Ogromne pole do licencji

Transkrypt

Ogromne pole do licencji
Rozmowa z Barbarą Jóźwiak, prezes i Andrzejem Nowakowskim,
dyrektorem generalnym Stowarzyszenia Wydawców i Autorów Polska Książka
w w w. r y n e k- k s i a z k i . p l
4
fot. Archiwum
fot. Archiwum
Rozmowa numeru
Ogromne pole do licencji
Andrzej Nowakowski – (1952, Mielec), absolwent polonistyki
na UJ, doktor nauk humanistycznych. Od 1994 roku dyrektor
Towarzystwa Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas
związanego ze środowiskiem UJ. Na uczelni prowadzi
wykłady z literaturoznawstwa i historii sztuki. W 2000 roku był
pełnomocnikiem ministra kultury ds. polskiego wystąpienia na
Targach Książki we Frankfurcie, a po sukcesie tego przedsięwzięcia
otrzymał doroczną nagrodę ministra kultury – wraz z Albrechtem
Lemppem. Pełnił także funkcję prezesa PIK w latach 2000-2003.
W 2003 roku został zastępcą dyrektora w Instytucie Adama
Mickiewicza, a następnie w styczniu 2004 roku został pierwszym
dyrektorem Instytutu Książki w Krakowie, którym kierował do
grudnia 2005 roku. Od 2002 do końca 2012 roku pełnił również
obowiązki prezesa Stowarzyszenia Autorów i Wydawców Polska
Książka. Obecnie nadal sprawuje funkcję dyrektora generalnego
tej organizacji. Autor felietonów publikowanych w ,Bibliotece
Analiz. Jego pasją jest fotografia, opublikował pięć albumów ze
swoimi artystycznymi zdjęciami, w sierpniu 2011 roku ukazał się
,,Blask” przedstawiający ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim
w Krakowie. Rodzina: żona i syn.
Polska Książka ma coraz więcej pieniędzy, jest coraz lepiej znana w środowisku, można powiedzieć, że ma sukcesy,
a tymczasem z początkiem roku zmienia się prezes…
Barbara Jóźwiak: Zmiana wcale nie
musi oznaczać, że dzieje się coś złego. W przypadku Polskiej Książki jest to
związane z rozwojem, ze wzrostem licz-
Biblioteka Analiz Barbara Jóźwiak – studia magisterskie w Instytucie Poligrafii Politechniki
Warszawskiej. Pierwsze kroki w branży stawiała jako redaktor techniczny
w prasie. Następnie pracowała jako dziennikarz i sekretarz redakcji w ,,Magazynie
Muzycznym Jazz”. W 1989 roku wyjechała na stypendium do London School
of Foreign Trade. Po powrocie do kraju rozpoczęła pracę w 1991 roku w Egmont
American początkowo na stanowisku dyrektora produkcji, a następnie dyrektora
zarządzającego. Od 1993 roku była dyrektorem generalnym Egmont Polska.
W 1995 roku przeszła do duńskiego koncernu prasowego Aller Press, który
właśnie wchodził na polski rynek i w 1996 roku została członkiem jego rady
nadzorczej. Jednocześnie podjęła pracę prezesa w polskim oddziale Harlequina,
zarządzając również jego oddziałami w innych krajach Europy Wschodniej
i Środkowej. W 1999 roku rozpoczęła pracę w Hachette Livre jako dyrektor rozwoju
dla Europy Wschodniej i Środkowej, a w 2001 roku została prezesem nowo
utworzonego wydawnictwa Hachette Livre Polska. W 2002 roku została członkiem
rady nadzorczej PWN, a w marcu 2003 roku prezesem zarządu Wydawnictwa
Naukowego PWN oraz całej Grupy PWN. Stanowisko to piastowała do grudnia 2012
roku. Od tego czasu objęła funkcję przewodniczącej rady nadzorczej Wydawnictwa
Naukowego PWN. Ponadto od maja 2010 pełniła funkcję członka zarządu SAiW
,,Polska Książka”, w styczniu 2013 roku została jego prezesem. Zainteresowania:
jazz, czytanie książek, zbieranie grzybów i tworzenie srebrnej biżuterii.
by zadań. Uznaliśmy, że nadszedł czas,
kiedy trzeba rozdzielić stanowiska prezesa i dyrektora generalnego. Po to by
działać efektywniej i jeszcze poszerzyć
zakres działań, np. o bazy danych, bazy dzieł osieroconych, bazy dzieł out-ofcommerce i in-commerce, elektroniczny
ISBN, program Arrow Plus, program pomocy czytelnikom niewidomym, repre-
19 luty • 4/2013
zentowanie wydawców, którzy podpiszą
z nami umowy licencyjne, poszerzenie
zakresu repartycji. Jest tego sporo. To
już nie jest tylko dzielenie pieniędzy zebranych z tytułu reprografii.
