dr Michał Araszkiewicz Katedra Teorii Prawa WPiA UJ Zasady

Transkrypt

dr Michał Araszkiewicz Katedra Teorii Prawa WPiA UJ Zasady
dr Michał Araszkiewicz
Katedra Teorii Prawa WPiA UJ
Zasady ogólne prawa Unii Europejskiej – wehikuł harmonizacji czy źródło kłopotów?
WPROWADZENIE
Celem niniejszego opracowania jest eksplikacja pewnych problemów związanych
ze stosowaniem tak zwanych zasad ogólnych prawa Unii Europejskiej, oraz wskazanie
drogi
do przezwyciężenia tych problemów.
Z uwagi na utarte konwencje
terminologiczne, będę używał wymiennie kontekstów typu „prawo/norma UE” –
„prawo/norma wspólnotowa”, chociaż mam świadomość, że identyfikacja taka była
niedokładnością jeszcze przed wejściem w życie Traktatu z Lizbony, a współcześnie
można wobec niej postawić jeszcze więcej zarzutów. Zaznaczam także, że uwagi na
sformułowania doktryny prawa UE odnoszące się do relewantnej tu problematyki, nie
kładę nacisku na konsekwentne rozróżnienie pojęć „przepis prawny” i „norma prawna”.
Rozważania wypada zacząć od dobrze znanego faktu, że pojęcie „zasada prawna”
jest notorycznie wieloznaczne, a w szczególności, że posiada ono rodzinę znaczeń. W
systemie prawa UE można zidentyfikować klika różnych typów obiektów, określanych
jako „zasady prawne”. W tym miejscu chciałbym zwrócić szczególną uwagę na –
zaliczane do pierwotnego prawa wspólnotowego – zasady ogólne prawa UE, znajdujące
swój wyraz w przełomowych orzeczeniach Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Nie miejsce tu, by roztrząsać kwestię, czy zasady te były tworzone przez ETS, czy też
raczej odkrywane w tekście traktatów. Nie ulega jednakże wątpliwości, że zasady, o
których tu mowa, nie zostały wysłowione tekstach prawa pisanego przed wydaniem
odpowiednich wyroków ETS.
W zakresie tego opracowania znajdują się cztery zasady, a to: zasada
pierwszeństwa prawa wspólnotowego, zasada efektywności prawa wspólnotowego
(éffet utile), zasada bezpośredniego skutku prawa wspólnotowego oraz zasada
prowadzenia wykładni prowspólnotowej prawa krajowego, przy czym pierwsza z tych
zasad zostanie omówiona bardzo skrótowo. Wszystkie spośród wymienionych zasad
mają dwie cechy wspólne: po pierwsze, każda z nich odnosi się w sposób mniej lub
bardziej bezpośredni do relacji pomiędzy prawem wspólnotowym a prawem krajowym
państwa członkowskiego, a po drugie, każda z nich została „wydobyta na światło
dzienne” poprzez precedensowe orzeczenie ETS.
Poniżej postaram się zbadać pewien aspekt problemów, z jakimi spotyka się
sędzia sądu państwa członkowskiego, który stoi przed koniecznością orzekania w
oparciu o prawo UE, a zatem musi wziąć pod uwagę w szczególności wskazane cztery
zasady. W dalszej części przedstawię propozycję częściowego przezwyciężenia tych
problemów, ale wskażę również na utopijność pewnych związanych z tą kwestią
postulatów. Na koniec postaram się przedstawić wnioski z przeprowadzonej dyskusji.
CZTERY ZASADY PRAWA UE I PROBLEMY Z NIMI ZWIĄZANE
Już wskazane powyżej cechy wymienionych czterech zasad powodują, że
sędziowie sądów państw członkowskich (zwłaszcza państw pozostających w tradycji
kontynentalnej) mogą mieć pewne trudności z ich stosowaniem. Po pierwsze, są to
zasady wyrażone w tekstach orzeczeń sądowych, a ich treść i zakres są modyfikowane
poprzez kolejne orzeczenia ETS. Można zaryzykować tezę, że dla wielu sędziów
orzekających w kulturach prawnych z kręgu civil law interpretacja orzeczeń sądowych
będących oficjalnym źródłem prawa jest nadal pewnym novum; co więcej, w edukacji
prawników nie kładzie się nacisku na interpretację orzeczeń sądowych. Drugi powód
jest jeszcze ważniejszy. Jest on związany ze specyfiką statusu prawa UE jako systemu
prawa odrębnego od systemów prawa państw członkowskich, a jednak stanowiącego
ich integralną część. Relacja pomiędzy prawem krajowym a prawem UE to
prawdopodobnie najważniejszy z kontekstów, w których dyskutuje się współcześnie
tezę o tzw. multicentryczności czy też policentryczności systemu prawa. Cztery zasady, o
których mowa powyżej, odnoszą się do relacji pomiędzy specyficznym porządkiem
prawnym, jakim jest prawo UE, a systemami prawnymi państw członkowskich.
Trywialne jest spostrzeżenie, że poza kilkoma wyspecjalizowanymi kontekstami (prawo
prywatne i międzynarodowe, prawo konstytucyjne i kilka innych) potrzeba
rozstrzygania konfliktów normatywnych pomiędzy różnymi porządkami prawnymi
występuje rzadko w praktyce sędziego krajowego – o ile w rozstrzyganej sprawie nie
pojawia się ów „element wspólnotowy”.
Aktualna jest także uwaga, że w toku
kształcenia prawnicy nie są dostatecznie uczulani na tę problematykę. Trzeba także w
tym miejscu przypomnieć, że porządek prawny Unii Europejskiej jest porządkiem
specyficznym, wymykającym się tradycyjnym klasyfikacjom, a także wykraczającym
poza ramy wyznaczone przez kultury prawne państw członkowskich.
