Pobierz artykuł - Studia Philosophica Wratislaviensia

Transkrypt

Pobierz artykuł - Studia Philosophica Wratislaviensia
Studia Philosophica
Wr a t i s l av i e n s i a
vol. V, fasc. 3 (2010)
HANNA SCHUDY
Uniwersytet Wrocławski
Problem natury i norm moralnych
w etyce środowiskowej
1. Wstęp
Natura nie od dzisiaj stanowi instancję, w odniesieniu do której podejmowane
są próby uzasadnienia zarówno norm moralnych, jak i porządku społecznego. Przy
czym pojęcie natura jest pojęciem wieloznacznym. W nowoczesnym świecie pojęcie
to przyjmuje jednak nowe funkcje i znaczenia. Paradoksalnie, dyskurs dotyczący
naturalności rośnie w siłę w tym stopniu, w jakim sama natura zaczyna być zagrożona. Odnosząc się do pojęcia natura w poniższych rozważaniach, na myśli mam
przede wszystkim naturę w sensie środowiska przyrodniczego.
Faktem wyznaczającym dziś w znaczącej mierze zasadność ochrony środowiska
naturalnego jest rejestrowana w coraz większym stopniu redukcja bioróżnorodności, ograniczenie pojemności siedlisk, zanieczyszczenie powietrza, wód i gleby. Na
mocy prawa ochrony środowiska wyznaczane są obszary objęte ochroną rezerwatową, polegającą na staraniach zmierzających do ograniczenia ingerencji człowieka w naturalne procesy1. O ile na gruncie nauk przyrodniczych, przy odwołaniu
się do przesłanek z raportów oddziaływania na środowisko, niekwestionowane jest
uzasadnianie powinności ochrony gatunkowej bądź zabezpieczenia warunków przebiegu procesów przyrodniczych oraz równowagi symbiotycznej, w dziedzinie etyki
przejście ze zdań protokolarnych do zdań, w których pojawiają się terminy normatywne, rozumiane jest jako błędne i nacechowane dowolnością. Jak dowodził bowiem Hume, niepodobna wykazać koniecznego przejścia od sfery faktów do powinności. Kto jednak takiego przejścia dokonuje, zazwyczaj posługuje się dodatkową
przesłanką wartościującą, pochodzącą raczej z obszaru ideologii niż rzetelnej praktyki naukowej. Niemniej jednak, w obliczu rozpoznanego problemu ocieplenia klimatu wysuwane są twierdzenia, iż wiedza dotycząca obiektywnie istniejącej przy1 Zob.
ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody, art. 13, ust. 1.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 77
2010-08-31 15:58:10
78
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
rody jest w zupełności wystarczająca do uzasadnienia powinności człowieka do
działań w imieniu teraźniejszego i przyszłego stanu biosfery. Zdaje się jednak, że
zakładana jest tu instrumentalna wartość przyrody, umożliwiająca jakościowe życie człowieka.
Począwszy od lat 60. ubiegłego stulecia, apele o ochronę środowiska wraz
z alarmistycznymi opisami stanu środowiska naturalnego stały się ważnymi,
aczkolwiek dla wielu wciąż kontrowersyjnymi i nieuzasadnionymi głosami kształtującymi opinię publiczną. Niewątpliwie wpływ na recepcję miały tu katastrofy ekologiczne, takie jak chociażby wyciek rtęci nad zatoką Mina Mata, spowodowane często brakiem wyobraźni decydentów, jak i anachronicznym, acz wciąż
podzielanym przekonaniem, iż przyroda jest systemem odtwarzalnym, autorekultywującym się. Wywołane katastrofy, a raczej ich katastrofalne efekty, często
były zatajane, niepodawane do publicznej wiadomości. Również znaczący przedstawiciele nauk przyrodniczych, jak na przykład Edward O. Wilson, w pracach
poświęconych problemom biologii, poruszając głównie kwestie wymierania gatunków, dołączali noty o stanie biosfery oraz przestrogi dla człowieka, iż „w momencie dochodzenia umysłu ludzkiego do samowiedzy [...] człowiek sam zamyka drzwi do własnej przyszłości”2. Na gruncie nauk przyrodniczych, tak jak nigdy wcześniej, zaczęły się pojawiać problemy, których obszar sugerował już nie
tylko praktyczne, ale także etyczne aspekty. Pojawiły się też głosy nawołujące
do takiego gospodarowania przyrodą, aby nie pozbawiać jej naturalnych własności. Środowiska przedsiębiorców, naukowców i ekologów zdysocjowały się, ukazując tym samym różnice interesów względem przyrody. Poznanie i użyteczność
w nauce straciły swoją moc, dostrzeżono bowiem ciemną stronę poznania, jaką
jest eksploatacja przyrody, co Wilson zilustrował słowami: „Przyszło do nas, z łaski ludzkiej, szóste w historii Ziemi wielkie wymieranie. [...] Zobaczyłem wnętrze
puszczy rozcięte jak kocie oko do badań laboratoryjnych”3.
W takich właśnie okolicznościach i przy podniosłym, niekiedy wręcz histerycznym tonie rodził się współczesny ruch ekologiczny. Występował on nie tylko
przeciwko dewastacji środowiska, ale też proponował nową wizję relacji człowieka
i natury. Nierzadko słychać było w tych apelach nutę romantyczną, co jednych inspirowało, na innych zaś — związanych często z przemysłem chemicznym i zbrojeniowym — działało jak przysłowiowa „płachta na byka”. Opór naukowców obejmował nie tylko niezgodę na przerwanie badań i eksperymentów, ale również krytykę
języka, jakim posługiwali się ,,apostołowie” zagrożonej natury. Przykładem „rewolucjonistki” może być Rachel Carson, autorka głośnej książki Silent Spring4, biolog
i ekolog morza. Carson uważnie śledziła rozwój przemysłu oraz wpływ człowieka
na ekosystem morski, następnie przedstawiała wyniki swoich obserwacji w książkach o charakterze co prawda akademickim, podnosiła w nich jednak patetyczny
głos, że działania człowieka mogą przyczynić się dzisiaj do zmiany przyrody jako
2 E.O. Wilson, Etyka środowiskowa [w:] E.O. Wilson, Różnorodność życia, tłum. J. Weiner,
Warszawa 1999, s. 439.
3 Ibid., s. 441.
4 R. Carson, Silent Spring, Boston 1962.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 78
2010-08-31 15:58:10
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
79
podstawowego warunku życia ludzi teraźniejszych oraz przyszłych pokoleń. Uczyniła to jednak z pozycji „partyzanta”, wskazując na ignorancję dominującej postawy naukowców, dla których nie miała jeszcze znaczenia idea ochrony środowiska.
Tym samym Carson wyznaczyła linię demarkacyjną między słuszną i niesłuszną
sprawą, zarazem łamiąc jednak kanony naukowej obiektywności5.
W tym samym czasie pionierzy na rynku chemicznym ostrzegali opinię publiczną, iż zaniechanie oprysków pól uprawnych związkami DDT czy aplikowania leków i innych dobrodziejstw, jakie przyniosła społeczeństwu współczesna chemia,
oznacza nic innego jak tylko powrót do „ciemnych wieków” wraz z towarzyszącym im głodem i chorobami. Opór chemików ewokował również język, jakim posłużyła się autorka bestselleru The Sea Around Us. Książka, oprócz bogactwa danych laboratoryjnych i terenowych oraz rzetelnego spojrzenia naukowca biologa,
przesycona była bujną metaforyką oraz środkami stylistycznymi, mającymi na
celu uwydatnienie piękna i skomplikowania „naturalnej sieci” bioróżnorodności. Ze
względu na argumenty, których przesłanki poparte były zarówno faktami naukowymi, jak i zwykłe emocje, jakie towarzyszą człowiekowi odkrywającemu piękno i złożoność przyrody, Carson uznana została za subwersywną rewolucjonistkę, „fanatyczną obrończynię kultu równowagi przyrodniczej”6. Jej głos, doceniony
ostatecznie także przez lobby chemiczne (przy czym kontrola badań naukowych
zwłaszcza w sytuacji ryzyka zastosowania ich rezultatów jest obecnie standardowym wymogiem7) uważany jest za charakterystyczny dla nurtu romantycznego
w rodzaju Henry’ego Thoreau i Ralpha Emersona.