Andrzej Nowakowski: To była moja inicjatywa żeby skończyć wcześniej, nikt
mnie nie odwoływał, nie mamy ani konfliktów, ani problemów, po prostu Basia
Mówicie o nowych wyzwaniach, ale
pieniędzy do podziału też jest coraz
więcej.
AN: Za 2012 rok mamy ok. 9,5 mln. To są
pieniądze nie nasze, ale wydawców. Problem w tym, że tych wydawców nie jest
150 jak w Belgii, ale kilka tysięcy, więc
kwoty jednostkowe czasami są bardzo
małe. Zgodnie z uchwałą zarządu nie wypłacamy poniżej 300 zł, ale te pieniądze są
odkładane w formie rezerwy na oprocentowanym koncie i będą wypłacone w latach następnych. Dyskutujemy również
jak inaczej je twórczo wykorzystać. Z tego
powodu praktycznie rozdysponujemy ok.
6-6,5 mln zł.
BJ: Pozostałe środki chcielibyśmy przeznaczyć na działania potrzebne dla środowiska, np. na pomoc prawną, tworzenie baz danych, badania rynku, być może
udział w targach itp. To forma repartycji
pośredniej, ale aby to zrobić, będziemy
musieli wprowadzić zmiany w statucie –
w uzgodnieniu z Ministerstwem Kultury.
AN: Są sytuacje, w których nie możemy
wypłacić pieniędzy gdyż trudno jest ustalić właściciela praw autorskich. Mamy
chyba najbardziej aktualną bazę adresową
wydawnictw w Polsce, a i tak nie jesteśmy
w stanie zlokalizować wszystkich.
BJ: A zatem korzystając z okazji – apelujemy do wydawców, żeby zgłaszali do nas
wszystkie zmiany adresowe, własnościowe i sami dbali o to, żebyśmy mieli aktualne dane.
Papiernicy jednak protestują, że to nadmierne obciążenie, że spadła im rentowność.
AN: Protestują, ale uczciwie płacą. Spotkaliśmy się, próbowali renegocjować
Wszyscy tak uczciwie płacą?
AN: Duże firmy tak. Małe punkty kserograficzne starają się unikać opłat, jesteśmy jednak sprawni w windykacji.
Na liście nośników i urządzeń objętych
opłatami na rzecz Polskiej Książki nie
ma np. telefonów komórkowych z aparatem, tabletów, kart pamięci…
BJ: Oczywiście, każda zmiana w tabeli opłat wymaga jednak rozporządzenia
ministra i to się odbywa powoli, zawsze
też jesteśmy w tyle za postępem technicznym, bo wiadomo, że dziś studenci korzystają bardziej z aparatów w telefonach, w tabletach, z kart pamięci, niż
z kserografów. Ale ponieważ musimy czekać na zmianę rozporządzenia, więc aby
zwiększyć środki dla wydawców, chcemy
rozszerzyć działalność Polskiej Książki
o licencje – żeby wydawcy mogli więcej
zarabiać na backliście, na długich ogonach, na tytułach, którymi na co dzień
nikt się nie zajmuje bo są to jednostkowo
nieduże dochody.
Jakie to licencje?
BJ: Od wszystkich treści, które są udostępniane w formie innej niż dozwolony
użytek. Wydawca często nie zaprząta sobie głowy tym, że ktoś wykorzystuje jego
prawa – np. w audycji radiowej, na blogu, w gazecie itd. A pamiętajmy, że Polska Książka w jednej organizacji gromadzi: wydawców książek, wydawców prasy
i twórców, w tym pisarzy, fotografików
itd. Reprezentujemy wszystkie środowiska związane z treścią. Łącznie to mogą być ogromne pieniądze. Przykładowo
w Niemczech organizacja zbiorowego
zarządzania pobiera ok. 80 mln euro z licencji i ponad 40 mln euro z repartycji.
