących w lotnictwie procedur. Poza tym cyklicznie spotykamy się na wewnętrznych szkoleniach medycznych organizowanych przez naszą firmę. 60-70 proc. zdarzeń, do których latamy, to wypadki komunikacyjne. Następne na liście są nagłe zachorowania: zatrzymanie krążenia, zawał serca, udar mózgu oraz pilne transporty do ośrodków o wyższej referencyjności (klinik specjalistycznych), w tym kilka procent lotów z noworodkami w inkubatorach. opr. AW 11/2010 PP 11.indd 25 25 1-12-10 13:14:51