2. Natura jako norma ochrony przyrody
Idea rozwoju zrównoważonego, stanowiąca podstawę polityki środowiskowej
krajów rozwiniętych, operuje pojęciem przyrody o charakterze ekonomiczno-społecznym. Tej przeliczalnej na wartości monetarne przyrodzie daleko jednak do pojęcia natury, jakie występuje w wielu projektach etyki środowiskowej, mającej na
celu wypracowanie norm moralnych wspierających działania w stosunku do środowiska przyrodniczego. Dla przykładu, na gruncie projektów etyki środowiskowej
Henryka Skolimowskiego czy Aldo Leopolda przyroda jest nie tyle środowiskiem
przyrodniczym, ile naturą, i to w swego rodzaju romantycznym sensie8.
5 M.H. Lytle, The Gentle Subversive. Rachel Carson, Silent Spring, and the Rise of the Environmental Movement, New York 2007, s. 133.
6 Ibid., s. 178.
7 Znaczenie technology assessment omawia R. Jungk w głośnej i ważnej w kontekście etyki środowiskowej książce Człowiek tysiąclecia, tłum. A.D. Tauszyńska, Warszawa 1981, s. 45.
8 W nawiązaniu do koncepcji G. Böhmego, przez romantyzm w kontekście kontaktu człowieka
z naturą rozumiem traktowanie przyrody w kategoriach teleologicznych. W optyce romantycznej poznanie przyrody odbywa się przez emocje, a nie wyłącznie w wyniku ścisłej analizy i redukcji do
poziomu mechaniki, natomiast poszczególne aspekty natury rozważa się pod kątem ich wyjątkowości,
podczas gdy w podejściu przyrodoznawstwa i empiryzmu akcent kładzie się na prawidłowości i ogólne
tendencje działania przyrody. Zob. G. Böhme, Filozofia i estetyka przyrody w dobie kryzysu środowiska
naturalnego, tłum. J. Merecki, Warszawa 2002.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 79
2010-08-31 15:58:10
80
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
W swojej koncepcji przyrody jako sanktuarium Skolimowski rozwija wizję ewolucji, która rozumiana jest jako proces celowy zmierzający od słabo zorganizowanych bytów materialnych do bytów złożonych, duchowej natury. Jego zdaniem,
człowiek jako świadomy podmiot musi „stworzyć nową świadomość i nowy światopogląd holistyczny i zacząć traktować świat nie jak maszynę, ale jako sanktuarium”9. Skolimowski wprowadza do obszaru przyrody specyficzną racjonalność,
twierdząc, iż „wszystkie zmiany kosmiczne nie były przypadkowymi zdarzeniami,
ale były częścią alchemii stawania się Wszechświata, który najpierw stworzył życie,
a następnie życie świadome swojej świadomości”10. Powstała w ten sposób świadomość jest formą opartą „na wszechmiłości, a nie na krajaniu wszystkiego na kawałki”11. W tym sensie świętość dostrzegana w przyrodzie jest efektem afirmacji, ta
zaś wynika ze zrozumienia, że człowiek jako jedyny świadomy byt może wiedzieć,
„że ewolucja sprzyja życiu i jego rozmaitości, a nie tylko celom ekonomicznym —
zaspokajanie potrzeb jest bowiem tylko częścią jakościowego życia”12. Zadaniem
człowieka jest uświadomienie sobie swojej pozycji w świecie, a następnie traktowanie przyrody z należytym szacunkiem.
Inną propozycją etyki środowiskowej, która podkreśla zarówno środowiskowy
i ekologiczny wymiar człowieka, jak również holistyczny pogląd na przyrodę, jest
The Land Ethic Aldo Leopolda. W eseju The Land Ethic13 Leopold sugeruje, że rozszerzenie ludzkiej wspólnoty moralnej o inne byty ożywione i nieożywione jest konsekwentnym rozwojem myśli etycznej, która od samego początku stopniowo obejmowała swym zasięgiem coraz większą liczbę obiektów. Zdaniem Leopolda: „Klucz
do etyki Ziemi jest prosty: przestańmy myśleć o przyzwoitym sposobie korzystania
z ziemi jako o problemie wyłącznie ekonomicznym, zastanówmy się również, co jest
etycznie i estetycznie słuszne. Słuszne jest to, co sprzyja zachowaniu spójności, stabilności i piękna wspólnoty biotycznej, niesłuszne jest to, co temu nie sprzyja”14.
Wydaje się zatem, że natura jako instancja i wzór normatywny stanowi dziś
odwołanie nie tylko dla porządku moralnego, ale również dla ochrony przyrody. Warto zwrócić jednak uwagę, iż dyskurs ekologiczny omawia nie tylko potrzebę ochrony krajobrazów i przygodnych zjawisk, ale też samego podłoża zjawisk.
W obrębie omawianego światopoglądu — przyjmującego teleologiczną koncepcję
przyrody — równie ważne jest pobudzanie nowego rodzaju świadomości i wrażliwości, dzięki którym możemy zrozumieć cel etyki środowiskowej, a mianowicie wypracowanie norm moralnych, wspierających przyrodę, pojmowaną dotychczas jako
trwałą w swej egzystencji i istocie. Apeluje się zatem o ochronę natury wraz z jej
prawami i zasadami. W tej optyce prawo natury ma jednak służyć już nie tylko
jako wzór na polu etyczno-politycznym, ale jako obraz do realizacji podstawowych
potrzeb człowieka.
9 Por.
H. Skolimowski, Wizje nowego millenium, Kraków 1999, s. 125.
s. 130.
11 Ibid., s. 134.
12 Por. H. Skolimowski, Ocalić Ziemię. Świt filozofii ekologicznej, Warszawa 1991, s. 20.
13 A. Leopold, Etyka ziemi [w:] A. Leopold, Zapiski z Piaszczystej Krainy, tłum. R. Kotlicki, J.P. Listwan, Bystra 2004.
14 Ibid., s. 276.
10 Ibid.,
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 80
2010-08-31 15:58:10
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
81
3. Wytwarzanie natury jako efekt krytyki nowoczesności
W obliczu narastającej degradacji środowiska naturalnego wydaje się, że człowiek szuka środków zaradczych w postaci powrotu do natury, świata tradycji, porządku i zdrowia. Zjawisko to zostało już zaobserwowane i zdiagnozowane. Pojawiają się prace socjologiczne stawiające tezę, iż na skutek nowoczesnej przemiany
warunków przyrodniczych człowiek wraca dziś chętnie do natury, aczkolwiek okazuje się, że wcześniej musi ją sobie wytworzyć. Na gruncie nowo odkrytej natury
możemy znaleźć ostoję konserwatywnych wartości i ideałów zatraconych w przyspieszonym świecie. Stanowi ona bowiem refugium tego, co pierwotne, nieprzekształcone, piękne. Co więcej, jest ona obszarem, w którym lokalizowane są zapomniane zwyczaje i tradycje oraz towarzyszący im szacunek15. Ciekawe jednak, że
natura ta może być rozumiana jako produkt kultury konsumpcyjnej, jako jej kolejny twór, przez co może być rozumiana jako nowy symulakr, który — paradoksalnie — narodził się z krytyki symulakrów.
Wraz z przekształcaniem natury na poziomie fizycznym zaobserwowano tworzenie nowego mitu naturalności, przedstawiającego naturę jako idyllę, świat tradycji, wsi i przeszłości. Zjawisko to zostało opisane w literaturze przedmiotu.
Na ideologiczny i konsumpcyjny wymiar natury, a raczej — naturalności, uwagę
zwrócili między innymi autorzy pozycji Alternatywne przyrody16. Zainteresowali
się społecznymi praktykami przestrzennymi, takimi jak turystyka — nawiedzanie
miejsc dzikich, naturalnych. Badacze brytyjscy wysunęli hipotezę, w myśl której
w Anglii ogromne zainteresowanie klasy średniej terenami wiejskimi ma związek
z krytyką społeczeństwa industrialnego jako efektu rewolucji przemysłowej, prowadzącej do degradacji środowiska. Ich zdaniem obserwowany wzrost kultywowania
przeszłości, ochrony przyrody, konserwowania lokalności i dbałości o tradycyjne
detale to realizacja postawy krytyki nowoczesności w tym sensie, iż wraz z restytucją natury wracają zarazem wartości społeczne oraz kody przestrzegane przez właścicieli ziemskich, klasę tradycyjnie związaną z obszarami wiejskimi.
John Urry w innej swojej pracy Spojrzenie turysty17, poświęconej praktykom
przestrzennym, zwrócił uwagę, iż w praktykach wyjazdów do tradycyjnych miejsc
nieskażonych można zaobserwować wpływ znaczenia romantyzmu, „klimatu” towarzyszącego zarówno ruchom ekologicznym, jak i nowym trendom naturalności.
W myśl tego jak rozumiany jest przez nas romantyzm, a w jego obrębie relacja człowieka i przyrody, można zauważyć, iż podkreślana jest tutaj rola indywidualnego
kontaktu z naturą, poszukiwania relacji między człowiekiem a całą rzeczywistością.