Oczywiście, Niemcy to inny rynek, większa gospodarka, większy kraj, ale warto zwrócić uwagę na proporcje – 2:1 na
rzecz licencji.
AN: 80 mln euro w Polsce to marzenie.
BJ: Miejmy połowę.
AN: Wartość rynku licencji w Polsce oceniam na 40 mln zł, za kilka lat będzie to
z pewnością więcej. Ale pamiętajmy też,
że licencje mają wielu przeciwników.
Zwolennicy otwartych zasobów mówią,
że każda niekomercyjna twórczość powinna być bezpłatnie dostępna. Zapominają o jednej ważnej rzeczy, o tym, że
czy coś ma być dostępne i na jakich zasadach ma być dostępne, decyduje twórca. Jeżeli Zosia, córka Jarosława Lipszy-
ca, chce swoje zdjęcia wrzucać za darmo
do sieci, to jest to jej prawo, ale również
jej prawem jest żeby ich nie udostępniać,
albo żeby udostępniać za opłatą. Treści
dziś jest tak ogromnie dużo, że wydawcom często nie opłaca się kontrolować,
gdzie ich prawa zostały wykorzystane,
więc nie pobierają należnych im i ich autorom opłat. Mając licencje, będziemy
mogli wydawców wyręczyć w rozliczaniu
tych tysięcy drobnych eksploatacji praw
autorskich, będziemy to kontrolować, tak
jak obecnie kontrolujemy punkty kserograficzne.
Autor teoretycznie decyduje, co robić
z przysługującymi mu prawami, ale też
mamy dziś sytuację, w której zarówno
Ministerstwo Nauki, jak i Ministerstwo
Kultury, domagają się od wydawców
wolnych licencji w przypadku publikacji
objętych dofinansowaniem. W jakimś
sensie państwo zatem wkracza w zakres materialnych praw autorskich.
BJ: I próbuje pośrednio wywłaszczyć autora czy wydawcę – zgadza się.
Może dojść do kuriozalnych sytuacji,
w których autorzy odmówią wydawania
dotowanych książek – w obawie o swoje prawa.
AN: Jest to poważny problem, także poza Polską, bo czy organizacja zbiorowego zarządzania ma wypłacać środki autorom i wydawcom, którzy udzielili wolnej
licencji na ich dzieła? Wbrew modnym
politycznym hasłom o wolnych licencjach, mogą one być bardzo niekorzystne dla autorów. Oczywiście nie mówimy tu o rzeczach amatorskich, ale prace
naukowe przez samą dotację nie mogą
wchodzić do wolnej domeny, przecież
mają jak najbardziej komercyjny charakter, a ich autorzy chcą być wynagradzani,
nie tylko jednorazowo, także w przyszłości bo to im gwarantuje prawo autorskie.
Na liście urządzeń objętych opłatami
na rzecz Polskiej Książki nie ma drukarek komputerowych.
AN: Trwa od dawna dyskusja na temat
drukarek, absolutnie powinny być opłaty,
choćby na poziomie 0,5 proc. – jeśli tak
się stanie, pieniędzy dla wydawców będzie znacznie więcej.
A tusz do drukarek?
BJ: Z tuszem sprawa jest trudna, w żadnym kraju nie udało się wprowadzić opłat
od tuszu. Ale producenci drukarek w innych krajach płacą. Płacą też producenci
telefonów komórkowych.
Biblioteka Analiz 19 luty • 4/2013
w w w. r y n e k- k s i a z k i . p l
Największym sukcesem Polskiej Książki była zmiana rozporządzenia ministra
kultury i zwiększenie wpłat od producentów papieru. To dzięki temu macie
duże środki.
AN: Bardzo o to zabiegaliśmy, przecież
wpłaty od producentów papieru były
w poprzednich latach na poziomie kilku
tysięcy złotych, to były śmieszne kwoty.
