nr 3 / V 2012

Transkrypt

nr 3 / V 2012
Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Trwa peregrynacja obrazu Matki Bożej z Gwadelupe w Radach Rycerzy
Kolumba w Polsce. Księża Kapelani zostali poinformowani o dostępnych
materiałach do przeprowadzenia nabożeństw oraz o okolicznościowym
programie artystycznym oferowanym przez P. Jana Krzysztofa Szczygła.
19 maja 2012 r. Ksiądz Arcybiskup Metropolita Gdański Sławoj Leszek
Głódź udzieli sakramentu święceń kapłańskich w Bazylice Mariackiej w
Gdańsku. Rozpoczęcie o godzinie 10.00. Jednym z istotnych zadań
podejmowanych przez Rycerzy Kolumba jest wspieranie kapłanów i powołań
kapłańskich. Trwający na początku maja tegoroczny tydzień modlitw o
powołania kapłańskie i zakonne niech będzie okazją do naszej szczerej modlitwy
w tych intencjach.
27 maja 2012 r. mężczyźni z całej Polski, a zwłaszcza ze Śląska spotykają się
na Pielgrzymce Mężczyzn do Piekar Śląskich. Tradycyjnie jest to ostatnia
niedziela maja. Uroczysta suma na placu odprawiana jest o godzinie 10.00.
W pielgrzymce tej brał udział nasz Najwyższy Rycerz Carl Anderson, jest to
także idealne miejsce dla prezentacji naszego Zakonu, doskonale wpisujące się
w charyzmat duchowości mężczyzny.
SKRZYNKA Z NARZĘDZIAMI
Strona Rycerzy Kolumba w Polsce www.rycerzekolumba.com jest naszym
głównym medium rycerskim. Wszelkie informacje o działalności Rad,
podejmowanych inicjatywach i ciekawych wydarzeniach można przesyłać do jej
Administratora. Pomocą służy Br. Piotr Ładoś [email protected]
UŚMIECHNIJ SIĘ
W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać,
wiec udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy: Zacny Wielki Rycerzu
mówią – pomóż nam, smok bezcześci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci
i kobiety. Wielki Rycerz odrzekł: Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu.
Mieszczanie na to – Co ty człowieku, za miesiąc to smok nas tu wszystkich
wytłucze. I poszli do drugiego rycerza: Zacny Średni Rycerzu pomóż. Ten chciał
się znowu zastanawiać dwa miesiące wiec poszli do trzeciego rycerza: Zacny
Mały Rycerzu – pomóż. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza
konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie: Jak to Mały Rycerzu?
Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty
tak od razu?! Na to Mały Rycerz - Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba wiać!
nr 3 / V 2012
pismo formacyjne Rycerzy Kolumba
w Archidiecezji Gdańskiej
OD KAPELANA
21 kwietnia 2012 r. w Turnie diec. radomska, w ramach II Konwencji Stanowej
Zakonu Rycerzy Kolumba w Polsce zostały przeprowadzone wybory
Funkcjonariuszy Stanowych na Rok Bratni 2012/2013. Wybrani zostali: Delegat
Stanowy - Br. Krzysztof Orzechowski; Sekretarz Stanowy - Br. Andrzej
Anasiak; Skarbnik Stanowy - Br. Witold Zmysłowski; Radca Stanowy - Br.
Wacław Huryn; Kustosz Stanowy - Br. Ryszard Nosowicz. Szczególnymi
Gośćmi Konwencji byli Księża: Infułat Stanisław Pindera, Biskup Henryk
Tomasik oraz Kardynał Kazimierz Nycz. Swoje video-przesłanie skierował do
nas Najwyższy Rycerz Carl Anderson. W bieżącym numerze proponuję tekst
dotychczasowego Kustosza Stanowego i Delegata Rejonowego Br. Pawła
Czachora przygotowany z okazji 130-lecia naszego Zakonu. Artykuł zawiera
zwięzłą syntezę naszej historii i tożsamości, pochodzi ze strony
www.rycerzekolumba.com Zapraszam do lektury - Ks. Filip Krauze Gdańsk
Paweł Czachor. O rycerskim Roku Jubileuszowym kustosza stanowego
słów kilka W roku 2012 Zakon Rycerzy Kolumba obchodzi trzy wielkie
Jubileusze, niejako na chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego: 130 Rocznicę
swojego powstania, 160 Rocznicę Urodzin Sługi Bożego, Ks. Michaela
McGivneya oraz 135 Rocznicę Jego święceń kapłańskich… Stojąc – z wyboru
Zacnych Braci - na straży historii i tradycji zakonnych, postanowiłem
przedstawić pokrótce tło historyczne i ideowe powstania naszego umiłowanego
Zakonu… Druga połowa XIX w. Ameryka Północna. Do portów przybijają
tysiące europejskich statków, z których na brzegi Nowego Świata wylewa się
wielomilionowa rzesza imigrantów ze wszystkich krajów Starego Kontynentu.
Wraz z nimi płynie rzeka marzeń, oczekiwań i gotowości rzucenia się
w nieznaną, ale na pewno lepszą amerykańską przyszłość, nazwaną później
amerykańskim snem. W drżących rękach trzymają tobołki, a w nich trochę ubrań
i pamiątek, garstkę rodzinnej ziemi, zużytą książeczkę do nabożeństwa...
różańca tam nie ma - on jest w kieszeni.... Rewolucja przemysłowa zrobiła
swoje... Swoje zrobiła też legendarna gorączka złota. Kiedy jedni ginęli z rąk
rabusiów nad strumieniami Bonanza Creek, Klondike czy nad Rzeką
Frasera,tracąc nie tylko drobne grudki złotych samorodków, ale i jedyny
skarb, czyli życie, inni w rytm parowych młotów wykuwali “American Dream”
w tysiącach fabryk, w których było mroczno, duszno, gorąco i wilgotno - i od
pary z ogromnych machin, i od potu robotników, i od ich krwi... zginęło ich
przecież tak wielu, tak wielu zostało okaleczonych... Tak wiele tragedii, tak wiele
dramatów... były one jednak zbyt błahe, aby zajęły się nimi łamy miejscowej
prasy... a może były tak powszechne i liczne, że czytanie o nich nie przynosiło
redaktorom rozgłosu, a gazecie poczytności... Miejscowa gazeta miała bowiem
ciekawsze tematy. Otóż znowu postał kolejny klub, gdzie kilkunastu
dżentelmenów znalazło nie tylko wytchnienie od robotniczego mozołu i
małżeńskiej monotonii, ale znalazło zrozumienie i pewien rodzaj jedności i
braterstwa. Wszak chwilowa rozłąka z żoną cementuje związek, a przecież kto
żonę kocha, ten ją w domu zostawia! Nie można się dziwić, że w amerykańskich
miastach i miasteczkach zjawisko clubbing'u było bardzo popularne, a średniej
wielkości miasto miało takich klubów nawet kilkadziesiąt, podczas gdy byle
mieścina szczycić się mogła przynajmniej kilkunastoma takimi zamkniętymi
klubami. Taki trend nie mógł ujść uwadze mrocznych synów francuskiej
rewolucji, czyli wolnomularzom.
Kościół poznał się na przewrotności wolnomularstwa i kilkukrotnie zakazywał
katolikom zasilać masońskie loże. Co prawda niektóre loże nawet uznawały
istnienie Boga, ale na pewno nie takiego, Który Jest Miłością. Ich Bóg to Wielki
Budowniczy lub Wielki Architekt Wszechświata... Nie znajdziesz tam pojęcia
Trójcy Świętej - co najwyżej trzy kąty kielni, tudzież kątownicy i cyrkla. Nie
szukaj kochającego i zbawiającego Najświętszego Serca Pana Jezusa, bo Go tam
nie znajdziesz... ale oko Budownika patrzy i widzi wszystko... nie znajdziesz tam
porywczych wezwań do obrony wiary płynących z ust św. Bernarda z Clairvaux,
duchowego ojca Zakonu Świątyni, ale znajdziesz tam pewną cześć do samych
templariuszy, a zwłaszcza ich rzekomych tajemnych misteriów, ezoterycznych
sekretów i tworzonych na poczekaniu legend, jak chociażby Karta Larmeniusa,
w którą uwierzyło wielu omamionych nią bogobojnych katolików...
