Przeczytaj fragment - Wydawnictwo UMCS

Transkrypt

Przeczytaj fragment - Wydawnictwo UMCS
Polszczyzna w utworach Elżbiety Drużbackiej, poetki saskiej 91698-1765). Rozważania lingwistyczno-kulturowe,
Halina Wiśniewska, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2016
Słowa wstępu
Elżbieta z Kowalskich Drużbacka (3 maja 1698–14 marca 1765), skarbnikowa żydaczewska, to poetka dzisiaj zapomniana, która w czasach saskich zyskała
wiele bardzo dobrych opinii w wierszach lub listach, była czytana, chociaż znano
raczej jej rękopisy i jeden wydrukowany tom wierszy [Zbiór rytmów, [Zb] Warszawa 1752, 42 utwory]. Ogółem napisała ich prawie sto, w tym rymowane długie
opowieści różnej długości (najkrótszy wiersz – sześć wersów). Proza to streszczenia dwu romansów w tzw. argumentach oraz rękopiśmienne listy – znamy ok. 50.
Dzisiejsi krytycy są dla poetki saskiej mniej łaskawi, gdyż oceniają jej twórczość z perspektywy aktualnej wiedzy o poezji, co niewątpliwie ułatwia wyszukanie braków, ale nie zawsze uwzględnia ówczesny poziom kształcenia, także
rozumienia i widzenia rzeczywistości. Na tle staropolskiej poezji Drużbacka na
pewno może śmiało zająć kolejne miejsce rangowe za najlepszymi, np. Janem Kochanowskim, Janem Andrzejem Morsztynem, Wacławem Potockim, Wespazjanem
Kochowskim.
W czasach saskich nikt nie mógł stać się jej literackim konkurentem, a wiersze
pisali różni poeci, np. księżna Franciszka Radziwiłłowa, księża: Józef A. Załuski,
Józef Baka, Karol M. Juniewicz, Adam Kępski, Józef E. Minasowicz czy książę
Udalryk Radziwiłł. W XIX–XX wieku literaturoznawcy i lingwiści znajdowali
w archiwach staropolskich teksty (wiersze, romanse, pamiętniki, dramaty, listy),
które wykazały, że twórczość Drużbackiej nadal utrzymuje swoje pierwsze miejsce,
dzięki piękności wierszy i ich rozległości tematycznej, co potwierdzają badania,
przede wszystkim Krystyny Stasiewicz [1992, 2001, 2011] i Teodozji Rittel [2007,
2009, 2012, 2014]. W rezultacie znamy już biografię Elżbiety Drużbackiej, wiele
jej oryginalnych utworów i listów, chociaż pewnie wiele jeszcze ukrywają archiwa.
10
Słowa wstępu
Zamierzeniem niniejszej publikacji jest analiza twórczości Drużbackiej, z położeniem akcentu na bogactwo słownikowo-frazeologiczne i ówczesne konteksty
kulturowe polszczyzny. Dlatego w biografii zwracamy pilnie uwagę na źródła
utrzymania rodziny przez poetkę–wdowę, która jako szlachcianka bez roli uprawnej
(szlachta gołota) była skazana na usługiwanie bogatym. Jej sposobem na przeżycie
stało się właśnie pisanie utworów i panegiryków dla tych, którzy chcieli czytać po
polsku, i dla magnatów–celebrytów, którzy za upiększenie mową wiązaną uroczystości rewanżowali się obyczajowo darami, prezentami, także czerwonymi złotymi,
a czasem nawet donatywą (szczególnie księżna Barbara z Duninów Sanguszkowa, hetman wielki koronny Jan Klemens Branicki i księżna Urszula z Branickich
Lubomirska). Po prostu Drużbacka wpadła na pomysł ratowania dochodów układaniem wierszy, gdy została wdową, a więc w wieku dojrzałym (ok. 40 lat).