Zdaniem Gernota Böhmego w romantycznym doświadczeniu przyrody podkreślany
jest wymiar samotnego, indywidualnego nastawienia estetycznego. Podmiot w relacji do oglądanego przedmiotu nie jest tak zdystansowany, jak w wypadku sztuki klasycznej, która przedmiot — przyrodę — bada, analizuje, intelektualizuje i w efekcie
dystansuje. Co więcej, w odróżnieniu od konceptualizacji właściwej estetyce klasycz15 Por.
D. Birnbacher, Natürlichkeit, Berlin-New York 2006, s. 11.
P. Macnaghten, J. Urry, Alternatywne przyrody. Nowe myślenie o przyrodzie i społeczeństwie, tłum. B. Baran, Warszawa 2005.
17 J. Urry, Spojrzenie turysty, tłum. A. Szulżycka, Warszawa 2007.
16 Por.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 81
2010-08-31 15:58:10
82
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
nej, w której obrębie podmiot stara się ująć w przedmiocie jego własności obiektywne, w doświadczeniu romantycznym podmiot koncentruje się na subiektywnie pojętej „nowości”, dostarczającej także przyjemności zmysłowej18.
Dean MacCannell w Turyście19 zwraca uwagę na znaczenie romantycznej koncepcji natury w kształtowaniu nowej relacji człowieka i środowiska przyrodniczego. Zaznacza, że specyficzne wytwarzanie natury, przejawiające się w budowaniu
domów i ośrodków wypoczynkowych stylizowanych na klimat wiejski, wracanie
do starego rzemiosła czy podróże do miejsc przyrodniczo cennych idzie w parze
z porzucaniem miasta postrzeganego jako przestrzeń, w której nie można już dziś
znaleźć autentyczności, oryginalności. Przedstawiciele klasy średniej, którzy mogą
sobie pozwolić na opuszczenie miasta, wyruszają na „pielgrzymki”, aby nawiedzić
pozostałość świata wartości tradycyjnych, w którym odnaleźć można poszanowanie przeszłości, dziedzictwa kulturowego. Celem ich wypraw są obiekty oryginalne, stylizowane atrakcje, tereny wiejskie, widoki nieprzekształconej natury. W podróży współczesny turysta ma nadzieję, że pozna istotę obcych kultur, przyjrzy się
tradycyjnym tańcom czy ceremoniom20. Dla ludzi rozczarowanych karierą i prędkością życia w mieście countryside daje możliwość powrotu do korzeni, albowiem
sama kariera, jak sugeruje, Pierre Bourdieu stanowi opozycję wobec tego, co naturalne21. Angielska, coraz częściej także polska, klasa średnia spędza swój wolny czas na nieskażonej urokliwej prowincji, gdzie można kupić zdrową, organiczną — handmade — żywność, oryginalną sztukę i antyki.
W Anglii firmy turystyczne współpracują często z organizacjami stawiającymi
sobie za cel ochronę dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego, takimi jak National
Trust czy Friends of the Earth. Istnieje wiele firm dostarczających swego rodzaju
symulowanej przyjemności wzrokowej, przy czym zaplecze wytwarzania natury zostaje skrzętnie ukryte przed spojrzeniem turysty. Do głosu dopuszczany jest również dość ograniczony zakres praktyk wiejskich, dąży się do ucieleśnienia archetypu „angielskości”, tradycji i ucywilizowania22. Wyjazd na prowincję ma przenosić
człowieka do lepszej przeszłości, do wartości konserwatywnych, poniekąd zatraconych. Ponadto autorzy zwracają uwagę, że dla klasy średniej pobudką do estetyzacji terenów naturalnych stał się rozwój aglomeracji miejskich, które zamieszkuje znaczna część niżej sytuowanego społeczeństwa angielskiego, w tym robotnicy
i imigranci. W tym sensie wieś i natura zostały ulokowane poza granicami nowoczesnej aglomeracji, uległy przemianie w miejsca odległe, tradycyjne, do których
podróżuje się, by zażywać autentyczności i odpoczynku23.
18 Por.
G. Böhme, Filozofia i estetyka przyrody, s. 66–81.
MacCannell, Turysta. Nowa teoria klasy próżniaczej, tłum. E. Klekot, A. Wieczorkiewicz,
Warszawa 2002.
20 Wojciech Burszta zwraca uwagę na zainteresowanie muzyką folkową w dobie globalizacji. Zob.
W. Burszta, Autentyzm zapożyczeń [w:] W. Burszta, Asteriks w Disneylandzie. Zapiski antropologiczne, Poznań 2001, s. 72–78.
21 Por. P. Bourdieu, Dystynkcja. Społeczna krytyka władzy sądzenia, tłum. P. Biłos, Warszawa
2005, s. 275, 334.
22 P. Macnagthen, J. Urry, Alternatywne przyrody, s. 237.
23 Ibid., s. 17–28.
19 D.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 82
2010-08-31 15:58:10
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
83
Należy w tym miejscu przypomnieć, iż w nowoczesnym, wypracowanym na
gruncie nauk przyrodniczych konceptualizowaniu przyrody dominuje nastawienie
poznawcze, jakim jest realizm środowiskowy24. Tymczasem w myśl przywoływanych przez Urry’ego koncepcji Jeana Baudrillarda można stwierdzić, że w obrębie
omawianych praktyk mamy kontakt nie tyle z przyrodą, ile z pseudoprzyrodą, obrazem zapośredniczonym w praktykach społecznych, jak również w środkach masowego przekazu, utrwalających potrzeby konsumentów25. W pracy Alternatywne
przyrody Urry wielokrotnie zaznacza, iż brak już dziś wyraźnej opozycji między
określeniami „naturalny”, „autentyczny” czy — z drugiej strony — „wynaturzony”
i „zafałszowany”. Jak z kolei zauważa Roland Barthes, rzeczywistość jest zagarniana i przechwytywana przez mit, replikowaną opowieść, która ustawia nas w określonej pozycji poznawczej wobec świata26.
W literaturze przedmiotu pojawiły się także artykuły krytyczne względem prezentowanego podejścia konstruktywizmu przyrodniczego, a zaciekłość krytyków tylko potwierdza degradację, jaka dotknęła również domenę natury27. Krytycy postmodernistyczni przyjmują, iż w samym pojęciu natury też odbija się echo procesu historyczno-kulturowego. „De-floracja” zatem dotknęła także naturę, pozbawiając ją tym samym pojęciowej dystynkcji na drodze swoistej sterylizacji28. Przy czym
przyroda pozbawiona została esencji, stąd nawet wiedza biologiczna i ekologiczna jawi się jako co najmniej tentatywna, stanowiąc jedynie „negotiated, provisional
configurations”29. Z kolei w ujęciu etyki środowiskowej, apelującej o uwzględnienie
„obiektywnych” własności świata naturalnego zarówno w poznaniu, jak i stanowieniu norm moralnych, program społecznego konstruktywizmu, według którego przyroda jest wyłącznie konstruktem procesu poznawczego, jest projektem niepełnym
i — co więcej — podbudowującym filar opresywnej, zachodnio-biblijnej antropologii.
4. Natura jako norma moralna w etyce środowiskowej
Pomysł „używania” natury jako normy działania był już szeroko krytykowany30. Wskazywano na błąd naturalistyczny, podkreślano także, iż współcześnie natura straciła już na swoim znaczeniu, a epigonom opierającym się na metafizycz24 Urry i Macnagthen we wstępie do Alternatywne przyrody piszą, iż realizm środowiskowy to dominujące, zwłaszcza w naukach przyrodniczych, nastawienie poznawcze traktujące środowisko przyrodnicze jako „byt rzeczywisty”, oddzielony od sfery praktyk społecznych i ludzkiego doświadczenia, który
zapewnia obserwowalne i weryfikowalne wyniki badań. Autorzy krytykują taki pogląd, sugerując, iż
przyroda jest już zawsze zapośredniczona w praktykach społecznych, z których znaczącą rolę odgrywa
ludzkie zamieszkiwanie. Ibid., s. 9–13.
25 Ibid., s. 164.
26 Por. R. Barthes, Mitologie, tłum. A. Dziadek, Warszawa 2000, s. 249.
27 Por. E. Crist, Against the Social Construction of Nature and Wilderness, „Environmental
Ethics” 26 (2004), s. 10.