Loże masońskie trafnie odczytały potrzeby tysięcy mężczyzn... Dawały
ideologię, moralność, braterstwo, jedność i poczucie tajemnicy, której u
gadatliwych niewiast nie uświadczysz. Niewprawne oko nie zauważyło, że
ideologia była ateizmem, moralność - chłodną, świecką etyką, rzekome
braterstwo wzrosło na gruzach niszczonego w czasach Rewolucji
chrześcijańskiego braterstwa zasypanego gruzami świątyń i klasztorów,
a tajemnica nadawała okultystycznego smaczku i poczucia wybraństwa - pytanie
- wybrania do czego i służby komu? Milczenie i tajemnica masonów nie były
ciszą medytacji ani głębią kontemplowania Chrystusowych ran... Tymczasem
rodziny osierocone przez ofiary przemysłowej rewolucji, robotników, żyły w
skrajnej nędzy. Brak było systemów ubezpieczeniowych, nowoczesnego
programu emerytur, rent czy świadczeń powypadkowych. Dzieci i młodzież, nie
mając środków na życie i na naukę, tyrała niewolniczo w fabrykach, bądź
schodziła na drogę przestępstwa. Pojawiła się kolejna plaga - przestępczość
zorganizowana i siostra tegoż, czyli korupcja. Struktury mafijne przejęły
kontrolę nad prostytucją i handlem alkoholem, decydując odtąd o losach rodzin i
jednostek. Pojawiać się zaczęły narkotyki: haszysz i opium, a mafia
organizowała masowe palarnie tych silnie uzależniających halucynogenów.
W duszach panował mrok, a zło zdawało się tryumfować...
W takich oto warunkach historycznych, 160 lat temu, przychodzi na świat
Michael McGivney. Jako trzynastolatek, jak miliony ubogich rówieśników,
podjął pracę w fabryce, gdzie bardzo ciężko pracował przez niemal 4 lata,
co odbiło się negatywnie na jego zdrowiu, przyczyniając się wkrótce
do przedwczesnej śmierci. Szczęśliwie jako 16-latek mógł się już uczyć, aby trzy
lata później pójść na studia filozoficzne, a następnie do wyższego seminarium
duchownego, które ukończył w wieku 25 lat, przyjmując święcenia kapłańskie
(obchodzimy Jubileusz 135-lecia święceń prezbiteratu). W tym samym roku
młody kapłan podjął pracę duszpasterską w parafii pw. Najświętszej Maryi
Panny w New Haven, w stanie Connecticut.
Młody kapłan doskonale znał realia życia ubogich robotników w Ameryce:
nieludzką pracę w fabrykach, wyzysk dzieci i kobiet, nędzę sierot i rozpacz
wdów, brak sprawnego systemu ubezpieczeniowego, rak korupcji,
przestępczości i wszechwładzę mafii, a także męską tęsknotę za braterstwem
i duchowością, tak perfidnie wykorzystywaną przez loże masońskie
i paramasońskie. Kapłan - wizjoner, po głębokich modlitwach i rozmyślaniach
znalazł swoiste remedium: powołał męską organizację katolicką Rycerzy
Kolumba, która w nowoczesny sposób uruchomiła doskonały mechanizm
ubezpieczeniowy oraz emerytalno-rentalny, dawała poczucie jedności
i braterstwa oraz roztaczała opiekę nad wdowami i sierotami, będąc przy tym
potężnym wsparciem dla amerykańskich parafii, niosąc nowe otwarcie w
duszpasterstwie i służbie bliźniemu… Tak oto rozpoczyna się wspaniała
przygoda, która trwa od 130 lat – nieprzerwanie – a dzisiaj kilkadziesiąt
rycerskich rad otwiera gościnne podwoje dla polskich kandydatów do podążania
śladami Ojca Michaela McGivneya, którego Jubileusz Urodzin i Święceń
Kapłańskich oraz powstania samego Zakonu, w bieżącym roku czcimy. Niechaj
ten Rok Jubileuszowy będzie okazją do odważnego wyznania „Oto jestem!”.
Toruń, 1 marca 2012 r.