Wiele pomogła sobie i rodzinie, nie dokonując często nawet korekty tekstów pisanych ręką własną lub przepisywaczy–kopistów. Starała się reagować na wydarzenia
u magnatów–chlebodawców, którym szczęśliwie służyła od dzieciństwa, chociaż,
jak dowiadujemy się z jej korespondencji, bardzo sobie ceniła osobność. Tworzyła
świat życzeń zdrowia, życzliwości oraz piękna, szczęścia, świętości. Została narratorką nieoczekiwanych perypetii młodych, urodziwych księżniczek, księżnych
i książęciów, także zakochanych w sobie małżonków i mitologicznych postaci.
Dzięki temu dla uzyskania okolicznościowych podarków i protekcyji utrwaliła kilkadziesiąt autentycznych nazwisk ówczesnych magnatów oraz kilka postaci miłości
macierzyńskiej (córka, wnuk, zięć) w panegirykach, epitalamiach, waletach, epicediach, trenach itp.
Dzięki napisanym utworom oraz patronatowi i korespondencji z księżnymi
(Elżbietą z Lubomirskich Sieniawską, jej córką Zofią Maryjanną z Sieniawskich
1. Denhoffową, 2. Czartoryską, jej bratową Urszulą z Branickich Lubomirską,
a szczególnie z Barbarą z Duninów Sanguszkową i Józefem Kurdwanowskim,
wysokim urzędnikiem hetmana Branickiego) Elżbieta Drużbacka żyje w historii
naszej literatury [np. Kleiner 1958: 139; Krzyżanowski 1966: 380; Klimowicz
1980: 44], a także w kilku historycznych powieściach [Stasiewicz 1990: 211].
Natomiast stosunkowo niewiele wiemy o właściwościach jej poetyckiej polszczyzny, co zamierzamy w jakimś stopniu uzupełnić, gdyż to polskie niewiasty przede
wszystkim polerowały w owym czasie język ojczysty, rozmawiając po polsku z rodziną i znajomymi w domu, w salonach, w kościele, pisząc listy rodzinne. Niektóre
panie, magnatki, także układały wiersze, wypełniały pamiętniki i nawet pisały dla
dzieci bajki lub przedstawienia.
Drużbacka starała się pisać dla szerokiego ogółu, tj. 10% szlachty, wśród której tylko część umiała czytać i pisać. Z umiarem stosowała latynizmy, terminy
specjalne (np. sądowe), trafnie włączając w wiersze dysonanse, pouczenia i wiele
Słowa wstępu
11
paremii, tworząc liczne zaskakujące dowcipy słowne i pilnując się ciągle, by nie
złamać ówczesnych konwencji grzecznościowych, np. tytułowania osób. Uczestniczyła czynnie w wymianie korespondencji, co pozwoliło badaczkom na pełniejsze
odtworzenie życia nietypowej postaci, utalentowanej saskiej POETESSY.
KILKA UWAG O OPRACOWANIU. Pisząc tę książkę, korzystamy z teorii
lingwistyczno-kulturowych [Anusiewicz 1995]. Cytujemy stosunkowo dużo fragmentów utworów Drużbackiej, by przybliżyć czytelnikom jej wiersze i ówczesny
sposób myślenia, ale i wyrażania oryginalnych spostrzeżeń. Stosujemy dzisiejszą
ortografię, z zachowaniem ówczesnej wymowy. Wyrazy, które wyszły z użycia,
są objaśniane bezpośrednio w tzw. łapkach, naukowe informacje ograniczamy,
podając nazwiska badacza, rok publikacji z początkową stroną w kwadratowym
nawiasie i odsyłając czytelnika do spisu źródeł i bibliografii. Tylko przy dłuższych
cytatach podajemy stronę ich źródła, a daty biograficzne przenosimy do spisu
nazwisk osób z czasów Drużbackiej.
Cytujemy stosunkowo często oryginalne strofy wierszy i listy poetki (kursywa),
także dlatego, by uświadomić, że polszczyzna ulegała zmianie, stąd warto nie tylko
znać jej stan dzisiejszy, ale także wiedzieć, jak porozumiewano się w czasach
staropolskich, bo przecież część wyrazów i przysłów wyszła z użycia, a część
zmieniła znaczenia.
