dr Michał Araszkiewicz Katedra Teorii Prawa WPiA UJ Zasady
Transkrypt
dr Michał Araszkiewicz Katedra Teorii Prawa WPiA UJ Zasady
dr Michał Araszkiewicz Katedra Teorii Prawa WPiA UJ Zasady ogólne prawa Unii Europejskiej – wehikuł harmonizacji czy źródło kłopotów? WPROWADZENIE Celem niniejszego opracowania jest eksplikacja pewnych problemów związanych ze stosowaniem tak zwanych zasad ogólnych prawa Unii Europejskiej, oraz wskazanie drogi do przezwyciężenia tych problemów. Z uwagi na utarte konwencje terminologiczne, będę używał wymiennie kontekstów typu „prawo/norma UE” – „prawo/norma wspólnotowa”, chociaż mam świadomość, że identyfikacja taka była niedokładnością jeszcze przed wejściem w życie Traktatu z Lizbony, a współcześnie można wobec niej postawić jeszcze więcej zarzutów. Zaznaczam także, że uwagi na sformułowania doktryny prawa UE odnoszące się do relewantnej tu problematyki, nie kładę nacisku na konsekwentne rozróżnienie pojęć „przepis prawny” i „norma prawna”. Rozważania wypada zacząć od dobrze znanego faktu, że pojęcie „zasada prawna” jest notorycznie wieloznaczne, a w szczególności, że posiada ono rodzinę znaczeń. W systemie prawa UE można zidentyfikować klika różnych typów obiektów, określanych jako „zasady prawne”. W tym miejscu chciałbym zwrócić szczególną uwagę na – zaliczane do pierwotnego prawa wspólnotowego – zasady ogólne prawa UE, znajdujące swój wyraz w przełomowych orzeczeniach Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Nie miejsce tu, by roztrząsać kwestię, czy zasady te były tworzone przez ETS, czy też raczej odkrywane w tekście traktatów. Nie ulega jednakże wątpliwości, że zasady, o których tu mowa, nie zostały wysłowione tekstach prawa pisanego przed wydaniem odpowiednich wyroków ETS. W zakresie tego opracowania znajdują się cztery zasady, a to: zasada pierwszeństwa prawa wspólnotowego, zasada efektywności prawa wspólnotowego (éffet utile), zasada bezpośredniego skutku prawa wspólnotowego oraz zasada prowadzenia wykładni prowspólnotowej prawa krajowego, przy czym pierwsza z tych zasad zostanie omówiona bardzo skrótowo. Wszystkie spośród wymienionych zasad mają dwie cechy wspólne: po pierwsze, każda z nich odnosi się w sposób mniej lub bardziej bezpośredni do relacji pomiędzy prawem wspólnotowym a prawem krajowym państwa członkowskiego, a po drugie, każda z nich została „wydobyta na światło dzienne” poprzez precedensowe orzeczenie ETS. Poniżej postaram się zbadać pewien aspekt problemów, z jakimi spotyka się sędzia sądu państwa członkowskiego, który stoi przed koniecznością orzekania w oparciu o prawo UE, a zatem musi wziąć pod uwagę w szczególności wskazane cztery zasady. W dalszej części przedstawię propozycję częściowego przezwyciężenia tych problemów, ale wskażę również na utopijność pewnych związanych z tą kwestią postulatów. Na koniec postaram się przedstawić wnioski z przeprowadzonej dyskusji. CZTERY ZASADY PRAWA UE I PROBLEMY Z NIMI ZWIĄZANE Już wskazane powyżej cechy wymienionych czterech zasad powodują, że sędziowie sądów państw członkowskich (zwłaszcza państw pozostających w tradycji kontynentalnej) mogą mieć pewne trudności z ich stosowaniem. Po pierwsze, są to zasady wyrażone w tekstach orzeczeń sądowych, a ich treść i zakres są modyfikowane poprzez kolejne orzeczenia ETS. Można zaryzykować tezę, że dla wielu sędziów orzekających w kulturach prawnych z kręgu civil law interpretacja orzeczeń sądowych będących oficjalnym źródłem prawa jest nadal pewnym novum; co więcej, w edukacji prawników nie kładzie się nacisku na interpretację orzeczeń sądowych. Drugi powód jest jeszcze ważniejszy. Jest on związany ze specyfiką statusu prawa UE jako systemu prawa odrębnego od systemów prawa państw członkowskich, a jednak stanowiącego ich integralną część. Relacja pomiędzy prawem krajowym a prawem UE to prawdopodobnie najważniejszy z kontekstów, w których dyskutuje się współcześnie tezę o tzw. multicentryczności czy też policentryczności systemu prawa. Cztery zasady, o których mowa powyżej, odnoszą się do relacji pomiędzy specyficznym porządkiem prawnym, jakim jest prawo UE, a systemami prawnymi państw członkowskich. Trywialne jest spostrzeżenie, że poza kilkoma wyspecjalizowanymi kontekstami (prawo prywatne i międzynarodowe, prawo konstytucyjne i kilka innych) potrzeba rozstrzygania konfliktów normatywnych pomiędzy różnymi porządkami prawnymi występuje rzadko w praktyce sędziego krajowego – o ile w rozstrzyganej sprawie nie pojawia się ów „element wspólnotowy”. Aktualna jest także uwaga, że w toku kształcenia prawnicy nie są dostatecznie uczulani na tę problematykę. Trzeba także w tym miejscu przypomnieć, że porządek prawny Unii Europejskiej jest porządkiem specyficznym, wymykającym się tradycyjnym klasyfikacjom, a także wykraczającym poza ramy wyznaczone przez kultury prawne państw członkowskich. Po