Po dokonaniu obserwacji natury ogólnej należy zauważyć, co następuje. Cztery
zasady, będące tu przedmiotem analizy, nie są od siebie niezależne, lecz są powiązane
funkcjonalnie (przy dołączeniu szeregu dodatkowych przesłanek można również
wykazać zależności logiczne pomiędzy tymi zasadami). By analiza tych powiązań nie
pozostała zawieszona w próżni, należy w tym miejscu dokonać próby wysłowienia ww.
zasad, przy czym poniższe ujęcia mają mieć charakter syntetyczny, nie uwzględniający
rozmaitych niuansów związanych z ewolucją poszczególnych zasad.
Zasada Pierwszeństwa (ZP). W razie niezgodności pomiędzy normą prawa
wspólnotowego i normą prawa krajowego, sędzia winien wstrzymać się od
zastosowania normy prawa krajowego.
Zasada Bezpośredniego Skutku (ZBS). W postępowaniu sądowym przed sądem
krajowym można powoływać się na – jako pożądane podstawy rozstrzygnięcia co do
meritum sprawy - normy prawa wspólnotowego, które spełniają pewne określone
warunki (jasność, bezwarunkowość, brak konieczności podjęcia dalszych działań).1
Zasada Efektywności (ZE). Cele i wartości prawa Unii Europejskiej winny być
realizowane, a normy tego prawa wykonywane, w maksymalnie wysokim stopniu.2
Zasada Wykładni Prowspólnotowej (ZWP). Wykładnia prawa krajowego państwa
członkowskiego winna być prowadzona w zgodzie z prawem Unii Europejskiej tak
dalece, jak jest to możliwe.3
1
Zdaję sobie sprawę, że treśd zasady bezpośredniego skutku jest kontrowersyjna i dlatego również niniejsze
sformułowanie może budzid wątpliwości. Więcej na ten temat poniżej.
2
Warto w tym miejscu dodad, że zasada efektywności jest wzmocniona poprzez regulację odpowiedzialności
odszkodowawczej paostw członkowskich.
3
Należy mied na uwadze, chociaż nie jest to często akcentowane, że również prawo wspólnotowe winno byd
wykładane w sposób „przyjazny” prawu krajowemu, w szczególności konstytucyjnemu.
Powiązanie funkcjonalne pomiędzy tymi zasadami polega w szczególności na
tym, że Zasadzie Efektywności należy przyznać rolę podstawową, podczas gdy pozostałe
trzy zasady mogą być postrzegane jako instrumenty służące jej realizacji. Jest to
obserwacja dość oczywista: trudno byłoby bowiem wyobrazić sobie efektywną
realizację polityki wspólnotowej, gdy państwa członkowskie mogły stanowić prawo
sprzeczne z porządkiem wspólnotowym i gdyby to prawo krajowe miało pierwszeństwo
przed prawem wspólnotowym; Zasada Bezpośredniego Skutku powoduje, że prawo UE
nie jest postrzegane jako li tylko zbiór ogólnych wskazań, lecz przede wszystkim jako
system norm prawnych mogących stanowić prawną podstawę rozstrzygnięć; ZWP ma
wreszcie dużą doniosłość w przypadku, gdy relewantne normy prawa wspólnotowego
nie dają się bezpośrednio zastosować w rozpatrywanej sprawie (a więc, w szczególności
w odniesieniu do norm odtwarzanych z tekstu dyrektyw). Zasada Efektywności jest, z
kolei, służebna wobec poszczególnych celów i wartości prawa unijnego. Ostatecznie
więc zbiór analizowanych tu czterech zasad ma na celu jak najpełniejszą realizację celów
Unii Europejskiej, które, nawiasem mówiąc, tworzą stosunkowo jednolity i spójny zbiór.
Zasady te zatem niezwykle istotnym elementem harmonizacji prawa. Ich umiejętne
stosowanie przez sądy winno prowadzić do coraz pełniejszej, efektywnej realizacji
celów i wartości wspólnotowych w poszczególnych krajach europejskich.
Praktyka stosowania prawa, oraz idące za nią wątpliwości doktrynalne zaburzają
jednak tę optymistyczną wizję. Sądy państw członkowskich dostrzegają trudności w
stosowaniu prawa wspólnotowego w rozstrzyganych sprawach również z uwagi na
kłopoty związane z czterema analizowanymi tutaj zasadami. Uwaga ta dotyczy być może
w mniejszym stopniu ZP, dlatego też ta zasada nie będzie przedmiotem obszerniejszych
komentarzy w dalszej części opracowania.4 Pozostałe zasady generują jednakże
poważne trudności, zarówno praktyczne, jak i doktrynalne. Spróbujmy dokonać w tym
miejscu krótkiego przeglądu tych trudności, zwracając szczególną uwagę na problemy,
jakie powstają w tym kontekście przy uzasadnianiu decyzji sędziowskich.
ZBS jest niewątpliwie najbardziej kontrowersyjną spośród omawianych tutaj
zasad. Kontrowersje te są dobrze udokumentowane w piśmiennictwie, przede
4
Należy zauważyd, że problem ze stosowaniem ZP mogą pojawid się w kontekście ewentualnego konfliktu
pomiędzy normą prawa UE, a normą prawa konstytucyjnego paostwa członkowskiego, co nie jest sytuacją
często spotykaną. Poza tym kontekstem ZP funkcjonuje jako zasada pierwszeostwa hierarchicznego, nie
prowadząca wszakże do automatycznej derogacji norm prawa krajowego.
wszystkim anglojęzycznym. Zasada generuje spore trudności już w aspekcie czysto
terminologicznym. Dla celów niniejszego opracowania przyjmujemy sformułowanie
zasady określone powyżej. Nie prowadzi to jednak do rozwiązania trudności, lecz do
nowych, licznych pytań.
Sedno stosowania ZBS w praktyce sprowadza się do tego, że zasada ta ma
stanowić narzędzie do rozstrzygania pytania, czy w danym przypadku strona może
(skutecznie i w sposób uzasadniony) powołać się na daną normę prawa wspólnotowego
tak, aby norma ta stanowiła podstawę rozstrzygnięcia o jej prawach. Zanim ZBS została
proklamowana przez ETS nie było oczywiste, czy jakakolwiek norma prawa
wspólnotowego ma taką własność. Wydaje się wszakże, że rozstrzygnięcie o braku
bezpośredniego skutku wszelkich norm wspólnotowych spowodowałoby, że porządek
prawny UE miałby charakter fasadowy. Decyzja ETS, że niektóre spośród norm prawa
UE mają walor bezpośredniego skutku była zatem niewątpliwie słuszna. Doktryna
prawa europejskiego, w oparciu o orzecznictwo Trybunału, sformułowała katalog trzech
przesłanek, jakie winny być spełnione, aby ów walor przysługiwał danej normie. Zbiór
tych kryteriów obejmuje: wystarczającą precyzję przepisu, jego bezwarunkowy
charakter oraz brak konieczności podjęcia przez organy państwa dodatkowych
czynności (np. wydania aktów normatywnych) celem umożliwienia stosowania danego
przepisu. Warto podkreślić, że podobny zestaw kryteriów był już wcześniej stosowany
w kontekście interpretacji traktatów z zakresu prawa międzynarodowego publicznego.
Sformułowanie tych kryteriów dla norm prawa wspólnotowego spowodowało jednak
konieczność oceny pod tym kątem norm, które strukturalnie nie przypominają
klasycznych norm traktatowych; stąd, przydatność dawniejszych doświadczeń jest
ograniczona.
Sąd państwa członkowskiego winien zatem, rozważając zastosowanie normy
prawa wspólnotowego w danym przypadku zbadać, czy norma ta spełnia wymienione
wyżej przesłanki. Niezależnie od pewnej nieostrości samych kryteriów należy
stwierdzić, że są one ponadto uwarunkowane kontekstualnie. Znaczy to, że jedna i ta
sama norma N może być uznana za dostatecznie precyzyjną, by być zastosowaną w
przypadku P(1) i zbyt mało precyzyjną, by mogła być zastosowana w innym przypadku
– P(2). Rozstrzygnięcie, czy kryterium bezwarunkowości jest dla danej normy spełnione,
czy też nie, również winno być zrelatywizowane do pewnych klas przypadków. W
zasadzie, jedynie przesłanka braku konieczności wydania aktów wykonawczych może
być oceniona in abstracto. Nieostrość przesłanek bezpośredniego skutku norm, ich
zależność od kontekstu danej sprawy, a także wątpliwości dotyczące tego, czy ich
spełnienie jest warunkiem koniecznym i wystarczającym bezpośredniego skutku
powoduje, że zasadność posługiwania się nimi jest współcześnie kontestowana. W
szczególności podnosi się, że przy rozstrzyganiu spraw w „czysto krajowym” kontekście,
sądy nie muszą badać podobnego zbioru przesłanek, by rozstrzygnąć, czy dana norma
„nadaje się” do rozstrzygnięcia danej sprawy, czy też nie. W toku ewolucji kultury
prawnej niektóre normy „przyjmują się” jako samodzielne podstawy prawne
rozstrzygnięć, a inne nie (dotyczy to zwłaszcza wysoce ogólnych norm konstytucyjnych,
przede wszystkim o charakterze programowym). Można więc argumentować, że skoro
na poziomie „wewnątrzkrajowym” kryteria bezpośredniego skutku norm nie są
potrzebne, to również nie ma potrzeby posługiwania się nimi w stosowaniu prawa
wspólnotowego. ETS jednakże w żadnym orzeczeniu nie podważył wprost swojego
dotychczasowego poglądu w tej kwestii.
Dokonana powyżej systematyzacja trudności związanych ze stosowaniem zasady
bezpośredniego skutku nie obejmuje jednakże pewnego szczególnego kontekstu, a
mianowicie kwestii bezpośredniego skutku norm dyrektyw, zwłaszcza w tak zwanym
aspekcie horyzontalnym, czyli w sytuacji sporu pomiędzy podmiotami prywatnymi.
Wypada w tym miejscu krótko przypomnieć, że normy dyrektyw są zasadniczo
adresowane do organów państw członkowskich; niemniej, w razie wadliwej
implementacji dyrektywy podmiot prywatny może się powoływać bezpośrednio na
dyrektywę w sporach przeciwko państwu (w tzw. relacjach wertykalnych). ETS w kilku
orzeczeniach (Faccini Dori, Pfeiffer) wyraźnie wykluczył taką możliwość w sporach o
charakterze horyzontalnym. Wydaje się jednak, że jednoznaczny zakaz w tym zakresie
pozostaje w napięciu a Zasadą Efektywności: stąd już od wielu lat doktryna stara się
porządkować sytuacje, w których ETS wydaje się dopuszczać tzw. incydentalny
horyzontalny skutek norm dyrektyw. Analiza poszczególnych grup wyróżnionych przez
naukę prawa prowadzi do wniosku, że stosowanie dychotomicznego podziału
przypadków prawnych na takie, w których norma dyrektywy jest stosowana
bezpośrednio, oraz takie, w których stosowana bezpośrednio nie jest (w tej ostatniej
sytuacji może posłużyć jako wzorzec do interpretacji normy prawa krajowego) jest
nadmiernym uproszczeniem, mającym swoje źródło we wciąż zbyt słabo opracowanym
modelu teoretycznym sądowego stosowania prawa. Ten stan rzeczy prowadzi do
sytuacji, w której sąd, stojąc wobec niezwykle złożonych wątpliwości co do możliwości
zastosowania normy dyrektywy w danym przypadku najczęściej wstrzyma się z
wydaniem orzeczenia i wystosuje do ETS pytanie prejudycjalne. Warto w tym miejscu
wskazać na pewną szczegółową, paradoksalną sytuację. Otóż zauważono słusznie, że
ETS odmawia możliwości bezpośredniego zastosowania dyrektywy w skutkach
horyzontalnych, jeżeli zostanie wprost zapytany o tę kwestię. W konsekwencji zatem
sąd krajowy, który ma wątpliwości co do możliwości stosowania normy dyrektywy w
danym sporze o charakterze horyzontalnym, ale uważa, że zastosowanie tej normy
byłoby z pewnych powodów pożądane, motywowany jest do zadania ETS pytania
prejudycjalnego o wykładnię owej normy z pominięciem kwestii jej bezpośredniego
skutku. W rezultacie sąd krajowy może uzyskać precedensowe orzeczenie ETS
„stwarzające” nową klasę przypadków incydentalnego horyzontalnego skutku dyrektyw.