28 Ibid., s. 21.
29 Ibid., s. 20.
30 Por. Z. Wróblewski, Przyroda jako norma działania. O ontologicznych podstawach etyki ekologicznej [w:] Świadomość środowiska, W. Galewicz (red.), Kraków 2006, s. 93. Por. J. Wróblewski, Natura a reguły postępowania [w:] Metaetyka, I. Lazari-Pawłowska (red.), Warszawa 1975, s. 600.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 83
2010-08-31 15:58:11
84
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
no-teleologicznych koncepcjach natury postawiono zarzut anachronizmu. Idea natury jako normy nie traci jednak na znaczeniu, przybierając nowe oblicze. Stoi za
tym zapewne kondycja człowieka i przyrody, która w dobie techniki i technologii
przeformułowana została już na poziomie podstawowych monomerów. W świetle
tego można odnieść wrażenie, iż natura nie nosi już znamion czegoś istniejącego
rzeczywiście, mającego wiele obiektywnych cech. Prędzej możemy raczej stwierdzić, iż jest ona swego rodzaju odbiciem potrzeb współczesnego człowieka, a nie
rzeczywistą, odrębną, a przy tym normatywną sferą, z której można czerpać uzasadnienie ochrony środowiska. Nawet gdybyśmy chcieli uzasadniać normy moralne na gruncie wartości przyrody ufundowanej w ramach teleologicznej koncepcji
natury, czego przykładem może być filozofia Hansa Jonasa, musimy pamiętać, że
stanowiskiem mocniejszym, dysponującym jednocześnie dużym poparciem wśród
naukowców, jest światopogląd materialistyczny, w którym na próżno szukać uzasadnienia celu w przyrodzie.
Czy jednak zostało jeszcze coś, co może nam przyjść z pomocą, gdy jako etycy
bądź „ekolodzy” staramy się sformułować normy etyki środowiskowej? Przyjrzyjmy
się, co do zaproponowania ma nam niemiecki bioetyk Dieter Birnbacher.
Na próżno szukać u Birnbachera metafizyki przyrody i uzasadniania norm moralnych w naturze. Co więcej, w odróżnieniu od dominującego w obrębie etyki ekologicznej przekonania, iż potrzeba nam nowej etyki do nałożenia ograniczeń na
nasze działanie w stosunku do środowiska, Birnbacher jest zdania, iż etyka odpowiedzialności za przyszłe pokolenia — a tym samym także za środowisko przyrodnicze — nie jest problemem nowym. Birnbacher podkreśla, iż dzisiejsza potrzeba
uzasadniania norm dotyczących przyszłości związana jest przede wszystkim z sytuacją społeczno-ekologiczną, w jakiej znalazł się współczesny świat. Nigdy wcześniej
człowiek nie dysponował bowiem mocą technologii zdolnej do zniszczenia egzystencji gatunku człowiek. Co równie ważne, moc człowieka osiąga dziś skalę globalną,
wpływając na warunki przyrodnicze, których zmiana ze względu na złożony charakter relacji ekologicznych może przybrać formę, jakiej nie jesteśmy w stanie przewidzieć wyłącznie na podstawie określonych danych wyjściowych. Działanie człowieka obarczone jest ryzykiem długoterminowym, obciążającym również przyszłe
pokolenia.
Autor Odpowiedzialności za przyszłe pokolenia zaznacza wyraźnie swój sceptycyzm zarówno wobec kwestii uzasadnienia norm moralnych w naturze, jak i wobec
budowania etyki na podstawach metafizyki przyrody. Problemowi uzasadniania
normy moralnej na gruncie natury Birnbacher poświęcił szczególnie swoje dzieło
Natürlichkeit, jak też artykuł Natur als Maßstab menschlichen Handelns31. Jego
zdaniem pojęcie natury zdaje się zbyt wieloznaczne i mało uzasadnione do budowania teorii moralnej32. Uzasadnienie teorii moralnej, aby mogło spełniać warunki uzasadnienia rzetelnego i racjonalnego, musi mieć jasne ramy, odwoływać się
do reguł obowiązujących obiektywnie i uniwersalnie. Samo pojęcie natury pozo31 D. Birnbacher, Natur als Maßstab menschlichen Handelns [w:] Ökophilosophie, D. Birnbacher
(hrsg.), Stuttgart 1997, s. 217–241.
32 Ibid., s. 222.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 84
2010-08-31 15:58:11
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
85
staje jednak daleko poza polem obiektywności i bezstronności. Birnbacher podkreśla, iż aby uzasadnić coś pod względem normatywnym, nie wystarczy odwołanie
się do naukowych (ekologicznych) ani też filozoficznych (metafizycznych) przesłanek, ponieważ aby tego dokonać, potrzebna jest przesłanka implikująca normatywność wniosku. Birnbacherowi bliskie są projekty etyki nawiązującej do uniwersalizmu czy uniwersalnego preskryptywizmu, dlatego też jest zdania, iż podstaw norm
moralnych możemy szukać w samej logice sądów normatywnych, które formułujemy i zalecamy w określonych sytuacjach, zwłaszcza, gdy lekceważone są interesy
osób zaangażowanych w daną sytuację. Zanim jednak przejdę do omówienia metody etyki środowiskowej, opartej na idei uniwersalnego preskryptywizmu, wskażę główne punkty wyłożonej przez Birnbachera krytyki projektów odwołujących
się do natury.
Przede wszystkim Birnbacher jest zdania, iż gdybyśmy chcieli traktować naturę
jako przykład czy też wzór moralności, musielibyśmy zgodzić się na działania, które nie godzą się z naszym prima facie poczuciem moralności. Przy czym odstąpienie
od przyjętego wzoru nie mogłoby — poza zwykłą dowolnością — znaleźć dla siebie
wytłumaczenia, gdyż sama natura nie dawałaby nam poza swoistą zasadą mimikry
żadnej metody rozwiązywania problemów moralnych. Przyjmując naturę jako wzór,
pozbawilibyśmy się istotnej funkcji norm moralnych, jaką jest ich krytyczność. Zdaniem Birnbachera normy moralne nie tyle miałyby polegać na dostarczaniu treści, ile
ogólnej formy, którą w danych okolicznościach dałoby się zoperacjonalizować. Teoria moralna, u której podstaw leży zaledwie obserwowanie natury, byłaby dodatkowo
przykładem teorii indukcyjnej. Te jednak mogą jedynie odwzorowywać sposoby działania, tracąc przy tym swoją moc konstytutywną. Co jednak istotniejsze, gdybyśmy
chcieli ustalić normy moralne, obserwując, do jakiego zakresu zdarzeń ludzie stosują
pewne reguły, musielibyśmy w konsekwencji przyjąć, iż nasze normy odzwierciedlają
wprawdzie moralność, ale nie mają takiej mocy, aby ją zmieniać33.
Na czym jednak miałby polegać dysonans przyjętej normy i prima facie poczucia moralności — jeżeli takie oczywiście przyjmiemy? Przy czym warto zaznaczyć, iż rozdźwięk ten towarzyszyłby zapewne wszystkim opcjom naturalizmu
etycznego, który za normę obiera sobie właśnie naturę. Wszak w konsekwencji
przyjęcia takiej optyki etycznej musielibyśmy akceptować normy wprawdzie zdezawuowanego, niemniej ufundowanego właśnie w naturze socjaldarwinizmu oraz
innych biologicznych prób opisu życia społecznego, upatrującego w człowieku jedynie „przedłużenia” pewnych zwierzęcych tendencji zachowawczych. W tak rozumianej perspektywie leseferyzm czy akceptacja tego, że na rynku kapitalistycznym
przetrwają tylko najsilniejsi, byłyby zaledwie akceptacją prawa natury. Nie inaczej
przedstawiałaby się kwestia eugeniki.
Birnbacher, podobnie jak przed nim John S. Mill, poddaje krytyce opozycję naturalność–sztuczność, nawiązując do współczesnej antropologii kulturowej. Wskazuje, iż już dawno temu nastąpiło zatarcie granic między naturą a sztuką rozumianą jako wytwór, jako coś sztucznego. Podstawą wydaje się jednak rozstrzygnię33 Por. D. Birnbacher, Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, tłum. B. Andrzejewski, P. Jackowski, Warszawa 1999, s. 50.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 85
2010-08-31 15:58:11
86
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
cie, iż w wypadku żadnego innego gatunku, jak właśnie Homo sapiens, życie, a raczej przeżycie wymagało zawsze wsparcia ze strony techniki. Już zdaniem Helmuta Plessnera, które przytacza Birnbacher, człowiek jak żaden inny gatunek jest
układem otwartym, przekształcającym swoje środowisko, a nie jedynie się do niego adaptującym. Stąd właśnie w wypadku środowiska człowieka dystynkcja naturalne–sztuczne zdaje się niewyraźna, ponieważ człowiek artefaktem uczynił samą
naturę, nauczył się wytwarzać to, co zdawało się należeć do klasy rzeczy powstałych bez ingerencji człowieka34.