Rozważania dzielimy na dwie zasadnicze części. Prezentujemy najpierw historię życia poetki, a następnie zagadnienia lingwistyczne, wynikające z techniki
pisania wierszy i dłuższych utworów (powieści) przez Drużbacką. Cenimy sobie
przede wszystkim faktografię, na skutek czego nie pomijamy wypowiedzi ani poetki o sobie, ani wielu znających ją osób o jej poezji. Rezygnujmy z fikcyjnych lub
tendencyjnych rozważań, jakie szczególnie ostro wypisywali XIX-wieczni badacze
(niektórzy bardzo zasłużeni dla kultury), inaczej widzący wiele zagadnień, szczególnie dotyczących niewiast. Staramy się wniknąć w świat przedstawiony czasów
saskich z ówczesną jego oceną.
Oprócz reprodukcji autentycznych portretów dostojników wprowadzamy do
książki kopie tekstów Drużbackiej oraz zdjęcia miejsc, które poznała w swoim
życiu a które przetrwały do dzisiaj.
Książkę tę kierujemy nie tylko do lingwistów, ale także do znawców naszej
literatury i kultury, historyków oraz pasjonatów – humanistów. Wyrażamy przekonanie, że dzięki dotarciu do źródeł archiwalnych i ich wykorzystaniu jesteśmy
w stanie lepiej zrozumieć i ocenić czasy saskie w Rzeczypospolitej szlacheckiej, o których niewiele do tej pory wiemy. Zyskały w okresie oświecenia bardzo
złą opinię, a tej nie potwierdza życie i twórczość ELŻBIETY Z KOWALSKICH
DRUŻBACKIEJ.
I
Portret Elżbiety z Kowalskich Drużbackiej
na cztery części rozdzielony
Wszystko, co stworzył Bóg ręką i słowem,
Ustąpić czasy muszą stare nowem
I nic trwałego nie zostawił światu,
Z wiekiem człowieka, nie czyniąc traktatu.
Rozum nas uczy i oczy otwiera,
Że kto się rodzi, ten pewnie umiera.
Elżbieta Drużbacka
1. Sieniawa – dzieciństwo i panieństwo na dworach księżny
Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej (1698–1720)
Elżbieta Kowalska (ur. 3 maja 1698 r., miejsce nieznane) przeżywała swoje
dni i lata prawie dokładnie w czasach panowania dwóch królów z Saksonii, gdyż
rok przed jej urodzeniem wybrano Augusta II z Wettinów na króla Rzeczypospolitej i 7 czerwca 1697 r. odbyła się jego uroczysta koronacja. Wkrótce nastąpiły czasy
strasznych wojen [Szujski 1886: 380], trwające prawie dziesięć lat. Polska właściwie nie uczestniczyła w nich jako strona, natomiast stanowiła teren, przez który
przechodziły bezkarnie obce wojska (szwedzkie, rosyjskie, saskie, potem pruskie),
gnębiąc ludność, jak się tylko dało. W czasie tej „wojny północnej” odbywały się
przemarsze, stacjonowania, rekwizycje, łupienie, rabunki, kontrybucje żywności
i mienia [Wyczański 1991: 209]. Bezkarność łupieżców i bezbronność gnębionych
doprowadziły do powszechnego głodu, epidemii, zamieniając mieszkańców Polski
w wędrujących żebraków, a sam kraj – w ruinę.