Duże trudności w praktyce generuje również zasada wykładni prowspólnotowej
(ZWP). Jakkolwiek faktem jest, że podobne do tej zasady reguły wykładni systemowej
(np. nakaz wykładni prawa w zgodzie z konstytucją, w zgodzie z prawem
międzynarodowym) są obecne w literaturze, to pojawienie się ZWP znacząco
multiplikuje takie konteksty orzecznicze, w których konieczne jest porównywanie (co
najmniej) dwóch wzorców zachowań: wzorca wyznaczonego normą wspólnotową
i wzorca wyznaczonego przez normę krajową. Nie sposób w tym miejscu, rzecz jasna,
odtworzyć ewolucji tej zasady w orzecznictwie, a także doktrynalnych kontrowersji
związanych z kolejnymi orzeczeniami ETS dotyczącymi ZWP. Wystarczy podkreślić, że
ZWP ma szczególną doniosłość w rozstrzyganiu takich stanów faktycznych, które są
relewantne z uwagi na zakres dyrektyw. Przypomnijmy, że – przynajmniej w sporach o
charakterze horyzontalnym – bezpośredni skutek norm dyrektyw jest (co do zasady)
wykluczony. Zasada Efektywności może być zatem w takich sprawach realizowana
poprzez prowspólnotową interpretację przepisów prawa krajowego.
Podjęcie decyzji, czy w danej sytuacji możliwe jest bezpośrednie zastosowanie
normy prawa wspólnotowego, czy też - w braku takiej możliwości – należy dokonać
prowspólnotowej wykładni prawa krajowego, w praktyce nie jest zadaniem łatwym.
Dodatkowych komplikacji dostarcza problem tzw. granic wykładni prowspólnotowej. W
tym kontekście toczy się niezwykle interesująca debata dotycząca pojęcia wykładni
contra legem. Z pewną dozą ostrożności można stwierdzić, że z wykładnią contra legem
mamy do czynienia wówczas, jeżeli interpretowanemu zwrotowi zostanie przypisane
znaczenie sprzeczne z tym, jakie zostałoby przypisane zgodnie z prawidłowo
stosowanymi regułami interpretacji. Kluczowe staje się zatem rozstrzygnięcie kwestii,
czy poprzez „reguły interpretacji” należy rozumieć kanony wykładni (wraz z
dyrektywami preferencji) wytworzone w ramach krajowej kultury prawnej, czy też
raczej kanony stosowane w orzecznictwie ETS. Nawet jeżeli stwierdzi się, że ZE
przemawia za tą drugą opcją, nie prowadzi to do usunięcia kłopotów, a nawet stawia sąd
krajowy w sytuacji trudniejszej, niż gdyby zdecydować się na reguły wykładni obecne w
krajowej kulturze prawnej. Jest tak dlatego, że reguły interpretacyjne stosowane przez
ETS nie stanowią uporządkowanego zbioru, często pozostają nie wysłowione przez
Trybunał, a ponadto ich wzajemne relacje podlegają zmianom wynikającym z ewolucji
orzecznictwa. W rezultacie wydaje się, że sąd krajowy, również i w sytuacji problemów
związanych ze stosowaniem ZWP, jest motywowany, by zadać ETS pytanie
prejudycjalne.
Spróbujmy podsumować dotychczasowe rozważania, prezentując stosunkowo
rozbudowany schemat problemów decyzyjnych sądu krajowego rozstrzygającego
przypadek wspólnotowo relewantny, w szczególności w sytuacji sporu pomiędzy
podmiotami prywatnymi. Sąd winien zatem przede wszystkim ustalić, czy w danej
sprawie nie zachodzą sprzeczności pomiędzy normami prawa UE i normami prawa
krajowego. Jeżeli takie sprzeczności zachodzą, to sąd winien zignorować normy prawa
krajowego pozostające w tej relacji sprzeczności. By podjąć decyzję co do zakresu
stosowania ZP, sąd winien jednakże uprzednio dokonać próby prowspólnotowej
wykładni relewantnych przepisów krajowych – bacząc, by nie przekroczyć granicy
wyznaczonej przez zakaz wykładni contra legem. Jeżeli dokonanie takiej wykładni jest
niemożliwe albo z jakichś powodów niewystarczające, sąd winien ocenić, które z
relewantnych norm prawa wspólnotowego nadają się do bezpośredniego stosowania. W
tym celu, sąd musi zbadać, czy w odniesieniu do danej normy, z uwagi na kontekst
wyznaczony przez daną sprawę, spełnione są przesłanki bezpośredniego skutku tej
normy. Ponadto, w przypadku sporów horyzontalnych, winien on dokonać oceny, czy
nie zachodzi jedna z typowych sytuacji incydentalnego skutku horyzontalnego.
