Pełna treść opinii.
Transkrypt
Pełna treść opinii.
prof.dr inż. Barbara LEBIEDOWSKA niezależny ekspert KE ds. akustyki środowiska członek Stowarzyszenia Akustyków Francuskich (SFA) prof.dr hab.inż. Marek LEBIEDOWSKI dyscyplina naukowa: inżynieria i ochrona środowiska rzeczoznawca Ministerstwa Środowiska d.s. ooś nr 0660/98 i Wojewody Łódzkiego nr 69/03 OPINIA O DOKUMENCIE (BROSZURCE) p.t. „ENERGETYKA WIATROWA - FAKTY” ORAZ KAMPANII DEZINFORMACYJNEJ PROWADZONEJ PRZEZ POLSKIE STOWARZYSZENIE ENERGETYKI WIATROWEJ ZATYTUŁOWANEJ „DOBRY WIATR DLA REGIONÓW” FINANSOWANCH Z PIĘNIĘDZY PUBLICZNYCH 1. Wprowadzenie Dostępny na stronie http://regionalne.psew.pl/ dokument firmowany przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW) p.t. „Energetyka wiatrowa. Fakty” nie tylko nie posiada żadnej wartości poznawczej lecz jest zbiorem wielu kłamstw, gloryfikujących energetykę wiatrową; jego dalsze rozpowszechnianie jest więc absolutnie szkodliwe. Pomimo, że dokument ten został dofinansowany ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, to za jego treść odpowiada wyłącznie Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (zaznaczono to na str.2 dokumentu), a więc główny polski lobbysta wiatrowy. Wynika z tego jasno, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) odcina się od treści w nim zawartych, chociaż je sfinansował, natomiast PSEW wydając tę broszurę pragnie wizerunkiem NFOŚiGW uwiarygodnić zawarte w nim bzdury. Z racji swoich jednostronnych i nieprawdziwych opinii zaprezentowanych w tym dokumencie przez lobby wiatrowe, nie może i nie powinien on być brany pod uwagę i traktowany jako źródło wiarygodnych informacji a podpieranie się autorytetem instytucji państwowej ma za zadanie uwiarygodnienie ich w oczach społeczeństwa. Tymczasem „Energetyka wiatrowa. Fakty” jest typową broszurą, opracowaną przez wspomniane lobby wiatrowe i przedstawia w sposób tendencyjny jej zalety i celowo wprowadza w błąd czytelników. Celowo, bo dla osiągnięcia celów lobbystów. Dokument ten ma na celu zaciemnienie prawdziwego obrazu oddziaływania turbin wiatrowych na komponenty środowiska, w tym również na zdrowie człowieka, jego bezpieczeństwo a także na utratę wartości nieruchomości w pobliżu turbin. Jest on jednym z elementów „ogłupiania” społeczeństwa poprzez przekaz kłamliwych informacji. Dokument ten stanowi integralną część, prowadzonej obecnie przez PSEW kampanii nazwanej przez organizatora „kampania informacyjno-edukacyjną”, która w rzeczywistości jest kampanią dezinformującą społeczeństwo w zakresie negatywnych oddziaływań turbin wiatrowych, kampanią, jak wynika to z zapisów na stronie http://regionalne.psew.pl/, finansowaną również z pieniędzy publicznych (dofinansowanie NFOŚiGW). Kto zatem z NFOŚiGW wydatkował pieniądze podatników na ogłupianie społeczeństwa i czy jest to zgodne z prawem, aby z pieniędzy podatnika robiono reklamę prywatnym, bogatym firmom wiatrowym? 1 2. Ocena formalna dokumentu „Energetyka wiatrowa. Fakty” O braku rzetelnego podejścia w dokumencie do tematyki energetyki wiatrowej świadczyć może, między innymi, fakt braku właściwego spisu bibliograficznego na końcu opracowania, który to spis wraz z powołaniami na naukowe źródła uwiarygodniałby treści w nim zawarte. Dokument zawiera jedynie odwołania do innych, w większości przypadków pseudonaukowych źródeł, opracowanych wcześniej, również przez lobby wiatrowe oraz „pseudo ekspertów”. W dokumencie nie odniesiono się do najnowszych współczesnych badań, z zakresu negatywnych oddziaływań turbin wiatrowych na zdrowie człowieka. Brak wskazania autora broszury (bądź autorów), świadczyć jedynie może, że pod zestawem kłamliwych sformułowań, nikt z PSEW oraz osób współpracujących nie zgodził się na jego „firmowanie” własnym nazwiskiem. Brak jest również wskazania roku wydania tego dokumentu. Wydaje się więc, że koszty dofinansowania przez NFOŚiGW zostały całkowicie zmarnowane i kwota ta powinna być przez beneficjenta tych środków (PSEW) zwrócona. Autorzy broszurki, powołują się w tekście na opinie osób, które nie są i nie mogą być wiarygodne ani obiektywne z uwagi na fakt ich przynależności do lobby wiatrowego, bowiem są to osoby zasiadające w radach nadzorczych spółek wiatrowych oraz mające w nich udziały kapitałowe (np. prof. F. Jaroszyk – KRS: 0000371013 i KRS:0000427541 czy dr inż. R. Ingielewicz i dr inż. A.Zagubień- KRS:0000470391). Ponadto, osoby te nie prowadziły nigdy niezależnych, naukowych badań związanych z oddziaływaniem turbin wiatrowych o czym świadczy brak stosownych publikacji w czasopismach recenzowanych o reputacji międzynarodowej. (Bliżej niesprecyzowane pomiary inżynierskie nie są badaniami naukowymi i nie stanowią podstawy do formułowania wniosków ogólnych!!!). Należy też zważyć, że na str. 9 broszury wskazano, w celu podniesienia prestiżu eksperta, że prof. F.Jaroszyk jest kierownikiem Katedry i Zakładu Biofizyki Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, co nie jest prawdą, bowiem placówką tą kieruje od kilku lat prof. dr hab. Leszek Kubisz1. 3. Ocena merytoryczna „Energetyka wiatrowa. Fakty” Rozdział 1: Energia z wiatru – źródło taniej i bezpiecznej energii Tytuł rozdziału sugeruje czytelnikowi, że energia z wiatru jest i tania, i bezpieczna. Tymczasem mit, że jest to najtańszy sposób pozyskiwania energii dawno już został zdementowany po podliczeniu wszystkich kosztów, w tym kosztów pośrednich. Upieranie się przy nierealnym pomyśle pozyskania do 2020r nawet 20% energii z turbin wiatrowych, zapominając o innych możliwościach pozyskania energii z OZE, jest kompletnym nonsensem. Turbiny wiatrowe już eksploatowane na terenie Polski pracują z wydajnością około 20% swoich mocy. Wynika to z faktu braku odpowiedniej wietrzności na obszarze naszego kraju zapewniającej względną ciągłość ich pracy w cyklu rocznym. Silne wiatry, gwarantujące ciągłość pracy tych urządzeń występują w Polsce zaledwie średnio przez 10 do 50 dni w roku 2, dlatego stosowanie dotacji z funduszu UE rzędu 