dokonaniu obserwacji natury ogólnej należy zauważyć, co następuje. Cztery zasady, będące tu przedmiotem analizy, nie są od siebie niezależne, lecz są powiązane funkcjonalnie (przy dołączeniu szeregu dodatkowych przesłanek można również wykazać zależności logiczne pomiędzy tymi zasadami). By analiza tych powiązań nie pozostała zawieszona w próżni, należy w tym miejscu dokonać próby wysłowienia ww. zasad, przy czym poniższe ujęcia mają mieć charakter syntetyczny, nie uwzględniający rozmaitych niuansów związanych z ewolucją poszczególnych zasad. Zasada Pierwszeństwa (ZP). W razie niezgodności pomiędzy normą prawa wspólnotowego i normą prawa krajowego, sędzia winien wstrzymać się od zastosowania normy prawa krajowego. Zasada Bezpośredniego Skutku (ZBS). W postępowaniu sądowym przed sądem krajowym można powoływać się na – jako pożądane podstawy rozstrzygnięcia co do meritum sprawy - normy prawa wspólnotowego, które spełniają pewne określone warunki (jasność, bezwarunkowość, brak konieczności podjęcia dalszych działań).1 Zasada Efektywności (ZE). Cele i wartości prawa Unii Europejskiej winny być realizowane, a normy tego prawa wykonywane, w maksymalnie wysokim stopniu.2 Zasada Wykładni Prowspólnotowej (ZWP). Wykładnia prawa krajowego państwa członkowskiego winna być prowadzona w zgodzie z prawem Unii Europejskiej tak dalece, jak jest to możliwe.3 1 Zdaję sobie sprawę, że treśd zasady bezpośredniego skutku jest kontrowersyjna i dlatego również niniejsze sformułowanie może budzid wątpliwości. Więcej na ten temat poniżej. 2 Warto w tym miejscu dodad, że zasada efektywności jest wzmocniona poprzez regulację odpowiedzialności odszkodowawczej paostw członkowskich. 3 Należy mied na uwadze, chociaż nie jest to często akcentowane, że również prawo wspólnotowe winno byd wykładane w sposób „przyjazny” prawu krajowemu, w szczególności konstytucyjnemu. Powiązanie funkcjonalne pomiędzy tymi zasadami polega w szczególności na tym, że Zasadzie Efektywności należy przyznać rolę podstawową, podczas gdy pozostałe trzy zasady mogą być postrzegane jako instrumenty służące jej realizacji. Jest to obserwacja dość oczywista: trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie efektywną realizację polityki wspólnotowej, gdy państwa członkowskie mogły stanowić prawo sprzeczne z porządkiem wspólnotowym i gdyby to prawo krajowe miało pierwszeństwo przed prawem wspólnotowym; Zasada Bezpośredniego Skutku powoduje, że prawo UE nie jest postrzegane jako li tylko zbiór ogólnych wskazań, lecz przede wszystkim jako system norm prawnych mogących stanowić prawną podstawę rozstrzygnięć; ZWP ma wreszcie dużą doniosłość w przypadku, gdy relewantne normy prawa wspólnotowego nie dają się bezpośrednio zastosować w rozpatrywanej sprawie (a więc, w szczególności w odniesieniu do norm odtwarzanych z tekstu dyrektyw). Zasada Efektywności jest, z kolei, służebna wobec poszczególnych celów i wartości prawa unijnego. Ostatecznie więc zbiór analizowanych tu czterech zasad ma na celu jak najpełniejszą realizację celów Unii Europejskiej, które, nawiasem mówiąc, tworzą stosunkowo jednolity i spójny zbiór. Zasady te zatem niezwykle istotnym elementem harmonizacji prawa. Ich umiejętne stosowanie przez sądy winno prowadzić do coraz pełniejszej, efektywnej realizacji celów i wartości wspólnotowych w poszczególnych krajach europejskich. Praktyka stosowania prawa, oraz idące za nią wątpliwości doktrynalne zaburzają jednak tę optymistyczną wizję. Sądy państw członkowskich dostrzegają trudności w stosowaniu prawa wspólnotowego w rozstrzyganych sprawach również z uwagi na kłopoty związane z czterema analizowanymi tutaj zasadami. Uwaga ta dotyczy być może w mniejszym stopniu ZP, dlatego też ta zasada nie będzie przedmiotem obszerniejszych komentarzy w dalszej części opracowania.4 Pozostałe zasady generują jednakże poważne trudności, zarówno praktyczne, jak i doktrynalne. Spróbujmy dokonać w tym miejscu krótkiego przeglądu tych trudności, zwracając szczególną uwagę na problemy, jakie powstają w tym kontekście przy uzasadnianiu decyzji sędziowskich. ZBS jest niewątpliwie najbardziej kontrowersyjną spośród omawianych tutaj zasad. Kontrowersje te są dobrze udokumentowane w piśmiennictwie, przede 4 Należy zauważyd, że problem ze stosowaniem ZP mogą pojawid się w kontekście ewentualnego konfliktu pomiędzy normą prawa UE, a normą prawa konstytucyjnego paostwa członkowskiego, co nie jest sytuacją często spotykaną. Poza tym kontekstem ZP funkcjonuje jako zasada pierwszeostwa hierarchicznego, nie prowadząca wszakże do automatycznej derogacji norm prawa krajowego. wszystkim anglojęzycznym. Zasada generuje spore trudności już w aspekcie czysto terminologicznym. Dla celów niniejszego opracowania przyjmujemy sformułowanie zasady określone powyżej. Nie prowadzi to jednak do rozwiązania trudności, lecz do nowych, licznych