BJ: Można powiedzieć, że papiernicy korzystali ze swego rodzaju wakacji. Teraz
płacą 1,25 proc., jednak tylko od papierów w formatach A4 i A3. Nie płacą np.
od papierów rolowych, na których drukowane są książki i czasopisma.
wysokość opłaty, ale nasze stanowisko
jest twarde.
Rozmowa numeru
jest dla nas wielkim wsparciem, a dogadujemy się pomiędzy sobą bardzo dobrze. Jeśli mamy odmienne zdania, to
tym lepiej bo się uzupełniamy.
5
Rozmowa numeru
AN: Oczywiście nie od samego telefonu,
a od przekątnej obiektywu w aparacie. Generalnie liczy się urządzenie, które robi zdjęcia, to może być pióro z obiektywem. Batalia toczy się nie tylko o zakres urządzeń, ale
też o procentową wysokość opłat.
na których ta firma będzie legalnie działała, to proszę bardzo – tylko tych zasad
na razie nie ma.
BJ: Może punktem przełomowym będzie
wyrok w procesie zbiorowym wydawców
przeciw Chomikuj.pl.
Nie wszyscy wydawcy dostają pieniądze z repartycji.
AN: To prawda. Jest specjalny algorytm,
opracowany przez Bibliotekę Narodową,
który dość precyzyjnie określa jakiego
typu książki są najczęściej kserowane.
Są to książki naukowe, dlatego największe wypłaty idą do wydawców literatury
naukowej. Dodam, że algorytm Biblioteki Narodowej praktycznie nie odbiega od
algorytmów opracowanych w innych krajach europejskich. Wszystkie organizacje
zbiorowego zarządzania w Europie, w obrębie książki, działają w ten sam sposób.
Nie wykluczone, że Chomikuj szybko
stanie się przeżytkiem. Jeżeli treści będą łatwo dostępne w abonamencie…
Tu jednak jest miejsce dla organizacji
zbiorowego zarządzania. Piosenkarze,
producenci, tekściarze itd. dostają wysokie tantiemy, choć piosenek w radio
słuchamy bezpłatnie. Obsługuje ich
ZAiKS. Może tędy droga?
BJ: Oczywiście. Myślę, że Polska Książka za kilka lat może być ważnym źródłem
przychodów dla wydawców. Mało tego,
nie będziemy pobierać opłat wyłącznie
na podstawie tabel, ale także na podstawie wspomnianych już licencji. Możemy
zbierać opłaty w imieniu wydawcy. I to
nie od odbiorcy końcowego, ale od firm,
które zarabiają na udostępnianiu treści
w internecie.
w w w. r y n e k- k s i a z k i . p l
A nie macie poczucia, że ksero to przestarzała już technologia, że dzisiaj kopiowanie ma zupełnie inny charakter,
największą maszyną do kopiowania
stał się internet.
BJ: Oczywiście, że o tym wiemy. Czynimy starania by systemem opłat objąć dostawców usług internetowych.
6
Myślę, że z Chomikuj.pl więcej pobrań
mają książki Sapkowskiego czy Coelho niż publikacje naukowe, tymczasem
wydawcy tych autorów nie dostają nic
z Polskiej Książki.
BJ: Ale my możemy pobierać opłaty tylko od kopi robionych legalnie. Rynek piracki w ogóle nas nie obejmuje. Możemy
go wskazywać organom ścigania, ale nie
możemy obciążać opłatami.
AN: Dokładnie tak, choć oczywiście mogę sobie wyobrazić sytuację, że właściciele Chomikuj.pl płacą na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania.
BJ: Najpierw jednak musieliby zaprzestać nielegalnego udostępniania treści.
Nie będziemy legalizować przestępcy,
nawet jeśli za to zapłaci.
A może czas postawić grubą kreskę?
Do XVIII wieku produkcja whisky była
nielegalna, bimbrowników nazywano
szmuglerami. Z czasem whisky zalegalizowano i dziś jest to nie tylko źródło
podatków, ale też ważny element szkockiej kultury.
AN: Jako miłośnik whisky odpowiem,
zgoda, ale najpierw muszą powstać takie
przepisy prawne, które zakończą pirackie
czy szmuglerskie interesy. Jeżeli wydawcy i właściciele Chomikuj znajdą zasady,
Biblioteka Analiz Być może we wcale nie odległej przyszłości staniecie się dla wydawców
podstawowym źródłem przychodów,
jak ZAiKS jest ważniejszym źródłem
dochodów muzyków, nie sprzedaż płyt
czy biletów na koncerty.
AN: Nie tak szybko. To będzie wymagało
decyzji na szczeblu europejskim, pamiętajmy bowiem, że rynek treści ma charakter globalny. Ale zgadzam się. Naszą
ambicją jest zarówno zwiększać wypłaty,
jak i poszerzać zakres działania.
BJ: Nasze 9,5 mln zł to w porównaniu do
innych państw europejskich są pieniądze
na przysłowiowe waciki. W porównywalnej do nas pod względem wielkości i zaludnienia Hiszpanii jest to 20 mln euro
rocznie.
Patrząc na utracone przez wydawców
przychody z powodu łatwej dostępności w internecie treści darmowych, to
i 20 mln euro nie jest kwotą, która by
uratowała rynki wydawnicze.
BJ: Mam nadzieję, że za kilka lat będziemy mówili o kwotach dziesięciokrotnie
większych. To może być niebagatelne
źródło dochodów dla wydawców.
Wydaje się, że obecnie bez pomocy finansowej ze strony państwa wysokiej
jakości treści nie będą miały szansy
przetrwać. A organizacja zbiorowego
zarządzania, dysponująca licencją ministra kultury do inkasa i repartycji
pieniędzy, może być właśnie formą
19 luty • 4/2013
rządowej pomocy, w dodatku bez jakichkolwiek decyzji budżetowych.
BJ: Ale nie bez decyzji politycznych. Każde poszerzenie płatników na rzecz organizacji zbiorowego zarządzania, czy
zwiększenie wysokości opłat, to decyzja
polityczna, w dodatku ścierają się różne
lobby. To powoduje, że wcale nie tak łatwo będzie uzyskać pieniądze przykładowo od producentów telefonów komórkowych.
AN: I wciąż trwają dyskusje jak traktować
internet. Jest jasne, że powinny być wprowadzone opłaty na rzecz wydawców, ale
od czego?
Na przykład od kabla, albo od serwera.
AN: Byłoby to idealne, na razie jednak
w żadnym kraju nie wprowadzono takich
opłat. Dodatkowo trwają dyskusje na temat dozwolonego użytku, instytucje unijne optują za jego poszerzeniem dla celów niekomercyjnych i wydawcy będą to
musieli zaakceptować. Pamiętajmy też,
że system repartycji zawsze jest spóźniony w stosunku do rynku, niestety, ale to
są decyzje polityczne.
Tylko, że cele komercyjne w internecie
często są ukryte, nie są to bezpośrednie opłaty jak w tradycyjnym handlu.
Sam ruch internetowy dla takiej firmy
jak Google ma charakter komercyjny,
a to Google najbardziej eksploatuje dozwolony użytek.
BJ: Tym także się zajmujemy. Przykładowo firma Chomikuj nie płaci pieniędzmi
swoim piratom za udostępniane przez
nich treści, ale daje im np. większy limit
transferu danych, co też jest wartością.
Te wartości są policzalne.
Jeżeli pani Kociubińska zamieści na
swoim blogu wiersz Szymborskiej, to
powinna za to zapłacić?
BJ: Jeżeli zamieszcza na swoim blogu
reklamy, to jest to działalność komercyjna. A są kraje, w których przyjmuje się,
że jeżeli ktoś wykorzystał treści po to, by
zwiększyć własne kwalifikacje, to również
powinien za to zapłacić. Widać zatem, że
forma i zakres dozwolonego użytku jest
sprawą umowną, ale wszędzie tam, gdzie
jest działalność komercyjna, tam są opłaty. Wspominane tu Chomikuj.pl jest jak
najbardziej działalnością komercyjną.
Wróćmy do tematu repartycji. Czy dużo dostajecie reklamacji, że ktoś nie dostał pieniędzy lub że dostał za mało?
AN: Bardzo niewiele. Natomiast często
wydawcy zgłaszają nam problemy natury
No właśnie, jak księgować te pieniądze?
BJ: Najbezpieczniej, jako inne przychody.
Księgowości większych wydawnictw wiedzą jak to prawidłowo robić i wiem z własnego doświadczenia, że służą pomocą
w tej kwestii.
AN: Jeśli ktokolwiek ma w tej kwestii problemy, pytania lub wątpliwości, to prosimy o kontakt z Polską Książką. Odpowiemy precyzyjnie.
Czy każdy może sprawdzić, kto i ile pieniędzy dostał od Polskiej Książki?
AN: Oczywiście, lista jest dostępna w internecie, przyjęliśmy zasadę całkowitej
transparentności. Każdemu też udzielamy odpowiedzi, dlaczego tyle?
Wracając do tego wydawcy Sapkowskiego, dlaczego nie dostaje pieniędzy,
choć sprzedaje ogromne nakłady?
AN: Bo algorytm nie powstał na podstawie wysokości nakładów, ale – jak mówiłem – książek najczęściej kopiowanych.
Literatura piękna rzadko jest kserowana.
Była mowa o tym, że Polska Książka to
nie tylko wydawcy książek, ale również
prasy. Interesy jednych i drugich coraz
częściej są tożsame, zagrożenia właściwie te same.
AN: Oczywiście, i Polska Książka zabezpiecza interesy wydawców prasy, nie tylko w formie repartycji. Połowa środków
idzie do wydawców prasy – do organizacji Repropol, ale też silnie wspieramy ich
od strony prawno-merytorycznej.
Połowa pieniędzy z tytułu reprografii
trafia na konto Polskiej Książki, a druga połowa na konto drugiej organizacji
zbiorowego zarządzania – Kopipolu. Co
się dzieje z tamtymi pieniędzmi?
AN: W sprawie Kopipolu nie chcę się
w ogóle wypowiadać. Zróbcie z nimi wywiad i zapytajcie. Zgodnie z rozporządzeniem ministra powinni wypłacać pieniądze autorom.
Do stowarzyszenia Polska Książka może należeć każdy?
BJ: Oczywiście, a osoba prywatna płaci
składkę roczną w wysokości 1 zł. Wydawca płaci 200 zł rocznie. Składki nie są naszym źródłem przychodów.
A czy członek stowarzyszenia ma jakieś specjalne przywileje, dostaje więcej pieniędzy z tytułu repartycji?
AN: Absolutnie nie ma to żadnego wpływu na podział środków. Działamy na rzecz
wszystkich podmiotów na rynku. Członek
stowarzyszenia może przyjść na Walne
Zgromadzenie i zabrać głos, może uczestniczyć w opracowywaniu strategii, ale nie
ma żadnych dodatkowych profitów.
BJ: Nie trzeba być też członkiem stowarzyszenia żeby udzielić nam licencji.
A kiedy przedstawicie wydawcom umowy licencyjne?
BJ: Chcemy zaoferować wydawcom takie umowy, które będą przejrzyste i łatwe do zaakceptowania. Jeszcze nad nimi pracujemy.
AN: Ale też muszą mieć podobny charakter do umów obowiązujących w innych
krajach Unii Europejskiej, chcemy pokazać
nasze umowy na kongresie IFRRO, czyli
międzynarodowej organizacji skupiającej
organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi – International Federation
of Reproduction Rights Organisations.
BJ: Dodajmy, że wydawca sam będzie
określał, do czego chce upoważnić Polską Książkę, na jaki okres, jakie opłaty
chciałby pobierać. Przykładowo, to może
być upoważnienie do całego przekładu
Arystotelesa, ale też do fragmentu, albo
tylko do pewnych pól eksploatacji i tylko
przez rok. Umowa musi być tak skonstruowana, żeby wydawca miał pewność, że
to on jest cały czas dysponentem praw,
a Polska Książka, w ramach licencji, tylko go reprezentuje tam, gdzie na to się
zgodził. Mając upoważnienie, mamy też
tytuł żeby śledzić, kto wykorzystuje tego
przykładowego Arystotelesa.
AN: I te licencje działają także za granicą, mając je podpiszemy dwustronne
umowy ze wszystkimi krajami, które należą do IFRRO i przykładowo organizacja
belgijska będzie nam wpłacała pieniądze
jeśli na ich terenie utwór, do którego mamy licencję będzie eksploatowany. Oczywiście, także my będziemy musieli płacić
innym krajom, to działa w obie strony.
Polska Książka zarządza dużymi unijnymi środkami w ramach projektu Arrow
Plus. Co się z tym dzieje?
AN: Baza praktycznie jest gotowa, a powstała przy udziale hurtowników. Oczywiście, nie jest to baza kompletna, ale
start będzie zupełnie dobry. Dla poszerzenia tej bazy chcielibyśmy wykorzystać
elektroniczny ISBN.
Który na razie nie funkcjonuje.
AN: Mam nadzieję, że niedługo zacznie
funkcjonować, bo to rewelacyjne narzędzie, które z jednej strony ułatwi pracę
samym wydawcom, z drugiej – pozwoli
szybko stworzyć absolutnie aktualną bazę books-in-print, czyli coś, czego nie udało nam się wypracować przez ponad 20 lat
wolnego rynku. To niepowtarzalna szansa.
Wypłaty środków z repartycji – stan na 12 lutego 2013
2007
2008
2009
2010
2011
zrealizowane wypłaty dla wyd. książek
(w tym druków muz. i kart.)
734420,99
972931,26
652249,71
524059,68
1182763,99
Pozostaje do wypłaty
334954,21
523382,77
327489,53
277215,33
688070,38
Prognoza repartycji za 2012 rok:
ok. 4,5 mln dla wydawców książek (w tym druków muzycznych i kartograficznych)
Biblioteka Analiz 19 luty • 4/2013
w w w. r y n e k- k s i a z k i . p l
Ale często udostępniana w sieci w formie nielegalnych plików.
AN: Kiedy licencja ministra kultury obejmie opłaty od treści cyfrowych, wówczas
na pewno system wypłat także będzie inny. Działamy jednak na podstawie rozporządzenia ministra kultury, które ściśle,
w formie tabelarycznej, definiuje, kto, ile
płaci. Ale oczywiście problem jest. Mali wydawcy czasami pytają nas, dlaczego taki bogaty WSiP dostaje od nas tyle
pieniędzy, a ja dostaję tak mało. Polska
Książka nie może jednak oceniać, że temu się należy bardziej, tamtemu mniej
bo sobie dobrze radzi, wypłaty nie mają
charakteru uznaniowego. Można modyfikować wraz ze zmieniającym się rynkiem
algorytmy wypłat, ale musi być jeden taki
sam dla danego okresu rozliczeniowego.
Rozmowa numeru
księgowej, jak traktować wpłatę od nas?
Bywają też sytuacje, że wydawca odsyła
nam pieniądze z komentarzem pocałujcie mnie w d… Wciąż wiele osób nie wie,
na czym polega działalność organizacji
zbiorowego zarządzania, skąd te pieniądze, dlaczego?
7
Rozmowa numeru
BJ: Arrow Plus to program ogólnoeuropejski. Przy okazji jego wdrażania w Polsce powstanie wielka baza danych, komunikująca się z innymi bazami danych,
znakomite narzędzie dla dystrybutorów i czytelników, a także baza wiedzy
o książce, o dostępności praw, ich statusie, o dziełach osieroconych.
AN: Program ma ruszyć we wrześniu tego
roku, będzie jeszcze jakiś okres wdrażania.
Jaką część oferty mogą stanowić dzieła
osierocone?
AN: Biblioteka Narodowa szacuje, że jest
to 10-15 proc. dzieł.
Bardzo dużo.
AN: Dużo, ale porównywalnie jest w innych krajach.
Kolejna sprawa, którą zajmuje się Polska Książka, to wdrażanie rozwiązań
nowych numerów statystycznych dla
książki ISTC – International Standard
Text Code. Co to daje wydawcom?
BJ: Przede wszystkim to system oznaczania nie tyle książki, co treści, a pozwala identyfikować dzieło i jego autora. Ma
to znaczenie zarówno w przypadku dzieł
zbiorowych, jak i w przypadku praw zależnych, jak i przy kolejnych wydaniach –
czasami nakładem różnych wydawców.
Numer ISTC zawsze określa dzieło, niezależnie od języka w jakim zostało wydane,
roku wydania, formy wydania. Może to
być przedruk prasowy, a dzięki numerowi ISTC nadal będzie identyfikowany. Będzie to numer niezależny od ISBN.