Birnbacher jest wreszcie także krytyczny wobec samego celu etyki naturalistycznej, jakim miałoby być zachowanie status quo natury w takim stanie, aby nie odbiegała od swego pierwotnego kształtu. Kłóci to się, jego zdaniem, z celem etyki, jakim ma
być nie tyle akceptowanie zastanego stany rzeczy, ile nakazywanie tego, co być powinno, a być powinno przede wszystkim to, co jest dla człowieka i innych istot obdarzonych świadomością — dobre. Etyka zatem ma wskazywać i przez normy nakazywać
działania, które nie będą się ograniczały zaledwie do naśladowania natury i zapobiegania możliwym szkodom przez wstrzymywanie się od ryzykownych działań. Normy
mają raczej orientować na działanie przyczyniające się do poprawy obecnego status
quo. Najwyraźniej widać tu wpływ J.S. Milla, który w swoim eseju O naturze twierdzi, iż aby nasze życie było również szansą do samorealizacji zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym, człowiek musi sam poprawiać świat, konstytuować
sztuczne zasady sprzyjające nadrzędnemu celowi, jakim powinny być warunki, w których będzie mógł zrealizować swoje podstawowe oraz wyższe cele35.
W świetle tego przyjrzyjmy się argumentacji obecnej na gruncie enwironmentalizmu, który wychodzi z założenia, że działania ingerujące w naturalny porządek przyrody są złe, dlatego że zakłócają równowagę przyrodniczą. Otóż, zdaniem Birnbachera, podobne argumenty, jak na przykład argument, że mamy dbać o zachowanie
równowagi przyrodniczej, odwołują się raczej do swego rodzaju nowej mitologii, ponieważ nic takiego jak „równowaga” w przyrodzie nie występuje. Co więcej, Birnbacher nie uważa, iż sensowne jest uzasadnianie słuszności czynów przez odwoływanie
się do tego, że czyn taki nie ingeruje w porządek naturalny ani też nie łamie zasady
natury. Trudno zgodzić się bowiem, że ingerencja człowieka w stan biosfery czy eksploatacja zasobów jest działaniem niezgodnym z naturą. Bowiem wszystko, co się
dzieje, w tym także każde działanie człowieka, jest wpisane w zakres sumy wszystkich zjawisk, czyli właśnie natury. Każda innowacja, daleko odbiegająca swoją mechaniką i wyglądem od obiektów występujących w stanie naturalnym, która, jeżeli
w ogóle ma zadziałać, musi „respektować” prawa natury. Gdy, na przykład, chcemy
uzasadnić, że gospodarka nastawiona na natychmiastowy zysk, wpływająca na wyczerpywanie się niezbędnych do życia człowieka zasobów naturalnych, jest postępowaniem wbrew prawom, musimy wziąć pod uwagę, iż jest to występowanie wbrew
innym prawom niż zasady natury36.
34 Por.
D. Birnbacher, Natürlichkeit, s. 5.
Mill, O naturze, tłum. M. Warchala, Warszawa 2008, s. 35.
36 Por. ibid., s. 35; D. Birnbacher, Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, s. 219.
35 J.S.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 86
2010-08-31 15:58:11
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
87
Co więcej, jeżeli natura i jej właściwy bieg miałyby być normą działania, wówczas wszelkie działanie celowe byłoby w istocie przekraczaniem takiej normy. Obserwując przyrodę, zarejestrujemy, że dobre życie człowieka w warunkach sensu
stricto naturalnych zdaje się nie do pogodzenia z naszymi podstawowymi potrzebami. Przede wszystkim natura nie działa ani celowo, ani kierunkowo. Nawet jeśli zaobserwujemy, iż poszczególne organizmy żywe wykazują orientacją do bycia,
osiągając to często w egoistycznej walce o przetrwanie, w skali makro zaś różnorodność świata organicznego jest mocniejszą tendencją niż sukcesja monokultur, to
jednak natura jako całość nie wykazuje konkretnego celu, a już na pewno dobrego
celu. Trzeba tu jednak dodać, że dobry cel jest celem zawsze dla kogoś, dla jakiegoś
podmiotu, samo zaś dobro to rezultat użytecznego, celowego działania ludzkiego.
Istotne przy tym jest, iż zarówno Mill, jak i Birnbacher podkreślają, że moralność człowieka nie jest żadnym naturalnym i wrodzonym atrybutem istoty ludzkiej37. Nawet współczucie, któremu nie będzie towarzyszyła cnota, będzie generować częściej egoizm niż odpowiedzialne postępowanie. Albowiem także cnoty są
tylko predyspozycją, niby-zarodkiem, który bez kultywacji przerośnięty zostanie
„chwastem przywar”38. Autonomia i odpowiedzialność bez wychowania nie mają
szans, aby zaistnieć zarówno w kanonie ludzkich cnót, jak i w wymiarze kierunkowego działania. Bez dyscypliny i wychowania „człowiek nie nauczy się poświęcania
swojego obecnego dobra dla przyszłych potrzeb ludzi”39. Dopiero wychowanie „wyrywa człowieka z ciasnego kręgu osobistego i rodzinnego egoizmu i uosabia do zrozumienia wspólnych interesów oraz prowadzenia wspólnych spraw – przyzwyczajając ich do działania ze społecznych lub wpół społecznych motywów i stawiania
sobie celów, które ludzi łączą, a nie dzielą”40.
W tekście Natur als Maßstab menschlichen Handelns Birnbacher stwierdza, iż
zarówno Schopenhauer w etyce współczucia, jak i Albert Schweitzer w etyce czci
dla życia podkreślają, że natura nie jest niczym więcej jak tylko bezsensownym
procesem nieznającym współczucia41. Nic zatem bardziej nie jest jej obce niż zasada wspierania słabych i potrzebujących pomocy. Schweitzer wręcz twierdzi, iż
„ jej okrucieństwo jest takie bezsensowne”42. Dlatego też Mill i Schweitzer rozumieją główną rolę kultury w działaniu przeciw „okrucieństwom” przyrody, a środkami do tego mają być wychowanie i kształcenie moralne. Ponadto obaj przyznają,
iż sama natura ani nie wyznacza kryteriów etyki, ani też nie ustala celów moralności. Człowiek może co prawda uczyć się od przyrody pewnych rozwiązań, wcześniej jednak musi dysponować metodą, dzięki której rozpozna w przyrodzie to, co
może być słuszne z perspektywy człowieka. Sama natura bezpośrednio nie może
niczego od człowieka wymagać.
37 J.S.
Mill, O naturze, s. 61.
s. 63.
39 Ibid., s. 61.
40 J.S. Mill, O wolności, tłum. A. Kurlandzka, Warszawa 1999, s. 128.
41 Por. D. Birnbacher, Natürlichkeit, s. 53.
42 Ibid., s. 51. Zob. A. Schweitzer, Die Ehrfurcht vor dem Leben [w:] A. Schweitzer, Die Lehre von
der Ehrfurcht vor dem Leben. Grundtexte aus fünf Jahrzehnten, H.W. Bähr (hrsg.), München 1966, s. 32.
38 Ibid.,
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 87
2010-08-31 15:58:11
88
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
5. Metoda uzasadniania norm w etyce środowiskowej
Po odrzuceniu natury jako instancji, do której można by się odwołać, uzasadniając normy moralne na gruncie ochrony środowiska, możemy wysunąć pytanie o alternatywy, jakimi dysponują ekolodzy. Przy czym należy zaznaczyć, że
nie chodzi tu o jakiekolwiek normy, ponieważ do dyspozycji pozostaje jeszcze prawo, jak choćby Natura 2000, czyli program regulacji działań człowieka na obszarze europejskiej sieci przyrodniczo cennych siedlisk. Pytanie dotyczy wszak norm
moralnych, te zaś — jak się zdaje — stanowią podstawę stanowienia prawa. Czy
istnieją więc jakieś normy moralne, do których przyrodnik bądź pracownik pozarządowej organizacji ekologicznej mógłby się odwołać, nie tylko argumentując na
forum publicznym, ale też próbując, na przykład, przeforsować pomysł ochrony rezerwatowej zagrożonego antropopresją siedliska kosodrzewiny w Tatrzańskim Parku Narodowym?
