Ewa Pabisińska, Lidia i Wiesław Gerhardt Osoby

Transkrypt

Ewa Pabisińska, Lidia i Wiesław Gerhardt Osoby
STWORZENIE ŚWIATA
Autorzy: Ewa Pabisińska, Lidia i Wiesław Gerhardt
Osoby: Narrator, Bóg, Adam, Ewa, wąż, drzewo
Rekwizyty: Papierowe zwierzęta na patykach, lub małe dzieci przebrane za zwierzęta (słoń,
biedronka, osioł, świnka, małpa, misie, łoś, żyrafa, myszy, żabka). Tablica flanelowa i figury,
białe rękawiczki, owoc.
Odsłona I - Zza kurtyny słychać głos Narratora i głos Boga. Wykorzystać można
duży flanelograf - ręce w białych rękawiczkach nakładają elementy w trakcie
opowiadania. Obok tablicy pod brązowym płótnem leży Adam. Za tablicą Ewa czeka na
swoją kolej.
Narrator:
Dawno, dawno temu, gdy nic jeszcze nie istniało, stworzył Bóg niebo i ziemię.
Niebo było pięknym i szczęśliwym miejscem. Ale ziemia była wciąż ciemna i
zimna.
Bóg:
Ale tu ciemno i pusto. Niczego nie ma, nic nie widać. Muszę coś z tym zrobić.
A może trochę jasności! O, od razu lepiej. Niech to będzie dzień!
Narrator:
Nastał dzień pierwszy!
Bóg:
Przydałoby się jeszcze coś dołożyć. W górze będzie niebo. Pokryję je
chmurami. Trochę za dużo tu wody. Aaa, zrzucę część tej wody i niech to
będzie morze. O! jak wspaniale szumi i jakie świeże powietrze!
Narrator:
Był to dzień drugi.
Bóg:
Ale czy trochę tu nie za niebiesko? Jaki by tu kolor dopasować? Pstrokaty?
Nie bardzo! Różowy? Też nie! To musi być coś spokojnego. Już wiem! Zieleń!
/Na scenę wchodzi drzewo/ Część ziemi pomaluję na zielono - trawę, liście...
ale kwiaty zrobię kolorowe!
Narrator:
I minął dzień trzeci.
Bóg:
Mam jeszcze kolor srebrny i złoty. Co by z tego zrobić?...Hmm, mam pomysł noc rozjaśnię srebrną, a dzień złotą kulą!
Narrator:
Był to dzień czwarty.
Bóg:
Ach, jak tu pięknie, kolorowo! Ale czy nie jest za cicho? Czegoś mi tu jeszcze
brakuje! Hm, hm! Już wiem! Brakuje tu życia! Niech w morzu pływają różne
ryby, a w powietrzu latają kolorowe ptaki i niech pięknie śpiewają!
Misja Pokoleń
Narrator:
I minął dzień piąty i nastał dzień szósty.
Bóg:
A po ziemi niech biegają stworzenia duże i małe. Ale mi się to wszystko udało.
Brakuje jeszcze tylko dobrego gospodarza, który doglądałby mojego dobytku.
Tylko z czego go zrobić? Aaa, wezmę trochę ziemi i wody! Ooo, już mi coś
wychodzi. To będzie człowiek. /osoba grająca Boga ściąga płótno z Adama./
Dam mu na imię Adam - czyli wzięty z ziemi. Zamieszka on w pięknym ogrodzie
Eden, który dla niego przygotowałem.
Odsłona II - W ogrodzie Eden
Bóg:
/dmucha/ Adamie, Adamie, obudź się! /Adam się budzi i rozgląda/
Adam:
Gdzie ja jestem? Ooo, jak tu pięknie!!
Bóg:
Jesteś w cudownym ogrodzie Eden, który stworzyłem dla ciebie. Chciałbym,
żebyś się nim opiekował. Jest tutaj dużo zwierząt i roślin. Proszę, nadaj im
nazwy!
Adam:
Dobrze, chętnie się tym zajmę!
Bóg:
Pamiętaj tylko o jednym. Nie wolno ci zrywać owocu z drzewa rosnącego w
środku ogrodu!
