grabarz ajdików - Polska Zbrojna
Transkrypt
grabarz ajdików - Polska Zbrojna
GRABARZ AJDIKÓW 2012-07-16 Radary penetracji gruntu to nowy sprzęt do wykrywania ukrytych w ziemi improwizowanych urządzeń wybuchowych i innych niebezpiecznych przedmiotów, które są największą zmorą żołnierzy na misjach. Miny pułapki czy bomby pułapki nie są niczym nowym. Wszak ładunki na szlakach komunikacyjnych podkładano już w czasie II wojny światowej. Ataki z ich użyciem miały miejsce też w trakcie wielu konfliktów zbrojnych po 1945 roku. W Afganistanie i Iraku proste, domowej roboty bomby pułapki stały się jednak podstawową i niezwykle skuteczną bronią grup rebelianckich w walce przeciwko nowocześnie wyposażonym wojskom USA i ich sojusznikom. Kosztujące kilkadziesiąt dolarów urządzenie wybuchowe może uszkodzić lub zniszczyć wart kilkaset tysięcy, a nawet kilka milionów dolarów pojazd pancerny oraz zabić lub okaleczyć znajdujących się w nim żołnierzy. Przez kilkadziesiąt lat najskuteczniejszym sprzętem do wyszukiwania ukrytych pod ziemią śmiercionośnych pułapek były ręczne indukcyjne wykrywacze min. Sprawdzały się one, gdy chodziło o likwidowanie pól minowych. Gdyby trzeba było oczyścić drogi o długości kilkuset kilometrów, powstałby problem. Pieszym patrolom zajęłoby to wiele czasu, a saperzy byliby narażeni na ostrzał z zasadzek lub eksplozję ukrytych w ziemi ładunków wybuchowych. Poza tym, znakomite parametry indukcyjnych wykrywaczy min stały się ich słabością, ponieważ wykrywają niemal wszystko, lecz nie są w stanie odróżnić znalezisk i zaledwie jeden na sto namierzonych pod ziemią obiektów okazuje się miną. „W Kambodży minami lub niebezpiecznymi przedmiotami okazywało się zaledwie 0,3 procent z 200 milionów wydobytych z ziemi obiektów”, mówi podpułkownik Mateusz Pasternak z Zakładu Teledetekcji Instytutu Radioelektroniki Wydziału Elektroniki Wojskowej Akademii Technicznej. Zastosowanie mobilnych wykrywaczy min nie oznaczało zatem końca kłopotów. Podobnie rzecz się miała z trałami, które są skuteczne na drogach gruntowych oraz w przypadku min lub improwizowanych ładunków z zapalnikami naciskowymi. Jeśli zaś chodzi o ładunki odpalane drogą radiową, do ochrony przed nimi zaczęto stosować urządzenia zagłuszające fale radiowe, które inicjują wybuch. Pojawiły się też rozwiązania pozwalające na uprzedzającą detonację bomby pułapki. Niemniej jednak przeciwnicy koalicji też zaczęli wykorzystywać nowe sposoby odpalania ładunków wybuchowych. Zaglądanie pod ziemię Autor: Tadeusz Wróbel Strona: 1 Od kilku lat siły koalicji w Afganistanie wykorzystują do wyszukiwania podziemnych min pułapek zestawy do oczyszczania dróg Husky. Pierwotnie w ich skład wchodziły minoodporne pojazdy z trałami i indukcyjnymi wykrywaczami metali, które jednak nie zawsze były skuteczne. Rebelianci bowiem do konstruowania ajdików coraz rzadziej używają metalowych elementów, a urządzenia wybuchowe często umieszczają w przepustach pod drogami. Zdarza się też, że wkopany w ziemię ładunek jest pokryty warstwą asfaltu. Dlatego teraz do oczyszczania dróg używa się pojazdów z radarem penetracji gruntu (ground penetrating radar – GPR) VISOR 2500. Prostokątna antena zamontowana na wysięgniku z przodu opancerzonego pojazdu kołowego pozwala na sprawdzenie pasa drogi o szerokości 3 metrów. Jednym z ograniczeń jest to, że jej nosiciel nie może poruszać się z prędkością większą niż 12 kilometrów na godzinę. Pojazdy Husky są jednoosobowe, co ma ograniczyć liczbę potencjalnych ofiar. Opracowano jednak również wariant z dwuosobową załogą. Uznano bowiem, że jednemu żołnierzowi trudno jednocześnie kierować wozem, śledzić, czy nie pojawił się sygnał o podejrzanym obiekcie pod ziemią, i obserwować, czy w pobliżu nie ma wroga. Powstała też koncepcja uzbrojenia pojazdu w zdalnie sterowany moduł uzbrojenia z wielkokalibrowym karabinem maszynowym 12,7 milimetra. Dwuosobowy Husky ma też ramię robocze i sensory wykrywające metale. W nowej roli Pierwsze urządzenie radarowe, które było przeznaczone do wykrywania między innymi złóż wody, opatentował już w 1919 roku Eduard Raven. Dziesięć lat później prawdopodobnie takiego sprzętu użyto do badania grubości lodowca w Austrii. Po II wojnie światowej georadary wykorzystywano do badań wiecznej zmarzliny w ZSRR, a także Księżyca (w ramach amerykańskich misji kosmicznych Apollo). Współczesne radary penetracji gruntu, ze względu na rodzaj sygnału, dzielą się