pytań. Sedno stosowania ZBS w praktyce sprowadza się do tego, że zasada ta ma stanowić narzędzie do rozstrzygania pytania, czy w danym przypadku strona może (skutecznie i w sposób uzasadniony) powołać się na daną normę prawa wspólnotowego tak, aby norma ta stanowiła podstawę rozstrzygnięcia o jej prawach. Zanim ZBS została proklamowana przez ETS nie było oczywiste, czy jakakolwiek norma prawa wspólnotowego ma taką własność. Wydaje się wszakże, że rozstrzygnięcie o braku bezpośredniego skutku wszelkich norm wspólnotowych spowodowałoby, że porządek prawny UE miałby charakter fasadowy. Decyzja ETS, że niektóre spośród norm prawa UE mają walor bezpośredniego skutku była zatem niewątpliwie słuszna. Doktryna prawa europejskiego, w oparciu o orzecznictwo Trybunału, sformułowała katalog trzech przesłanek, jakie winny być spełnione, aby ów walor przysługiwał danej normie. Zbiór tych kryteriów obejmuje: wystarczającą precyzję przepisu, jego bezwarunkowy charakter oraz brak konieczności podjęcia przez organy państwa dodatkowych czynności (np. wydania aktów normatywnych) celem umożliwienia stosowania danego przepisu. Warto podkreślić, że podobny zestaw kryteriów był już wcześniej stosowany w kontekście interpretacji traktatów z zakresu prawa międzynarodowego publicznego. Sformułowanie tych kryteriów dla norm prawa wspólnotowego spowodowało jednak konieczność oceny pod tym kątem norm, które strukturalnie nie przypominają klasycznych norm traktatowych; stąd, przydatność dawniejszych doświadczeń jest ograniczona. Sąd państwa członkowskiego winien zatem, rozważając zastosowanie normy prawa wspólnotowego w danym przypadku zbadać, czy norma ta spełnia wymienione wyżej przesłanki. Niezależnie od pewnej nieostrości samych kryteriów należy stwierdzić, że są one ponadto uwarunkowane kontekstualnie. Znaczy to, że jedna i ta sama norma N może być uznana za dostatecznie precyzyjną, by być zastosowaną w przypadku P(1) i zbyt mało precyzyjną, by mogła być zastosowana w innym przypadku – P(2). Rozstrzygnięcie, czy kryterium bezwarunkowości jest dla danej normy spełnione, czy też nie, również winno być zrelatywizowane do pewnych klas przypadków. W zasadzie, jedynie przesłanka braku konieczności wydania aktów wykonawczych może być oceniona in abstracto. Nieostrość przesłanek bezpośredniego skutku norm, ich zależność od kontekstu danej sprawy, a także wątpliwości dotyczące tego, czy ich spełnienie jest warunkiem koniecznym i wystarczającym bezpośredniego skutku powoduje, że zasadność posługiwania się nimi jest współcześnie kontestowana. W szczególności podnosi się, że przy rozstrzyganiu spraw w „czysto krajowym” kontekście, sądy nie muszą badać podobnego zbioru przesłanek, by rozstrzygnąć, czy dana norma „nadaje się” do rozstrzygnięcia danej sprawy, czy też nie. W toku ewolucji kultury prawnej niektóre normy „przyjmują się” jako samodzielne podstawy prawne rozstrzygnięć, a inne nie (dotyczy to zwłaszcza wysoce ogólnych norm konstytucyjnych, przede wszystkim o charakterze programowym). Można więc argumentować, że skoro na poziomie „wewnątrzkrajowym” kryteria bezpośredniego skutku norm nie są potrzebne, to również nie ma potrzeby posługiwania się nimi w stosowaniu prawa wspólnotowego. ETS jednakże w żadnym orzeczeniu nie podważył wprost swojego dotychczasowego poglądu w tej kwestii. Dokonana powyżej systematyzacja trudności związanych ze stosowaniem zasady bezpośredniego skutku nie obejmuje jednakże pewnego szczególnego kontekstu, a mianowicie kwestii bezpośredniego skutku norm dyrektyw, zwłaszcza w tak zwanym aspekcie horyzontalnym, czyli w sytuacji sporu pomiędzy podmiotami prywatnymi. Wypada w tym miejscu krótko przypomnieć, że normy dyrektyw są zasadniczo adresowane do organów państw członkowskich; niemniej, w razie wadliwej implementacji dyrektywy podmiot prywatny może się powoływać bezpośrednio na dyrektywę w sporach przeciwko państwu (w tzw. relacjach wertykalnych). ETS w kilku orzeczeniach (Faccini Dori, Pfeiffer) wyraźnie wykluczył taką możliwość w sporach o charakterze horyzontalnym. Wydaje się jednak, że jednoznaczny zakaz w tym zakresie pozostaje w napięciu a Zasadą Efektywności: stąd już od wielu lat doktryna stara się porządkować sytuacje, w których ETS wydaje się dopuszczać tzw. incydentalny horyzontalny skutek norm dyrektyw. Analiza poszczególnych grup wyróżnionych przez naukę prawa prowadzi do wniosku, że stosowanie dychotomicznego podziału przypadków prawnych na takie, w których norma dyrektywy jest stosowana bezpośrednio, oraz takie, w których stosowana bezpośrednio nie jest (w tej ostatniej sytuacji może posłużyć jako wzorzec do interpretacji normy prawa krajowego) jest nadmiernym uproszczeniem, mającym swoje źródło we wciąż zbyt słabo opracowanym modelu teoretycznym sądowego stosowania prawa. Ten stan rzeczy prowadzi do sytuacji, w której sąd, stojąc wobec niezwykle złożonych wątpliwości co do możliwości zastosowania normy dyrektywy w danym przypadku najczęściej wstrzyma się z wydaniem orzeczenia i wystosuje do ETS pytanie prejudycjalne. Warto w tym miejscu wskazać na pewną szczegółową, paradoksalną sytuację. Otóż zauważono słusznie, że ETS odmawia możliwości bezpośredniego zastosowania dyrektywy w skutkach horyzontalnych, jeżeli zostanie wprost zapytany o tę kwestię. W konsekwencji zatem sąd krajowy, który ma wątpliwości co do możliwości stosowania normy dyrektywy w danym sporze o charakterze horyzontalnym, ale uważa, że zastosowanie tej normy byłoby z pewnych powodów pożądane, motywowany jest do zadania ETS pytania prejudycjalnego o wykładnię owej normy z pominięciem kwestii jej bezpośredniego skutku. W rezultacie sąd krajowy może uzyskać precedensowe orzeczenie ETS „stwarzające” nową klasę przypadków incydentalnego horyzontalnego skutku dyrektyw. Duże trudności w praktyce generuje również zasada wykładni prowspólnotowej (ZWP). Jakkolwiek faktem jest, że podobne do tej zasady reguły wykładni systemowej (np. nakaz wykładni prawa w zgodzie z konstytucją, w zgodzie z prawem międzynarodowym) są obecne w literaturze, to pojawienie się ZWP znacząco multiplikuje takie konteksty orzecznicze, w których konieczne jest porównywanie (co najmniej) dwóch wzorców zachowań: wzorca wyznaczonego normą wspólnotową i wzorca wyznaczonego przez normę krajową. Nie sposób w tym miejscu, rzecz jasna, odtworzyć ewolucji tej zasady w orzecznictwie, a także doktrynalnych kontrowersji związanych z kolejnymi orzeczeniami ETS dotyczącymi ZWP. Wystarczy podkreślić, że ZWP ma szczególną doniosłość w rozstrzyganiu takich stanów faktycznych, które są relewantne z uwagi na zakres dyrektyw. Przypomnijmy, że – przynajmniej w sporach o charakterze horyzontalnym – bezpośredni skutek norm dyrektyw jest (co do zasady) wykluczony. Zasada Efektywności może być zatem w takich sprawach realizowana poprzez prowspólnotową interpretację przepisów prawa krajowego. Podjęcie decyzji, czy w danej sytuacji możliwe jest bezpośrednie zastosowanie normy prawa wspólnotowego, czy też - w braku takiej możliwości – należy dokonać prowspólnotowej wykładni prawa krajowego, w praktyce nie jest zadaniem łatwym. Dodatkowych komplikacji dostarcza problem tzw. granic wykładni prowspólnotowej. W tym kontekście toczy się niezwykle interesująca debata dotycząca pojęcia wykładni contra legem. Z pewną dozą ostrożności można stwierdzić, że z wykładnią contra legem mamy do czynienia wówczas, jeżeli interpretowanemu zwrotowi zostanie przypisane znaczenie sprzeczne z tym, jakie zostałoby przypisane zgodnie z prawidłowo stosowanymi regułami interpretacji. Kluczowe staje się zatem rozstrzygnięcie kwestii, czy poprzez „reguły interpretacji” należy rozumieć kanony wykładni (wraz z dyrektywami preferencji) wytworzone w ramach krajowej kultury prawnej, czy też raczej kanony stosowane w orzecznictwie ETS. Nawet jeżeli stwierdzi się, że ZE przemawia za tą drugą opcją, nie prowadzi to do usunięcia kłopotów, a nawet stawia sąd krajowy w sytuacji trudniejszej, niż gdyby zdecydować się na reguły wykładni obecne w krajowej kulturze prawnej. Jest tak dlatego, że reguły interpretacyjne stosowane przez ETS nie stanowią uporządkowanego zbioru, często pozostają nie wysłowione przez Trybunał, a ponadto ich wzajemne relacje podlegają zmianom wynikającym z ewolucji orzecznictwa. W rezultacie wydaje się, że sąd krajowy, również i w sytuacji problemów związanych ze stosowaniem ZWP, jest motywowany, by zadać ETS pytanie prejudycjalne. Spróbujmy podsumować dotychczasowe rozważania, prezentując stosunkowo rozbudowany schemat problemów decyzyjnych sądu krajowego rozstrzygającego przypadek wspólnotowo relewantny, w szczególności w sytuacji sporu pomiędzy podmiotami prywatnymi. Sąd winien zatem przede wszystkim ustalić, czy w danej sprawie nie zachodzą sprzeczności pomiędzy normami prawa UE i normami prawa krajowego. Jeżeli takie sprzeczności zachodzą, to sąd winien zignorować normy prawa krajowego pozostające w tej relacji sprzeczności. By podjąć decyzję co do zakresu stosowania ZP, sąd winien jednakże uprzednio dokonać próby prowspólnotowej wykładni relewantnych przepisów krajowych – bacząc, by nie przekroczyć granicy wyznaczonej przez zakaz wykładni contra legem. Jeżeli dokonanie takiej wykładni jest niemożliwe albo z jakichś powodów niewystarczające, sąd winien ocenić, które z relewantnych norm prawa wspólnotowego nadają się do bezpośredniego stosowania. W tym celu, sąd musi zbadać, czy w odniesieniu do danej normy, z uwagi na kontekst wyznaczony przez daną sprawę, spełnione są przesłanki bezpośredniego skutku tej normy. Ponadto, w przypadku sporów horyzontalnych, winien on dokonać oceny, czy nie zachodzi jedna z typowych sytuacji incydentalnego skutku