1 mln zł do każdego deklarowanego przez inwestorów zainstalowanego megawata mocy jest marnowaniem tych środków. Zaangażowanie środków w elektrownie wiatrowe z dotacji UE nawet do 5% będzie niczym nie uzasadnioną rozrzutnością, bo na obszarze Polski, nie ma zbyt dużo miejsc na których turbiny wiatrowe mogą produkować energię przez więcej niż wspomniane wyżej 50 dni w roku i to należy przyjąć do wiadomości. Dalsze finansowanie sektora przemysłowej energetyki wiatrowej jest więc niczym nieuzasadnioną hojnością naszego Państwa i zarazem marnotrawieniem funduszy publicznych i środków pozyskanych z funduszy europejskich. Przypominamy, że z dokumentu firmowanego przez Krajową Izbę Gospodarczą p.t. „Zestawienie najważniejszych argumentów merytorycznych uzasadniających negatywną ocenę 1 2 http://www.biofizyka.amp.edu.pl/pracownicy_main.htm Atlas Rzeczypospolitej Polskiej, Główny Geodeta Kraju, Warszawa, 1994 2 unijnej polityki klimatycznej oraz potrzebę jej gruntownej modyfikacji”, opartego o opracowania zespołu: Badania Systemowe „EnergSys”Sp.zo.o. (http://www.kig.pl/opracowania-i-analizy.html), wynika jednoznacznie, że unijna polityka klimatyczna nie tylko nie ogranicza emisji gazów cieplarnianych ale powoduje łańcuch negatywnych uwarunkowań dla gospodarki, w tym szczególnie dla gospodarki naszego kraju. Nawet eksperci z Institute for Energy Research przekonują, że energetyka wiatrowa w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się na obecnym poziomie wyłącznie dzięki wielkim subsydiom rządowym i systemowi ulg, które pozwalają jej istnieć pomimo rynkowej nieopłacalności (dokument p.t. „Estimating the State-Level Impact of Federal Wind Energy Subsidies”, http://www.instituteforenergyresearch.org/windwelfare). Dalszych dotacji nawet budżet amerykański nie jest w stanie udźwignąć, czego efektem było wstrzymanie od 1 stycznia 2014 roku wsparcia dla energetyki wiatrowej. Podobnego zdania są również kraje europejskie, uznając ponoszenie przez rządy ciężaru dotacji dla energetyki wiatrowej jako ekonomicznie nieuzasadnione. W przywołanym powyżej dokumencie p.t. „Zestawienie najważniejszych argumentów merytorycznych uzasadniających negatywną ocenę unijnej polityki klimatycznej oraz potrzebę jej gruntownej modyfikacji” zaprezentowano i uzasadniono dziewięć podstawowych tez: ...”Teza 1. Unijna polityka klimatyczna powoduje spadek PKB w całej UE, a także spadek zatrudnienia. Teza 2. Unijna polityka klimatyczna powoduje wzrost kosztów energii dla gospodarstw domowych w UE, a tym samym poszerza zakres ubóstwa energetycznego w całej UE. Teza 3. Negatywne skutki unijnej polityki klimatycznej dla Polski są znacząco większe niż średnio dla innych krajów. Teza 4. Unijna polityka klimatyczna nie powoduje zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej. Teza 5. Unijna polityka klimatyczna poprzez wzrost cen energii pogarsza konkurencyjność przemysłu unijnego wobec konkurentów globalnych. Teza 6. Realizacja celów Pakietu Klimatycznego przebiega niejednakowo. Polska, wraz grupą krajów, realizuje te cele mimo relatywnie wysokich kosztów, a problemy z ich wypełnianiem mają czasem bogate kraje, które w sferze werbalnej mocno popierają politykę klimatyczną i jej zaostrzanie (np. Dania W. Brytania, Francja), co podważa wiarygodność działań na rzecz zaostrzania tej polityki. Teza 7. Warunki społeczne i gospodarcze poszczególnych krajów są na tyle zróżnicowane, że zastosowanie jednakowych, mało elastycznych mechanizmów musi prowadzić do wielu szkodliwych efektów. Sytuacja Polski i polityka taryfowa innych krajów wyklucza możliwość akceptacji ze strony Polski jakiejkolwiek polityki unijnej, która prowadzi do znaczącego wzrostu cen energii. Teza 8. Wdrażanie mechanizmów redukcji emisji obejmujących w sposób jednakowy wszystkie kraje UE (np. system EU ETS) prowadzi do nadmiernego obciążenia kosztami krajów biedniejszych, o niższym poziomie PKB na osobę. Mechanizmy kompensacyjne, które miały zapobiegać tej sytuacji przy wdrażaniu Pakietu Klimatycznego zupełnie nie zadziałały w przypadku Polski. Teza 9. Polityka klimatyczna prowadzona jedynie w obrębie niektórych (lub nawet wszystkich) krajów rozwiniętych nie daje szans na znaczącą redukcję emisji globalnych, powoduje natomiast wyraźny spadek dobrobytu krajów realizujących tę politykę, a także spadek dobrobytu w skali całego świata...” Co do bezpieczeństwa energetycznego, to należy zwrócić uwagę na fakt, że jedynie energetyka prosumencka stanowić może pewne źródło zaopatrzenia obywateli w energię elektryczną, a nie energia z przemysłowych farm wiatrowych dystrybuowana poprzez krajową sieć energetyczną w sposób nieregularny z koniecznością udziału innych, konwencjonalnych źródeł w okresach tzw. ciszy i w okresach słabego wiatru, które na terenie Polski są dominujące. Dlatego to 3 energia prosumencka powinna mieć priorytet w naszym kraju a nie przemysłowa - wiatrowa. Kraje UE, wychodząc naprzeciw rozwiązaniom prosumenckim wprowadziły już zmiany w swoim prawodawstwie, nakazując aby każdy nowo wybudowany obiekt budowlany wyposażony został w instalacje pozyskujące energię dla jego obsługi z urządzeń OZE temu celowi służących. Nasze prawo nakładając obecnie obowiązek badania możliwości pozyskiwania energii z alternatywnych źródeł dla nowo projektowanych budowli nadąża wprawdzie za trendem europejskim i światowym, ale nie nadąża jeszcze ze wsparciem finansowym. Obserwuje się obecnie zacięty bój lobby wiatrakowego przy wprowadzaniu ustawy o OZE, aby nie dopuścić do obniżenia opłacalności biznesowej, nawet jeżeli się to odbywa kosztem obywateli. Rozdział 2: Troska o środowisko naturalne i zdrowie ludzi W Polsce stosowne badania nad wpływem turbin wiatrowych na środowisko oraz na zdrowie człowieka nie są prowadzone. Takie badania od lat miały miejsce w wielu zagranicznych ośrodkach naukowych. Wyniki tych badań powinny zostać w analizowanym dokumencie zaprezentowane w sposób wyraźny i obiektywny, bowiem wykazują one jednoznacznie, że wpływ elektrowni wiatrowych na zdrowie oraz jakość życia pobliskich mieszkańców nie może i nie powinien być bagatelizowany. Liczne naukowe gremia, o światowej renomie, udowodniły już szkodliwość i uciążliwość tych urządzeń. Niestety broszurka tego nie prezentuje, podpierając się opiniami odpowiednio wyselekcjonowanymi oraz ekspertami PSEW, wymienionymi powyżej w pkt.2. Badania nad wpływem przemysłowych turbin wiatrowych na zdrowie i komfort bytowania ludności, zmuszonej do życia w ich pobliżu, trwają jednak na całym świecie i każdy rok przynosi nowe opracowania w tym zakresie. Wszystkie one wskazują na szkodliwe dla organizmu zakłócenia snu, między innymi ze względu na tonalny charakter widma hałasu od turbin, obecność w widmie częstotliwości niskich i infradźwięków oraz modulację amplitudy, nawet przy stosunkowo niskich poziomach ciśnień akustycznych, z całym potencjałem konsekwencji zdrowotnych z tego wynikających. Tak więc kłamliwy jest zapis na str. 8 broszurki „W przypadku parków wiatrowych nie mamy do czynienia z „innym”, specyficznym źródłem hałasu. Emitują one identyczne dźwięki jak powszechnie używane urządzenia”. Światowa Organizacja Zdrowa (WHO) zwraca uwagę na fakt, że znaczna część komponentów o niskiej częstotliwości w hałasie może znacznie zwiększyć negatywny wpływ na zdrowie i zaleca 30 dB/A jako „granicę” dobrze przespanej nocy, bowiem ilość skarg znacznie wzrasta, gdy poziom hałasu przekracza 35dB/A. Fakt ten w analizowanym dokumencie został przemilczany. Lobby wiatrowe, autorzy raportów ooś, decydenci oraz Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska ignorują najnowsze badania, unikając ich jak „niebezpiecznej dla nich zarazy” i opierają się na wywodach autorów ze środowiska lobbystów, co zamanifestowane zostało dobitnie w analizowanej, tendencyjnej broszurce. Na stronie 9-ej, ekspert PSEW F.Jaroszyk zapisał zdanie: „Obecnie stosowany typ turbin jest absolutnie nieszkodliwy dla zdrowia ludzi i zwierząt”. Zadziwiające jest, że osoba z tytułem profesora wypowiada takie bzdury. Na jakiej podstawie Panie Profesorze tak autorytatywna opinia? Zapewne dlatego, że jest Pan członkiem rady nadzorczej spółki wiatrowej i ma Pan w niej udziały kapitałowe, no i rzecz jasna nie będzie Pan sobie szkodził, skoro może Pan szkodzić społeczeństwu i na tym się bogacić. Poniżej przytaczamy fragment naszego poprzedniego dokumentu 3, bo podejrzewamy, że niewiele Pan z niego zrozumiał więc ponowne przestudiowanie najnowszej literatury naukowej traktującej o szkodliwości infradźwięków oraz dźwięków niskoczęstotliwościowych dobrze Panu zrobi, choć nie wierzymy już w Pana „przebudzenie”. 3 B.Lebiedowska, M.Lebiedowski: INFRA- I INNE DŹWIĘKI EMITOWANE PRZEZ TURBINY WIATROWE ORAZ PROBLEMY Z ICH LOKALIZACJĄ , http://kdepot.eu/lib/1053228 4 Dobrze też będzie jeżeli pozostali dwaj eksperci PSEW od infradźwięków (p.p. Ingielewicz i Zagubień), również zapoznają się z najnowszymi badaniami prowadzonymi w prestiżowym, amerykańskim uniwersytecie. Polecamy więc Panom przestudiowanie tekstu (najlepiej w oryginalnej wersji4) prof. A. N. Salt'a i prof. J. T. Lichtenhan'a ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Washingtonie p.t. „W jaki sposób hałas generowany przez turbiny wiatrowe wpływa na ludzi?”, z początku 2014 r, który ukazał się w prestiżowym czasopiśmie „Acoustics Today” Dokument ten zawiera analizę, opartą o wieloletnie badania naukowe ich autorów. Zwraca się w nim uwagę na kilka poważnych aspektów, w tym analizuje zagrożenie zdrowia osób zamieszkujących w pobliżu przemysłowych turbin wiatrowych. Autorzy tej publikacji podkreślają w nim fakt, że posiadający świetne zaplecze finansowe przemysł wiatrowy jawnie opowiada się za ignorowaniem kwestii infradźwięków uważając, że są one niegroźne ponieważ mierzone ich poziomy są poniżej progu słyszalności, tym samym doprowadzając do sytuacji, w której pomiary dźwięków prowadzone są wyłącznie według charakterystyki częstotliwościowej A. Lobby wiatrakowe odrzuca więc możliwość istnienia jakiegokolwiek ich związku z syndromem turbiny wiatrowej, na istnienie którego dobitnie wskazywało się w pracy N.Pierpont już w 2009r. Praca amerykańskich profesorów stanowi więc druzgoczącą krytykę polskiego pseudo autorytetu – eksperta PSEW (str.9 broszurki) zalecającego ignorowanie oddziaływania infradźwięków na pojawianie się symptomów zaburzeń u osób przebywających dłuższy czas w zasięgu oddziaływania turbin wiatrowych. Tymczasem wiele osób, jak stwierdzili to wskazani wyżej amerykańscy badacze, mieszkających w pobliżu wiatraków twierdzi, że hałas turbin wiatrowych jest dla nich na tyle dokuczliwy, że nie mogą znieść mieszkania we własnych domach. Wielu z nich opuszcza swoje domostwa, pozbywając się ich ze stratą finansową lub pozostają w swoich domach borykając się z dolegliwościami, które często wymagają terapii medycznych. Dlatego celem nadrzędnym pracy podjętej przez prof. A. N. Salt'a i prof. J. T. Lichtenhan'a, po wstępnych obserwacjach ogólnych, stało się wyjaśnienie, czy fizjologia ucha ludzkiego może być kluczem do wyjaśnienia przyczyn niektórych chorób (np. choroby Meniere'a), u osób przebywających w pobliżu turbin wiatrowych. Będąc naukowcami niezależnymi, poddali bowiem w wątpliwość obiektywizm naukowy osób związanych z grupą lobbystyczną, z racji żywotnych ich powiązań finansowych z przemysłem wiatrakowym. Dokonany przez nich przegląd literatury dotyczącej hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowe ujawnił absolutnie zdumiewające również dla nich, jako osób od wielu lat zajmujących się problematyką schorzeń otolaryngologicznych, następujące aspekty błędnej jego oceny, a mianowicie: • Prawie wszystkie pomiary poziomu hałasu wiatraków dotychczas dokonywane były wg charakterystyki częstotliwościowej A, w oparciu o niesłuszne założenie, że słyszalność jest jedynym kryterium poprzez które infradźwięki mogą powodować reakcje fizjologiczne. Badania, które uwzględniały pomiary hałasu turbin wiatrowych, nieskorygowane wg charakterystyki częstotliwościowej A, jasno jednak wskazywały na wzrost energii fali akustycznej przy dźwiękach o coraz niższej częstotliwości, przy czym najwyższy poziom tej energii notowano w obszarze infradźwiękowym ucha wewnętrznego - ślimaka. • Zaskoczeniem był też fakt, że pomiary obiektywne, uwzględniające pełne spektrum częstotliwości dźwięków emitowanych przez wiatraki pokazały, że generują one infradźwięki na poziomie zdolnym do stymulacji ucha ludzkiego w rozmaity sposób. Wniosek: Biorąc pod uwagę ten fakt, pomiary hałasu wiatraków dokonane wg charakterystyki częstotliwościowej (A) mogą prowadzić do błędnych wniosków. 