Wkrótce doszło do detronizacji króla pod przymusem zaborczych Szwedów
(Karol XII), do podstępnego uwięzienia królewiczów Jakuba i Konstantego Sobieskich oraz do rozruchów na Ukrainie. Nielegalna elekcja nowego króla, Stanisława
Leszczyńskiego, wojewody poznańskiego (1704), niczego nie zmieniła. Zwalczający się Polacy (szlachta) zawiązywali przeciw sobie konfederacje. Konfederacja
zwana warszawską (14 II 1704) przychylała się ku Szwedom, zwana zaś sandomierską broniła Sasa (marszałek to cytowany tutaj Stanisław Denhoff). Jej członkowie
zwyciężyli po czterech latach, bo Karol XII pod Połtawą został pokonany przez
Moskwę. Tak pisał o tych latach proboszcz Benedykt Chmielowski w Nowych
Atenach pod hasłem „powietrze”:
Roku 1710 w Wilnie chrześcijan wymarło 20 tysięcy, Żydów 4 tysiące. Tegoż roku i po
innych krajach polskich grasował głód; teste ‘zobacz’ Rzączyński. Roku 1710 miara żyta
była po 60 złotych, konie zdechłe, psów, kotów jedli ludzie, karczmarze gości na pożywienie
zabijali. 23 tysiące osiemset 62 trupów pochowano wtedy. Teste Załuski [Chmielowski
1745: 333].
Elżbietka lub Elżunia [Troc s.v.] w tych latach dorastała na dworach magnatki,
księżny Elżbiety z Lubomirskich Sieniawskiej, cenionej za inteligencję i wielkie
umiejętności mediacyjne z dowódcami, królami i wojewodami [Popiołek 1996;
Kopaliński 2001: 215; Słaba 2011: 241]. Ta światła, energiczna pani na Sieniawie była bardzo bogatą jedynaczką, córką znanego nam magnata, ale i literata,
16
I. Portret Elżbiety z Kowalskich Drużbackiej na cztery części rozdzielony
Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, dostojnika Państwa, a żoną Adama Mikołaja Sieniawskiego, hetmana wielkiego koronnego, który uczestniczył w walkach
o wybranego władcę, Augusta Sasa. Nie wiemy, gdzie się dziewczynka, Elżbieta,
imienniczka księżnej, urodziła, kim byli jej rodzice i co się z nimi stało. Badacze
wspominają Wielkopolskę, zapis zaś w Końskowoli skłania nas do zwrócenia uwagi na tę miejscowość. Rodzice Kowalscy przysyłali pewne sumy na zaopatrzenie
tutejszego probostwa [Szczygieł 1988: 53]. Z późniejszych zapisów dowiadujemy
się, że brat i krewni mieszkali w Tarnowie, a brat rodzony, Eustachy Kowalski,
szukał dla siostry protekcji u Czartoryskich.
Elżbietka, chyba wcześnie osierocona, była zapewne bardzo grzeczna, zdolna i urodziwa, gdyż doświadczyła zaszczytu przebywania z wysoko urodzoną
księżniczką, jedyną córką, Marianną Zofią, prawie jej rówieśniczką. Jako dziecko
do zabawy z księżniczką, potem panna do towarzystwa, miała wielkie szczęście
uczestniczenia w jej wychowaniu i kształceniu.
Prawdopodobnie jako dwunastoletnia dwórka Elżbieta miała okazję zobaczyć
cenionych w Państwie gości – dostojników, także władców tej części świata –
na chrzcinach księżniczki Zofii w Jarosławiu, siedzibie Sieniawskich. Tak o tym
informował historyk:
Nieobecny podówczas w Polsce August ‘Sas’ zatrwożył się niemało nadciągającą
burzą. Wydawszy dnia 15 stycznia 1710 r. uniwersał w Lipsku, wzywający do łączenia się
z wojskami moskiewskimi do obrony granic, pośpieszył on do Polski, aby się porozumieć
z carem. Dnia 3 czerwca spotkali się obaj w Jarosławiu, w otoczeniu licznych polskich
senatorów. Na zjazd przybył i Franciszek Rakoczy, klęską pod Trenczynem odniesiony,
z Węgier wygnany. Chciano obecnych senatorów skłonić do współdziałania Rzeczpospolitej
w wojnie, czemu się sprzeciwili. Zapewnił sobie car inną korzyść, bo prowadząc całą armię
krajami Rzeczpospolitej, żywił ją cudzym kosztem. Hetman koronny Sieniawski dostąpił
za to honoru, że mu Piotr Wielki, August i Rakoczy trzynastoletnią córkę Zofię, jedyną
spadkobierczynię ogromnego majątku, uroczyście do chrztu trzymali [Szujski 1886: 246].