horyzontalnego. Podkreślenia wymaga w tym miejscu, że wspomniane zagadnienia poprzedzają jedynie podjęcie decyzji zawartych w klasycznym modelu stosowania prawa – na dodatek znacznie utrudniając ich podjęcie. Z uwagi na specyfikę legislacji europejskiej, trudniej jest w odniesieniu do tego prawa na przykład dokonać ustalenia relacji lex generalis – lex specialis pomiędzy normami. Sądzę, że powyższe analizy wskazują jednoznacznie, że omawiane tu zasady prawa UE znacząco komplikują proces decyzyjny sądów krajowych. Spróbujmy teraz spojrzeć na omawianą problematykę nie z punktu widzenia doktryny prawa UE, lecz z punktu widzenia teorii prawa. DIAGNOZA Przedstawione powyżej problemy, a także inne swoistości prawa UE są przedmiotem zainteresowania teorii i filozofii prawa od dawna. Najczęściej formułowane w tym kontekście tezy można wysłowić następująco: (1) Rozwój prawa UE wskazuje szczególnie dobitnie, że pozytywistyczny (sylogistyczny) model rozumowań prawniczych jest nieadekwatny, (2) Prawo UE nie tworzy systemu prawa w klasycznym (kelsenowsko – hartowskim) sensie, co jest kolejnym argumentem za nie stosowaniem kategorii pozytywistycznych do analizy tego prawa, (3) Konieczne jest zatem posługiwanie - w analizie rozumowań sędziowskich dotyczących prawa UE – kategoriami hermeneutyki prawniczej; ujmowanie podmiotów prowadzących te rozumowania jako uczestników wspólnoty komunikacyjnej, podkreślanie dyskursywnego charakteru rozumowań w prawie UE, (4) Obiecującym projektem jest posłużenie się w analizie rozumowań dotyczących prawa UE kategoriami filozofii prawa Ronalda Dworkina, a w szczególności chodzi tu o interpretacyjne ujęcie prawa. Nie jest moim celem podejmowanie polemiki z tymi oraz innymi podobnymi tezami. Nie twierdzę też, że są one niezasadne. Moim celem jest jednakże spojrzenie na wskazane powyżej problemy za pomocą narzędzi analitycznej filozofii prawa. Są to: (1) (nieco zapomniana) koncepcja tzw. transformacji, autorstwa Aleksandra Peczenika, oraz (2) teoria reguł i zasad prawnych Roberta Alexy’ego. (1) Zdaniem Aleksandra Peczenika (i jest to pogląd słuszny), większość kroków w rozumowaniach prawniczych ma charakter niededukcyjne; kroki te zwane są transformacjami lub skokami. Powiemy, że zbiór przesłanek S i wniosek q są transformacją, jeżeli (1) q nie wynika logicznie z S, ale (2) jest możliwe takie uzupełnienie lub zmiana zbioru S, że (a) q będzie wynikało logicznie z S, a (b) wszystkie przesłanki należące do zbioru S będą spełniały pewne warunki; dla naszych celów wystarczające będzie powiedzieć, że żadna z tych przesłanek nie będzie oczywiście fałszywa lub nierozsądna. W każdym razie jednak, uzupełnienie lub zmiana przesłanek nie doprowadzi do sytuacji, w której każda z przesłanek będzie niepodważalna. Uzyskanie takiego efektu spowodowałoby bowiem, że rozumowanie nabyłoby charakter rozumowania dedukcyjnego, opartego na zasadnych przesłankach. Kontrowersyjność takiego rozumowania zostałaby zatem usunięta. Pomijam w tym miejscu szereg problemów teoretycznych, jakie łączą się z pojęciem transformacji. Zakładając trafność uwagi Peczenika, chciałbym skupić się na kwestii uzupełniania zbioru przesłanek S. Weźmy pod uwagę następujące zdania: (S) 1. Jeżeli norma N jest bezpośrednio skuteczna, to powodowi przysługuje roszczenie. 2. Zawsze i tylko, jeżeli powodowi przysługuje roszczenie, to może on uniknąć negatywnych konsekwencji wynikających z krajowej normy K. (W) Powodowi przysługuje roszczenie. Zdania te tworzą (przynajmniej prima facie) transformację, ponieważ możliwe jest takie rozszerzenie zbioru przesłanek S, by wniosek W wynikał logicznie z S. Kluczowe staje się pytanie: jaka winna być struktura zdań, za pomocą których uzupełniamy rozumowanie, i – co ważniejsze – w jaki sposób uzasadnić dobór takich właśnie a nie innych zdań? Jest bowiem jasne, że nie wszystkie przesłanki zbioru S (a w praktyce: jedynie nieliczne z nich) wysłowione będą w tekście aktu normatywnego. Co więcej, w przykładach bardziej skomplikowanych niż ten wskazany powyżej uzupełnienie rozumowania nie będzie polegało wyłącznie na dopisaniu kolejnych tzw. przesłanek interpretacyjnych, mających formę implikacji. Trudność ta została zauważona przez autora koncepcji, który w artykule napisanym wspólnie z Jerzym Wróblewskim stwierdził, że dobór entymematycznych przesłanek do zbioru S jest działaniem budzącym kontrowersje. Wniosek W może bowiem wynikać logicznie z różnych zbiorów przesłanek. Stąd właśnie wynikają kontrowersje pomiędzy różnymi teoriami tworzonymi przez doktrynę, mającymi „wyjaśnić” stosowanie określonych norm dyrektyw przez ETS w relacjach o charakterze horyzontalnym (jak „teoria miecza”, „teoria tarczy”, etc.), albo też spełnienie przesłanki „dostatecznej precyzji” w określonych typach spraw. Problematyczne jest, że z uwagi na swoje kompetencje, ETS może „falsyfikować” doktrynalne teorie poprzez swoje kolejne orzeczenia. Należy podkreślić ponadto, że w różnych krajach sądy mogą uzupełniać brakujące przesłanki w odmienne, zdeterminowane rodzimą kulturą prawną, sposoby – rozmywając w ten sposób efekt harmonizacji, jakiemu mają służyć cztery omawiane tutaj zasady. Ten stan rzeczy wzbudza niepokój wielu europejskich dogmatyków prawa. Co interesujące, w kulturze prawnej Stanów Zjednoczonych bardzo podobny zakres uprawnień Sądu Najwyższego nie budzi kontrowersji – jak się zdaje, z tego właśnie względu, że w USA nie wykształciła się nigdy dogmatyka prawa w rozumieniu kontynentalnej kultury prawnej. Sądzę, że teoria transformacji Peczenika pokazuje z dużą precyzją, dlaczego w sytuacji w której istnieje organ władzy sądowniczej o tak szeroko zakrojonej kompetencji jak ETS, nie jest możliwe utworzenie stabilnej dogmatyczno-prawnej teorii danej klasy przypadków – tak jak jest to możliwe w „czysto krajowych” kontekstach, np. przy interpretacji klauzul generalnych czy pojęć niedookreślonych. Sądzę jednak, że sytuacja dogmatyki prawa nie musi być tak zła, jak może się prima facie wydawać po przeprowadzonej właśnie analizie. Konieczna jest jednak zwrócenie uwagi na inne niż do tej pory narzędzia teoretyczno-prawne. W moim przekonaniu, znakomitym narzędziem analitycznym, w dalszym ciągu w zbyt małym stopniu wykorzystywanym przez naukę prawa, jest teoria reguł i zasad prawnych Dworkina/Alexy’ego. (2) Omawianie w tym miejscu szczegółów teorii reguł i zasad prawnych, zapoczątkowanej przez Dworkina, a rozwijanej m. in. przez Alexy’ego, byłoby niecelowe. Jest to bowiem zagadnienie dobrze znane i szeroko dyskutowane również w polskiej teorii i filozofii prawa. Chciałbym położyć w tym miejscu nacisk na następujące criterium divisionis reguł i zasad prawnych: zasady są nakazami optymalizacyjnymi, to jest nakazują realizować pewien stan rzeczy w maksymalnie wysokim stopniu, w granicach wyznaczonych przez kontekst faktyczny i prawny, natomiast reguły prawne takiego wymiaru optymalizacyjnego nie posiadają. Dodać także należy, że propozycja terminologiczna Dworkina/Alexy’ego ma charakter projektujący i nie honoruje zastanych konwencji nakazujących nazywać zasadami pewne normy prawne. By uniknąć niejasności, zasady w sensie Dworkina-Alexy’ego będę odtąd oznaczał jako ZDA (zaś reguły w rozumieniu Dworkina-Alexy’ego jako RDA). Nasuwa się w tym miejscu pytanie, które z powyżej dyskutowanych czterech zasad prawa UE są ZDA. Niewątpliwie, Zasada Pierwszeństwa ma charakter RDA, a nie ZDA. Normy prawa krajowego, sprzeczne z normami prawa wspólnotowego, nie powinny być stosowane przez sądy. Nie ma zatem miejsca na optymalizację ZP; mogą zaistnieć co najwyżej trudności z ustaleniem zakresu jej stosowania (w przypadku konfliktu norm prawa wspólnotowego i krajowego prawa konstytucyjnego). Charakteru ZDA nie ma również Zasada Bezpośredniego Skutku. Jest ona regułą prawną, aczkolwiek o bardzo trudnym do ustalenia i płynnym zakresie zastosowania. Można jednak zauważyć, że optymalizacja pewnych ZDA może wymagać, aby w określonym przypadku uznać daną normę za bezpośrednio skuteczną. Wydaje się natomiast, że charakter ZDA mają zarówno Zasada Wykładni Prowspólnotowej, jak i Zasada Efektywności. Optymalizacyjny charakter tych norm jest widoczny nawet w ich sformułowaniu. W tym miejscu warto przypomnieć, w jaki sposób w praktyce stosowania prawa rozstrzyga się konflikty pomiędzy zasadami prawnymi. Rozstrzygnięcia te są dokonywane in concreto, poprzez porównanie względnych wag konkurujących ze sobą zasad. Struktura procesu ważenia od wielu lat była uznawana w literaturze za nie poddającą się precyzyjnej eksplikacji. Niemniej, w ostatnich latach jeden z twórców teorii reguł i zasad prawnych, Robert Alexy, zaproponował quasi-artytmetyczną tzw. Formułę Wagi, która w uproszczonej wersji prezentuje się następująco: Poszczególne zmienne mają następujące znaczenie: oznacza względną wagę konkurujących zasad. Pozostałe zmienne oznaczone dużą literą W reprezentują abstrakcyjną wagę konkurujących zasad; w praktyce jednakże często zmienne te nie mają istotnego znaczenia, ponieważ nie sposób ustalić relacji wagi konkurujących zasad in abstracto i zmienne te traktuje się jako równe. Kluczową rolę przypisać należy zmiennym Ii oraz Ij. . Pierwsza z tych zmiennych reprezentuje intensywność naruszenia jednej z konkurujących zasad – Pi –poprzez planowane rozstrzygnięcie sądowe; z kolei Ij reprezentuje ważność realizacji zasady Pj. To właśnie względna wartość zmiennych Ii oraz Ij rozstrzyga o tym, której z konkurujących zasad należy przyznać pierwszeństwo w danej sprawie. Zgodnie bowiem z tak zwanym Prawem Ważenia sformułowanym przez Alexy’ego, im większe jest naruszenie jednej z konkurujących zasad poprzez projektowane rozstrzygnięcie sądowe, tym większa