4 http://www.windturbinesyndrome.com/wp-content/uploads/2014/04/Salt-et-al.-on-Wind-Turbine-Syndrome.pdf 5 • Ze zdumieniem także zauważyli, że literatura prezentowana przez przemysł wiatrowy oraz ich strony internetowe często zawiera kategoryczne stwierdzenia, jakoby poziomy infradźwięków emitowanych przez turbiny wiatrowe, mogą być całkowicie pomijalne. Hałas wiatrakowy opisywany jest przez lobbystów, jako porównywalny do szumu liści, szemrania strumyków, klimatyzacji w biurach czy lodówek słyszanych z sąsiedniego pokoju (takim sloganem posługują się również autorzy broszury – str.9). Jeśli hałas wiatraka byłby rzeczywiście porównywalny do wyżej wymienionych źródeł hałasu, to należałoby oczekiwać, że nie będą one przedmiotem tak licznych skarg okolicznych mieszkańców. Ale dźwięki emitowane przez turbiny wiatrowe można do nich porównać tylko wtedy, gdy zostaną pominięte ultra- niskie częstotliwości, poprzez zastosowania charakterystyki częstotliwościowej A. • Zwrócili też uwagę, że pracownicy stacji pomiarowych monitorujących sejsmiczny hałas infradźwiękowy lub niskoczęstotliwościowy w celu wykrycia eksplozji, upadków meteorów, aktywności wulkanicznej czy atmosferycznej etc. doskonale zdają sobie sprawę, że dźwięki niskiej częstotliwości emitowane przez odległe farmy wiatrowe lub przenikające do podłoża w postaci wibracji, mogą mieć wpływ na dokonywane przez nich pomiary. Dlatego Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii oficjalnie sprzeciwiło się lokalizowaniu farm wiatrowych w promieniu 50 km od Stacji Sejsmicznej w Eskdalemuir. Nie słyszano natomiast, aby Ministerstwo Obrony sprzeciwiało się obecności lodówek w tym regionie, co sugerowałoby, że dźwięki emitowane przez wiatraki i przez lodówki całkiem się od siebie różnią. Tym samym zadziwiające jest, że ogromna większość pomiarów hałasu turbin wiatrowych pomija niskoczęstotliwościową składową hałasu. Autorzy dokumentu uznali więc, że porównywanie dźwięków generowanych przez wiatraki do dźwięków innych wymienionych powyżej źródeł nie jest uzasadnione a logika przemawiająca za pomiarami wg charakterystyki A jest mocno wadliwa z punktu widzenia nauki. • Amerykańscy autorzy w/w opracowania zadali też pytanie za milion dolarów, które brzmi: czy skutki stymulacji infradźwiękowej wywołanej przez turbiny wiatrowe ograniczają się tylko do samego ucha i nie mają dalszego wpływu na osobę czy zwierzę? Obecnie lansowane stanowisko przemysłu wiatrowego oraz jego doradców do spraw akustyki jest takie, że nie ma żadnych konsekwencji dla zdrowia wynikających z długotrwałego oddziaływania dźwięków niskiej częstotliwości oraz infradźwięków. Twierdzenie to nie zasadza się jednak na żadnych badaniach, które jednoznacznie wykluczyłyby brak wpływu długotrwałego oddziaływania tych dźwięków na ludzi i zwierzęta. Nigdy takich badań nie przeprowadzono. Zawężona perspektywa widzenia problemów wymagających złożonych badań, charakterystyczna dla przemysłu wiatrowego, wykazuje znaczący brak zrozumienia dla skomplikowanych systemów biologicznych chociaż wiadomo, że jest to stanowisko niewłaściwe. Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami i rozważaniami, istnieją liczne mechanizmy fizjologiczne, poprzez które długotrwałe oddziaływanie infradźwiękowe na ślimak ucha wewnętrznego może mieć negatywny skutek. Amerykańscy autorzy opracowania stwierdzili także, na podstawie przeprowadzonych badań własnych, że przefiltrowany hałas o częstotliwości 125Hz przy poziomie 45 dB/A wywołuje silniejsze reakcje niż hałas szerokopasmowy na poziomie 90 dB/A, zawierający w widmie tę samą niską częstotliwość. Na tej podstawie wywnioskowali, że obszary ucha odpowiadające za odbiór dźwięków niskiej częstotliwości będą silnie pobudzane w długim okresie czasu przez hałas turbin wiatrowych. Istnieje kilka przekonujących mechanizmów potwierdzających istnienie takiego oddziaływania, które w opracowaniu tym przytoczono. W wyniku przeprowadzonych badań, cytowani badacze amerykańscy doszli też do konkluzji, że dźwięki o bardzo niskiej częstotliwości oraz infradźwięki, dużo poniżej poziomu słyszalności, z łatwością stymulują ślimak ucha wewnętrznego. Dźwięki te, emitowane przez turbiny wiatrowe, 6 wpływają więc na reakcje ucha na poziomach dużo niższych od dźwięków słyszalnych. Niepokój tych badaczy budziło również znaczenie, jakie odegrały w tej debacie pewne środowiska oraz akustycy z nimi związani. Pierwszą i podstawową rolą akustyków, jak stwierdzono w artykule, powinno być służenie społeczeństwu i ochrona przed negatywnymi skutkami hałasu. W przypadku hałasu emitowanego przez turbiny wiatrowe, wielu z nich nie sprostało temu zadaniu. Przez lata zasłaniali się oni sloganami, takimi jak „czego nie słychać, to nie oddziałuje”, „jeśli nie słyszysz dźwięku, to nie odbierasz go też w żaden inny sposób”, „infradźwięki emitowane przez turbiny wiatrowe, będąc poniżej progu słyszalności, nie oddziałują na organizm”, „należy kategorycznie stwierdzić, że nowoczesne turbiny nie emitują infradźwięków na poziomie zagrażającym zdrowiu ludzkiemu”. Wszystkie te stwierdzenia opierają się na przekonaniu, że proces słyszenia oparty na reakcjach komórek rzęsatych wewnętrznych, niewrażliwych na dźwięki niskiej częstotliwości, jest jedynym mechanizmem oddziaływania tych dźwięków na organizm. Dziś wiadomo, że twierdzenia te