Nawiązując do koncepcji Dietera Birnbachera, przyrodnik, zwłaszcza taki, któremu bliskie są nurty romantyczne etyki środowiskowej, może w pierwszej chwili stwierdzić, że antropocentryczna etyka niemieckiego bioetyka nie ma „prawdziwym” ekologom i obrońcom przyrody nic do zaoferowania. Norma moralna jego
etyki przyszłości — norma odpowiedzialności — odnosi się bowiem do naszych
obowiązków wobec przyszłych pokoleń, nie zaś wobec przyrody. Zastanówmy się jednak na chwilę, jakie reguły moralne można by mimo wszystko zaakceptować i jakie działania należałoby podjąć, aby w pełni realizować normy moralne sformułowane na poziomie uniwersalistycznej teorii moralnej Birnbachera.
Z racji ram tematycznych nie będę rozwijać wątku problemu uzasadnienia odpowiedzialności, zaznaczę tylko, że autor Odpowiedzialności za przyszłe pokolenia
jest zdania, iż wraz z rozwojem nauki zwiększają się zarazem możliwości prognozowania odległych, potencjalnych szkód, jak i wyboru alternatywnych rozwiązań
problemowych, takich jak pozyskiwanie energii, gospodarka odpadami czy lokalizacja wielkoobszarowych inwestycji. Wiedza dająca możliwość kontroli i przewidywania konsekwencji w kontekście podejmowanych decyzji, jak też dostęp do
różnych metod działania są — zdaniem Birnbachera — warunkiem przypisania odpowiedzialności: „Im większa wiedza o odległych potencjalnych szkodach oraz im
liczniejsze są możliwości zapobiegania tym szkodom, tym większy ciężar odpowiedzialności spoczywa na ludzkich czynach i zaniechaniach”43. W tym sensie jesteśmy odpowiedzialni, ponieważ nasze działania dotyczą istotnie przyszłych pokoleń,
aczkolwiek należy pamiętać, iż nie mamy na nie bezpośredniego wpływu. Nasze
działania dotyczą jednak elementów środowiska przyrodniczego, będącego warunkiem jakościowego życia przyszłych pokoleń. Zatem środowisko przyrodnicze stanowi niejako środek, a nie cel etyki odpowiedzialności Birnbachera, przy czym rozważania nad przyrodą są związane z nauką i ekonomią.
Nawet jeżeli omawiana etyka traktuje przyrodę w kategoriach środka, takie
ujęcie problemu spotka się prędzej z ogólną akceptacją niż ochrona przyrody dla
samej przyrody. Birnbacher jest zdania, iż problemu nie stanowi rozumienie przyrody w kategoriach ekonomicznych, tylko że pewne dobra przyrodnicze są trakto43 D.
Birnbacher, Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, s. 7.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 88
2010-08-31 15:58:11
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
89
wane jako odwracalne w sytuacji, gdy takimi nie są44. Niszczenie środowiska przyrodniczego oznacza w wielu przypadkach ograniczanie możliwości życia przyszłych
pokoleń. Z tego właśnie powodu takie działanie może być oceniane w kategoriach
moralnych. Ponieważ jednak nie możemy czynić różnicy, czy coś jest wartością zaspokajającą nasze podstawowe interesy życiowe dzisiaj czy kogoś w przyszłości, takie dobra jak czyste powietrze powinny być chronione tak samo dla nas dzisiaj, jak
dla pokoleń jeszcze nienarodzonych. Z tego samego powodu, jeżeli coś jest dla nas
oceniane jako pożądane, a przy tym jest wyczerpalne, powinniśmy zarówno przywracać takie dobro dostępnymi technikami, jak i wzbogacać samo środowisko45.
Możemy jednak odnieść wrażenie, że na myśli mamy tu przede wszystkim zasoby naturalne i chronione z przyczyn poza-ekologicznych w obszarze krajobrazów
i chronionych zakątków przyrody. Co jednak ze wspomnianą wcześniej kosodrzewiną będącą w istocie przysłowiową „kością niezgody” między zarządem Tatrzańskiego Parku Narodowego, Polskich Kolei Linowych i ekologami z organizacji pozarządowych? Czy nie potrzeba tu jakiegoś odwołania się do natury i jej równowagi,
która w wyniku wycinki lasów zostanie zaburzona?
Rzeczywiście, Birnbacher jest zdania, iż podstawowe zasady etyki uniwersalistycznej, czyli zasada uniwersalności i bezstronności, odnoszą się głównie do dóbr
mających znaczenie dla przeżycia i jakości życia człowieka oraz innych zwierząt
obdarzonych świadomością. Trudno zatem oczekiwać, że przyroda — zwłaszcza
ta nie-wartościowa z punktu widzenia nie-przyrodników — może się okazać celem,
jaki ma wspierać norma moralna. Co więcej, jeżeli mówimy o potrzebach przyszłych pokoleń, to należy również uwzględnić, iż nie jest wcale pewne, czy będą
one zainteresowane obecnością i ochroną takich przyrodniczo cennych miejsc, jak
na przykład Jeziora Lobeliowe czy Bagna Biebrzańskie. Z drugiej jednak strony,
Birnbacher zaznacza, iż nasza wiedza o kompleksowym współoddziaływaniu czynników związanych z przekształceniami ekosystemów jest tak mała, że powinniśmy zawsze brać pod uwagę ryzyko, na jakie możemy narazić przyszłe pokolenia.
Norma moralna nakazuje w tym przypadku czujność, czyli stałe badanie i nadzorowanie wprowadzanych innowacji, których skutki działania nie są dla nas znane
również w szerszym kontekście46. Norma ta skierowana jest szczególnie do podmiotów kolektywnych, w równej mierze jednak do naukowców, którzy zobowiązani są
zarówno do ogłaszania wyników swoich badań, jak i ukierunkowania ich pod kątem podejrzewanego ryzyka związanego z opracowywaną technologią. Birnbacher
zauważa bowiem, iż wraz z rozwojem wiedzy i metod prognostycznych pojawia się
nowy aspekt przewidywania przyszłości, a mianowicie aspekt moralny, ponieważ
jesteśmy nie tylko w stanie przewidzieć kolejne etapy zapoczątkowanych przez nas
reakcji, ale również możemy niektórym zapobiec47. Między naszymi ,,grzechami”
44 D. Birnbacher, Sind wir für die Natur verantwortlich? [w:] Ökologie und Ethik, D. Birnbacher
(hrsg.), Stuttgart 1980, s. 133.
45 D. Birnbacher, Utilitarismus und ökologische Ethik: eine Mesalliance? [w:] Biologie und Ethik,
E.-M. Engels (hrsg.), Stuttgart 1999, s. 63.
46 D. Birnbacher, Odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, s. 193.
47 D. Birnbacher, Wärmetod oder nuklearer Winter? Die Zeitgenössische Apokaliptik in ethischer
Perspektive, „Studia Humaniora” 33 (2001), s. 363.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 89
2010-08-31 15:58:11
90
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
a ich konsekwencjami, czyli realnymi nieszczęściami w świecie, nie pośredniczy już
bowiem żaden bóg, który miałby rozsądzić, czy coś ma się wydarzyć czy nie. Sami
przyczyniamy się do zaistnienia sytuacji, które na trwałe mogą zmienić jakość zarówno naszego życia, jak i przyszłych pokoleń48.
Weźmy zatem pod uwagę ryzyko, jakie może wiązać się z decyzjami dotyczącymi na przykład przekształcenia drzewostanów górskich w wyniku budowania tras
narciarskich. Czy pozostając w granicach etyki uniwersalistycznej, można znaleźć
na jej gruncie podstawy norm etycznych, regulujących nasze działania wobec przyrody bez odwoływania się do natury i jej wartości samej w sobie? Birnbacher jest
zdania, iż w sytuacjach konfliktowych, gdy ważą się losy zarówno miejsca przyrodniczo cennego, jak i interesy mieszkańców, natura może nauczyć nas co prawda pewnych reguł, jej rola w tym miejscu ograniczy się jednak do roli środka, a nie
celu moralności. Poza tym, obserwując naturę i respektując reguły procesów, możemy część jej energii przekierować do ludzkich celów, mając jednak na uwadze, że
zachowamy poszanowanie każdorazowych tendencji jej rozwoju. Ponieważ w wypadku ochrony gatunków i krajobrazów sam cel może być wyznaczany ze względu
na człowieka, problem działania samej przyrody powinien również stanowić wytyczną ustalania norm działania. O tym jednak często się zapomina zarówno na
etapie planistycznym, jak i w trakcie realizacji samego projektu.
Dlatego też współpraca interdyscyplinarna w dziedzinie ochrony środowiska
jest nieunikniona. Możemy uczyć się od natury, co oznacza — podpatrywać u niej
pewne rozwiązania techniczne, jak również opracować program ochrony gatunkowej bądź siedliskowej, śledząc, w jaki sposób dany układ w warunkach naturalnych przy najniższych stratach energii dokonuje przygodnych rozwiązań, zachowując jednocześnie swoją strukturę ekologiczną. Człowiek może co prawda uczyć się
od przyrody pewnych rozwiązań, wcześniej jednak musi dysponować metodą, dzięki której rozpozna w przyrodzie to, co może być słuszne z perspektywy człowieka.
Sama natura bezpośrednio nie może niczego od człowieka wymagać.
Zdaniem Birnbachera ważne, aby przy planowanych inwestycjach brać pod
uwagę warunki środowiskowe, ponieważ ich nieprzestrzeganie może przyczynić się
do rozwoju sytuacji, z którą nie chcielibyśmy obecnie się borykać. Wróćmy w tym
miejscu jeszcze do naszych górskich lasów, a mianowicie: w jaki sposób niszczenie
połaci kosodrzewiny może wpłynąć na nas i przyszłe pokolenia? Poza walorami estetycznymi oraz aspektami ekologicznymi wiemy przecież, że zarówno roślinność
piętra kosodrzewiny, jak i niżej rosnące górskie lasy chronią zbocza górskie przed
erozją, zapobiegają osuwaniu się ziemi oraz lawinom, ich nie mniejsza rola polega na zatrzymywaniu wody z topiącego się śniegu w sezonach wiosennych, który
w innym razie może przyczynić się do znacznego wzrostu poziomu wód w rzekach
górskich. Ignorowanie tego rodzaju wiedzy ze względu na prywatne interesy inwestorów może wpłynąć na jakość życia osób mieszkających na danym terenie obecnie i w przyszłości, aczkolwiek również na osoby żyjące poza omawianym terenem,
ponieważ oddziaływanie na siebie czynników przyrodniczych nierzadko daje efekty w skali pozalokalnej.
48 Ibid.,
s. 365.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 90
2010-08-31 15:58:11
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
91
Wracając do reguł etyki uniwersalistycznej, zgadzamy się jednak, iż nieuwzględnianie preferencji innych podmiotów ze względu na ich usytuowanie w czasie i przestrzeni łamie podstawową regułę metaetyczną — bezstronność. Birnbacher, w nawiązaniu do Richarda Hare’a, przyznaje, iż dyskryminacja przyszłości, czyli mniej
przychylne traktowanie przyszłych osób wyłącznie z takiego powodu, że są one
przyszłe, jest nie do pogodzenia z koncepcją moralności. W myśl moralnych reguł
gry mamy stosować nie tylko zasadę uniwersalizacji (principle of universalisability), ale też zasadę bezstronności (principle of impartiality). Bez podania i uzasadnienia powodów nie możemy czynić różnicy ze względu na warunki temporalne,
tak jak na zachodzące między podmiotami relacje. Moralny punkt widzenia zatem
jest uniwersalistyczny w tym znaczeniu, że z tej perspektywy nie mogą grać roli
ani nasze osobiste predylekcje, ani relacje z innymi osobami.
Birnbacher jednak zdaje sobie sprawę, że między zaakceptowaniem normy moralnej a rzeczywistym jej zastosowaniem występuje luka motywacyjna, i to zwłaszcza, gdy nasze działanie ma dotyczyć środowiska przyrodniczego. Birnbacher podkreśla, że nawet jeśli kultura moralna, w jakiej obecnie żyjemy, ufundowana jest
na uniwersalistycznej tradycji oświeceniowej, większość osób akceptujących podstawową maksymę moralną neminem laede zapewne nie zgodzi się na jej generalizację do tego stopnia, aby objąć nią również przyszłe istoty, które mogą zostać poszkodowane naszymi aktualnymi działaniami. Nie wydaje się jednak, aby można
było tu odróżniać uzasadnienie obowiązywania maksymy moralnej ze względu na
wąski i szerszy zakres. Skoro maksyma neminem laede jest uniwersalnie zaakceptowana, wydaje się oczywiste, aby włączyć dodatkowo przyszłe podmioty w obręb obowiązywania reguły49. Poza tym normy uniwersalne nie mogą w swej treści
zawierać odwołań do konkretnych jednostek, są one bowiem niezależne od warunków przestrzenno-czasowych i nie mogą być formułowane ze względu na sympatię podmiotu w stosunku do osób, których działanie ma dotyczyć. Ponadto, zasada bezstronności jest podstawową wytyczną dla etyków zasiadających w komisjach
etycznych. Jedyną mocą, jaka jest w stanie przeforsować normy jako wiążące, jest
moc argumentów ściśle formułowanych według metody operującej jasnymi pojęciami moralnymi50.
Na gruncie metody utylitarystycznej to, czy jakiś czyn oceniany jest jako zabroniony czy dozwolony, ustalane jest na podstawie oceny, w jakim stopniu dany
czyn przyczyni się do zadowolenia czy cierpienia poszkodowanych osób, nie zaś,
że łamie prawa natury. W wypadku wspomnianego już konfliktu na linii inwestorzy Polskich Kolei Linowych kontra przyrodnicy doszło jednak do rażącego naruszenia zasad akceptowanych, jak się zdaje, przez bardzo szerokie grono osób. Otóż,
pomijając nawet sam aspekt przyrodniczy, w momencie zaakceptowania projektu
modernizacji kolejki na Kasprowy Wierch zignorowany został głos pozarządowych
organizacji społecznych oraz głos instytucji naukowych, w tym Państwowej Rady
49 W kwestii problemu motywacji w etyce środowiskowej zob. D. Birnbacher, What Motivates Us to
Care for the (Distant) Future? [w:] Intergenerational Justice, A. Gosseries, L.H. Mayer (eds.), Oxford
2009, s. 273–300.
50 D. Birnbacher, Praktische Ethik als ethische Pragmatik [w:] Die Rolle der Pragmatik in der
Gegenwartsphilosophie, P. Weingarten, G. Schurz, G. Dorn (hrsg.), Wien 1998, s. 337.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 91
2010-08-31 15:58:11
92
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
Ochrony Przyrody. Co więcej, decyzja została wydana z naruszeniem przepisów
prawa krajowego oraz wspólnotowego Unii Europejskiej. Urzędnicy państwowi posiadali wystarczającą wiedzę prawną, by nakazać sporządzenie raportu oceny oddziaływania na środowisko (ROOnŚ) planowanej inwestycji. Za zaistniałą sytuację
odpowiada sam burmistrz miasta Zakopane, który nie zlecił wykonania ROOnŚ,
a swoją decyzję uzgodnił z sanepidem. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy
przyjmując etyczny punkt widzenia — punkt znikąd — możemy zaakceptować łamanie prawa przez osobę piastującą stanowisko publiczne, reprezentującą interesy wąskiej grupy ludzi, a nie ogółu? Czy zatem burmistrz, czyli organ wykonawczy
jednostki administracyjnej, jaką jest miasto, może decydować o parku narodowym
finansowanym z budżetu centralnego?
Wydaje się zatem, iż reguły etyki uniwersalistycznej Birnbachera, opierającej
się na uniwersalizmie zaproponowanym przez Hare’a, i na danych empirycznych,
na które składa się wiedza o preferencjach ludzi zaangażowanych w daną sytuację,
mogą być stosowane także w kontekście środowiska przyrodniczego — sfery pozaosobowej, pozbawionej interesów ze strony człowieka. O ile sama natura jako przyroda nie może stanowić ostatecznej instancji, to jednak w omawianym projekcie
uwzględnienie jej odgrywa istotną rolę, zważywszy na ekologiczny charakter zależności występujących między domeną człowieka i przyrody. Chcąc dbać o podstawowe interesy człowieka, musimy brać pod uwagę przyrodę. Nie musimy przy
tym uciekać się do pojęcia natury, wartości immanentnej przyrody. Okazuje się bowiem, iż konsekwentne przestrzeganie reguł etycznych może mieć znaczenie również w domenie problemów związanych z ochroną środowiska.
6. Podsumowanie
Natura od wieków była rozumiana jako sfera realnie istniejąca, mająca cechy, których własności są niezależne od podmiotu poznającego. Nierzadko cechy
te traktowano jako wieczne i niezmienne, a zarazem jako decydujące o tworzeniu
wielu różnorodnych zjawisk. Jako byt jednocześnie obiektywny, natura traktowana
była jako podstawa prawa naturalnego, stanowiącego o konstytuowaniu nie tylko
prawa i moralności, ale też służącego uzasadnieniu władzy. Mimo krytyki pojęcia
naturalności natura była i jest atrakcyjnym pojęciem stosowanym w wypadku
prób uzasadniania zarówno norm moralnych, jak i praktyk społecznych. Aktualnie,
w postindustrialnym świecie, dyskurs dotyczący naturalności nasila się, przybierając nowe formy. Rewolucja przemysłowa, optymistyczna wiara w postęp nauki,
stanowiącej remedium na bolączki człowieka, przyczyniła się do kryzysu ekologicznego, wraz z którym natura — rozumiana jako środowisko przyrodnicze — została wyparta poza siedliska miejskie.