musi być ważność realizacji zasady drugiej. Formuła Wagi, a także całokształt poglądów Alexy’ego na naturę prawniczego „ważenia” zasad prawnych generuje wiele kontrowersji, których nie będzie się tutaj omawiać. Sądzę jednak, że ujęcie Alexy’ego uchwytuje wiele istotnych aspektów tego rodzaju prawniczych operacji myślowych. Klasycznym przykładem zastosowania Formuły są konflikty pomiędzy takimi wartościami, jak wolność informowania i prywatność jednostki. I tak na przykład, znaczne naruszenie prywatności jednostki, na przykład poprzez podanie w artykule prasowym bulwersujących szczegółów życia rodzinnego bywa uzasadnione, jeżeli w danym przypadku realizacja wolności informowania jest szczególnie ważna, a mianowicie jeżeli informacje dotyczą osoby ubiegającej się o ważne stanowisko publiczne, a prezentującą się w mediach jako osoba nieskazitelna. Formuła Wagi Alexy’ego dobrze reprezentuje wiele istotnych elementów rozumowań polegających na rozstrzyganiu tego typu konfliktów. Czy nadaje się ona równie dobrze do modelowania zastosowań ZWP oraz ZE przez sądy? Można zgłosić następujące wątpliwości. Mianowicie, jednostki funkcjonujące w obrocie prawnym a nie będące decydentami wymiaru sprawiedliwości mogą chronić lub naruszać swoją prywatność, mogą również realizować wolność informowania, ale swoimi działaniami nie naruszą ani ZWP, ani ZE. Zasady te skierowane są nie do obywateli, a do sądów. Słusznie podkreśla się zatem, że zasadom tym należy przydawać charakter meta-norm: odnoszą się one bowiem do stosowania innych norm przez sądy. Większe znaczenie należy jednak przypisać następującej wątpliwości. Czy sąd państwa członkowskiego jest w stanie zidentyfikować jakiekolwiek prawnie relewantne wartości, które mógłby wyważać „przeciwko” „prowspólnotowości” wykładni danego przepisu lub przeciwko efektywności prawa wspólnotowego (zakładam w tym miejscu, że nie mamy do czynienia z konfliktem na poziomie konstytucyjnym, gdzie istotnie mogłoby dojść do identyfikacji takich wartości)? Z pewną dozą ostrożności można twierdzić, że wartością taką mogłaby być pewność w stosowaniu danej normy, której rozumienie jest dobrze ugruntowane w rodzimej kulturze prawnej. Należy jednak odpowiedzieć, że – o ile „prowspólnotowość” wykładni miałaby prowadzić do wykładni contra legem, to wówczas byłaby niedopuszczalna; przepis prawa krajowego, „nieusuwalnie” sprzeczny z prawem wspólnotowym, należałoby potraktować w danej sprawie jako nie istniejący; z kolei, dopóki „prowspólnotowość” wykładni nie prowadzi do rezultatu contra legem, to należy ją realizować i żadne wartości nie powinny stać na przeszkodzie takiemu właśnie prowadzeniu wykładni. Uwagi te stosują się odpowiednio do Zasady Efektywności, która jest realizowana między innymi przez stosowanie ZWP. Rozważania te należy podsumować w sposób następujący. Formuła Wagi Alexy’ego, jakkolwiek dobrze dostosowana do reprezentacji procesu ważenia tych zasad prawnych, które mogą być realizowane przez podmioty prawa nie będące urzędowymi decydentami, nie daje się łatwo zastosować do reprezentacji rozumowania na meta-normach, mających wyraźnie charakter optymalizacyjny. Z pewną dozą ostrożności można stwierdzić, zaznaczając wszak, że jest to zaledwie przyczynek do przeprowadzenia szerszych badań, że ZWP i ZE ustanawiają warunki wyjściowe do ważenia wartości „pierwszego rzędu” – tych mianowicie, które mogą być spełniane lub nie przez nie-urzędowe podmioty prawa. W szczególności ZE zdaje się wykluczać – przynajmniej co do zasady - taką sytuację, aby wartość promowana normą wspólnotową została wskutek procedury ważenia uznana za ustępującą wartości promowanej normą krajową (indyferentnej z punktu widzenia norm wspólnotowych). Z kolei konstrukcja ZWP daje asumpt do następującej refleksji. Jak już zostało to wielokrotnie podkreślone, ZWP nie może doprowadzić do prowadzenia wykładni prawa krajowego contra legem. Trzeba w tym miejscu zastanowić się, czy [bycie-contra-legem] danej propozycji interpretacyjnej jest własnością progową, czy też stopniowalną. Jeżeli bardziej zasadna jest druga opcja, to wówczas możliwe jest wyważanie prowspólnotowości wykładni z wartością, jaką jest realizacja reguł wykładni przepisów krajowych. Należy jednakże ponownie podkreślić, że i w tym przypadku mielibyśmy do czynienia nie z ważeniem „zasad I rzędu”, lecz z ważeniem meta-zasad. Może to doprowadzić do powstanie piętrowej konstrukcji, zgodnie z którą rezultat ważenia na meta-poziomie wpływa na ważenie zasad na poziomie przedmiotowym, a niekiedy – powoduje, że ważenie zasad na I poziomie jest zbędne, ponieważ ważenie meta-zasad prowadzi automatycznie do wyselekcjonowania zwycięskiej zasady I rzędu. Spojrzenie na funkcjonowanie ZWP i ZE za pomocą schematu pojęciowego analitycznej teorii reguł i zasad prawnych uwyraźnia zakres problemów związanych ze