mijają się z prawdą i że są efektem braku zrozumienia szczegółów fizjologii ucha. Kolejną obawę autorów wzbudził sposób wykonywania, istotnych z klinicznego punktu widzenia, pomiarów hałasu generowanego przez turbiny wiatrowe. Stosowanie pomiarów według charakterystyki A powinno zostać poddane w wątpliwość, ponieważ opiera się na słyszeniu niewrażliwym, odbywającym się poprzez komórki rzęsate wewnętrzne, oraz na rażąco błędnym rozumieniu mechanizmu stymulacji ucha wewnętrznego przez hałas. Z punktu widzenia nauki, pomiary hałasu według charakterystyki A są niedopuszczalne w przypadku gdy wiele elementów organu słuchu wykazuje wyższą wrażliwość na hałas niż tylko poprzez proces słyszenia. Niezbędny jest zatem monitoring pełnego spektrum dźwięków emitowanych przez wiatraki. Biorąc pod uwagę istniejące dowody, podtrzymywanie twierdzeń, że oddziaływanie infradźwięków ogranicza się do narządu słuchu i nie ma wpływu na organizm, wydaje się wielce ryzykowne. Aby twierdzenia te mogły zostać uznane za prawdziwe, należałoby uznać za nieistotne dla organizmu wszystkie mechanizmy, na które zwrócono w cytowanym artykule uwagę, tj. modulację amplitudy wywołaną przez dźwięki niskiej częstotliwości, zmiany objętości endolimfy pod wpływem dźwięków niskiej częstotliwości, stymulację infradźwiękową włókien nerwowych doprowadzających typu II, zaostrzenie niedosłuchu spowodowanego hałasem pod wpływem infradźwięków oraz bezpośrednią stymulację infradźwiękową narządów odpowiadających za zmysł równowagi. Ci sami badacze, podczas konferencji ICA (International Congress on Acoustics) w 2013r w Montrealu zaprezentowali wyniki badań dotyczące szeregu mechanizmów, dzięki którym hałas o niskiej częstotliwości może negatywnie wpływać na osoby fizyczne mieszkające w pobliżu turbin wiatrowych, powodując zaburzenia w uchu wewnętrznym (choroba Meniere'a). Uzyskane wyniki wskazują, że zjawisko modulacji amplitudy dźwiękami niskich częstotliwości dźwięków słyszalnych może być podstawą do skarg wnoszonych przez osoby mieszkające w pobliżu turbin wiatrowych. Są to takie odczucia jak rozdrażnienie lub, odczucie pulsacji i dudnienia (również wskazują na to wcześniejsze badania: Pedersen'a et al. 2009, Pedersen,a & Waye,a 2004). W wystąpieniu swoim p.t. „Amplitude modulation of audible sounds by non-audible sounds: Understanding the effects of wind turbine noise” podczas konferencji ICA w 2013r badacze ci wykazali, że hałas generowany przez turbiny wiatrowe, w zakresie niesłyszalnym moduluje dźwięki, które są w zakresie słyszalnym i stanowią jedną z przyczyn licznych skarg. Kładąc na szali dorobek amerykańskich badaczy i „rodzimego znakomitego profesora” (str.9 broszurki) oraz p.p. dr inż. R.Ingielewicza i A.Zagubienia (str10 broszurki) nie można mieć absolutnie żadnych wątpliwości co do merytorycznych wartości ich stanowisk. Publiczne wypowiedzi oraz pisemne deklaracje p. prof. F.Jaroszyka o przyjemności doznań stosowania 7 masażu mikrowibracyjnego5 oraz o przypływie „sił męskich i witalnych” poprzez przebywanie w pobliżu turbin wiatrowych należy nie tylko „między bajki włożyć”, ale także wskazują one, że ten ekspert PSEW, nie odróżnia, być może, wibracji od wibratora. Wniosek z powyższego jest taki, że należy bezwzględnie zabezpieczyć społeczeństwo przed hałasem infradźwiękowym oraz unikać, tak groteskowych i kompromitujących jak powyższa, wypowiedzi. Natomiast, niezbędnym jest wziąć pod uwagę jedno z wielu zaleceń pokontrolnych NIK6 postulujące konieczność podjęcia przez Ministra Środowiska inicjatywy legislacyjnej w zakresie zmiany rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, poprzez określenie dopuszczalnych poziomów hałasu infradźwiękowego w środowisku i bezwzględnego określenia minimalnej odległości turbin wiatrowych od siedzib ludzkich. Kolejnym problemem jest emisja aerosoli olejowych z elementów przekładniowych turbin. Przepracowane oleje są kancerogenne a możliwość ich przedostania się do atmosfery w przypadku nieprzewidzianych awarii została potwierdzona w dniu 30 lipca b.r. w trakcie pożaru turbiny pod Gościnem (powiat kołobrzeski)7. Strażacy bezradnie obserwujący to wydarzenie wyraźnie stwierdzili, że doszło w tym przypadku do zapalenia się przepracowanych olejów przekładniowych w gondoli turbiny – pomijając fakt, ze żadna jednostka straży pożarnej w Polsce nie dysponuje obecnie odpowiednim sprzętem do gaszenia pożarów tych urządzeń (a będzie ich coraz więcej) na wysokości 100 i więcej metrów. Tymczasem nie można również wykluczyć wydostawaniu się aerosoli podczas normalnego, bezawaryjnego funkcjonowania turbin, co zostało w broszurce całkowicie pominięte. Problem emisji aerosoli w raportach ooś jest całkowicie ignorowany. Inwestorzy, jak ognia, unikają odpowiedzi na pytanie, jakie badania wykonano odnośnie problemu emisji aerosoli olejowych z turbin wiatrowych. Jest to również kuriozalny unik, podobnie jak w raportach ooś brak oceny wietrzności terenu, chociaż powinno się przeprowadzić analizę tego zjawiska jako nośnika energii dla uzasadnienia możliwości lokalizacyjnych turbin a nie kwitować to idiotycznym sloganem, lub przytaczać równie ogólnikową mapkę, nośnika energii z wiatru IMGW, niezgodną z wcześniej przytaczaną mapą z Atlasu Rzeczypospolitej Polskiej, Głównego Geodety Kraju. Na stronie 7-ej broszurki PSEW znajduje się zapis: „Prawidłowo zaprojektowana inwestycja jest w pełni bezpieczna dla mieszkańców i środowiska”. I tutaj należy się z tą tezą zgodzić. Zaprojektowana prawidłowo jest bezpieczna. Niestety prawidłowo wybranych lokalizacji turbin wiatrowych w Polsce jest śladowa ilość. Stąd tak liczne skargi osób zamieszkujących w ich pobliżu. Jeżeli turbiny znajdują się w odległości większej niż 2 km od siedzib ludzkich, to skargi są nieliczne. Jak wykazują przeanalizowane raporty ooś dla turbin wiatrowych, ich lokalizacja nie opiera się ani o współczesną wiedzę, ani o najnowsze badania. Przy wyborze lokalizacji stosuje się nieadekwatne dla tych instalacji prognostyczne