impulsowe i z falą ciągłą. Pierwsze z nich wykorzystują bardzo krótkie impulsy elektromagnetyczne o czasie trwania 0,2–10 nanosekund. Pasma pracy takich urządzeń zawierają się w przedziale od 10 megaherców do 3 gigaherców. Dobiera się je w zależności od rodzaju gleby i głębokości, którą mają sondować. Rozpoczęły się też prace nad zastosowaniem do tych celów radarów z syntetyczną aperturą, które pozwoliłyby tworzyć wysokorozdzielcze zobrazowania. Podpułkownik Pasternak twierdzi, że przełom w pracach nad radarami do penetracji gruntu nastąpił wraz z rozwojem cyfrowych technik obliczeniowych w latach dziewięćdziesiątych XX wieku. Współczesne radary, nie tylko do penetracji gruntu, stały się układami przeliczającymi dane z odbiorników w sposób umożliwiający ich czytelne i łatwe zinterpretowanie przez siedzących przed monitorami operatorów. Stąd też, oprócz wysokiej jakości aparatury odbiorczej, niezbędne jest doskonałe oprogramowanie komputerowe, by zobrazować przesyłane sygnały. Autor: Tadeusz Wróbel Strona: 2 Wielofunkcyjny zestaw Polska zamierzała nabyć zestawy Husky, ale ostatecznie nie doszło do zakupu i w Afganistanie korzystamy ze wsparcia Amerykanów. Niemniej jednak wojskowi są przekonani, że nasza armia powinna mieć podobny sprzęt. Prace nad polskim radarem penetracji gruntu podjęło konsorcjum Wojskowej Akademii Technicznej i Przemysłowego Instytutu Telekomunikacji SA (obecnie część Dywizji Bumar Elektronika). Radary penetracji gruntu można montować nie tylko na opancerzonych pojazdach załogowych, które mają zwiększoną minoodporność, lecz także na zdalnie sterowanych bezzałogowych platformach. Drugie rozwiązanie jest lepsze ze względu na to, że ludzie nie są bezpośrednio narażeni na skutki wybuchu ładunku. Ponadto w wypadku bezzałogowego pojazdu ryzyko takiego zdarzenia jest mniejsze, gdyż jest lżejszy od załogowego i może się zatrzymać niemal natychmiast po wykryciu podejrzanego obiektu. W latach 2009–2011 skonstruowano w WAT zdalnie sterowaną platformę HABUB. Sześciokołowy pojazd wyposażono w wysięgnik z czterema zestawami anten w układzie trójkowym – dwie nadawcze i jedna odbiorcza. W trakcie prac badawczych przetestowano różne anteny, a dzięki zastosowaniu specjalnych konstrukcji udało się obniżyć ich masę. Wysięgnik umożliwia zmiany wysokości położenia anten i kąta ich nachylenia względem powierzchni ziemi. Na pojeździe zamontowano też komputer przemysłowy, źródło zasilania i bloki nadawczo-odbiorcze. Platforma, która jest demonstratorem technologii, może skanować pas gruntu o szerokości 1,5 metra. Modułowa konstrukcja urządzenia pozwala jednak na jego poszerzenie. Radar jest w stanie wykrywać obiekty znajdujące się nie tylko bezpośrednio w glebie, ale też pod warstwą asfaltu lub betonu. Polskim naukowcom udało się osiągnąć taką rozdzielczość obrazu, która pozwala rozpoznać, co znajduje się pod powierzchnią. Dane obrazowe przekazywane są drogą radiową do stanowiska operatora, które znajduje się w bezpiecznej odległości. W warunkach bojowych może ono znajdować się w pojeździe opancerzonym. Naukowcy podkreślają, że wersja docelowa aparatury będzie miała znacznie mniejsze rozmiar i masę. Według podpułkownika Pasternaka radar penetracji gruntu jest bardzo skuteczny w wykrywaniu obiektów znajdujących się w glebie, ale ma pewne ograniczenia. Dlatego, aby efektywnie zwalczać miny i improwizowane ładunki wybuchowe, należy opracować zestawy wielosensorowe. Poza georadarem w ich skład powinny wchodzić indukcyjny wykrywacz metali, chemiczny detektor oparów materiałów wybuchowych oraz specjalistyczne kamery. Taki zestaw nie powinien być przypisany do jednej platformy, lecz stanowić moduł, który można podpinać do różnych pojazdów. Autor: Tadeusz Wróbel Strona: 3 Zagraniczny sukces Inny efekt prac polskich naukowców dotyczących systemu wielosensorowego wzbudził już zainteresowanie za granicą. Na WAT powstał zestaw ręczny, który składa się z radaru, impulsowego detektora metalu, kamery CC D, GPS, żyroskopowo-optycznej głowicy pozycjonującej, przeziernego wyświetlacza nagłownego oraz sterującego tabletu. Naukowcy są przekonani, że taki system przydałby się saperom, którzy muszą sprawdzać, czy nie ma ukrytych ładunków w miejscach, do których nie wjedzie żaden pojazd z georadarem, na przykład we wnętrzach budynków czy w przepustach pod drogami. Artykuł ukazał się w lipcowym numerze Polski Zbrojnej. Autor: Tadeusz Wróbel Strona: 4