Podkreślenia wymaga w tym miejscu, że wspomniane zagadnienia poprzedzają jedynie
podjęcie decyzji zawartych w klasycznym modelu stosowania prawa – na dodatek
znacznie utrudniając ich podjęcie. Z uwagi na specyfikę legislacji europejskiej, trudniej
jest w odniesieniu do tego prawa na przykład dokonać ustalenia relacji lex generalis –
lex specialis pomiędzy normami.
Sądzę, że powyższe analizy wskazują jednoznacznie, że omawiane tu zasady
prawa UE znacząco komplikują proces decyzyjny sądów krajowych. Spróbujmy teraz
spojrzeć na omawianą problematykę nie z punktu widzenia doktryny prawa UE, lecz
z punktu widzenia teorii prawa.
DIAGNOZA
Przedstawione powyżej problemy, a także inne swoistości prawa UE są
przedmiotem zainteresowania teorii i filozofii prawa od dawna. Najczęściej
formułowane w tym kontekście tezy można wysłowić następująco:
(1) Rozwój prawa UE wskazuje szczególnie dobitnie, że pozytywistyczny
(sylogistyczny) model rozumowań prawniczych jest nieadekwatny,
(2) Prawo UE nie tworzy systemu prawa w klasycznym (kelsenowsko –
hartowskim) sensie, co jest kolejnym argumentem za nie stosowaniem
kategorii pozytywistycznych do analizy tego prawa,
(3) Konieczne jest zatem posługiwanie - w analizie rozumowań sędziowskich
dotyczących prawa UE – kategoriami hermeneutyki prawniczej; ujmowanie
podmiotów prowadzących te rozumowania jako uczestników wspólnoty
komunikacyjnej, podkreślanie dyskursywnego charakteru rozumowań w
prawie UE,
(4) Obiecującym projektem jest posłużenie się w analizie rozumowań
dotyczących prawa UE kategoriami filozofii prawa Ronalda Dworkina, a w
szczególności chodzi tu o interpretacyjne ujęcie prawa.
Nie jest moim celem podejmowanie polemiki z tymi oraz innymi podobnymi
tezami. Nie twierdzę też, że są one niezasadne. Moim celem jest jednakże spojrzenie na
wskazane powyżej problemy za pomocą narzędzi analitycznej filozofii prawa. Są to: (1)
(nieco zapomniana) koncepcja tzw. transformacji, autorstwa Aleksandra Peczenika, oraz
(2) teoria reguł i zasad prawnych Roberta Alexy’ego.
(1)
Zdaniem Aleksandra Peczenika (i jest to pogląd słuszny), większość
kroków w rozumowaniach prawniczych ma charakter niededukcyjne; kroki te zwane są
transformacjami lub skokami. Powiemy, że zbiór przesłanek S i wniosek q są
transformacją, jeżeli (1) q nie wynika logicznie z S, ale (2) jest możliwe takie
uzupełnienie lub zmiana zbioru S, że (a) q będzie wynikało logicznie z S, a (b) wszystkie
przesłanki należące do zbioru S będą spełniały pewne warunki; dla naszych celów
wystarczające będzie powiedzieć, że żadna z tych przesłanek nie będzie oczywiście
fałszywa lub nierozsądna. W każdym razie jednak, uzupełnienie lub zmiana przesłanek
nie doprowadzi do sytuacji, w której każda z przesłanek będzie niepodważalna.
Uzyskanie takiego efektu spowodowałoby bowiem, że rozumowanie nabyłoby charakter
rozumowania dedukcyjnego, opartego na zasadnych przesłankach. Kontrowersyjność
takiego rozumowania zostałaby zatem usunięta.
Pomijam w tym miejscu szereg problemów teoretycznych, jakie łączą się z
pojęciem transformacji. Zakładając trafność uwagi Peczenika, chciałbym skupić się na
kwestii uzupełniania zbioru przesłanek S. Weźmy pod uwagę następujące zdania:
(S) 1. Jeżeli norma N jest bezpośrednio skuteczna, to powodowi przysługuje
roszczenie.
2. Zawsze i tylko, jeżeli powodowi przysługuje roszczenie, to może on uniknąć
negatywnych konsekwencji wynikających z krajowej normy K.
(W) Powodowi przysługuje roszczenie.
Zdania te tworzą (przynajmniej prima facie) transformację, ponieważ możliwe
jest takie rozszerzenie zbioru przesłanek S, by wniosek W wynikał logicznie z S.
Kluczowe staje się pytanie: jaka winna być struktura zdań, za pomocą których
uzupełniamy rozumowanie, i – co ważniejsze – w jaki sposób uzasadnić dobór takich
właśnie a nie innych zdań? Jest bowiem jasne, że nie wszystkie przesłanki zbioru S (a w
praktyce: jedynie nieliczne z nich) wysłowione będą w tekście aktu normatywnego. Co
więcej, w przykładach bardziej skomplikowanych niż ten wskazany powyżej
uzupełnienie rozumowania nie będzie polegało wyłącznie na dopisaniu kolejnych tzw.
przesłanek interpretacyjnych, mających formę implikacji. Trudność ta została
zauważona przez autora koncepcji, który w artykule napisanym wspólnie z Jerzym
Wróblewskim stwierdził, że dobór entymematycznych przesłanek do zbioru S jest
działaniem budzącym kontrowersje. Wniosek W może bowiem wynikać logicznie z
różnych zbiorów przesłanek. Stąd właśnie wynikają kontrowersje pomiędzy różnymi
teoriami tworzonymi przez doktrynę, mającymi „wyjaśnić” stosowanie określonych
norm dyrektyw przez ETS w relacjach o charakterze horyzontalnym (jak „teoria miecza”,
„teoria tarczy”, etc.), albo też spełnienie przesłanki „dostatecznej precyzji” w
określonych typach spraw. Problematyczne jest, że z uwagi na swoje kompetencje, ETS
może
„falsyfikować” doktrynalne teorie poprzez swoje kolejne orzeczenia. Należy
podkreślić ponadto, że w różnych krajach sądy mogą uzupełniać brakujące przesłanki w
odmienne, zdeterminowane rodzimą kulturą prawną, sposoby – rozmywając w ten
sposób efekt harmonizacji, jakiemu mają służyć cztery omawiane tutaj zasady. Ten stan
rzeczy wzbudza niepokój wielu europejskich dogmatyków prawa. Co interesujące, w
kulturze prawnej Stanów Zjednoczonych bardzo podobny zakres uprawnień Sądu
Najwyższego nie budzi kontrowersji – jak się zdaje, z tego właśnie względu, że w USA nie
wykształciła się nigdy dogmatyka prawa w rozumieniu kontynentalnej kultury prawnej.