metody obliczeniowe, na co wskazywaliśmy już we wcześniejszych naszych dokumentach8,9,10. Co do problemu efektu migotania cienia (str. 11 broszurki) oraz oddziaływania na ptaki i nietoperze (str.12), to w obydwu przypadkach powtarza się, powyżej przytaczany slogan tego „dzieła”, że ważnym problemem jest odpowiedni dobór lokalizacji, z czym cały czas się zgadzamy. Tymczasem, najczęstszym przypadkiem lokalizowania przemysłowych turbin wiatrowych jest całkowita jej przypadkowość, wynikająca jedynie z możliwości „złowienia rolnika”, który zgodzi się na wydzierżawienie terenu, najlepiej blisko drogi publicznej oraz łatwego podłączenia się do sieci elektroenergetycznej aby zminimalizować koszty, a nie przemyślana decyzja lokalizacyjna. To dlatego tak wiele turbin powstaje w bezpośredniej bliskości domostw a lobby wiatrakowe usiłuje 5 6 7 8 9 10 F. Jaroszyk , „Energetyka wiatrowa”, Poznań, 2011, maszynopis http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-elektrowniach-wiatrowych.html http://www.e-kg.pl/news/4-wydarzenia/16200-pali-si-wiatrak-pod-gocinem.html http://kdepot.eu/lib/1053228 http://kdepot.eu/lib/81370805762 http://kdepot.eu/lib/81360694379 8 wpajać społeczeństwu swoje własne, wygodne teorie, o braku negatywnego ich oddziaływania na środowisko naturalne oraz zdrowie człowieka, czego niezbitym dowodem jest broszurka „Energetyka wiatrowa. Fakty”. Na stronie 8-ej tej broszurki czytamy również: „Wszystkie planowane inwestycje, nie tylko parki wiatrowe, muszą spełniać restrykcyjne normy hałasu, zawarte w Rozporządzeniu z dnia 14 czerwca 2007r w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku”. Tymczasem panowie z PSEW, z uporem „maniaka” nie dostrzegają, że w przywołanym rozporządzeniu nie ma wartości dopuszczalnych hałasu dla turbin wiatrowych. Z racji specyfiki widma hałasu, oraz zjawisk akustycznych, jakie towarzyszą funkcjonowaniu tych urządzeń (tonalny charakter widma hałasu, obecność w widmie częstotliwości niskich i infradźwięków oraz modulację amplitudy), nie można ich zaliczyć do żadnej kategorii hałasu przemysłowego, wymienionego w/w dokumencie prawnym. Rozporządzenie to, powinno tę specyfikę uwzględniać. Póki co, nie ma możliwości odniesienia się do wartości dopuszczalnych dla turbin wiatrowych, bo takowe nie zostały do tej pory przez Ministra Środowiska zdefiniowane. Kłamstwem więc jest zapis na str. 9-ej broszury, że „dopuszczalny poziom hałasu generowany przez turbiny wiatrowe w ciągu dnia wynosi 45-55 dB, natomiast w ciągu nocy 40-45dB w zależności od rodzaju wykorzystania terenu”. Dopóki więc nie ma szczegółowych, prawnych zapisów dotyczących minimalnej odległości siedzib ludzkich od turbin wiatrowych, wartości dopuszczalnych hałasu bądź innych uregulowań dotyczących lokalizacji, obowiązuje wszystkich zasada przezorności zapisana w ustawie – Prawo Ochrony Środowiska. Zasada ta, przy błogosławieństwie władz wszystkich szczebli, jest notorycznie łamana. Podsumowując ten rozdział broszurki PSEW, należy zauważyć, ze powinien on być zatytułowany „Brak troski o środowisko naturalne i lekceważenie zdrowia ludzi – najważniejszy jest interes inwestora”, bowiem brak w nim przejawów jakiejkolwiek troski o bezpieczeństwo zarówno dla ludzi jak i dla środowiska w imię interesów lobby wiatrowego. Rozdział 3: Jakie korzyści z energetyki wiatrowej czerpie gospodarka regionalna? Odnośnie problemu opłacalności energetyki wiatrowej, to w tym miejscu jedynie można byłoby się odwołać do uwag spisanych powyżej do rozdziału 1, z których wynika, że w sensie ogólnym ten rodzaj energetyki niesie więcej strat niż zysków. Oczywiście, nie należy negować dochodów poszczególnych gmin (zmniejszonych odpowiednio o subwencje), ale opłaconych kosztem mieszkańców, ich zdrowiem, komfortem życia, zagrożeniem wypadkami i pożarami (których nie ma możliwości ugaszenia) oraz utratą wartości ich nieruchomości. Zachwyty lokalnych włodarzy, którzy też są przecież lobbystami wiatrakowymi, jak wykazał to wspomniany raport NIK-u, najczęściej skorumpowanymi i nie liczącymi się ze swoimi wyborcami, niewiele znaczą dla udręczonych bliską lokalizacją turbin mieszkańców. Zachwyt „eksperta PSEW” wójta Gminy Kobylnica (str.16 broszurki) nad stanem finansów gminy niech otrzeźwią protesty i żale mieszkańców gminy, bo jednak nie wszyscy mieszkańcy gminy Kobylnica podzielają jego optymizm . Ich zdaniem farmy powstają zbyt blisko domów, tak że nawet okres budowy powoduje straty. Przykładem takim jest mieszkanka Kończewa, która poniosła straty nawet podczas stawiania elektrowni wiatrowej, bowiem jej budynki gospodarcze zostały poważnie uszkodzone. 11 Natomiast co do okresu funkcjonowania farmy wiatrowej, to mieszkańcy tej gminy twierdzą, że hałas spowodowany pracą tych urządzeń jest znacznie wyższy niż wykazują to badania inwestora. Jasno wyrażają również swój sprzeciw wobec niewłaściwej lokalizacji wiatraków. Przykładowo, mieszkańcy miejscowości Płaszewo nie godzą się na wiatraki w ich miejscowości 12, ale o tym broszurka PSEW i ekspert-wójt milczą. 11 12 http://www.tvp.pl/gdansk/aktualnosci/spoleczne/kolejna-farma-wiatrowa-w-kobylnicy-kloci-mieszkancow/8440857 http://www.radio.koszalin.pl/pl/artykul/anty-wiatrakowe-protesty-w-gminach-kobylnica-i-slawno.5444.html 9 Co do farmy wiatrowej Margonin,to polecić można obejrzenie kilku dokumentów wideo 13, z których jasno wynika, że rozsądek „eksperta PSEW”, burmistrza Janusza Piechockiego (str.15 analizowanego dokumentu) całkowicie przyćmiła chęć zysku (może też i własnego – bo jego działalnością interesuje się CBA). Zdrowie i komfort życia mieszkańców gminy, niewiele obchodzi tego włodarza, co łatwo zauważyć we wskazanym powyżej materiale filmowym. Obydwa przypadki zadowolenia lokalnej władzy, przytaczane w broszurce, naznaczone są, niestety, krzywdą i rozpaczą mieszkańców, i ich bezsilnością – bez jednego słowa o protestach miejscowej ludności i braku akceptacji dla złych lokalizacji. Rozdział 4: Bezpieczna lokalizacja parków wiatrowych