Rozczarowani Bułgarzy

Transkrypt

Rozczarowani Bułgarzy
Rozczarowani Bułgarzy
2015-06-10 11:14:23
2
26 lat po obaleniu komunistycznego przywódcy Todora Żiwkowa i zapoczątkowaniu transformacji Bułgarzy są
rozczarowani. Zżerana przez korupcję Bułgaria pozostaje najuboższym krajem UE. W 2014 roku spadła na setne
miejsce w rankingu wolności mediów RSF.
„Niemiłe jest poczucie, że czas mija, a w rzeczywistości nic się nie zmienia. Ci sami ludzie uśmiechają się,
zadowoleni ze swoich wysokich pozycji we władzach, te same kręgi rządzą niezależnie od wyników wyborów” uważa dziennikarz Iwan Bedrow z gazety internetowej „Klub Z”.
„Nie wyobrażaliśmy sobie przyszłości Bułgarii takiej, jaka jest ona dzisiaj. W 1989 roku mieliśmy startowe
pozycje na coś znacznie lepszego” – powiedział w rozmowie z PAP doc. Michaił Iwanow, były doradca pierwszego
demokratycznie wybranego prezydenta Żeliu Żelewa (1989-1997). - Bułgaria znalazła się wówczas w głębokim
kryzysie, który objął wszystkie sfery, i nadal nie może z niego wyjść. Celem była demokracja, której wciąż
brakuje”.
Transformacji w gospodarce dokonano po kryjomu, państwo z jego środkami i zasobami ponownie znalazło się w
rękach dawnej władzy, która w 1989 roku ustąpiła tymczasowo, by umocnić się ekonomicznie i przekształcić w
oligarchiczną – stwierdza.
Dawny doradca nie jest osamotniony w swoim przekonaniu, że bułgarska transformacja się nie udała. Świadczą o
tym dane statystyczne. Według Eurostatu Bułgaria jest krajem unijnym o najwyższym zagrożeniu ubóstwem –
obejmuje ono 48 proc. ludności i nie spada niezależnie od wzrostu PKB. Ustalona przez bułgarski rząd dwa
tygodnie temu granica ubóstwa za 2014 roku wynosi 251 lewów (128,7 euro). Przeciętna płaca wynosi ok. 400
euro.
Na tle ubóstwa w 2013 roku w Bułgarii doszło do ośmiu samopodpaleń. 2014 roku odnotowano kolejnych kilaka
przypadków.
Zagrożenia związane z ubóstwem zdaniem dyrektora Instytutu Badań Socjalnych i Związkowych Lubena Tomewa
są jednak szersze od czysto socjalnych. „Demokracja jest zagrożona, jeżeli nie jest poparta odpowiednim
gospodarczym i społecznym porządkiem. Skoro połowa ludności jest zagrożona biedą, dla niej wolność jako
wartość traci sens” – uważa. Wniosek ten potwierdziły ubiegłoroczne badania Instytutu Otwartego
Społeczeństwa, zgodnie z którymi 37 proc. Bułgarów zrezygnowałoby z podstawowych praw i wolności na rzecz
polepszenia sytuacji gospodarczej.
Ubóstwo odpycha zagranicznych inwestorów i przepędza bardziej przedsiębiorczych Bułgarów z kraju - stwierdza
Bojan Zachariew z Instytutu Otwartego Społeczeństwa. W ostatnich 25 latach kraj opuścił prawie milion osób,
3
głównie młodych i wykształconych. „Brakuje ich nam również jako uczestników życia politycznego” – mówi
Iwanow.
„Jedną z przyczyn naszej obecnej sytuacji jest odmowa elit i całego społeczeństwa, by trzeźwo ocenić okres
komunizmu” – uważa politolog prof. Ewgenij Dajnow. W najważniejszym początkowym etapie transformacji
Bułgaria nie rozliczyła się z okresem komunizmu, nie dokonano lustracji. Trybunał Konstytucyjny w 1993 roku
wstrzymał próby ujawnienia nazwisk agentów na stanowiskach publicznych. Jak później się okazało,
decydującym okazał się głos byłego agenta.
