hilfe! nadciągają polacy!

Transkrypt

hilfe! nadciągają polacy!
HILFE! NADCIĄGAJĄ POLACY!
LESZEK ŚLIWA,WWW.GOSCNIEDZIELNY.WIARA.PL (2011-01-23 00:00:00)
goscniedzielny.wiara.pl/?grupa=6&art=1295869450&dzi=1207812935&idnumeru=1295447452
Hilfe! Nadciągają Polacy! Leszek Śliwa Niemcy i Austriacy 1 maja otwierają dla Polaków swoje rynki
pracy. Czy czeka nas kolejna wielka fala emigracji zarobkowej? Polska prasa bije na alarm.
Hilfe! Nadciągają Polacy!
Leszek Śliwa
Hilfe! Nadciągają Polacy! Leszek Śliwa Niemcy i Austriacy 1 maja otwierają dla Polaków swoje rynki
pracy. Czy czeka nas kolejna wielka fala emigracji zarobkowej? Polska prasa bije na alarm.
Zdaniem autorów niektórych artykułów, do pracy w Niemczech może wyjechać jeszcze więcej Polaków
niż po 2004 r. wyemigrowało do Wielkiej Brytanii. Konsekwencje dla naszej gospodarki mogą być jednak
znacznie gorsze, bo Niemcy poszukują przede wszystkim specjalistów i fachowców. Najbardziej ostrzą
sobie zęby na wykwalifikowanych pracowników budowlanych (zwłaszcza inżynierów i techników),
lekarzy, pielęgniarki i programistów komputerowych. Czy ogołocą nasz rynek pracy? Szczególne
zaniepokojenie zapanowało w regionach przygranicznych. - Właśnie jestem w Szczecinie. Władze
województwa zachodniopomorskiego chcą się dobrze przygotować i mają do mnie wiele pytań - mówi
prof. dr hab. Krystyna Iglicka, która w Centrum Stosunków Międzynarodowych zajmuje się problemami
związanymi z emigracją. Zagraniczni korespondenci polskich gazet informują z kolei o niepokoju w
Niemczech, gdzie pracownicy boją się utraty swoich miejsc pracy.
Strachy na Lachy
Właściwie nie bardzo wiadomo, czemu wybuchła taka panika. Prawie co roku kolejne kraje starej Unii
otwierały dla nas swoje rynki pracy i przechodziło to zupełnie bez echa. Nigdzie nie powtórzył się
angielski scenariusz, kiedy po wstąpieniu Polski do Unii wyjechały tłumy na wyspy naszych rodaków. Nikt
nie potrafił ich policzyć, ale mówiło się wtedy nawet - z przesadą - o dwóch milionach. Potem jednak
otwierały się możliwości pracy we Francji, Włoszech, Hiszpanii. Wszędzie tam jechało zaledwie
kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Dlaczego teraz nagle nasi rodacy mieliby się rzucić masowo do pracy w
Niemczech? - Gospodarka niemiecka wychodzi z kryzysu i mają tam sporo wolnych miejsc pracy. W
dodatku Niemcy są blisko - przekonują bijący na alarm. Specjaliści jednak są ostrożni. - Według naszych
prognoz, może wyjechać od 250 do 400 tysięcy ludzi i to nie naraz, tylko w ciągu kilku lat. Oczywiście
możemy się mylić, ale nic nie wskazuje na to, by do Niemiec wyjechało tylu Polaków co do Anglii - ocenia
Katarzyna Soszka-Ogrodnik z Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
O Wandzie, co nie chciała Niemca
"Gdzie jak gdzie, ale u Niemca pracował nie będę" - zarzeka się anonimowy internauta na jednym z
internetowych forów. Wielu naszych rodaków nie podziela jednak jego uprzedzeń. Już teraz kilkaset
tysięcy pracuje tam na umowach czasowych, nie licząc zatrudnionych na czarno. Tak naprawdę, jak ktoś
bardzo chciał tam pracować, potrafił już teraz omijać zakazy. Dziennikarze straszący nas mającym
nastąpić drenażem kadr nie wspominają na ogół, że już kilka lat temu Niemcy znieśli bariery w
zatrudnianiu inżynierów niektórych branż. Polscy inżynierowie nie rzucili się jednak masowo za Odrę.
Czyżby wzorowali się na legendarnej Wandzie, co nie chciała Niemca? A może przyczyny leżą głębiej?
Dlaczego inwazja z Polski skierowała się tylko na Wielką Brytanię, a nie na przykład na Francję?
Hilfe! Nadciągają Polacy!