Nie radził sobie August II Sas ze szlachtą polską, w tym z magnatami, którzy
nie popierali jego dążenia do zbratania się Saksonii z Polską lub do wzmocnienia
absolutyzmu, tym bardziej że ministrowie króla, np. Jakub Fleming, mieli za
wielu przeciwników. Znów zawiązano konfederację (1715) w Tarnogrodzie, gdyż
szlachta wystąpiła przeciwko królowi, którego bronił hetman Sieniawski. Oto
opis jednego z epizodów walki Polaków z Polakami, z którego dowiadujemy się
o perypetiach chlebodawcy Elżbiety Kowalskiej:
Ledóchowski rozporządzał armią 50 tysięcy ludzi [. . .]. Wielowładny marszałek miał
tam prócz tego bardzo znakomitego jeńca, najpotężniejszego pana, hetmana koronnego,
Adama Sieniawskiego. Przebrała się już miarka cierpliwości narodowej na postępowania
pana hetmana. Znany od dawna jako egotysta, ciemiężyciel uboższych, nadużywający
1. Sieniawa – dzieciństwo i panieństwo na dworach księżny Elżbiety. . .
17
władzy swojej dygnitarz, znienawidzony za frymarki z carem i królem, mógł on wszystko
naprawić, stojąc szczerze na czele ruchu, który w r. 1714 sam pierwszy wywołał. Nie
chciał tego Sieniawski, czy przez lenistwo starości ‘50 lat’, czy przez bojaźliwość. Kuł
on razem z Flemingiem traktat rawski, sprawiał panu feldmarszałkowi festyny we Lwowie
[. . .]. Za pozwoleniem hetmańskim rozłożyli się konfederaci po przedmieściach (Lwowa),
skąd opanowawszy halicką bramę, wpadli do miasta, a złamawszy straż hetmańską pod
Jerzym Ożarowskim, wzięli w areszt Hetmana. Przewieźli go do Lubomii, a następnie do
Czartoryska [Szujski 1886: 264].
Oczywiście Moskwa, zaproszona przez króla Augusta II z wojskiem, chętnie
„pogodziła” Polaków na tzw. sejmie niemym (3 XI 1716), na którym nie wolno
było zabierać głosu. Uznaje się ten sejm symbolicznie za początek upadku
samodzielności państwowej Rzeczypospolitej szlacheckiej.
Ostatecznie historycy dokonali podsumowania dwudziestolecia panowania Augusta. Stwierdzili, że były to lata niszczące, w kraju panowały głód i epidemie
oraz napaści ze strony żołnierzy obcych i własnych. Najbardziej grabiono królewszczyzny i dobra Kościoła, co w sumie doprowadziło do ruiny trzeciej części
bogactw materialnych państwa. Pomniejszona o wschodnie obszary Rzeczpospolita
to 730 tysięcy km2 ziemi, zamieszkanych przez 6,5 miliona obywateli [Wyczański
1991: 291]. W kraju panował kryzys gospodarczy: małe dochody nie pozwalały na
obrót gotówką i towarami, upadły folwarki, obniżył się handel z Gdańskiem, zniszczone zostały nie tylko narzędzia rolnicze i rzemieślnicze, ale także zabudowania
na wsiach i w miastach.
Ta tragiczna sytuacja pewnie w niewielkim stopniu dotyczyła panny Kowalskiej, gdyż bogatym hetmaństwu Sieniawskim działo się nie najgorzej, bo dogadali
się z dowódcami wojsk. Zapewne jako dorastająca panna (16 lat) przyjmowała zaloty licznych służących–szlachciców na dworze, m.in. Kazimierza Drużbackiego,
skarbnika żydaczewskiego. Łatwość pisania wierszy i doskonałość w prowadzeniu
korespondencji w późniejszych latach jej życia oraz poczucie humoru dowodzą,
że była bardzo zdolna i utalentowana. Mamy podstawy, by sądzić, że pilnie uczyła
się razem z Jaśnie Panną Księżniczką (też francuskiego i łaciny) u najlepszych guwernantek, a może doskonaliła swoją wiedzę w Krakowie jako nieodłączna dama
do towarzystwa kasztelanki krakowskiej, Zofii Maryjanny (stosujemy ten porządek
jej imion).