Przedstawione powyżej argumenty nie wyczerpują katalogu wad, nieścisłości i przekłamań zawartych w broszurce p.t. „Energetyka wiatrowa fakty”. Przy podejmowaniu tak ważnych decyzji jak lokalizacja elektrowni wiatrowych Rady Gmin, które planują na swoim terenie elektrownie wiatrowe, winny oprzeć się na wiarygodnych dokumentach, opisujących w sposób rzetelny i obiektywny wpływ turbin wiatrowych, a nie na bezwartościowej, tendencyjnej broszurce, opracowanej przez lobbystów dla osiągnięcia swoich celów kosztem miejscowej ludności. Tytuł tego rozdziału powinien więc brzmieć – Niebezpieczna lokalizacja parków wiatrowych, bo przeważająca część lokalizacji farm wiatrowych w Polsce, właśnie w takiej lokalizacji się znajduje i nadal są one w taki sposób planowane. Warunki wietrzności oraz inne środowiskowe a także względy zdrowotne mieszkańców powinny odgrywać decydującą rolę przy wyborze lokalizacji farm wiatrowych. Tymczasem, jak wspomniano powyżej, w większości sytuacji odbywa się to w sposób całkowicie przypadkowy poprzez „łapankę” tych rolników, którzy, chętni są mieć zarobek z dzierżawy, nie zapoznając się nawet z treścią, najczęściej niekorzystnych dla nich umów. Wieś polska jest słabiej wykształcona i „elegancik-francik” w garniturze i krawacie z zadbanymi paznokciami i białym kołnierzykiem, który roztacza przed nimi kłamstewka podobne do tych zawartych w broszurce PSEW, robi wrażenie wiarygodnego; stąd tylu naiwnych rolników „złowiło się” w sieć lobbystów. Tymczasem, należy stwierdzić, że raporty ooś nie zawierają najczęściej, jak wspomniano wyżej, żadnej analizy wietrzności dla rozważanej lokalizacji a opis warunków środowiskowych bardzo często dokonywany jest bez jakichkolwiek badań w terenie, pomimo zaleceń RDOŚ, a tylko w oparciu o literaturę przedmiotu, lub wcześniej wykonywane badania dla całkowicie innej lokalizacji. Natomiast rzeczywisty wpływ elektrowni wiatrowych na zdrowie człowieka jest w raportach, jak wskazano powyżej, całkowicie bagatelizowany. Po raz kolejny w broszurce PSEW (str.17) czytamy ...”dobrze zlokalizowane projekty nie mają negatywnego wpływu na otoczenie”. Liczne jednak protesty oraz skargi osób już zamieszkujących w pobliżu turbin wiatrowych (np. wieś Suczki koło Gołdapi14 czy Orzechowce (podkarpackie)15) wskazują, że lokalizowane są one absolutnie w sposób niewłaściwy, bez poszanowania praw mieszkańców do godnego życia w swoich nieruchomościach. Nikt z autorów kłamliwej broszurki nie dostrzegł tego problemu, chociaż protesty takie odbywają się już od lat. Broszura PSEW dotyka również problemu konsultacji społecznych (str.19) w których brać mogą indywidualni mieszkańcy, bo zapewnia im to odpowiednia ustawa. Mieszkańcy bardzo często biorą w nich udział w sposób indywidualny lub organizując się w stowarzyszenia, aby bronić się przed chaotyczną ekspansją farm wiatrowych, ingerencją w ich środowisko, oraz w obronie zdrowia, życia i własnego mienia. Tymczasem, z prawa do wypowiedzenia się w sprawie lokalizacji wiatraków, tuż za płotem ich domu, nic nie wynika poza zapisanym papierem złożonym przez nich do gminy. Uwagi do raportów ooś, nawet dokonywane przez specjalistów czy protesty 13 14 15 http://stopwiatrakom.eu/farma-margonin/filmy-z-margonina.html http://www.youtube.com/watch?v=XR9AG68ntv8 http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120125/PRZEMYSL/61231712 10 mieszkańców i stowarzyszeń nie są analizowane ani przez lokalnych włodarzy ani przez RDOŚ 16. Dokumenty te wkładane są wprawdzie do teczek spraw, ale niczemu nie służą, są bagatelizowane i przemilczane, nawet w orzeczeniach SKO, których konkluzje są z reguły skandaliczne i noszą piętno działań korupcyjnych. Konsultacje społeczne pozostają więc fikcją zapisaną jedynie w ustawie, nie mającą odniesienia do rzeczywistości. Podsumowanie uwag dotyczących broszurki PSEW: Broszurka jest dokumentem, który w sposób tendencyjny, wygodny dla lobbingu wiatrowego, opisuje wpływ elektrowni wiatrowych na komponenty środowiska oraz zyski w makro i mikro skali, rzekomo płynące z tych działań. W obecnej formie nie powinna była się ukazać. Jest ona zbiorem kłamstw, bez pokrycia we współczesnej wiedzy. Zawiera odwołania się do opinii tzw. ekspertów PSEW, którzy również są lobbystami wiatrakowymi i chociaż posiadają tytuły i stopnie naukowe, przekazują społeczeństwu kłamliwe informacje. Tego typu zachowania powinny zostać ukarane przez środowisko naukowe z którego się wywodzą. Oprócz „steku kłamstw” oraz pobożnych życzeń PSEW w odniesieniu do energetyki wiatrowej, broszurka pomija wiele, niewygodnych dla lobby wiatrowego aspektów, np. spadek wartości nieruchomości, utrata atrakcyjności turystycznej terenu, ograniczenie sposobu użytkowania terenu czy problem bezpieczeństwa przebywania w pobliżu turbin wiatrowych (pożary, rzucanie lodem, inne awarie), na temat których wypowiedział się już prof. dr hab. Grzegorz Pojmański z Uniwersytetu Warszawskiego17, itp. Z broszurki PSEW wyłania się nieprawdziwy obraz, krainy złota i szczęśliwości, miodem i mlekiem płynącej, takiego polskiego El Dorado, jakim staje się każda wieś w obrębie której powstają elektrownie wiatrowe. Rolę broszurki PSEW oceniamy jako bezwartościową a nawet niezwykle szkodliwą w kształtowaniu świadomości społeczeństwa i postulujemy, w związku tym, o zniszczenie całego nakładu. Jej tytuł, aby odpowiadał treściom w nich zawartych, powinien brzmieć: Energetyka wiatrowa-Mity i pobożne życzenia PSEW dotyczące lokalizacji turbin wiatrowych. Należy ubolewać, że NFOŚiGW zezwolił na wykorzystanie swojego wizerunku i marki do promowania tego dokumentu oraz zgodził się na jego dofinansowanie, bez poniesienia odpowiedzialności za treści w nim zawarte. Tego typu postępowanie może budzić podejrzenie działań korupcyjnych, związanych z niewłaściwym promowaniem prywatnego biznesu z pieniędzy publicznych, ze szkodą dla właściwego edukowania społeczeństwa. Ubolewać też należy, że lobby wiatrakowe, poprzez tego typu działania, po raz kolejny szkodzi idei pozyskiwania energii z wiatru. Jak długo jeszcze? Jak długo? 