Przyjęta kilka lat później ustawa lustracyjna nie zakazała pełnienia funkcji publicznych przez byłych agentów.
Całe ćwierćwiecze życie polityczne w kraju było przeniknięte przez byłych tajnych i etatowych pracowników SB i
wywiadu. Przeszłość agenturalną mieli dwaj przemierzy po 1990 roku, ponad 70 posłów, czołowi politycy, w tym
praktycznie całe kierownictwo zrzeszającej bułgarskich Turków partii DPS, czterech szefów telewizji i radia
publicznego, czołowi biznesmeni i bankierzy. Teczkę w SB miał także były prezydent z lat 2001–2011 Georgi
Pyrwanow. Do obecnego parlamentu kandydowało 98 byłych agentów i ponad 20 weszło do niego.
Z wszechobecnością dawnej bezpieki wiąże się geneza i rozkwit przestępczości zorganizowanej, widocznej w
latach 90. gołym okiem na ulicach, obecnie przebranej w białe kołnierzyki. „W każdym kraju jest mafia, ale w
Bułgarii to mafia ma swoje państwo” – napisał pisarz Christo Kałczew, kronikarz bułgarskiej mafii.
Elementem tego krajobrazu jest życiorys dawnego ochroniarza, obecnie szefa największej parlamentarnej partii
GERB Bojko Borysowa, premiera w latach 2009-2013, który ponownie stanął na czele rządu po październikowych
wyborach parlamentarnych. W 2006 roku ówczesny ambasador USA w Sofii John Beyrle w depeszach,
4
publikowanych swego czasu przez WikiLeaks, pisał: „Mówi się, że Borysow ma poważne powiązania z niektórymi
postaciami mafii". Przeszłość Borysowa przypomniała niemiecka i austriacka prasa po wyborach.
Konstatacja, że przestępczość zorganizowana i korupcja nadal stanowią podstawowe wyzwanie dla państwa i
społeczeństwa, jest stałym elementem w sprawozdaniach o postępie Bułgarii w ramach unijnego Mechanizmu
Współpracy i Weryfikacji. Monitoring ustanowiono przy przyjęciu Bułgarii i Rumunii do UE w 2007 roku. Bukareszt
może z tego mechanizmu wyjść, lecz w przypadku Bułgarii obserwacja pozostanie, gdyż brakuje postępu i w
odróżnieniu od Rumunii wciąż brak skazanych wysokich przedstawicieli władz, potwierdził niedawno
przedstawiciel KE.
Do problemów Bułgarii należy pogarszająca się w ostatnich kilku latach sytuacja mediów. W 2007 roku, kiedy
kraj wszedł do UE, w rankingu organizacji pozarządowej Reporters sans Frontieres zajmował 37. miejsce pod
względem wolności mediów, a w tegorocznym znalazł się na setnym. Własność większości mediów jest niejasna,
kontrola, a nawet nacisk korporacyjny to norma. W bułgarskich mediach są tematy-tabu, o których w corocznych
raportach informuje pozarządowy Instytut Nowoczesnej Polityki. W okresie lipiec 2013 – czerwiec 2014 były to
m.in. korupcja w systemie sądowniczym, własność mediów, efektywność i korupcja w wykorzystaniu funduszy
unijnych.
Porównując minione dekady w Polsce i w Bułgarii, dziennikarz Walery Najdenow, założyciel pierwszej niezależnej
gazety „24 czasa”, komentował: „U nas nie było transformacji, tylko rozpad. W 1989 roku Polska też zaczęła
wprowadzać zmiany i dziś jest światową potęgą. Tam naród był podmiotem, a u nas – obiektem. Tam był
młotem, a tu – kowadłem”.
Młody biznesmen Jowko Łambrew, który postanowił wydawać książki na zasadzie charytatywnej, mówi: „Całe
społeczeństwo żyje w przekonaniu, że coś nie jest w porządku. Mamy poczucie, że coś zostało złamane. Aby to
nie był grzbiet”.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
5

Podobne dokumenty