AN: Mówiąc wprost – „Pan Tadeusz” Mickiewicza miał setki wydań na całym świecie, setki numerów ISBN, ale jeden numer
ISTC. Obecnie Polska wydała ponad 500
numerów ISTC, także to jest dopiero początek. My jesteśmy depozytorem tych numerów, można je sobie w prosty sposób nadać
przez internet i nic się za to nie płaci. Polska
Książka prowadzi biuro ISTC w Polsce.
Na koniec, jak waszym zdaniem będzie
wyglądał rynek książki za dekadę, i jakie będzie na nim miejsce organizacji
zbiorowego zarządzania? Sądząc choćby po wielości zadań, mam wrażenie, że
wzięliście na siebie odpowiedzialność,
która może mieć niebagatelne konsekwencje dla przyszłości rynku nie tylko
książki, ale w ogóle treści…
BJ: Za dekadę będziemy moim zdaniem
mówić o treściach właśnie, niekoniecznie zaś o książkach w tradycyjnym rozumieniu. One będą również, ale na pewno
w innej proporcji papier vs wersja cyfrowa niż to ma miejsce dzisiaj. Z pewnością
tendencja do „otwierania” i udostępniania
treści się pogłębi – tu widzę ogromne pole do licencji i roli SAiW Polska Książka do
zorganizowania skutecznych metod licencjonowania dla wydawców i posiadaczy
praw. Konieczne będzie wypracowanie
alternatywnych źródeł finansowania powstawania treści, bo po pierwsze będzie
rosnące oczekiwanie treści darmowych,
po drugie zaś ceny treści cyfrowych będą
zapewne niższe niż dzisiejszych publikacji
książkowych. Dlatego modele oferowane
już dzisiaj przez organizacje zbiorowego
zarządzania będą coraz bardziej atrakcyjne. Społeczeństwa już zdają sobie sprawę
z konieczności finansowania wartościowych treści, nie wiemy jeszcze jak to zrobić w praktyce poza pieniędzmi z budżetu
państwa, ale sposoby proponowane już
dzisiaj wydają się mieć głęboki sens – np.
opłata od telefonów komórkowych – jednostkowo dla sprzedaży jednego urządzenia to niewiele, ale skala jest na tyle duża, że pozwoli sfinansować niejedną treść.
Wyzwanie duże, ale warto spróbować.
AN: Myślę podobnie jak Barbara, aczkolwiek mam poczucie niepewności. Zbyt szybko i w sposób mało przewidywalny biegnie
technologiczny i informatyczny postęp, żeby
można być czegokolwiek pewnym. Wiem
jednak, że dzisiejszy rynek książki będziemy
wspominać z rozrzewnieniem.
Rozmawiał Łukasz Gołębiewski
Biblioteka Analiz zaprasza do udziału w szkoleniu
„Jak wydać dobrą książkę”
Termin: 26 lutego 2013
Miejsce: Warszawa
w w w. r y n e k- k s i a z k i . p l
Szkolenie kierujemy zarówno do tych, którzy dopiero planują związać swoją przyszłość z branżą wydawniczą,
jak i do tych, którzy chcieliby jeszcze sprawniej i skuteczniej działać na naszym rynku.
8
Zakres tematyczny dotyczy poszczególnych aspektów działalności wydawniczej – zagadnień redaktorskich,
edytorskich i typograficznych, zarządzania i marketingu.
Szkolenie poprowadzi Małgorzata Maruszkin. Pracowała w National Geographic, następnie przez
wiele lat związana była ze Światem Książki jako wydawca literatury faktu. Od czerwca 2010 roku do września
2012 roku dyrektor wydawniczy literatury faktu w Wydawnictwie Naukowym PWN. Obecnie prowadzi agencję
autorską oraz zajmuje się doradztwem wydawniczym.
Koszt udziału jednej osoby: 500 zł (+ 23 proc. VAT). Cena obejmuje: udział w szkoleniu, materiały
szkoleniowe, serwis kawowy, obiad, certyfikat uczestnictwa
Kontakt w sprawie szkoleń:
Ewa Tenderenda-Ożóg, [email protected],
Ewa Zając, [email protected]
tel. (22) 828 36 31
www.rynek-ksiazki.pl/szkolenia
Biblioteka Analiz 19 luty • 4/2013