stosowaniem tych zasad. Zaznaczmy, że sędziowie mają nierzadko problemy z przedstawieniem przekonującej argumentacji na rzecz rozstrzygnięcia konfliktu zasad I rzędu. A fortiori, wzięcie pod uwagę konfliktu i ważenia meta-zasad musi prowadzić do poważnych problemów i – w konsekwencji – niepewności w stosowaniu prawa. REMEDIUM (?) Podstawowa wątpliwość, jaka nasuwa się po przeprowadzeniu powyższych analiz, jest następująca: czy prawnicy, funkcjonujący w obrocie prawnym UE nie są po prostu skazani na powyżej zarysowane niedogodności? Trudno bowiem spodziewać się – w każdym razie nie w najbliższej przyszłości – znaczącego ograniczenia kompetencji ETS. Być może zatem kontekst instytucjonalny oraz kulturowo-prawny stanowią naturalną barierę dla harmonizacji prawa w Europie, i jedyną drogą do takiej harmonizacji jest powolna ewolucja wspólnej europejskiej kultury prawnej, odbywająca się kosztem zaskakujących rozstrzygnięć sądowych, obniżonej pewności prawa i erozji autorytetu tradycyjnych dogmatyk prawa? Sądzę, że z trudności te nie zostaną ograniczone, o ile nie wprowadzi się pewnych zmian w trybie kształcenia prawników. Sądzę, że w krajach europy kontynentalnej, a w szczególności w Polsce, zbyt wiele uwagi poświęca się metodom rozumowań prawniczych. Nie chodzi tutaj przy tym o „dekonstrukcję” tych metod, prowadzącą do ukazania ich „nienaukowości”. Przeciwnie, myślę, że staranna analiza teoretycznoprawna może doprowadzić do wzbogacenia prawniczego schematu pojęciowego; zastany schemat bowiem, jak pokazuje powyższy przyczynek, nie jest wystarczający dla rozstrzygania trudności, przed jakimi stoją organy orzekające w państwach członkowskich. W moim głębokim przekonaniu, zarówno teoria tzw. transformacji Peczenika, jak i teoria reguł i zasad prawnych Alexy’ego zasługują na szersze wprowadzenie zarówno do uniwersyteckich wykładów teorii prawa, jak i do wykładów poszczególnych gałęzi prawa. Wykłady i warsztaty metody prawniczej winny być również wprowadzone do programu szkolenia na aplikacjach prawniczych – a przynajmniej na aplikacjach kształcących pracowników wymiaru sprawiedliwości. Współczesna teoria prawa oferuje praktykom znakomite narzędzia, z których oni nie korzystają, ponieważ ich nie znają (nie zapoznają się z nimi w trakcie szkolenia zawodowego) oraz nie są motywowani do ich poznania (ich znajomość nie pomaga w skutecznym wykonywaniu zawodu). W konsekwencji praktycy posługują się aparaturą pojęciową wypracowaną w odległych już realiach. Zaskakującym skutkiem takiego stanu rzeczy są zakłócenia procesu harmonizacji prawa. Rzecz jasna, zakłócenia te mają również inne źródła, niż te omówione w niniejszym wystąpieniu. Fakt ten nie zmniejsza wszelako doniosłości przeanalizowanych powyżej zagadnień. BIBLIOGRAFIA 1. Aarnio A., 1993, "Reasoning Judicial Decisions", in: A. Aarnio, St. L. Paulson, O. Weinberger, G. H. von Wright, D. Wyduckel (eds.), Rechtsnorm und Rechtswirklichkeit. Festschrift für Werner Krawietz zum 60. Geburtstag, Berlin: Duncker & Humblot, pp. 643654. 2. Aarnio A., Alexy R., Peczenik A., 1981, "The Foundation of Legal Reasoning", Rechtstheorie 12 , pp. 133-158, 257-279, 423-448. 3. Alexy R., 2000, ‘On the Structure of Legal Principles’, Ratio Juris Vol. 13, pp. 294-304. 4. Alexy R., 2002, A Theory of Constitutional Rights, transl. by J. Rivers, Oxford University Press, Oxford. 5. Alexy R., 2003, "On Balancing and Subsumption. A Structural Comparison", Ratio Juris Vol. 16, pp. 433-449. 6. Alexy R., 2007, ‘The Weight Formula’, in: Stelmach J., Brożek B., Załuski W. (eds.): Studies in the Philosophy of Law 3, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, pp. 927. 7. Arnull A., 1999, The European Union and its Court of Justice, Oxford University Press, Oxford. 8. Dworkin R., 1978, Taking Rights Seriously, Harvard University Press, Cambridge, Massachusets. 9. Gizbert-Studnicki T., 1988, “Zasady i reguły prawne”, Państwo i Prawo, z. 3, pp. 16-26. 10. Peczenik A., 1996, “Jumps and Logic in the Law. What Can One Expect form Logical Models of Legal Argumentation?”, Artificial Intelligence and Law 4, pp. 297-329. 11. Peczenik A., Wróblewski J., 1985, “Fuzziness and transformation: Towards explaining legal reasoning”, Theoria LI, pp. 24-44. 12. Prechal S., 2008, Directives in EC Law, (2nd ed.) Oxford University Press, Oxford. 13. Szpunar M., 2008, Odpowiedzialność podmiotu prywatnego z tytułu naruszenia prawa wspólnotowego /The Liability of Private Individual on the Basis of Breach of the Community Law/, Wolters Kluwer Polska, Warszawa. 14. Wróbel A. (red.), 2005, Stosowanie prawa Unii Europejskiej przez sądy, Zakamycze, Kraków. 15. Zirk-Sadowski M., 2005, ‘Wykładnia i rozumienie prawa w Polsce po akcesji do Unii Europejskiej’, w: Wronkowska S., (red.), Polska kultura prawna a proces integracji europejskiej, Kraków, Zakamycze.