mlodzianki 241 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 241 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny MŁODZI ANKI Nr 31 (241) 8 VI 2008 X Niedziela Zwykła KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII (Mt 9, 9-13 ) Jezus wychodząc z Kafarnaum ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niŜ ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”. KaŜdy człowiek jest osobiście wezwany i zaproszony do tego, aby pójść za Chrystusem. Scena powołania św. Mateusza wyraźnie pokazuje, Ŝe dla Boga nie mają znaczenia względy społeczne czy inne kryteria, które tak często prowadzą do jednoznacznego szufladkowania ludzi, czy ich dzielenia na „lepszych” i „gorszych”. Trzeba raz jeszcze podkreślić, Ŝe Kościół nie jest w Ŝadnym razie miejscem dla tych, którzy w ten czy inny sposób „zasłuŜą” sobie na miano katolików. Nie jest grupą ludzi wyróŜniających się specjalnymi umiejętnościami, pozycją zawodową, pochodzeniem czy jakąkolwiek inną cechą. PrzynaleŜności do Chrystusa nie da się i nie moŜna mierzyć według kryteriów ludzkich. Są one nie tylko niewystarczające, ale bardzo często mogą doprowadzić do powaŜnego niezrozumienia istoty Ŝycia religijnego, którego głównym i niezmiennym celem ma być poznawanie Boga. Chrystus pokazuje bardzo wyraźnie, Ŝe jego wezwanie ma charakter w pełni uniwersalny, bowiem Ojciec, którego nam objawia jest Sędzią nie mającym względu na osoby (Syr 35, 12). Potwierdza tym samym, zarówno słowa wypowiedziane przez proroka Ozeasza i przypomniane w dzisiejszym pierwszym czytaniu: „Miłości pragnę nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niŜ całopaleń”, jak i te przykłady, którymi Jezus posługiwał się nauczając w przypowieściach. Co ciekawe, owo zestawienie celników i faryzeuszy to bardzo częsty obraz wykorzystywany 2 w nauczaniu Jezusa, słuŜący ukazaniu dwóch zupełnie odmiennych postaw (por. Łk 18,9-14). Z jednej strony postawy zaufania sobie i przekonania o własnej wyŜszości, a przez to instrumentalnego traktowania Boga, przejawiającego się wyłącznie w przestrzeganiu nakazów zapisanych w prawie mojŜeszowym. Z drugiej zaś, postawy uniŜenia względem Boga i pokornego wyznania przed Nim swoich grzechów i słabości. Wydaje się, Ŝe ten dość czytelny obraz nie pozostawia nam zbytniego wyboru co do tego, jak my sami powinniśmy postępować. W praktyce okazuje się jednak, Ŝe bardzo często my takŜe traktujemy Boga instrumentalnie, stawiając mu przeróŜne warunki i chcąc samemu, w pełni autonomicznie, decydować o wszystkich wydarzeniach w naszym Ŝyciu. Czy jest wówczas jeszcze jakaś sfera, w której to On moŜe działać? Przykład św. Mateusza poraŜa nas wprost swoją prostotą. Warto zwrócić uwagę, Ŝe nie wypowiada on nawet jednego słowa. Wstaje i idzie za Jezusem. Nie jest to zresztą jedyny taki przypadek, bowiem w podobny sposób reagowali takŜe inni apostołowie odpowiadający na wezwanie Chrystusa. MoŜna się chwilę zastanowić, czy takŜe dla nas nie powinien być to pewien jednoznaczny sygnał, skłaniający nas do bezwarunkowego porzucenia tych wszystkich przyzwyczajeń i zachowań, które tylko oddalają nas od Boga. Przyjęcie zaproszenia Chrystusa nie ma polegać na jednoczesnym wyobcowaniu z Ŝycia, ale nadaniu mu właściwego i prawdziwego sensu i celu. Chrystus nie przyszedł bowiem, aby narzucić nam swoje „reguły gry”, lecz aby nas zbawić. Pytanie tylko, czy my naprawdę tego chcemy. Marcin Stębelski Wiara jako inwestycja Od