Adam:
Będę o tym pamiętał. A teraz biorę się do pracy. Od czego by tu zacząć? Coś
się chyba zbliża, coś wielkiego, bo aż ziemia drży! /wchodzi słoń/
Hej, ty olbrzymie, odsuń się. Zasłaniasz mi cały ogród. To może nazwę cię
„słaniem”? Nie! Lepiej będzie „słoniem”. /Pojawiają się kolejne zwierzęta/
No! Dałem mu dobre imię, bo zasłaniał też inne zwierzęta!
-/Biedronka/ O, jakie masz ładne kropeczki. Wiem, biedroneczki są w
kropeczki!
- /Osioł/ Pozwólcie przedstawić sobie osła we własnej osobie!
- /świnka/ A to śliczne stworzonko o różowym nosie nazywać się będzie
prosię!
- /Małpa/ Jaki śmieszny masz ogonek! Nazwę ciebie małpiszonek
- /Misie/ Ale dużo tych zwierząt! To będą osiołki. Nie! To już było! Pokręciło
mi się! Ooo! To wy będziecie misie!
Jestem już zmęczony tą pracą. Zdrzemnę się trochę! /Adam śpi/
Bóg:
Widzę, że ktoś musi pomóc Adamowi, bo sam do siebie mówi! A i zwierząt ma
już powyżej uszu. Przydałby mu się jakiś przyjaciel - a może lepiej przyjaciółka? Tylko z
czego ja ją zrobię? Wykorzystałem już przecież wszystkie materiały. Chyba będę musiał
zabrać coś Adamowi! Tylko, co? Wszystko mu jest potrzebne. Ucho? - nie! Oko? - też nie!
Nos? - nie to nie
Misja Pokoleń
jest dobry pomysł! Już wiem!! Ma dużo żeber - wezmę mu jedno! /Adam śpi - Bóg stwarza
Ewę. Ewa wychodzi zza tablicy/
Ewa:
Co ja tutaj robię?
Bóg:
Stworzyłem cię, abyś pomagała Adamowi!
Adam:
/budzi się/ Ooo! Kim ty jesteś! Czy mi się to śni?
Ewa:
Nie wiesz? Jestem twoją żoną! Jak ci się podobam?
Adam:
Jesteś piękna! Podziękuję Bogu, że dał mi ciebie. A teraz chodź, pokażę ci ten
wspaniały ogród, w którym mieszkamy! Pomożesz mi wymyślać imiona dla
zwierząt?
Ewa:
Jasne, już mam ekstra pomysły!
- /wchodzi łoś/ - Ooo, ten super ktoś będzie się nazywał „łoś”!
-/żyrafa/ - Adasiu, chyba to nie będzie gafa, jeśli nazwę ją „żyrafa”
- /piszczą myszy/ - Czy ktoś to słyszy? To są chyba myszy!
- Kto tu zrobił kroków tyle?
Adam:
Pewno szły tu krokodyle! /pojawia się żabka/ . Zobacz Ewusia! Skacze żabusia!
No, ale na dzisiaj już starczy. Bardzo mi pomogłaś! A teraz, chodźmy popływać!
Ewa:
Nie! Ja chętnie sobie jeszcze pospaceruję po tym cudownym ogrodzie!
Adam:
/odchodząc/ Pamiętaj, nie zrywaj tylko owocu z drzewa rosnącego w środku
ogrodu. Bóg nam tego zabronił!
Ewa:
Dobrze, dobrze, nie martw się o to! /Ewa spaceruje, nagle słyszy głos. Za
drzewem ukrywa się wąż/
Wąż:
Sass, Ewuniu, Ewuś, Ewciu, chodź do mnie!
Ewa:
Kto mnie woła? Czyżby to Adam już się wykąpał i chce się bawić w chowanego?
/podchodzi do drzewa/ - Adamie, czy to ty?
Wąż:
/wysuwa głowę z liści/ Sss, nie bój się, sss. To tylko ja, sss. Podejdź bliżej
Ewa:
Ciebie jeszcze nie widziałam. Jakie imię nadał ci Adam?