Leszek Śliwa
Niemcy i Austriacy 1 maja otwierają dla Polaków swoje rynki pracy. Czy czeka nas kolejna wielka fala
emigracji zarobkowej? Sprechen Sie Deutsch?
Jedną z głównych przyczyn wybierania brytyjskiego i irlandzkiego kierunku była niezła znajomość języka
angielskiego wśród młodych Polaków. Wszyscy uczą się teraz w szkole języka Szekspira, więc znają go
przynajmniej w stopniu podstawowym. Dodawało to odwagi w chwili podejmowania decyzji o wyjeździe
i bardzo ułatwiało "zaczepienie się" na miejscu. Inne języki są w Polsce znane znacznie gorzej. Co z tego,
że ktoś jest wybitnym lekarzem, skoro musi się w pracy dogadać z pacjentami i pielęgniarkami.
- Niemcy są bardzo konkretni w formułowaniu swoich oczekiwań. Oferują pracę lekarzom,
pielęgniarkom, informatykom, inżynierom, ale bardzo często wymagają znajomości języka co najmniej
na poziomie B1, czyli tzw. zaawansowanym niższym, potwierdzonym certyfikatem. Nie wystarczy znać
paru słów - wyjaśnia Katarzyna Soszka-Ogrodnik. Nasz rynek pracy najlepiej chroni więc słaba znajomość
języków obcych.
Jaśnie pan funt
Była jednak jeszcze druga przyczyna popularności pracy w Wielkiej Brytanii. Kilka lat temu za funta
można było dostać aż sześć złotych. Nawet najmniej płatna praca na Wyspach była dla Polaków bardzo
atrakcyjna finansowo. Teraz, gdy kurs funta spadł, kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaków wróciło do
kraju. Na jakie pensje mogą liczyć Polacy za Odrą? - Okazuje się, że niemieckie stawki za najprostsze
prace nie są już dla Polaków takie atrakcyjne jak kiedyś. Na przykład w rolnictwie minimalna płaca
wynosi 6-6,5 euro za godzinę, czyli jest niższa niż na przykład w krajach skandynawskich lub w Wielkiej
Brytanii. W budownictwie to 10-12 euro za godzinę. Oczywiście pracodawca może dać więcej, ale na
ogół nie musi, bo zamiast Polaków zatrudni mniej wymagających Rumunów czy Bułgarów. Dlatego w
Niemczech jest coraz mniej polskich pracowników sezonowych - tłumaczy Katarzyna Soszka-Ogrodnik.
Jej zdaniem, zarobki dla specjalistów też mogą się okazać zbyt mało atrakcyjne. - Spawacz przy budowie
Stadionu Narodowego w Warszawie może zarobić nawet 7 tysięcy złotych miesięcznie na rękę. W
Niemczech zarobiłby więcej, ale musiałby słono opłacać wynajmowanie mieszkania, utrzymanie w
Niemczech też jest droższe niż w Polsce, więc niekoniecznie by mu się to opłaciło. Kiedyś zarobki były w
Niemczech sześć razy wyższe niż u nas, teraz są trzy razy wyższe, więc pokusa wyjazdu jest mniejsza mówi Katarzyna Soszka-Ogrodnik.
Pracownicy weekendowi
Decyzja o emigracji zarobkowej nie jest łatwa. Trzeba zarobić tyle, żeby opłacało się sprowadzić rodzinę,
albo narazić się na rozłąkę. Polscy eksperci twierdzą, że najwięcej osób zdecyduje się na rozwiązanie
pośrednie. Podejmą pracę w Niemczech, ale na weekendy będą wracać do domu. Wtedy rozłąka z
rodziną nie będzie tak bolesna, a koszt wynajmu jednego pokoju jest kilka razy mniejszy niż całego
mieszkania. Dlatego większość emigrantów będą stanowić zapewne mieszkańcy województw
przygranicznych.
- Rzeczywiście, na zachodzie Polski panuje spore zaniepokojenie. Mamy sygnały, że stamtąd może
wyjechać 10-15 procent pracowników niektórych branż, zwłaszcza budowlanej. Z drugiej strony to
wielka szansa dla pracowników, którzy mogą teraz negocjować podwyżkę z pracodawcami - ocenia
Katarzyna Soszka-Ogrodnik.
Dostępność rynków pracy państw UE dla Polaków
Od 1 maja 2004: Wielka Brytania, Irlandia, Szwecja
Od 1 maja 2006: Hiszpania, Portugalia, Finlandia, Grecja
Od 31 lipca 2006: Włochy
Od 1 maja 2007: Holandia
Od 1 listopada 2007: Luksemburg
Od 1 lipca 2008: Francja
Od 1 maja 2009: Belgia, Dania
Od 1 maja 2011: Niemcy, Austria