Oczywiście pamiętamy, że w owych czasach dziewczęta nie miały szkół do
uczenia się i kształcenie ich intelektu odbywało się wyjątkowo, rzadko z akceptacją
rodziców. Tak tę sytuację opisał Hugo Kołłątaj:
Płeć żeńska, druga połowa społecznego życia, od której nie tylko dobroć rządu domowego, ale nawet obyczaje mężczyzn zależą, albo przestawała na wychowaniu domowym,
albo brała ćwiczenie po klasztorach. Wychowanie domowe dostawało się młodzieży uboż-
18
I. Portret Elżbiety z Kowalskich Drużbackiej na cztery części rozdzielony
szej albo najbogatszej: pracowitość rządnych matek, praktyka gospodarska były ubogich
wprawą panienek do takowego życia, na jakie poświęcać się musiały. Było wziętą rzeczą,
ażeby nie uczyły się pisać, aż za mąż wydane, czego nawet w klasztornej przestrzegano
edukacyji; dla czego wszystkie prawie kobiety polskie nie tylko brzydki miały charakter
(pisma), ale nawet nie umiały ortografii. Klasztorne wychowanie różniło się od domowego
samymi tylko praktykami nabożeństwa, nauką różnych robót, czasem zaś umiejętnością
języków i muzyki [Kołłątaj 1903: 133].
Analiza listów Drużbackiej i Zofii Sieniawskiej dowodzi bezspornie, że panny
miały świetne nauczycielki, a jako humanistycznie uzdolnione uczennice nie tylko
opanowały doskonale prawidła dotyczące różnych utworów polskich i francuskich
(także tłumaczenia), ale też wprowadziły własne zasady ortograficzne [Brzezina
1977; Wiśniewska 2013A], niewiele różniące się od dzisiejszych [Okopień-Sławińska 1984; Ziomek 1990]. Możemy sobie także wyobrażać, jakie fabuły, awantury, opisania panny wymyślały i opowiadały w długie zimowe wieczory w źle
opalanych i oświecanych pokojach, oraz suponować, że wszystkich zadziwiała wyobraźnią i kompozycją opowieści Elżunia Kowalska.
Wnioskujemy również, że Elżbieta towarzyszyła księżniczce w Krakowie.
Na początku panowania Augusta III dziwiono się Sieniawskiej, hetmanowej koronnej,
że ona córkę swoją przy Akademii Krakowskiej edukowała, która oprócz języka francuskiego musiała się uczyć po łacinie, w tym języku nauk filozoficznych i matematycznych
[Kołłątaj 1903: 135].
Ponadto panny jeździły po wielu dworach Sieniawskich w ówczesnym województwie ruskim, czego dowodzą listy przesyłane do matki przez córkę z licznych miejscowości: Brzeżany, Bursztyn, Ciepielów, Cieplice, Czekarzewice, Dzików, Grodno, Jarosław, Końskowola, Kukinów, Lublin, Lwów, Mielec, Oleszyce,
Przemyślany, Puławy, Ryczywół, Sieniawa, Szczyrzyce, Warszawa, Wielgolas, Zamość [Brzezina 1977: 99]. W niektórych listach znajdujemy informację, że pani
skarbnikowa żydaczewska jedzie do księżnej, to o wszystkim jej opowie, np. w liście wysłanym 10 maja 1720 r. z Oleszyc. Było tam pięknie, dwór wówczas zdobił
rozległy park, w którym lubiła przebywać księżna Sieniawska.