Wąż:
Sss, jestem wąż! Bardzo mi miło, sss! Jak ci się tutaj podoba?
Ewa:
Ten ogród jest wspaniały. Tyle tu przemiłych stworzeń, pięknych kwiatów, a
jakie smaczne owoce!
Misja Pokoleń
Wąż:
Sss, ale owoców z tego drzewa chyba jeszcze nie ssspróbowałaś, to dopiero
pycha! Ssskosztuj!
Ewa:
/mówi do siebie/ Czy to właśnie o tym drzewie Bóg mówił Adamowi? Tyle ich
tu rośnie! Nie wiem, co robić!
Wąż:
Sss, czy rzeczywiście Bóg zabronił wam jedzenia takich wssspaniałych owoców,
sss?
Ewa:
Tak mi mówił Adam!
Wąż:
Sss, a ja ci mówię, ssspróbuj! Na pewno nie pożałujesz! Sssama sssłodycz! A
jakie będą ssskutki!!!
Primo - czyli po pierwsze, sss, będziesz zawsze młoda i piękna, sss!
Sssekundo - czyli po drugie, będziesz mądrzejsza od Adama, sss!
Tercjo - czyli po trzecie, sss, będziesz prawie taka jak Bóg!
Ewa:
Ale masz dar przekonywania! Chyba się skuszę! Tak! Muszę to zjeść! /zrywa
owoc i je/
Adam:
/Nadchodzi/ Co robisz, Ewo?
Ewa:
Wyobraź sobie, kochany Adasiu, ten przesympatyczny wąż doradził mi, żebym
zjadła owoc z tego właśnie drzewa! Spróbuj! Pycha! Będziemy prawie tacy jak
Bóg! /Ewa daje owoc Adamowi i Adam je/
Adam:
Rzeczywiście, bardzo dobre! Jeszcze takiego nie jadłem!
Ewa:
Jakoś dziwnie się czuję!
Adam:
Ja też! Coś mi się wydaje, że nie postąpiliśmy dobrze! Nie posłuchaliśmy Boga!
/wąż się śmieje. Słychać szelest. Adam i Ewa zdejmują gałązki z drzewa i
robią sobie spódniczki/
Adam:
Chyba to On nadchodzi!
Ewa:
Lepiej się ukryjmy! /chowają się za drzewo/
Bóg:
Adamie, Adamie, gdzie jesteś?
Adam:
Tu...tu...tu jesteśmy!
Bóg:
Dlaczego się ukrywacie?
Adam:
Bo...bo...bo jesteśmy nadzy!
Misja Pokoleń
Bóg:
A kto wam to powiedział? Czyżbyście zjedli owoc z zakazanego drzewa?
Adam:
No...bo...Ewa mi dała...więc ugryzłem!
Ewa:
To nie ja! Wąż mnie namówił! On gdzieś tu jest!
Wąż:
/schowany między gałęziami/ - Lepiej będzie, jak się ssschowam!
Bóg:
/do węża/ Wiesz dobrze, że przede mną się nie ukryjesz. Podejdź! Za karę
bądź przeklęty i czołgaj się po ziemi /odrywa mu nogi/
Bóg:
/do Adama i Ewy/ Dałem wam wszystko! Mogliście żyć tutaj szczęśliwie!
Adam z Ewą:
Przepraszamy, Boże, nie chcieliśmy, nie myśleliśmy, że to tak się
skończy!
Bóg smutnym głosem: Ponieważ jednak okazaliście nieposłuszeństwo, będziecie musieli
opuścić ten wspaniały ogród. Od dzisiaj czeka was ciężka praca, pojawią się też
wkrótce - smutek, choroby i śmierć! /Adam i Ewa wychodzą/
Muszę ich uratować!
Narrator:
I Bóg przygotował plan ratunku dla ludzi. W Piśmie Świętym jest napisane:
„Skoro bowiem przyszła przez człowieka śmierć, przez człowieka też przyszło
zmartwychwstanie. Albowiem, jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w
Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni”
/1 Koryntian 15, 21 – 22/.
Misja Pokoleń

Podobne dokumenty