Zesłania Ducha Świętego aŜ do Adwentu trwa w Kościele tak zwany okres zwykły. Jednak nie oznacza on bynajmniej, Ŝe nic się tu nie dzieje, ani teŜ, Ŝe nie dzieje się nic nadzwyczajnego. To po prostu czas wzrostu Kościoła. Gdy myślimy o wzroście w kontekście naszej wiary, przychodzi nam na myśl ewangeliczny obraz siewu i plonów. Ten rolniczy symbol jest bardzo piękny, bo wiąŜe się z tą najbardziej podstawową i naturalną pracą jaką człowiek wykonuje. Z drugiej strony, dla ludzi Ŝyjących w duŜych miastach, moŜe on nie być dostatecznie czytelny. Warto więc poszukiwać innych obrazów wzrostu. Podczas rozmowy na spotkaniu redakcyjnym naszej gazetki, gdy planowaliśmy ten numer, przyszło mi na myśl porównanie „wiara jako inwestycja”. Zastanawialiśmy się przez chwilę, czy wiarę moŜna tak rozumieć, czy nie jest to pojmowanie zbyt „materialistyczne”, prowadzące na manowce. Na pierwszy rzut oka tak to wygląda. Co gorsza, moŜe skłonić kogoś do myślenia w kategoriach: – dobrze, „zainwestuję” w moją wiarę, aby potem otrzymać naleŜny mi „zysk”. Wtedy wiara, która ma być przecieŜ aktem zawierzenia wszechmocnemu Bogu, zostałaby sprowadzona do „kontraktu”, w którym Bóg byłby „zobowiązany” do „świadczeń” na rzecz wierzących – czyli łask, a ostatecznie – zbawienia. Wtedy ks. Michał Muszyński powiedział, Ŝe to porównanie moŜe być interesujące, gdyŜ nasza chrześcijańska wiara staje się autentyczna wtedy, gdy przynosi bardzo konkretne, empiryczne owoce w Ŝyciu. Przyjęcie wiary i Ŝycie nią pomimo trudności to dobra inwestycja. A co z niej wynika? W odpowiedzi ksiądz przytoczył werset z Listu św. Pawła do Galatów: „Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie”. A więc bycie chrześcijaninem na powaŜnie, nie zamyka się tylko w naszym wnętrzu, intelekcie, sercu, w przestrzeni duchowej, intymnej. Wiara to nie jakiś spirytualizm. Ma ona być wyraźnie widoczna w naszym codziennym, zwykłym Ŝyciu. Ma nam dawać namacalne owoce. Tymi owocami – nazwijmy je obrazoburczo zyskami – są: inne postrzeganie samego siebie i sensu swojego Ŝycia oraz nowe relacje międzyludzkie. Kto przyjmuje na serio naukę Ewangelii, ten podejmuje współpracę z Bogiem, która nie pozostaje jałowa. Ta współpraca ludzkiej natury z BoŜą łaską stwarza środowisko sprzyjające wzrostowi człowieczeństwa. Z czasem wykształca trwałe i mocne usposobienie człowieka do dobra – czyli cnotę (mówię tutaj oczywiście o klasycznym sensie tego pojęcia). To dobro nie zamyka się we wnętrzu człowieka, ale promieniuje na jego otoczenie. Mówiąc wprost: wiara „robi róŜnicę”. Człowiek autentycznej wiary, chociaŜ Ŝyje w tym samym środowisku co inni ludzie i jest poddany tym samym stresom i frustracjom, jednak inaczej radzi sobie z tymi problemami, jak równieŜ inaczej kształtuje swoje relacje międzyludzkie. Nie staje się przez to Ŝadnym „nadczłowiekiem”, ale pozytywnie zaskakuje innych tymi przymiotami, które wylicza św. Paweł. Bez inwestycji nie ma wzrostu – ta zasada obowiązuje nie tylko w ekonomii. RównieŜ w swoją wiarę warto stale „inwestować”. Temu równieŜ ma słuŜyć okres zwykły roku liturgicznego, którego znaczna część przypada na czas wakacji. Wtedy to właśnie moŜemy łatwiej znaleźć czas na tego typu „inwestycję”. Rekolekcje czy dni skupienia, pielgrzymowanie, wakacyjna szkoła modlitwy na łonie natury, lektura w cieniu drzewa ksiąŜki o tematyce związanej z wiarą, wreszcie praca na rzecz potrzebujących moŜe – bardzo empirycznie – „zaprocentować”3później w naszej szarej codzienności. Bohdan Białorucki Wzrastać w małŜeństwie Powołanie do Ŝycia w małŜeństwie jest z pewnością fascynującą drogą do świętości. I choć na tej drodze bardzo często doświadczamy sytuacji niezwykle dalekich od ideału, właśnie dzięki nim dostajemy szansę jeszcze głębszego oczyszczenia i wzrastania w wierze. Zawsze razem. Nie trzeba nikogo przekonywać, Ŝe w dzisiejszych czasach instytucja małŜeństwa, a więc nierozerwalnego związku kobiety i męŜczyzny, przeŜywa dość powaŜny kryzys. Przejawia się on – jak wiadomo – rosnącą liczbą rozbitych małŜeństw czy teŜ coraz bardziej popularnymi próbami zastąpienia dotychczasowego modelu rodziny związkami osób tej samej płci. Logika współczesnej „tolerancji”, posługującej się hasłami równouprawnienia, w praktyce opiera się na dyskryminacji osób, które nie chcą zgodzić się na dość powszechne i coraz bardziej rozpowszechnione mylenie zastanych 4 juŜ pojęć. W rezultacie nie chodzi o to, aby pomóc ludziom rzekomo społecznie dyskryminowanym, ale by stopniowo „zmiękczać” i pozbawiać praw tych, którzy w dalszym ciągu, z niezrozumiałych przyczyn, nie chcą zaakceptować „postępowego” myślenia. Przykłady zastępowania określeń "mąŜ" i "Ŝona" przez "małŜonek A" i "małŜonek B", a "ojciec" i "matka" - przez "rodzic A" i "rodzic B", zdają się dobitnie potwierdzać taką tendencję. MoŜna w tym miejscu postawić pytanie, czy rzeczywiście te róŜnego rodzaju zmiany obyczajowe i postępujące w ślad za nimi zmiany w sferze prawa, są nieuniknione i wcześniej czy później zostaną trwale wprowadzone takŜe w naszym kraju. Patrząc na ten wątek z chrześcijańskiego punktu widzenia, moŜna dodatkowo zastanowić się, czy perspektywa trwania w związku z jednym małŜonkiem przez całe Ŝycie to wyłącznie dziwny wymysł nieprzystający do dzisiejszej rzeczywistości, czy raczej plan z góry gwarantujący sukces. Podczas homilii wygłoszonej w Sandomierzu w 1999 r. papieŜ Jan Paweł II przestrzegał, abyśmy za wszelką cenę starali się bronić czystości obyczajów w ogniskach domowych i w społeczeństwie. Wychowanie do czystości nazwał jednym z największych wyzwań ewangelizacyjnych stoją- cych obecnie przed chrześcijanami. Wskazując na niepodwaŜalną wartość małŜeństwa przypominał jednocześnie, Ŝe nie moŜna rezygnować z obrony tej pierwotnej miłości, która zjednoczyła dwoje ludzi i której Bóg nieustannie błogosławi (Stary Sącz, 16 czerwca 1999 r.). Nawet będąc pełną doświadczeń drogą krzyŜową, małŜeństwo pozostaje w pełni takŜe drogą do świętości, z której nie moŜna rezygnować kierując się względami ludzkimi. W niezwykle głębokim liście skierowanym do rodzin w 1994 r. PapieŜ przypominał, Ŝe pośród wielu dróg, rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najwaŜniejszą. Jest przy tym drogą powszechną, pozostając za kaŜdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny jest człowiek. Rodzina jest tą drogą, od której nie moŜe on się odłączyć. Przywołując te słowa warto się zastanowić, czy rzeczywiście jako chrześcijanie dzisiejszych czasów, Ŝyjący w związkach małŜeńskich lub przygotowujący się do przyjęcia tego sakramentu, prawdziwie pragniemy podąŜać właśnie taką, wspólną drogą. Wydaje się, Ŝe tak wiele problemów, z jakimi borykają się współczesne rodziny wynika z zagubienia gdzieś jednej z podstawowych prawd o Ŝyciu w małŜeństwie, jaką ma być nieustanne i bezinteresowne dawanie siebie drugiemu człowiekowi. Ten dar – osoby dla osoby – jest w swojej istocie trwały i nieodwołalny, a przez to przesądza o nierozerwalności związku małŜeńskiego, który ma go potwierdzać i wciąŜ odnawiać. Nie moŜe być jednak mowy o dawaniu wówczas, kiedy człowiek nastawia się wyłącznie na realizowanie swoich zamiarów. Zjednoczenie z małŜonkiem dzięki łasce płynącej z sakramentu małŜeństwa stanowi zaproszenie, a jednocześnie zobowiązanie do wspólnego realizowania woli BoŜej przeznaczonej dla całej rodziny. Problemy wielu rodzin wynikają często z niewłaściwego podejścia do tej wspólnej „inwestycji”, w której liczyć się muszą dwie strony chcące współpracować z ofiarowaną im łaską. Oprócz tego nie sposób odnieść wraŜenia, Ŝe nawet dość rozbudzona świadomość małŜonków dotycząca wspólnego Ŝycia stoi często na przeszkodzie w traktowaniu małŜeństwa jako projektu długofalowego. Zamiast postrzegać tej projekt z zachowaniem pewnej perspektywy czasowej pragniemy często, aby oczekiwane przez nas zmiany następowały juŜ, tu i teraz. Nie dajemy sobie nawzajem czasu, aby wzrastać w małŜeństwie, nie wykorzystując przez to we właściwy sposób potencjału tej nadprzyrodzonej relacji między dwojgiem ludzi. Mówiąc o rodzinie nie sposób takŜe pominąć niezwykle istotnego aspektu, jakim jest rodzicielstwo oraz odpowiedzialne wychowywanie dzieci. Uczestnicząc w BoŜym planie stwórczym rodzice w szczególny sposób powołani są do dbania o nowego człowieka oraz kształtowania sfery jego osobowości w taki sposób, aby zapewniać mu zachowanie wartości osoby. Wychowanie – jak naucza JPII – ma być ciągłym obdarzaniem człowieczeństwem i to w obie strony. Nie ulega zatem wątpliwości, Ŝe otwiera przed rodzicami niepojętą wręcz perspektywę wspólnego wzrastania, która zdecydowanie przysłania i przewyŜsza wszelkie trudności, z jakimi musimy się mierzyć na co dzień. Trzeba jednak pamiętać, Ŝe takŜe na tym polu, związanym z rodzicielstwem i wychowaniem potomstwa, nie moŜna ulegać pokusie przekonania o własnej samowystarczalności. Nie bez powodu potomstwo pojawia się w rodzinie, a więc miejscu tworzonym przez dwoje rodziców we współpracy z Chrystusem. Świadczy to nie tylko o konieczności dbania o wspólne relacji matki i ojca, ale takŜe o tą nadprzyrodzoną relację, która nadaje sens całemu projektowi pod nazwą „rodzina”. Bez tej niezbędnej perspektywy rzeczywiście do rangi wydarzenia urastają przykłady ludzi, szczycących się tym, Ŝe „wytrzymali ze sobą tak długo”. Dla nas to „długo” ma trwać do końca Ŝycia. Bez Chrystusa na pewno się nie uda. 5 Marcin Stębelski Gdy w sobotę wieczór przeczytałam program obchodów Dnia Dziękczynienia, bez namysłu Słowo „dziękuję” od paru dni brzmi w moich postanowiłam, Ŝe chcę tam być i kroczyć, moŜe uszach mocniej i trochę inaczej. Wypowiadamy je dosyć nietypowym szlakiem jak na pielgrzymkę, w domu, na ulicy, w sklepie, w pracy, w tramwa- bo drogą, którą kroczyło wcześniej wiele manifeju... A tamtego dnia nabrało ono szczególnego stacji, pochodów, na której odbywały się strajki, znaczenia. To juŜ nie tylko ja „dziękuję”, ale My przejeŜdŜał tędy takŜe Jan Paweł II. – naród polski – składamy wotum dziękczynienia Z Placu Piłsudskiego wyruszyło nas około 50 za całe dobro, jakie stało się udziałem Polski i osób, ale podczas drogi dołączały się kolejne osoPolaków. by, między innymi moja Mama. Naszą grupę pielgrzymkową pobłogosławił abp Dzień Dziękczynienia, który został ustanowiony Nycz za pośrednictwem swojego delegata, a poprzez