Począwszy od lat 60., zaczęły się kształtować ruchy środowiskowe, w których
statuty — oprócz ochrony środowiska — wpisane były także założenia metafizyki
przyrody nawiązujące do romantycznej koncepcji natury. Prądy te akcentowały
głównie całościowe ujęcie świata przyrodniczego, do którego należał również człowiek, aczkolwiek w odróżnieniu od sensu stricto pozytywnego podejścia człowiek
przedstawiany był jako zaledwie nić w ekologicznej tkaninie życia. Przy tym akcen-
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 92
2010-08-31 15:58:11
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
93
towano emocjonalne odniesienie człowieka wobec przyrody, to znaczy, podkreślano
taki jego stosunek, w którego obrębie przedmiot nie jest pod względem afektywnym podmiotowi obojętny, ponieważ wywołuje w podmiocie emocje wpływające na gotowość działania przypisującemu przedmiotom przyrody pewne wartości.
Wraz ze wzrostem antropopresji i — co za tym idzie — niszczeniem ostoi dzikiej
przyrody powstające nurty ochrony przyrody podkreślały już nie tylko przyrodniczy aspekt działań proekologicznych, ale też restytucję samej natury jako nośnika
nieprzekształconego porządku odsyłającego do przeszłości. Natomiast ze względu
na ,,braki” samej natury, w sensie miejsc i sieci miejsc przyrodniczo ,,oryginalnych”, przyroda zaczęła być wytwarzana, a wraz z nią także akcesoria nawiązujące
do tradycji konserwatywnych wartości. W ten sposób, na przykład w Anglii, sama
natura stała się wykreowanym, stylizowanym na wiejski klimat konstruktem. Niemniej wytworzona natura jako efekt krytyki nowoczesności nie może posłużyć za
podstawę uzasadnienia samej ochrony przyrody, mimo że może ewokować emocje
sprzyjające zachowaniom proekologicznym, ponieważ stanowi swego rodzaju wytwór społeczny, co więcej, jest czymś do pewnego stopnia istniejącym nie-rzeczywiście.
Wnioski, jakie nasuwają się po rozważeniu praktyk wytwarzania naturalności, a mianowicie: że natura nie może stanowić instancji, do której odwołujemy się
w wypadku ochrony przyrody, uzupełniliśmy o krytykę pojęcia natury przedstawioną przez Dietera Birnbachera. W etyce środowiskowej, jak też w etyce w ogóle,
nie chodzi bowiem o zachowanie obecnego status quo, lecz o kształtowanie takich
warunków, które będą wspierać jakość życia człowieka. Przy czym ze względu na
otwarty charakter adaptowania się człowieka do rzeczywistości musimy pamiętać,
że dostosowanie się człowieka do środowiska zawsze będzie polegać na jego przekształcaniu, na wprowadzaniu innowacji technicznych umożliwiających przetrwanie człowieka w środowisku naturalnym, któremu obce są kategorie dobra i zła moralnego.
A ponieważ nie jesteśmy w stanie różnicować w wypadku oceny preferencji
podmiotów do jakościowego życia pod względem ich usytuowania w czasie i przestrzeni, w ramach przyjętej przez Birnbachera filozofii uniwersalistycznej możemy
znaleźć podstawę norm etyki środowiskowej w już przyjętej przez nas etyce. Przy
czym nie potrzeba nam nowej etyki odpowiedzialności, metafizyki przyrody czy też
koncepcji wartości immanentnej, mimo że na dalszym etapie operacjonalizacji możemy stosować tzw. argumenty funkcjonalne. Argumenty te polegają na wspieraniu teoretycznego poziomu etyki, czyli uzasadnianiu norm moralnych wyłącznie na
gruncie przyjętego systemu etycznego przez dostarczanie dalszych treści dotyczących chociażby konstytucji świata przyrody i jego ewentualnej wartości51. Co więcej, Birnbacher jest zdania, iż natura powinna być uwzględniana w procesach decyzyjnych planisty czy polityka. Wiedza dotycząca zarówno przyrody, jak i tendencji procesów naturalnych do kształtowania się w określonych warunkach nie może
być pomijana przy próbie przekształcania danego fragmentu środowiska, co oczy51 Por. D. Birnbacher, Funktionale Argumente in der ökologischen Ethik [w:] D. Birnbacher,
Bioethik zwischen Natur und Interesse, Frankfurt a.M. 2006, s. 124–144.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 93
2010-08-31 15:58:12
94
H. Schudy, Problem natury i norm moralnych w etyce środowiskowej
wiście nie oznacza, że natura będzie instancją, na mocy której zostanie sformułowana norma etyczna. Do jej ukonstytuowania wystarczy bowiem sama logika myślenia moralnego, czyli metaetyczna zasada uniwersalizacji i bezstronności oraz
wiedza o preferencjach podmiotów, które mogą być dotknięte w efekcie podejmowania przez nas decyzji.
Przy czym należy mieć na uwadze, iż dokonując przekładu norm zasad etyki na
normy praktyczne, musimy uwzględnić także zaplecze antropologiczne, na które
składają się warunki psychologiczne i kulturowe decydujące o motywacji podmiotów do działania52. Ograniczając się do poziomu teoretycznego, zbyt abstrakcyjne
wymagania, jakie stawiają normy idealne wykoncypowane na krytycznym poziomie myślenia moralnego, mogą doprowadzić do przeciwnych rezultatów niż zamierzone na poziomie idealnym. Pamiętając o ograniczeniach, na przykład biologicznych w wypadku kompetencji do abstrakcyjnego altruizmu, konieczna będzie praca nad wykształcaniem w podmiocie zdolności zarówno do myślenia w kategoriach
przyszłości, jak i motywacji do działania w imieniu przyszłych pokoleń.
Dlatego też — na co wskazywał już Mill, krytykując odwoływanie się do natury
w etyce — potrzeba nam oprócz racjonalnie uzasadnionej etyki, sugerującej normy
moralne, także systemu wychowania do tych norm jako norm odpowiedzialnego społeczeństwa dbającego o środowisko przyrodnicze, norm decydujących o jakości życia
naszego i przyszłych pokoleń. Bez takiego nacisku społecznego niemożliwe wydaje
się, aby takie wartości, jak na przykład oszczędność — zalecana na idealnym poziomie myślenia moralnego — były nie tylko przestrzegane, ale i zalecane. Na ten proces składa się również konsekwentna kontynuacja programów ochrony środowiska
ze strony partii politycznych przez dłuższy okres niż jedna kadencja. Równie ważna
jest współpraca z innymi partiami i podmiotami zarówno jednostkowymi, jak i kolektywnymi. Przyroda jest wszak systemem skomplikowanym, reagującym na wprowadzane zmiany z odpowiednim interwałem czasowym i nieprzewidzianym synergistycznym skutkiem, czasami nawet w globalnej perspektywie.
The Nature and Moral Rules in Environmental Ethics
SUMMARY
The aim of this paper is to critique the concept of nature that is used in order to
reason the moral rules in environmental ethics. In the first part, I outline the contemporary tendency to restitution of the concept of nature itself in modern, postindustrial world. Starting with pioneer voices of sciencists emphasising ecological
problems — Rachel Carson — I mark the cultural context that characterises the
discourse of naturalness. Afterwards, with reference to Dieter Birnbacher’s ethics,
where we can find the inspiration of John Stuart Mill’s philosophy as well as Richard Hare’s, I stress that the nature cannot constitute the moral rule in environmental ethics — the discipline that tries to reason the rules that orient the action
52 D.
Birnbacher, Praktische Ethik als ethische Pragmatik, s. 344.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 94
2010-08-31 15:58:12
Studia Philosophica Wratislaviensia V 3 (2010)
95
towards natural environment and environmental protection. There are several reasons why the nature cannot be the rule in normative way — the naturalistic fallacy for example. In this article I mention also that the nature is in these days also
a product of critique of modernism and that we are not able to distinct the nature and the art, because man lives in artificial world in order to survive in natural
world. Next, I propose the frame of moral rules that are relevant on the ground of
universalistic ethics without reference to methaphisics of nature and immanent values that are in nature itself.
Studia Philosophica Wratislaviensia vol. V, fasc. 3, 2010
© for this edition by CNS
studia1.indb 95
2010-08-31 15:58:12