Sądzę, że teoria transformacji Peczenika pokazuje z dużą precyzją, dlaczego w sytuacji w
której istnieje organ władzy sądowniczej o tak szeroko zakrojonej kompetencji jak ETS,
nie jest możliwe utworzenie stabilnej dogmatyczno-prawnej teorii danej klasy
przypadków – tak jak jest to możliwe w „czysto krajowych” kontekstach, np. przy
interpretacji klauzul generalnych czy pojęć niedookreślonych. Sądzę jednak, że sytuacja
dogmatyki prawa nie musi być tak zła, jak może się prima facie wydawać po
przeprowadzonej właśnie analizie. Konieczna jest jednak zwrócenie uwagi na inne niż
do tej pory narzędzia teoretyczno-prawne. W moim przekonaniu, znakomitym
narzędziem analitycznym, w dalszym ciągu w zbyt małym stopniu wykorzystywanym
przez naukę prawa, jest teoria reguł i zasad prawnych Dworkina/Alexy’ego.
(2)
Omawianie w tym miejscu szczegółów teorii reguł i zasad prawnych,
zapoczątkowanej przez Dworkina, a rozwijanej m. in. przez Alexy’ego, byłoby niecelowe.
Jest to bowiem zagadnienie dobrze znane i szeroko dyskutowane również w polskiej
teorii i filozofii prawa. Chciałbym położyć w tym miejscu nacisk na następujące criterium
divisionis reguł i zasad prawnych: zasady są nakazami optymalizacyjnymi, to jest
nakazują realizować pewien stan rzeczy w maksymalnie wysokim stopniu, w granicach
wyznaczonych przez kontekst faktyczny i prawny, natomiast reguły prawne takiego
wymiaru optymalizacyjnego nie posiadają. Dodać także należy, że propozycja
terminologiczna Dworkina/Alexy’ego ma charakter projektujący i nie honoruje
zastanych konwencji nakazujących nazywać zasadami pewne normy prawne. By
uniknąć niejasności, zasady w sensie Dworkina-Alexy’ego będę odtąd oznaczał jako ZDA
(zaś reguły w rozumieniu Dworkina-Alexy’ego jako RDA).
Nasuwa się w tym miejscu pytanie, które z powyżej dyskutowanych czterech
zasad prawa UE są ZDA.
Niewątpliwie, Zasada Pierwszeństwa ma charakter RDA, a nie ZDA. Normy prawa
krajowego, sprzeczne z normami prawa wspólnotowego, nie powinny być stosowane
przez sądy. Nie ma zatem miejsca na optymalizację ZP; mogą zaistnieć co najwyżej
trudności z ustaleniem zakresu jej stosowania (w przypadku konfliktu norm prawa
wspólnotowego i krajowego prawa konstytucyjnego).
Charakteru ZDA nie ma również Zasada Bezpośredniego Skutku. Jest ona regułą
prawną, aczkolwiek o bardzo trudnym do ustalenia i płynnym zakresie zastosowania.
Można jednak zauważyć, że optymalizacja pewnych ZDA może wymagać, aby w
określonym przypadku uznać daną normę za bezpośrednio skuteczną.
Wydaje się natomiast, że charakter ZDA mają zarówno Zasada Wykładni
Prowspólnotowej, jak i Zasada Efektywności. Optymalizacyjny charakter tych norm jest
widoczny nawet w ich sformułowaniu.
W tym miejscu warto przypomnieć, w jaki sposób w praktyce stosowania prawa
rozstrzyga się konflikty pomiędzy zasadami prawnymi. Rozstrzygnięcia te są
dokonywane in concreto, poprzez porównanie względnych wag konkurujących ze sobą
zasad. Struktura procesu ważenia od wielu lat była uznawana w literaturze za nie
poddającą się precyzyjnej eksplikacji. Niemniej, w ostatnich latach jeden z twórców
teorii reguł i zasad prawnych, Robert Alexy, zaproponował quasi-artytmetyczną tzw.
Formułę Wagi, która w uproszczonej wersji prezentuje się następująco:
Poszczególne zmienne mają następujące znaczenie:
oznacza względną wagę
konkurujących zasad. Pozostałe zmienne oznaczone dużą literą W reprezentują abstrakcyjną
wagę konkurujących zasad; w praktyce jednakże często zmienne te nie mają istotnego znaczenia,
ponieważ nie sposób ustalić relacji wagi konkurujących zasad in abstracto i zmienne te traktuje
się jako równe. Kluczową rolę przypisać należy zmiennym Ii oraz Ij. . Pierwsza z tych zmiennych
reprezentuje intensywność naruszenia jednej z konkurujących zasad – Pi –poprzez planowane
rozstrzygnięcie sądowe; z kolei Ij reprezentuje ważność realizacji zasady Pj. To właśnie
względna wartość zmiennych Ii oraz Ij rozstrzyga o tym, której z konkurujących zasad należy
przyznać pierwszeństwo w danej sprawie. Zgodnie bowiem z tak zwanym Prawem Ważenia
sformułowanym przez Alexy’ego, im większe jest naruszenie jednej z konkurujących zasad
poprzez projektowane rozstrzygnięcie sądowe, tym większa musi być ważność realizacji zasady
drugiej.