4. Ocena kampani informacyjno-edukacyjnej „Dobry wiatr dla regionów” http://www.regionalne.psew.pl/ Powyżej analizowana broszurka jest integralną częścią ogólnopolskiej kampanii „Dobry wiatr dla regionów”, nazwanej przez organizatora (PSEW) kampanią informacyjno-edukacyjną. Tymczasem, jak wynika z treści zawartych w broszurce, jest to kampania dezinformująca, bo w sposób nieobiektywny, jednostronny, wygodny dla lobby wiatrakowego prezentuje energetykę wiatrową. Kampania ta również została dofinansowana ze środków publicznych przez NFOŚiGW i tak jak w przypadku broszury, NFOŚiGW nie odpowiada za żadne treści w niej pojawiające się. Na stronie kampanii, w zakładce „informacje” czytamy: " „Dobry wiatr dla regionów – ogólnopolska kampania informacyjno - edukacyjna” " to projekt, którego celem jest zwiększenie świadomości i akceptacji społecznej wobec energetyki wiatrowej 16 17 http://kdepot.eu/lib/81370805762 http://www.malawies.pl/attachments/article/170/Opinia%20prof.%20dr%20hab.%20Grzegorza%20Pojma%C5%84skiego%20dotycz%C4%85ca%20zagro%C5%BCe%C5%84%20zwi %C4%85zanych%20z~.pdf 11 wśród polskiego społeczeństwa. Projekt jest odpowiedzią na potrzebę udostępnienia wysokiej jakości, rzetelnych informacji, zarówno o zaletach jak i realnych ograniczeniach technologii pozyskiwania energii odnawialnej, co w rezultacie pozwoli zbudować świadomość i zaufanie społeczeństwa do niekonwencjonalnych i niskoemisyjnych źródeł energii. Inicjatywa, dofinansowana ze środków Narodowego Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zakłada dotarcie do wielu grup odbiorców: liderów i aktywistów ogólnopolskich organizacji pozarządowych, pracowników administracji publicznej, w tym także administracji pozarządowych, przedsiębiorców i przedstawicieli inwestorów oraz twórców opinii publicznej, w tym dziennikarzy prasowych i telewizyjnych, prawników, nauczycieli oraz do szeroko rozumianego społeczeństwa. Jako Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, dysponując szerokim doświadczeniem w organizacji ogólnopolskich wydarzeń branżowych oraz promowaniu dobrych praktyk w odniesieniu do odnawialnych źródeł energii, podjęliśmy się realizacji projektu mającego na celu poszerzenie wiedzy społeczeństwa i stworzenie dostępu do wszelkich, niezbędnych informacji i narzędzi, mogących rozstrzygnąć wątpliwości wokół energetyki wiatrowej. Za pomocą szeregu wydarzeń, różnego rodzaju mediów informacyjnych i specjalnie przygotowanej broszury informacyjnej „Energia wiatru-fakty” – będącej zbiorem podstawowych informacji o zaletach i ograniczeniach technologii energetyki wiatrowej oraz oddziaływaniu elektrowni wiatrowych na środowisko, w ciągu całego roku trwania projektu pragniemy wpłynąć na rozbudzenie świadomości społecznej, co miałoby przełożenie na postawy i zachowania mające wpływ na zmiany klimatyczne. Naszą intencją było stworzenie przestrzeni dla publicznej, merytorycznej dyskusji, pozwalającej na rozwikłanie wątpliwości na temat zasobów oraz sposobów pozyskiwania energii z wiatru. Wśród planowanych w ramach projektu wydarzeń, zrealizowane zostaną popularnonaukowe śniadania prasowe, konferencje regionalne, które odbędą się w Poznaniu, Kielcach, Wrocławiu, Lublinie, Suwałkach, Rzeszowie, a także warsztaty dla administracji publicznej, liderów opinii, prasy i edukacji planowane w Toruniu, Gdańsku, Krakowie, Warszawie, Gorzowie i Łodzi oraz warsztaty dla organizacji pozarządowych. Dbając o najwyższy poziom merytoryczny spotkań, do udziału w projekcie zostali zaproszeni eksperci będący autorytetami w swoich dziedzinach. W ramach projektu przewidziane są również trzy wizje terenowe na farmy wiatrowe, w województwie zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim oraz pomorskim. Wizyty na farmach będę dla uczestników projektu dobrym uzupełnieniem merytorycznej dyskusji na temat wpływu energetyki wiatrowej na krajobraz, środowisko czy zdrowie człowieka.” A na dole tej strony umieszczono zapis: „Niniejszy materiał został opublikowany dzięki dofinansowaniu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Za jego treść odpowiada wyłącznie Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej”. Kolejny raz wyrażamy dezaprobatę na takie postępowanie instytucji państwowej, szafującej środkami publicznymi bez brania na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności. Czy znowu kolejny urzędnik państwowy popełnił błąd? Czy to jest legalne? Czy takie instytucje jak NIK i CBA nie powinny zbadać powiązań pomiędzy lobby wiatrakowym a państwowymi instytucjami związanymi z ochroną i kształtowaniem środowiska (RDOŚ, PPIS, NFOŚiGW, SKO)? Całość kampanii „Dobry wiatr dla regionów” na to wskazuje. Bezwzględnie protestujemy przeciwko karmieniu rodaków kłamstwami zawartymi w broszurce oraz omawianej kampanii a także domagamy się ukarania winnych w tej sprawie, zniszczenia całego nakładu kłamliwej broszury oraz przeproszenia społeczeństwa zarówno przez NFOŚiGW oraz PSEW a także przez ekspertów PSEW. 12 Stosowanie metody celowego wprowadzania w błąd społeczeństwa o braku zagrożeń od elektrowni wiatrowych dla środowiska naturalnego oraz ludzi, skutkujących niewłaściwymi lokalizacjami, oraz upieranie się, że w Polsce są odpowiednie zapisy prawne odnośnie lokalizacji tych obiektów winno być publicznie napiętnowane, co potwierdza NIK w swoim pokontrolnym dokumencie p.t. "Lokalizacja i budowa lądowych farm wiatrowych" (lipiec 2014), w którym stwierdzono: „NIK uważa, że proces powstawania farm przebiegał często w warunkach zagrożenia konfliktem interesów, brakiem przejrzystości i korupcją. Niedookreślone dla tego rodzaju działalności gospodarczej prawodawstwo, a także niejednolita doktryna i orzecznictwo, nie gwarantowały w dostatecznym stopniu lokalizowania i budowy elektrowni wiatrowych w sposób bezpieczny dla środowiska i zarazem ograniczający uciążliwość farm dla osób zamieszkałych w ich sąsiedztwie.” Warszawa, sierpień 2014r 13