Elżbieta wyszła za mąż za wspomnianego Kazimierza Drużbackiego, prawdopodobnie w 1719 r., gdyż tym nazwiskiem ją teraz tytułowano w listach. Nie
mamy żadnych danych o ślubie Drużbackich, posagu i wianie panny, chociaż księżna Elżbieta, zgodnie ze zwyczajem, pożegnała swoją dwórkę zapewne liczącym
się błogosławieństwem. Te braki potwierdzają przypuszczenie, że nie było po prostu o czym pisać, bo prezentowanie biedy to także wówczas temat bardzo wstydliwy. Natomiast wiemy, że Kazimierz miał matkę Katarzynę, która dzierżawiła
u księstwa Sieniawskich część wsi Cieplice i 19 października 1719 r. Pakoszewscy
deklarują się i obligują prawa sobie służącego [. . .] Jej Mci Paniej Drużbackiej
2. Cieplice – małżeństwo, macierzyństwo i wdowieństwo. . .
19
ustąpić i zlewek prawa przed aktami [. . .] uczynić, z posesyjej dóbr na środopościu, da Bóg, przyszłe ustąpić. Zapłacić należało w dwu ratach: dwadzieścia tysięcy
złotych nazajutrz po Trzech Królach, drugie zaś dziesięć tysięcy nazajutrz po święcie Nawrócenia świętego Pawła [23 I] w roku blisko przyszłym 1720 [Stasiewicz
1992: 150]. Możliwe, że stać było Drużbackich na odkupienie części dzierżawy
od Pakoszewskich właśnie dzięki ożenkowi Kazimierza z Elżbietą, gdyż zwyczaj
nakazywał hojne żegnanie pańskich dwórek wyprawą i gotowemi pieniędzmi.
2. Cieplice – małżeństwo, macierzyństwo i wdowieństwo
na dzierżawie u księcia Adama Sieniawskiego (1720–1740)
Przez kolejne lata panował pokój na ziemiach polskich, co sprzyjało dochodzeniu do równowagi, chociaż Rzeczpospolita mimo woli rozpadła się na magnackie
latyfundia, które miały swoje „rządy”, począwszy od wojska i straży po administrację i dochody finansowe. Do osób majętnych i zajmujących najwyższe stanowiska zaliczamy: księcia Adama Sieniawskiego, rodziny: Czartoryskich, Potockich, Lubomirskich, Tarłów, Mniszchów oraz hetmana Jana Klemensa Branickiego.
Zbiedniała szlachta wisiała u pańskiej klamki, bo to magnaci zatrudniali licznych
dworaków i uzależnili ich finansowo, co nazywamy dzisiaj klientyzmem [Mączak
1994: 284]. Kontrastowe były też częściowo poglądy szlachty (sarmatyzm/ początki
oświecenia), obyczaje (wystawność magnacka/ nędza innych stanów; salony towarzyskie/ żebranie, kradzieże, napaści) oraz gospodarzenie (pańszczyzna/ początki
manufaktury).
Przejawem nowych zainteresowań szlachty i wręcz powszechną modą stało
się dowodzenie przynależności do starych rodów i potwierdzanie tego herbami.
Pomagał w tym m.in. czterotomowy herbarz Kaspra Niesieckiego [Lwów 1738,
1743], który wysoko ceniono: Duchem i stylem należy do epoki saskiej, treścią
i zasługą jest jedynym celującym dziełem, którego wartość nie zaginęła z wiekiem
i smakiem [. . .]. Jest mimo wielu błędów główną skarbnicą wiedzy genealogicznej
[Szujski 1886: 379]. O tych czasach książę Jan Stanisław Jabłonowski napisał
postępową rozprawę polityczną Skrupuł bez skrupułu (1730), oceniającą ówczesne
położenie Polski [Zieniukowa 1968], a były król Stanisław Leszczyński – Głos
wolny wolność ubezpieczający (Nancy 1733), w którym wyłożył swoje poglądy.
Kolejny projekt rozbiorów Polski przez sąsiadów, inicjowany przez króla Augusta II, nie został zrealizowany na skutek jego odejścia do wieczności 1 lutego
1733 r. W polskiej historii król ten jest mocno krytykowany, chociaż za gospodarność cenili go u siebie Sasi. Tak po upływie połowy wieku biskup warmiński
scharakteryzował to panowanie: