Jan Nowicki
Transkrypt
Jan Nowicki
8 vis a vis | maj 2007 Telewizja program 3 - twarze Vis a Vis numer 2, Kraków, maj 2007 Konwalie, bzy albo – pet Daty, daty kolejne daty, jakby nie można inaczej Czas w brzuchu martwego konia, puchnąc mruczy coś. Ziemia! Ziemia!! - Wrzeszczy pijany grabarz. Ziemia! Ziemia!!! I zasypuje nią gniazdo bocianie. Z Tobą w środku. Ziemia! Ziemia!!! Ale głupcy mimo to czekają. Na ten czerwiec i także następny. fot. B. Kucharek A. Marczek (Bobs) Maciej Dudek z archiwum Pikusia Wpadnij Pan choć na pół papierosa. Na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept. My tu żyjemy proszę Pana. Jak te konwalie, jak bzy, albo – pet. Na Błoniach mlecze, raz żółte, raz białe. Taki majowy szmonces. W Niebie bezzębne anioły – wiem – Mielą żarnami dziąseł, Przetrawioną wcześniej na Ziemi, Rzadką papkę, Rzadką papkę – ludzkich miłości. Wpadnij Pan nocą, wieczorem, z rana. Na najkrótszy z krótkich milczący szept. Bo my umieramy trochę bez Pana. Jak te konwalie, jak bzy, albo – pet. Halo! Halo! Halo! Wpadnij Pan choć na pół papierosa. Na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept. My tu żyjemy, proszę Pana. Jak te konwalie, jak bzy, albo – pet. rys. Sebastian Kudas Jan Nowicki Witajcie ..i dzieje się..bo przybywa..bo czytacie..bo Usmiechy..Ciepłe Słowa..i Nas więcej i Serdeczniej...mamy Maj..drzwi „Vis a Vis” już otwarte.. nasze łamy jak zawsze..dla Was.. dla Nas..dla Nich..to całkiem „Zwisowe” pismo „Vis a Vis”... tylko Nasze..wiec Twórzcie piszcie rysujcie..”cykajcie” cyk cyk..opowiadajcie anegdoty.. a potem to wszystko na półeczkę, do barmanów, do Nas, mailem na: [email protected]... Bądźcie!..Dzień dobry!..Zabawa niech trwa! autorzy Wszelkie materiały publikujemy za zgodą Autorów. 2 vis a vis | maj 2007 Andrzej Warchał Stół - Panowie – powiedział prezydent, cofając się spod drzwi sali posiedzeń. –Za stołem ktoś siedzi. Pod drzwiami zaległa głucha cisza. - Jak to za stołem? – rzucił po chwili minister spraw wewnętrznych. – Jak siądziemy po drugiej stronie, to będą siedzieli przed. - Ale w ten sposób będą siedzieć za blisko. Jak któryś wyciągnie nogi, to je będzie miał po naszej stronie. - Niech ma. - Kiedy nie może być nóg w rządzie. - Przecież są – powiedział premier. – Chodzi tylko o to, żeby były rządowe. - Ależ w ten sposób pracować się nie da. Jak będziemy przemawiać, to nam jeszcze wypija wszystką wodę z karafek. - I tak nam gdzie indziej zostanie – rzucił minister zdrowia. – A w karafkach już może być zatruta. Przecież to mogą być zamachowcy. - Jakby to byli zamachowcy, to by siedzieli pod stołem. - Mogli się nie zmieścić. - W każdym razie cos trzeba zrobić – powiedział premier. – Jeszcze zaczną przemawiać i ustrój wypaczą. Trzeba ich zaskoczyć, jak zagrają hymn. Wstaną wtedy i jak się pospieszymy, to już nie usiądą. - Żeby tylko wiedzieć jaki? - Zorientujemy się po pierwszych taktach i jak co, to się wycofamy. - A jak tak oni za nami? – rzucił minister obrony. Bronić się nie da, bo mam fundusze tylko na atak. - No to zaatakować! - Nigdzie się stąd nie ruszę – powiedział prezydent. - A jak zmienią ustrój? - Ustrój mogą zmieniać, ale stół zostanie. Przecież pełnię funkcje z urzędu, a nie z przekonania. Kraków, 1965 Już z Nami: Andrzej Warchał * Andrzej Warzecha * Adam Ziemianin * Jan Nowicki * Bogusław Kucharek * Marek Wawrzyński * Krysztof „Kris” Cedro * Sebastian Kudas * Adam „Bobs” Marczek * Janusz Wosiek * Bożena Boba-Dyga * Maciej Dudek * Ryszard „Pikuś” * Ryszard Szociński * Anna * Marcin Hernas ..a Ty?..dołącz!..czekamy... maj 2007 Adam Ziemianin Poeci w krakowskim barze “Vis a Vis” Smutni poeci siedzą w „Zwisie” Pewnie coś nie coś napiliby się Ale na razie siedzą w zwisie BurnsWyller (Norwegia) Krakow Stadt Funny Farm Żywiec Piwo Nice Girls Good and Bad Unite and Fight Ryszard Szociński „Lato w Bieszczadzie” wyjdźcie wszyscy święci bieszczadnicy z gór z potoków ze śpiewających gałęziami drzew dziś wielkie ucztowanie w Bieszczadzie w Siekierezadzie Zubow coctail czyni na denaturacie stary Rados śpiewa jurne dumki dum dum dum dum rozcharczały się gitary struny tracą wytrzymałość i skowytem kończą śpiewne życie dum dum dum dum zadumały się jawory zadumały się dusioły Rafał się zadumał W Siekierezadzie stary sprzedawca pamiątek - na czadzie a gitary grały charczały bo dziś ucztowanie w Siekierezadzie w Bieszczadzie w tymczasie Adam Marczek Noga Szła ze mną Szła... Razem Doszliśmy aż tu Do Teraz -----------------Codziennie Niezmiennie Życie się przędzie W pędzie Codziennym Niezmiennym Aż do czasu końca Aż do zaćmienia Słońca Tam gdzie pył... | vis a vis 7 Marek Wawrzyński Maj na czubkach palców na czubkach piersi na czubkach ust Anna Jak kiść pomarańczy Ty u wezgłowia czasu układasz wiersz o mnie. Jest parafraza dysonans i krótka chwila zbawienia od gwałtowności pękniętego serca rozpaczą za wierność i cnotę które Ty respektujesz odpowiedzią za gesty i pocałunki tak słodkie jak hiszpańskie pomarańcze kiedy sok przenika przez ich skórkę niespokojnie wprost do Twoich ust Z moich nimi dłoni. Bożena Boba-Dyga (tomik Kropla) brzeziny zakwitają wiosną zielenią biel przypruszona zielonym pieprzem nadziei czerniobiel w ślubnej woalce nowego początku a wszystko na tle błękitu 6 vis a vis | maj 2007 maj 2007 Zwisowe bajania Pewnego dnia: ..pewnego dnia.. zdarzyła się w „Vis a Vis” historia ta: ..w owych czasach zmian i nowości wielu.. były też komórki Centertelu.. wielkie jak walizki.. nie dane było ich nosić wszystkim. Tego dnia Pewien Nasz Pan Znany i Zasłużony chciał się napić kawy w Vis a Vis jej noszeniem strudzony. Akurat trafił na zmianę ..gdzie Krysi nóżki rozbiegane…bo to tu to tam.. był Nasz Pan. Usiadł i czekał chwilę.. prostując swe strudzone to i owo.. i racząc się rozmową… z kim nie wiem ..może Wy pamiętacie.. jeśli - uzupełnienie pewnie sami dacie.. ważne że padły te słowa.. od których anegdota gotowa.. Bo kawa i śmietanka ..marzyła się Jemu tego ranka.. więc licząc na koneksje i Piwniczne Pochodzenie.. zakrzyknął dziarsko zamówienie: „Krysiu! Kawę ze śmietanką” Krysia na to „Tak! Nasz Panie!” i.. pobiegła.. wykonywać inne zadanie. I tak to trwało.. a na stoliku Naszego Pana nic się nie działo. Więc ponowił.. że niby śniadanko.. ta ciepła kawa ze śmietanką : „Krysiu! Co z moja kawą” i że chce śmietany.. ”Już niosę – usłyszał – Mój Panie Kochany”. Tak Krysia powiedziała roześmiana.. i poszła po piwo dla Innego Pana. Wtedy Nasz z walizki wyjmując dla Nas sprzęt Tajemniczy.. zadzwonił na zaplecze.. bo na kontakt liczył. Udało się Krysia odebrała.. co więcej nawet go uważnie wysłuchała. On przedstawił się i ponowił zamówienie - może trochę poirytowany przez to kawy pragnienie. A gdy tak mówił chcąc zmiękczyć choć trochę jej Ego.. Krysia podeszła do stolika Jego. I zdumionemu niesłychanie powiedziała to do dziś słynne zdanie: „Telefon na zapleczu do Pana Nasz Panie”. ..minął czas - zdarzeń as.. i życie..każdy wie.. przyniosło nam przynajmniej po komórce lub dwie.. ale lepszej anegdoty z Vis a Vis chyba nie. ..a jeśli inne znacie.. to na co czekacie?.. spisywać słać..( i tu brzydko be)..no nic..wybaczcie ..poniosło mnie.. bo przecież wiem ze bez liku.. jak w pamiętniku.. wspomnień i anegdot się kręci.. w Każdego Naszego Pana Komórkach Pamięci . „nasz pan bobs” ...Piotrowi S... w rocznicę.. Skrzynia Nie do zajebania.. Taka Skrzynia do kochania Skrzynia Że na całym świecie Drugiej takiej nie znajdziecie Skrzynia Skarb.. Życia mego garb.. bobs | vis a vis 3 4 vis a vis | maj 2007 maj 2007 Chodziliśmy przez zagon rozhuśtanych nieb... Łukami kokosowych chmur nieszczelnych bieli... Byłaś mi poduchą pod kipiący sen... I łąką migotliwą firmanentnych żeli... Janusz Wosiek Siadywaliśmy natchnieni na szafirach mórz.. Rozpieszczeni ostrogami rozszczelnionych serc... Żonglowaliśmy świtami o północy zórz... Nocą rozgwieżdżeni, szepcąc dniami mgieł we dnie... (....) BRZOSKWINKA (fragmenty) Wiosenko, wiosenko cóżeś ty za Pani?!... Wiadomo, wiosna – pora radosna. W drzew gąszczu szczebioczą szczygły. Kiełkuje proso, kury się niosą, niedźwiedzie gawry ostygły. Zatopiłem nasze wonne ciała i dusze w pyłkach galaktycznych kwiatów zrumienionych... Rozsypałem na łąki złotogłowia wzruszeń aż po krańce twoich kształtów zbrzoskwinionych... Świerszcz daje koncert, w trzcinie brzmią chrząszcze, żaby rechocą w sitowiu. Rozwichrzył Janek Małgosi wianek, przy księżycowym nowiu. Zabalsamowałem to słodkie ociekanie w nektary astralne na teraz i potem... By sączyć ciebie, nienasycony spijaniem.... Krynico z akwamarynowym pozłotem! (...) Chłop w pole z kosą podążą boso, by zżąć źdźbła trawy na paszę. Kwitną jaśminy, bez i dziewczyny. No i...laato za pasem! Ech mowoż ty, polska mowo..!.. Wiosenna metamorfoza (na Błoniach) Na wielkiej, zielonej łące zakwitło milion mleczy. Każdy wygląda jak Słońce i pszczół tysiące w nich brzęczy. Zielono-żółte morze... Jaskrawe, że razi aż oczy. Dziewczyny w nim kąpią się hoże. Odpoczywają...po nocy. Cedro Kris tekst i rysunki Gdy ciała swe już opalą, by wzbudzić w nas większy apetyt – kwiaty dmuchawcem się staną, a z dziewczyn wyrosną...kobiety! | vis a vis 5