Formuła Wagi, a także całokształt poglądów Alexy’ego na naturę prawniczego „ważenia”
zasad prawnych generuje wiele kontrowersji, których nie będzie się tutaj omawiać. Sądzę
jednak, że ujęcie Alexy’ego uchwytuje wiele istotnych aspektów tego rodzaju prawniczych
operacji myślowych. Klasycznym przykładem zastosowania Formuły są konflikty pomiędzy
takimi wartościami, jak wolność informowania i prywatność jednostki. I tak na przykład,
znaczne naruszenie prywatności jednostki, na przykład poprzez podanie w artykule prasowym
bulwersujących szczegółów życia rodzinnego bywa uzasadnione, jeżeli w danym przypadku
realizacja wolności informowania jest szczególnie ważna, a mianowicie jeżeli informacje dotyczą
osoby ubiegającej się o ważne stanowisko publiczne, a prezentującą się w mediach jako osoba
nieskazitelna. Formuła Wagi Alexy’ego dobrze reprezentuje wiele istotnych elementów
rozumowań polegających na rozstrzyganiu tego typu konfliktów.
Czy nadaje się ona równie dobrze do modelowania zastosowań ZWP oraz ZE przez sądy?
Można zgłosić następujące wątpliwości. Mianowicie, jednostki funkcjonujące w obrocie
prawnym a nie będące decydentami wymiaru sprawiedliwości mogą chronić lub naruszać swoją
prywatność, mogą również realizować wolność informowania, ale swoimi działaniami nie
naruszą ani ZWP, ani ZE. Zasady te skierowane są nie do obywateli, a do sądów. Słusznie
podkreśla się zatem, że zasadom tym należy przydawać charakter meta-norm: odnoszą się one
bowiem do stosowania innych norm przez sądy. Większe znaczenie należy jednak przypisać
następującej wątpliwości. Czy sąd państwa członkowskiego jest w stanie zidentyfikować
jakiekolwiek
prawnie
relewantne
wartości,
które
mógłby
wyważać
„przeciwko”
„prowspólnotowości” wykładni danego przepisu lub przeciwko efektywności prawa
wspólnotowego (zakładam w tym miejscu, że nie mamy do czynienia z konfliktem na poziomie
konstytucyjnym, gdzie istotnie mogłoby dojść do identyfikacji takich wartości)? Z pewną dozą
ostrożności można twierdzić, że wartością taką mogłaby być pewność w stosowaniu danej
normy, której rozumienie jest dobrze ugruntowane w rodzimej kulturze prawnej. Należy jednak
odpowiedzieć, że – o ile „prowspólnotowość” wykładni miałaby prowadzić do wykładni contra
legem, to wówczas byłaby niedopuszczalna; przepis prawa krajowego, „nieusuwalnie” sprzeczny
z prawem wspólnotowym, należałoby potraktować w danej sprawie jako nie istniejący; z kolei,
dopóki „prowspólnotowość” wykładni nie prowadzi do rezultatu contra legem, to należy ją
realizować i żadne wartości nie powinny stać na przeszkodzie takiemu właśnie prowadzeniu
wykładni. Uwagi te stosują się odpowiednio do Zasady Efektywności, która jest realizowana
między innymi przez stosowanie ZWP.
Rozważania te należy podsumować w sposób następujący. Formuła Wagi Alexy’ego,
jakkolwiek dobrze dostosowana do reprezentacji procesu ważenia tych zasad prawnych, które
mogą być realizowane przez podmioty prawa nie będące urzędowymi decydentami, nie daje się
łatwo zastosować do reprezentacji rozumowania na meta-normach, mających wyraźnie
charakter optymalizacyjny. Z pewną dozą ostrożności można stwierdzić, zaznaczając wszak, że
jest to zaledwie przyczynek do przeprowadzenia szerszych badań, że ZWP i ZE ustanawiają
warunki wyjściowe do ważenia wartości „pierwszego rzędu” – tych mianowicie, które mogą być
spełniane lub nie przez nie-urzędowe podmioty prawa. W szczególności ZE zdaje się wykluczać
– przynajmniej co do zasady - taką sytuację, aby wartość promowana normą wspólnotową
została wskutek procedury ważenia uznana za ustępującą wartości promowanej normą krajową
(indyferentnej z punktu widzenia norm wspólnotowych). Z kolei konstrukcja ZWP daje asumpt
do następującej refleksji. Jak już zostało to wielokrotnie podkreślone, ZWP nie może
doprowadzić do prowadzenia wykładni prawa krajowego contra legem. Trzeba w tym miejscu
zastanowić się, czy [bycie-contra-legem] danej propozycji interpretacyjnej jest własnością
progową, czy też stopniowalną. Jeżeli bardziej zasadna jest druga opcja, to wówczas możliwe jest
wyważanie prowspólnotowości wykładni z wartością, jaką jest realizacja reguł wykładni
przepisów krajowych. Należy jednakże ponownie podkreślić, że i w tym przypadku mielibyśmy
do czynienia nie z ważeniem „zasad I rzędu”, lecz z ważeniem meta-zasad. Może to doprowadzić
do powstanie piętrowej konstrukcji, zgodnie z którą rezultat ważenia na meta-poziomie wpływa
na ważenie zasad na poziomie przedmiotowym, a niekiedy – powoduje, że ważenie zasad na I
poziomie
jest
zbędne,
ponieważ
ważenie
meta-zasad
prowadzi
automatycznie
do
wyselekcjonowania zwycięskiej zasady I rzędu.
Spojrzenie na funkcjonowanie ZWP i ZE za pomocą schematu pojęciowego
analitycznej teorii reguł i zasad prawnych uwyraźnia zakres problemów związanych ze
stosowaniem tych zasad. Zaznaczmy, że sędziowie mają nierzadko problemy z
przedstawieniem przekonującej argumentacji na rzecz rozstrzygnięcia konfliktu zasad I
rzędu. A fortiori, wzięcie pod uwagę konfliktu i ważenia meta-zasad musi prowadzić do
poważnych problemów i – w konsekwencji – niepewności w stosowaniu prawa.
REMEDIUM (?)
Podstawowa wątpliwość, jaka nasuwa się po przeprowadzeniu powyższych
analiz, jest następująca: czy prawnicy, funkcjonujący w obrocie prawnym UE nie są po
prostu skazani na powyżej zarysowane niedogodności? Trudno bowiem spodziewać się
– w każdym razie nie w najbliższej przyszłości – znaczącego ograniczenia kompetencji
ETS. Być może zatem kontekst instytucjonalny oraz kulturowo-prawny stanowią
naturalną barierę dla harmonizacji prawa w Europie, i jedyną drogą do takiej
harmonizacji jest powolna ewolucja wspólnej europejskiej kultury prawnej, odbywająca
się kosztem zaskakujących rozstrzygnięć sądowych, obniżonej pewności prawa i erozji
autorytetu tradycyjnych dogmatyk prawa?
Sądzę, że z trudności te nie zostaną ograniczone, o ile nie wprowadzi się pewnych
zmian w trybie kształcenia prawników. Sądzę, że w krajach europy kontynentalnej, a w
szczególności w Polsce, zbyt wiele uwagi poświęca się metodom rozumowań
prawniczych. Nie chodzi tutaj przy tym o „dekonstrukcję” tych metod, prowadzącą do
ukazania ich „nienaukowości”. Przeciwnie, myślę, że staranna analiza teoretycznoprawna może doprowadzić do wzbogacenia prawniczego schematu pojęciowego;
zastany schemat bowiem, jak pokazuje powyższy przyczynek, nie jest wystarczający dla
rozstrzygania trudności, przed jakimi stoją organy orzekające w państwach
członkowskich. W moim głębokim przekonaniu, zarówno teoria tzw. transformacji
Peczenika, jak i teoria reguł i zasad prawnych Alexy’ego zasługują na szersze
wprowadzenie zarówno do uniwersyteckich wykładów teorii prawa, jak i do wykładów
poszczególnych gałęzi prawa. Wykłady i warsztaty metody prawniczej winny być
również wprowadzone do programu szkolenia na aplikacjach prawniczych – a
przynajmniej na aplikacjach kształcących pracowników wymiaru sprawiedliwości.
Współczesna teoria prawa oferuje praktykom znakomite narzędzia, z których oni
nie korzystają, ponieważ ich nie znają (nie zapoznają się z nimi w trakcie szkolenia
zawodowego) oraz nie są motywowani do ich poznania (ich znajomość nie pomaga w
skutecznym wykonywaniu zawodu). W konsekwencji praktycy posługują się aparaturą
pojęciową wypracowaną w odległych już realiach. Zaskakującym skutkiem takiego stanu
rzeczy są zakłócenia procesu harmonizacji prawa. Rzecz jasna, zakłócenia te mają
również inne źródła, niż te omówione w niniejszym wystąpieniu. Fakt ten nie zmniejsza
wszelako doniosłości przeanalizowanych powyżej zagadnień.
BIBLIOGRAFIA
1. Aarnio A., 1993, "Reasoning Judicial Decisions", in: A. Aarnio, St. L. Paulson, O.
Weinberger, G. H. von Wright, D. Wyduckel (eds.), Rechtsnorm und Rechtswirklichkeit.
Festschrift für Werner Krawietz zum 60. Geburtstag, Berlin: Duncker & Humblot, pp. 643654.
2. Aarnio A., Alexy R., Peczenik A., 1981, "The Foundation of Legal Reasoning",
Rechtstheorie 12 , pp. 133-158, 257-279, 423-448.
3. Alexy R., 2000, ‘On the Structure of Legal Principles’, Ratio Juris Vol. 13, pp. 294-304.
4. Alexy R., 2002, A Theory of Constitutional Rights, transl. by J. Rivers, Oxford University
Press, Oxford.
5. Alexy R., 2003, "On Balancing and Subsumption. A Structural Comparison", Ratio Juris
Vol. 16, pp. 433-449.
6. Alexy R., 2007, ‘The Weight Formula’, in: Stelmach J., Brożek B., Załuski W. (eds.): Studies
in the Philosophy of Law 3, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków, pp. 927.
7. Arnull A., 1999, The European Union and its Court of Justice, Oxford University Press,
Oxford.
8. Dworkin R., 1978, Taking Rights Seriously, Harvard University Press, Cambridge,
Massachusets.
9. Gizbert-Studnicki T., 1988, “Zasady i reguły prawne”, Państwo i Prawo, z. 3, pp. 16-26.
10. Peczenik A., 1996, “Jumps and Logic in the Law. What Can One Expect form Logical
Models of Legal Argumentation?”, Artificial Intelligence and Law 4, pp. 297-329.
11. Peczenik A., Wróblewski J., 1985, “Fuzziness and transformation: Towards explaining
legal reasoning”, Theoria LI, pp. 24-44.
12. Prechal S., 2008, Directives in EC Law, (2nd ed.) Oxford University Press, Oxford.
13. Szpunar M., 2008, Odpowiedzialność podmiotu prywatnego z tytułu naruszenia prawa
wspólnotowego /The Liability of Private Individual on the Basis of Breach of the
Community Law/, Wolters Kluwer Polska, Warszawa.
14. Wróbel A. (red.), 2005, Stosowanie prawa Unii Europejskiej przez sądy, Zakamycze,
Kraków.
15. Zirk-Sadowski M., 2005, ‘Wykładnia i rozumienie prawa w Polsce po akcesji do Unii
Europejskiej’, w: Wronkowska S., (red.), Polska kultura prawna a proces integracji
europejskiej, Kraków, Zakamycze.