abp. Kazimierza Nycza wzywa nas do poprowadził nas przed Świątynię ks. Darek Szyszka. stawy wdzięczności. Ale myślę, Ŝe równieŜ i soli- Dzień był piękny i bardzo słoneczny. Na drodze darności, a przede wszystkim – do postawy miło- nie było ruchu, więc szło się lekko i przyjemnie. ści i miłosierdzia. Nawet nie wiem, kiedy upłynęły te trzy godziny marszu. Śpiewaliśmy pieśni pielgrzymkowe przy W niedzielę 1 czerwca, o 7 rano na Placu Piłsud- dźwiękach gitar i bębna, pozdrawiając stojących skiego zaczęli powoli gromadzić się młodzi i na chodniku zaskoczonych przechodniów. Ksiądz starsi ludzie, aby wziąć udział w „historycznej” – Darek dodawał nam swoim słowem odwagi, du6 bo po raz pierwszy organizowanej – pielgrzymce cha pokoju i radości oraz zachęcał do refleksji nad na Pola Wilanowskie przed Świątynię Opatrzno- dziękczynieniem i pielgrzymowaniem jako metaści BoŜej. forami naszej codziennej drogi Ŝycia. Powiedzmy Bogu i sobie: dziękuję O godz. 12 odbyła się uroczysta Msza Święta przed Świątynią Opatrzności BoŜej. Przewodniczył jej Prymas Glemp wraz z abp. Nyczem, abp. Macharskim, bp. Gocłowskim, bp. Pikusem oraz bp. Jareckim. Wierni zgromadzeni na Mszy Świętej złoŜyli uroczysty Akt Dziękczynienia: „BoŜe w Trójcy jedyny, pełen majestatu i miłosierdzia, Opatrzności nasza, wielbimy Ciebie i dziękujemy za wszystkie znaki Twojej troski o nas i o naszą Ojczyznę - Polskę. Wołamy wszyscy: Dziękuję Ci BoŜe, Opatrzności nasza BoŜe, który stworzyłeś świat i człowie1989 wyprowadziłeś ku wolności. Dziękuję Ci BoŜe Opatrzności nasza BoŜe, który dałeś nam przez wieki polskich świętych i bohaterów, aby nas umacniali i wskazywali drogę, a w ostatnim półwieczu postawiłeś na naszej polskiej drodze Prymasa Tysiąclecia i PapieŜa Polaka Jana Pawła II, aby spełnili zamiary Twojej Opatrzności wobec Polski i narodów słowiańskich. Dziękuję Ci BoŜe, Opatrzności nasza BoŜe, za Twoją Miłość, za wolność Polski, za kaŜdy dzień, za kaŜde dobro, za naszych najbliŜszych, za kaŜdego człowieka, za kaŜdy uśmiech, za kaŜdy trud i cierpienie prowadzące do Ciebie, za to Ŝe Jesteś. ka i wszystko co nas otacza, a gdy nadeszła pełnia czasów posłałeś Syna Twego, aby nas zbawić. Dziękuję Ci BoŜe, Opatrzności nasza BoŜe, który juŜ od ponad tysiąca lat, od chrztu chronisz Polskę i prowadzisz Opatrznością Twoją, aby trwała mimo nieprzyjaciół i własnych słabości, a przez Jezusa Chrystusa dałeś nam Maryję, jako matkę i Królową. Dziękuję Ci BoŜe, Opatrzności nasza BoŜe, który przez wieki nie pozwoliłeś nigdy zniszczyć naszej wiary, nadziei i miłości oraz polskości, a po ponad stu latach wyrwałeś nas spod zaborów, wyzwoliłeś od okupantów i w roku 7 Dziękuję Ci BoŜe, Opatrzności nasza Tobie BoŜe Ojcze, Synu i Duchu Święty, Opatrzności nasza, zawierzamy siebie samych i naszą Ojczyznę. Który Ŝyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen”. Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie ul. Krakowskie Przedmieście 68, www.swanna.waw.pl, tel. 826-89-91 Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. 8 Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) Ten dzień na długo pozostanie w mojej pamięci. śaneta DomŜał Mrówka Zapraszamy do współredagowania naszego pisma. Teksty i uwagi moŜna przesyłać na adres e-mail: [email protected] Redakcja spotyka się w poniedziałki o 17.30 u ks. Michała Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00 -8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz